Skocz do zawartości

DEXTING i uzależnienie emocjonalne


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 11.04.2024 o 11:14, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Chciałbyś siedzieć od wielu lat w domu z rodzicami i nie mieć życia towarzyskiego? Masz kolegów i koleżanki? Ja nie za bardzo. Nie mam się do kogo odezwać, a ostatnio wyszedłem z kolegą na pizze w 2016 roku na koniec szkoły. Od tego czasu tylko praca i dom. Nie poznałem żadnych nowych osób/kobiet/mężczyzn.

Piszesz jak typowy mąż ujebany kredytami, praca dom, praca dom.:)

Żadnego hobby, sportów grupowych?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Brat Jan napisał(a):

Piszesz jak typowy mąż ujebany kredytami, praca dom, praca dom.:)

Żadnego hobby, sportów grupowych?

Niestety nie. No widzisz, piszę jak typowy mąż, a nigdy nie byłem jeszcze w związku ani na randce. Przez moje postępowanie kobiety nawet nie wiedzą, że ja istnieje.

Naprawdę z ręką na sercu nigdzie nie wychodziłem poza pracą i sklepem od lat. Nigdy nie byłem ani na dyskotece ani nawet gościem na żadnym weselu ani nikt mnie nie zapraszał na urodziny, domówki, sylwestra. Żyje prawie jak bezdomny poza systemem i nie umiem tego zmienić, bo po latach wyalienowania mam już same blokady w głowie i boje się zrobić krok do przodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Niestety nie. No widzisz, piszę jak typowy mąż, a nigdy nie byłem jeszcze w związku ani na randce. Przez moje postępowanie kobiety nawet nie wiedzą, że ja istnieje.

Naprawdę z ręką na sercu nigdzie nie wychodziłem poza pracą i sklepem od lat. Nigdy nie byłem ani na dyskotece ani nawet gościem na żadnym weselu ani nikt mnie nie zapraszał na urodziny, domówki, sylwestra. Żyje prawie jak bezdomny poza systemem i nie umiem tego zmienić, bo po latach wyalienowania mam już same blokady w głowie i boje się zrobić krok do przodu.

Bardzo wielu ludzi obecnie tak żyje. Szczególnie, po studiach to jest po 25 roku życia. Wtedy codzienne znajomości się wykruszają, a ludzie wchodzą w wir praca, rodzina, dzieci. Trzeba samemu wychodzić w różne miejsca. Poszukaj sobie choćby na facebooku, wydarzeń w swoim mieście. Coś na pewno Cię zainteresuje. Ludzie wszystko razem robią, wspólne chodzenie po lesie, wycieczki rowerowe, granie w szachy itd.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.04.2024 o 11:14, Bezsenny_Idealista napisał(a):

No nie wiem, ja bym się nad tym zastanowił trzy razy. Lubisz mieć myśli depresyjne i nie wiedzieć co chcesz robić w życiu?

 

Depresja jest chorobą i wymaga leczenia. Nieleczona jest niebezpieczna.

Jeśli nie dajesz sobie rady- idź do fachowca. Żadna ujma, żaden wstyd, a naprawdę warto ogarniać swoje problemy.

 

W dniu 11.04.2024 o 11:14, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Chciałbyś siedzieć od wielu lat w domu z rodzicami i nie mieć życia towarzyskiego?

 

Chcesz, to rozgryziemy temat.

Możemy się zastanowić dlaczego tak jest i co z tym zrobić. 

 

W dniu 11.04.2024 o 11:14, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Masz kolegów i koleżanki? Ja nie za bardzo. Nie mam się do kogo odezwać, a ostatnio wyszedłem z kolegą na pizze w 2016 roku na koniec szkoły.

 

A gdzie ten kolega teraz? Od 16 zero kontaktu? 

 

W dniu 11.04.2024 o 11:14, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Od tego czasu tylko praca i dom. Nie poznałem żadnych nowych osób/kobiet/mężczyzn.

 

Nie poznałeś, bo nie dajesz sobie nawet szansy na to, żeby poznać. To się nie dzieje samo z siebie. Ludzie nie zapukają do drzwi Twoich rodziców z pytaniem czy nie wyjdziesz z nimi na piwo. 

 

W dniu 11.04.2024 o 11:14, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Nadal chciałbyś mieć moje problemy? :)

 

Nie umniejszając rzecz jasna ciężarowi emocjonalnemu sytuacji jaką opisujesz i całej gamie nieprzyjemnych odczuć w zestawie - Twoje problemy nie są bez wyjścia i myślę, że da się je rozwiązać. 

 

Szczerze sam przed sobą musisz tylko ogarnąć czy w ogóle tego chcesz. Jesteś w dupie. Chcesz się wysilić i z dupy wyjść,  czy tam Ci wygodnie i zacząłeś się tam urządzać? 

Edytowane przez Albert Neri
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Albert Neri napisał(a):

I tak Ci pasuje? Nie chcesz tego zmienić?

Chcę to zmienić. Nienawidzę tego stanu i czuję jak życie przecieka mi między palcami. Latem chcę się wyprowadzić i spróbować terapii. Chciałem napisać osobny temat w związku z psychologią tu na forum, bo mam dużo pytań i może się to zgubić w tym temacie.

Ostatnio często zbiera mi się na płacz tak samo z siebie, a dotychczas zawsze potrafiłem kontrolować emocje i wszystkie kierowałem do środka.

 

3 godziny temu, Albert Neri napisał(a):

Depresja jest chorobą i wymaga leczenia. Nieleczona jest niebezpieczna.

Jeśli nie dajesz sobie rady- idź do fachowca. Żadna ujma, żaden wstyd, a naprawdę warto ogarniać swoje problemy.

Tak, proste małe rzeczy nie dają mi wcale radości. Nawet się nie uśmiechnę. Próbowałem to sobie kompensować kupowaniem drogich dupereli / ciuchów, ale wciąż mnie to nie uszczęśliwiało. Czuje jakbym miał wypalone receptory dopaminowe i całkiem rozregulowany system.

Jak dostanę od kogoś trochę atencji czy akceptacji to jestem w stanie rzucić wszystko co robię i pisać/rozmawiać z tym kimś aż go zanudzę, bo mogę tak 24/7.

Jestem też na nofap od dwóch miesięcy, ale na razie bez zmian.

 

3 godziny temu, Albert Neri napisał(a):

Chcesz, to rozgryziemy temat.

Możemy się zastanowić dlaczego tak jest i co z tym zrobić.

