Skocz do zawartości

SławomirP

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1654
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez SławomirP

  1. Strach żyć na tym świecie. Nie jestem pewny, czy nastąpiła jakaś wyraźna zmiana w relacjach międzyludzkich na kierunku od tego roku. Wczoraj i dzisiaj na wydziale prawię się popłakałem ze śmiechu z kumplem, jak opowiadałem mu o swoich problemach życiowych. Najlepsze, że chwile wcześniej musiałem, aż wyjść z sali, bo tak mnie nerwy ścięły jak odczytałem wiadomości na telefonie. Jak widać można. Jest ogólnie przyjęte że inicjatywa należy do faceta. Ludzie są nabuzowani strachem, po prostu walczą o przetrwanie i się boją. Teraz już chyba wszystko należy do faceta.
  2. Ja też od nich nic nie chciałem, a jednak zagadałem, lub zagadałbym gdyby druga strona wyraziła jakieś chęci.
  3. Cześć, nie wiem czy inni też mają takie doświadczenia, ale ja jestem zaskoczony jak mało komunikatywne są kobiety. Ciężko znaleźć dziewczynę z którą można swobodnie porozmawiać, bez narzucania się jej z towarzystwem i prowadzeniem dialogu głównie ze swojej strony. Nawet jak wcześniej często miałem okazje dyskutować ze starymi koleżankami, to też musiałem ciągnąć temat i nadawać cały czas tempo rozmowy. Po zastanowieniu się zauważyłem, że z rozwojem znajomości nie zmienia się to, po prostu przychodzi mi to łatwiej, bo czuje się przy nich w pełni lub dość mocno swobodnie, więc nie jest to aż tak zauważalne. Wiem od dawna, że tak jest ale dzisiejszy dzień rzucił mi się jakoś wyjątkowo w oczy. Wstaję rano i zaczynam się zbierać. Ogarniam wszystkie rzeczy i w pewnym momencie lecę do kibla już ze szczoteczką w zębach. Moja współlokatorka widziała mnie kątem oka z kuchni, ale nic się nie odezwała. Ja nic nie powiedziałem, bo miałem zapchaną mordę w tym momencie. Wbijam na wydział i podchodzę pod szatnię, ustawiam się w kolejce z koleżanką i oczywiście ja pierwszy musiałem rzucić jakieś ''siema'', a potem zagadać i pociągnąć chwilę gadkę, bo pewnie stalibyśmy tak w milczeniu. Jestem dalej na wydziale i idę załatwić papierologię. Widzę, że w pustym korytarzu stoi koleżanka z grupy i ewidentnie idzie załatwić to samo co ja. Podbijam i od razu coś zagaduje na luzaku, rozmowa bardzo wesoła i generalnie na duży plus. Oczywiście wszystko prowadzę ja. Jestem w 100% przekonany, że jakbym pierwszy się nie odezwał, to stalibyśmy tam w kompletnym milczeniu. Kiedyś tak zrobiłem tej dziewczynie i dokładnie tak to wyglądało. Idę na przystanek i widzę koleżankę, ona udaje że mnie nie widzi, w sumie za bardzo się z nią nie zadaję, wiec ok niech mnie zlewa. Idę parę metrów dalej i widzę, że stoi druga. Akurat z tą dziewczyną zadawałem się znacznie więcej i zdarzały się jakieś wypady na piwa. Ona widzi mnie kątem oka i stoi cała sztywna, chyba żebym nie podszedł i nie trzeba było rozmawiać. Ja nie udaje, że jej nie widzę, ale myślę chuj, nie będę nikomu nadskakiwał, żeby łaskawie mnie zauważył. Przechodzę na spokojnie obok i wsiadam do innego przedziału niż ona. Wbijam na mieszkanie i wchodzę do kuchni. Rzucam siema do współlokatorki i gdybym nie dodał jakichś żartobliwych dwóch zdań podczas wyciągania tego co chcę z lodówki, to na tym siema by się skończyło. Plus w ciągu dnia parę pomniejszych akcji. Powiedzcie mi o chuj tu chodzi? Przez takie zachowanie coraz bardziej rzygać mi się chce na myśl o interakcji z innymi ludźmi, a zwłaszcza z kobietami. Każdej trzeba się pierwszemu kłaniać jak prezesowi, bo sama mordy nie otworzy, a pewnie będzie udawała, że nie widzi. Wy też tak macie, czy ja jestem jakimś wyrzutkiem?
