Skocz do zawartości

Tyrion

Użytkownik
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Tyrion

  1. Koledzy wyżej już wypunktowali. Gotowa na trójkąt z nieznajomym, dragi (ale nie bierze jak jest w związku :D) leki na depresję, taniec na rurze i się pytasz co myślimy o tej relacji. Ty doskonale wiesz co to za relacja i gdzie doprowadzi. Masz w tym momencie dostęp do laski otwartej w łóżku na wszystko, pewnie wiele rzeczy zrobiłeś z nią pierwszy raz i pytasz się czy jeszcze z jakąś będziesz miał taką więź porozumienia? Wy sami widzicie jakie teraz terapeutki się w przedszkolach i ośrodkach trafiają, to nam nieźle naprostują kolejne pokolenia. Niestety już się emocjonalnie wplątałeś w tą relację, mogłeś używać sobie ale w ogóle nie traktując tego jako związku. Jeżeli uważasz że byłaby świetną matką to nie masz instynktu samozachowawczego i życie może Ci się mocno kiedyś poplątać.
  2. Chciałem odświeżyć temat, bo czuję, że taki brak motywacji mnie dopada. Mam ustawiony kompas w życiu, miałem ustawione cele, które były wydawałoby się niemal egzystencjonalne i je wypełniłem. Teraz mam sytuację komfortową, na tyle, że wpadłem w przekonanie, aby po prostu dryfować i utrzymać ten komfort. Kiedy dążyłem do celów, byłem taki pozytywnie spięty, bywały dni kiedyś chodziłem jak w zegarku, ale pragnąłem aby już wreszcie to zwieńczyć efektami i użyć trochę „świętego spokoju”. No i teraz mam ten komfort, relatywny komfort ale coś mnie uwiera. Chyba mogę to nazwać pychą, rosnącą pychą, która mówi mi że już nic nie muszę robić… Praca, rozwijałem się przez ostatnie lata i zaszedłem na zadowalający poziom. Praca inżynierska, na etacie. Nigdy nie miałem w rodzinie osób, które miały swoją firmę. Gdy spotykałem osoby, które miały firmę lub ich rodzice taką miały, to strasznie narzekały na biurokrację, nerwy – obrałem swoją ścieżkę tak, aby być etatowym pracownikiem. Teraz już wytłumaczyłem sobie że to nie ten wiek i sytuacja życiowa na zakładanie własnej firmy i że dobrze mam na etacie. W tym momencie nie chcę walczyć o awans, bo wyżej to większa ilość pracy, także praca zanoszona do domu, więcej raportowania, stresu – po prostu w jakimś momencie większe pieniądze nie rekompensują kolejnych wyzwań i gonienia za rozwojem. Status materialny, który mnie zadowala, mamy dodatkowy dochód z drugiej nieruchomości, którą wynajmujemy. Brak kredytów. Kiedyś myślałem co robić z oszczędnościami, ale że jestem konserwatywny, nie chciałem też podejmować ryzyka i wysiłku uczenia się giełdy itp., wrzuciłem na obligacje, które rozeznałem na bezpieczne, rozsądne, w tym momencie przynoszą realnie ponad 5% w skali roku. Rodzina, żona domatorka, ugodowa, dosyć atrakcyjna, ale już urodziła dzieci wiadomo. Naprawdę dobrze się nimi zajmuje i domem. Tak to sobie wyobrażałem kiedyś właśnie. Racjonalizuje sobie, że oszczędnościami się zająłem, domu nie będę budował bo nigdy w domu nie mieszkałem i przy domu dużo roboty, a mieszkanie duże. Mam służbowy samochód z wykorzystaniem do celów prywatnych, jestem przedsiębiorczy to nie będę pakował pieniędzy w utrzymanie własnego samochodu. Nie chce już awansować w pracy, bo zabrałoby mi to czas dla mnie i rodziny. Żona jak na wakacje, to chce w Polskę bo mówi, że tyle miejsc nie odkrytych. Praktycznie nic nie pokazujemy w mediach społecznościowych, ona podziela wiele moich poglądów. Cel jaki mi został na przyszłość to kupić kolejną nieruchomość jak za kilka lat jak bańka pęknie, kryzys przyjdzie i ceny polecą. Te racjonalizowanie i odbijanie piłeczki we wszystkim zaczyna mnie irytować, bo mózg mi tłumaczy, że już za bardzo nie mam się co szarpać z życiem, wszystko jest na dobrej drodze i już pójdzie siłą rozpędu. Dlatego jestem też wystawiony na szybką gratyfikację i dopaminę której coraz częściej ulegam. Z wiedzą z forum wiem, że żadne zdradzanie, romans nie wchodzą w grę, to wbrew moim zasadom i chwilowe emocje zburzyłyby długoterminowy komfort. W miarę o sobie dbam, przy wieku 30+ wyglądam dosyć dobrze, aczkolwiek ostatnio słabiej u mnie z siłownią i aktywnością fizyczną z powodu rzeczonej motywacji. Nie mam motywacji zdobywania samochodów, zagranicznych wycieczek, eksponowania tego, bo nie jestem zainteresowany już innymi kobietami i wiem, że jak ma dobrą żonę i dzieci to to be sensu. Ale jak wspomniałem, życie nie lubi próżni i zaczyna wjeżdżać bezproduktywna dopamina – to zacząłem sięgać po fastfoody, zacząłem upadać z nofapem. Ma ktoś pomysł jak z tego się wyrwać?
