Skocz do zawartości

Biohacking i inne nowoczesne "odkrycia"


Rekomendowane odpowiedzi

Co sądzicie o terminie "biohacking" w kwestii poprawy jakości swojego życia, zdrowia i samopoczucia? Albo, że może to poprawić wydolność lub sprawność umysłu?

 

Sam internet w skrócie mówi o tym tyle: (pierwszy wynik wyszukiwania, medonet)

 

"Biohacking to zagadnienie stosunkowo nowe. Obecnie funkcjonuje jako pojęcie określające zbiór metod i trików pozwalających na poprawę wydajności i sprawności organizmu. Głównymi założeniami biohackingu jest zatem usprawnienie organizmu ludzkiego – poprawa zdrowia, samopoczucia, sprawności fizycznej i poznawczej, a nawet celowanie w wydłużenie ludzkiego życia. Metody biohackingu wykorzystuje się też do osiągnięcia konkretnych rezultatów, np. zrzucenia nadprogramowych kilogramów."

 

Może są wśród was zwolennicy teori mówiącej o zdolności do samoregulacji organizmu? To, że on sam wie jakich pierwiastków czy witamin mu brakuje w danym momencie i informuje naszą świadomość o tym np. poprzez dużą ochotę na zjedzenie jakiegoś konkretnego produktu.

Siedzisz sobie i nagle masz uczucie "cholera, ale bym zjadł sobie pomidora".

 

Czy są tutaj osoby, które eksperymentowły przez dłuższy czas sumiennie ze zmianami nawyków żywieniowych, dietą lub suplementacją? Odczuliście pozytywne zmiany typy większą bystrość umysłu, brak zmulenia, lepsze samopoczucie i radość?

 

Osobiście będąc wciąż stosunkowo młodym osobnikiem korzystam w pełni z uroków mojego ultra szybkiego metabolizmu. Dodatkowo dość dużo stresu w życiu sprawia, że spalam szybko każdą ilość pokarmu. Po prostu niczego sobie nie odmawiam. Jak chce to jem w McDonald kilka razy w tygodniu i nie tyje od tego. Innym razem cały dzień mogę nic nie jeść jak się skupię na pracy albo tylko słodkie przekąski. Jem też nieregularnie z powodu mojego trybu życia. Nie czuje się od tego jakiś zamulony lub chorowity. Sen też mam dobry. Mam to do siebie, że nie przepadam za warzywami i owocami. Czasem tygodniami ich nie jadam aż w końcu najdzie ochota. Nadal negatywnych skutków zdrowotnych brak. No dobra sporadycznie jakieś pryszcze się pojawią na twarzy i to na tyle. Sylwetka szczupła / skinny fat. Kiedyś próbowałem siłowni, ale przyrostów nie było. Efektów siłowych też nie, bo przez rok prawie stałem w miejscu. Fakt faktem ćwiczyłem bez diety.

Jedyna dolegliwość jaka sie u mnie może pojawić to zgaga, ale to jak się nawpierdzielam jak knur czasem po całym dniu bez jedzenia. Z wiekiem też przestałem tolerować ostre jedzenie. Po bardzo ostrym pojawia się pieczenie w brzuchu i z drugiej strony także :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziwaczne określenie. Żaden hacking. Nie ma logicznego powiązania. Bardziej ten stan rzeczy/opis można porównać do "idealne domyślne ustawienia", ponieważ hacking zakłada oszukanie zastanego stanu rzeczy. Tematyka i wiedzy od Hubermana w zupełności wystarczą. Nie warto zbyt głęboko wgłębić się w temat, bo to studnia bez dna. Szczególnie nie warto gdy życie zawodowe kompletnie nie jest z tym powiązane.

