Skocz do zawartości

Jak zostaliście 'docenieni' przez kobiety


Rekomendowane odpowiedzi

Zauważyłem, że gdy wchodzimy w etap gdzie trzeba kobiecie przypominać co się dla niej zrobiło odpierając zarzut "nic już dla mnie nie robisz", "nie zauważasz mnie" bo sama tego nie zauważa. To jest to końcowy etap relacji i raczej już nie ma szans na powodzenie. Chyba, że facet się zeszmaci i zwiększy wydajność "robienia" wokół "damy".

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, wwojtas napisał:

Zauważyłem, że gdy wchodzimy w etap gdzie trzeba kobiecie przypominać co się dla niej zrobiło odpierając zarzut "nic już dla mnie nie robisz", "nie zauważasz mnie" bo sama tego nie zauważa. To jest to końcowy etap relacji i raczej już nie ma szans na powodzenie. Chyba, że facet się zeszmaci i zwiększy wydajność "robienia" wokół "damy".

 

Tak właśnie jest. Kobieta by zachować samoocenę i nie mieć poczucia winy w przypadku odejścia czy zdrady, przerzuca ją na mężczyzne. Zaczyna robić z jego zalet wady, kiedy wcześniej mówiła że właśnie w tych cechach się zakochała. W tym momencie są już wadami nie do przeskoczenia i nie ma możliwości ich zmienić. To też bardzo sprytne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, doceniani będziecie przez kobietę, jeśli będziecie dla niej CIĄGŁĄ wartością - emocjonalną oraz/lub materialną. W dalszej perspektywie tylko to się liczy. I oczywiście, nie możecie sprawić żeby kobieta miała już to i czuła że jesteście dla niej pewnikiem - czyli wspólnota majątkowa. Najlepiej jak macie znacznie więcej zasobów i ona musi się starać, bo może stracić. To jest notoryczne wywieszanie marchewki przed osiołka. Czyli dom jest Twój, samochód Twój, jej również.

A jak ma JAKIEKOLWIEK problemy to można pogadać ale w dalszej sprawie możecie trzymać żelazną rękę w związku bo WSZYSTKO jest wasze i choćby zrobiła najmniejszy błąd to straci wszystko - a kobiety kalkulują, może nie są za dobre z matematyki ale z prawa rozwodowego i prostej logiki przyczynowo-skutkowej dotyczących ich tyłka - BARDZO.

 

Więc bądźmy prawdziwymi facetami, zarabiajmy ZNACZNIE więcej i wtedy możecie być spokojni o cokolwiek. Bo nawet jakby was nie doceniała, to macie MILION chętnych na ich miejsce. A druga sprawa, że możecie sobie pozwolić na kobietę z niezłym SMV.

 

Ale wierzcie lub nie - jeśli macie to wszystko - to nie musicie się martwić o cokolwiek. Nagle nie ma żadnego problemu, żeby kierować rodziną - wasze zdanie zawsze jest najważniejsze.

Przypadek podpatrzony u ojca byłego kumpla. W to celuję.

 

 

Kolejna sprawa - to docenianie jest fajne - ALE NIE MOŻNA OD TEGO UZALEŻNIAĆ CZEGOKOLWIEK U SIEBIE. Sam dla siebie sterem i szefem.

Bo w dalszej perspektywie nikt nas nie może uszczęśliwić trwale - dzieci, żona, pieniądze - poza nami samymi.

I tu myślę znaleźliśmy rozwiązanie całego tematu.

 

Docenianie? Fajne i spoko - ale bez też jestem szczęśliwy.

A najważniejsze - to ja - jako mężczyzna i to w co wierzę oraz co robię. Reszta jest nieważna.