  3. @Strusprawa1 bardzo dobra analiza. Model tradycyjny był dobry, teraz prawa kobiet wystrzeliły a obowiązki dla kobiet spadły. Przy tym prawa facetów spadły, szacunek do naszej pracy także spadł. Dlatego statystyczny świadomy mężczyzna nie może sie pogodzić, czuje frustrację, kiedy słyszy że znowu na jego barkach trzeba coś zmienić, odbudować. Diagnoza wszystkiego dobra, niestety nikt nie znajduje na to rozwiązania jak to zmienić, jak odwrócić trend. Tylko nikt nie ma pomysłu jak to zrobić, jak ma powstać taka kultura. Siłą pociągową i twórczą nas facetów jest popęd. Jednak przez obecną kulturę, seksualizację, pornografię jest to rozpalony w kosmos. My poprzez otoczenie jesteśmy coraz bardziej rozpaleni, a laski widzą, że grając seksem osiągają coraz więcej, a my nie wytrzymujemy ciśnienia, pisząc tutaj po prostu o uśrednionym facecie i kobiecie. W demokracji każdy głos waży tyle samo, ale kobiet jest zdecydowanie więcej w Polsce jak i na świecie. Żyją średnio dłużej, pracują krócej. Politycy robią ukłony wobec nich, szykują kolejne przywileje, chronią aby zyskać głosy. Dużo łatwiej zyskać głosy emocjonalnych kobiet niż analitycznych facetów, proste. Faceci robią prawo, które coraz bardziej marginalizuje rolę mężczyzn w imię władzy. Popularny ostatnio temat wiary na forum, trzeba przyznać że odchodzenie od wiary ludzi także sprzyja kobietom. Większość religii stawia mężczyznę jako centrum rodziny i nakazuje mu szacunek. Tutaj także trend sprzyja kobietom. Wiele rzeczy jest kompletnie wywrócone, ale nie widzę żadnego sposobu ani pomysłu, aby to wszystko zatrzymać, zmienić. Obecna kultura, uwarunkowania wyglądają jak walec nie do zatrzymania. Widzimy problemy, dobrze je diagnozujemy, lecz nie mamy na to sposobu. Mówią że w dupach się przewraca bo dawno wojny nie było. Jakby była wojna to dojdzie tylko do depopulacji jeszcze mężczyzn. Ale może tylko to jest "ratunkiem"? Zabraknie facetów, system zacznie się zapadać i tylko to jest drogą do odbudowy szacunku? Są nadal mądre kobiety i mężczyźni, ale proporcje ich w społeczeństwie są smutne. Dlatego rozumiem i nie odbieram moralnego prawa facetom którzy wybiorą drogę MGTOW, bo uznają to wszystko za walkę z wiatrakami. Czy może ktoś z Was ma pomysł co musi się stać, aby przywrócić relacje d-m na właściwe tory?
  4. Dobra kwintesencja wielu myśli na tym forum, wszystko sprowadza się do tego: nie bądź naiwniakiem!! Jeżeli kobiety mówią że są silne i niezależne, uwierz w to wreszcie i nie wychylaj się z pomocą, wręcz walcz o uczciwe równouprawnienie
  5. Zaciekawiło mnie i chwilę poszukałem: "Z jego ostatniego oświadczenia majątkowego złożonego za rok 2022 wynika, że nie posiadał żadnych oszczędności, domu, ani mieszkania. Miał jedynie auto Seat Ibiza z 2015 roku i wielkie długi: do spłaty miał ponad 80 tys. zł pożyczki, zaciągnął kredyt w wysokości 240 tys. zł, miał też do spłaty blisko 130 tys. zł z kolejnego kredytu oraz ponad 133 tys. zł z innej pożyczki. " "W ostatnich latach Szmydt był wielokrotnie wykorzystywany politycznie do atakowania poprzedniego kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości." Jest rozwodnikiem, bez żadnego majątku, za to z ogromnymi długami. Z racji fachu sędziego i słabej pozycji życiowej został wykorzystany przez jedną opcję polityczną do atakowania drugiej utrzymując go ekonomicznie. Po zmianie władzy stał się niepotrzebny politykom. Pewnie przez sytuację życiową, długi i spalenie wszędzie mostów był bliski samobója, ale Białoruś zaproponowała że go wykorzysta do propagandy i srania na Polskę w zamian za godne życie i ucieczkę przed windykatorami. Pewnie sam wie, że tylko trochę przedłużył żywot, ale koniec będzie marny.
