Skocz do zawartości

canyon

Użytkownik
  • Postów

    104
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez canyon

  1. @maroon Powinieneś zmienić temat wątku na: O jakiej porze i jak długo uprawiać seks, by być dobrym jedwabnikiem No i skończ w cholerę ten LTR, bo przecież widać, że Ci nie służy!
  2. A od kiedy to wyznacznikiem wejścia w dorosłość jest fakt posiadania dziewczyny w liceum? Dorosłość to stopień rozwoju osobistego. To wejście na wyższy level niż dziecko. To wejście w rolę osobnika sprawczego, niezależnego, nastawionego na podbój świata (polowanie, zdobywanie, zapładnianie). Inicjacja w dorosłość w kulturach plemiennych zwykle polegała na jakiejś formie wystawienia na ból, strach, głód, walkę, wyczerpanie fizyczne (=umiejętność przeżycia). Seks to był raczej deser
  3. @SamiecGamma Twój komentarz to z gatunku ‘mężczyzna mężczyźnie wilkiem’? Ile razy jakiś random wspomni tu na forum, że ma lub chce mieć dziecko, albo pojedzie po krawędzi i bezczelnie przyzna, że posiadanie dzieci sprawia satysfakcję, to wyskakuje randomowy singiel, jak w tym wypadku Ty i szydzi. Potrzebujesz dopompować sobie ego, że singlem jesteś? A jakie to życiowe osiągnięcie? Żadne. Singlem każdy może być, tak samo jak każdy może chcieć mieć dziecko – to też nie jest żadne wielkie osiągnięcie, ot biologia i skutek jakichś decyzji. To jedynie wybór jakiejś ścieżki życiowej (nie zawodowej). Jeden może iść na prawo, drugi na lewo, a trzeci przez całe życie będzie stał na rozwidleniu. Jeden może chcieć mieć dzieci, drugi nie. To wybór (rzadziej brak wyboru). Tak ciężko zrozumieć, że mężczyzna też może świadomie chcieć mieć dziecko lub czerpać z jego posiadania i wychowania satysfakcję? Lub, że może rozwieść się, nie żałując przy tym, że ma dzieci? A potem jakiś młody chłopak zaglądający na to forum naczyta się takiej szydery z (chęci)posiadania dzieci, stanie w jakimś punkcie swojego związku i strach go sparaliżuje (=plemnika bez boju nie odda). Bo przecież na forum BS Bracia piszą, że mężczyźni dzielą się tylko na singli i przegrywów… xDDD @SamiecGamma Jak nie kumasz o co chodzi z posiadaniem dzieci, to zastanów się jak traktowali Cię rodzice - wyłącznie jak balast i sumę kosztów, czy jednak nieco inaczej? Bo z wcześniejszych Twoich wpisów wnioskowałem, że miałeś dobre dzieciństwo (tak, wiem, nie każdy user miał taki przywilej, ale nie o tym). Ja nie mam nic do tego, że ktoś jest singlem, bzykaczem azjatyckim, czy obracaczem studentek. Każdy żyje jak lubi/może, jego sprawa. Im więcej zadowolonych ludzi dokoła, tym lepiej dla mnie. @nesq Życie to nie sama praca i siłka. Życie to ludzie (w tym kobiety)
  4. Nie bądź zbyt dobrym policjantem, bo może ojciec w końcu postawił jakieś granice swojego frajerstwa (akceptowanie kradzieży kasy z portfela?!). W kwestii kasy i nastolatków polecam założyć subkonta dla dzieci (karta + oddzielna aplikacja). Moje na tym jadą od dawna (wyłącznie na płatnościach bezgotówkowych), dzięki temu nauczyły się wydawać i oszczędzać. Ze ‘swojego’ trudniej wywalić kasę na pierdoły (stan konta zauważalnie maleje), gotówka też z kieszeni nie wypada, a i za kolegów trudniej zapłacić, bo limity dzienne rodzic ustawia. Nie wspomnę o tym, że wiesz gdzie i o której było, i za co płaciło.