Kiedyś mi dokuczano w szkole, a dziewczyny z klasy nawet ze mną nie chciały rozmawiać, więc później tylko komputer zajmował moje myśli i przez to sam się wyalienowałem od rówieśników. W szkole średniej miałem fajnych ludzi, ale nic się nie integrowałem, bo uzależniłem się od gier. W domu miałem całe życie ostre kłótnie rodziców i huśtawke emocjonalną. Wszystkie wakacje i Święta to kłótnie. Życie w poczuciu strachu kiedy znowu wybuchnie. Nie było przemocy wobec mnie, ale zawsze to ja od małego musiałem rozdzielać rodziców. Tylko kilka razy dostałem "po tyłku" w życiu i tyle. Rodzice prawdopodobnie lekko narcystyczni i jednocześnie nadopiekuńczy. Bardzo dominujące i władcze chataktery. Stąd te spiny. Każdy chciał każdego zdominować. Przez to wyrosłem na pizde i miękką kluchę. Boję się odezwać i wyrażać emocje. Jestem zamknięty na ludzi. Często ze mnie żartowali i się śmiali (rodzice). Im się to wydawało pozytywne i zabawne. Nie miałem własnego zdania w domu. Tak ma być i się dostosuj. Dzieci głosu nie mają.

To tak na początek. Takich problemów miałem w życiu więcej. Teraz czuję, że nie zasługuje na sukces i "sam się sabotuje". Tak zauważyłem. Nie umiem się skupić nawet ma czytaniu książki i mam wahania nastrojów. Raz mogę góry przenosić, a za godzinę czuję się niżej od bezdomnego. Wystarczy jakieś jedno niemiłe wydarzenie i już spada mi nastrój do zera np. Ktoś był nieuprzejmy w sklepie.

Mam zerowe poczucie wartości od tego.

 

3 godziny temu, Albert Neri napisał(a):

A gdzie ten kolega teraz? Od 16 zero kontaktu? 

Nie ma kontaktu, ostatnio popisaliśmy na Facebooku 4 lata temu chwilę. On napisał pierwszy wtedy po latach. Miałem trzech dobrych kolegów, ale oni w innych miastach mieszkają już od końca szkoły.

Aha no i zauważyłem, że tak stresuje się kobietami, że wybieram różne usługi tylko u facetów. Fryzjer? Musi być tylko facet. Lekarz? Najlepiej szukam faceta itd.

Pracę też wybierałem żeby nie było za dużo kobiet, bo stres przed byciem ocenianym.

 

3 godziny temu, Albert Neri napisał(a):

 

Nie poznałeś, bo nie dajesz sobie nawet szansy na to, żeby poznać. To się nie dzieje samo z siebie. Ludzie nie zapukają do drzwi Twoich rodziców z pytaniem czy nie wyjdziesz z nimi na piwo. 

Wiem, że to w 90% moja wina i wiem, że powinienem coś z tym zrobić, ale tu się uruchamia mechanizm autosabotażu i sam sobie wmawiam, że to nic nie da i jestem najgorszy i czemu ktoś chciałby zadawać się z takim frajerem jak ja.

 

59 minut temu, Libertyn napisał(a):

Opie. Masz fobie społeczną?

Nigdy nie diagnozowałem. To jest pewnie czubek góry lodowej moich problemów 

PS

Dodam jeszcze to co mi się przypomniało. Każdy mój piątkowy wieczór albo weekend wygląda tak, że siedzę i oglądam YouTube, słucham smutnej muzyki i wspominam jak zmarnowałem życie podczas gdy inni w tym czasie się bawią i są szczęśliwi.

No i nie pije w ogóle alkoholu ani nie pale papierosów. Innych używek też nie biorę nigdy.

Edytowane przez Bezsenny_Idealista
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.04.2024 o 08:31, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Wygadała się, że kilka miesięcy temu poznała na domówce faceta, który na drugi dzień do niej napisał i UWAGA: zgodziła się na spotkanie.

Mógł być pod ręką i dostępny, Ty jesteś na odległośc to zawsze jest gorsza pozycja.

W dniu 11.04.2024 o 08:31, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Co to do cholery ma być!? Ja staje na głowie prawie 2 miesiące i trzyma mnie na dystans, a inny typ raz zapyta i zgadza się na spotkanie.

 

CHUJ Z NIĄ, NIENAWIDZE KOBIET!

JUŻ NIGDY ŻADNEJ NIE ZAUFAM, DOŚĆ TEGO

Przeczytaj jeszcze raz mój post, będziesz mieć wybór, nie będziesz mieć takich problemów. To one będą go mieć 😉 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Chcę to zmienić. Nienawidzę tego stanu i czuję jak życie przecieka mi między palcami.

 

No to już jakiś początek. Masz zdefiniowany cel. Do tego sensowny, wart dążenia. 

Umiesz zdefiniować co w Twoim życiu Ci nie pasuje, co Ci nie służy i co chcesz zmienić. To jest nieźle na początek. 

 

7 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Latem chcę się wyprowadzić i spróbować terapii.

 

Do lata trochę jeszcze zostało- niech będzie, że wyprowadzka latem. 

Ale dlaczego z terapią czekać do lata? Szukaj już teraz dobrego terapeuty. Nie czekaj z tym. 

Im szybciej zaczniesz, tym szybciej masz szansę na wyjście z takiego stanu. Nie ma absolutnie żadnego uzasadnionego powodu, żeby to odkładać. 

Z Twoich wypowiedzi wynika, że kasa nie jest problemem. Czas musisz wygospodarować i musisz wyjść ze strefy komfortu. Czacha się broni przed zmianą, ale to mus. Po prosru musisz, więc z tym nie dyskutuj. 

 

7 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

 

Ostatnio często zbiera mi się na płacz tak samo z siebie, a dotychczas zawsze potrafiłem kontrolować emocje i wszystkie kierowałem do środka.

 

Masz wieloletni, nieprzepracowany problem. Dekompensujesz- dlatego nie czekaj. Szkoda czasu na czekanie w takim stanie/ 

 

7 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Jak dostanę od kogoś trochę atencji czy akceptacji to jestem w stanie rzucić wszystko co robię i pisać/rozmawiać z tym kimś aż go zanudzę, bo mogę tak 24/7.

Jestem też na nofap od dwóch miesięcy, ale na razie bez zmian.

 

To nie jest temat na teraz, ale potrzeba akceptacji jest w naszych normach społecznych uważana za normalną i bardzo wysoko lansowana. W rzeczywistości potrzeba akceptacji jest zjebana bo tutaj działa paradoks. Akceptację i atencję otrzymują ludzie, którzy mają na to wyjebane i po prostu sami w sobie są interesującymi jednostkami. 

Ludzie pragnący akceptacji, pragnący jej i zabiegający o nią- stają się nieciekawi w oczach otoczenia. Nawet kiedy faktycznie są wartościowymi jednostkami. Prawda jest taka, że atencja i akceptacja są gówno warte, nic Ci nie dają poza chwilowym fajnym odczuciem. Dostaniesz je automatycznie w pakiecie kiedy znajdujesz przyjaciela, kumpla, kobietę. 
W skrócie- dostajesz to z automatu od jedynych ludzi w Twoim życiu z którymi warto dzielić czas i wtedy to ma wartość. W pakiecie. Samo w sobie jest puste.