 

Dopóki nie ma możliwości utrzymania swojego biologicznego wieku, to trzeba skupić się na zarabianiu hajsu by stać było na to gdy zostanie to odkryte. Patrząc na to pod tym kątem, cały biohacking, czyli szukanie zajebistych ziółek, dbanie przesadne o jedzonko itd. itp. to pudrowanie trupa, którym się i tak staniemy.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Strusprawa1 napisał(a):

Nie warto zbyt głęboko wgłębić się w temat, bo to studnia bez dna

Właśnie, dobrze tłumaczy to wideo, które podlinkowałeś żeby nie wpaść w pętle szukania samemu sobie problemów i wpadania w paranoje tylko doświadczać życia.

 

22 minuty temu, Strusprawa1 napisał(a):

Dopóki nie ma możliwości utrzymania swojego biologicznego wieku, to trzeba skupić się na zarabianiu hajsu by stać było na to gdy zostanie to odkryte

Nie jestem zainteresowany przedłużaniem swojego życia tutaj nawet jeśli medycyna pozwoli wydłużyć je o kolejne 50 lat w przyszłości.

Tak samo lubię oglądać na YouTube filmy pewnego dietetyka, ale gdybym miał unikać wszystkich szkodliwych produktów to zostałaby mi sama woda i to najlepiej nie z plastiku. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Co sądzicie o terminie "biohacking" w kwestii poprawy jakości swojego życia, zdrowia i samopoczucia? Albo, że może to poprawić wydolność lub sprawność umysłu?

 

Sam internet w skrócie mówi o tym tyle: (pierwszy wynik wyszukiwania, medonet)

 

"Biohacking to zagadnienie stosunkowo nowe. Obecnie funkcjonuje jako pojęcie określające zbiór metod i trików pozwalających na poprawę wydajności i sprawności organizmu. Głównymi założeniami biohackingu jest zatem usprawnienie organizmu ludzkiego – poprawa zdrowia, samopoczucia, sprawności fizycznej i poznawczej, a nawet celowanie w wydłużenie ludzkiego życia. Metody biohackingu wykorzystuje się też do osiągnięcia konkretnych rezultatów, np. zrzucenia nadprogramowych kilogramów."

 

Może są wśród was zwolennicy teori mówiącej o zdolności do samoregulacji organizmu? To, że on sam wie jakich pierwiastków czy witamin mu brakuje w danym momencie i informuje naszą świadomość o tym np. poprzez dużą ochotę na zjedzenie jakiegoś konkretnego produktu.

Siedzisz sobie i nagle masz uczucie "cholera, ale bym zjadł sobie pomidora".

 

Czy są tutaj osoby, które eksperymentowły przez dłuższy czas sumiennie ze zmianami nawyków żywieniowych, dietą lub suplementacją? Odczuliście pozytywne zmiany typy większą bystrość umysłu, brak zmulenia, lepsze samopoczucie i radość?

 

Osobiście będąc wciąż stosunkowo młodym osobnikiem korzystam w pełni z uroków mojego ultra szybkiego metabolizmu. Dodatkowo dość dużo stresu w życiu sprawia, że spalam szybko każdą ilość pokarmu. Po prostu niczego sobie nie odmawiam. Jak chce to jem w McDonald kilka razy w tygodniu i nie tyje od tego. Innym razem cały dzień mogę nic nie jeść jak się skupię na pracy albo tylko słodkie przekąski. Jem też nieregularnie z powodu mojego trybu życia. Nie czuje się od tego jakiś zamulony lub chorowity. Sen też mam dobry. Mam to do siebie, że nie przepadam za warzywami i owocami. Czasem tygodniami ich nie jadam aż w końcu najdzie ochota. Nadal negatywnych skutków zdrowotnych brak. No dobra sporadycznie jakieś pryszcze się pojawią na twarzy i to na tyle. Sylwetka szczupła / skinny fat. Kiedyś próbowałem siłowni, ale przyrostów nie było. Efektów siłowych też nie, bo przez rok prawie stałem w miejscu. Fakt faktem ćwiczyłem bez diety.

