Skocz do zawartości

Tarnawa się wkurwił


Rekomendowane odpowiedzi

Po rozstaniu z calineczką na jej gospodarstwie został edi mój pies owczarek niemiecki

 

Właśnie moje dziecko oznajmiło mi, że go nie ma, zdechł (miał 8 lat)

 

W poniedziałek zgłaszam ich dom jako samowolę budowlaną zajebe wsiowych  skurwysynów

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak mogło być, sam tak straciłem psa (również owczarka niemieckiego) - wyskoczył sobie do laluni obok i sąsiad przejechał go ciężarówką, następnego (ten również owczarek -superpies) straciłem przez rozsypaną trutkę na gryzonie, teraz mam suczkę wilczura ze schroniska już 4 lata mimo problemów z jej zdrowiem to daje wiele radości i rozumiem Twoje emocje, bo przy każdej stracie psiny było ciężko, a rozstania z laleczkami były na luzaka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może faktycznie był wypadek, moi rodzice mieli wilczura i po szczepieniu nawiał z domu i nie wrócił. I chłopaki też piszą że wilczury uciekają itd. więc zanim zrobisz coś czego będziesz żałował, dowiedz się więcej na spokojnie. Może nic mu nie zrobili, nie maczali w tym paluchów.

 

A straty psa bardzo współczuję, nie wiem co bym zrobił jakby mojej coś się stało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem kiedyś owczarka niemieckiego i z tego co pamiętam, to jak gdzieś w okolicy wyczuł sukę, to na tydzień potrafił zniknąć. Zawsze znalazł gdzieś dziurę w ogrodzeniu, a jak jej nie było, to sobie ją robił pod płotem. Po kilku dniach zawsze wracał zadowolony, z wywieszonym jęzorem. Wszystkie dziury tata załatał na całym podwórzu a on za każdym razem sobie jakoś radził. Nie wiedzieliśmy jak.

Drugi wilczur, ktrórego mieliśmy też pewnego dnia zniknął. Już się pogodziliśmy z utratą, jak po prawie miesiącu przyszedł do mojego taty do pracy, pod bramę zakładu. Jak go zobaczył, to tata opowiadał, że psisko się strasznie ucieszyło. Widać, że ktoś go przygarnął, bo był w bardzo dobrym stanie (odżywiony, zadbany, z nową obrożą). U nowego pana widać źle mu było i postanowił wrócić do nas :)

 

Ja bym proponował, żebyś delikatnie i po cichu wybadał sprawę. Jeśli calineczka rzeczywiście dopomogła piesiowi zejść z tego świata, nie miałbym skrupułów.

Edytowane przez Jasiu Horsie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co w tym momencie robisz? Jeszcze mocniej związujesz swój los z tą patologią. Prawdopodobnie kilka lat użerania się.

Im mniej spraw cię z nią łączy (w tym problemów) tym bardziej jesteś wolny, szczęśliwszy. Im dalej tym lepiej.

Dla WŁASNEGO spokoju odpuść niech wypier.....ą.

 

ps. i ja też przechodziłem przez takie sprawy ze zwierzętami. Koty chodziły do sąsiada, jak to koty wszędzie łażą, to je dziad wytruł trutkami tak że krwawiły jak do domu doszły, jednego auto rozjechało przed samym domem. Jeden pedał ścigał się samochodem z własnym cieniem i wjechał mi na psa, pies wypadł spod auta: kwiczy i idzie do mnie jak kaleka powyginany, myslałem że się rozpłaczę. Żyje , ale po operacji nie chodzi na tylną łapę.

 

Edytowane przez Waflo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, wroński napisał:

Ja tam bym zgłosił tamtą chawirkę jako ośrodek dla uchodźców, ale ja to zawsze chcę ludziom pomagać.

To jest jedyne miejsce w które mogę uderzyć więc nie będę się odsłaniał przeczekam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Waflo napisał:

Wiesz co w tym momencie robisz? Jeszcze mocniej związujesz swój los z tą patologią. Prawdopodobnie kilka lat użerania się.

Im mniej spraw cię z nią łączy (w tym problemów) tym bardziej jesteś wolny, szczęśliwszy. Im dalej tym lepiej.

Dla WŁASNEGO spokoju odpuść niech wypier.....ą.

 

ps. i ja też przechodziłem przez takie sprawy ze zwierzętami. Koty chodziły do sąsiada, jak to koty wszędzie łażą, to je dziad wytruł trutkami tak że krwawiły jak do domu doszły, jednego auto rozjechało przed samym domem. Jeden pedał ścigał się samochodem z własnym cieniem i wjechał mi na psa, pies wypadł spod auta: kwiczy i idzie do mnie jak kaleka powyginany, myslałem że się rozpłaczę. Żyje , ale po operacji nie chodzi na tylną łapę.

 

 

Rozsądny komentarz.

