Skocz do zawartości

Singielka po 30 - kim Ty jesteś, że do mnie startujesz frajerze?


Rekomendowane odpowiedzi

7 godzin temu, WOLAND napisał:

Nie jestem do konca sama

Mam dwoje dzieci

 

Radek
I co ja mam na to odpowiedzieć teraz
 

No napisalam

Nie wiem co chcesz

 

Radek

Tydzień temu byłaś bez dzieci ,szybko rodzisz je

 

(....)

 

Co ona myślała, że się nie wyda?

Za ładnie się to wszystko klarowało i uśpiło czujność mą :P.Od tamtej pory pytam czy ma dzieci na wejściu i gdzie mieszka -wpisanie Radom,gdy się mieszka w Zwoleniu(36km różnicy ) nie jest przypadkiem rzadkim.

 

Proponuję:

Cytat

Stworzę Ci dom i dam pieniążki

 

Samica z pozoru mało atrakcyjna na zdjęciach. Nieszczególny opis. 30 lat. Krótka piłka - "siema co słychać". "No siema, a siedzę sobie na portalu" (jakże inteligentnie! ;) ). "Chodź na piwo albo kawę, nie lubię tak rozmawiać". "Ok, to dziś o 20 w XXX".

20 - regulaminowe 5 minut spóźnienia, wchodzę. Samica z 6 ze zdjęć urasta luźno do 8/10. Uśmiech, buziaczek na "dzień dobry" i gadka szmatka. Samica ma IPhone'a i kilka innych gadżetów świadczących o statusie społecznym, ciuch, jak na Polskę, prima sort. Randka udana, grzeczny buziaczek na do widzenia, samiec zaczyna tworzyć w swojej głowie wizję dobrze ustawionej kobiety (samica jest właścicielką dość dużego, znanego w regionie biznesu, a siedzenie na portalach uzasadnia brakiem czasu - od biedy trzyma się kupy), kulturalnej i niegłupiej.

Randka numer dwa odbywa się w drogiej knajpie, każdy płaci za siebie, jest milutko. Samica jest kulturalna ale zaczyna kręcić wokół tematu jak bardzo chciałaby stworzyć dom, że samiec może się u niej zatrudnić żeby się nie przemęczał. Jest ok, ale zaczyna być odczuwalny smrodek.

Randka numer 3 - buziaczki, trzymanie się za rączki itp. itd.   W pewnym momencie samiec słyszy hasło - "muszę Ci coś powiedzieć" - krew zmrożona w żyłach. "Ok, o co kaman?" - "jestem rozwódką" - "ok... (pauza), a czy przypadkiem nie masz jakiegoś "bagażu" po małżeństwie". "Tak, mam, 3 dzieci" - tu nastąpił rubaszny rechot Samca, dopicie 2 haustami alkoholu, podniesienie pupki z krzesła, zapłacenie za siebie i wyjście z knajpy. Więcej się już nie widzieliśmy :)

 

Oraz całość:

 

A jeśli chodzi o to:

 

7 godzin temu, WOLAND napisał:

Pikaczu miał rację laski na portalach randkowych to szrot

 

Nie do końca - randkowanie online (szczególnie badoo) to źródło seksu w stylu ONS / FF a nie poważnych znajomości. I tak trzeba do tego podchodzić :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej zastanawiają mnie baby po rozwodach i z dziećmi, które mają podejście "kim jesteś, że do mnie startujesz, frajerze?".

Tego kompletnie nie ogarniam.

Do tej pory patrzyłem na nie łaskawym okiem, bo sam mam dziecko... ale to było złe podejście. One zachowują się znacznie gorzej niż "księżniczki". Mają naprawdę wygórowane wymagania. Kobieta z dziećmi nie jest dla mężczyzny atrakcyjna i nic tego nie zmieni. One naprawdę powinny się starać, aby zdobyć faceta, a robią coś zupełnie innego.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Robson napisał:

 

Stary, prawdę to ja poznałem... hohoho, ładnych parę lat temu. Jeszcze w czasach świetności Inso.

Ale chyba masz rację, poważam to ;) Może być, że do czegoś w nich, nie brałem pod uwagę. Dzięki SledgeHammer.

 

 

Dobre forum. Nigdy się nie zarejestrowałem, ale czytałem swego czasu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Randka numer dwa odbywa się w drogiej knajpie, każdy płaci za siebie, jest milutko. Samica jest kulturalna ale zaczyna kręcić wokół tematu jak bardzo chciałaby stworzyć dom, że samiec może się u niej zatrudnić żeby się nie przemęczał. Jest ok, ale zaczyna być odczuwalny smrodek.