Jedyna dolegliwość jaka sie u mnie może pojawić to zgaga, ale to jak się nawpierdzielam jak knur czasem po całym dniu bez jedzenia. Z wiekiem też przestałem tolerować ostre jedzenie. Po bardzo ostrym pojawia się pieczenie w brzuchu i z drugiej strony także :)

 

Przybywam by przestrzec Cię przed beztroskim podejściem do diety i stresu. 

Miałem 20 lat to pizze popijałem piwem a potem szedłem zapalić. Później jak zacząłem pracować i dużo jeździć to mcdonald po drodze żeby było szybciej, kawka i papieros. Dieta dość monotonna i do tego stres. Pewnego ranka zjadłem kanapki i popilem fanta. Po 2 godzinach musiałem jechać na sor bo tak mnie rozbolał żołądek. Jakieś 2 lata temu będąc na weselu dostałem wysypki (kawa, papierosy, alkohol). Później ta wysypka się zaostrzyła i trzymała się jakieś 2 tyg. Po jakimś miesiącu wysypka przeszła w łuszczycę (miałem ja utajoną bo to genetyczna choroba). Dziś jem już znacznie zdrowiej, nie pale , nie pije ale często w nocy budzę się z bólem brzucha. Próbowałem już różnych rzeczy i badań ale nic konkretnego nie wynika z tego. Dziś mam +33 lata i zastanawiam się co będzie dalej... 

Prawdopodobnie nabawiłem się wrzodów i zaburzylem sobie florę jelitową. Trudno to stwierdzić, to co jest pewne że ciągle przybywa mi wiedzy która w tym wieku nie powinna mi być potrzebna...

Ze zdrowiem jest jak z samochodem, jak go zaniedbasz i przytrzesz silnik to już będzie tylko gorzej. A lekarze ? No cóż podobnie jak z mechaniką.  Najlepiej zarabia się na prostych sprawach a nie na diagnozowaniu skomplikowanych "napraw"...

 

P.S biohaking to dobry kierunek ale to poprawia jakość życia o parę procent a nie o 200... Steve Jobs nie został CEO apple bo pił soczewice z otrębami...

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

 Głównymi założeniami biohackingu jest zatem usprawnienie organizmu ludzkiego – poprawa zdrowia, samopoczucia, sprawności fizycznej i poznawczej, a nawet celowanie w wydłużenie ludzkiego życia.

 

 

Nic nowego, nic odkrywczego. 

 

Zdrowe jedzenie (najlepsza kontrola jak samemu się gotuje), 8h snu na dobę i bez przeglądania telefonu w łóżku.

Dużo regularnego sportu, dużo regularnego seksu i wyjebać na śmietnik katolickie poczucie winy. 

Masz swój biohacking. 

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Gixer napisał(a):

miałem ja utajoną bo to genetyczna choroba)

Raczej autoimmunologiczna. Śmiem napisać że nowotwory to też w dużej mierze problem immunologiczny.

 

11 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Nie jestem zainteresowany przedłużaniem swojego życia tutaj nawet jeśli medycyna pozwoli wydłużyć je o kolejne 50 lat w przyszłości.

Chłopie ty się szykuj na swoja

depopulacje raczej a nie wydłużanie życia (no chyba ze jestes w top najbogatszych jaszczurów na swiecie) 🙂

 

13 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Z wiekiem też przestałem tolerować ostre jedzenie.

Warto jeść ostre bo to "podraznia" błony śluzowe przez co więcej krwi się tam przewala a wiec także elementow odpornosciowych ktore zawiera. Poznasz ze zjadłeś na prawde ostre jak opali cie także przy szczaniu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Może są wśród was zwolennicy teori mówiącej o zdolności do samoregulacji organizmu?

Tak, ja raz w tygodniu stosuje 16h głodówkę, organizm w tym czasie sam się reguluje, zjada swój tłuszcz, przy okazji pije dużo wody, polecam stosować raz w tygodniu.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kur.a ludzie dajcie sobie spokój i wrzućcie na luz.

 

Codziennie jesteśmy bombardowani gównem o rozwoju, zwiększaniu produktywności, dietach czy ćwiczeniach.

