Skocz do zawartości

Normik'78

Starszy Użytkownik
  • Postów

    252
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Normik'78

  1. Ja tam z małżą zawsze miałem jasny układ- chcemy domku, ogrodu i dziedzica dziedzic trochę późno się zjawił co prawda, no ale wcześniej chcieliśmy jakoś się ustawić. Wszystko mamy i teraz już nie tyramy, ale pracujemy tylko tyle żeby mieć jeszcze czas na hobby, dom i kaszojada 😅 Dzietności w PL nie podbijemy ale będzie komu zostawić to co wywalczyliśmy 👍
  2. Dobrze, że panie mają między jednym stosunkiem a drugim czas by coś przegryźć, bo by bidule z głodu zmarły, tylko to dupczenie i dupczenie 🤣 Aż dziw że tylu jeszcze nie ruchało, przy takim natężeniu partnerów seksualnych u kobiet, to mogliby się jakoś wkręcić na krzywy ryj w środek kolejki... Ech... życie to nie film porno 😎
  3. Ale, że jak- idziesz do sklepu, mijasz kobiety i one na Ciebie wrzeszczą czy co?? Idziesz na pocztę a pani w okienku Cię wyzywa? Zapytasz babkę o drogę a ona Cię pogardliwie ominie? Kurka, ja mam 43 lata, 180 cm wzrostu, przeciętniak do bólu i mnie 90% kobiet traktuje obojętnie z 2% niemiło, reszta pozytywnie... A to "niemiło", to zrzucam na karb złego dnia, okresu, złego wychowania ... Bez ideologii
  4. Ja jestem takim "pozytywnym pesymistą" Wiem, że świat i ludzie są ułomni i to akceptuję. Nie walczę, nie wojuję, nie oczekuję, nie załamuję rąk... Z porażek, które akceptuję jako część życia wynoszę zawsze jakąś naukę- panna zostawiła? Trudno, będzie następna, rozstania są immanentną częścią wchodzenia w relacje Nie wyszło w pracy? No trudno, nie zawsze musi się udać. Porażki są wpisane w życie Jeżdżę 10 letnim Oplem? No może to nie nowa beema ale się nie psuje. Wiem, że nie będzie mnie nigdy stać na ekstra wypasioną brykę i przyjmuję to do wiadomości. Zdrowie trochę szwankuje? No wiadomo, u mnie rodzina chorowita więc się tego spodziewałem, z drugiej strony chory kręgosłup to nie choroba śmiertelna, poza tym mam 43 lata, więc i choróbska zaczynają się przyplątywać- normalne Nie oczekuję cudów, dziękuję za to co mam, wiem że leci mi już z górki na tym średnio ciekawym świecie- mogło być gorzej.
  5. Każdy wybiera jak najlepiej dla siebie- jeśli tylko może- skoro kobiety mogą, to też wybierają najlepsze (wg swoich kryteriów) opcje- przystojnych, zdrowych, bogatych. Ja za młodych lat też wybierałem (o ile tylko mogłem) szczupłe, ładne sarenki a nie hipcie Polacy nie mają dzieci z tego powodu, z jakiego nie mają ich Holendrzy, Włosi, Niemcy itd. z wygody- jedno dziecko max dwójka albo wcale. Kiedy ja chodziłem do podstawówki na przełomie lat 80/90 jedynaków praktycznie nie było, zazwyczaj uczeń miał 1-2 rodzeństwa- (ja mam 3 rodzeństwa), dziś dwójka dzieci to już ekstrawagancja. Dziś dziecko postrzegane jest po prostu jako kłopot. Nie sądzę że spadek dzietności jest spowodowany niechęcią kobiet do mężczyzn- z moich znajomych w wieku 33-45 lat praktycznie wszyscy są w związkach i mają dzieci- tylko że zazwyczaj jedno- i to nie są żadne czady ani himalajki... Młodsi w biurze (wszyscy bliskie okolice 30tki) też pozaręczani albo już zaobrączkowani (5 na 7 osób) i albo 1 dziecko już- albo w planach max 1 ekstremalnie 2 dzieci- i to jest problem w niskiej dzietności. Nie wiem, może żyje w jakimś innym świecie ale żadnej "masowej skali odrzuceń" nie widzę- za moich czasów też byli goście, którzy nie umieli sobie dziewczyny znaleźć, normalna sprawa. Mój chrześniak- 18 lat i jego dobry kumpel cały czas się z jakimiś pannami spotykają a żadne z nich czady. Jak wpadam tam w odwiedziny , to zawsze jest "cześć wuja" chrześniaka i jego kumpla i "dzień dobry" jakichś (raz ładniejszych, raz średnich) saren
  6. Dobrze Ci tu piszą- zastanów się czy te "sygnały" to nie istnieją głównie w Twojej głowie. Faceci mają ogromne problemy z czytaniem sygnałów kobiet- zazwyczaj sporo sobie dopowiadają i robią sobie nadzieje tam gdzie ich mieć nie powinni Nie piszę że tu jest tak samo, nie wiem na pewno ale weź to pod uwagę zanim się np wygłupisz ..