 

 

7 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Kiedyś mi dokuczano w szkole, a dziewczyny z klasy nawet ze mną nie chciały rozmawiać, więc później tylko komputer zajmował moje myśli i przez to sam się wyalienowałem od rówieśników.

 

To aboslutnie nie powinno rzutować na Twoje obecne życie. W szkole jest bullying, dzieci / nastolatkowie bywają bezwględni, ale tamten klimat był lata temu. 

A teraz jest teraz. 

W szkole byłem odludkiem, ni byłem nigdy popularnym dzieciakiem, raczej mnie nie lubili rówieśnicy- miałem kilku kolegów i trzymaliśmy się razem po prostu.

W szkole dziewczyny rzadko interesują się rówieśnikami- celują w starszych. 

Ja pierwszą dziewczynę miałem w liceum, a pierwszą kobietę na początku studiów. Późno niby ale potem już poszłoooo. 

 

7 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

W szkole średniej miałem  fajnych ludzi, ale nic się nie integrowałem, bo uzależniłem się od gier.

 

Bardzo rzadko znajomości ze szkoły średniej trwają dłużej niż do końca studiów. Nawet gdybyś był wtedy duszą towarzystwa, raczej niewiele by zostało z tych znajomości poza okazjonalnymi życzeniami i gadką przez komunikator co jakiś czas. 

 

Ale faktycznie szkoda trochę że ten brak z tamtych czasów teraz tak się odbija. 

 

 

7 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

W domu miałem całe życie ostre kłótnie rodziców i huśtawke emocjonalną. (…)

 

To jest gruby temat do przepracowania z profesjonalistą. Tutaj się nawet nie będę mądrzyć- poza stwierdzeniem że warto i że nie jest to coś nie do przeskoczenia. 

 

W temacie rodziców mogę Ci polecić zapoznanie się z tym:

 

 

Ogólnie warto wielokrotnie przesłuchać wszystko co ten typ ma do powiedzenia. 

O potrzebie akceptacji też osobne nagranie jest. 

 

 

 

7 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Nie ma kontaktu, ostatnio popisaliśmy na Facebooku 4 lata temu chwilę. On napisał pierwszy wtedy po latach.

 

Czemu tego nie pociągnąć? Lata temu kolega się odezwał, teraz Twoja kolej. 

 
Cześć, kope lat. Ale ten czas zapierdala. Gdzie się podziewasz? 

 

- wklej w komunikator i wyślij. Nie oczekuj od razu nie wiadomo jakiego gadania i kontaktu, ale po prosru zrób coś

Zrobienie czegoś to jest pierwszy ruch. Jak dzisiaj zrobisz coś to już jest lepszy dzień niż miałeś wczoraj. Bo wczoraj nie zrobiłeś nic i dzień trafił na kupkę takich samych dni przeżytych w sposób, z którego nie jesteś zadowolony. 

 

7 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Miałem trzech dobrych kolegów, ale oni w innych miastach mieszkają już od końca szkoły.

 

Cześć, kope lat. Ale ten czas zapierdala. Gdzie się podziewasz? 

 

7 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Aha no i zauważyłem, że tak stresuje się kobietami, że wybieram różne usługi tylko u facetów. Fryzjer? Musi być tylko facet. Lekarz? Najlepiej szukam faceta itd.

Pracę też wybierałem żeby nie było za dużo kobiet, bo stres przed byciem ocenianym.

 

Terapeutę wybierz koniecznie faceta. To jest ważne akurat z wielu powodów. 

 

Reszta- spróbuj to lrzełamać i ostrzyc się u kobitki następnym razem. Problem nie jest realny- siedzi w Twojej głowie tylko. 

 

Heh przypomniało mi się, jak musiałem pójść kiedyś do poradni urologicznej. Zastanawiałem się do kogo- stwierdziłem że ni chuja- nie będę kutasa facetowi pokazywać i wybrałem urolożkę bardzo dobrymi oponiami i niezłymi cyckami. 

 

7 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

 

Wiem, że to w 90% moja wina i wiem, że powinienem coś z tym zrobić, ale tu się uruchamia mechanizm autosabotażu i sam sobie wmawiam, że to nic nie da i jestem najgorszy i czemu ktoś chciałby zadawać się z takim frajerem jak ja.

 

Po co sobie dokładasz i sam siebie napierdalasz? Nie rozpatruj tego w kategorii winy, bo masz  już dość przykrych odczuć- na zapas wręcz zebrałeś.

 90% problemu to nie jest wina tylko Twoja bania. I trzeba x tym coś zeobić. 

 

7 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Dodam jeszcze to co mi się przypomniało. Każdy mój piątkowy wieczór albo weekend wygląda tak, że siedzę i oglądam YouTube, słucham smutnej muzyki i wspominam jak zmarnowałem życie podczas gdy inni w tym czasie się bawią i są szczęśliwi.

 

Czyli sam sobie napełniasz bajorko błotem, błotkiem się nacierasz i sobie w tym bajorku siedzisz. Sam sobie to robisz. 

Musisz przestać. Pomoże Ci w tym specjalista, może jakiś kumpel. Wszytsko do ogarnięcia. 

 

7 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

No i nie pije w ogóle alkoholu ani nie pale papierosów. Innych używek też nie biorę nigdy.

 

Tylko Ci na zdrowie wyjdzie że nie masz takich nałogów.

 

O jednym nałogu wspomniałeś- gry komputerowe. 

Wiadomo że kwestia dawki, ale gry są zajebiste i mimo wieku/statusu/pracy/hobby- gram jak mam czas. 

Może tak na początek kontakt złap z ludźmi. 

W co grywasz?  grałeś? chcesz zagrać? 

 

 

@Bezsenny_Idealista

Wydajesz się ciekawym gościem, język jakiego używasz wskazuje na pewne obycie, być może oczytanie. Avatar jaki wybrałeś też coś o Tobie mówi. 

Czym Ty się zawodowo zajmujesz? Co poza graniem w gry lubisz? Co Ci się podoba ale nie miałeś okazji spróbować? Pisz- może coś podpowiem. 

Z tego co mogę wnioskować z Twoich wpisów: emocjonalnie jest bardzo nieprzyjemnie, jest kupa gówna do przepracowania, ale >90% tego co Cię żre jest realne tylko w Twojej bani. 

A więc jest potencjał do ustawienia tego na lepsze tory. 

