Skocz do zawartości

Singielka po 30 - kim Ty jesteś, że do mnie startujesz frajerze?


Rekomendowane odpowiedzi

6 godzin temu, Fukacz napisał:

Plusik za to, że nie starasz się nikogo oszukiwać. Cóż, dla mnie haj hormonalny to zdecydowanie jeszcze nie miłość. Może to nadmierny romantyzm, ale coś co w odpowiednio zaprojektowanych warunkach da się poczuć do dowolnej osoby, to trochę mało. 

 

Napisałem to w sensie takim, iż to co jest uważane za miłość to de facto haj hormonalny. "Kocham Cię" powiedziałem w życiu dwóm kobietom, z obu byłem w związkach 2,5 i 5,5 roku - pierwsza to błąd młodości, druga to opisywany związek.

 

6 godzin temu, Fukacz napisał:

A tak coś może pozahasełkowo, z odniesieniem do powyższych argumentów?

 

Kobieta urodziła się żeby mieć dzieci i przedłużyć gatunek - wszelkie inne zachowania to odstępstwo od jej roli.

 

6 godzin temu, Fukacz napisał:

A widzisz, że to "tylko tyle i aż tyle", z deka nie styka z wizją "więcej, lepiej, bardziej, nowe lądy, jestem odkrywcą"? ;-)

 

Oj styka styka, aż nadmiernie :P O te podstawy najtrudniej :P

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Fukacz napisał:

(...)

Z ostatniego związku przemyśleń nie mam specjalnych po własnej stronie, naprawiłam te z poprzedniego związku, analizowałam nawet temat na tym forum. Sielana, genialny seks, spokój i wystarczająca ilość przestrzeni. Taki typ człowieka, do którego chciałam wracać, słuchać godzinami bo miał mózg który można by jeść łyżeczką.

(...)

 

Co nie pykło?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Długowłosy napisał:

Kobieta urodziła się żeby mieć dzieci i przedłużyć gatunek - wszelkie inne zachowania to odstępstwo od jej roli.

Kobieta, jak i cała rasa ludzka, to akurat urodziła się po nic, i nikomu (a już najmniej naturze wobec której pełni ino mierną pasożytniczą funkcję), nie jest do szczęścia potrzebna. Rozmnażanie jest celem jednostkowym, walką o pozostawienie własnych genów na świecie - nie genów rasy. Jeśli podpierać się wytłumaczeniami z gruntu biologii, tym bardziej w Twoim interesie jest ograniczona dbałość o to by rozmnażali się inni (na tyle by zwiększać prawdopodobieństwo przetrwania Twoich akurat genów - na przykład stado które jest w stanie chronić Ciebie, na tyle urozmaicone genetycznie, by uwzględnić w nim istnienie partnerek dla Ciebie i dzieci), bo nadmiar ludzkości na świecie prowadzi też do konkurencji o zasoby. Co więcej, zachęcając kobiety które dzieci mieć nie chcą (wytłumaczeniem biologicznym wobec niechęci posiadania dzieci, podobnie jak wrodzonej niepłodności, homoseksualizmu itp, jest posiadanie kijowego materiału genetycznego), zwiększasz prawdopodobieństwo rodzenia się osobników słabych i chorych. 

Cytat

 

Oj styka styka, aż nadmiernie :P O te podstawy najtrudniej :P

Zatem uściślij, że to nie tak, że masz niewielkie oczekiwania wobec partnerek, a że te wymienione wymagania są warunkiem koniecznym ale i niewystarczającym. Po prostu, szukasz swojego trudnodefiniowalnego świętego Graala. Przy okazji, to również jest podejście konsumpcyjne właśnie. Bynajmniej, to nie złośliwość, bo nie uważam że coś w tym złego. Po prostu, tak byłoby bardziej uczciwie.

10 godzin temu, ZdzisławBeton napisał:

Co nie pykło?

 

Wersja dłuższa: 

 

Wersja krótsza jest taka, że komunikacja po stronie byłego ukochanego, przede wszystkim. Tam w tle była jego dość skomplikowana sytuacja rodzinna, przez specyficzne okoliczności wymuszająca stały kontakt z toksycznym ojcem, który odebrał mu dzieciństwo. Mój ówczesny chłopak szarpał się od zawsze, to narastało, aż postanowił odciąć się kompletnie od obecnego życia (ze mną włącznie) i wyjechać. Być może tylko o to, być może o to, że zrobił sobie podkładkę z tego dla rozstania ze mną, a po prostu nie byłam dla Niego, tak ważna jakbym tego chciała. Nie dostałam odpowiedzi zwrotnej, choć dążyłam do kontaktu. Ale wolał wypytywać znajomych, podjeżdżać wieczorem pod moje okna i stać pod nimi godzinami, zamiast rozmawiać. Może po prostu inaczej nie umiał, może sytuacja była dla Niego zbyt traumatyczna, może to tylko niedojrzałość, albo strach przed konfrontacją i czuciem się jak kawał luja. Nie wiem.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, ZdzisławBeton napisał:

Hmmm... Trochę to nie jest spójne z 

Ale chyba wiem o co chodzi.

 

Thx.

Why? Mam niedobór informacji pozwalający mi ocenić, czy faktycznie był osobą dojrzałą ale w stresie nie do zniesienia zachował się jak umiał, czy jednak błędnie oceniłam jego dojrzałość. Przez słowa o mózgu, rozumiem po prostu - inteligentna, myśląca samodzielnie, refleksyjna jednostka. To się chyba niekoniecznie musi łączyć jedno z drugim. Ale nie ma co już tego rozdrapywać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam tematu tak dobrze jak Ty i bliskie Ci osoby, które zapewne nie raz pytałaś dlaczego tak się stało. Ze skróconej wersji (jestem zwyczajnie zbyt leniwy, żeby zabierać się za czytanie całego tematu temu poświęconego) wynikałoby, że klient jest zwyczajnie niedojrzały emocjonalnie i nie potrafił pogodzić relacji rodzina, sam on, Ty. Może myślał, że będzie dla Ciebie krzywdą jeśli wciągnie Cię w swoje rodzinne problemy, co byłoby nieuchronne im dłużej bylibyście ze sobą. I jakkolwiek enigmatycznie nie brzmiałoby "specyficzne okoliczności wymuszająca stały kontakt z toksycznym ojcem" (wkradła się tam literówka swoją drogą), wskazuje dość jednoznacznie, że gość nie potrafi odciąć się od przeszłości, pogodzić z ojcem, wybaczyć, etc. Do pewnych rzeczy trzeba po prostu dojrzeć, a z pewnych się nie wyrasta.