Randka numer 3 - buziaczki, trzymanie się za rączki itp. itd.   W pewnym momencie samiec słyszy hasło - "muszę Ci coś powiedzieć" - krew zmrożona w żyłach. "Ok, o co kaman?" - "jestem rozwódką" - "ok... (pauza), a czy przypadkiem nie masz jakiegoś "bagażu" po małżeństwie". "Tak, mam, 3 dzieci" - tu nastąpił rubaszny rechot Samca, dopicie 2 haustami alkoholu, podniesienie pupki z krzesła, zapłacenie za siebie i wyjście z knajpy. Więcej się już nie widzieliśmy

 

 

Popatrz jaka szczodra :D Zapłaciła za siebie i jeszcze Ci zaproponowała pracę u niej żebyś się nie przemęczał :D

 

Czytaj jest tak zdesperowana(pewnie dzieci mocno odczuwają brak ojca a mając firmę ona też czasem dysponować nie może) że szuka jelenia który będzie dla dzieci przykładnym ojcem. Czyli ty będziesz na parę godziny do firmy jechać(przy okazji w robocie z mętką utrzymanka) potem będziesz bawić jej dzieci a ona w tym czasie będzie sobie skakać po kutasach :D

Tego to już chyba nawet desperacją nie można u niej nazwać bo to jest coś jeszcze głębszego w jej psychice.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Długowłosy napisał:

 

@zuckerfrei przyznam ,że były momenty słodzenia mi jaki ja niby inny niż wszyscy , potrafię pisać itd.Co do ewentualnego seksu to jednak wolę kontakt z FF niż z laskami dzieciatymi :P

 

@Krzysiek1991 kiedyś jedna dziewoja po paru minutach pisania spytała czy ne chcę do niej przyjechać (20 km od mojego miejsca zamieszkania)-akt desperacji z jej strony czy nie miała dawno bolca,a że ja facet z miasta:lol:

 

8 godzin temu, Długowłosy napisał:

Proponuję:

Cytat

Stworzę Ci dom i dam pieniążki

 

Oraz całość:

 

  Samotne matki, młode mamy z dzieckiem - crème de la crème kobiecej manipulacji

 

Dziękuje @Długowłosy za linki ,na wolnym spokojnie się z tym zapoznam i wyciągnę na pewno wnioski;)

 

 

Edytowane przez WOLAND
zbędne powtórzenie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 30.08.2016 o 09:00, ZdzisławBeton napisał:

Dobre forum. Nigdy się nie zarejestrowałem, ale czytałem swego czasu.

 

Było srogo swojego czasu.

Pamiętam, że ktoś miał taki sam avatar, jak Ty.. Nick.. coś z motylem... CzarnyMotyl... czy tak jakoś. Ale to chyba była dziewczyna.

 

Dnia 30.08.2016 o 08:01, Dobi napisał:

Najbardziej zastanawiają mnie baby po rozwodach i z dziećmi, które mają podejście "kim jesteś, że do mnie startujesz, frajerze?".

 

To jest poza przyjmowana na potrzeby otoczenia i chęć podniesienia swojego SMV (uczę się ;)) przez lachona. Sama przed sobą czuje się wartościowsza, jeśli kogoś spławi.

To chwilowe ale one tego nie rozumieją, bo 99 % ludzi ma bardzo niską świadomość.

 

Dnia 30.08.2016 o 08:01, Dobi napisał:

Mają naprawdę wygórowane wymagania. Kobieta z dziećmi nie jest dla mężczyzny atrakcyjna i nic tego nie zmieni. One naprawdę powinny się starać, aby zdobyć faceta, a robią coś zupełnie innego.

 

Mają, bo myślą o dziecku. Wygórowania, tym większe im bardziej była adorowana przed urodzeniem dziecka. Tylko biedactwa, nie widzą, że coś nie teges i wielce pokrzywdzona... :)

Masz rację dla mężczyzny nie jest ale tych już mało :D

Wiesz, starają się... do tych, od których mogą coś ugrać i zdobyć profity. Krowa z cielakiem to najgorszy możliwy wybór, bo im zależy tylko na dziecku i mylą chęć zapewnienia dziecku zasobów z miłością do partnera. Chuja w dupie też mylą z miłością.

Nie wiem czy to było poruszane: Jak facet się zakocha w takim lachonie to z automatu pokocha jej dzieci... Na 2-3 lata oczywiście,  później jebut(!) wystąpi i tak ale jednak...

Edytowane przez Robson
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Robson napisał:

Było srogo swojego czasu.

Pamiętam, że ktoś miał taki sam avatar, jak Ty.. Nick.. coś z motylem... CzarnyMotyl... czy tak jakoś. Ale to chyba była dziewczyna.

 

Właśnie stamtąd zapożyczyłem tego awatara.

 

 

 

PS

Jeszcze mi się przypomniało, jak jakiś koleżka (chyba nick Basbot) teoretyzował na temat wyrywania panienek (ilu to on kobiet nie miał...) i mu w końcu udowodnili, że erotoman gawędziaż. Nie poddał się jebany i nie spierdolił z internetów.