 

Już tym kurwa rzygam, przewija się to wszędzie, couche i motywatorzy wyrastają dzisiaj jak grzyby po deszczu.

 

Odetnijcie się od tego całego syfu i przestańcie dać sobie wmawiać,  że coś musisz, że musisz być kimś.

 

Jest weekend, jebnijcie się na łóżko, włączcie sobie ulubioną muzyczkę,

zamknijcie oczy i odetnijcie się od tego gowna. Zamiast oglądać kolejne filmiki o tym jak być bardziej produktywnym może warto pomyśleć jak być jednak miej produktywnym, żyć w jakieś harmonii z samym sobą i być zdrowym psychicznie?

 

Co drugi kurwa w swieżakowni płacze, że brak sensu, że depresja, że wypalenie, że brak motywacji.

 

Jesteście tak przeboźcowani, że już sami nie wiecie czego chcecie…

 

Chlopaki, poluzujcie gumę i dajcie siana z tym gównem. Wydaje wam się, że jesteście do przodu bo odkryliście jakiś nowy ruch?

 

W rzeczywistości jesteście stadem baranów, które idą tam, gdzie was prowadzą możni tego świata.

 

Tymczasem życzę wszystkim spokojnego i pełnego relaksu weekendu.

Edytowane przez Kacperski
  • Like 7
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Kacperski napisał(a):

 

Co drugi kurwa w swieżakowni płacze, że brak sensu, że depresja, że wypalenie, że brak motywacji.

Na takich ludziach najłatwiej się zarabia, najpierw wbijanie poczucia winy, ze czegoś nie masz, potem ta osoba musi coś zrobić, kupić, żeby poczuć się lepiej.

7 minut temu, Kacperski napisał(a):

pełnego relaksu weekendu.

Już się kończy ;) Życz następnego :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Gixer napisał(a):

Przybywam by przestrzec Cię przed beztroskim podejściem do diety i stresu. 

 

6 godzin temu, Gixer napisał(a):

Dziś jem już znacznie zdrowiej, nie pale , nie pije ale często w nocy budzę się z bólem brzucha. Próbowałem już różnych rzeczy i badań ale nic konkretnego nie wynika z tego. Dziś mam +33 lata i zastanawiam się co będzie dalej... 

Prawdopodobnie nabawiłem się wrzodów i zaburzylem sobie florę jelitową.

Twój wpis przypomniał mi rozmowę z kolegą, z którym kontakt odnowił się po latach. Kiedy mieliśmy przyjemność porozmawiać to przyznał mi się, że ogólnie dobrze mu się wiedzie i jest zadowolony z życia, ale strasznie podupadł na zdrowiu. Też ma problemy z żołądkiem, był u wielu specjalistów i nic nie pomaga. Szczegółów nie pamiętam, ale teraz jest już na etapie walki na własną rękę metodami hollistycznymi.

 

6 godzin temu, Gixer napisał(a):

Ze zdrowiem jest jak z samochodem, jak go zaniedbasz i przytrzesz silnik to już będzie tylko gorzej.

Trochę uprościłeś, ale zrozumiałem przekaz. Organizm ma zaskakujące zdolności do regeneracji, ale niektórych spraw nie da się już w pewnym stadium naprawić / zakleić szpachlem i jechać dalej. Jesteśmy po części jak taki silnik i można stosować nawet dobrej jakości zamienniki typu używana nerka w dobrym stanie lub inny przeszczep :)

 

Czy tolerujesz pokarmy takie jak kapusta kiszona, kefir, buraki? 

Zakładam, że już zjadłeś zęby na tematach żywieniowych w związku ze swoimi dolegliwościami. 

 

Spróbuj takich produktów jak:

- sok z kapusty kiszonej

- sok z młodego jęczmienia (najlepiej proszek green ways, nie podróbki)

- chlorella pyrenoidosa 

 

Podobno te produkty potrafią zdziałać cuda w naprawie organizmu. Ewentualnie tabletki Sanaris na "wyczyszczenie" pasożytów. Wszystko jest do nabycia w internecie i nie wymaga recepty.