 

Ze stylu Twoich wypowiedzi wynikałoby, że potrafisz logikę (bardzo rzadka cecha w dzisiejszych czasach), ale emocje wciąż nie pozwalają Ci zapomnieć. Niewykluczone, że się mylę, ale takie odnoszę wrażenie po przeczytaniu tych kilku postów. Co mogę doradzić? Chyba już wystarczająco przeanalizowałaś temat i jeśli nawet jest jeszcze parę rzeczy, które chciałabyś zrozumieć, to wiedz, że mi pewne sprawy, w chwilach zadumy, przypominały się po ponad roku i wtedy znajdowałem odpowiedź na nurtujące mnie niegdyś pytanie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak mi się teraz przypomniało odnośnie tych singielek. No może nie do końca chodzi o singielkę - rozwódka z dzieckiem.

Rok temu wprowadziłem się do swojego mieszkania. Ona mieszka piętro niżej. Zawsze, gdy się widzieliśmy - "dzień dobry" jakiś uśmieszek.
Niedawno poznała jakiegoś gościa i zaczęła się z nim spotykać. Teraz nawet nie odpowiada, gdy ja mówię jej "dzień dobry", więc przestałem. Witam się tylko z jej synem, gdy idzie z nią. Dzieciak, tak na oko, kilkanaście lat.

Nigdy do niej nie zarywałem, bo mam to gdzieś. Teraz wysoko nosi głowę, bo poznała samca. W sumie, to raczej samca beta, albo nawet delta. Ostatnio czekał na nią pod klatką jakieś 20 minut, bo umówili się na rowery. Ja bym czekał max. 4 minuty. Jego problem ;-)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Fukacz napisał:

Kobieta, jak i cała rasa ludzka, to akurat urodziła się po nic, i nikomu (a już najmniej naturze wobec której pełni ino mierną pasożytniczą funkcję),

Moje drogie, pasożytnicze Nic... Bajki to im a nie nam. Człowiek jak każde zwierzątko futerkowe czy też inne, pozostaje niestety zwierzątkiem i imperatywem biologicznym jest rozmnażanie się. I choćbyś tupała nóżką i nie wiadomo jak pięknie pisała- nie zmienisz tego. Gdyby nie to "NIC" to nie byłoby tej dyskusji.

 

nie jest do szczęścia potrzebna.

Tu akurat ok, bo Matka Natura jest bezduszna.

 

Rozmnażanie jest celem jednostkowym, walką o pozostawienie własnych genów na świecie - nie genów rasy.

Eeeee.... Yyyy... Aaa.... Pitu pitu! Rozmnażanie jest celem gatunku! To, że w zdrowym stadzie rozmnażają się tylko najsliniejsze i najlepiej dostosowane osobniki, to dzięki wytworzeniu t.zw. "cywilizacji" udało nam się obejść tą kwestię. I dlatego też na dzień dzisiejszy pryszczaty informatyk (to tylko przykład, nie mam nic do informatyków), który w dawnych czasach powinien prawem natury zostać zjedzony ma dwójkę dzieci, gdzie ojcem jest hydraulik, co cieknący kran tamował... Czyli utrzymuje rodzinę, lecz rzadko jest dawcą nasienia. Cóż, atawizmy biologiczne w nas silne. Walka o pozostawienie własnych genów, to nic innego jak biologiczny imperatyw przekazania puli NAJLEPSZYCH genów. Na dzień dzisiejszy nie naparzamy się sztachetami a chwalimy swoim statusem i majątkiem. Dotarło?

 

Jeśli podpierać się wytłumaczeniami z gruntu biologii, tym bardziej w Twoim interesie jest ograniczona dbałość o to by rozmnażali się inni (na tyle by zwiększać prawdopodobieństwo przetrwania Twoich akurat genów - na przykład stado które jest w stanie chronić Ciebie, na tyle urozmaicone genetycznie, by uwzględnić w nim istnienie partnerek dla Ciebie i dzieci), bo nadmiar ludzkości na świecie prowadzi też do konkurencji o zasoby.

Yyyy.... Eeee.... Masakra, czytałem 4 razy i nie zrozumiałem... Konkurencja o zasoby następuje nawet w przypadku ograniczonej fizycznie liczbie członków populacji. Bo zasoby to pewność przetrwania danej grupy i ilość "ludzkości" nie ma znaczenia. Proszę, już nie podpieraj się biologią... Szkoda niszczyć łokciem książkę, bo widać, że za wiele nie przeczytałaś...

 

Co więcej, zachęcając kobiety które dzieci mieć nie chcą (wytłumaczeniem biologicznym wobec niechęci posiadania dzieci, podobnie jak wrodzonej niepłodności, homoseksualizmu itp, jest posiadanie kijowego materiału genetycznego)

Kobieta która nie chce dziecka- choroba najpewniej zaburzenia osobowości

Wrodzona niepłodność- choroba, najczęstszym powodem jest mieszanie się genów w bardzo ograniczonej populacji.

Homoseksualizm- choroba lub zaburzenie psychiczne, dawniej skutecznie leczone.

 

Kijowy materiał genetyczny to Zespół Downa i parę innych. Wyżej wymienione to choroby, poza wrodzoną niepłodnością- o podłożu PSYCHICZNYM.

 

zwiększasz prawdopodobieństwo rodzenia się osobników słabych i chorych. 