  6. Nie przesadzaj, tu też nie ma tak, żeby tą wiedzę przyswajać i pamiętać wszystkie wątki z forum bo to nie są jakieś rzeczy naukowe. Masz to przekuwać w nawyki i praktykę. Na nic Ci ślęczenie codziennie godzinami nad wartościowymi materiałami, jeżeli nie zaczniesz ich wprowadzać w życie i uzewnętrzniać. Podstawy to praca zarobkowa i pieniądze, status, przedsiębiorczość i oszczędzanie, praca nad wyglądem i nie stawianie kobiet na piedestale. Wiem, że jest pokusa rozsiadania się i chłonięcia wartościowych materiałów całymi dniami, ale ważniejsza i cięższa jest praktyka i praca nad sobą.
  7. Finalnie takie rozważania i tak są kalkulacją. Jeżeli patrzylibyśmy na to przez pryzmat tylko siebie, to tak, późniejszy wiek nawet jest lepszy, bo ogarnięcie, finansowo stabilnie, większe zasoby, zaznajomienie z zasadami damsko-męskimi więc większe prawdopodobieństwo na lepszy związek. Jednak jak wyjdziemy ponad to, to każdy się zgodzi, że człowiek w wieku dwudziestu paru lat lepiej aby miał żywotnych, świadomych rodziców, aby uczył się także za dziecka od dziadków, widział problemy i zmagania różnych pokoleń. Ja mając 33 lata, widzę, że zarywany noce są dla mnie obciążeniem większym niż jeszcze 10 lat temu w studenckim życiu. Kolano zaczyna się psuć, nie muszę jeszcze nosić okularów ale wzrok już nie taki ostry jak kiedyś. Jest wykonalne zachowanie takiej dyscypliny i samozaparcia aby być w dobrej formie w wieku 50 lat, ale musi tutaj jeszcze przy wszystkim dopisać szczęście. Podaliście nieliczne przykłady super zachowanych 50latków, czytacie też o różnych przypadkach, ale mam oczy i widzę 50-latków wokół siebie. Nie mając elitarnych genów, szczęścia i samozaparcia nie odwróci się tego. Im wcześniej tym lepiej, jednak nie ulegając presji społecznej i nie kosztem nieprzygotowanych fundamentów. Dobre skalkulowanie swojej pozycji i balans. Ty tak serio? Czy Ty sam nie tworzysz w swojej głowie kosmicznie wygórowanych standardów w celu jakiejś racjonalizacji?
  8. Przeczytałem post autora i pobieżnie pozostałe posty. Podana definicja dextingu i już przyszła mi na myśl dziecinada. Potem czytam: Skoro ona jest po studiach, to i Ty pewnie koło 30tki - spójrz jak to brzmi!! W czym Ty tkwisz, co robisz, jak spędzasz czas na bezproduktywnym pisaniu... Przecież sam wiesz, że to wstyd nawet opisywać tę historię, ale oszukujesz się, że wreszcie jakąś barierę przełamujesz, że idziesz naprzód, obycia z laskami nabierasz... Musisz się obudzić i stawić czoła życiu. Rozczaruję cię, ale pisanie nonstop z laską to nie jest ogarnianie gadki z kobietami. To iluzja. Jeżeli prawdziwie postanowisz podjąć wyzwanie, wyloguj się z cyfrowego świata. Skup się na prawdziwym życiu, przyłóż się do pracy zarobkowej i tam buduj relacje i rozmawiaj z ludźmi, aktywność fizyczna - czas sprzyja aby na powietrzu teraz, bieganie czy coś. Jak masz jakieś zainteresowania to trzeba dołączyć do jakiejś grupy facetów, żeby gadać. Więcej przebywajac z ludźmi zobaczysz, że dbanie o siebie zwiększa twoja skuteczność, trenuje inteligencję - pociągnie to inne pozytywne przemiany. Juz nie mówię o jakiś domówkach czy koleżankach, bo gdybyś miał takie możliwości to nie tkwiłbyś w "dextingu". Nie radzę podrywania na żywo na razie, bo nie jesteś na to gotowy, najpierw wracać trzeba na właściwe tory w relacjach w pracy, z kolegami, w niezobowiązujących sytuacjach z kobietami itp.. Obudź się!