  5. @Wolumen Mam w dalszej rodzinie kobietę, która zawsze była singielką (jakichś amantów podobno miała, ale wybrzydzała; trochę też pomieszkiwała zagranicą). Teraz jest po siedemdziesiątce, nadal mieszka sama, jest zaradna i ogarnięta, i jak ją od święta widuję to nie wygląda na nieszczęśliwą, nigdy też nie narzekała na ‘samotność’. Nadal pracuje (chociaż nie na pełny etat), angażuje się w jakieś akcje z bezdomnymi zwierzętami i inne społeczne, ma jakichś znajomych, co roku lata z innymi seniorkami na wakacje do ciepłych krajów. Także da się żyć samodzielnie i może być przyjemnie. Ale możesz też zrobić tak, jak Marek Kondrat. Zacznij teraz rozwijać biznes, kup dom w Hiszpanii w jakimś fajnym klimatycznym miejscu między winnicami, a tuż po sześćdziesiątce ożeń się z dwudziestoparolatką i zrób sobie kolejne dziecko. By po siedemdziesiątce stanąć przed decyzją o pożegnaniu się z tym wymarzonym domem w Hiszpanii, bo okazuje się, że pięciolatka ma teraz za daleko do przedszkola https://www.plotek.pl/plotek/7,154063,29395115,marek-kondrat-o-swojej-mlodej-zonie.html
  6. @Tajski Wojownik Odnośnie radzenia sobie ze stresem, to mam znajomego, który wyjechał za granicę na kontrakt managerski do kraju spoza kultury europejskiej (globalne korpo, stanowisko z dużą odpowiedzialnością) – był wtedy przed trzydziestką i osiwiał w parę miesięcy. Ale zawsze banan na twarzy, luz w gadce i nonszalancja w ruchach. Więc przemyśl, czy to Twoje ‘nie miałem żadnych zmartwień’ i 'nawet jak się zrelaksowałem' nie oznacza jedynie, że dzielnie trzymasz dekiel od studni z jakimiś nerwicami. Relacja z matką - wydaje mi się, że powinieneś ją poluzować (zdystansować się mentalnie), nie wyżalaj się jej i nie skarż, bo na tej bazie buduje ona swoją wartość w Twoich oczach – czuje się potrzebna, więc będzie uwypuklać Twoje słabości i niepowodzenia, i powtarzać Ci (utrwalać w Tobie przeświadczenie), że jesteś ciapą. Matki to często ostre manipulantki, szczególnie te samotne (Twoja jest wdową?). Matki potrafią ustawić (wykorzystać) swoje dziecko w tym kierunku, by w życiu dorosłym było ich podporą (emocjonalną, organizacyjną i finansową), nawet kosztem udanego życia osobistego tegoż dziecka. Masz prawo do własnego wolnego życia i w tą stronę idź. Nie jesteś odpowiedzialny za wybory życiowe matki, za naprawianie błędów jej młodości czy dorosłości, nie masz obowiązku rekompensować tego, co jej w życiu nie wyszło. Seks - jeśli miewasz (?) nocne/poranne wzwody, a wszystko siada w kontakcie z dziewczyną to jest to kwestia psychiki. Zastanów się też nad tym, jakie w ogóle masz oczekiwania odnośnie związku z kobietą. Bo może bezrefleksyjnie wpisujesz się w jakiś szablon super bzykacza europejskiego lub w inne oczekiwania społeczno-kulturowe, a tak naprawdę nie masz wielkich potrzeb seksualnych, ani wysokiego libido. Przede wszystkim żyj w zgodzie z sobą (ale oczywiście przepracuj to, co Cię uwiera).
  7. Mnie niestety czeka zabawa z eksmisją. Po paru latach spokoju i regularnych wpłat aktualny lokator niedawno zasugerował, by ‘pomóc’ mu w ubieganiu się o mieszkanie socjalne, bo po podwyżce czynszu spółdzielni i zapowiedzianej mojej (stawkę miał sprzed pięciu lat) przestanie go być stać na wynajem (wawa, pod blokiem metro). Fakt, że zabawa była hardcorowa, bo wynajem dla rodziny z dziećmi (niby z polecenia, ale mój problem). Niestety układ mieszkania mam taki, że nie nadaje się pod wynajem na pokoje, a remontu w tym kierunku nie chciało mi się robić. Najbardziej irytuje podejście ludzi, bo jeśli mnie by nie było stać na wawę, to wyprowadzam się pod miasto - dalej/taniej. Dwa: żona gościa nie pracuje (dzieci w wieku szkolnym). Jak teraz zacznę procedurę, to może jest szansa, że odzyskam chatę zanim moje dzieci osiągną pełnoletniość, bo czasy takie, że kolejka na socjalne pewnie długa... Więc bywa różnie. Ogólnie wcześniej też wynajmowałem rodzinom z dziećmi i nic się nie działo (żadnych zniszczeń i niedopłat, zwykle po max dwóch latach wyprowadzali się na swoje).