  7. Są i takie przypadki tylko co z tego wynika? Są Polacy, którzy kradną auta na Zachodzie- co z tego wynika? Ile w takim stwierdzeniu masz wartości poznawczej? Czy na podstawie tego stwierdzenia można tłuc non stop teorię, że Polacy to złodzieje? Że jeżdżą za granicę okradać ludzi? Jakaś grupa pewnie tak, większość nie- skupisz się tylko na negatywnym aspekcie będziesz mieć taki, a nie inny ogląd sytuacji Zresztą tak jak pisałem- prawda jest jak dupa, każdy ma swoją
  8. Po pierwsze gdybym był Analcondą to bym napisał: udowodnij, że KAŻDA zdradza. Różne są badania prowadzone na ten temat, żadne tej tezy nie potwierdzają. Zresztą ZAWSZE, KAŻDY, NIGDY- z czasem wykreslilem te słowa ze swojego słownika, bo tyle razy już zawiodły... Nie nie każdy facet to świnia a nie każda baba daje na boku, to taka gadanina skrajności... Feminazistek, jakichś tam pillowców... Prawda wyzwala? Prawda jest jak dupa, każdy ma swoją. A moralność istnieje, wiem to ładnie brzmi, taki cynizm internetowy- "moralność jest tylko w filmach" Gdyby tak było nie byliśmy w stanie żyć na tej planecie. Oczywiście nie każdy jest- jak to rapuje bodaj Halama- "święty jak święty papież" ale wielu ludzi jest głęboko moralnych i takich w życiu też spotkałem- byłem świadkiem jak przypadkowy facet zapłacił za biednego dziadzię w aptece, po prostu wykupił mu leki, za mną kiedyś gościu biegł przez 2 ulice żeby oddać mi stówkę, która mi wypadła w kiosku, znajoma opiekuje się sparaliżowanym mężem od prawie dekady, kobieta ma 6 dych na karku ledwo chodzi... To pewnie w niektórych kręgach modne: poza na cynika- i wygodne- nie muszę się starać przecież "moralność nie istnieje" Nie wychodzi mi z babami? E tam i tak wszystkie zdradzają i nawet robią kupę... A tak naprawdę to wszystko jest dużo bardziej skomplikowane, najtęższe umysły nie ogarniają złożoności ludzkich zachowań, stosunków międzyludzkich... Więc jeśli komuś się wydaje że po lekturze forum internetowego, dwóch kopach w dupę od osiedlowych panien i po kilku filmach na ju tubie zrozumiał odwieczne prawa rządzące ludźmi, odkrył niezawodne schematy,, to ma rację Tylko mu się wydaje
  9. Tu nie chodzi o "płacz" tylko stwierdzenie faktu, że spora część facetów kompletnie nie umie czytać sygnałów. Do mnie też większość kobiet podchodzi neutralnie ale jak znajdzie się miła sprzedawczyni, urzędniczka to nie roi mi się zaraz w głowie że chce się ruchać. Ostatnio kupowałem koszulę- przymierzam jedną, drugą, w końcu bardzo pomocna pani, taka 8/10 mówi: o w tej to wygląda pan super, przystojniak! uśmiechnąłem się podziękowałem, jesze trochę pogadaliśmy co teraz mężczyźni kupują do ubioru na oficjalne okazje, pani uśmiechnięta, życzliwa... Normalna rzecz. To nie był flirt, pani nie przekraczała granicy, nie szukała notorycznie kontaktu wzrokowego itd. BYŁA PO PROSTU MIŁA. Zresztą sam siebie oceniam na 5/10 i chłodny osąd pozwala mi realnie ocenić, że miłe podejście do mnie sprzedawczyni- wystrzałowej laski jest po prostu życzliwym profesjonalizmem, a nie chęcią wskoczenia mi do pryka. Trochę samokrytycyzmu i chłodnego spojrzenia. Życie to nie Red tube. Mojej znajomej po niezobowiązującym small toku, życzliwym podejściu niewyjściowe ulańce składają propozycje. Tak, to może być niekomfortowe.