 

  • Like 12
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagromadziło się tego mnóstwo, o prezentach i kwiatach lądujących w śmietniku nie ma już nawet sensu pisać. ;)

Natomiast jest zdarzenie, które przyniosło mi może samo jedno tyle nauki o kobietach co wszystkie inne razem wzięte. Wychodzę ze swoją panią na miasto. Widzę, że jest wyjątkowo napalona (mam świadomość, że nakręca ją po prostu może, że kolesie w klubie co chwilę na nią zerkają - ,,gwiazda''). Udajemy się razem do toalety. Strzelam jej 20-30 minutową palcówę podczas której dosłownie zalewa podłogę (miała wrodzony talent do squirtu, ale jakoś jej trzech poprzednich partnerów nie potrafiło go ujawnić).

Zaraz po: ,,to było wspaniałe, fantastyczne, kocham cię'' itd. Przychodzi do pierwszej lepszej awantury i słyszę, że jedyne co mogę jej dać to ,,wkładanie łapy w jakimś śmierdzącym kiblu''. 

Po tym wszystkim nigdy już tej przyjemności ze mną nie zaznała. Wkładałem zwyczajnie od czasu do czasu niewiele myśląc o jej doznaniach. Parę razy próbowała mi udowodnić, że sama też potrafi z zakupionymi przeze mnie zabawkami, ale jakoś nie wychodziło. Nigdy przedtem się nie masturbowała (sprawdzone i potwierdzone :)) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Herbu Mizogin I to jest to. Umiejętne przerabianie kłamstwa na prawdy i zalety na wadę. To wszystko jest mówione w celu wywołania określonego stanu emocjonalnego.

Jak zaboli to się poprawisz i włażesz w dupę kobiecie, żeby tylko pochwaliła znowu. Jak nie zaboli tylko jesteś świadomy, że zrobiłeś coś dobrze, a jej przytyki

nie mają żadnego sensu to jesteś niezależny i to je pociąga.

 

Mam pytanie jednak. Czy to nie jest tak, że jeśli kobieta zaczyna tak obrażać, to i tak nie szanuje, więc nie możemy niczego zrobić, by wróciła do stanu starania się?

Jak widać ta twoja nie została zmotywowana przez ukaranie brakiem robienia jej tej palcówy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, M.Dabrowski napisał:

Mam pytanie jednak. Czy to nie jest tak, że jeśli kobieta zaczyna tak obrażać, to i tak nie szanuje, więc nie możemy niczego zrobić, by wróciła do stanu starania się?

Jak widać ta twoja nie została zmotywowana przez ukaranie brakiem robienia jej tej palcówy.

 

Trzeba ją powiadomić w sposób bezpośredni i nagły. Moja ex była taka, że lubiła mnie "bić" - czyli walić pięścią  w tors lub plecy w przypływie emocji.

Jedno spojrzenie i mówisz z ogromnym nakładem emocji gniewu "Nie będziesz mnie bić".

Odpowiednie styki na poziomie gadzim się uaktualniają i mamy spokój.

Jeśli nie potrafisz zrobić tego na poziomie gniewu - to powiedz sobie w myślach 3 razy "jak nie przestaniesz to Cię zabiję, zatłukę kurwa" - mogą się niektórzy urazić, ale w taki sposób wywołujesz gniew oraz podprogowo dajesz jej taki komunikat.

Czyli oficjalnie mówisz "Nie będziesz mnie bić" a podprogowo "Bo Cię załtukę łajzo jak nie przestaniesz".

Kobieta zapamięta tylko emocję - więc komunikat podprogowy. Nieważne co mówisz, a jak mówisz.

 

Zrobiłem tak z kierowniczką, jak zaczeła mi insynuować że się opierdalam - choć statystyki pokazują że jestem najlepszy w teamie.

Poczuła samca - dziś jest taka miła, tak chce mi się przypodobać, że och i ach.

 

A co do ex jeszcze - raz mnie walneła po głowie.

Oczywiście użyłem siły, niby w żartach (nie walnąłem jej oczywiście, tylko trzymałem mocno w objęciu) i w teksie "ała boli" - mówię "przestanę jak przeprosisz". Przeprosiła i nigdy się to nie powtórzyło.

