Skocz do zawartości

imprudent_before_the_event

Starszy Użytkownik
  • Postów

    801
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez imprudent_before_the_event

  1. Śmiem twierdzić że nie zmienia się, lecz Useme wystawia wtedy fakturę. Tak jak to wygląda w każdej innej firmie.
  2. I zapłaciła za swoje + Twoje? Bo jak nie to wcale się odpowiednio nie zachowała.
  3. Tu nie chodzi o branie przed 30 i spadek brania po 30, tylko chęć na dziecko po 30. Nawet jak nadal będą tak samo atrakcyjne, to ciśnienie na dziecko je zmusi do szukania facetów. A więc do obniżenia wymagań albo do frustrowania się że nie znajdują takich jakich chcą.
  4. Nie większe tylko granica jest gdzie indziej. Kiedyś średni wzrost był niższy więc 180 to było bardzo dużo. Granica więc była niżej niż 180cm.
  5. Możliwe i w mieście, ale nie na razie tylko w zimie. W wielu miastach robią takie rzeczy na jakichś zalewach czy jeziorach.
  6. Zanim przeczytałem "Her past" to myślałem że na tym zdjęciu są faceci którzy spełniają jej wymagania (nie oceniają) :D
  7. Może i się wypacza, ale akurat unikanie opodatkowania (i to w sposób legalny) nie jest wypaczeniem patriotyzmu. W końcu patriotyzm to powinno być umiłowanie kraju i narodu. A nie państwa. Państwa nie może być, bo państwa się zmieniają. Połowa tego forum miała by za ojczyznę PRL a nie Polskę-kraj, gdyby za ojczyznę uznawać państwo. No chyba że ojczyznę to sobie można zmienić Koniec końców podatki się płaci państwu a nie krajowi czy narodowi. Dopiero gdy państwo jest nasze, i podatki płacone mu służą potem narodowi to można mówić o patriotyzmie. Jeżeli jednak podatki są zbierane "a muzom", przez państwo-okupanta, to nic w tym patriotycznego. I nic niepatriotycznego w niepłaceniu ich. Do tego należy wziąć pod uwagę że dobrobyt zależy od ilość dóbr, a nie zapłaconych podatków. A w Polsce jakoś tak ostatnio dziwnie przy każdej inwestycji. Inwestycja przyniesie tyle i tle podatków: dobrze. Ale że inwestor zarobi, da pracę pracownikom, że inwestycja będzie służyć obywatelom, że obniży koszty obsługi czegoś tam, to nikt nie mówi. Tylko te podatki i podatki. To może inwestor niech nic nie buduje tylko sam podatek zapłaci. Podsumowując: pomija się zupełnie sam fakt inwestycji, produkcji dóbr, interesu narodowego. Wracając do zaoszczędzonych pieniędzy w postaci mniejszych podatków: mniej podatku to więcej dla obywatela. Najlepiej by było więc gdyby państwo nakładało małe podatki, z jednoczesnym prostym systemem podatkowym (bez tysięcy rodzajów podatków, odliczeń, wyjątków, itp.). Bo by się wtedy nikt nie zastanawiał czy je płacić, tylko by je po prostu płacił. Jakoś nikt nie kombinuje jak w Cechach czy na Cyprze zapłacić jeszcze niższy podatek. Bo tam jest już na tyle niski że nie ma sensu dalej kombinować. A gdy państwo nakłada wysokie podatki, żeby zrealizować swoje bezsensowne postulaty (niezgodne z interesem narodu), a naród to widzi i nie chce tego finansować (a do tego nie jest w stanie) to ciężko to nazwać niepatriotycznym. Niepatriotycznie to właśnie państwo się tutaj zachowuje, bo zachowuje się wbrew interesowi narodu, i kosztem tego narodu. Jeszcze raz powtórzę żeby ktoś mi nie wytykał: Co innego "własne" państwo. Służące narodowi. Gdy podatki idą na szczytne cele. Wtedy unikanie płacenia podatku było by niepatriotyczne. Trzeba też obalić mit jakoby każdy Polak zawsze był kombinatorem. A inni to tacy święci. Nie jest tak że to jakaś cecha narodu. Każdy w odpowiedniej sytuacji staje się taki jakiego tego wymaga sytuacja zewnętrzna. Prawie każdy może zostać złodziejem i mordercą jak warunki przeżycia go do tego zmuszą. Polacy mają takie łatki bo są nowi za granicą. Nowe fale emigracji na UK to świeże osoby ze starymi przyzwyczajeniami. Jednak jak się dłużej pomieszka to się zaczyna zachowywać zgodnie z nowymi warunkami. Wiele osób dłużej mieszkających np. w USA prowadzi biznesy i zachowują się zupełnie inaczej niż ludzie w Polsce (mniej kombinują). Trzeba brać pod uwagę że obecny przerost państw jest przeogromny. To państwa tworzą kombinatorów swoimi milionami ustaw i rozporządzeń, oraz wysokimi podatkami. Nie jest wcale tak że nie można poluzować bo ludzie będą kombinować. Oni właśnie dlatego kombinują bo nie jest poluzowane. Jak się poluzuje to przestaną.