 

5 godzin temu, Brat Przemysław napisał(a):

Warto jeść ostre bo to "podraznia" błony śluzowe przez co więcej krwi się tam przewala a wiec także elementow odpornosciowych ktore zawiera. Poznasz ze zjadłeś na prawde ostre jak opali cie także przy szczaniu.

W wieku nastoletnim bardzo lubiłem ostre, mogłem zajadać się wszystkim co pali, wszystko brałem z ostrym sosem. Próbowałem nawet produktów z internetu oznaczonych jako najostrzejsze i nie robiły na mnie wrażenia.

Wszystko się zmieniło po dwudziestym roku życia. Wciąż mogę jeść potrawy pikantne, ale bardzo ostrych już nie ruszam. Jak zjem w ciągu dnia coś mega ostrego to w nocy nie mogę spać, bo leżę i czuje pieczenie w brzuchu oraz się poce. W WC oczywiście też rewolucja, ból i pieczenie. Kończy się bolesną biegunką jakbym wcale tego nie trawił tylko leci przez cały układ sprawiając ból po drodze.

4 godziny temu, Druid napisał(a):

Tak, ja raz w tygodniu stosuje 16h głodówkę, organizm w tym czasie sam się reguluje, zjada swój tłuszcz, przy okazji pije dużo wody, polecam stosować raz w tygodniu.

Też zdarza mi się nie jeść np. od 8 rano do 22, ale później włącza mi się takie ssanie, że zjem wszystko.

W ogóle jak długo nie jem to staje się nerwowy i wszystko mnie wkurza.

4 godziny temu, Kacperski napisał(a):

Kur.a ludzie dajcie sobie spokój i wrzućcie na luz.

 

Codziennie jesteśmy bombardowani gównem o rozwoju, zwiększaniu produktywności, dietach czy ćwiczeniach.

 

Już tym kurwa rzygam, przewija się to wszędzie, couche i motywatorzy wyrastają dzisiaj jak grzyby po deszczu.

 

Odetnijcie się od tego całego syfu i przestańcie dać sobie wmawiać,  że coś musisz, że musisz być kimś.

 

Jest weekend, jebnijcie się na łóżko, włączcie sobie ulubioną muzyczkę,

zamknijcie oczy i odetnijcie się od tego gowna.

To jest chyba domena czasów w jakich przyszło nam egzystować, bo życiem tego nazwać nie można.

Cały czas jesteśmy przytłaczani takimi treściami z każdej strony.

Szkoda, że nie dorastałem w latach 70-80, kiedy to ludzie potrafili cieszyć się z prostych rzeczy jak chleb i kawałek swojskiej kiełbasy po robocie, piwo z kumplami przy ognisku, spanie pod namiotem na plaży latem. Nie było tego całego pieprzenia: więcej, szybciej, mocniej,  pracuj dłużej itp. 

Odnoszę wrażenie, że zatarły się już wszystkie ważne wartości w życiu. Ludzie są pozbawieni zasad moralnych.

Edytowane przez Bezsenny_Idealista
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Druid napisał(a):

Tak, ja raz w tygodniu stosuje 16h głodówkę, organizm w tym czasie sam się reguluje, zjada swój tłuszcz, przy okazji pije dużo wody, polecam stosować raz w tygodniu.

Warto dodać do tego chlorellę i trawę pszenną/jęczmienną. Chociaż głodówki o samej wodzie też trzeba. Ja robie 3 dni w miesiącu a czasami się zdarzy 2x3.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

W ogóle jak długo nie jem to staje się nerwowy i wszystko mnie wkurza.

Wyobraź sobie, gdybyś tydzień nie jadł, albo 3 tygodnie jedynie 1000 kalorii, szpitalna dieta.

3 godziny temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

hollistycznymi.

 

Co to jest ?

Edytowane przez Druid
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Druid napisał(a):

Co to jest ?