I masz rację i nie masz. Rację masz w sytuacji zamkniętej grupy, bez wejścia świeżego materiału genetycznego. Większość chorób genetycznych związana jest ze sporym wiekiem rodzącej oraz wyżej wymienionym brakiem wejścia świeżego materiału. Ot, zadanie domowe. Dlaczego na terenach wiejskich mamy większą ilość urodzeń osób z defektem genetycznym?

 

Zatem uściślij, że to nie tak, że masz niewielkie oczekiwania wobec partnerek, a że te wymienione wymagania są warunkiem koniecznym ale i niewystarczającym.

Każdy z nas ma wymagania wobec partnera. Gdyby tak nie było, to czemu np. miałabyś nie być ze mną?

 

Po prostu, szukasz swojego trudnodefiniowalnego świętego Graala.

A wy swego księcia z bajki i macie problem jak cholera gdy go spotkacie, bo księżniczkami nie jesteście a księciu trzeba służyć i pozostaje sen o mezaliansie :D

 

Przy okazji, to również jest podejście konsumpcyjne właśnie. Bynajmniej, to nie złośliwość, bo nie uważam że coś w tym złego. Po prostu, tak byłoby bardziej uczciwie.

Jeżeli mówimy już o podejściu konsumpcyjnym, to przyganiał kocioł garnkowi i odsyłam w kierunku SJP i poszukania definicji "hipokryzja".

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Arox napisał:

 

Moje drogie, pasożytnicze Nic... Bajki to im a nie nam. Człowiek jak każde zwierzątko futerkowe czy też inne, pozostaje niestety zwierzątkiem i imperatywem biologicznym jest rozmnażanie się. I choćbyś tupała nóżką i nie wiadomo jak pięknie pisała- nie zmienisz tego. Gdyby nie to "NIC" to nie byłoby tej dyskusji.

Mój drogi potrafiący wydusić z siebie ino post z gatunku "jesteś gupia, jestes gupia", obnażając ino brak kontrargumentów, nie czytając całej dyskusji:

Pokaż mi, gdzie napisałam, że człowiekiem nie rządzi imperatyw biologiczny. Rządzi. Co nie znaczy, że tożsamym jest stwierdzenie, że po to się rodzi. 

 

Cytat

 

Rozmnażanie jest celem jednostkowym, walką o pozostawienie własnych genów na świecie - nie genów rasy.

Eeeee.... Yyyy... Aaa.... Pitu pitu! Rozmnażanie jest celem gatunku! To, że w zdrowym stadzie rozmnażają się tylko najsliniejsze i najlepiej dostosowane osobniki, to dzięki wytworzeniu t.zw. "cywilizacji"

 

 

Nie, nie jest. Jeśli jest, pokaż mi argument (posiłkując się biologią) na to, że w Twoim interesie jest fakt, by przypadkowy nieznany Ci Chińczyk miał potomstwo. W Twoim interesie jest rozsianie genów własnych, plus kwestie o których napisałam.

Cytat

 

udało nam się obejść tą kwestię. I dlatego też na dzień dzisiejszy pryszczaty informatyk (to tylko przykład, nie mam nic do informatyków), który w dawnych czasach powinien prawem natury zostać zjedzony ma dwójkę dzieci, gdzie ojcem jest hydraulik, co cieknący kran tamował... Czyli utrzymuje rodzinę, lecz rzadko jest dawcą nasienia. Cóż, atawizmy biologiczne w nas silne. Walka o pozostawienie własnych genów, to nic innego jak biologiczny imperatyw przekazania puli NAJLEPSZYCH genów. Na dzień dzisiejszy nie naparzamy się sztachetami a chwalimy swoim statusem i majątkiem. Dotarło?

 

A w jaki sposób to co piszesz o obchodzeniu biologii cywilizacją, i najlepszych genach, ma się do zacytowanej przez Ciebie kwestii w mojej wypowiedzi (Rozmnażanie jest celem jednostkowym, walką o pozostawienie własnych genów na świecie - nie genów rasy)

 

Cytat

 

Yyyy.... Eeee.... Masakra, czytałem 4 razy i nie zrozumiałem... Konkurencja o zasoby następuje nawet w przypadku ograniczonej fizycznie liczbie członków populacji. Bo zasoby to pewność przetrwania danej grupy i ilość "ludzkości" nie ma znaczenia. Proszę, już nie podpieraj się biologią... Szkoda niszczyć łokciem książkę, bo widać, że za wiele nie przeczytałaś...

Szkoda to strzępić język na odpowiadanie na podobnie niemerytoryczne posty, moja słabość.

 

Zgodzę się - nie zrozumiałeś. Konkurencja o zasoby istnieje wszędzie, ten suchy fakt odarty z innych okoliczności decydowałby o tym, że człowiekowi nie opłaca się dbałość o jednostkę żadną inną niż ta, która może przysłużyć się do rozmnożenia z nim/rozmnożenia z jego potomstwem. Sęk w tym, że istnieje jeszcze aspekt tego, że jako takie życie w grupie przysłuża się przetrwaniu. Z tego powodu, człowiekowi w ograniczonym zakresie opłaca się dbałość, również o interesy własnego stada - przez stado, rozumiem istoty, mogące mieć wpływ na jego przetrwanie.

Cytat

 

Kobieta która nie chce dziecka- choroba najpewniej zaburzenia osobowości

Wrodzona niepłodność- choroba, najczęstszym powodem jest mieszanie się genów w bardzo ograniczonej populacji.

Homoseksualizm- choroba lub zaburzenie psychiczne, dawniej skutecznie leczone.

Kijowy materiał genetyczny to Zespół Downa i parę innych. Wyżej wymienione to choroby, poza wrodzoną niepłodnością- o podłożu PSYCHICZNYM.