  8. Nie zgadza mi się tutaj to co on mówi po podwójnym opodatkowaniu. Przecież wszystkie sposoby które wymienił właśnie wymagają podwójnego opodatkowania. To wynajęcie samochodu czy nieruchomości wymaga przecież płacenia podatku dochodowego jako osoba fizyczna. Małe sprostowanie. Nie będzie to podwójne opodatkowanie, no ale będzie to opodatkowanie i to wysokie. Bo będzie płacenie minimum 18% podatku dochodowego, i szybkiego wskakiwania w wyższe progi podatkowe jak kwoty będą wysokie.
  9. To zbytnie uproszczenie. Na UoD nie jest się ubezpieczonym obowiązkowo. Ale przecież nie ma zakazu ubezpieczyć się nieobowiązkowo. Wcale nie. Trzeba tylko wiedzieć jak napisać taką umowę UoD. Widziałem jakie głupoty ludzie wpisywali do UoD i się nie dziwię że przy kontrolach mieli problemy. Mało tego, w dodatku te rzeczy wcale nie miały miejsca w rzeczywistości więc tak naprawdę praca była zgodna z warunkami UoD, a jedynie w umowy były głupoty które wykorzystywało państwo przy kontroli. Więc firmy/pracownicy sami sobie robili minę pisząc takie umowy. Wtedy tak. Ale jak jest jak wyżej (czyli praca spełnia warunki UoD), to nie.
  10. Taki kobiety słychać podczas składania przysięgi małżeńskiej. Skoro składają obietnice to mówią o dotrzymaniu jej. Do tego dochodzi sprawa zmian w zachowaniu kobiet po ślubie. Przed ślubem są inne. To nie jest tak oczywiste jak się wydaje nam po wyjściu z matrixa. Nie można wszystkiego zwalać na mężczyzn że są nieświadomi. Bo ich nieświadomość z czegoś wynika. Są manipulowani na lewo i prawo. Tu nie chodzi że nie zauważają prawdy leżącej na ulicy. Ta prawda nigdzie nie leży, tylko jest dobre ukrywana.
  11. Jest czym. Nieszczerością przy przysiędze małżeńskiej. Każde świństwo można znieść od wroga. Ale od kogoś kto obiecywał być przyjacielem to już nie.
