Skocz do zawartości

Gromisek

Starszy Użytkownik
  • Postów

    581
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Gromisek

  1. @Pozytywny Ja też kiedyś nie wiedziałem o wielu rzeczach i dopiero dowiaduje się o nich z takiego np. forum. Jeżeli czegoś nie znasz zazwyczaj nie wiesz, że jest to możliwe. Żyłem dawniej w przeświadczeniu, iż jestem wyjątkowy, to inni są be itd. a teraz dostrzegam jak wiele pól rozwoju zaniedbałem. Nadal to robię, ale mnie to boli i mam impuls do poprawy i robię chociaż małe kroczki, by się poprawić. Smutne jest to, że nie mają wzorów, a w telewizji pokazuje się jakieś patologie zamiast do normalnego życia do jakiego powinno się dążyć.
  2. Ludzie to dziwne istoty. Czasem się brzydzę przemocą, a czasem odkrywam w sobie socjopatę i wiem, że w niektórych momentach odczuwałbym wielką rozkosz z zadawania bólu czasem nią czerpię przypadkiem, lub mniej. Głównie kiedy jestem w gniewie to mam bardzo dużo takich myśli, żeby uziemić te emocje po przez zadawanie cierpienia i pojawia się wtedy bardzo "miły" stan. Ciężko to określić. Jeżeli oddałbym się temu to może i by ktoś ze mnie zrobił "niezłego" oprawcę. Parę eksperymentów potwierdza, że to leży w ludzkiej naturze.
  3. Jeżeli nie robiłeś nic ekscytującego i nie pojawiało się dużo emocji, to będzie dużo takich plam. Ja mam tak prawie z całą szkołą, ale różne odpały kolegów i swoje raczej pamiętam. Myślę, że to właśnie monotonia jest tego wynikiem dlatego życie "szarych" ludzi mija tak szybko... Zauważam to po sobie. Smutne to i pokazuje, że nie robimy nic ciekawego ze swoim życiem (w sumie ciężko winić się za okres szkolny, bo jest to wymuszone, by uczęszczać do tego przybytku).
  4. Rozwiązanie jest takie, że medytujesz, żeby osiągnąć ciszę, lub oddajesz się zajęciom, które wymagają dużego skupienia i sprawiają Ci przyjemność. Może wyjedź gdzieś na weekend z kolegami?
  5. Nie ma czegoś takiego jak matrix. To znaczy jest i nie ma. Dlatego, że ludzie definiują coś takiego, to taki konstrukt istnieje w ich głowach. Pytaniem jest czy nasz cywilizacja mogłaby zajść tak daleko, gdyby nie wciskać w miarę oklepanych, ale "bezpiecznych" zachowań kolejnym pokoleniom. Może nawet dalej nie wiem, to kwestia do rozważań. Matrix przestaje istnieć w tej samej chwili, gdy uświadamiasz sobie według mnie 3 podstawowe rzeczy. Nie ma prawa, autorytetów ty jesteś panem. Mogę pójść i zabić kogo chcę, a on może się bronić, a i może jak zrobię to nieudolnie to mnie złapią i zapuszkują. To był mój wybór. Nie istniej coś takiego, że nie mogę tego zrobić. Mogę zrobić co zechcę, ale poniosę pełne konsekwencje swoich czynów. W moim przypadku autorytet upadł kiedy odpowiadałem nauczycielowi w liceum i byłem bardzo zestresowany ponieważ nie nauczyłem się materiału w odpowiednim stopniu. Odpowiedzi nie ułatwiał krzyczący nauczyciel na mnie i moją klasę (nie mam pojęcia po co się nami tak przejmowała. Chyba wyrzuty za swoje zmarnowane życie. Tylko stres i przedwczesna śmierć ze stresu. Zawał murowany). Nagle mnie naszła myśl, że przecież ta drobna osoba jest nikim w porównaniu do mnie (prawie 2 razy większy jestem :d) i mógłbym ją zgnieść jak robaka. Minuta i nie byłoby jej na tym świecie gdybym zechciał. Jaki to autorytet jeżeli gdybym chciał mógłbym go pozbawić życia, lub chociaż trwale okaleczyć? Nie chciałem tego zrobić, ale nagle sprawa się obróciła to ja miałem władzę na nią. Iluzja prysła. Co znaczą jakieś numerki w dzienniku? Jak bym wtedy chciał mógłby spalić tą szkołę. Świat jest taki jak JA chcę, ale nie ma tak, że inni ludzie nie będą mnie powstrzymywać kiedy wejdę w ich rejon rzeczywistości... Wszyscy są tylko i aż ludźmi jak ciekawie o tym pomyśleć.