Edytowane przez Albert Neri
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

To aboslutnie nie powinno rzutować na Twoje obecne życie. W szkole jest bullying, dzieci / nastolatkowie bywają bezwględni, ale tamten klimat był lata temu

Myślisz się Panie kolego i to grubo.

 

Reszta mądrze sklejona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.04.2024 o 11:51, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Jak mogę się uwolnić z tego wyniszczającego stanu? Jednocześnie bardzo chciałbym ją kiedyś spotkać i po prostu pogadać, wypić kawę. Nie chcę kończyć znajomości, bo chyba nigdy już takiej więzi emocjonalnej nie nawiążę. Tysiąc wiadomości w jeden dzień Panowie. Tysiąc...

Jak jesteś noob w kwestii podświadomości, to może po prostu zagadaj jeszcze do takich paru, żebyś sam już FIZYCZNIE nie wyrabiał z odpisywaniem i będziesz musiał decydować, którą olać. To może być ciekawe doświadczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

Do lata trochę jeszcze zostało- niech będzie, że wyprowadzka latem. 

Ale dlaczego z terapią czekać do lata? Szukaj już teraz dobrego terapeuty. Nie czekaj z tym. 

Im szybciej zaczniesz, tym szybciej masz szansę na wyjście z takiego stanu. Nie ma absolutnie żadnego uzasadnionego powodu, żeby to odkładać. 

Z Twoich wypowiedzi wynika, że kasa nie jest problemem. Czas musisz wygospodarować i musisz wyjść ze strefy komfortu. Czacha się broni przed zmianą, ale to mus. Po prosru musisz, więc z tym nie dyskutuj. 

Czekam do lata, bo jak się zaraz wyprowadzę to nie chce zmieniać terapeuty co chwilę i tłumaczyć tego samego. W nowym mieście pójdę od razu. Tyle wytrzymałem to i ten jeden kwartał poczekam 

 

1 godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

Masz wieloletni, nieprzepracowany problem. Dekompensujesz- dlatego nie czekaj. Szkoda czasu na czekanie w takim stanie/ 

Mógłbyś coś więcej dodać? Znasz to zagadnienie lepiej? Zaciekawiłeś mnie. U mnie wystarczy, że przypomnę sobie jakieś wydarzenie z przeszłości np. że na szkolnej dyskotece podpierałem ścianę i już mi się zbiera na wzruszenie. Jak tak kontynuuje rozgrzebywanie w głowie to mogę łkać i pół godziny.

 

1 godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

To nie jest temat na teraz, ale potrzeba akceptacji jest w naszych normach społecznych uważana za normalną i bardzo wysoko lansowana

Tak, ale u mnie to nie jest do końca zdrowe, bo właśnie nie szanuję swojego czasu. Jak dostanę powiadomienie to to jest najważniejsze w życiu. Ktoś inny by zobaczył i stwierdził "za godzinę odpisze teraz coś zjem".

 

1 godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

 

To aboslutnie nie powinno rzutować na Twoje obecne życie. W szkole jest bullying, dzieci / nastolatkowie bywają bezwględni, ale tamten klimat był lata temu. 

A teraz jest teraz.

Niestety to właśnie wydarzenia z wczesnego etapu dojrzewania utrwalają i tworzą u nas błędne schematy, przekonania i lęki. Duża przyczyna jest też właśnie w tym. Można być odludkiem zajętym własnym światem i to jest zrozumiałe. Można też być gnojonym słabszym osobnikiem.

 

1 godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

Bardzo rzadko znajomości ze szkoły średniej trwają dłużej niż do końca studiów. Nawet gdybyś był wtedy duszą towarzystwa, raczej niewiele by zostało z tych znajomości poza okazjonalnymi życzeniami i gadką przez komunikator co jakiś czas. 

 

Ale faktycznie szkoda trochę że ten brak z tamtych czasów teraz tak się odbija. 

Tak, to jest niestety duża rysa na szkle. Właśnie wspomnienia z tego okresu w mojej głowie ukazują się jako ten "zmarnowany" czas i najbardziej bolą.

 

Mógłbyś podać na pocieszenie i do inspiracji jakieś przykłady z życia kiedy udało Ci się stworzyć jakiś krąg znajomych już w dorosłości? Właśnie po studiach. Jak wygląda to w tym wieku? Są wapolne wyjazdy na wakacje ze znajomymi czy regularne spotkania? Jakieś domówki się organizuje? 

 

1 godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

To jest gruby temat do przepracowania z profesjonalistą. Tutaj się nawet nie będę mądrzyć- poza stwierdzeniem że warto i że nie jest to coś nie do przeskoczenia. 

 

W temacie rodziców mogę Ci polecić zapoznanie się z tym

Dziękuję, zaraz obejrzę materiał. Czy orientujesz się jaka jest skuteczność terapii? Nie chodzi mi o zostanie drugim Elvisem w kontaktach społecznych tylko o normalnie życie, stworzenie szczerych znajomości bez tych negatywnych emocji w głowie i strachu przed życiem, opartym na niskiej pewności siebie.

Terapeuta uczy jakichś technik radzenia sobie i trików czy jakoś magicznie dociera do podświadomości żeby wyciągnąć info? Chciałbym jakąś hipnoze czy coś najlepiej.

Mam nadzieję, że to nie wygląda tak, że terapeuta Ci mówi "wszystko będzie dobrze, myśl pozytywnie" po czym płacisz 200zł za porady jak z youtube 

 

1 godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

 

Czemu tego nie pociągnąć? Lata temu kolega się odezwał, teraz Twoja kolej

Tak zrobię. Dokładnie to przywitanie od Ciebie za chwile im wyślę. 

 

2 godziny temu, Albert Neri napisał(a):

Terapeutę wybierz koniecznie faceta. To jest ważne akurat z wielu powodów. 

 

Reszta- spróbuj to lrzełamać i ostrzyc się u kobitki następnym razem. Problem nie jest realny- siedzi w Twojej głowie tylko. 

 

Heh przypomniało mi się, jak musiałem pójść kiedyś do poradni urologicznej. Zastanawiałem się do kogo- stwierdziłem że ni chuja- nie będę kutasa facetowi pokazywać i wybrałem urolożkę bardzo dobrymi oponiami i niezłymi cyckami. 

Też czytałem o tym i właśnie wolę terapeute faceta niż iść do jakiejś Pani, która sama miewa wahania nastrojów i humorki. Gdyby była młoda i ładna to nawet bym się nie skupił na problemie.

 

2 godziny temu, Albert Neri napisał(a):

Po co sobie dokładasz i sam siebie napierdalasz? Nie rozpatruj tego w kategorii winy, bo masz  już dość przykrych odczuć- na zapas wręcz zebrałeś.

 90% problemu to nie jest wina tylko Twoja bania. I trzeba x tym coś zeobić. 