  12. Bo nie chcą go mieć z Tobą. Może i widać, ale jakoś nie przypisuje się im syndromu Piotrusia Pana. Ale to spora różnica przez co będzie wymuszona. Bo cała afera jest o branie odpowiedzialności, czyli o tym czy osoba chce tą odpowiedzialność wziąć samodzielnie (czyli bez wymuszania prawem). Bo czerpią z tego przyjemność i chcą ją mieć tylko dla siebie. Chodzi i o sytuacje gdy kobiety dostają opiekę nad dzieckiem nawet jak kobieta jest dajmy na to narkomanką. Są przecież takie przypadki. Zatem dzieci wcale nie trafiają do placówek czy dziadków. Przynajmniej nie zawsze. Nie jest to podobne. Facet kalkuluje co zmieni dziecko w jego życiu. I co będzie musiał zmienić, czy więcej zarabiać, itp. Kobieta nie kalkuluje tylko kieruje się emocjami. Podałem przykład. Można tam podstawić 14-latka i 14-latkę. Było wiele takich przypadków w USA. No tak, po prostu mówię że istnieją i takie matki, i madki. Znam rodziny niepełnosprawnych i jakoś ojcowie się nie ulotnili. Nie było zasadności. To wynik działania feminizmu. Nie ma co rozwijać. Kobiety wszelkie błędy zwalają na mężczyzn. Udowodniłem że problem Piotrusiów Panów wśród kobiet jest bardzo powszechny, wbrew statystykom lewaków/feministek które mówią że takich kobiet jest o wiele mniej niż mężczyzn. Nie zrozumiałeś. Napisałem że miał bym odpowiedzialność (w tym wypadku Ty). Tylko że tej odpowiedzialności nie mógł bym realizować. Bo nie znał bym się na ogarnianiu skażenia czy leczeniu choroby popromiennej. Więc moja odpowiedzialność była by tylko fikcyjna, bo nie realizowałbym jej. Prawa do tego nie mieszajmy, bo pisałem o sytuacji podejmowania się wzięcia odpowiedzialności na siebie. Czyli o odpowiedzialności branej przez kogoś z własnej woli, a nie poprzez narzucenie tego prawem. Bo problem z syndromem Piotrusia Pana przecież na tym polega. Na tym że on nie chce brać odpowiedzialności, a nie na tym że prawo mu nie narzuca odpowiedzialności. Prawo nie ma tu nic do rzeczy.
  13. A mnie ciekawi gdzie się podzieją te madki. Dzisiaj mają po 20 lat i chcą mieć dzieci. Zachodzą w ciążę z byle kim bo tak się bardziej opłaca. Albo jak mają faceta to bez ślubu (choć to niby dobrze dla faceta) żeby brać jakieś tam zasiłki które przysługują samotnym matkom. W wieku 38+ lat ich dzieci będą dorosłe więc taka kobieta (nigdy nie pracująca) straci zasiłki na dzieci. I co wtedy?
  14. Bezsensowny przykład, bo Detroit się wyludniło z powodu lewactwa. A nie z powodu ilości parkingów. Zwiększenie ilości parkingów, bez innych zmian prawnych, spowoduje migrację z przedmieść do centrum a nie z centrum do przedmieść. Bo taka jest prawda. Problemem społecznym jest tylko gdy się na to każe płacić całemu społeczeństwu. Przykładowo osoby z mocną nadwagą na które płaci całe społeczeństwo są problemem społecznym nie dlatego że są problemem od tak, automatycznie, ale właśnie dlatego że ktoś każe na nie płacić. Przecież konieczność płacenia wynika z czyjejś decyzji politycznej, a nie samoistnie z samego faktu że te osoby są grube. Zatem to jest problem społeczny tylko dlatego że ktoś na siłę sprawia żeby był. Sam z siebie nie był by takim problemem. Osoby grube bez wspomagania ze strony lewicowego prawa nie miały by jak wyegzekwować płacenia na nie. Więc by sie na nie nie płaciło, po prostu.
  15. Jest tak jak napisał @Libertyn, ale to tylko jeden ze sposobów objawienia się objawów Piotrusia Pana. Praktycznie jedyny możliwy dla mężczyzny. Bo do kogo miałby się przeprowadzić taki narcyz żeby potem na nim żerować? Mężczyzna nie może łatwo rozkochać w sobie kobiety i się do niej przenieść. To zadziała tylko w rzadkich przypadkach gdy się trafi na jakąś podatną na manipulacje kobietę. Kobieta może za to rozkochać a potem się przenieść do mężczyzny. Stąd mamy Piotrusi Panów mężczyzn mieszkających z rodzicami, a wśród kobiet takiego odpowiednika nie mamy. Mężczyzna biały rycerz bierze ładną kobietę (jeżeli ta mu pozwoli) i tyle. A że jej trzeba pomagać, usługiwać? Dla białego rycerza to jeszcze