  4. Ja też już miałem wszystko poukładane pod nową sytuacje, a tu dupa. Prawdopodobnie będę musiał jednak zainwestować i zacząć próbować zarabiać zdalnie. No i kurwa tak w ogóle to beka. Zaraz zaczną się naciski od rodziców, żebym wracał mieszkać z nimi na chatę, bo rzadko kiedy muszę jeździć na wydział. Już miałem ogarniętych klientów na korepetycje, ogarnąłem spoko mieszkanie, już sobie zacząłem ćwiczyć siłowo w tym mieszkaniu. Teraz będę miał widmo powrotu do starych. Super tak spędzić studia.
  5. 1. Przejdź na islam. 2. Przeprowadź samobójczy zamach na niewiernych. 3. Ciesz się dziewicami w niebie. I problem rozwiązany.
  6. Ja mam stacjonarnie i żałuje. Po kilku latach już kompletnie nie mam ochoty tam chodzić. To już jest zwykła rutyna. Przychodzisz, odwalasz zajęcia i spadasz. Nic więcej się nie dzieje. Z ludźmi z kierunku nie spotykam się po zajęciach wcale, spotykam się z kumplami ze swojej miejscowości. Zwłaszcza, że wracam z wydziału styrany często po 8-9 godzinach. Po powrocie oczywiście trzeba rzucić się w dalszy wir pracy. Ludzie z luźnych kierunków, gdzie ma się dużo czasu pewnie widzą sprawę inaczej. U mnie jakiekolwiek spotkania po zajęciach zostały wykastrowane już na pierwszym roku. Po prostu nikt nie miał na to czasu.
  7. Status: student Lvl: 22 Zawód: korki Zarobki: w zeszłym roku jakieś +/- 1300 miesięcznie, w tym tygodniu szacowany zysk 250-350zł. Biorę robótkę, a potem lecę na wódkę. Jeśli mam czas.
  8. Jestem bardzo sceptycznie nastawiony do modlitwy o coś, bardzo rzadko proszę się modląc. Ostatnio zacząłem i problem w tym, że przez ostatnie miesiące udało się wszystko, o co się modliłem. Niektóre rzeczy po prostu czystym fartem. Jakoś 3 tygodnie temu bardzo mi na czymś zależało, aż zacząłem się modlić. Wieczorem to co chciałem dostałem, nagle z dupy. Najśmieszniejsze, że wszystkie moje wysiłki spełzły na niczym, a sprawa rozwiązała się sama z siebie. Po prostu kolega z którym nie kontaktowałem się od tygodni napisał do mnie z cudownym rozwiązaniem. Kompletnie nie wiedział, że mam jakiś problem. Może Bóg lubi sobie czasem robić jaja.
  9. Ostatnio znacznie mi stopniały oszczędności przez zawirowania życiowe, ale staram się trzymać hajs na 3-4 miesiące życia studenckiego. Co w praktyce robi się 5-6 miesięcy, bo zawsze coś da radę człowiek dorobić w międzyczasie.
  10. Na zielonej szkole mieliśmy za zadanie, żeby każdy dzień opisać w pamiętniku. Jakoś pod koniec wyjazdu kolega, będący współlokatorem zamknął się w kiblu, podczas brania prysznica i nie chciał mnie wpuścić. Prosiłem go kilka minut, żeby otworzył bo zesram się gacie. Kiedy nie otwierał mimo wszystko, wziąłem jego pamiętnik, wyszedłem na balkon i tam się wysrałem, a dupę podtarłem jego pamiętnikiem. Musiał wszystko pisać od początku, a inny znajomy przyprowadzał całe wycieczki pod nasz balkon, żeby pokazać co tu się stało.