  9. @Kiroviets już, obudziłeś się i pierwsze co, to aby komuś dopierdolić? Ty to na tej emigracji ewidentnie szczęście odnalazłeś. Nic nie masz do powiedzenia w temacie, ale posty nabijać trzeba... Do tematu, najbardziej widzi mi się model kiedy rodzice są młodzi, dzieci normalnie mają dziadków do swoich pełnoletnich lat. Także to jest rozsądne, aby czasami dziadkowie pomogli też w wychowaniu dzieci. Co więcej, przy moich synach zobaczyłem, jak moja mama, ich babcia dostała energii, drugie życie w nią wstąpiło, tak samo w moich teściów. Rodzice także wtedy uczestniczą w życiu i aktywności dzieci, razem wycieczki po górach, granie w piłkę itp. Wychowałem się w takim modelu, w moim odczuciu model dobry, sprawdził się i dlatego kontynuuję go. Kolega z pracy biurko obok ma 35 lat, rodzice po 70tce nie domagają już, musi zadbać o ich opiekę. Jego dzieci, jak będzie je miał już dziadków raczej nie będą mieć. Widzę jakie są czasy, jak warunki prawne, otoczenie i social media rozbestwiły kobiety. Jak nie będzie szczęśliwego rozsądnego związku/małżeństwa i dobrej kobiety to i o wychowanie dzieci będzie trudno, bez wzgledu na wiek rodziców, zasoby, ogarnięcie.
  10. Bracia, już kolejny raz widziałem jak po mieście chodzą laski w legginsach z tym szwem międzypośladkowym. Takie legginsy praktycznie pokazują dupę, jej kształt, niewiele już potrzeba wyobraźni z naszej strony, jak sami wiecie. Dla mnie to już przekroczona jakaś kolejna granica w seksualizacji. Legginsy już są od jakiegoś czasu, wiadomo. Nieraz ciężko było się skupić na siłowni, ale już te ze szwem to kolejny wyższy poziom. Jak laskę w takim stroju zobaczyłem pierwszy raz na siłowni to byłem zdumiony, ale teraz widzę, że zaczynają być zwyczajnym ubiorem na miasto dla nich. Nie lubię dawać atencji nieznanym laskom, ale nie umiem tego nie zauważyć. Gdzie jest granica wstydu u takich lasek? Bo one doskonale wiedzą, że tak się ubierając wychodząc na miasto, pozycjonują się jako tylko obiekty seksualne (czy może ja jestem spaczony?). Sądzicie, że to takie czyste wyrachowanie, zdobywanie atencji w prosty sposób i podbijanie sobie ego? Te szwy zapewne też modelują talię, która w nich wygląda lepiej niż w rzeczywistości. Czy jak już widziałem jakieś młode dziewczyny, na pewno nie starsze niż liceum, to ich ojcowie nie powinni interweniować? Czy nie ma innej drogi, tylko coraz większe prowokowanie i wyuzdane pozbawienie smaku? Oczywiście nie wrzucamy do jednego wora wszystkich, ale komentujemy nie dający się nie zauważyć trend ogółu lasek.
  11. Oczywiście, że te wzmożenie mediów o potencjalnej wojnie jest programowaniem naszego społeczeństwa, żebyśmy to brali pod uwagę. Te wzmożenie zrodziło się w zachodniej europie, u nas realizowane jest mediami zagranicznymi właśnie, ale i głupimi pożytecznymi polskimi idiotami. Dla nas Polaków włączenie się do wojny na Ukrainie byłoby tragedią, wysyłaniem ludzi na śmierć kompletnie bez sensu i jeszcze proszeniem się o odwet na naszym terytorium. Ale te wzmożenie przez zachód (szczególnie Macrona) jest praktykowane bo wiedzą, że to ich nie dotyczy ostatecznie, oni są daleko, a to my jesteśmy dużo blizej Rosji. Rosji też nijak się nie kalkuluje wjeżdżanie czołgami do Polski (szerzej chodzi mi o wojnę kinetyczną), nasze wschodnie tereny zupełnie nie są dla nich atrakcyjne. Jednak Rosji zależy, aby Polska, cała Ukraina, państwa bałtyckie stały się ich strefą wpływów. Na podstawie mojej wiedzy, przeczytanych książek i przede wszystkim poznawanej historii wojen światowych, podpisywanych poprzez wojny porozumień, paktów pokojowych itp widzę to tak. - Rosja widzi, że ma przewagę surowcową, przemysłu zbrojeniowego i amunicyjnego nad Europą. - USA słabną, nie mają już takiej przewagi nad światem jak w latach 90' czy nawet 15 lat temu, wyrosło im ogromne zagrożenie w postaci Chin i nie dadzą rady na kilka frontów działać, wiec postawią na priorytet. Co też nie jest zerojedynkowe, nie chcę powiedzieć że zabiorą się z Europy ze wszystkim, ale będą starać sie utrzymywać mentalną dominację jak najmniejszym kosztem. Najlepiej chcieliby aby Europejczykom i Polakom wystarczyły oralne zapewnienia o nieoddaniu nawet centymetra nato. - Faktem jest teraz, że Ukraina ma za mało amunicji, a Europa i USA w tym momencie nie mają nawet takiej możliwości aby dawać wystarczająco, nawet gdyby była na to wola polityczna. - nie rozwiążemy szybko problemów z amunicją w europie bo to nie kwestia kasy, wyszło ile niansów jest, za mało celulozy w europie sie produkuje, prochu produkujemy w Polsce bardzo małe ilości, od nitrogliceryny cała europa jest uzależniona