zaszczyt. Nie można więc takiej argumentacji stosować do wyliczania ilości takiego zaburzenia u mężczyzn i kobiet. Bo kobiety się po prostu ukrywają w związkach, czego facet nie może zrobić i musi zostać u rodziców. Druga sprawa to błędne interpretowanie określenia "branie odpowiedzialności" przez lewicę. Zrównują podjęcie się jakiegoś działania, z wzięciem odpowiedzialności za nie. A to tak nie działa. Nawet jak oficjalnie w prawie przypiszemy komuś odpowiedzialność, to będzie to odpowiedzialność wymuszona a nie wzięta przez daną osobę samodzielnie. Ja się mogę podjąć zbudowania elektrowni atomowej. Nie mam o tym pojęcia. I jeszcze wezmę za to odpowiedzialność, czyli będę próbował naprawić albo zminimalizować skażenie jak się zepsuje. Pasuje? Odpowiedzialny jestem, no nie? Widać że to tak nie działa. Samo zobowiązanie się do czegoś nie idzie w parze z wzięciem odpowiedzialności. Trzeba znać swoje możliwości i liczyć siły na zamiary. Czasami odpowiedzialne zachowanie polega nie na podjęciu się czegoś, lecz na niepodjęciu się tego (gdy wiemy że nie podołamy bo się na czymś nie znamy). I tu przechodzimy do kobiet i mężczyzn. Kobiety chcą małżeństw i chcą mieć dzieci. I lewica mówi że to odpowiedzialność. A mężczyzna nie chce, więc jest nieodpowiedzialny. Błąd w rozumowaniu. Jak z tą elektrownią. Kobieta chce dziecka, bo chce. Nic nie wie o jego wychowaniu, bo to przychodzi dopiero podczas opieki nad pierwszym dzieckiem. Kobieta idzie na żywioł. Podlega też hormonom które ją do tego pchają. To nie żadne podjęcie się odpowiedzialności, tylko podążanie za swoimi pragnieniami. Często ze świadomością że to mężczyzna będzie za wszystko odpowiadał, a ona jedynie czerpała radość z dziecka. Tak samo z małżeństwem. Chce go bo chce, a nie dlatego żeby o nie dbać i odpowiadać za nie. Co robią madki? Wpychają wózki pod samochody na przejściach dla pieszych. Jeżdżą wózkami po ścieżkach rowerowych. Źle odżywiają dzieci. Używają dzieci do zemsty na mężach po rozwodzie. To niby ta odpowiedzialność za dziecko? Do tego dochodzi przeniesienie odpowiadania za błędy małżeńskie na mężczyznę. Gdyby wkład mężczyzny i odpowiedzialności to było 50%, a kobiet drugie 50%, to ok. W małżeństwo by wchodzili oboje po równo. Ale tutaj decyzyjność jest przeniesiona na kobietę a odpowiedzialność na mężczyznę. Ona o większości decyduje. Może manipulować, grać na emocjach, użyć białych rycerzy i rodzinę do udowodnienia że ewentualne problemy to nie wina jej, tylko faceta. Szantażem i manipulacjami może wymusić co zechce. Bo jak nie to oskarżenie o gwałt, o pedofilię, groźba alimentów i utraty kontaktu z dziećmi, itp. Do tego sąd przyklepuje. Oddaje dziecko madce narkomance zamiast ułożonemu ojcowi. Gdzie tu odpowiedzialność kobiety za małżeństwo i dziecko? Wszystkie decyzje podejmuje ona, ale za nic nie odpowiada w razie czego. To nie żadna odpowiedzialność. Kobieta po 30-tce uwiodła 10-latka i wyszło z tego dziecko. Dziecko zostaje przy matce, 10-latek ma płacić alimenty. Mężczyzna po 30-tce uwiódł 10-latkę i wyszło z tego dziecko. Dziecko zostaje przy matce. 30-latek ma płacić alimenty i pójść do więżenia (na raz). Równość jak cholera. Zatem nie ma wkładu po 50%. Jest wkład kobiety 90% do decyzyjności, a tylko 10% do odpowiedzialności. Mężczyzna odwrotnie. Ma wpływ może na 10% decyzji, ale odpowiada w 90%. Czyli odpowiada za nie swoje decyzje. Wchodzenie kobiet w małżeństwa nijak więc nie dowodzi ich odpowiedzialności. Wręcz przeciwnie, dowodzi tego że kobieta chce zmniejszyć swoją odpowiedzialność. Bo dopóki jest przed ślubem, bo musi coś wkładać w związek. Starać się. Odpowiada za to co robi, bo jak coś odpierdoli to ją facet może zostawić. Po ślubie już nie. A więc ślub zmniejsza jej odpowiedzialność, a nie zwiększa. Tym sposobem udowodniłem że większość Pitrusiów Panów to że wcale nie mężczyźni, tylko kobiety. Tylko lewactwo z feminizmem przyjęło odpowiedni sposób interpretowania danych statystycznych, żeby wyszło że to mężczyźni.