Edytowane przez ZdzisławBeton
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mała dygresja dnia wczorajszego,

 

panna 35 lat (poniszczona od tony szpachli i kiepskiego odżywiania), samotna z dzieckiem do znajomych, na pytanie czy kogoś na stałe "sobie nie weźmie" - mało ciekawi zdarzają się tylko...

 

trololo - a za młodu co miesiąc nowy podjeżdzał, około 30 zaczął się mniejszy ruch adoratorów i numer ze złapaniem na dziecko nie dał rady - koleś uciekł 

 

od taka logika starszego różowego paska, nie jestem w stanie prowadzić jakiekolwiek dialogu zero zainteresowań tylko wypytuje co u mnie 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to taki przykład z życia, gdy jeszcze myślałem, że to wszystko działa na zasadzie równania matematycznego: ja mam dziecko, więc związek z kobietą z dzieckiem powinien być w porządku. Szybko zrozumiałem, że to nie działa w taki sposób.

Jakiś czas spotykałem się z taką trochę starszą ode mnie, ale fajna, zadbana. Mnie się podobała. Minus - miała dwie córki ok. 10 lat. Działało to przez jakiś czas, ale szybko wyczułem, że dąży do tego, abym nie miał kontaktu z własnym dzieckiem, że ono jej przeszkadza. Ciągle namawiała "odpuść sobie to", "daj spokój". No ja niestety nie dam sobie spokoju, bo to moja córka.

Po paru miesiącach stwierdziła, że to nie ma sensu, bo coś tam ble ble ble... Jedynym jej argumentem było to, że "ty moje córki co najwyżej tolerujesz". No to czego ona oczekiwała? Że będę pałał miłością do obcych dzieci? Że będę kochał cudze dzieci po paru miesiącach znajomości? Ona nawet nie znała mojej córki, bo nie chciała tego. Zasada wzajemności nie działała. Oczekiwania z kosmosu, a od siebie nie dawała nawet minimum.
Między innymi dlatego nie zamierzam spotykać się z samicami, które mają dzieci. One mają zrytą psychikę, są porąbane. W ogóle nie chce mi się z nikim spotykać, nie widzę sensu. Mam wszystko, co chciałem mieć.

Było parę rzeczy, którymi mnie wkurzała. Ot choćby pretensje o to, że nie wyremontowałem mieszkania. Cóż - kupiłem parę miesięcy wcześniej i miałem inne plany. To jest moje i ja decyduję o tym, jak mieszkam. Ona chyba o tym zapominała...

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie jako  singielkę (róźnica może, że nie po 30tce, a kilka lat przed), zadziwia fakt ilu w okół takiej kobiety znajdzie się nagle męskich moralizatorów, rycerzy którzy nieproszeni paluszkiem od razu gotowi wskazać prawilnego życia kierunek. Skąd u diabła takie zainteresowanie tym, żeby kobiety wyrażały prozwiązkowe tendencje, nawet jeśli chodzi o kompletnie obcą babę?

 

Zostałam singielką kilka miesięcy temu. Miałam cudownego partnera, spokój, sielanę jak z reklamy nutelli, który nagle zrobił odwrót by walczyć z własnymi rodzinnymi demonami, choć byłam gotowa go wspierać. I cóż...trzeba było zrozumieć. Wcześniejszym partnerom także nie mogę wiele zarzucić jako ludziom - po prostu, mimo starań, zawsze się wyrypywało z którejś strony. Kilka miesięcy po rozstaniu, spotkałam interesującego mężczyznę, coś zaczęło między nami stykać, ale po pierwszych tygodniach cudowności, kiedy na horyzoncie dawało się odczuć początek typowych gierek, przeciągania liny, wróciło do mnie potężne rozczarowanie. Przypomniałam sobie wszystkie rozczarowania, zrozumiałam, że pomimo woli obu stron, zawsze jest coś nie tak, a że jestem przewrażliwionym człowiekiem i słabo funkcjonuję kiedy zależy mi na drugim człowieku, a wszystko ciągle się chrzani - więc wycofałam się po prostu. I to na dobre, z relacji damsko - męskich. Z premedytacją kończę znajomości, z których mogłoby coś być, nie ma sensu. Po prostu widać, jestem słabym materiałem na partnerkę, nie chcę przeżywać ciągle rozczarowania, do którego związki nieuchronnie zmierzają, nie chcę być rozczarowaniem. 

 

Rozumiem, że za kilka lat mogę pożałować takiej decyzji, ale jestem zmęczona. Wypaleniem statystycznego grabarza z 20letnim stażem pracy, dodajmy. 