importem z Chin... Generalnie, bez wchodzenia w szczegóły, sytuacja wyglada jakby Europa uwierzyła w koniec historii i że nigdy juz nie będzie wojny, kompletna deindustrializacja przemysłu zbrojnego i amunicyjnego. - Rosja uwierzyła że przyszłość to Chiny i one zdobędą niedługo dominację nad światem, że już nie musi dogadywać się z europą pod wzgledem strukturalnym. - Europa jest putinowi potrzebna jako rynek zbytu, jakiejś moze synergii aby czerpać z tego korzyści dla rosji. Wobec tej całej sytuacji, myślę że niestety Rosja złamie Ukrainę, gdzieś posypie się front i pójdzie jak domek z kart. Oczywiście rosjanie zdobędą jedno, dwa duże miasta, moze Odessę odtrąbią sukces a Ukraina będzie musiał się poddać i przyjąć dyktat Rosji. Rosja zapewne nie będzie zależeć na zajęciu całej ukrainy bo nie mają tyle sił aby okupować zachodnią połowę ukrainy. Jak już podporządkują sobie ukrainę, mając tak rozbudowaną i liczną armię, nie odmówią sobie straszenia krajów bałtyckich i Polski. Podczas poddania Ukrainy, Lukaszenka także już pęknie i całkiem się uniży putinowi - teraz w moim przekonaniu lukaszenka trochę gra i próbuje zachowywać jeszcze ślady niezależności. I nastepnie widzę to tak, że rosja wysunie żądania, ale oprócz takich zbrojnych jak w grudniu 2021 (np. zadnych wojsk na wschodzie polski, koniec zakupów sprzętu wojskowego aby nie prowokować braci rosjan), takze ekonomiczne. Nie wiem jakie może ekonomiczne wobec państw bałtyckich, ale wobec nas mogą to być, kupno przez nas ich gazu i ropy a takze produktów rolnych niszcząc swoje rolnictwo. My zaczniemy się wierzgać, po czym dostajemy telefony z niemiec i francji że mamy nie eskalować i ratować pokój w europie i już trudno ale idźcie na ustępstwa wobec rosji, aby nie było wojny w europie. I jak to by się rosjanom udało (a patrząc na spękanie elit europejskich to widzi to mi sie jako najbardziej realny scenariusz), to kolejne żądania byłyby kwestią czasu i tak byśmy wpadli w rosyjską strefę wpływów, Niemcy też chętnie by uratowali wtedy pokój w europie odbudowując nordstremy itp. Ale silnymi argumentami będzie to że nie będziemy mieli zniszczonego państwa, ze Polacy nie będą ginąć. TO jest taki mój najbardziej realistyczny scenariusz w tej chwili. Jest jeszcze dużo możliwości, trump u wladzy moze cos namieszać, może chiny z rosją się poróżnią, ale niestety najbardziej realistyczny jest smutny scenariusz w tym momencie dla mnie. Rożne książki czytałem, dużo historii i jednak najbliżej mi do Bartosiaka, w sumie ten mój post to w większości to co on mówił, ale tutaj się wszystko mi łączy w kropki, spina i wygląda tak jak już kilka razy w historii się zdarzało. Obecne wzmożenie mediów o wojnie wynika z tego, że elity z europy zachodniej i USA, chętnie by nas wysłali do wojny na Ukrainie razem z innymi państwami wschodniej flanki, tak aby rosja nie pokonała ukrainy, żeby tam został front i bufor i żeby Polska i wschodnia flanka nato zostały nadal w strefie wpływów Europy zachodniej i USA i o to toczy się teraźniejsza batalia wojenno-medialna. A te nagłe wzmożenie wynika z tego, że już Europa i stany wiedzą, że Ukraina się załamie w bliżej określonym czasie.
  12. Trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą lepsze czasy, lepsze czasy tworzą słabszych ludzi, a słabsi ludzie tworzą trudne czasy. Od dłuższego czasu jesteśmy w dobrych czasach. Macie rację, przez nierealne oczekiwania wielu zwykłych ludzi będzie się frustrować, poddawać i całościowo społeczeństwo będzie słabło.
  13. @super_mario Temat to raczej przeznaczony dla osób, które nie mogą sie pohamować w myślach o seksie i jego odmianach wirtualnych, niektórzy mogą to uznać za prowokację Do rzeczy, czy masz partnerkę, żonę która ma większe potrzeby niż Ty i często inicjuje, a Ci się nie chce? Zaraz ktoś Ci powie, że zmiana partnerki przywróci ochotę momentalnie Moja perspektywa - jeżeli masz partnerkę, która chce więcej i częściej niż Ty i wewnętrznie zmuszasz się do seksu, to wtedy szukaj przyczyny, spróbuj aktywnosci fizycznej i z nią przyjdzie większa ochota na seks. Jeżeli jesteś wolny, albo partnerka ma takie jak Ty potrzeby albo mniejsze, to nie widzę większego problemu. Normalnym jest zmniejszanie ochoty wraz z wiekiem. Mam 33 lata, jak nie mam seksu przez tydzień to nie świruję, a tak pewnie by było w wieku 20 lat. Forum pokazuje też, że połowa problemów facetów w życiu, to oczy zarośnięte cipką, ciągłe myślenie o seksie poprzez co dają się manipulować pannom. Dlatego wielu tutaj chciałoby mieć mniejszą ochotę, aby skupić się na innych rzeczach, a Ty możesz pożytkować energię własnie w inny sposób.