  16. Ten serial ciężko nazwać mainstreamowym skoro jest tak mało znany. Ja go obejrzałem już ze 2 lata temu, czyli gdy powstał. Dopiero teraz dotarł oficjalnie do Polski?
  17. Definicją są te 2 rzeczy, a nie sam socjal. Zaznaczam że socjal występuje nie tylko w socjalizmie, na wypadek gdyby ktoś proponował jakiś system z socjalem ale bez innych elementów z socjalizmu. Bo taki system też byłby zły. Po prostu nie tylko socjalizm jest zły. Są inne złe rzeczy.
  18. Pojęcia się pomieszały, bo dzisiaj to nie działa tak jak kiedyś. Odpowiedzialność to konieczność (czy chęć) odpowiadania za własne czyny, czyli możliwość naprawiania szkód które się potencjalnie wyrządzi. Są tu 2 ważne punkty które muszą być połączone: 1. Samodzielne podjęcie decyzji. 2. Samodzielne naprawianie szkód gdy one powstaną. Jest też punkt 2B, czyli możliwość samodzielnego odbierania zasług gdy decyzja doprowadzi do czegoś dobrego (nie spowoduje szkód tylko jakieś zyski). Ale to w tym przypadku nieważne bo mowa jest o wyzbywaniu się odpowiedzialności za błędne decyzje. W dzisiejszym lewackim świcie to już tak nie działa. Państwa są opiekuńcze a do tego kontrolują społeczeństwa regulacjami. Rozwala to punkty 1 i 2. Oraz połączenie tych punktów. Nie ma możliwości samodzielnie podjąć decyzji. Trzeba działać tak jak każe państwo. W przypadku powstania szkody nie ma odpowiedzialności tylko kara. Jak ktoś wyrządzi szkodę to zamiast ją naprawiać idzie do więżenia. Czyli traktuje się ludzi jak dzieci. Nic więc dziwnego że swój rozwój umysłowy mają na poziomie dziecka. Dzieciom się nie pozwala podejmować samodzielnie decyzji, a w razie wyrządzenia szkód naprawiać ich. Tylko się im daje lanie a naprawia samemu. Sam miałem takie sytuacje. Uszkodziłem w szkole tablicę. Mogłem ją naprawić sam, ale nie. Ja dostałem lanie a ojca wzywali na naprawę. Tak to działa i w dorosłym życiu w lewackim państwie. Jak spowodujesz wypadek, to nie płacisz za szkody tylko płaci ubezpieczyciel. A Ty płacisz mandat. Nie ponosisz więc odpowiedzialności, tylko karę. Kara nie trafia do ofiary wypadku (tak jak lanie dziecka nie naprawia szkody a nie nie zadośćuczynia za tą szkodę). A często się zdarza że naprawę można zrobić łatwo albo nawet samodzielnie. Podobnie jest w małżeństwach. Mężczyzna nie może wpływać na małżeństwo, więc co dziwnego że nie chce za nie odpowiadać? Nie ma też możliwości naprawiania małżeństwa. Bo decyduje kobieta. Nijak to nie spełnia definicji odpowiedzialności. Odpowiedzialność byłaby gdyby mężczyzna podjął złe decyzje, a potem mógł je naprawiać. A tu decyzje podejmuje kobieta, oraz sąd rodzinny reprezentowany przez kobiety. Nie ma możliwości naprawiania, jest tylko kara w postaci alimentów. Brak chęci wchodzenia mężczyzn w małżeństwa to nie brak chęci wzięcia odpowiedzialności, lecz brak chęci wchodzenia w układ w którym ponosi się kary za nie swoje decyzje. Jedyną decyzją mężczyzny jest decyzja o wejście w małżeństwo. To tak jakbym ja podejmował decyzję o podjęciu się pracy, ale obliczenia, spawanie i odbiór prac robił by ktoś inny. Ja nie miał bym na to żadnego wpływu ale miał bym ponosić konsekwencje błędów w obliczeniach, w konstrukcji i odpowiadać za ewentualną katastrofę budowlaną. Niechęć wchodzenia w taki układ to zupełnie coś innego niż nieodpowiedzialność. Ten duchowny wyżej na początku trochę pomieszał mówiąc o wchodzeniu w małżeństwa. Pominął właśnie tą sprawę z możliwością wpływania na małżeństwo. Ale potem mówi dobrze. Tylko że to co mówi to spełnia praktycznie każda kobieta. Ciągła konieczność akceptacji (konieczność dostawania atencji). Niechęć podejmowania decyzji. Nieakceptowanie porażek, a w razie porażki zwalanie winy na drugą osobę. Wymaganie robienia wszystkiego za nią, bo jej się należy. Toż to klasyczna dzisiejsza kobieta księżniczka, a nie żaden mężczyzna Piotruś-Pan. Jeżeli nawet tacy mężczyźni Piotrusie-Pany istnieją, to nie robią nic ponad to co robi klasyczna kobieta. Tak jak brzydka kobieta robi to co klasyczny mężczyzna (musi pracować i nie ma przywilejów). O co więc całe larum?