  8. @Tajski Wojownik Kobiety i mężczyzn pcha ku sobie pożądanie, czyli potrzeby seksualne. Z Twoich wpisów (i z tego, co radził Ci @Casus Secundus chyba na podstawie Twoich wcześniejszych wpisów) masz jakieś zahamowania/dysfunkcje seksualne (zresztą piszesz, że penetracji z Tajka nie było, tylko oral). Moim zdaniem żadnego związku nie zbudujesz na samym oralu, więc w pierwszej kolejności idź do seksuologa i przepracuj ten temat. Uczciwie, dla siebie. Kiedy ogarniesz własną hydraulikę będziesz czuł się pewniej ze sobą jako mężczyzna i lepiej odnajdziesz się w relacjach z kobietami. Bo dobry seks w związku to poniekąd władza (jesteś źródłem mocnych emocji, uzależniasz). Kobiety niezaspokojone seksualnie czują się nieatrakcyjne (lub takie się stają, bo po co się starać). Kobiety, które znają Twoje słabe strony/deficyty w strefie seksualnej zawsze wcześniej, czy później wejdą Ci na głowę i przestaną dbać o atrakcyjność w Twoich oczach (tycie, chlew dokoła). Bo wiedzą o Tobie coś, czego nie wiedzą inne kobiety, więc czują się w relacji z Tobą bezpiecznie i komfortowo, i zakładają iż szybko ich nie zostawisz - bo masz jakiś deficyt/zahamowania w strefie życia seksualnego i widziały, że sporo Cię kosztowało ujawnienie tego przed dziewczyną. Przepracuj temat własnych deficytów seksualnych (seksuolog+psycholog), zanim zamarzy Ci się wejść w kolejny związek, który po trzech miesiącach znowu zamienisz w placówkę opiekuńczo-wychowawczą, a nie zdrową, opartą na wzajemnym pożądaniu relację ludzi, którzy chcą być dla siebie atrakcyjni seksualnie, nakręca ich to, więc się starają.
  9. Brawo Ty! (szczerze) Gdyby większość ludzi wiedziała co to odpowiedzialność, to może nie żylibyśmy w tak spier…..ym mentalnie społeczeństwie, gdzie każdy patrzy tylko w stronę ‘mi się należy’. Będzie ciężko, ale nikt nie powiedział, że dorosłe życie to jazda z górki. Mieszkanie Lecisz w tej kwestii na emocjach, a to zły doradca. W temacie o nieruchomościach piszesz, że pułap cen wynajmu w wawie jest dla Ciebie trudny do przełknięcia – zastanów się więc nad tym, co pisał @Tornado (o ile dobrze zrozumiałem). Czyli może bardziej kalkuluje Ci się zaciśnięcie szczęki i przemieszkanie jeszcze przez jakiś czas z panną w roli upierdliwej lokatorki. Może być pod pretekstem, że chcesz uczestniczyć w życiu dziecka etc., (i zyskasz w oczach jej ojca, chociaż nie wiem, czy ma to jakieś znaczenie). Tylko naucz się żyć obok niej, a nie z nią (czyli nie angażuj się w jej gównoburze – po Twojej stronie ma być cisza i spokój, idź na spacer z dzieckiem, wykorzystaj czas na rozwijanie się, wychodź na sporty, czy spotkać się z kumplami). Alternatywnie (jeśli wawa za bardzo drenująca) rozejrzyj się za jakimś lokalem pod Warszawą. Mam paru znajomych, którzy wynieśli się w kierunku zachodnim wzdłuż linii kolejowych (mało prestiżowe mieściny, ale ceny do przyjęcia i po kilkunastu minutach jazdy pociągiem jesteś w city). Przechowanie rzeczy Wygooglaj less