 

Żadnej agresji, żadnych ostrych czynów. Psa szkoda, ale calineczka może Cię wjebać nawet do więzienia i to by było dla niej najlepsze wyjście, wszystko zależy od Twoich nerwów i opanowania. Ty toczysz walkę szachów, jak walniesz pięścią w szachownicę to gra PRZEGRANA. Musisz być chytry, cwany, podstępny, trzymać nerwy na wodzy, zero agresji i podnoszenia głosu najpierw.

 

 

5 godzin temu, GluX napisał:

Rozpierdol ich.

 

Czy zdajesz sobie sprawę z natury gry prawnej która się dzieje w Tarnawy życiu? Jak ich rozpierdoli, jak dopuści do siebie samcze instynkty i testosteron to przegra, bo stara, chuda, ważąca 40kg sędzina rozpierdoli go jak zechce. Niech najpierw wygra, a jak ustabilizuje sytuację to niech się mści jeśli chce, ale nie teraz.

 

Nawet JEŚLI Calineczka zabiła psa, to nie wolno mu jej tknąć palcem ani nawet krzyczeć - tylko zebrać dowody, nagrywać rozmowy podstępem i zrobić wszystko żeby uratować majątek i dziecko. Czas na odwet przyjdzie później.

 

 

 

Panowie, albo jesteśmy elitą internetu, doradzamy mądrze, długodystansowo i strategicznie, albo patologią co napierdala tulipanem?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Aumakua napisał:

Panowie, albo jesteśmy elitą internetu, doradzamy mądrze, długodystansowo i strategicznie, albo patologią co napierdala tulipanem?

 

Patologią a co!

 

podpis_kibica.jpg

Edytowane przez GluX
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Waflo napisał:

Jeden pedał ścigał się samochodem z własnym cieniem i wjechał mi na psa

 

Ja wiele razy zostałem zaatakowany przez psy na jednośladzie, rower motocykl. Notorycznie mały kundel mnie atakował jak jeździłem do pracy, pewnego razu zajechałem do kogoś na podwórko pytając czyj to pies. Zajechałem potem do właściciela i uświadomiłem chłopa ile tysi kosztować może naprawa pojazdu po upadku, moje zdrowie oraz ekwipunek, kask, kurtka, rękawice itd. Psa zamknął:D

 

Innym razem wjechałem psu na pysk, mało nie jebnąłem a jechałem normalnie przez wioski na zabudowanym, po prostu wybiegł z podwórka że nawet nie zdążyłem zahamować, też jestem pedałem bo jakiś wiejski (wiejski mentalnie) chłop nie potrafi psa zabezpieczyć?

 

Następnym dopadły mnie dwa wielkie psy i nie odpuściły, akurat skręcałem pod górkę i prędkość toczenia i zanim odjechałem leciały parę metrów, jednego celowo uderzyłem przednim kołem gwałtownie skręcając, oba uciekły. Gdyby ktoś to widział to ja bym był "pedałem na motorze co krzywdzi zwierzęta" (opinia kogoś dla którego "motor" to motocykl, choć motor to np silnik od pralki, tak jak głąby mówią że kobieta "się żeni", polonistyczny przerywnik:P).

 

Kiedyś widziałem biegnącego w moją stronę psa i od razu wyciągnięta noga i but. Od dostał i uciekł, ja miałbym straty materialne i uszczerbek na zdrowiu gdybym upadł na asfalt, wariatów nie brakuje, sam uwielbiam psy ale... 

Te które próbują mnie zabić i ujadają jak pojebane bym uśpił i tyle, choć wychowanie to wina ludzi jak brak sprzątania kup itd to nie dziwne że ktoś rozrzuca mięso z haczykami, choć dla mnie to zbyt radykalne.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wysoka była ta zagroda?
Rozumiem Ciebie Tarnawa i twój gniew, jakby ktoś zabił mi mojego psiaka to bym zajebał delikwenta. Mam nadzieję, że rzeczywiście poleciał do suki, bo wtedy może wrócić. Na twoim miejscu podzwoniłbym po okolicznych schroniskach (o ile tego nie zrobiłeś), mi pies też ze spaceru zwiał do suki i później po całym osiedlu go szukałem do ok 2 nad ranem. Był mróz i nie dość, że coś go mogło potrącić, to jeszcze mógł zamarznąć. Następnego dnia podzwoniłem po schroniskach i okazało się, że wieczorem ktoś przywiózł wyżła i okazało się, że to mój pies.

Niestety może być też tak, że serio mu krzywdę zrobili, możesz poszukać świeżych śladów kopania na ogródku lub, jeżeli wywożą śmieci do lasu bo taniej, obczaić to miejsce, o ile chcesz zobaczyć szczątki swojego psa.
A co do calineczki, dojedź ją ale zgodnie z prawem lub bez świadków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Barhar napisał:

A masz jak się dowiedzieć co się na prawdę stało z psem ?

Zapytać sąsiadów czy coś ? Może ktoś widział coś. Albo poszukać śladów jak pisze Chrumkacz.

Nie. Poza tym nie próbuje szukać kontaktu z kimkolwiek z jej otoczenia .pomyśl czemu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.