 

 

 

Radykalny biologizm- napisałam bardzo wyraźnie, w odniesieniu do wytłumaczeń czysto z gruntu biologii, którymi posiłkuje się kolega. Z tego punktu widzenia każda "nieprokreacyjna" orientacja seksualna, niechęć do posiadania dzieci, niepłodność niebędąca wynikiem działań nabytych, a jako takim zaniechaniem proprokreacyjnym - jest właśnie wynikiem posiadania materiału genetycznego nienadającego się do rozmnożenia. 

Cytat

 

I masz rację i nie masz. Rację masz w sytuacji zamkniętej grupy, bez wejścia świeżego materiału genetycznego. Większość chorób genetycznych związana jest ze sporym wiekiem rodzącej oraz wyżej wymienionym brakiem wejścia świeżego materiału. Ot, zadanie domowe. Dlaczego na terenach wiejskich mamy większą ilość urodzeń osób z defektem genetycznym?

 

 

Tu o tym genetycznym urozmaiceniu wspomniałam -> "na tyle urozmaicone genetycznie, by uwzględnić w nim istnienie partnerek dla Ciebie i dzieci"

Cytat

 

 

Każdy z nas ma wymagania wobec partnera. Gdyby tak nie było, to czemu np. miałabyś nie być ze mną?

 

Skoro już stosujesz podobny erystyczny banał, wskaż mi proszę, gdzie napisałam, że jest inaczej? Wykazałam tylko niekonsekwencję w wypowiedzi Długowłosego.

 

Co do uroczego prześmiewczego pytania - gdybyś przeczytał całą dyskusję, znałbyś odpowiedź - w konsekwencji uznania własnych błędów, staram się unikać facetów, którzy nie potrafią rozmawiać.

 

Cytat

A wy swego księcia z bajki i macie problem jak cholera gdy go spotkacie, bo księżniczkami nie jesteście a księciu trzeba służyć i pozostaje sen o mezaliansie :D

Blablabla, znów pierdoły, pierdoły i zero odniesień do dyskusji. A gdzie napisałam, że jest inaczej?

 

Cytat

Jeżeli mówimy już o podejściu konsumpcyjnym, to przyganiał kocioł garnkowi i odsyłam w kierunku SJP i poszukania definicji "hipokryzja".

Odniosłam się do faktu, że płaczecie nad konsumpcjonizmem kobiet, a sami go przejawiacie. Co nie jest tożsame z faktem, że nie uważam iż kobiet dotyczy ten sam problem. Hipokryto (znalazłam).

 

 

2 godziny temu, ZdzisławBeton napisał:

Nie znam tematu tak dobrze jak Ty i bliskie Ci osoby, które zapewne nie raz pytałaś dlaczego tak się stało.

Nie pytałam w zasadzie (poza moim ojcem). Głupie, ale nie chciałam prać brudów, nie chciałam w owym czasie słyszeć pogardy dla Niego, wynikającej z troski o mnie (bo nadal były rzeczy za które byłam mu wdzięczna). Wiem, że dyktowaliby się emocjami, dlatego wybrałam to forum. Raz - obce zdystansowane osoby. Dwa - faceci nastawieni nieco negatywnie wobec kobiet - jeśli ktoś potrafiłby mi powiedzieć czego z mojej strony zabrakło, to pewnie najlepszy materiał do pytań. A chciałam się chociaż samorozgrzeszyć, żeby nie mieć poczucia, że straciłam tak fajnego faceta przez moje działanie.

 

Cytat

Ze skróconej wersji (jestem zwyczajnie zbyt leniwy, żeby zabierać się za czytanie całego tematu temu poświęconego) wynikałoby, że klient jest zwyczajnie niedojrzały emocjonalnie i nie potrafił pogodzić relacji rodzina, sam on, Ty. Może myślał, że będzie dla Ciebie krzywdą jeśli wciągnie Cię w swoje rodzinne problemy, co byłoby nieuchronne im dłużej bylibyście ze sobą. I jakkolwiek enigmatycznie nie brzmiałoby "specyficzne okoliczności wymuszająca stały kontakt z toksycznym ojcem" (wkradła się tam literówka swoją drogą), wskazuje dość jednoznacznie, że gość nie potrafi odciąć się od przeszłości, pogodzić z ojcem, wybaczyć, etc. Do pewnych rzeczy trzeba po prostu dojrzeć, a z pewnych się nie wyrasta.

Możliwe. Chyba po prostu nie umiałam sobie zracjonalizować, jak osoba która musiała pełnić funkcję dorosłej w wieku, gdy inne mają w głowie siano, jak ktoś tak dojrzale opiekuńczy wobec innych (nie mówię o sobie nawet, ja się po prostu w tym mężczyźnie zakochałam widząc jego dobroć wobec innych), nie mogłaby z podporą miłości (babskość do potęgi szesnastej + egocentryzm, z którego chce mi się teraz śmiać, takie to żałośnie schematyczne), poradzić sobie z tym w końcu. Z jednej strony wiedziałam, że to Jego niestoczona walka, że nie mogę nic z tym zrobić, ale wcale nie przeszkadzało mi to chcieć. 

Cytat

Ze stylu Twoich wypowiedzi wynikałoby, że potrafisz logikę (bardzo rzadka cecha w dzisiejszych czasach), ale emocje wciąż nie pozwalają Ci zapomnieć. Niewykluczone, że się mylę, ale takie odnoszę wrażenie po przeczytaniu tych kilku postów. Co mogę doradzić? Chyba już wystarczająco przeanalizowałaś temat i jeśli nawet jest jeszcze parę rzeczy, które chciałabyś zrozumieć, to wiedz, że mi pewne sprawy, w chwilach zadumy, przypominały się po ponad roku i wtedy znajdowałem odpowiedź na nurtujące mnie niegdyś pytanie.