 

I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że w okół zawsze, ale to zawsze pojawia się jakiś kumpel, znajomy, który faktu że ja rozumiem fakt, że mogę źle na tym wyjść, uszanować nie potrafi. Nie rozumie, że po prostu wolę swój spokój, radość z fajnych rzeczy w moim życiu nieprzyćmiewaną strachem że coś się znów schrzani. Nawet jeśli czasem odczuwam samotność. Bo zawsze musi być ktoś, kto rzuci jakąś durnotę o marnowaniu się i że istnieją jeszcze cudowni faceci, ale kobiety ich nie widzą (widzę. W-I-D-Z-Ę.Po prostu wiem że mimo tego zawsze się schrzani) kto protekcjonalnie rzuci coś o tym jaki będzie lament gdy zegar biologiczny zatyka - nawet jeśli będzie, trudno. Nie wszyscy musimy w związkach być, nie wszyscy się do nich nadajemy, nikomu miłość nie należy się z góry.

 

Niewytłumaczalnym dla mnie jest, dlaczego faceci rozumieją to w odniesieniu do innych facetów, a wobec kobiet zrozumieć nie potrafią?   

 

(zdaje się, że nieintencjonalnie wyszłam poza strefę kobiet na forum, proszę modów o wyrozumiałość i przeniesienie topicu, a także zmianę ustawień konta.)
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Fukacz napisał:

A mnie jako  singielkę (róźnica może, że nie po 30tce, a kilka lat przed), zadziwia fakt ilu w okół takiej kobiety znajdzie się nagle męskich moralizatorów, rycerzy którzy nieproszeni paluszkiem od razu gotowi wskazać prawilnego życia kierunek. Skąd u diabła takie zainteresowanie tym, żeby kobiety wyrażały prozwiązkowe tendencje, nawet jeśli chodzi o kompletnie obcą babę?

 

Jako autor postu odpowiem Ci wprost - kręć noskiem, wybieraj, przebieraj, "bądź zmęczona" - pamiętaj tylko, że pula frajerów gotowych spełniać Twoje żądania z roku na rok będzie maleć.

A ma się to tak - młodsi Cię nie będą chcieć (wiadomo), starsi to albo rozwodnicy z dziećmi albo pierdoły życiowe, których nie chciały Twoje koleżanki albo goście niemający ochoty się wiążać - mówiąc wprost - bzykną i powiedzą C'est la vie - więc, pisząc zupełnie niezłośliwie, wykorzystaj czas póki cokolwiek jeszcze możesz, bo po 30stce będziesz towarem na przecenie - poczujesz coś podobnego jak facet bez urody i kasy w wieku 20-25 kiedy jest przezroczysty dla kobiet.

 

Twój wybór.

 

PS Z tego co mi wiadomo w tym dziale Samice mogą postować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Długowłosy napisał:

Jako autor postu odpowiem Ci wprost - kręć noskiem, wybieraj, przebieraj, "bądź zmęczona" - pamiętaj tylko, że pula frajerów gotowych spełniać Twoje żądania z roku na rok będzie maleć.

Sęk w tym, że ja nie przebieram, bo to oznaczałoby, że w ogóle wierzę w znalezienie takiego faceta, który byłby ze mną szczęśliwy i na odwyrtkę. ( Gdzie poziom dobrostanu z czasem trwania związku, nie spada do poniżej tego, jaki jest odczuwalny będąc singlem). Nie dlatego, że mam tak niską samoocenę, nie dlatego że oceniam nisko napotykanych samców, co mam niską wiarę w związki. 

 

6 minut temu, Długowłosy napisał:

A ma się to tak - młodsi Cię nie będą chcieć (wiadomo), starsi to albo rozwodnicy z dziećmi albo pierdoły życiowe, których nie chciały Twoje koleżanki albo goście niemający ochoty się wiążać - mówiąc wprost - bzykną i powiedzą C'est la vie - więc, pisząc zupełnie niezłośliwie, wykorzystaj czas póki cokolwiek jeszcze możesz, bo po 30stce będziesz towarem na przecenie - poczujesz coś podobnego jak facet bez urody i kasy w wieku 20-25 kiedy jest przezroczysty dla kobiet.

Nie powiedziałeś mi nic czego nie słyszałabym od mężczyzn o których piszę. Zdaje sobie z tego sprawę, nie uważam, że nie masz racji - ale z drugiej strony, czy fakt, że kartą przetargową jest moja uroda (nie moja zasługa, nic co ma związek z faktem jakim człowiekiem jestem), nie świadczy to po prostu zwrotnie o lichości instytucji związku? 

6 minut temu, Długowłosy napisał:

 

Twój wybór.

Nigdy nie uważałam inaczej. Zapytałam o to, co skłania taką ilość facetów do reakcji w postaci rad, dla kobiety, która ma prawo nawet i spieprzyć sobie życie na własne życzenie, i dlaczego tolerowanie postawy "nie chcę" u innych chłopów przychodzi płci męskiej jednak łatwiej? Tylko kwestia dłuższego czasu na rozmyślenie się?

6 minut temu, Długowłosy napisał:

PS Z tego co mi wiadomo w tym dziale Samice mogą postować.

Thx, dawno tu nie zaglądałam, muszę zaktualizować informacje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Fukacz napisał:

 co mam niską wiarę w związki. 

 

Witamy w klubie.