  10. Święte słowa! Moja znajoma, ładna kobieta 30stka, zadbana, pracuje w handlu, bardzo miła osoba, pomocna, zawsze życzy miłego dnia, kontaktowa babka- jak opowiada- ma multum sytuacji w których faceci zwykły small talk, życzliwe podejście,pomoc, uśmiech odbierają za zachętę do flirtu, nagabują, próbują wyciągać numer telefonu itd. Kompletnie nie potrafią czytać sygnałów... Nie odróżniają zwykłej uprzejmości od zainteresowania. Jak zauważyłem to dość powszechne wśród facetów. Nie odnoszę się bezpośrednio do sytuacji opisanej przez autora wątku tylko do słusznej uwagi z cytowanej wypowiedzi.
  11. Ja już dawno temu zaprzestałem brania udziału w dyskusjach o Bogu, Kościele, poglądach politycznych itd. Kompletnie przestało mnie interesować co myślą inni, a już zupełnie nie chce mi się tracić energii na przekonywanie kogoś, że nie ma racji. Szkoda czasu, ja w wieku 43 lat mam swój ugruntowany światopogląd ale nikogo do niego nie przekonuje, nie chce też być przekonywany. Pytasz po co się uczyć skoro wokół tyłu głupców? Ano dla siebie! Żeby mieć lepsze, życie, więcej wiedzieć i umieć tę wiedzę wykorzystać itd. Ja żyję dla siebie, dla najbliższych a nie dla dalekich znajomych, randomów, anonimów, koleżków itd. Ludzie mają różne zapatrywania, spojrzenia na świat, jedni mądrzejsze inni głupsze ale skoro im to w życiu jakoś funkcjonuje to niech sobie tak żyją-dopóki nie robią mi w życiu zamieszania- nie jestem takim ideałem i wszechwiedzącym żeby innym robić wykłady i głosić (swoją ) prawdę.
  12. U mnie w okolicy najniższą zawsze dostaniesz, chyba że gdzieś na czarno, u jakiegoś gospodarza pomagasz albo coś w tym stylu. Wiadomo czasami jest tak, że masz najniższą + w kopercie ale najniższą masz. Pracy w sklepach, handlu to u mnie w miasteczku + okolicy + dużym mieście 20 km dalej jest zatrzęsienie, nigdzie tam ci nie dadzą mniej niż najnizsza na etat, zazwyczaj ponad normalny etat są nadgodziny itd. To jest i tak bajka w porównaniu z tym jak ja zaczynalem pod koniec lat 90. o umowie o pracę mogłeś zapomnieć albo robota na czarno albo zlecenie za 3 zł na godzinę, jeśli w ogóle jakaś robota była.
  13. Na zlecenie najniższe stawka to chyba 18 zł brutto o ile pamiętam, to też daje ok 3k brutto za normę godzin miesięcznie. Nie wiem gdzie jeszcze zarabia się za pełny etat, zlecenie mniej niż 2k netto. Kumpel sprzedaje alko w sklepie 24h ma umowę o pracę i 2500 zł na rękę, 0 wymagań, byle uczciwy i do roboty przychodził, nasza (z żoną) wspólna znajoma- technik farmacji ok 3k netto, dalsza rodzina- praca w firmie czystościowej, zlecenie 2300 zł netto za normę godzin, koleżanka- sprzedawca w piekarni 2600 netto + umowa o pracę + pakiet medyczny... ojciec kumpla cieciuje na składzie budowlanym, zlecenie i 2300 zł netto za normę- zero wymagań, poza przyjściem do pracy... Piszę o tym co sam widziałem na "paskach" znajomych... Nie są to kokosy ale piszę o niewielkiej mieścinie + wioskach dookoła gdzie życie jest tańsze i o pracach w których praktycznie niczego nie musisz umieć (poza technikiem farmacji). Poniżej tych kwot to ja nie wiem gdzie się zarabia...