Ja się już jako tako nawet wyleczyłam z uczucia wobec Niego, ale chyba nigdy nie wyleczę się z jakiejś zachwianej wiary w czyjąś umiejętność obchodzenia się z czyimś uczuciem przyzwoicie, nawet gdy podejmuje się decyzję o rozstaniu, skoro nawet dojrzałość faceta nie wystarcza (nie żebym sama była jakimś dojrzałym przypadkiem, nie jestem. Ale nie mogę też powiedzieć, że obeszłam się z kimś w podobny sposób). Zawiódł mnie jako człowiek, jak cholera. Wiem, że patos do kwadratu, i że czyta się takie rzeczy z poczuciem zażenowania, ale naprawdę tak czuję. Wiem, że odpowiedzi jeszcze do mnie przyjdą, wiem, że ponad pewnymi kwestiami to ja powinnam dorosnąć (radzenie sobie z utratą, przejście ponad tym, że ludzie błądzą), ale boli mnie fakt, że nie dostanę nigdy uczciwych odpowiedzi. Racjonalnie, wiem, że nie z wszystkimi ludźmi rzecz podobnie wygląda, mimo to chyba oszczędzę sobie nadmiernych i zbędnych cierpień. 

 

Dziękuję, bardzo pokrzepiające to było. Taką mam właśnie nadzieję, że je kiedyś uzyskam. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 4.09.2016 o 17:13, Dobi napisał:

No to taki przykład z życia, gdy jeszcze myślałem, że to wszystko działa na zasadzie równania matematycznego: ja mam dziecko, więc związek z kobietą z dzieckiem powinien być w porządku. Szybko zrozumiałem, że to nie działa w taki sposób.

Jakiś czas spotykałem się z taką trochę starszą ode mnie, ale fajna, zadbana. Mnie się podobała. Minus - miała dwie córki ok. 10 lat. Działało to przez jakiś czas, ale szybko wyczułem, że dąży do tego, abym nie miał kontaktu z własnym dzieckiem, że ono jej przeszkadza. Ciągle namawiała "odpuść sobie to", "daj spokój". No ja niestety nie dam sobie spokoju, bo to moja córka.

Po paru miesiącach stwierdziła, że to nie ma sensu, bo coś tam ble ble ble... Jedynym jej argumentem było to, że "ty moje córki co najwyżej tolerujesz". No to czego ona oczekiwała? Że będę pałał miłością do obcych dzieci? Że będę kochał cudze dzieci po paru miesiącach znajomości? Ona nawet nie znała mojej córki, bo nie chciała tego. Zasada wzajemności nie działała. Oczekiwania z kosmosu, a od siebie nie dawała nawet minimum.
Między innymi dlatego nie zamierzam spotykać się z samicami, które mają dzieci. One mają zrytą psychikę, są porąbane. W ogóle nie chce mi się z nikim spotykać, nie widzę sensu. Mam wszystko, co chciałem mieć.

Było parę rzeczy, którymi mnie wkurzała. Ot choćby pretensje o to, że nie wyremontowałem mieszkania. Cóż - kupiłem parę miesięcy wcześniej i miałem inne plany. To jest moje i ja decyduję o tym, jak mieszkam. Ona chyba o tym zapominała...

 

Wszystko zależy, w jakim wieku są te dzieci samiczki... Jeśli dorosłe, to samica już tak nie przywiązuje wagi do swojego potomstwa...

Nie jest to już wówczas aż taki problem.

 

Ale ogólnie zgadzam się z Tobą - samica z MAŁYM dzieckiem (lub jeszcze GORZEJ - z dziećmi!) to PEWNY GENERATOR zajebistych PROBLEMÓW !

A już najgorszy układ, jak jeszcze mężczyzna też ma swoje dzieci, i chce z nimi utrzymywać normalny kontakt...

 

Mam kolegę rozwodnika w takiej właśnie sytuacji, wszystkie jego związki po rozwodzie rozjebały się głównie przez JEGO dzieci....

KAŻDA Pani miała zaraz wielkie pretensje, że utrzymywał z nimi ZBYT bliskie kontakty...

Najlepiej, jakby tylko wysyłał jakieś symboliczne alimenty, i zapomniał ,że jego dzieci w ogóle istnieją.

Któraś była na tyle bezczelna, że nawet powiedziała to wprost!

 

 

Edytowane przez RedBull1973
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 4.09.2016 at 6:55 PM, Fukacz said:

Po prostu widać, jestem słabym materiałem na partnerkę, nie chcę przeżywać ciągle rozczarowania, do którego związki nieuchronnie zmierzają, nie chcę być rozczarowaniem. 

Ale za to jesteś doskonałym zaśmiecającym forum. Całkiem fajnie czytało się ten wątek, dopóki nie wprowadziłaś tu chaosu. Większości Twoich wypowiedzi nie potrafię zrozumieć: czy się chwalisz czy żalisz... A już zupełnie nie rozumiem, po co podajesz siebie jako przykład, w kontekście tematu singielki 30+ skoro jesteś 20+. 

 

On 4.09.2016 at 9:18 PM, Dobi said:

Krowa, która dużo muczy - mało mleka daje.

W dzisiejszych czasach bzyknąć sporą liczbę panienek, to żaden wyczyn. Wystarczy portal randkowy. Prawdziwą sztuką jest znaleźć szanującą się wartościową kobietę. Na to chyba nie ma prostego sposobu.

Edytowane przez wojskowy33
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, wojskowy33 napisał:

 A już zupełnie nie rozumiem, po co podajesz siebie jako przykład, w kontekście tematu singielki 30+ skoro jesteś 20+. 

 

 

Buahahahahaha jako to po co? Po to co zawsze: zobacz to JAAA! tu JESTEM JA! Patrz na MNIE? Widzisz MNIE? to przecież ku..a JA! No JAAAA! JAAAAAAAAAAA! Czy już jestem w centrum Twojego zainteresowania? Dlaczego? Bo to JAAAAAAAAA jezdę...!!!

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Fukacz napisał:

Why? Mam niedobór informacji pozwalający mi ocenić, czy faktycznie był osobą dojrzałą ale w stresie nie do zniesienia zachował się jak umiał, czy jednak błędnie oceniłam jego dojrzałość. Przez słowa o mózgu, rozumiem po prostu - inteligentna, myśląca samodzielnie, refleksyjna jednostka. To się chyba niekoniecznie musi łączyć jedno z drugim. Ale nie ma co już tego rozdrapywać.