Nie bójmy się być chamscy, dominujący, silni i bezpośredni - bo nie wypada, bo źle na nas popatrzą. A srał ich pies - co mnie interesuje opinia innych.

Kobiety to rajcuje, a ja mam lepszy seks - to się dla mnie liczy

 

4c3a0994b35af86c70dbcde1b4564e5e.jpg

 

Edytowane przez GluX
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MDabrowski

Dla mężczyzny czysty chaos to śmierć, dla kobiety to synonim życia. W banalnych, codziennych sytuacjach przejawia się to tym, że mężczyzna potrafi okazać wdzięczność - cnota, której kobiece  natury nie posiadają. Nie ma wdzięczności tam gdzie brak jest twardych zasad, konsekwencji i logiki.  

A ,,stany emocjonalne''? Bez nich w ogóle trudno sobie wyobrazić życie. Bo życie to ruch, a nie jakaś jedna wyobrażona czy ,,wynaleziona'' stała.

Mnie już naprawdę niewiele zajmuje czy ktoś został przeze mnie ,,zmotywowany''. :) Pilnuję tylko tego żebym sam siebie nie musiał więcej ,,motywować'' np. do litości...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Glux.

Zawsze wzbudzano we mnie poczucie wstydu, jeśli zreagowałem agresywnie, czy impulsywnie, ponieważ okazywałem emocje.

Taki zdecydowany i głośny ton "nie rób tak więcej kurwa" przynosił mi później rozmyślanie jak źle się zachowałem i uraziłem kogoś mocniej niż ten ktos mnie.

Bo ja to jestem wytrzymały i mnie można jechać, ale ja nikomu, a przede wszystkim nie kobiecie. Moja to akurat rzucała różnymi przedmiotami we mnie, ale według ludzi postronnych to ja byłem

psychiczny, bo nie reagowałem i tłumiłem w sobie każdą złość. Pamiętam jak w grupie dziewczyny namawiały mnie, by iść i ją przeprosić, uspokoić, a to ona wywołała kłótnię, była zazdrosna

o te same dziewczyny i do tego jak idiotka rzucała np widelcami w innych. Dosłownie szału dostawała jakiegoś i wychodziłem, że to ja jestem winny jej zachowaniom. Solidarność

jajników nie wygrała ze mną i siedziałem dalej oglądając tv, a ona po wszystkim popłakała i przeprosiła.

 

Zawsze widzę, że agresja i dominacja, czy zdecydowanie działają bardzo dobrze na ogół ludzi i jest to zachowanie zawsze korzystne, z kolei emocjonalnie odczuwam to chyba

przez wychowanie jako coś złego, prymitywnego, niegodnego współczesnego człowieka.

 

Zrobiłem tak jak piszesz z inną kobietą, ale werbalizowałem chęć zatłuczenia "Bo cie zatłuke jak tak dalej będziesz robić!" i gwałtownie wstawałem z krzesła równocześnie patrząc jej w oczy.

 

Bała się, ale uważała mnie za bardzo złego człowieka. Wiedziałem, że walczę o szacunek do siebie, jest to moja reakcja na jej brak szacunku.

Wbrew temu co mówiła nie umiałem krzywdzić kobiety i później przez następne miesiące co jakiś czas sprawdzała, czy jej przywalę jak obiecałem.

Za każdym razem musiałem ten test przejść. Ewolucja prawdopodobnie tak je ukształtowała.

Edytowane przez M.Dabrowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Mega polecam produkt

 

I NIGDY NIE WERBALIZUJ WPROST TEGO CO CZUJESZ! CHCESZ IŚĆ DO PAKI?!

Emocje pod przekazem - bądź gentelmenem oficjalnie i skurwielem w tajemnicy.