mess. Kasa Jeśli jesteś teraz jedynym żywicielem ‘rodziny’ to Ty wyznaczasz poziom życia, jaki finansujesz (panna była studentką na kieszonkowym taty?). Tym poziomem nie jest to, do czego przywykła córeczka tatusia lub jak żyją jej koleżanki. Nie daj się więc wrobić w finansowanie pierdyliarda niepotrzebnych markowych zabawek, czy ciuchów dla dzieciaka, bo jego potrzeby są dużo tańsze. Nie rozmawiaj też z panną o tym ile zarabiasz, a jedynie o tym ile Cię wszystko kosztuje (opcjonalnie ile niedługo zabierze Ci tzw. ‘polski ład’, co nie musi być prawdą, ale kto zabroni Ci się bać 😉). Asertywność Brakuje Ci tego. Nie może być tak, że siedzisz w robocie (co z tego, że on-line), a panna ładuje Ci na kolana niemowlaka do niańczenia. Czy to Ty jesteś na urlopie macierzyńskim? Wymagaj od niej, bo chyba nikt jej tego nie nauczył. Nie towarzysz jej też w procesie uspokajania własnych emocji (gdzieś tam wcześniej pisałeś, że zabrałeś pannę na spacer, żeby się wyciszyła) – ona ma sama nauczyć się ogarniać siebie (albo iść do psycho). Jeśli nie planujesz z nią ltra to powinno wyglądać to tak, jak w przedszkolu – dziewczynka nie umie bawić się z innymi, to zostaje sama, bo inne dzieci się od niej odsuwają. Jak jest mądra to spuszcza z tonu, zaczyna zachowywać się w sposób akceptowalny dla grupy i na tej zasadzie jest do niej z powrotem wpuszczana. Nie daj się też wbić w poczucie winy, że nieplanowana ciąża to wyłącznie Twoja odpowiedzialność – ona lepiej wiedziała, kiedy ma dni płodne, a kiedy nie.
  10. Wspólne spędzanie czasu i jakieś wspólne zainteresowania nie wykluczają posiadania odmiennego hobby. Fakt, że uprawianie sportu przez obydwoje partnerów bardzo przekłada się na jakość seksu (kondycja, wydolność, atrakcyjność cielesna), a dobry seks to podstawowe spoiwo związku.
  11. Gdyby każdy mężczyzna szukający kobiety do związku wymagał, by podzielała ona jego zainteresowania, to już dawno byśmy wyginęli Nie chodzi o to, by szukać kobiety z podobnymi zainteresowaniami/hobby (taka oczywiście może się zdarzyć), ale takiej, która będzie Cię lubiła pomimo/niezależnie od Twoich zainteresowań - czyli będzie potrafiła zaakceptować, że człowiek po prostu musi sobie pogrzebać w elektronice, czy silniku, albo i w pełnym rynsztunku udać się na rekonstrukcję bitwy pod Grunwaldem. Zresztą zainteresowania się zmieniają – ja w ostatnich latach wszedłem w dwa zupełnie nowe, które nijak się mają do zainteresowań mojej żony, co nie oznacza, że nie są tematem jakichś fajnych rozmów między nami. To zresztą chyba ciekawsze, kiedy każdy w związku uprawia jakieś własne poletko, zamiast non stop na głowie sobie siedzieć.
  12. A ile lat ma ta panna z 'drapieżną głupotą'? Czyli jak? Dzień kończy seksem, a rano wita Cię z uśmiechem na twarzy i dymiącą jajecznicą na talerzu? Z tego co pamiętam, to mieszkasz w lokalu firmy jej ojca - jesteś pewien, że panna otworzy Ci drzwi po powrocie z tego dziwnego i sugerowanego przez jej ojca 'urlopu'?