 

 

3 minuty temu, Fukacz napisał:

 

 czy fakt, że kartą przetargową jest moja uroda (nie moja zasługa, nic co ma związek z faktem jakim człowiekiem jestem), nie świadczy to po prostu zwrotnie o lichości instytucji związku? 

 

Przedmiotowego traktowania kobiet nauczyły mnie same kobiety. Jeśli facet stanowi tylko źródło pieniędzy i rozrodu plus pokazania się koleżankom (patrz jaki mój X jest przystojny) to co ma do zaoferowania kobieta?

 

3 minuty temu, Fukacz napisał:

Nigdy nie uważałam inaczej. Zapytałam o to, co skłania taką ilość facetów do reakcji w postaci rad, dla kobiety, która ma prawo nawet i spieprzyć sobie życie na własne życzenie, i dlaczego tolerowanie postawy "nie chcę" u innych chłopów przychodzi płci męskiej jednak łatwiej? Tylko kwestia dłuższego czasu na rozmyślenie się?

 

Zrozumienie tego, jak kobiety potrafią zgnoić swoich rówieśników w wieku 20-25 lat. Każdemu powtarzam - nie żeń się przed 30stką, jeśli w ogóle.

 

A teraz poważne pytanie - a jakim człowiekiem jesteś i co jesteś w stanie zaoferować w związku? Konkretnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 1.09.2016 o 15:50, ZdzisławBeton napisał:

Jeszcze mi się przypomniało, jak jakiś koleżka (chyba nick Basbot) teoretyzował na temat wyrywania panienek (ilu to on kobiet nie miał...) i mu w końcu udowodnili, że erotoman gawędziaż. Nie poddał się jebany i nie spierdolił z internetów.

 

Na tym forum jest takich pełno. Ruchają w setkach i kobiety się im do gaci dobierają. Standard.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, ThePowerOfNow napisał:

Na tym forum jest takich pełno. Ruchają w setkach i kobiety się im do gaci dobierają. Standard.

Krowa, która dużo muczy - mało mleka daje.

Prawdziwy mężczyzna nie mówi o tym, że laski na niego lecą, że jakąś przeleciał. Traktuje to, jak coś normalnego, jak oddychanie czy mruganie oczami. Tylko dla frajerów seks jest czymś wyjątkowym. Tylko frajer gada w kółko o jednym.


Pracuję z takim samcem delta. Czasami po weekendzie z dumą w głosie mówi: "Ale w weekend poruchałem!". Być może myśli, że ktoś mu tego zazdrości, jednakże wzbudza tym litość u wszystkich. Dla pozostałych osób w pokoju seks nie jest niczym wyjątkowym. O tym się nie gada i nikt nie czuje takiej potrzeby.
Od jakiegoś czasu po takich tekstach, wszyscy zaczynają się zastanawiać: "Ciekawe, co tym razem jej kupił..." ;-)

Edytowane przez Dobi
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Długowłosy napisał:

Witamy w klubie.

;)

 

Cytat

 

Przedmiotowego traktowania kobiet nauczyły mnie same kobiety. Jeśli facet stanowi tylko źródło pieniędzy i rozrodu plus pokazania się koleżankom (patrz jaki mój X jest przystojny) to co ma do zaoferowania kobieta?

Dla mnie to po prostu wynik tego, że taka a nie inna jest natura. Z zarzutami przez Ciebie wskazanymi polemizowałabym akurat (tylko co z tego? Nijak nie jestem w stanie tego udowodnić), ale z jako taką egoistyczną naturą związków już nie, i trudno nawet byłoby mieć pretensje wobec tego. Sedno jest takie, że nawet jeśli uderzyć we własną pierś, zmienisz to co dajesz innym, to i tak nie zmieni tego na kogo natrafiasz. Dziwi mnie jako tako fakt, że jak ja jestem w stanie rozumieć dlaczego faceci związków nie chcą, w drugą stronę natrafiam na ścianę i dyskusja sprowadza się do wojny o to która płeć winna bardziej. A zakładam jednak, że przeciętnie empatyczni mężczyźni potrafią się postawić w sytuacji : okej, jestem dla mężczyzn fajnym kawałkiem ciała z terminem przydatności do użytku? To gdzie sens w namawianiu kogoś by uprzykrzał jakiemuś facetowi marzącemu o jędrnych tyłeczkach życie, jeszcze przez circa 40 lat, skoro ja się zestarzeję? I jaka wartość dla mnie z czegoś takiego?

 

Cytat

Zrozumienie tego, jak kobiety potrafią zgnoić swoich rówieśników w wieku 20-25 lat. Każdemu powtarzam - nie żeń się przed 30stką, jeśli w ogóle.

W porządku, ale to nadal nie odpowiada na pytanie o podwójne standardy.

 

Cytat

A teraz poważne pytanie - a jakim człowiekiem jesteś i co jesteś w stanie zaoferować w związku? Konkretnie.

Być może niewiele, wcale tego nie wykluczam.