Edytowane przez GluX
  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@GluX  

  Moja laska ma to samo z tym biciem pięściami czy atakiem nogą. Ale zazwyczaj kończy się to jej płaczem i przeprosinami, ostatnio mnie nawet troche poniosło i złapałem ją za kudły i powiedziałem, że ją zapierdole i zakopie w lesie jak jeszcze raz to się powtórzy. Oczywiście bez świadków, nic do nagrywania nie miała przy sobie, no i powiedziałem to jej na ucho. Od tamtego czasu jest milutka i nie startuje z łapkami.    

Nie wiem skąd się u bab to bierze, może jakieś nawyki z poprzednich związków. Z tego co wiem, jej poprzedni długoletni gach to był taki typowy "kumpel". Moze wlasnie tak się traktowali ..jak przyjaciele do bicia:D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym napisać coś optymistycznego, a nawet jeśli nie coś optymistycznego to przynajmniej coś co będzie zabawne. Takie życiowe ale jednocześnie z lekkim, śmiesznym morałem i generalnie heheszkowate.

No więc myślę i myślę, staram się coś tam wygrzebać w śmietniku własnej pamięci, sklecić jakieś połączenie i ...

 

... i wiecie co Wam napisze...

 

Nie wie ten mężczyzna, co to 'wdzięczność kobiety' który nie był paru ładnych lat w dzieciatym związku małżeńskim z pełną wspólnością ustawową i bez przewagi w postaci własnego lokum lub wyraźnej dysproporcji w uzyskiwanych dochodach ... Czysta, stuprocentowa wdzięczność w wersji instant! Zalać wodą i mieszać dwie minuty, wypić duszkiem !

 

Żyjąc luźne, na dochodne, na kocią łapę - teoretycznie możecie wszystko pierdyknąć z dnia na dzień i od poniedziałku zacząć od nowa z carte blanche. A tutaj ?

 

Kurna, a miało być zabawnie :unsure: No przykro mi, nie wyszło ...

 

S.

 

f9eb2f54a320272c17cd5af863b329a4.jpg

 

 

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie moment olśnienia trafił już jak jakiś czas oswajałem się z treściami "red pill".

To był taki moment, kiedy przechodzi się od "wiem na rozum" a "wiem z doświadczenia" - niby subtelna różnica, ale poziom ogarnięcia tematu kosmicznie różny.

 

Zaprosiłem kiedyś panienkę na randeczkę. Niby nic - kolacja, drinki, kino. Nie spodziewałem się niewiadomoczego, raczej chciałem zobaczyć, jak się sytuacja rozwinie.

Po wyjściu z kina (koniec wieczoru) panienka wyciąga telefon i dzwoni do psiapsiółki, by umówić się na wieczorny wypad, dzisiaj, zaraz. Do mnie ani słowa, ani "chodź z nami", ani "dziękuję", ani "pocałuj mnie w dupę".

Umówiła się z koleżanką, do mnie rzuciła "cześć" i poleciała.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Grzech napisał:

Po wyjściu z kina (koniec wieczoru) panienka wyciąga telefon i dzwoni do psiapsiółki, by umówić się na wieczorny wypad, dzisiaj, zaraz. Do mnie ani słowa, ani "chodź z nami", ani "dziękuję", ani "pocałuj mnie w dupę".

Umówiła się z koleżanką, do mnie rzuciła "cześć" i poleciała.

 

Przekonanie, że jej się należy z racji tego, że ma waginę i/lub jest ładna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do 'doceniania' to polecam poniższy film. Pewien facet napisał do Billa, że ma pracę która zajmuje mu sporo czasu a jego kobieta narzekała ciągle, że niczego nie robią razem. No to facet postanowił ją zabrać na randkę. Zabrał ją na obiad / kolację a potem na standup Billa (krótka notka: kobietka oglądając na YouTube występy Billa okazywała, że bardzo jej się podobają). Oczywiście za wszystko zapłacił on i zrobił to dla niej. Tymczasem kiedy spotkali jakichś tam przyjaciół to ona powiedziała: "to jest JEGO wieczór, ja mu tylko towarzyszę". I tutaj facet zadał Billowi bardzo życiowe pytanie: czemu niezależnie od tego co zrobimy to dla kobiety zawsze będzie za mało? Bill jak to Bill, nie pierdolił się i powiedział wprost co myśli ;)