To jest fundamentalne do przepracowania.

 

2 godziny temu, Albert Neri napisał(a):

Czyli sam sobie napełniasz bajorko błotem, błotkiem się nacierasz i sobie w tym bajorku siedzisz. Sam sobie to robisz. 

Musisz przestać. Pomoże Ci w tym specjalista, może jakiś kumpel. Wszytsko do ogarnięcia

Bardzo wierzę, że da się coś z tym zrobić.

 

2 godziny temu, Albert Neri napisał(a):

Może tak na początek kontakt złap z ludźmi. 

W co grywasz?  grałeś? chcesz zagrać?

Od kilku lat gram już sporadycznie kilka godzin raz w miesiącu może. Nie czerpie już z tego radości odkąd uświadomiłem sobie, że to jest jednym z głównych źródeł problemu 

 

2 godziny temu, Albert Neri napisał(a):

Wydajesz się ciekawym gościem, język jakiego używasz wskazuje na pewne obycie, być może oczytanie. Avatar jaki wybrałeś też coś o Tobie mówi. 

Czym Ty się zawodowo zajmujesz? Co poza graniem w gry lubisz? Co Ci się podoba ale nie miałeś okazji spróbować? Pisz- może coś podpowiem. 

Z tego co mogę wnioskować z Twoich wpisów: emocjonalnie jest bardzo nieprzyjemnie, jest kupa gówna do przepracowania, ale >90% tego co Cię żre jest realne tylko w Twojej bani. 

A więc jest potencjał do ustawienia tego na lepsze tory. 

Dziękuję serdecznie za ciepłe słowa zrozumienia. Pracuje na B2B, ale w mojej pracy nie mam kontaktu z ludźmi wcale. Wykonuje zadanie i koniec. Zleceniodawca - zleceniobiorca bez osób trzecich. Nie chcę wchodzić w szczegóły. Nie pracuje zdalnie jak coś. Nie chciałbym nawet, bo wolę budować relacje społeczne w pracy.

 

Co lubię poza graniem (które de facto odstawiłem)? Wędrówki górskie, zwiedzanie nowych miejsc, aktywności na dworze, bieganie, rower, militaria, historia, pływanie, nowe technologie, obiekty z drugiej wojny światowej, lubię duże miasta i kiedy ludzie są obok to tak na początek.

 

Czego nie miałem okazji spróbować, a mi się podoba?

 

Chętnie bym znalazł jakichś kumpli żeby w końcu zacząć chodzić do klubów albo chociaż do baru. Poznawać ludzi tak naturalnie w tym naturalnym środowisku do tego przeznaczonym. Chciałbym pójść do teatru, na randkę, na ściankę wspinaczkową, na siłownię, chciałbym z powodzeniem przejść przez studia  które zaczynam w tym roku (zaoczne).

Podobają mi się wydarzenia, na których jest dużo kobiet i mężczyzn tak żeby nawiązać jakieś znajomości tak po prostu. Żeby ktoś czasem zapytał co u mnie czy chciał wyskoczyć gdzieś na miasto pogadać.

Chciałbym jeździć na wakacje i w podróże ze znajomymi 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Kiroviets napisał(a):

Myślisz się Panie kolego i to grubo.

 

Reszta mądrze sklejona.

Nie, nie mylę się, tylko źle mnie zrozumiałeś, więc doprecyzuję co poeta miał na myśli:

 

To było lata temu, nijak się ma do obecnego stanu rzeczywistości i nie powinnno się pozwalać, żeby rzutowało to na to jak żyjesz teraz. Musisz to poukładać i z tym walczyć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Albert Neri napisał(a):

nijak się ma do obecnego stanu rzeczywistości

No właśnie ma.

 

Kiedyś dyskutowaliśmy o BP i tym, że to właśnie prawda. Ma to ogromny wpływ na  podświadomość.

 

2 minuty temu, Albert Neri napisał(a):

nie powinnno się pozwalać, żeby rzutowało to na to jak żyjesz teraz. Musisz to poukładać i z tym walczyć. 

Owszem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Kiroviets napisał(a):

No właśnie ma.

Kiedyś dyskutowaliśmy o BP i tym, że to właśnie prawda. Ma to ogromny wpływ na  podświadomość.

 

Dobra. Nie wgłębiajmy się w szczegóły, bo się zrobi offtop potężny i niepotrzebny. Rozumiem co masz na myśli- podświadomość, wzorce kształtowane są w dzieciństwie i wpływają na to jak się przeżywa/ odczuwa świat później. 100% prawdy. 

 

Ja mam na myśli, że rzeczywistość płynie i po latach stan faktyczny nijak musi się mieć do tego co było kiedyś.

 

Szybki przykład: każdy zna to uczycie kiedy po 20-30

latach przypomni sobie jakiś obciach, jakąś zjebaną akcję z podstawówki. Z miejsca powraca bardzo silne odczucie wstydu i obciachu. Emocja jest silna, ale gdzie ona jest? tylko w głowie. Bo podstawówka nawet jeśli jeszcze stoi, to nie ma w niej od dawna tych ludzi i nikt dawno nie pamięta o tym wydarzeniu. 

58 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Czekam do lata, bo jak się zaraz wyprowadzę to nie chce zmieniać terapeuty co chwilę i tłumaczyć tego samego. W nowym mieście pójdę od razu. Tyle wytrzymałem to i ten jeden kwartał poczekam 

 

Protip: już zacznij szukać terapeuty w miejscu do którego chcesz się przeprowadzić. 

Teraz, dzisiaj. 

Dlaczego? 

1. Bo możesz zacząć online

2. Bo po przeprowadzce możesz nie od razu znaleźć, albo np nie będzie terminu od razu, albo będziesz chciał do konkretnego terapeuty ale będzie miał urlop i znów przesunie się o 1-2 tygodnie. 

3. Bo jak zrobisz to od razu, to będzie to COŚ

A ty masz zacząć COŚ robić, bo przez robienie CZEGOŚ dzisiaj staje się lepsze niż pasywne wczoraj. 

 

58 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

 

Mógłbyś coś więcej dodać? Znasz to zagadnienie lepiej? Zaciekawiłeś mnie. U mnie wystarczy, że przypomnę sobie jakieś wydarzenie z przeszłości np. że na szkolnej dyskotece podpierałem ścianę i już mi się zbiera na wzruszenie. Jak tak kontynuuje rozgrzebywanie w głowie to mogę łkać i pół godziny.

 

 

Napiszę więcej i obszerniej wieczorem, jak znajdę chwilę wolną na dyżurze. Punkt po punkcie. 

 

58 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Mógłbyś podać na pocieszenie i do inspiracji jakieś przykłady z życia kiedy udało Ci się stworzyć jakiś krąg znajomych już w dorosłości? Właśnie po studiach. Jak wygląda to w tym wieku? Są wapolne wyjazdy na wakacje ze znajomymi czy regularne spotkania? Jakieś domówki się organizuje? 