  13. Jak nie spróbujesz to nie będziesz wiedział. Z każdym rokiem będzie Ci też prawdopodobnie coraz trudniej ‘spróbować’, a po latach będziesz bardzo żałował, że nie spróbowałeś czegoś w sobie zmienić, kiedy byłeś młody. Więc bierz się za siebie! Człowiek 'nauczy się' żyć nawet w więzieniu, bo ludzie z natury potrafią przystosować się do rozmaitych sytuacji - z konieczności lub wyboru. Pytanie, jakim kosztem Ty chcesz 'nauczyć się z tym żyć'? Zastanów się ile pracy włożysz w akceptację ‘samotności’ i tego jaki jesteś, a ile w próbę podciągnięcia skilli społecznych (+ okazjonalne wygenerowanie banana na twarzy), by stać się bardziej atrakcyjnym dla siebie i otaczających ludzi (w tym kobiet). Bo może wkład pracy nad sobą będzie taki sam, a zyskasz jednak zupełnie co innego - w drugim przypadku wskoczysz na bardziej komfortowy level życia. A samotność możesz wybrać w każdej chwili - najlepiej robić to drogą świadomego wyboru i świadomych potrzeb (a nie konieczności, czyli braku wyboru). Ty chcesz być z ludźmi, bo to bardzo naturalne w młodym wieku i nie bagatelizuj tej potrzeby. Poza tym samotnym dobrze jest być w jakichś okresach życia (kiedy chcesz naładować baterie i skupić się na samorozwoju, odpocząć po jakimś intensywnym lub wyczerpującym etapie życia etc.), ale nie przez całe życie. Na tym forum niektórzy userzy przesadnie gloryfikują ‘samotność’ i polecają ją jak antidotum na wszelkie bolączki, zupełnie pomijając kontekst. A czym innym jest potrzeba samotności i jej zachwalanie przez kogoś, kto jest charyzmatycznym ekstrawertykiem i wybawił się w świecie, a zupełnie czym innym polecanie wybrania samotności komuś, kto ma problem z nawiązywaniem relacji z ludźmi (szczególnie z kobietami) i samotność wychodzi mu już wszystkimi otworami.
  14. Dokładnie - korelacji nie ma żadnej, singli z sukcesami też znam Bynajmniej nikogo nie zamierzam też popychać w stronę związku, jako gwaranta sukcesu w życiu – nie tędy droga. Jeśli ktoś ma osiągnąć sukces, to osiągnie go niezależnie od tego, czy jest w związku, czy też jest singlem. I chodziło mi właśnie o wskazanie, że bycie w związku nie wyklucza rozwoju osobistego i sukcesów zawodowych, a wiele wypowiedzi na forum płynie w takim kierunku, że tylko jako singiel masz szansę podbić świat i odnaleźć sens życia. A tak nie jest – to tylko jedna z dróg. To oczywiste, ale chodzi też o coś innego – ludzie, którzy stawiają na szeroko rozumiany własny rozwój zwykle potrafią też dobrać odpowiednią partnerkę lub pożegnać się z taką, która zaczyna Cię ograniczać (opcjonalnie potrafią ‘podporządkować’ ją do własnych potrzeb). Dlatego są w stanie odnosić sukcesy będąc w związku (ale nie dzięki związkowi - chyba w tym miejscu mylnie zrozumiałeś moją wypowiedź).
  15. Tu nawet nie ma czego reanimować - nie trać już czasu na tą dziewczynę. Chyba, że uznasz, że seks w związku Tobie też nie jest potrzebny Nic nie przegrałeś, emocje to naturalna reakcja na coś, co jest/było dla nas ważne. A nieodłączną cechą emocji jest to, że przemijają, więc daj sobie czas na 'żałobę' po byłej i tyle. Druga sprawa - idealizujesz ją, jednocześnie będąc świadomym, że ta relacja Cię nie satysfakcjonowała (seks). A idealizujesz ją, bo myślisz, że zmienisz w tej dziewczynie coś własnym myśleniem. Nie zmienisz - ludzie zmieniają się tylko wtedy, gdy sami tego chcą. Ona nie chce się zmieniać i wyraźnie powiedziała Ci, że nie będzie się zmuszała żeby Ciebie uszczęśliwić. To koniec tej historii i nie wymyślaj kolejnych jej rozdziałów, bo szkoda Twojego życia.