 

Na tym jednak się nie skończyło. W krótkim odstępie czasu Bill dostał maila od paru kobiet, które były oburzone reakcją jego i faceta, który do niego napisał. Jakie padły argumenty ze strony owych kobiet? No uwaga Bracia, czas na oświecenie! Otóż zabranie kobiety na kolację a następnie w jakiekolwiek miejsce i całkowite pokrycie kosztów to NIC SPECJALNEGO tylko COŚ STANDARDOWEGO. Ponadto to miał być jej wieczór a on miał czelność DOBRZE SIĘ BAWIĆ. Czyli wniosek na przyszłość: jeżeli macie zabrać gdziekolwiek kobietę, to nie możecie się bawić lepiej od niej. Najlepiej żebyście się czuli chujowo to wtedy ona będzie w skowronkach. W sumie przeżyłem coś podobnego ale na szczęście poniosłem tylko koszta za paliwo. Cóż, pojechałem na randkę, było średnio ale kobietka zadowolona i w ogóle. Osobiście miałem wrażenie, że wszystko było stratą czasu... a ona później mi napisała rozradowana, że było super. I jeszcze dojebała tekst, że ona "musi udawać niedostępną". No cóż, chyba się zdziwiła kiedy się ewakuowałem z tej znajomości.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta zawsze znajdzie argumenty by się czuć pokrzywdzona, nawet gdy wszystko zostało wykonane według jej planu. Nawet wtedy gdy dostaje o wiele więcej niż powinna. Ona musi być w totalnym centrum uwagi, wszyscy mają klękać jej do stóp, wszyscy mają być niezadowoleni.

Wtedy dopiero będzie się czuła dobrze. Próżność kobiety nie zostaje zaspokojona nigdy.  Zaburzeń narcystycznych ciąg dalszy. Inni upokorzeni, to i kobieta szczęśliwa. Niezależnie od tego jaki jesteś i tak jest źle, będzie źle, twoja wina.

 

Spróbuj oczekiwać tego samego co dajesz od kobiety, to dopiero zacznie pokazywać jak nie zasługujesz i jeszcze ty jesteś niewdzięczny. Chamie który niszczysz jej życie, a ona tak się poświęca. Tak znosi twoje niefajne randki które planujesz. Niefajne prezenty.

 

Te opisy to są kalka w kalkę każda kobieta, a już na pewno każda kobieta choć przeciętna z wyglądu. Brzydkie jak już @mac powiedział nie mogą tak pyszczyć bo nikt im nie nadskakiwał nigdy.

Edytowane przez M.Dabrowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj macie te dwie panie o których wspominałem wyżej. Wrzucałem już te dwa linki na chatboxa jakiś czas temu. Kobiety nawet nie są świadome tego, że swoim zachowaniem i takimi odpowiedziami potwierdzają zasadę, że nieważne co się zrobi to i tak będzie za mało. Bill tutaj wypunktował bardzo dużo rzeczy, dostrzegł typową manipulację i zwrócił uwagę na wiele istotnych kwestii. No i trzeba przyznać, że 'należy mi się' rozrosło się do ogromnych rozmiarów. A poza tym... jak można być zazdrosnym o samochód? :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, HORACIOU5 napisał:

Ponadto to miał być jej wieczór a on miał czelność DOBRZE SIĘ BAWIĆ. Czyli wniosek na przyszłość: jeżeli macie zabrać gdziekolwiek kobietę, to nie możecie się bawić lepiej od niej.

Podobnie jest jak jesteś gdzieś sam, a panna w domu. Jak zadzwoni, to jak Ci życie miłe nie mów tylko, że jest fajnie. Bo zaraz będzie wkurwiona. Z drugiej strony, nie mów też, że jest chujowo, bo zaraz będzie awantura, że lepiej było z nią zostać. Trzeba być tak neutralnym jak się tylko da. Bez emocji.