 

Mówiąc poważnie, to przynajmniej tyle ile sama od związków oczekiwałam: seks + wsparcie emocjonalne.Nie mogę zarzucić facetom na jakim trafiałam, że byli jakimiś skończonymi palantami. Ani im ani sobie, nie zarzuciłabym braku starania się, ale skoro nawet wola dwóch stron nie wystarcza no to kurcze.. o czym my mówimy? Jeśli masz sugestie, co takiego powinnam jeszcze dać od siebie, to śmiało.

Bo osobiście fakt, że miałam do czynienia z potencjalnie wartościowymi osobnikami płci męskiej (myślący, wartościowi, inteligentni - a zatem mający zdolność do refleksji, i wygenerowania informacji zwrotnej dla kobiety, gdy czegoś brakuje z jej strony), a mimo to zawsze ten związek się rozjeżdża, daje raczej podstawę wnioskowania, że w kim bym nie wybierała, czego bym w sobie nie zmieniła - związki jeśli działają, to tylko z przypadku zwanego błędem statystycznym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Fukacz napisał:

Dla mnie to po prostu wynik tego, że taka a nie inna jest natura

 

Pełna zgoda - po co w takim razie Panie oszukują mężczyzn mówiąc o "miłości"?

 

 

12 minut temu, Fukacz napisał:

W porządku, ale to nadal nie odpowiada na pytanie o podwójne standardy.

 

Odpowiada - po prostu jest to forma obrony.

 

12 minut temu, Fukacz napisał:

Mówiąc poważnie, to przynajmniej tyle ile sama od związków oczekiwałam: seks + wsparcie emocjonalne.Nie mogę zarzucić facetom na jakim trafiałam, że byli jakimiś skończonymi palantami. Ani im ani sobie, nie zarzuciłabym braku starania się, ale skoro nawet wola dwóch stron nie wystarcza no to kurcze.. o czym my mówimy? Jeśli masz sugestie, co takiego powinnam jeszcze dać od siebie, to śmiało.

 

Mogę Ci dać sugestię co do tego, czego ja oczekuję a za ogół się nie wypowiadam:

1. Atrakcyjności dla mnie - w drugą stronę szczerości i nie wiązania się tylko dla pieniędzy ale również w związku z pociągiem

2. Ambicji - parcia naprzód wspólnie a nie tylko brania

3. Wzajemnego wsparcia.

 

Tylko tyle i aż tyle.

 

12 minut temu, Fukacz napisał:

związki jeśli działają, to tylko z przypadku zwanego błędem statystycznym.

 

Powiem więcej - większość z nich to ucieczka przed samotnością i opinią środowiska.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Długowłosy napisał:
Cytat

związki jeśli działają, to tylko z przypadku zwanego błędem statystycznym.

 

Powiem więcej - większość z nich to ucieczka przed samotnością i opinią środowiska.

Związki pokolenia 40+ w wielu przypadkach działają siłą rozpędu. Powstały w czasach, gdy ludzie myśleli nieco inaczej. Wówczas ludzie wiązali się w młodym wieku, a rozwód był czymś złym. Presja otoczenia sprawiała, że ludzie nie myśleli nawet o rozwodzie na zasadzie "co inni powiedzą?".

Dziś jest zupełnie inaczej. Rozwód jest traktowany jak coś normalnego, oczywistego. Ludzie po rozwodach nie są w żaden sposób traktowani gorzej przez otoczenie od singli. Wręcz istnieją instytucje, fundacje, firmy, które namawiają do rozwodów: "Zmień coś w nowym roku - pomyśl o rozwodzie". Wmawiają, szczególnie kobietom, że po rozwodzie znajdą sobie lepszego, młodszego, przystojniejszego, bogatszego partnera. Z reguły po rozwodzie zderzają się one z życiem i spotyka je srogie rozczarowanie. W pewnym momencie swojego życia same dochodzą do wniosku, że ten mąż jednak nie był taki zły.

Podczas rozmów z kumplami, czasami po alkoholu sami zaczynają mówić, że w ich związkach coś nie gra, że chcieliby coś zmienić. Niestety boją się, bo kredyt, bo dzieci, bo zobowiązania. Znam tylko kilka osób, po których widać, że są szczęśliwi w związku. Rzecz w tym, że w każdym z tych przypadków kobieta zna swoje miejsce, stoi obok męża, nie prowadzi go, nie rozkazuje. Widać wzajemny szacunek, zaufanie. W paru przypadkach myślałem, że kumpel zaprosił swoją dziewczynę na wspólny wyjazd. Okazało się, że są małżeństwem od 20. lat.

Okazuje się, że można.
Nie mam zamiaru tutaj oceniać, kto jest winny, bo różnie to bywa.
W moim przekonaniu, kobiety same szkodzą sobie wierząc bezmyślnie we wtłaczane im na siłę brednie o równouprawnieniu, wolności, wyzwoleniu i cholera wie, o czym. 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Długowłosy napisał:

Pełna zgoda - po co w takim razie Panie oszukują mężczyzn mówiąc o "miłości"?