  14. Z żoną oboje zarabiamy w granicach 4k netto, z jednym małym dziedzicem, w niewielkim mieście da się żyć przyjemnie, bez szaleństw ale i odłożyć się da i jednocześnie nie żyjemy "od pierwszego do pierwszego", o więcej szarpać mi się nie chce, starczy. Dla mnie PL, to całkiem fajne miejsce do życia
  15. Nie muszę wstawiać żadnego zdjęcia żeby wiedzieć, że nie jestem chadem- nie mam kwadratowej szczęki i 190 cm wzrostu 😉
  16. Niezły ten "przełożony" 🤨 U mnie w pracy to między szeregowymi pracownikami, na imprezie, po alko ewentualnie mogłoby dojść do jakichś scysji ale wyższe szarże mocno się pilnują, nawet będąc pod wpływem. Tak że ten "szef" to jakiś wyjątkowy okaz.
  17. Dokładnie. Czasem mi się wydaje że to nie jest forum dla mężczyzn tylko dla singli/ kawalerów... 😉 Facet baby się nie boi Nie ma co udawać, jeśli nie jesteś jakimś wyjątkowym okazem, twój testosteron nie szoruje brzuchem po dolnych granicach normy, nie jesteś waginosceptykiem, to baby ci się będzie chciało, do sexu, do związku, do dzieci (jeśli chcesz być ojcem) To normalne. Co nie wyklucza ostrożności, uwagi, chłodnej głowy... Poznałem w życiu sporo kobiet, które wychujały mnie dość elegancko 🤭 Nie obrzydzałem sobie jednak pań, wstałem, otrzepałem się z kurzu i żyłem dalej. Kiedyś pani z którą byłem ponad rok, oznajmiła mi, że poznała innego, cóż życie. Nie żałowałem jednak, bo co przeżyłem to moje Na drugi raz byłem ostrożniejszy po prostu, lepiej czytałem sygnały. Każda kobieta z którą byłem czegoś mnie nauczyła, czasem były to lekcje bolesne ale takie najlepiej się pamięta 😁 Przede wszystkim nauczyłem się tego, że w życiu nie ma nic pewnego (w każdej dziedzinie życia) więc trzeba zakasać rękawy, zabezpieczyć tyły i działać, żyć, jebać i się nie bać To też trochę apel do mnie dzisiejszego, bo trochę się wycofałem ale nie z urazy czy odrazy do kobiet ale raczej do całego gatunku
  18. Ja jestem introwertykiem, nie lubię zbędnego pierdolenia o dupie Maryni. Niektórzy po prostu NIE ROZUMIEJĄ, że nie masz ochoty gadać. Ej, Normik wczoraj kuchnię malowałem i wersalkę znosiliśmy z sąsiadem -Aha... I tu 20 minut pierdolenia o doborze farb... (Widzi, że mnie to nie interesuje) E, a ten Lewy to k... w kadrze coś nie strzela, a u Niemaszków za ojro to już umie co nie? (I tu 20 minut wykładu geniusza futbolu o tym co on by zrobił gdyby był selekcjonerem kadry) - Słuchaj chuj mnie Lewy obchodzi... No masz rację.... te a tego karakana Kaczora widziałeś jak przemawiał?? To jest dopiero... I tak kurwa non stop... Pierdolenie dla pierdolenia, jak baby no... A z babami to już w ogóle... Tragedia
  19. Jeśli mnie interesuje np historia współczesna to nie nawijam jak nagrzany o reformie Grabskiego gościowi, którego to nie interesuje. Widzę brak zainteresowania, to nie ciągnę tematu, niestety 90% gości nie ma takiego wyczucia, mam wrażenie że pierdolą żeby pierdolić, trochę jak baby A z kumplami gadamy o tematach które WSPÓLNIE nas interesują, akurat są to biwaki, łażenie po górach. Śmieszy mnie trochę teza, którą tu niektórzy stawiają, że baby to mają przyziemne tematy, a faceci to Ho Ho o filozofii i sensie życia gadają. Nie. 90% ludzi niezależnie od płci nie ma nic ciekawego do powiedzenia i skupia się na tu i teraz, ewentualnie wczoraj dlatego ogólnie jeśli nie muszę to unikam. Proste