 

Przykład doceniania kobiet? Proszę:

Walentynki, od zawsze tego nie lubiłem i kobiecie o tym mówiłem. Ustaliłem, że nie robimy prezentów, a zamiast tego gówna fajnie spędzimy czas. Poszliśmy do dobrej restauracji na kolację, dobre winko. Potem dobre ciasto i dobre wino u mnie i fajny seksik. Oczywiście Misio płaci. Jaki był tego finał? Tamtego dnia się niby podobało, ale przez następne kilka lat miałem wypominane, że na Walentynki nic ode mnie nie dostała. Tyle to jest właśnie warte.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Drizzt napisał:

Podobnie jest jak jesteś gdzieś sam, a panna w domu. Jak zadzwoni, to jak Ci życie miłe nie mów tylko, że jest fajnie. Bo zaraz będzie wkurwiona. Z drugiej strony, nie mów też, że jest chujowo, bo zaraz będzie awantura, że lepiej było z nią zostać. Trzeba być tak neutralnym jak się tylko da. Bez emocji.

 

Przykład doceniania kobiet? Proszę:

Walentynki, od zawsze tego nie lubiłem i kobiecie o tym mówiłem. Ustaliłem, że nie robimy prezentów, a zamiast tego gówna fajnie spędzimy czas. Poszliśmy do dobrej restauracji na kolację, dobre winko. Potem dobre ciasto i dobre wino u mnie i fajny seksik. Oczywiście Misio płaci. Jaki był tego finał? Tamtego dnia się niby podobało, ale przez następne kilka lat miałem wypominane, że na Walentynki nic ode mnie nie dostała. Tyle to jest właśnie warte.

 

Boisz się kobiety i prawdy? To znak, że masz bardzo niską samoocenę. Jesteś samcem, zachowuj się jak samiec, a nie jak JEŻ na widok obcego z postawą "JEZUNIU, TYLKO MI KRZYWDY NIE ZRÓB".

Jak się wkurzy to się wkurzy - wytłumacz, że jak ją boli Twoje szczęście to tam są drzwi. No chyba, że nie masz wyboru - to tak, musisz znosić całe gówno tego świata.

Wtedy zachowuj się jak ten jeżyk.

k,NzIwMDc3MjksNDg0ODgwNzA=,f,630924_j9_b

Nie lubisz walentynek to ich nie obchodź - ale kobieta ma potrzebę, więc zaspokój ją np tydzień przed jakimś wyjściem i powiedz na koniec coś w stylu "nienawidzę walentynek, ale wiem że dla Ciebie to ważne więc dzisiaj Cię tu zabrałem. Nie możesz się czuć zaniedbana, ale i tak wszystko musi być po mojemu". Nigdy nie rób wbrew sobie, ale miej też w intencji dobro drugiej osoby.

 

Owca cała i wilk syty.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, GluX napisał:

@Drizzt

 

Dlatego zmieniaj się na lepsze - nie bój się nigdy konfliktów i problemów - bo to są idealni nauczyciele. Masz forum, masz świetne forum artykuły i książki Marka - zawsze jak jest problem to skorygujemy na poprawne tory

@GluX wiem :) Korzystam z tego i nie tylko. Work in progress.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Na drugim roku studiów kręciłem z jedną dziewczyną. Z faktu, że byłem dobry z elektortechniki (działania na liczbach zespolonych i prądy w obwodach oczkowych) - rozwiązałem jej zadania na kolokwium, bo był przeciek - siedziałem chyba do 2 w nocy, a wstawałem na uczelnię o przed 6 rano. (Pierwszy i drugi rok studiów mieliśmy razem ze "stosunkami międzynarodowymi"- część z tych panien było tam chyba dlatego, że nie zauważyły słowa "międzynarodowe", myślałem że ta jest inna niż wszystkie)

 

  Jak jej to dałem to dostałem buzi w policzek i cały rozanielony uznałem, że świat jest piękny. Myślałem, że coś z tego będzie...