  16. I tu można by dojść do wniosku, że bycie w związku ogranicza rozwój mężczyzny Może i ogranicza, ale mężczyznę z natury ograniczonego. Fakt jest taki, że jakimś cudem zdecydowana większość mężczyzn, którzy coś osiągnęli w życiu zawodowym (+ mają ciekawe hobby, uprawiają sporty etc.) jest w związkach, a często gęsto była już w tym związku na początku swojej ‘kariery’. Bo w życiu jest tak, że jak ktoś ma coś osiągnąć lub chce się czymś zająć, to ani partnerka, ani dzieci pod nogami mu w tym nie przeszkodzą (dużo gorzej w tej materii ma kobieta). Mężczyźni, którzy tłumaczą się, że czegoś tam w życiu nie zrobili z powodu bycia w związku, nie ruszyliby swojej d..y z kanapy nawet, gdyby tej żony i dzieci nie posiadali. A w niejednym przypadku pewnie objętość ich mięśnia piwnego byłaby dużo większa. Jak najbardziej rozumiem, że ktoś bardziej komfortowo czuje się żyjąc w pojedynkę i nic mi do tego - ale nie demonizujcie na każdym kroku tak tych kobiet
  17. Dobrze, że potrafisz przeanalizować swoje uczucia i to, co działo się w Twoim związku - i dojść do oczywistych wniosków. Dobry seks to podstawa udanego związku d-m. Brak satysfakcji z seksu mocno rzutuje na sens całej relacji - zresztą piszesz, jak kiepski to miało wpływ na Ciebie. Sam jestem w kilkunastoletnim związku, i o ile lubię i szanuję osobę, z którą jestem, to na samym lubieniu i innych platonicznych uczuciach nie przejechalibyśmy ze sobą tak długo. Młody jesteś! I rozgarnięty. Nie myśl o całym życiu, bo nikt nie wie, co go spotka za zakrętem (ja też nie wiem, czy żona mi czegoś nie wywinie za rok, czy dwa, bo czasy dla związków dynamiczne ). Planuj najbliższe tygodnie i miesiące, szukaj celów długoterminowych (rozwój zawodowy i osobisty), wracaj do formy, szukaj źródeł energii witalnej, spotykaj się ze znajomymi, spotykaj się z dziewczynami. I nie projektuj tego, co było z ostatnią dziewczyną (tj. negatywnych doświadczeń) na kolejne relacje, by nie psuć sobie zabawy z życia. Żyjemy coraz dłużej, w coraz bardziej zwichrowanych kulturowo i społecznie czasach, więc jeśli chcesz wchodzić w związki, to z przyjęciem ich terminowości. Mam sporo znajomych po rozwodach/rozstaniach (lub w trakcie) i świat się potem nie wali, większość wchodzi w kolejne związki (czy udane, to czas pokaże), żyją, pracują, mają dzieci (nawet po czterdziestce), rozwijają się, dokądś wyjeżdżają… Wielką zaletą obecnych czasów jest to, że jak chcesz i odrobinę się przyłożysz, to możesz wymyślić siebie od nowa – czego Ci życzę! 💪
  18. Ale to tylko Ty tak uważasz. Ona milczy = jest zawzięta i chce spowodować, byś spokorniał. Opcjonalnie szuka już innego, bo przecież nie zejdzie z wymaganiami wobec Ciebie - szybciej będzie próbowała udowodnić, że stać ją na więcej, czyli na kogoś, kto poświęci dla niej wszystko xD Tak - bo wychodzisz z propozycją pierwszy = bardziej uwiera Cię rozstanie. Nie - bo kiedy spędziło się z kimś trochę czasu i ma się lat 40+, a nie naście, to można chcieć zakończyć związek inaczej, niż rzucając przysłowiową słuchawką. Czyli pożegnać się face to face (miło było, ale doszliśmy do rozwidlenia). Ale do tego trzeba mieć odpowiedni mental i wysokie poczucie własnej godności, by w trakcie rozmowy nie dać się zmanipulować lub pozwolić, by kobieta wpędziła Cię w poczucie winy. Więc jeśli chcesz z nią koniecznie pogadać (w kierunku: dać jej szansę na spuszczenie z tonu) to imo jedynie pod pretekstem odebrania jakichś swoich rzeczy od niej, co pewnie i tak nastąpi. Ale w gruncie rzeczy to nie wiem, na co Ty jeszcze liczysz? Gdyby zależało jej na tym związku, to już parę dni temu stałaby pod Twoim progiem w koronkowej bieliźnie, a przynajmniej dostałbyś wiadomość typu „Przepraszam, poniosło mnie. Możemy pogadać?” Wyszła z jakąkolwiek inicjatywą?