  14. Mamy na forum ogromny wątek o tym - poczytaj jako przestroga, jest tam wszystko, historie dużych stadium uzaleznienia, konsekwencje, przemiany. Po twoich wypowiedziach widzę, że jesteś dosyć analityczny i dokładny, tutaj poniżej może być też kilka rad precyzyjnych, których mogłeś jeszcze nie słyszeć Masz dobry punkt startowy, masz dziewczynę, dobre zycie, jesteś niebrzydki jak piszesz. Dostałeś potencjał, nie dokonuj regresu, nie równaj do słabszych. Zawalcz o lepszą przyszłość. W poprzednim twoim wątku było dużo o nienasyceniu. Ja miałem okres w życiu kiedy seksu było pod dostatkiem a jednocześnie gniłem w pornografii - byłem nieszczęśliwy, sfustrowany, pornografia to tragiczna droga. Zaskocz nas, ucząc się zawczasu na błędach innych a nie swoich. Nie gadaj, że nie możesz być poza domem "cały czas" skoro to jedyny sposób w tym momencie aby się powstrzymać przez destrukcyjnym nalogiem.
  15. @mac Myślę że wielu wyciągnie z twoich wpisów wiele dla siebie. To co napisałeś w tym temacie w swoich wpisach - zgadzam się w stu procentach i dawno już nie miałem tak podanej skondensowanej definicji. Wszystko to o czym piszesz - świadome nakładanie ograniczeń na siebie, problem ze stawianiem człowieka i jego pokus w centrum, ciągłym niezaspokojeniu - to są diagnozy bardzo trafne. Kopiuję sobie własnie te twoje wypowiedzi, już to wszystko niby wiedziałem, ale podane w takiej formie i mądrych słowach są warte zapisania. Mam potwierdzenie na to wszystko w moim życiu i doświadczeniach. Ucinanie potrzeb i pokus daje dużo. Jeszcze dodam, że alergicznie reaguje na powiedzenia "lepiej żałować że sie coś zrobiło niż nie zrobić tego", "wszystkiego trzeba w życiu spróbować" - takie slogany, które mają dawać usprawiedliwienie głupim pragnieniom. @mac dobrze, że jesteś!
  16. Myślę że tak jak przy nauce samego podciągania, chwyć drążek i podskocz, lub jak w domu to weź krzesło i zaczynaj ruch od powolnego schodzenia. Czyli ćwiczysz jak najwolniejsze opuszczanie, jak wyprostujesz ręce, to znowu pomagasz sobie aby być brodą ponad drążkiem i kontrolujesz coraz wolniejsze opuszczanie. Tak na siłce zawsze mówili żeby zaczynać, ręce uczą się obciążenia i mocno pracują, ale na miarę możliwości początkującego.
  17. W filmiku powiedział że kult siebie nie w sensie, że jestem bożkiem, ponad innymi, tylko że nadmiernie skupiam się na sobie i świat też powinien się na mnie skupić. I że świat musi się o mnie dowiedzieć. Na przykład jestem gejem, to nie że żyje normalnie i w domu sypiam z chłopakiem, ja muszę oznajmić całemu światu to i szukać czy ktoś przypadkiem na mnie krzywo nie patrzy. Albo, jest facet który mówi że czuje się kobietą, to on to musi obwieścić wszystkim. Musi ubrać się dziwnie, karykaturalnie, wyzywająco, w skrócie tak że kobiety nawet tak się nie ubierają, a czemu nie może zwykłej garsonki itp? Bo chodzi o rozgłos, o kult samego siebie i zainteresowania sobą świata. Albo tam jest małżenstwo - nie majace dzieci, ale facet udaje dziecko w domu, aby żona była spełniona jako matka. I oni z tym idą do telewizji, opowiadają o tym, a na koniec puentują "żeby tylko wszyscy dali nam spokój". To po co idą do telewizji??? I tam więcej przykładów było.
  18. Odnośnie cen mieszkań i życia, musimy jeszcze brać pod uwagę że teraz jako spoleczeństwo jesteśmy na sterydach. Jak skonczą się dopłąty do cen energii i brak VATu na żywność to poznamy realne koszty życia. A jeszcze wszystkie regulacje, które czekają na klepnięcie, czyli zeroemisyjne domy jedno i wielorodzinne, najwyższe klasy termomodernizacji, czy ładowarki elektryczne przy każdym miejscu postojowym dla mieszkańców - to wszystko potwierdza, że mieszkania będą luksusem a nie prawem.