Holistyczny, źle napisałem, bo to jest przez jedno L

 

Znaczenie z PWN:

 

medycyna holistyczna «medycyna opierająca się na założeniu, że stan umysłu, ducha i ciała wzajemnie wpływają na siebie i że należy leczyć cały organizm, a nie tylko jego chorą część»

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagadnienie jest bardzo ciekawe.

 

Śledziłem przez trochę Bryana Johnsona i jego "Blueprint". Milioner, który inwestuje miliony w "odmłodzenie" swojego organizmu i spowolnienie procesu starzenia. Dla normików brzmi to jak kaprys bogacza, ale z drugiej strony - to wartościowe podwaliny do dalszych badań z tezą, że każdy organizm można odpowiednio nastroić, aby działał najwydajniej i najmniej destruktywnie.

 

Chorób się nie uniknie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imo żyjemy w takich czasach gdzie jedną z ważniejszych zasad to umiar.

 

Z drugiej strony wszyscy umrzemy i większość z powodu jakiejś choroby, dobrze więc póki świadomość działa w miarę sprawnie przygotować się na to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, icman napisał(a):

póki świadomość działa w miarę sprawnie przygotować się na to.

Dobre odżywianie, zbilansowana dieta, dużo warzyw i owoców, jak najmniej używek, mało cukru albo wcale. Jednak wielu ludzi tego nie kontroluje, budzi się za późno, jak jest już dolegliwość, wtedy już nie ma ratunku, czasu się nie cofnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Maciejos napisał(a):

Zagadnienie jest bardzo ciekawe.

 

Śledziłem przez trochę Bryana Johnsona i jego "Blueprint". Milioner, który inwestuje miliony w "odmłodzenie" swojego organizmu i spowolnienie procesu starzenia. Dla normików brzmi to jak kaprys bogacza, ale z drugiej strony - to wartościowe podwaliny do dalszych badań z tezą, że każdy organizm można odpowiednio nastroić, aby działał najwydajniej i najmniej destruktywnie.

 

Chorób się nie uniknie.

Czy wprowadzałeś, któryś z elementów blueprint? Jeśli tak, to jak to oceniasz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, TomZy napisał(a):

Czy wprowadzałeś, któryś z elementów blueprint? Jeśli tak, to jak to oceniasz?

 

Tak.

 

Przez dłuższy czas chodziło za mną, żeby nie jeść mięsa, bo po prostu mi się przejadło. Postanowiłem sprawdzić ten protokół i zastosowałem dietę tegoż Pana.

 

3-4 posiłki dziennie, dosyć wąskie okno żywieniowe (4h, bo pracuję w nocy). On stosuje dietę wegańską, ja wybrałem wegetariańską wersje.

 

Po przebudzeniu piłem coś co nazywa "green giant":

- 2 łyżki chlorelli

- 20g peptydów kolagenowych

- 2-3g kreatyny

- 6-7g aminokwasów

- cynamon

- opcjonalnie dawałem trochę ashwaghandy

 

Pierwszy posiłek to warzywna papka "super veggie":

-250g brokułu

-150g kalafiora

-50g grzybów shitake

-ząbek czosnku

-3g imbiru

-czarna soczewica

-sok z limonki

-ocet jabłkowy

-oliwa z oliwek 

 

Potem owocowy pudding "nutty pudding":

- 70g mrożonych owoców leśnych

- 20-35g odżywki białkowej (miałem "pea protein")

- cynamon

- 3 łyżki orzechów macadamia

- 2 łyżeczki orzechów włoskich

- czekolada (ja używałem ziaren kakaowca)

- len

- nasiona chia

- orzech brazylijski

- 100ml mleka roślinnego/orzechowego

- 50ml soku z granatu

 

Ostatni posiłek jaki jadłem to 150-200g pomidorów, kulka mozarelli light i 1 małe awokado. Do tego łyżka oliwy i zamiennik soli.

 

Miałem zaplanowane (i obliczone) wszystko na miesiąc. Wytrzymałem tylko tydzień i do tego nabawiłem się jakiejś psychologicznej bariery przed w/w produktami.