 

Najlepszych przyjaciół poznałem

jak byłem w najczarniejszej dupie. I nie mam tutaj na myśli radosnego posuwania uroczej seksownej murzynki, tylko dosłownie najgorszy czas w moim życiu. 
I były potem wspólne wyjazdy, spotkania. Przez tych znajomych/przyjaciół poznałem nawet seksowną pannę, którą radośnie posuwałem przez jakiś czas. Niestety nie murzynkę… 🧐

 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Mógłbyś coś więcej dodać? Znasz to zagadnienie lepiej? Zaciekawiłeś mnie.

 

Masz na myśli zagadnienie nieprzepracowanych problemów? Oczywiście.

To zresztą żadna wielka wiedza nie jest. Jesteśmy konsekwencją swoich rodziców- ze wszystkimi ich zaletami i wadami, a także wyobrażeniami. Rodzice rzadko rozumieją możliwe konsekwencje tego jak wychowują dzieci. Dodatkowo nie kontrolują tego procesu w pełni, bo część przekazują nieświadomie. Nie trzeba mieć o nich o to żalu- zwłaszcza jeśli nie ma w tym z ich strony złej woli. 

Jak myślisz skąd bierze się taka słabość, niezdolność do konfrontacji i walki w młodych mężczyznach, a także tendencja do stawiania kobiet na piedestał i wiary, że to zwiewne istoty co nie robią kupy? Od matek, które chcą, żeby synek był inteligentnym grzecznym chłopcem i szanując swoją przyszłą żonę budował z nią sielankowy szczęśliwy domek. 


Ty sam piszesz o sytuacji w domu i w jakim klimacie się wychowywałeś. To jak to na Ciebie wpłynęło i co zrobić z tą negatywną stroną- to jest temat na przegadanie z dobrym terapeutą. Od tego tacy ludzie są. 

 

4 godziny temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

U mnie wystarczy, że przypomnę sobie jakieś wydarzenie z przeszłości np. że na szkolnej dyskotece podpierałem ścianę i już mi się zbiera na wzruszenie. Jak tak kontynuuje rozgrzebywanie w głowie to mogę łkać i pół godziny.

 

Musisz się tego nawyku oduczyć. Z tego powodu jaki podałem wyżej. 

Sięgasz pamięcią do zdarzeń, a podświadomość natychmiast przywołuje emocje jakie nim towarzyszyły. Podświadomość jest potężnym magazynem ale często nie służy nam jakbyśmy chcieli. Ty rozpamiętując wprowadzasz się w przykre emocjonalnie stany. 

To jest dla Ciebie szkodliwe. 

 

Jeśli nie masz za dużo dobrych wspomnień (może tak być) to musisz starać się wygenerować nowe. To jest proces, który trochę trwa, ale jest wart wysiłku. 

 

4 godziny temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Ktoś inny by zobaczył i stwierdził "za godzinę odpisze teraz coś zjem".

 

No to masz tutaj kolejne zadanie i umiejetność do trenowania. Asertywność. 

Odmów komuś, nie leć od razu. 

 

Napisałem wcześniej, że możesz wykorzystać do tego tą znajomość internetową.

„ Sorry, odezwę się jutro- jestem zmęczony, dopiero wróciłem z treningu/randki”

 

Zaczniesz tak robić to zauważysz dwie rzeczy

1. Satysfakcję z konfrontacji i postawienia na swoim

2. Ludzie, którzy natychmiast rzucają wszystko i lecą spełniać prośbę proszącego- są znacznie mniej szanowani niż ci asertywni. Ich wysiłek/przysługi idą w niepamięć od razu.

 

Mój szef dla przykładu rzadko truje mi dupę prośbami o przejęcie jakiegoś dodatkowego dyżuru, bo wie że przetrzymam go z odpowiedzią aż się zacznie mu naprawdę palić pod nogami i z automatu pociągnie to za sobą coś w zamian. „Nie pasuje mi bardzo ta sobota i muszę parę terminów poprzesuwać, więc poniedziałek do środy potrzebuję wolne”

Ma mi za złe? Nie. Szacun jest. 

Mniej poważa ludzi, którzy od razu się zgadzają. Zapomina o ich darmowej przysłudze w momencie wypełnienia luki w tabeli ich nazwiskiem. 

 

4 godziny temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Tak, to jest niestety duża rysa na szkle. Właśnie wspomnienia z tego okresu w mojej głowie ukazują się jako ten "zmarnowany" czas i najbardziej bolą.

 

Ok, ale rozpamiętywanie zmarnowanego czasu i papranie się w takich emocjach jest błędne i pogarsza sytuację. Bo czym niby jest jeśli nie marnowaniem teraz

Tamto nie wróci. Doceń teraz i nie marnuj go więcej. 

 

4 godziny temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

 

Mógłbyś podać na pocieszenie i do inspiracji jakieś przykłady z życia kiedy udało Ci się stworzyć jakiś krąg znajomych już w dorosłości? Właśnie po studiach. Jak wygląda to w tym wieku? Są wapolne wyjazdy na wakacje ze znajomymi czy regularne spotkania? Jakieś domówki się organizuje? 

 

Słuchaj- ja jestem po rozwodzie. Tak wyszło, że lata małżeństwa odizolowały mnie od dawnych znajomych (nie tylko dlatego że żona, ale też odległość i naturalny bieg rzeczy w którym większość pogrąża się we własnym życiu rodzinnym i zawodowym). 

Był to bardzo ciężki dla mnie czas, najgorszy w życiu bo ex jest kobietą zaburzoną i bardzo przekonująco manipuluje, więc zawiedli praktycznie wszyscy znajomi z którymi kontakt mieliśmy i spora część rodziny. 

 

Ale w takiej chujni, gdzie emocjonalnie byłem naprawdę na dnie i wyglądałem jak upiór znajomy z którym miałem sporadyczny kontakt okazał się prawdziwym przyjacielem. Tak samo nowo poznany człowiek- znajomości na wagę złota po prostu.

 

I tak- mimo ogległości widujemy się- czasem ja do nich pojadę na weekend, czasem oni do mnie. To wymaga rzecz jasna trochę wysiłku i planowania ale na tym rzecz polega-  takie relacje wymagają odrobiny wysiłku i nie trzymają się same z siebie. Samo nie przyjdzie. 

 

Po rozwodzie przeprowadziłem się i zmieniłem miejsce pracy- w robocie poznałem ludzi, z którymi mocno się zakumplowałem. Razem sport uprawieliśmy, kilka wyjazdów, wędrówek  po górach, czasem wypad do kina i knajpy grupą całą. 