  19. Specjalnie odszukałem filmik, który scala wszystko o czym temat: okultyzm czego efektem jest satanizm, ewolucja i programowanie. Nawet wyjmując z tego filmiku wątek chrześcijański, to daje dużo do myślenia i mi jak najbardziej się spięło z moimi doświadczeniami, pamiętam że ten kontent bardzo mnie poruszył i długo myślałem o tym. Od 1:10 i poświęcone jest temu 20min. Pewnie bym tego lepiej nie napisał co myślę, a pamiętam, że z wnioskami się totalnie zgadzałem. Satanizm i okultyzm jako kult siebie., rozwinięte to w filmie powyżej.
  20. Jeśli z czymś walczysz to to wzmacniasz, wtedy to zawsze wroci, dlatego masz wpadki w ciagu roku i nadal o tym myslisz, wiec beda kolejne Może się nieprecyzyjnie wyraziłem, ale walka oznacza tutaj kierowanie się rozumem ponad instynktem. Wiem że walenie jest złe, ale instynkt ma ciągoty do przyjemności, dlatego "walczę" na tym polu z instynktem. Ale bez przesady ta "walka" nie spędza mi snu z oczu. Tak jak AA walczy aby nie wrócić do alkoholu, dlatego nie rozumiem twoich słów "jeśli z czymś walczysz to to wzmacniasz, wtedy to zawsze wroci" - może te słowa pasują w innym kontekście, ale nie przy uzależnieniach. Co do pokus, to nakresliłem rzeczy i nawyki które są dla mnie złe i ich unikam i zastepuję innymi. Rozpisałem sie o tym w moim wątku o szukaniu spójności, nie będę powielał. W tym momencie jestem bardzo zadowolony z komfortu życia i ze wszystkich sfer, nawet seksualnej w której mam niedosyt, ale widzę inne rzeczy, które mi to rekompensują i to nie jest taki problem przez który bym decydował się na zmiany.
  21. @Alejandro Sosa Problem z pornografią zauważyłem około 6 lat temu, od 5 lat realna walka, od 2-3 lat mam po kilka wpadek w roku, ale bez destrukcyjnego wpływu na codzienne życie są. Wierzę że w tym roku już nie będzie wpadki. Nie wyzbyłem się pokus, jakbym tylko je zaczął pielęgnować, to polecę. W ten temat autora uderzyłem, bo mam dokładnie taką samą sytuację, ten sam wiek, żona, dziecko, czekamy na drugie. Seksu chciałbym więcej, ale porno ani zdrada nie są wyjściem dla mnie. Z wszystkich pozostałych sfer życia jestem zadowolony. 8-9 lat temu kiedy miałem seksu ile chciałem i tak równolegle gniłem w pornografii. Nie wiem czego substytutem jest dla mnie porno, bo zaczęło się w wieku dojrzewania, popęd był jeszcze niewykształcony i przez kilka lat wdrukowało się w mózgu jako największa, prosta, dostepna zawsze przyjemnośc, z której cięzko zrezygnować.
  22. @Alejandro Sosa oczywiście masz rację, odstawienie porno (nawet jakby tak łatwo sie udało odstawić kompletnie z dnia na dzień) i tak momentalnie nie naprawi związku i bycia dobrym mężem. Ale porno jest tutaj jednym z głównym czynników, który jeszcze przyczynia się do chęci zdrady, wzmacnia ją. Co też nie wyklucza tego, że nawet nie będąc w porno, mogłyby nachodzić chęci skoku w bok, tak jak pisze @Lambert , ale na pewno łatwiej @Lambert walczyć i odsuwać takie myśli, kiedy nie pompuje tego pornosami. Każda z naszych opinii jest subiektywna, poparta naszymi doświadczeniami, przeżyciami. Ja się kompletnie nie zgadzam @icman tutaj: Na większość pragnień/potrzeb oprócz tych fizjologicznych i niektórych innych, mamy wpływ. Jeżeli na wczesnym etapie nie odcinamy myśli, to one rozwijają nasze potrzeby/ pragnienia. Tutaj mówię o złych, niebudujących nas pragnieniach. Np nie piję coli od kilku miesięcy, jednak w sklepie zatrzymam sie przy półce, przypomnę jeszcze sobie że na urodzinach piłem, juz czuję że ślinianki zaczynają pracować. W 10min została obudzona potrzeba picia coli. Oczywiście infantylny przykład, trochę koloryzowany, ale chcę pokazać moją perspektywę. Tak doprowadzam do wielu destrukcyjnych pokus, nie ucinając myśli w zalążku. Oceniam sytuację na tyle, na ile autor dostarczył danych, porno to aspekt który nie pomaga autorowi, ale pewnie nie jedyny. Myślę, że w przypadku rozkminy o potencjalnej zdradzie, bo temat dotyczy takiego pragnienia, nie można pisać "Zacznij od akceptacji własnych pragnień/ potrzeb" tylko najpierw spojrzeć na bodźce podsysające pragnienie, z którego realizacji wszyscy wiemy że nic dobrego nie wyjdzie.