Z podobnych powodów dla których mężczyźni o niej mówią. Pomijając przypadki wyrafinowanego mamienia (wbrew pozorom, nie uważam że to duża część), nawet mimo znajomości tego jak działa świat, nie jest tak że wierzymy, że to nam zdarzy się przypadek wyłamujący się ze schematu i co gorsza wierzymy we własne słowa? 

 

Cytat

Odpowiada - po prostu jest to forma obrony.

Obrony przed czym? Zakładając, że (z samej racji płci) jestem źródłem zła, zachęcanie mnie do związku byłoby w tym przypadku nielogiczne. Tak źle życzycie innym samcom? ;) Nie widzę też specjalnego powodu bronić się przed kimś, kto nie twierdzi, że mężczyźni są winą faktu, że coś mi nie pykło. C'mon. Czyli co, dezindywiduacja dla zasady? Zrozumiałabym jeszcze, gdyby za moralizowanie zabrali się zainteresowani mną mężczyźni, ale widzę to raczej jako trend. Nawet Wy nie zostawiacie suchej nitki, na abstrakcyjnym tworze singielki, która nie ma dla Was przecież cech personalnych. 

Cytat

 

Mogę Ci dać sugestię co do tego, czego ja oczekuję a za ogół się nie wypowiadam:

1. Atrakcyjności dla mnie - w drugą stronę szczerości i nie wiązania się tylko dla pieniędzy ale również w związku z pociągiem

2. Ambicji - parcia naprzód wspólnie a nie tylko brania

3. Wzajemnego wsparcia.

 

Tylko tyle i aż tyle.

I co, udało Ci się stworzyć długoterminową relację spełniające te postulaty? Jeśli nie, to czego brakowało w istniejących?

 

Cytat

Powiem więcej - większość z nich to ucieczka przed samotnością i opinią środowiska.

No ale nie widzisz niekonsekwencji w fakcie, że sami obśmiewacie tu babki które do związków się nie garną, a później mówicie o środowiskowej presji? 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Fukacz napisał:

Z podobnych powodów dla których mężczyźni o niej mówią. Pomijając przypadki wyrafinowanego mamienia (wbrew pozorom, nie uważam że to duża część), nawet mimo znajomości tego jak działa świat, nie jest tak że wierzymy, że to nam zdarzy się przypadek wyłamujący się ze schematu i co gorsza wierzymy we własne słowa? 

 

Ja wierzę ale nigdy nie oszukiwałem nikogo mówiąc "kocham" jeśli nie było to zgodne z tym co rzeczywiście czułem (haj hormonalny)

 

Cytat

Obrony przed czym? Zakładając, że (z samej racji płci) jestem źródłem zła, zachęcanie mnie do związku byłoby w tym przypadku nielogiczne. Tak źle życzycie innym samcom? ;) Nie widzę też specjalnego powodu bronić się przed kimś, kto nie twierdzi, że mężczyźni są winą faktu, że coś mi nie pykło. C'mon. Czyli co, dezindywiduacja dla zasady? Zrozumiałabym jeszcze, gdyby za moralizowanie zabrali się zainteresowani mną mężczyźni, ale widzę to raczej jako trend. Nawet Wy nie zostawiacie suchej nitki, na abstrakcyjnym tworze singielki, która nie ma dla Was przecież cech personalnych. 

 

Singielki są wyśmiewane / piętnowane bo to wybryk natury, który stara się przedstawiać jako normalność.

 

Cytat

I co, udało Ci się stworzyć długoterminową relację spełniające te postulaty? Jeśli nie, to czego brakowało w istniejących?

 

 

Cytat

No ale nie widzisz niekonsekwencji w fakcie, że sami obśmiewacie tu babki które do związków się nie garną, a później mówicie o środowiskowej presji?

 

Z biologicznego punktu widzenia to kobiecie powinno bardziej zależeć na związku, niż facetowi, dzisiejszy świat odwrócił zdrową biologię na korzyść niezdrowego konsumpcjonizmu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, Fukacz napisał:

(...)

Mówiąc poważnie, to przynajmniej tyle ile sama od związków oczekiwałam: seks + wsparcie emocjonalne.Nie mogę zarzucić facetom na jakim trafiałam, że byli jakimiś skończonymi palantami. Ani im ani sobie, nie zarzuciłabym braku starania się, ale skoro nawet wola dwóch stron nie wystarcza no to kurcze.. o czym my mówimy?

(...)