 

4 godziny temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

 

Dziękuję, zaraz obejrzę materiał. Czy orientujesz się jaka jest skuteczność terapii?

 

Jak znajdziesz dobrego terapeutę (a tacy są) to reszta zależy wyłącznie od Ciebie. 

 

4 godziny temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Terapeuta uczy jakichś technik radzenia sobie i trików czy jakoś magicznie dociera do podświadomości żeby wyciągnąć info?

 

To nie jest magia. Jest kilka trików na pewno. 
W procesie ważne jest to że masz z kim szczerze pogadać i samo to już potrafi zrobić robotę. 
Ważne też, żeby rozumieć czym w ogóle są emocje i jak działają (tego nie ogarnia 99,9% populacji) 

Co ja Cie będę snuć opiwieści- po prosru idź na terapię. 

 

 

4 godziny temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Chciałbym jakąś hipnoze czy coś najlepiej.

Mam nadzieję, że to nie wygląda tak, że terapeuta Ci mówi "wszystko będzie dobrze, myśl pozytywnie" po czym płacisz 200zł za porady jak z youtube 

 

Dlatego szukaj kogoś dobrego, sprawdzonego z opiniami dobrymi. Poświęć temu trochę czasu. Plus internetu- sporo można zweryfikować.

 

4 godziny temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Od kilku lat gram już sporadycznie kilka godzin raz w miesiącu może. Nie czerpie już z tego radości odkąd uświadomiłem sobie, że to jest jednym z głównych źródeł problemu 

 

W jakie gry grasz? 

Można coś online pyknąć.

Ja z kumplami gramy w gry multiplayer gdzie np po prostu gra bywa tłem do tego żeby sobie pogadać. Przyjemniej niż przez telefon bo do tego strzelamy się z innymi, tłuczemy gamoni toporami albo gromimy hordy demonów: 

 

4 godziny temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Wędrówki górskie, zwiedzanie nowych miejsc, aktywności na dworze, bieganie, rower, militaria, historia, pływanie, nowe technologie, obiekty z drugiej wojny światowej, lubię duże miasta i kiedy ludzie są obok to tak na początek.

 

No to mega. Człowiek z zainteresowaniami. 

To idź w to. Zobacz czy nie ma jakiejś fajnej wyprawy w góry - są takie wycieczki przecież organizowane. Militaria- klub strzelecki? 

Spróbuj pójść tam gdzie są ludzie dzielący zamiłowanie do tego co sam lubisz. 

 

 

4 godziny temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Chciałbym pójść do teatru, na randkę, na ściankę wspinaczkową, na siłownię, chciałbym z powodzeniem przejść przez studia  które zaczynam w tym roku (zaoczne).

 

Na siłownię możesz iść już teraz. Tak samo do teatru. Nawet samemu to jest świetna sprawa. Jak chcesz z kimś to musisz najpierw ludzi do tego zorganizować. 

 

4 godziny temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Podobają mi się wydarzenia, na których jest dużo kobiet i mężczyzn tak żeby nawiązać jakieś znajomości tak po prostu. Żeby ktoś czasem zapytał co u mnie czy chciał wyskoczyć gdzieś na miasto pogadać.

Chciałbym jeździć na wakacje i w podróże ze znajomymi 

 

Fajnie. Brzmi nieźle. 

Zagadałeś już do dawnych znajomych? 

Co u nich? Może wykrój troxhę czasu i ich odwiedź jak się kontakt przez net odświeży. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Albert Neri napisał(a):

Musisz się tego nawyku oduczyć. Z tego powodu jaki podałem wyżej. 

Sięgasz pamięcią do zdarzeń, a podświadomość natychmiast przywołuje emocje jakie nim towarzyszyły. Podświadomość jest potężnym magazynem ale często nie służy nam jakbyśmy chcieli. Ty rozpamiętując wprowadzasz się w przykre emocjonalnie stany. 

To jest dla Ciebie szkodliwe. 

Pod kątem terapii bywa jednak przydatne, żeby mieć dostęp do tych uczuć. Nie ma co tego blokować teraz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, t0rek napisał(a):

Pod kątem terapii bywa jednak przydatne, żeby mieć dostęp do tych uczuć. Nie ma co tego blokować teraz.

 

Mam na celu tylko uświadomienie mu jak to działa i w jaki sposób szkodzi. 

Spokojnie. 

Tego się nie da tak po prostu zblokować.

On zresztą ma nawyk wracania do wspomnień i przez to wyciągania z podświadomości takich nieprzyjemnych emocji.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Albert Neri napisał(a):

Musisz się tego nawyku oduczyć. Z tego powodu jaki podałem wyżej. 

Sięgasz pamięcią do zdarzeń, a podświadomość natychmiast przywołuje emocje jakie nim towarzyszyły. Podświadomość jest potężnym magazynem ale często nie służy nam jakbyśmy chcieli. Ty rozpamiętując wprowadzasz się w przykre emocjonalnie stany. 

To jest dla Ciebie szkodliwe. 

Spróbuję tak robić, że w momencie pojawiania się negatywnych wspomnień zabiorę się za jakieś zadanie lub poszukam pozytywnych wspomnień dla kontrastu. Może to nauczy podświadomość nowego modelu działania 

 

9 godzin temu, Albert Neri napisał(a):

 

No to masz tutaj kolejne zadanie i umiejetność do trenowania. Asertywność. 

Odmów komuś, nie leć od razu. 

 

Napisałem wcześniej, że możesz wykorzystać do tego tą znajomość internetową.

„ Sorry, odezwę się jutro- jestem zmęczony, dopiero wróciłem z treningu/randki”

Zrobię tak i również będzie to wymagało przekierowana mojej uwagi na jakieś zadania. Jak mam za dużo wolnego czasu i telefon leży obok to jakaś "siła wyższa" każe mi go sprawdzać co chwilę...

 

9 godzin temu, Albert Neri napisał(a):

Był to bardzo ciężki dla mnie czas, najgorszy w życiu bo ex jest kobietą zaburzoną i bardzo przekonująco manipuluje, więc zawiedli praktycznie wszyscy znajomi z którymi kontakt mieliśmy i spora część rodziny. 

 

Ale w takiej chujni, gdzie emocjonalnie byłem naprawdę na dnie i wyglądałem jak upiór znajomy z którym miałem sporadyczny kontakt okazał się prawdziwym przyjacielem. Tak samo nowo poznany człowiek- znajomości na wagę złota po prostu.

Masakra, nie wyobrażam sobie jaki to musi być ból i uczucie żalu, rozgoryczenia, bezsilności jak taki długi związek się rozpada. Ja miałem namiastkę tego po przywiązaniu się do samego pisania. I już było bardzo nieprzyjemnie.