  23. Co Ty gościu pieprzysz, pare zdań napisałeś w tym trzy razy o pornolach. Mylisz się w swoich rozkminach, to nie jest tak że chęć sprobowania seksu z inną Cię dojeżdza i radzisz sobie oglądając pornole, ale to właśnie te pornole Cię rozchwiały i przez nie kiełkuje Ci myśl zdrady. Możesz mieć seks dwa razy dziennie z żoną, kilku godzinny seans pornoli, a i tak kładąc się spać nie będziesz nasycony, bo popęd można tylko nakręcać i nakręcać. Sobie teraz przypominasz, ze kilka lat temu podczas waszej przerwy ona z kimś tam się przespała i kurna poczułeś się nagle pokrzywdzony - to racjonalizacja mózgu przeżartego porno, aby iść dalej, pokonać granicę zdrady, ale to nie jest droga która da satysfakcję bo tędy nigdy nie znajdzie sie ostatecznej satysfakcji, tylko chwilową. Żałujesz, że nie masz porównania... pójdziesz, prześpisz się z nawet obiektywnie brzydszą od twojej żony, ale będziesz miał z tego dużą satysfakcję. Bo będzie efekt nowości, bo peirwszy raz zoabczysz pieprzyk na prawym posladku, bo będzie jakieś znamię czy coś na udzie i będziesz miał efekt nowości, bo tak zadziała dopamina - bo dlatego oglądasz codziennie nowe pornole. I nawet jak na to sie zdecydujesz i co później z tego porównania? Usiadziesz, będziesz miał już porównanie i co??? No odpowiedz co dalej? Kurna, szczęsliwy, pisze że fajna kobieta u boku, dziecko, 33 lata a zaczynasz rozpierdalać małżeństwo od środka jak zwykła julka.... Twoj schemat myślenia jak u najgorszej kobiety.
  24. Mi i wielu ludziom podobało się jak punktował, nowe progresywne pomysły, zapraszał też dziwaków, których pięknie wyjaśniał na żywo. On na pewno się obroni, jest błyskotliwy, a kanał yt pozwala zdjąć z siebie część poprawności politycznej i uderzać w tematy, gdzie wielu ludzi myśli to samo, ale nie znajdą tego w regularnej telewizji. Teraz tworzy kanał, który widać ma mieć docelowo zapełniony prawie cały dzień. Dobiera też ludzi "ze wszystkich stron barykady", moim zdaniem tutaj nie będzie jakiejś głębokiej idei, główną motywacją jest monetyzacja i wyświetlenia, o których sam często wspomina, porównuje i podkreśla. Na pewno będą poruszać tematy których nie uświadczymy w regularnej telewizji, nie są skrępowani ramami czasowymi i każdy znajdzie coś dla siebie.
  25. Przykłady Australii i Kanady pokazują, że przenoszenie pieniędzy na cyfrową stronę i ograniczanie fizycznego obiegu ostatecznie pozwala trzymać za mordę obywateli. Cyfrowy pieniądz daje rządom świetne narzędzie do dyscyplinowania i karania obywateli szybkim sposobem - odcinając ich od pieniędzy. Zalety i komfort cyfrowych pieniędzy jest niezaprzeczalny, ale też ogromne ryzyko dla nas. Sądzę, że każdy rząd nie oparłby się takiej pokusie. W idealnym świecie, gdzie rządy chcą naszego dobra, cyfrowy pieniądz i niski podatek obrotowy zastępujący VAT/CIT/PIT byłyby świetnym rozwiązaniem, upraszczającym system o ile byłby taki podatek nieunikniony dla każdego. Ale, że to świetny pomysł to nigdy nie zostałby wdrożony. Uproszczenie systemu, wielu ludzi od interpretacji / doradztwa i kontroli byłoby niepotrzebnych, wielu nie mogłoby optymalizować swojej działalności to nie pozwoliliby oni na wprowadzenie takiego pomysłu. Dodatkowo system jest tak skonstruowany, że każdy teraz nałożony podpodatek teraz trafia od razu na jakiś celowy wydatek. Np opłata cukrowa od napojów idzie do nfz na leczenie pacjentów diabetycznych. Takich celowych podatków i wydatków jest mnóstwo w naszym skomplikowanym systemie (w innych krajach podobnie), dlatego sama teoretyczna likwidacja VAT/PIT na rzecz obrotowego podatku wiązałaby się z ogromną zmianą funkcjonowania całego systemu. A to wszystko przy teoretycznym pieniądzu cyfrowym, więc czysta polemika.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.