 

A doświadczenie + analiza owych związków do jakich doprowadziło Cię wniosków?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajny temat, ktory dokladnie pokazuje, ze kobiety majace 30 lat i wiecej zyly w okresie czasu (czy tam dojrzewaly), gdzie propaganda (telewizja i gazety) totalnie sprala im mozgi. Facetom, niestety, tez. Do dzisiaj pamietam te porady facetow, ktorzy doradzali kupno drogiego prezentu, kiedy kobieta ma focha. Mysliscie ze nie ma juz takich facetow? Jest cala masa. A kobiety w tym wieku szukaja lalke, ktora mozna sterowac. Zrob to, zrob tamto, najlepiej wspolne konto itd. itp. A pozniej zdziwione, ze "to nie ten". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Dobi napisał:

Związki pokolenia 40+ w wielu przypadkach działają siłą rozpędu. Powstały w czasach, gdy ludzie myśleli nieco inaczej. Wówczas ludzie wiązali się w młodym wieku, a rozwód był czymś złym. Presja otoczenia sprawiała, że ludzie nie myśleli nawet o rozwodzie na zasadzie "co inni powiedzą?".

Dziś jest zupełnie inaczej. Rozwód jest traktowany jak coś normalnego, oczywistego.

 

Jest tak jak sam zauważyłeś-im mniej kobieta stara się dyrygować,rozkazywać swojemu partnerowi,tym większa szansa na to,że związek będzie udany.Kiedyś kobieta wracała z pracy i szła do sklepu myślała o zrobieniu obiadu jakieś prasowanie itd a teraz?zakręci się po mieszkaniu albo zrobi obiad na odwal się albo nie ,dalej zaczyna maraton serialowy plus trochę fejsika(mówię tu o pokoleniu 20 paro i 30 paro latek). Tamte czasy nie wrócą już Panowie.

 

Nie wiem jak wy uważacie ale jeśli kobieta nie umie gotować ,piec ciast ,zrobić coś do jedzenia z niczego to jest kiepskim materiałem na partnerkę życiową.Można realizować się zawodowo i dbać o tzw.ognisko domowe tylko po co jak serial jest ciekawszy .Tylko potem są lamenty ,że związek jest taki czy owaki-masz kobieto taki związek,jaki stworzyłaś;)

 

Masz rację,że to działało siłą rozpędu,przykład moich rodziców jest na to dowodem-mało było rozmów między nimi,rzadko spędzali ze sobą czas ,wręcz mieli dwa różne światy(aż dziwne że byli z sobą 25 lat),a mimo to nigdy nie myśleli o rozwodzie raczej,ot takie doświadczone małżeństwo gdzie dwoje ludzi wypracowało swoje zachowania i znało miejsce w nim.Najważniejsze było zapewnienie jakiegoś tam życia swoim dzieciom.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Długowłosy napisał:

ja wierzę ale nigdy nie oszukiwałem nikogo mówiąc "kocham" jeśli nie było to zgodne z tym co rzeczywiście czułem (haj hormonalny)

Plusik za to, że nie starasz się nikogo oszukiwać. Cóż, dla mnie haj hormonalny to zdecydowanie jeszcze nie miłość. Może to nadmierny romantyzm, ale coś co w odpowiednio zaprojektowanych warunkach da się poczuć do dowolnej osoby, to trochę mało. 

1 godzinę temu, Długowłosy napisał:

Singielki są wyśmiewane / piętnowane bo to wybryk natury, który stara się przedstawiać jako normalność. 

A tak coś może pozahasełkowo, z odniesieniem do powyższych argumentów?

Cytat

A widzisz, że to "tylko tyle i aż tyle", z deka nie styka z wizją "więcej, lepiej, bardziej, nowe lądy, jestem odkrywcą"? ;-)

1 godzinę temu, ZdzisławBeton napisał:

 

A doświadczenie + analiza owych związków do jakich doprowadziło Cię wniosków?

A wiesz różnych, zależnie od potrzeby rzucania brzydkimi słowami na to na czym świat stoi ]:>

Poza tym, że jestem najpewniej kijowym materiałem na partnerkę, żadnych sensownych i spójnych, poniekąd nadal ich szukam. Jakiś czas temu, powiedziałabym że byłaby to nadmiernie indywidualistyczna natura, i niedobór pokazywania facetowi, że go potrzebuję, niedobór stawiania większych oczekiwań, zamiast radzenia sobie samodzielnie (brak wyzwań?). O ironio, kiedy postanowiłam to zmienić - a właściwie facet miał okazję by mnie wesprzeć, dał ciała. Nie mam pretensji, sama go tego nauczyłam. Tyle było z mojej strony błędu, do tego doszły jeszcze błędy ze strony partnera. Z ostatniego związku przemyśleń nie mam specjalnych po własnej stronie, naprawiłam te z poprzedniego związku, analizowałam nawet temat na tym forum. Sielana, genialny seks, spokój i wystarczająca ilość przestrzeni. Taki typ człowieka, do którego chciałam wracać, słuchać godzinami bo miał mózg który można by jeść łyżeczką. Co do typów wybieranych facetów, to generalnie wydaje mi się że wybieram całkiem ładnie i prozwiązkowo. Styka mi otwarty umysł, podobne libido, podobny obraz świata i dojrzałość, tu jest raczej cacy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.