Hej, cytuję Twój pierwszy lepszy post, żeby Ci wyskoczyło, że odpowiedziałem. Przeczytałem mniej więcej to co napisałaś i mam takie zdanie na ten temat...

Po pierwsze to myślę, że trochę pokłamałaś. Z kwestią, że nie nadajesz się do związku , że miałaś tego faceta , tamtego i zawsze szło do dupy.. ( W przenośni :)  )

Uważam, że rozmowa z kobietą na temat związków na zimno nie ma większego sensu, bo wy robicie co innego jak myślicie a zupełnie jak uruchomią się w was emocje - tak jest i nawet jeśli tutaj temu zaprzeczysz to będzie to bzdura, Ty sama tego nie wiesz, że mówisz nie prawdę.

Oczywiście jak najbardziej uważam, że istnieją podobno gdzieś kobiety , które chcą zostać singielkami ale też słyszałem, że ktoś gdzieś widział ufo - w sumie jest to prawdopodobne.

Miałem kiedyś tak, że znałem jedną kobietę, i w momencie jak ją poznałem , to twierdziła, że nie szuka nikogo, bo jest świeżo po rozwodzie i robi przerwę od facetów.

Później okazało się , że jest po dwóch rozwodach, co dało mi już do myślenia. Później zaczęła mnie pytać czy ja nie chcę z nią " budować związku " - samo stwierdzenie " budowanie związku " powoduje, że mi się nóż w kieszeni otwiera... albo coś jest albo czegoś nie ma - to proste.  Pracowała w jakiejś firmie, i była jej wspóŁwłaścicielem czy miała jakieś udziały ? - tego nie wiem.

aha, no i była dzieciata...znaczy miała jedną córkę, chyba 15 to letnią. Po niedługim czasie zaczęła kombinować jak tu zajść ze mną w ciąże - było to tak ewidentne a ona myślała, że tego nie widzę.

Zagrania typu , możesz bez, przecież biorę tabletki, tylko powodowały coraz większą niechęć. Zwieńczeniem całej historii było gdy opowiedziała mi swój sen...

" Wiesz..śniło mi się, że zaszłam w ciążę z Tobą , Ty odszedłeś z pracy i zajmowałeś się naszym dzieckiem a ja rozwijałam firmę..."- ja pierdolę, jak sobie teraz o tym pomyślę, to jeszcze jestem wkurwiony. Więcej jej nie tknąłem.

To tak odnośnie wyzwolonych pań po 30 tce...

Myślę, że to czy chcemy być z kimś w związku czy nie, wychodzi po pierwszym, czy drugim spotkaniu czy seksie i tyle. Tak jesteśmy skonstruowani i całe pierdolenie o budowaniu, poznawaniu się to stek wierutnych bzdur.

Myślę, że jesteś sama bo akurat nie spotkałaś faceta, który Cię zakręci a Ci, których spotkałaś to tylko przykłady prób budowania związków . Jak musisz coś budować to ch...j z tego będzie.

 

Co do tematu fajnych lasek po 30 tce to uważam, że oczywiście są tylko, że rzadko. Ja w tym momencie mam 37 lat więc tak, jest to moja grupa wiekowa. Powiem Ci, że jak byłem młodszy to każda dziewczyna , z którą byłem była na swój sposób fajna. Dla mnie u kobiety liczy się przede wszystkim ładne, zadbane ciało i tu jest problem.

Często te laski 35 + są już niestety tylko zrobione na pokaz. Ja nie wiem dlaczego kobiety tego nie rozumieją. Dla was liczy się to co widać - no bo seks po ciemku i jakoś to będzie.

Często jest tak , że makijaż zrobiony, włosy zrobione, paznokcie zrobione - to co widać...a później taka dziewczyna się rozbiera i nie wiesz gdzie uciekać. Dla mnie, kobieta może mieć na sobie worek po ziemniakach a jak będzie miała ładne ciało to jest duża szansa, że mnie zakręci.

Dziewczyny proszę was, dbajcie o to czego nie widać ... w dupie mam czy wy macie na sobie makijaż i tipsy...

Ja chcę na drugi dzień obudzić się przy kobiecie , przy której zasnąłem a nie przy kimś zupełnie innym...

Uważam, że jest to swojego rodzaju oszustwo,  A później płacze i , że facet pusty, że cham, że wykorzystał i porzucił. No jak przyprowadziłem do domu kobietę, z doczepionym włosami, z wymalowanymi ustami, z umiejętnie zrobionym makijażem, z push upem, ubraną w legginsy podnoszące pośladki to, kurwa, co to jest ? No własnie - tyle, że faceci nie są w większości chamami i wam tego wprost nie powiedzą. Czy dla was to takie trudne pochodzić na steperze, czy zrobić jakieś przysiady, przytrzymać żarcie ? To bardzo proste a przecież robisz to dla siebie, oprócz ładnego ciała zyskasz jeszcze zdrowie... Nie wiem jaka Ty jesteś i może akurat Ty masz fajną figurkę ale piszę ogólnie .

Akurat dla mnie laska może mieć małe piersi i nie jest to problemem no ale tyłek musi mieć fajny ... a to bardzo łatwe do zrobienia tylko trzeba trochę się wysilić a nie inwestować w jakieś bzdurne spodnie z allegro..

Często też jest tak, że kobiety z dziećmi mają ciała zniszczone ciążą, rozciągniętą skórę , rozstępy itd... U kobiety, z którą ja bym miał dziecko byłbym w stanie to zaakceptować - jest moja , dziecko moje więc idziemy razem przez to.  ( myślę jednak, że u swojej kobiety nie dopuściłbym do tego - są poradnie dermatologiczne i nie jest problemem temu zaradzić ale trzeba myśleć z wyprzedzeniem a u kobiet to rzadko spotykana cecha )

 

Pozdrawiam, Headliner :)

 

Tak więc nie wierzę oczywiście w to co piszesz, ale wierzę , że Ty w to wierzysz ;)

 

 

Edytowane przez Headliner
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Headliner said:

Dziewczyny proszę was, dbajcie o to czego nie widać ... w dupie mam czy wy macie na sobie makijaż i tipsy...