  11. Słyszałem jak rodzice gadają, że szwagier wylewa szambo przez nasze pole i że to bydlak. Wziąłem rurę która wyprowadzała ścieki i zagiąłem w drugą stronę, żeby wszystko lało się na jego podwórko. Chyba nie muszę mówić co się stało, kiedy uruchomił pompę.
  12. Myślałem że jedzenie w żołądku zmniejsza pistoletem ufoludek, dlatego wszystko się tam mieści, a każdy człowiek ma w tyłku nieograniczone ilości gówna. Nie wiedziałem, że jedzenie i sranie jest powiązane. Kiedyś zrzuciłem kota z dachu, bo myślałem że spadnie na cztery łapy i nic mu się nie stanie. Starsi koledzy wkręcili mi, że w okolicy jest portal do nieba i cały czas tego szukałem. Pokazywali mi ślady po imprezowaniu z laskami, które wychodzą z portalu i byłem przekonany, że to prawda. Rozpaliłem ognisko na butlach do spawania z odkręconym gazem. Notorycznie podglądałem jak ciotka się kąpie. Miałem wywalone i zaglądałem przez szparę nawet jak cała rodzina, to widziała. Zatrzasnąłem się w tym samym kiblu i rodzina mi wcisnęła kita, że spędzę tam resztę życia. Jedzenie będą mi podawać przez wentylacje w dole drzwi, a dziadek już leci mi wrzucać kołdrę do spania przez okno. Strasznie byłem wtedy wystraszony. Łapałem owady, żeby przypalać je lupą, a muchy grzebałem żywcem w pustych pudełkach po zapałkach. Jak rodzice spali, to już w wieku 3-4 lat oglądałem erotyki w nocy na telewizorze. Pamiętam, że nawet nie byłem jeszcze w przedszkolu, czyli miałem 4-5 lat, a nie mogłem wytrzymać widoku aktorek w gazetach do TV. Wyobrażałem sobie, że faceci co są z nimi na zdjęciach zdzierają z nich ubrania wbrew ich woli. Jak dobrze pamiętam to nawet do większych lalek się dobierałem. Nie mam pojęcia, czym był spowodowany tak wczesny popęd seksualny. Miałem elektryczną lokomotywę, którą dało się sterować za pomocą pada, połączonego z nią kablem. Ja chciałem mieć zdalnie sterowaną, więc przeciąłem kabel.
  13. Cześć, mam zamiar prowadzić korepetycje online, tylko brakuje mi do tego sprzętu. Potrzebuje tablet na którym mógłbym swobodnie rysować i pisać. Lekcje miałyby wyglądać w taki sposób, że udostępniam swój pulpit, wyświetlam treść zadania, ewentualnie jakąś książkę w pdf, a później przechodzę do czegoś w rodzaju painta, gdzie zaczynam tłumaczenie i rozwiązywanie. Ktoś wie jak mogę coś takiego technicznie ogarnąć? Za ile kupie tablet, który nie będzie szpejem i umożliwi prowadzenie takich zajęć?
  14. Mój kolega ostatnio był na rozmowie o prace i dostał ofertę 120zł za 10 godzin dowozu jedzenia. Ja się poważnie zastanawiam, czy za jakiś nie będę miał problemu, żeby cokolwiek kupić do żarcia. Paradoksalnie pracuje dużo, a pieniędzy nie ma, bo uczelnia za naukę mi nie płaci, a wpierdala praktycznie cały czas wolny. Dzisiaj dziewczyna miała przyjść na korki, ale sanepid wpieprzył jej kwarantanne na chacie. Dodatkowo zapotrzebowanie na takie usługi mocno spadło. Jeśli długo utrzyma się obecna sytuacja, która bardzo utrudnia mi zarabianie i jednocześnie nie zwalnia ani trochę z kosztów życia, bo cały czas muszę przebywać w innym mieście, to pewnie popłynę. Człowiek idzie do sklepu i przeraża go wydatek kilkunastu złotych. Dobrze, że zostały mi jeszcze jakieś oszczędności, bo nie wiem, czy bym się wybrał na studia w tym roku. Ogólnie jest przepierdolone i nikomu nie polecam.