 

Fajnie, że poznałeś dobrych ludzi, na których mogłeś liczyć w tamtym trudnym okresie. Dlugo dochodziłeś do siebie po rozstaniu zanim ponownie zacząłeś czerpać radość z życia? 

 

9 godzin temu, Albert Neri napisał(a):

W jakie gry grasz? 

Można coś online pyknąć.

Ja z kumplami gramy w gry multiplayer gdzie np po prostu gra bywa tłem do tego żeby sobie pogadać. Przyjemniej niż przez telefon bo do tego strzelamy się z innymi, tłuczemy gamoni toporami albo gromimy hordy demonów: 

Bardzo sporadycznie jak w coś grywam to jest to Heroes 3 albo właśnie jakiś CS online żeby sobie postrzelać. Często jestem w delegacjach, więc to też nie ułatwia, ale niedługo zmieniam tryb.

 

9 godzin temu, Albert Neri napisał(a):

Spróbuj pójść tam gdzie są ludzie dzielący zamiłowanie do tego co sam lubisz

Też podziałam w tym kierunku.

 

9 godzin temu, Albert Neri napisał(a):

Fajnie. Brzmi nieźle. 

Zagadałeś już do dawnych znajomych? 

Co u nich? Może wykrój troxhę czasu i ich odwiedź jak się kontakt przez net odświeży. 

Tak! Zagadałem wczoraj tym tekstem, który zaproponowałeś do dwóch dawnych najlepszych kolegów. Od razu mi się humor poprawił jak sobie trochę powspominaliśmy. Dużo się u nich zmieniło i też się cieszyli, że napisałem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Spróbuję tak robić, że w momencie pojawiania się negatywnych wspomnień zabiorę się za jakieś zadanie lub poszukam pozytywnych wspomnień dla kontrastu. Może to nauczy podświadomość nowego modelu działania 

 

To jest dobra strategia. Bo widzisz- prędzej czy później każdy normalny człowiek ma w życiu jakiś bardzo ciężki okres, kiedy czuje się bardzo paskudnie i nie sprawi, a trudne zdarzenie odbiera wszelki apetyt na życie, każdy będzie miał jakąś formę załamania. 

Rozpad relacji, albo śmierć kogoś bliskiego. 

 

Dobrym pomysłem jest robienie czegoś. Przechodzenie takich faz to jest proces, musi swoje potrwać. Jak wypełnisz ten czas produktywnie, pójdziesz w sport, czegoś się nauczysz, coś zbudujesz to

1. Łatwiej jest bo zajmujesz czymś czachę

2. Nie karmisz nieprzyjemnych odczuć i nie przedłużasz procesu. 

 

 

8 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

 

Zrobię tak i również będzie to wymagało przekierowana mojej uwagi na jakieś zadania. Jak mam za dużo wolnego czasu i telefon leży obok to jakaś "siła wyższa" każe mi go sprawdzać co chwilę...

 

Zacznij ze sportem. Wrzuć sobie audiobook dobry jakiś. Teraz jest od groma fajnych książek do słuchania. Mało

mam wolnego czasu i miałem przez to przestój z literaturà inną niż fachowa. Teraz z abonamentem na platrofmie z audiobookami „czytam” jak sprzątam, gotuję, biegam, kąpię się czy sram. Książki są super. 

 

8 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Masakra, nie wyobrażam sobie jaki to musi być ból i uczucie żalu, rozgoryczenia, bezsilności jak taki długi związek się rozpada. Ja miałem namiastkę tego po przywiązaniu się do samego pisania. I już było bardzo nieprzyjemnie.

 

Normalny koszt i ryzyko relacji. Jak wyjdziesz z domu to jest ryzyko, że spadnie Ci na głowę cegła. No ale wyjść warto. Od siedzenia na kanapie i wpieprzania chipsów też się umiera. 

 

Tak jest z relacjami. Wchodzisz w to, coś z tego masz, ponosisz ryzyko. Możesz dostać wpierdol. Relacja może być udana albo nie. Samotność jest do dupy na 100%

 

I wszytsko jest do przeżycia. Porażki też majà swoje zastosowanie. Ja trafiałem parę razy na mocno pojebane niewiasty i raz nieźe mnie przeorało. Ale zbudowałem się na nowo, wiele się nauczyłem, poznałem prawdziwych przyjaciół. Kolejna pojebana nie była w stanie mi już zaszkodzić i spaprać klimat na długo.

A pojebane niewiasty „nauczyły mnie” cenić normalność. 

 

Jak odpowiednio na to patrzysz i wyciągasz wnioski- z chujni wychodzisz po prostu lepszy. 

 

8 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

 Fajnie, że poznałeś dobrych ludzi, na których mogłeś liczyć w tamtym trudnym okresie. Dlugo dochodziłeś do siebie po rozstaniu zanim ponownie zacząłeś czerpać radość z życia? 

 

Mój case jest specyficzny i niereprezentatywny, bo ex była zaburzona a tak toksyczna relacja rządzi się innymi prawami i ryje banię inaczej niż rozstanie z normalną.

 

Korzystać z życia zacząłem od razu. Sport, hobby, zawodowo dalej normalnie bo ja swoją pracę bardzo lubię.

Niemal od razu miałem też inną kobietę- pod absolutnie każdym względem lepszą.

 

Krótko siedziałem w mieszkaniu tak kompletnie rozjebany. Ale ciężko było i gorsze momenty miałem jeszcze ponad rok- ale to światopoglądowo mnie dojeżdżało. 

 

8 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

 

Bardzo sporadycznie jak w coś grywam to jest to Heroes 3 albo właśnie jakiś CS online żeby sobie postrzelać. Często jestem w delegacjach, więc to też nie ułatwia, ale niedługo zmieniam tryb.

 

Heroes 3 to klasyk. Oj grało się za dzieciaka. CS chyba bym nie dał rady bo tam siedzą tak ograni maniacy że pewnie bym 3 sekund nie przeżył. 

Zaproponowałbym jakiś fortnite albo diabło w kooperacji ale ja bardzo rzadko mam teraz czas na granie. 

 

8 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Tak! Zagadałem wczoraj tym tekstem, który zaproponowałeś do dwóch dawnych najlepszych kolegów. Od razu mi się humor poprawił jak sobie trochę powspominaliśmy. Dużo się u nich zmieniło i też się cieszyli, że napisałem :)

 

No widzisz! O to chodzi. 

Niewiele trzeba. Brawo. Zrobiłeś COŚ

I jest efekt. Więzi trzeba pielęgnować. W natłoku obowiązków czasem ma sie ochotę zadzownić do kogoś albo napisać ale nie masz czasu, odkładasz na później. A potem okazjje się że mija pół roku, rok bez kontaktu. To jest pułapka dzisiejszych czasów.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.