Ja chcę na drugi dzień obudzić się przy kobiecie , przy której zasnąłem a nie przy kimś zupełnie innym...

Uważam, że jest to swojego rodzaju oszustwo,  A później płacze i , że facet pusty, że cham, że wykorzystał i porzucił. No jak przyprowadziłem do domu kobietę, z doczepionym włosami, z wymalowanymi ustami, z umiejętnie zrobionym makijażem, z push upem, ubraną w legginsy podnoszące pośladki to, kurwa, co to jest ? No własnie - tyle, że faceci nie są w większości chamami i wam tego wprost nie powiedzą. Czy dla was to takie trudne pochodzić na steperze, czy zrobić jakieś przysiady, przytrzymać żarcie ? To bardzo proste a przecież robisz to dla siebie, oprócz ładnego ciała zyskasz jeszcze zdrowie... Nie wiem jaka Ty jesteś i może akurat Ty masz fajną figurkę ale piszę ogólnie .

 

Trzeba się szanować. Są całe tabuny pięknych kobiet na świecie. Panowie, miejmy godność! Dlaczego chcielibyście się wiązać się z obrzydliwą babą?
Co gorsze, bardzo często te obrzydliwe baby z nawagą i cellulitem mają większe roszczenia względem facetów, aniżeli ładne, zadbane i dbające o własne zdrowie kobiety!
 

 


13151357_258634754525216_901877811_n.jpg

11252611_1703258379897365_162635204_n.jp13696647_1092437030826649_1880064264_n.j

14052331_1126886600692702_1746119248_n.j

12627966_1508888699420763_1727670747_n.j

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Johnny napisał:

 

Trzeba się szanować. Są całe tabuny pięknych kobiet na świecie. Panowie, miejmy godność! Dlaczego chcielibyście się wiązać się z obrzydliwą babą?
Co gorsze, bardzo często te obrzydliwe baby z nawagą i cellulitem mają większe roszczenia względem facetów, aniżeli ładne, zadbane i dbające o własne zdrowie kobiety!
 

 


 


 

 

 

Mam 2 modelki w grupie na studiach.

Spokojnie można odjąć im 1-2 punkty w realu, tak samo będzie pewnie z tymi na fotach.

Makijaż, odpowiednie światło, filtry, dobry grafik - czyli retusz, fotograf i etc.

Ja już dawno patrząc na fotki na instagramach i fejsbukach przestałem się podniecać zdjęciami owych lasek jak i każdych innych.

 

Obłuda, obłuda i jeszcze raz obłuda.

Edytowane przez ahava
błąd
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ahava napisał:

Mam 2 modelki w grupie na studiach.

Spokojnie można odjąć im 1-2 punkty w realu, tak samo będzie pewnie z tymi na fotach.

Makijaż, odpowiednie światło, filtry, dobry grafik - czyli retusz, fotograf i etc.

Ja już dawno patrząc na fotki na instagramach i fejsbukach przestałem się podniecać zdjęciami owych lasek jak i każdych innych.

 

Obłuda, obłuda i jeszcze raz obłuda.

parę razy oszukałem się (kilka lat temu(, zdjęcia pod wysokim kątem, retuszowane itp.  a na spotkaniu "ło kurwa" normalna przeciętna baba z oponą, wytapetowana i standardowo gadka szmatka, brak zainteresowań nie mówiąc o pasji itp;

a i jeszcze standart w oszukiwaniu z wieku 27 lat... tia pare lat temu :D

 

życie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że zdjęcia lasek w necie są oszukane to sprawa oczywista. Dlatego zacząłem wychodzić z założenia, że jeśli szukać to w realu. Niby łatwiej napisać coś na jakimś portalu niż podbić gdzieś w sklepie , ale ta druga opcja jest bezpieczniejsza to raz. Dwa, że rozmawiałem z dziewczynami i one wcale nie mają nic przeciwko temu.

Można, a nawet trzeba podbijać do lasek na ulicy... w najgorszym wypadku dostanie się szybkiego kosza i tyle. Często może być tak, że kosz może być spowodowany nie tym , że jesteś słaby ale tym, że laska się wystraszy, że się spieszy itd.... Jednak myślę, że tak na prawdę na idiotę w oczach takiej laski się nie wyjdzie , jak to większość facetów myśli...

Gorzej, że one nauczyły się maskować się swoje mankamenty w realu. Tu kolega powyżej wrzucił kilka zdjęć modelek i fajnie, tyle, że to wyjątki.

Ja kiedyś tez polowałem na necie ale większość lasek na portalach jest słabych. Kobieta mająca powodzenie w realu nie szuka na portalach - to proste . Z facetami jest inaczej bo muszą ten pierwszy krok zrobić, a w necie łatwiej i anonimowo.

Dlatego o ile kobieta ma szanse znaleźć spoko gościa na portalu to facet ma taką szansę o wiele mniejszą.

Fajne dupy w realu obsadzone są przez najczęściej kilku samców , a jak taka jakimś cudem pokaże się w necie to tam jest po 1000 maili dziennie.

W pewnym momencie, jak umawiałem się przez sieć, to jak laska coś pokłamała z wyglądem i mi się nie podobała to po prostu olewałem sprawę i odjeżdżałem w siną dal - szkoda czasu.

Wysyłałem jakiegoś sms a , że sorry ale musiałem pojawić się na szybko w pracy czy coś - żeby nie czekała , ale przepraszałem i jechałem w swoją stronę.

Tylko,że teraz i w realu robi się trudno. Bo się maskują . A sposobów jest coraz więcej. Jasne, że trzeba się szanować i coraz bliższy jestem tej myśli, że po prostu trzeba mówić wprost .