 

Dni 1-4 czułem się ŚWIETNIE, budziłem się wyspany, byłem pełem energii, czułem się niesamowicie lekko. Żeby nie było - smakowało mi to co jadłem. Lubię warzywa i owoce, a posiłki były dobrze zbalansowane. Łącznie wychodziło jakoś ponad 2000kcal. Nie miałem problemów z trawieniem - wypróżniałem się bez większego kłopotu. Oczywiście przez chlorelle (glony) - w kiblu było nieco zielono.

 

Dnia 5-go musiałem w siebie wmuszać jedzenie - po prostu nie byłem głodny, czułem się pełny (aż do zakończenia testu) i nawet pijąc miałem problem, żeby mi się nie ulało.

 

Dnia 6-go lub 7-go zrobiło mi się niedobrze i zwymiotowałem niedługo po wypiciu tego pierwszego "koktajlu".

 

Potem chyba nie jadłem nic przez cały dzień lub też dopychałem się byle czym dla kalorii.

 

 

Obecnie mam nieco uraz do w/w potraw. Tego Green Giant nie jestem w stanie już przełknąć, bo na samą myśl zbiera mi się na wymioty.

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Maciejos napisał(a):

Obecnie mam nieco uraz do w/w potraw. Tego Green Giant nie jestem w stanie już przełknąć, bo na samą myśl zbiera mi się na wymioty.

Przyjąłeś ekstremalne założenie. Co do green gianta, to polecam spróbować z glow drinkiem od ostrovita - https://ostrovit.com/pl/products/ostrovit-glow-drink-390-g-26771.html tylko kreatynę musiałbyś dodać. Jadę już prawie miesiąc na nim i powiedzmy pierwsze rezultaty już są. Poczekam jednak do pełnych 3 miesięcy z wyrokiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, TomZy napisał(a):

Przyjąłeś ekstremalne założenie. Co do green gianta, to polecam spróbować z glow drinkiem od ostrovita - https://ostrovit.com/pl/products/ostrovit-glow-drink-390-g-26771.html tylko kreatynę musiałbyś dodać. Jadę już prawie miesiąc na nim i powiedzmy pierwsze rezultaty już są. Poczekam jednak do pełnych 3 miesięcy z wyrokiem.

 

Po prostu mój organizm musiał jakoś dziwnie zareagować, bo w pewnym momencie po prostu przestałem być głodny.

 

Miałem taką "blokadę" kilka lat temu jak robiłem siłownie + dietę. W pewnym momencie czułem jakby moje jelita przestały pracować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, TomZy napisał(a):

Przyjąłeś ekstremalne założenie. Co do green gianta, to polecam spróbować z glow drinkiem od ostrovita - https://ostrovit.com/pl/products/ostrovit-glow-drink-390-g-26771.html tylko kreatynę musiałbyś dodać. Jadę już prawie miesiąc na nim i powiedzmy pierwsze rezultaty już są. Poczekam jednak do pełnych 3 miesięcy z wyrokiem.

Zainteresowały mnie rezultaty, które dostrzegłeś u siebie. Mógłbyś rozwinąć? Fajny ten produkt, który wstawiłeś, bo łączy dużo rzeczy, które zazwyczaj są dostępne osobno.

 

Co sądzisz o gotowych posiłkach wzbogaconych o witaminy np. YFOOD?

 

Tutaj tabelka z macro na dole strony:

 

https://pl.yfood.eu/pages/skladniki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Zainteresowały mnie rezultaty, które dostrzegłeś u siebie. Mógłbyś rozwinąć? Fajny ten produkt, który wstawiłeś, bo łączy dużo rzeczy, które zazwyczaj są dostępne osobno.

 

Co sądzisz o gotowych posiłkach wzbogaconych o witaminy np. YFOOD?