  6. @PewnySiebie Widzisz zmysłami świat astralny? Jak nie to nie stawiaj takich aksjomatów :P. Ezoteryka to są śliskie sprawy. Lepiej zająć się duchowością. Masz problem to "dzwonisz" do kolegów z góry (szefa wszystkich szefów) i jeśli jesteś szczery w intencji i tam parę "warunków" spełnisz to już problemie. Klątwa, nie klątwa do 10 pokolenia to jest pyłek dla wyższego ja, czy zgraja 666 demonów. Wracając do trochę do tematu to zawsze lubiłem i nadal lubię zwiedzać kościoły. Msze z reguły mnie nudziły, ale z nudy zapadałem w półsen. Bywałem dość często na mszach za dzieciaka z racji rodziców. Pewne schematy na bank się wbiły. Dziecko mam mniej idei, w które wierzy, a więc ma mniejszą ochronę przed "wrogą" ideologią i mózg wszystko chłonie. To dlatego jest ważne w jakim towarzystwie nasze dziecko dorasta. Kto wie co do tej pory siedzi w mojej ślicznej główce. Nie powinno się wysyłać dzieci do takich miejsc. Chyba, że w ramach edukacji historycznej kiedy pranie mózgu zgodnie z rozkładem się nie odbywa. Lepiej wysłać na lekcję języka obcego, tenis, sport, czy co tam lubi robić. Nawet niech już z kolegami gania, bo i to na pewno je bardziej rozwinie niż siedzenie w kościele 1-1,5h. Przecież ono i tak nic nie rozumie o co chodzi... Wyłapuje tylko najgłośniejsze i częstsze hasła np.: "moja wina, moja wina...".
  7. Czy tylko mi się praktyki kościelne typu wyrzucenie z Kościoła nakładając na niego klątwę, chrzest, bierzmowanie i te wszystkiego innego rodzaju sakramenty to są pieczęcie/blokady nakładane na ludzi, żeby przed szereg nie wchodzili? Kiedyś w odmętach internetu czytałem, że przez chrzest zamyka się dziecku 7 czarkę, czyli kontakt z Bogiem, a ona kształtuje się do 3 roku życia jakoś, więc dlatego jest takie ciśnienie, żeby chrzcić małe dzieci... Ale pomijając ezoterykę i latające miotły to patrzcie jakie to jest sprytne... Wyjdziesz z tej organizacji, to zaraz napuszczą na Ciebie swoich wyznawców społeczny ostracyzm. Znam przypadki, że rodzina nie chciał znać osoby, która odeszła od KK. Wyszydzanie, pokazywanie palcem jak np. samotnych matek, lub młodych żyjących na kocią łapę przez starsze osoby głównie moherowe berety. Wiadomo, że silniejsza osoba ma gdzieś co inni o niej mówią, ale nie każdy taki jest i boją się wykluczenia.
  8. Dla mnie więzienie w takich sytuacjach jest bez sensu. Kary finansowe (% od zarobków, żeby bolało), prace społeczne najlepiej w schronisku. Jeszcze ciekawie jakby taką osobę przebadali psychiatrycznie, czy to nie jest jakiś socjopata, ale to już tak doraźnie...
  9. Komandor Shepard z serii gier "Mass Effect". Kosmiczna wędrówka, towarzysze broni, zmaganie się z sobą/kosmosem/wrogami i odwiedzanie nowych światów, gdzie nikt inny nie był. Nie jest to suma moich cech charakteru, a bardziej marzeń sennych.
  10. Mogę zaproponować coś takiego: http://www2.hm.com/pl_pl/productpage.0421289001.html kolega ma podobną, lub nawet taką samą i świetnie wygląda. A patrząc po śmieszkach w postach (trochę to żałosne z waszej strony takie nabijanie się z kogoś kto pyta o radę. Zawsze można milczeć...). Najlepiej weź jakąś koleżankę na szoping (taką, która modnie/ładnie/ ze smakiem etc. się ubiera). Potem kolacja i łóżko :D.
  11. 1.Piękno 2.Spokój i cisza 3.Wdzięczność 4.Ciekawa wiedza np. tajemnice wszechświata, przyrody, obcych kultur itd. 5.Nadzieja (w lepsze jutro i nawet śmierć) 6.Czerpanie przyjemności z małych rzeczy. Widoczek, chmurka, obłoczek, łąka, sarenka, wietrzyk, ale często otoczenie zewnętrzne np. ludzie przerywają mi zachwycanie się nad czymś.