One mówią wprost a my się szczypiemy, że nie wypada itd - białorycerstwo. Trzeba mówić - nie podoba mi się to , to i to i ch...j. Niech też wiedzą , że nie są doskonałe - a czemu nie ?

Kurwa panowie... ja pamiętam jak miałem chyba z 18 lat. jakieś 20 lat temu w ogólniaku. Było kiedyś tak na jednej imprezie , że dziewczynie wypadła jakaś wata ze stanika czy coś takiego - wypchała sobie stanik, żeby mieć większe cycki . Kurwa.. cała szkoła później się z niej śmiała.

Dzisiaj przyprowadzasz dupę do domu a tam push up gruby na 5 cm... i zero obciachu... kurwa ... co się dzieje???

Ja zawsze mówię - ja nie mam nic przeciwko małym piersiom u kobiety - nawet mogę powiedzieć , że lubię, takie fajnie dziewczęce są... ale po co tak kombinować?? To tylko przykład jeden z wielu.

Z resztą jak widzę mega zrobionego milfa - znaczy szuka samca , to na 100 % - to znaczy łatwe ruchanie a później problem. Telefony , lamenty , oskarżenia itd...

Piszę ku przestrodze :) Kobieta my być piękna naturalnie, rano jak wyjdzie spod prysznica i nikt mi nie powie , że jest inaczej.

P.S.

Jest taka zasada :) - Pierwsza lub druga randka na basenie... jeśli jest to wykonalne to najlepsze rozwiązanie

 

 

Edytowane przez Headliner
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam żadnego problemu z rozmową z laskami na ulicy czy gdziekolwiek.

Jedyny warunek - musi mi się spodobać.
Często poznane przez internet samiczki są zaskoczone, że w ogóle nie boję się z nimi rozmawiać przez telefon. Wolę to od wiecznego pisania.

Problem polega na tym, że wiele kobiet nie ma absolutnie nic do powiedzenia. Oczekują, że mężczyzna będzie je zabawiał rozmową, ale one same nie robią nic, aby miłą atmosferę podtrzymać. Na żywo czasami im się udaje: uśmiechną się, pomachają cyckami lub zrobią cokolwiek nadal nic nie mówiąc.

Jeśli chodzi o sam wygląd... Mam to gdzieś. Nie szukam żony, kochanki ani nawet "przyjaciółki". Mam to kompletnie w dupie. Jeśli można z jakąś kobietą pogadać, to z góry zakładam, że jest to możliwe tylko ten jeden raz i prawdopodobnie nigdy już się nie spotkamy ;) Zero napinki, zero starań z mojej strony. Zachowuję się normalnie. Jeśli mnie oleje - trudno, niech ma satysfakcję.

Rzadko widuję kobiety, które naprawdę mi się podobają zewnętrznie i po prostu nie chce mi się gadać z takimi, które są "akceptowalne".

Zaletą poznawania przez internet jest to, że czasami można wynaleźć fajną samiczkę, która ma dobry charakter, własne zainteresowania, coś osiągnęła w życiu, ale np.: nie wygląda jak modelka.
Zawsze wychodziłem z założenia, że lepiej jest miło spędzać czas z taką 6/10 niż wkurwiać się na 8/10.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Headliner napisał:

Fajne dupy w realu obsadzone są przez najczęściej kilku samców , a jak taka jakimś cudem pokaże się w necie to tam jest po 1000 maili dziennie.

 

5 godzin temu, Dobi napisał:

Zaletą poznawania przez internet jest to, że czasami można wynaleźć fajną samiczkę, która ma dobry charakter, własne zainteresowania, coś osiągnęła w życiu, ale np.: nie wygląda jak modelka.

 

Nie łudźcie się Panowie, takie Panie jak mają czas, to chodzą na randki nawet kilka razy dziennie z różnymi facetami.

Nawet mniej urodziwe Panie mają takie obstawienie, że hej.

Jak Ciebie spławią, to mają to w nosie, bo jest kolejka chętnych.

A co do tych przeciętnych kobiet, to paradoksalnie mają większe branie, bo faceci boją się tych atrakcyjnych.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, ThePowerOfNow napisał:

A co do tych przeciętnych kobiet, to paradoksalnie mają większe branie, bo faceci boją się tych atrakcyjnych.

To akurat potwierdzam.
Znacznie łatwiej jest rozmawiać z naprawdę ładną kobietą niż z taką w granicach średniej. Ładne są często znacznie mądrzejsze od tych brzydszych.

Takie mam doświadczenia :)


Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, aby kobieta, która naprawdę mi się podoba, odstawiała jakieś cyrki. Najczęściej gry prowadzą takie przeciętne albo nawet poniżej średniej.

Edytowane przez Dobi
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Dobi napisał:

Znacznie łatwiej jest rozmawiać z naprawdę ładną kobietą niż z taką w granicach średniej. Ładne są często znacznie mądrzejsze od tych brzydszych.

 

To już nawet nie chodzi tyle o to, że są mądrzejsze (bo nie są, w moim przypadku statystyki są druzgocące - większość mądrych dziewczyn jest brzydka lub średnia, znam tylko kilka wyjątków), tylko że rozmawiając z taką modelką nie ma spiny, bo i tak z góry wiesz, że nie masz u niej szans, więc nawet nie próbujesz do niej zarywać. Ja na uczelni mam kilka koleżanek co najmniej 9/10 i nigdy nie rozpatrywałem ich jako kandydatki na związek, więc rozmawia mi się z nimi strasznie naturalnie, jak z siostrą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony to, że tego nie rozpatrywałeś nie oznacza, że jest to niemożliwe. Nie spróbujesz to się nie dowiesz. 

Z resztą uważam, że podbijanie do laski z zamiarem stałego związku jest średnim pomysłem. 

Trzeba stawiać sobie cele pośrednie - np. wylądowanie z nią w łóżku :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.