 

Tutaj tabelka z macro na dole strony:

 

https://pl.yfood.eu/pages/skladniki

zaczęło się od tego, że od tego, że mój organizm zaczął cuchnąć - pot, gazy śmierdziały jakbym 3 razy dziennie był na siłowni i jadł tylko białko. To zdażyło się już drugi raz w życiu, przy czym wszystkie badania wskazywały, że jestem zdrowy. Za pierwszym razem pomogła sama dieta, za drugim dorzuciłem sobie probiotyki do wspomagania pracy jelit - https://ostrovit.com/pl/products/ostrovit-extra-green-detox-200-g-26228.html. Generalnie sytuacja wróciła do normy, ale stwierdziłem, że organizm zaczyna się starzeć i trzeba mu zacząć pomagać. Aby kompleksowo zając się sobą do diety dorzuciłem ćwiczenia na siłowni (zamiast cardio), schudłem z 8 kilo i stwierdziłem, że dobrze jest zadbać też o wygląd. Przerzuciłem się na glow drinka, bo ma kolagen, który pomaga na skórę (np. https://www.mdpi.com/2072-6643/15/9/2080) i dorzuciłem do tego wyższą dawkę kwasu hialuronowego i widać też lekkie wygładzenie największych zmarszczek na fotkach robionych co miesiąc. Do tego kolana tak nie strzelają, ale to może też kwestie większej ilości ruchu.

Co do gotowych posiłków, to kojarzę huel i znajomy, który z tego korzystał chwalił sobie. Ja jestem pozytywnie nastawiony, bo sam od wielu miesięcy korzystam z diet pudełkowych i od paru miesięcy wspomagam się koktajlem białkowym w dni treningowe. Jako substytut jednego posiłku dziennie, to myślę że taki koktajl bez problemu. Jako pełna dieta, to jednak mało, bo same witaminy i minerały to jedynie podstawa. Do tego masz probiotyki, antyoksydanty czy inne substancje, które pomagają organizmowi funkcjonować, a których pewnie nie ma w tym proszku. Sam zaprzestałem spożywania suplementów typu multiwitamina, bo na wszystkich badaniach jakie robiłem, miałem je w normie. Jedynie suplementuję wit d3 + k2, bo mimo brania kilku tysięcy jednostek dziennie w zimę + omega 3 wchodziłem osiągałem normę, kiedy pewnie większość społeczeństwa ma niedobór.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od ponad roku wcinam codziennie po 1 kapsułki: soplowka jezowata + Shilajit
Staram się wybierać produkty o stosunku cena=jakość.
Od Listopada dodałem jeszcze do powyższego po 1 kapsułce dziennie Reishi
W standardzie wit d3 + tran od 1,5 roku.

 

Co zaobserwowałem u siebie to na pewno wzrost energii/witalności w przeciągu całego dnia. Przed suplementacją miałem wysoką skłonność do uderzenia w drzemkę po powrocie z pracy. Teraz zdarza mi się to bardzo bardzo rzadko, głównie z uwagi na zimowy, ciemny klimat za oknem.

3 miesiące po rozpoczęciu wcinania Reishi stwierdzam, że moja odporność się poprawiła. W obecnym sezonie zimowym "jeszcze" nie chorowałem. Był tydzień w tym okresie gdzie nasilił się katar, ale przeszło po 2 dniach nie szczególnego leczenia. Porównać mogę do poprzednich lat, gdzie w standardzie był 3 dniowy zgniot w łóżku schorowany, te 2x w sezonie zimowym.

Z efektów ubocznych to mam przeczucie, że częściej puszczam bączurasy.


----

Jakoś 3 lata temu badałem też temat nootropów tzw. SMART-DRUGS. Kupiłem przez internety Winpocetyna.

Wrażenia? Dziwnie w cholerę.
Koncentracja na plus. Na minus to nie mogłem się dobrze wysłowić i przekazać mojej myśli drugiej osobie. Czułem, że gadam jak robot i jestem zamknięty w swojej bańce.

Nie przekonałem się i porzuciłem po paru dniach.

 

Jak ktoś ma czas i chęci to polecam obejrzeć:

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.