  12. Dość ładnie i składnie się wypowiada, ale jakoś tak nudno. Nie chciałoby mi się go słuchać dłużej. Nie wiem czemu, ale czym dłużej oglądałem tym bardziej nachodziło mnie zniechęcenie/ znudzenie i myśl, by to wyłączyć. Chyba tak po prostu brakuje charyzmy i tego "czegoś".
  13. Gromisek

    Agonia

    Wiesz, jaki jest problem? Nie w innych, a w Tobie paradoksalnie... Świat, a raczej ludzie bywają nędznikami i mszczą się na nas za to, że im pomogliśmy? Dlaczego? Czy to dlatego, że oni za źli, a my słabi? A może to nie ten człowiek na zawiódł, a jego wyobrażenie w naszej głowie. Np. Twój kolega według Ciebie (w twojej głowie) był słaby potrzebujący pomocy i na pewno się odwdzięczy jak tylko stanie na nogi, a prawdziwy on to drapieżnik, który chwilę był w dołku... Nie widziałeś prawdziwego człowieka, jakim jest większość czasu, a skowyczącego z bólu wilka, który wydał Ci się owieczką. Śmiem twierdzić, że zawiodłeś się na iluzji nie na tym człowieku jako nim samym. Spotkałem trochę osób z podobnym stanem emocjonalnym jak ty. Wiesz co im przeszkadzało w zdrowym osądzie? Ból/ cierpienie. Dopóki nie wyrwiesz się z tego koła i nie rozejrzysz wokół nic Ci się nie uda, bo wszystko się powtórzy. Żyjesz programami innych, a one tworzą ból i frustrację, bo nie jest tak jak opowiadali. Ucz się zdobywaj wiedzę, a będziesz szczęśliwy, ciężko pracuj... Nie jesteś szczęśliwy, a na skraju załamania. Czyja to wina? Innych ludzi? Ale oni chcieli przecież dla Ciebie dobrze, bo naprawdę Cię kochali. Twoja wina, że za mało pracowałeś? Acz jakieś tam sukcesy mniejsze lub większe osiągnąłeś, więc czego brakuje? Serca/ twojej duszy i pasji w całości. Nie ma tych stanów, bo to nie Twoje cele i marzenia, a włożone do głowy iluzje... Więc co teraz możesz zrobić? Stwierdzić, że zmarnowałeś 26 lat i koniec z tym? Acz się boisz i martwisz o rodziców, więc jednak tak bardzo tego nie pragniesz. Ból nie jest jeszcze tak wielki, że chcesz tylko umrzeć, ale będzie jeżeli będziesz żył życiem innych. Niektórzy wytrzymują tak całe życie, a inni tak jak ty pękają w połowie drogi. Możesz też znaleźć inną drogę, którą ktoś Ci podpowie i nadal to nie będzie TO. Z początku zadowolenie z sukcesów, a potem pustka i znów to samo, a może nawet gorzej. Jedyne co teraz możesz to zedrzeć iluzje, w jakich żyłeś do końca i ostatecznie. Stań nagi przed życiem. Będzie boleć i to nawet bardzo czasem. To jak wypaść z karuzeli, uderzy jak młot, że żyłeś w świecie cieni jak w jaskini Platona. Nie wiem w co wierzysz i jakie nurty filozoficzne odbijają się na Twoim codziennym życiu, ale jeśli nigdy nie medytowałeś, to idź do lasu gdzieś daleko od ludzi i zastanów się na swoim życiem od samego początku. Co chciałeś w dzieciństwie? Pieniędzy, uznania? Nie wstydź się żadnych ze swoich myśli, bo to przecież tym przed kim miałeś się wstydzić. Nawet jeśli to były "głupoty" niemożliwe marzenia niech przybędą one wszystkie. Czym zawiodło Cię życie? Jakich ludzi chciałeś spotkać na swojej drodze? Czy ich spotkałeś? Doznałeś prawdziwej miłości, a może jej brakowało? Chciałeś spotkać miłość życia? Co boli Cię w życiu? Przemyśl te pytania i wiele więcej, które przyjdą Ci do głowy. Będzie płacz, lęki, wyrzuty do Boga/ świata/ rodziców/ społeczeństwa, ale nie hamuj tego raz w życiu. Niech te błoto wyleje się powoli, równomiernie i do końca, bo jak tama pęknie to w końcu się zabijesz, lub gorzej postanowisz zemścić się na wszystkich. Kiedy ból minie i przejdziesz katharsis będzie lżej, ale tylko na chwilę, bo wróci większa