  20. Ludzie to jest człowieku tragedia. Gadka z babą to jest jakbyś katarynkę włączył- jedno i to samo- jedno i to samo, możesz się wyłączyć, nic nie stracisz, do tego interesowność i powierzchowność. Faceci mają nieco szerszy wachlarz tematów ale 90% pierdoli takie bzdury, że głowa mała, a już te mitomańskie opowieści o kobietach tych wszystkich ulańców ze zdziesiątkowanym uzębieniem, to sprawiają że człowiek marzy o pierdolnięciu czegoś mocniejszego 😣 Ludzie z którymi współpracujesz i możesz pomilczec, zająć się po prostu robotą, to złoto, rzadkie przypadki. Ogólnie rozmowa z ludźmi to strata czasu. Zazwyczaj i tak nikt nie chce Cię słuchać, każdy chce wyrzucić z siebie ten szlam, te bzdury które w nim siedzą prosto w moją gębę. Dziękuję, nie skorzystam.
  21. Ja Wam powiem, że mnie z wiekiem obrzydły kontakty z ludźmi w ogóle- niezależnie od płci. Baby są mocno interesowne, bez przerwy gadają o tym samym- a zakres "tego samego" mają naprawdę wąski, zazwyczaj zero wiedzy wykraczającej poza pracę, dzieci, rodzinę... w pracy często na facetów zwala się część roboty pań itd. Najczęściej gadka z paniami, to czysta strata czasu. Faceci trochę podobnie- też gadka o autach, dupach, Lewandowskim i opowiadania o tym jak kuchnię remontowali, że "pisiory to ch*je" Wśród facetów spotykam też w cholerę mitomanów, bajkopisarzy i gawędziarzy. Na palcach jednej ręki policzę tych z którymi przez prawie ćwierć wieku pracy mogłem pogadać o czymś więcej i którzy nie piedolili takich bezsensownych smutków, że człowiekowi się odechciewało... Na teraz mam 2 kumpli z lat młodości z którymi mam o czym pogadać i szanowną małżę z którą dużo gadamy (nie rozumiem związków w których ludzie nie mają że sobą o czym gadać), reszty ludzi unikam, rozwijam pracę zdalną, resztę czasu spędzam w ogrodzie, ze zwierzakami, celebruję kontakt z przyrodą, biorę namiot i jadę w las, byle dalej od ludzi Kiedyś tak nie miałem, ta zmiana dojrzewała wraz ze mną...
  22. Jesteś z kobietą 24, powtarzam 24 lata starszą od siebie?? To chyba jakiś żart...
  23. Kłótnie i tarcia występują chyba w każdym związku, póki nie jest to zbyt częste i zbyt uciążliwe, to nie ma co robić tragedii. Ja też czasem się z małżą popsztykam i nie gadamy ze sobą cały dzień 🤭 Ale u mnie wiadomo o co chodzi i zdarza się to raz albo dwa razy w roku. Ostatnio wiosną były aż dwa dni "dochodzenia do siebie" po tym jak eskalowała różnica zdań na temat zmiany opłotowania wokół ogrodu 😅 Ale po 48h doszliśmy do konsensusu 😁
  24. Ja tam jem ile chcę. Na tych Węgrzech jadłem sporo bo węgierska pikantna kuchnia bardzo odpowiadała mojemu podniebieniu (trochę gorzej zoladkowi) szanowna małżonka za taką kuchnią nie przepada więc jadła mało ale nikt nikogo nie mitygował, to byłoby głupie po prostu. Przecież autor tematu jadł chyba normalnie z talerza, nie ze stołu, nikt pewnie nie zwracał na nich uwagi więc te przytyki towarzyszki były zupełnie nie na miejscu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.