  Szczęście w nieszczęściu, dowiedziałem się z dobrego źródła, że rusałka chwaliła się przed koleżankami, że ma frajera, który rozwiąże jej wszystko co ona będzie chciała. Mówiła to kumpelce, która również potrzebowała pomocy w tym zakresie i ją mówiąc kolokwialnie - podpierdoliła do mnie. o!

 

  Myślałem, że rzuci mną o ścianę. To ja siedzę, poświęcam SWÓJ wolny czas i intelekt, a ta rura mi robi takie jazdy. Co to to nie, niedoczekanie. Starczy powiedzieć, że poczułem się bardzo doceniony.

 

  W odruchu ataku permanentnego wkurwienia, podszedłem do niej po chwili, jak ochłonąłem i powiedziałem, żeby dała mi na chwilę te zadania dała, bo chcę jeszcze przejrzeć, a za godzinę miał być kolos.

  Gdy mi je podała, porwałem to na jej oczach, zabrałem i powiedziałem, żeby szukała sobie innego frajera i jak coś mi pierdoli za uszami to niech to robi tak, żebym się nie dowiedział.

Wszyscy oczy w słup, a ja odszedłem na ciśnieniu. Tyle dobrego.

Moje główne nieszczęście wtedy polegało, na tym, że miałem wyrzuty sumienia ale że jestem zakapior to się nie przyznałem i nie przepraszałem jej, ani żadne takie.

 

 

18 godzin temu, GluX napisał:

Opowieść znajomego o znajomym. Lecz możecie być pewni o 100% prawdziwe sytuacji.

 

Chłop miał dziewuchę, zakochani w sobie jak nie wiadomo co. Laska poleciała na wymianę studencką do Izraela. Planowany ślub, zaręczeni - zbieranie hajsu na ślub itp

On chce jej zrobić niespodziankę i przyjeżdża do niej. Okazuje się, że znalazła sobie fagasa i mieszka u niego.

Wiecie co w tym najgorszego? Jako że nie miał gdzie się podziać to spał u tego typa, co noc słysząc jak puka jego "księżniczkę".

 

Chłop do dziś dochodzi do siebie.

 

Podchodzę trochę sceptycznie do takich historii typu, że znajomy znajomego itd. Nie wierzę, nie można być AŻ TAKĄ męską pizdą.

Znał wcześniej tego gościa? Jakim cudem on go w ogóle przenocował? Jakim cudem on wiedział, gdzie ona mieszka, skoro mieszkała u fagasa? Ja bym go nawet nie wpuścił do mieszkania, wiedząc że to były popychacz mojej obecnej. Ile nocy on tam spał? Kuźwa, nie ma hoteli? Już bym wolał na dworu przekimać.

Sorry ale Twój znajomy coś chyba podkoloryzował chyba, bo historia jest aż nieprawdopodobna.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Robson napisał:

Podchodzę trochę sceptycznie do takich historii typu, że znajomy znajomego itd. Nie wierzę, nie można być AŻ TAKĄ męską pizdą.

Znał wcześniej tego gościa? Jakim cudem on go w ogóle przenocował? Jakim cudem on wiedział, gdzie ona mieszka, skoro mieszkała u fagasa? Ja bym go nawet nie wpuścił do mieszkania, wiedząc że to były popychacz mojej obecnej. Ile nocy on tam spał? Kuźwa, nie ma hoteli? Już bym wolał na dworu przekimać.

Sorry ale Twój znajomy coś chyba podkoloryzował chyba, bo historia jest aż nieprawdopodobna.

 

Nawet nie zamierzam Cię przekonywać, jeśli nie wierzysz, że takie akcje odchodzą. W kobietopedii albo wyprawie po samcze runo były opisane znacznie gorsze typy "zemst" kobiet.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.