pustka, ale to dobrze, bo nie będzie Cię rozrywać ogień tamtych emocji. Początkowe 2-3 tygodnie wydają się, że szczęście wróciło, ale to ułuda, bo to po prostu brak cierpienia. Prawdziwe szczęście jest kawałek dalej, ale jakże bliżej już niego jesteś. Czasem "zazdroszczę" ludziom, którzy przeszli takie piekiełko, bo potrafią czerpać znacznie większą przyjemność z życia. Znając całkowitą rozpacz i szczęście doznajesz pewnych stanów znacznie głębszych niż inni, bo rozumiesz więcej. Postaraj się będąc samemu przypomnieć sobie wszystkie najgorsze sytuacje w życiu tak długo, aż prawie przestaniesz odczuwać emocje wobec nich. Przypomnisz sobie sytuacje X i po 5-10 razie już nie będziesz czuł wstydu, bólu, upokorzenia itd. To bardzo ważne przerób tak większość wspomnień. Bez tego nie da rady dalej pójść, bo to są łańcuchy, które nas wiążą przed zmianą. Kiedy ból minie (jakże odległe to się pewnie wydaje, a może nawet niemożliwe) wtedy zastanowisz się co przynosi Ci w życiu radość. Zaczniesz od znajdywania małych rzeczy, aż w końcu załapiesz co sprawie jej najwięcej. Ale o tym to później :D.
  14. Strach przed tym, że nie będziesz mógł podjąć kolejnego kroku w swoim życiu i ten strach jest wręcz paraliżujący? Przyjrzyj się swojej podświadomości i przypatrz się na czym się skupia. Jeżeli na lękach o przyszłość, czy też jakiś innych może to stanowić wskazówkę. W analizie snów ważne są twoje pierwsze skojarzenia. Czym więcej przeczytasz jak inni interpretują twój sen tym bardziej będziesz się tym sugerował co może uniemożliwić odczytanie co tam się w podświadomości dzieje. Jeżeli bardzo Cię ta sprawa frapuje spytaj się kogoś zaufanego, czy ostatnio nie zachowujesz się jakoś inaczej, lub sam postaraj się to zaobserwować.
  15. 1. Lek/Wszczep (inne cudo) uwalniające nas od popędu seksualnego, lub wytłumiające go do mniejszego poziomu, by móc bardziej świadomie zadecydować z kim chcemy się zbliży, a nie odgórny imperatyw każący sypiać z czym popadnie byleby się w coś za przeproszeniem spuścić. 2.Rodzaj testu pozwalający nam na przynajmniej ogólne rozeznanie we wrodzonych zdolnościach i tego jaki rodzaj wykonywanej pracy przyniesie nam największą satysfakcję. Wiedzieć od dziecka, że jakieś dziecko ma zadatki na np. kompozytora, a może architekta itd. itd. dałoby mu całe lata na udoskonalenie się w swoim talencie. Mając już np. 25-30 lat i 20lat doświadczenia i praktyki byłby prawdziwym mistrzem w swojej dziedzinie. Ograniczyłoby to (jak mam nadzieję) za uganianiem się za wmówionymi celami jak się nam wmawia, że zamoczenie kija, relacja dają permanentne szczęście i niebo za życia.
  16. Akurat to nie jest aż tak niespotykane... Spotkałem kilka karyn fajterek... Niektóre nawet na ustawki chodzą, żeby się ponapierniczać i tak samo zaczepiają inne dziewczyny pod byle pretekstem... Jak najdalej od takiej patologii, a jakbyś ją pobił nawet w samoobronie to zaraz jej koledzy przyjdą Cię skroić ze sprzętem nawet. Nie wesoło jest w takim patologicznym towarzystwie. Często karyny z biednych, patologicznych rodzin tak się zachowują. Takie żeńskie sebixy wojowniczki orientu.
  17. Nie opłaca się przez agencje, bo liczą sobie 500zł, czy tam nawet więcej jak swoją część, a jak ktoś zrezygnuje nawet z dnia na dzień to zwrotu nie ma... Zazwyczaj korzystają z tego ludzie zza granicą, lub mający naprawdę duży problem z znalezieniem kogoś/szybko kogoś potrzebują. Zwrotów nie ma, a czasem przychodzą nieźli agenci z pośrednictwa heh. Przynajmniej tak jest w moim małym mieście (40k mieszkańców).