  19. Spotkać się możesz - pytanie kim zamierzasz być na tym spotkaniu? Błagającym, czy stawiającym wymagania? I na co mentalnie Cię stać? Jak zmiękniesz i będziesz żebrał o powrót, to wjedziesz na równię pochyłą. Przecież ta kobieta przed chwilą rywalizowała z Twoim dzieckiem (!) o Ciebie i Twój czas. Jak dasz jej wygrać w tak ważnej kwestii, to będzie pozamiatane... Zastanów się, czy rzeczywiście chcesz być z kimś, kto po kawałku będzie zabierał Ci przestrzeń życiową szantażując dostępem do seksu, humorami i jazdami po Twoich uczuciach? (bo jak raz się uda, to będzie kolejny raz) Naprawdę da się ustawić relację tak, by nie rezygnować w niej z przestrzeni dla siebie (ale prawdopodobnie nie z każdą kobietą się to uda) Nikt nie szanuje tego, co łatwo przyszło (kasy, ludzi, pozycji społecznej), więc jeśli chcesz spotkać się z ex to uporządkuj najpierw to, co masz w głowie (a imo masz dużą uległość).
  20. Wartościowość bycia z kimś ocenia się po czasie, czyli najpierw te 2 lata muszą minąć. Napisz może jeszcze, że śpisz na ziarnku grochu, żeby wybranek nie miał wątpliwości, że z prawdziwą księżniczką ma do czynienia
  21. @Peter Quinn Jak chcesz poszerzyć krąg znajomych, to trzymaj się też blisko ludzi z naturalną charyzmą - zarówno kobiet, jak i mężczyzn, bo zwykle mają wielu ciekawych znajomych. W ten sposób też można poznać fajnych ludzi (szczególnie jak samemu jest się intro).
  22. @Peter Quinn - jeśli lubisz worldbuilding to może wymyślanie planszówki (to też ciekawy kierunek rozmów – scenariusze, grywalność, grafika etc.) - tenis ziemny - via ferrata (trasa na start jest w Słowackim Raju, dużo młodych ludzi, dla amatorów wyjścia grupowe z przewodnikiem) - flyspot (kilka miejscówek w Polsce) – osobiście nie korzystałem, ale byłem przy okazji czyichś urodzin i mnóstwo pozytywnych młodych ludzi się tam kręci - jeśli interesuje Cię muzyka to może kierunek audiofil? W czasach własnego randkowania wszystkie dziewczyny zawsze były podjarane dźwiękiem ze sprzętu jaki miałem (akurat lubię dobry sprzęt audio), teraz jest jeszcze duży wybór dizajnerskich paneli akustycznych - ogólnie to bardzo szeroki temat, jak się lubi dobry dźwięk - kierunki rzemieślnicze (moją żonę ostatnio wkręcił temat renowacji mebli i jak pokazywała mi czyjeś prace, to odniosłem wrażenie, że sporo młodych kobiet w tym siedzi) - żonglowanie piłeczkami – relaksuje, poprawia koncentrację i motorykę, no i widowiskowe (syn z nudy zimowej się w to wkręcił i też chwilę się tym bawiłem)
  23. Nie przypisuj mi opinii wg własnego uznania. Tematem jest konkretna sytuacja i związana z tym kwestia alimentów na dziecko, do tego też ograniczały się moje wypowiedzi. Tu nie ma 'abstrahując' – to jest właśnie powód wszystkiego, co wydarzyło się potem. Doskonale wiem, o czym mówię, wiem też ile kosztują dzieci i jaka się z tym wiąże odpowiedzialność, bo je mam (i nie narzekam). Spłodziłeś dziecko = zajmij się nim i/lub płać na jego utrzymanie (kwestią dyskusyjną i do indywidualnego rozstrzygania jest ile). Ale kto mówi o przymusie posiadania dzieci? Wystarczy założyć gumkę i stres z posiadaniem i wychowywaniem znika.
  24. Na Twoim miejscu wyszedłbym z takiego układu. Koniec jakiegoś kolejnego rozdziału w życiu i tyle. Dorosła kobieta powinna sama umieć ogarnąć swoje emocje związane z Twoim dzieckiem - które ma biologiczną matkę, więc raczej nigdy nie będzie traktować innej kobiety należycie ‘poważnie’. Nie czekaj na jej decyzję, tylko zacznij się oswajać ze swoją decyzją – bo już ją podjąłeś:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.