  15. A po co ci te rzeczy? Wydałeś ponad 2 koła na ubrania, a kupiłeś je w jakimś konkretnym celu, czy będą leżeć w szafie? Jeśli w kurtce będziesz latać tylko do biedry, to stracisz pieniądze. Ja jestem na tak, żeby wydać coś na siebie, ale tylko wtedy jeśli niesie to za sobą jakieś zyski. Ubrania tak, bo --> chcesz się podobać kobietom, chcesz dobrze prezentować się w pracy. Telewizor tak, bo --> dobrze cię to relaksuje wieczorem po odwaleniu wszystkich spraw. Można powiedzieć, że w takich sytuacjach wydawanie pieniędzy jest jednocześnie inwestycją. Poszukaj rzeczy, które jednocześnie cię ucieszą i wniosą coś do twojego rozwoju.
  16. Po wejściu nowego prawa taki mężczyzna będzie wyrzucany ze swojego mieszkania, żeby go odizolować od agresorki.
  17. U mnie w strzelankach internetowych nigdy nie widziałem żadnego opóźnienia z powodu ekranu.
  18. Nie wiem czym się różnią, ale ja od kilku lat używam telewizora zamiast monitora. Wszystko działa super, oczy przy odpowiedniej korekcie barw kompletnie się nie męczą, ostrość git. Możliwość dostosowania masy dupereli pod siebie za pomocą paru kliknięć na pilocie. Dodam, że jestem bardzo wrażliwy na światło od monitora i zawsze muszę mieć bardzo niską jasność, tutaj nie mam żadnych problemów z promieniowaniem.
  19. @ViolentDesires Przypomniała mi się taka sytuacja z mojego pierwszego dnia na studiach. Kiedy wyszedłem z sali po wykładzie i chciałem do kogoś zagadać, żeby poznać ludzi. Dostrzegłem, że kawałek ode mnie siedzi facet z dwoma laskami z mojego kierunku. Podchodzę do stolika, siadam i mówię cześć, czy coś podobnego. Nikt się nie odzywa, patrzę na twarze tych dziewczyn i widzę bardzo głęboki szok, obrzydzenie i pogardę. Wtedy zdałem sobie sprawę, że to z powodu, że coś takiego jak ja śmiało do nich zagadać. Dopiero jak się dosiadałem zobaczyłem że to typowe Julki. Najlepsze że wcale nie myślałem o żadnym podrywie. Po prostu chciałem z kimś pogadać. Okazało się, że ten kolega też z tymi dziewczynami nie rozmawiał tylko przeglądał gazetę przy jednym stoliku. To jest wyższy poziom pogardy do innych ludzi, z powodu płci i bycia rypanym przez okolicznych czadów. Pewnie wieczorem wsiadają do drogich fur jakichś kolesi i robią za dziwki, a starzy hajsem też sypią. Rzeczywiście konkret powody do narcyzmu.
  20. A propo autobusów, to kiedyś byłem oddać krew, pracowały tam same kobiety i oczywiście zostałem zmieszany z błotem. Kiedy lekarka przeglądała moją kartę, namawiała mnie żebym sobie stąd poszedł, bo wyglądam na niezdecydowanego. Musiałem się naszarpać, żeby przejść dalej. Jak już byłem podpięty pod wysysanie, pielęgniarka o coś się mnie zapytała, ja nie wiedziałem więc odpowiedziałem jakoś śmiesznie. Minę zrobiła taką jakbym jej napluł w twarz, zaczęło się gnojenie i chamskie traktowanie. Czułem się jakbym był tutaj za karę. Człowiek poszedł zrobić coś dobrego, a wyszedł z poczuciem poniżenia i został potraktowany jak bandyta. Nie wiem, czy ta pielęgniarka po złości mi więcej krwi pobrała, bo przez następne dni miałem nieprzyjemne objawy niedoboru. Nawet taka inicjatywa została mi porządnie obrzydzona. Mam nadzieję, że chociaż ta krew się komuś przydała.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.