  18. @shinobi W większości życiowych sytuacji? Pewnie tak, a w wypadku zagrożenia życia różnie bywa. Pierwotne reakcje się włączają.
  19. Najbardziej mnie rozwala jak jedzie jakimś skuterem, lub innym złomiek za grosze, hałasuje ile się da i próbuje szpanować swoim biedamobilem :D. Nie mam nic do ludzi, którzy jeżdżą sobie normalnie tymi pojazdami, ale jak ktoś jedzie jakimś starym zardzewiałym sportowym autem, lub też chińskim ścigaczem i próbuje się lansować, jeżdżąc bardzo głośno, to wzbiera się u mnie na śmiech.
  20. @Tomko Jeżeli bardzo ostrożnie dobierasz ludzi to rzadko zdarzają się problemy. Raczej z systematycznością zapłat, bo ten 10 nie może to 12 przyniesie itd. Hardcorów nie ma tak dużo, a jak są to państwo są wypraszani od razu. Nie podoba się to następnym razem jak wyjdziecie z domu wszystkie rzeczy będą pod śmietnikiem, a zamki wymienione (to już przy mega patologii. Chyba ze dwa razy tylko tak się zdarzyło kiedy im się umowa najmu skończyła, a Ci nadal sobie mieszkali...). Nie można być za dobrym dla ludzi. Wiadomo, że małe ustępstwa są okej, ale też muszą być granice. Nie można przesadzić w żadną stronę. Z normalnymi ludźmi nie problem się dogadać nawet czasem z opóźnioną zapłatą, ale trzeba być otwartym na dialog, a nie on nie zapłaci, bo nie... Ale faktem jest, że przy większych sumach pieniędzy nie ma co w to inwestować, bo się nie opłaca z ludźmi użerać wg. mnie. Lepiej lokale wynajmować, czy inne cuda, na których się nie znam robić :d.
  21. W umowie zawrzyj, że jak wcześniej zerwą umowę niż np. 3/6/12 miesięcy (zależy na ile im wynajmujesz), to tracą.Równie jeżeli nie zgłoszą faktu o wyprowadzce miesiąc wcześniej. Nie miej litości z kaucją, bo ludzie naciągają strasznie, a potem taki syf w mieszkaniu zostawiają... Niektórzy nawet końcówkę do telewizora sobie odcinają, bo chyba uważają, że to ich, lub żarówki zabierają. Jeden cwaniak raz nam nawet lodówkę wywiózł, ale szybko zwrócił :> . Nie bierz też samotnych matek z dziećmi, lub ludzi, którzy oferują, że zapłacą czynsz/kaucje w ratach, bo później mogą mieć problemy z regularnym płaceniem, a żeby wygonić samotną matkę z dzieckiem, to ... No cóż ciężko jest.
  22. @shinobi Prawda jest taka, że nie wiesz jak byś się zachował. Większość ludzi nie wie, bo nigdy w takiej sytuacji nie była. Mógłbyś być szkolony do tego całe życie, a i tak by poszło coś nie tak. Spanikowałbyś itd. Można przypuszczać, ale pewności w takich sądach nigdy nie ma. Znam przypadek gościa, który był bardzo, ale to bardzo spokojny i uwielbiał zwierzęta. Mówili, że muchy by nie skrzywdził, a jak wpadł w problemy i trochę popił to prawie skatował człowieka na śmierć za jego portfel, a niby to nie było w jego naturze. Ekstremalny przypadek, ale chyba daje do myślenia.
  23. @Tornado Tak, napisałem listę życzeń. To, że tak powinno być (może nie?) nie jest równoznaczne, iż to wejdzie w życie. Co do "nam wolno" licz się z tym, że wtedy też będziesz osądzony przez innych, ale to nie ma znaczenia. Choroby faktycznie są bardzo poważnym problemem w takich związkach. Każdy chciałby jak najwięcej przywilejów bez obowiązków to jest naturalne. To, że nie wolno na to pozwolić to też inna kwestia (a jakże istotna i zaniedbana.). Chciałoby się móc wszystko za nic, a jak źle spojrzysz to do więzienia na 10 lat i pracuj na odszkodowania/alimenty za molestowanie wzrokiem. Już przecież równa płaca to za mało, bo by się jeszcze i jeszcze chciało. Długo można by pisać o żądaniach pań. Kiedyś to mężczyźni mieli większość praw, a więc wahadło odbija w drugą stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.