  19. I trochę pomieszano tutaj pewnie rzeczy. Np. dziecięcy (męski) bunt przeciwko podporządkowaniu się nazwano wstępem do braku odpowiedzialności. Nigdy tak nie było, a teraz tym bardziej nie jest. Mężczyzna ma branie odpowiedzialności w genach, a bunt jest tego przejawem,. A nie zaprzeczeniem. Bunt nie oznacza że chłopak chce coś zrobić głupiego i nie brać za to odpowiedzialności. Oznacza jedynie że chce coś zrobić po swojemu, i być może ponieść też tego konsekwencje jak coś pójdzie źle. Wykonując pewne rzeczy nauczy się co jest bezpieczne a co nie. Co warto robić a co nie. Blokowanie buntu zablokuje dziecku-mężczyźnie możliwość rozwoju. Jakim cudem w przyszłości ma brać odpowiedzialność, skoro jedyne czego będzie nauczony to postępowania zgodnie z dyktatem innych osób? Tak było zawsze, a dzisiaj jest jeszcze gorzej. Bo o ile kiedyś tępiono samowolne zachowania chłopaków w postaci rozrób, kradzieży, ale pozwalano na grę na boisku, łażenie po drzewach, szybką jazdę na rowerze. To dzisiaj się blokuje wszystko. Nazywając to nieodpowiedzialnością. Może to i jest nieodpowiedzialność, ale to jest męska droga do odpowiedzialności. Może po prostu mężczyzna jako dziecko musi popostępować nieodpowiedzialnie, żeby się na przyszłość nauczyć jak być odpowiedzialnym. A co do samego syndromu, to w sumie 90% dzisiejszych kobiet wpada w tą definicję.
  20. To co napisałeś nie uzasadnia tego że branie było by czymś dobrym. Patrzysz krótkowzrocznie. Widzisz tylko Januszy biznesu którzy mało płacą. Oraz madkę która zamiast robić na tego Janusza dostanie kasę od rządu. Zapominasz że kasa na tą madkę pochodzi z podatków, więc ktoś musi na to pracować. Zarówno Janusz biznesu, jak i jego pracownicy. Madka biorąc kasę znika z rynku pracy. Nie będzie w stanie tam wrócić w przyszłości. Uzależnia się od pomocy państwowej. Druga sprawa. Gdzie ci Janusze biznesu? Paru znam, ale jeszcze więcej znam ludzi którzy prowadzą własne firmy jednoosobowe i są grabieni ZUSem. Dlaczego więc widzisz sens w rezygnacji z pracy u Janusza biznesu żeby więcej nie robić na jego mercedesa? A nie widzisz problemu w rezygnacji z pracy we własnej firmie żeby nie robić na mercedesa premiera rządu? Przecież i tu i tu robi się na kogoś. Co za różnica czy na prywaciarza czy na rząd. W sumie jest różnica. Z prywaciarzem można się jakoś dogadać albo z niego zrezygnować. A od rządu się nie da odizolować. Ty widzisz problem tylko w Januszach biznesu. Podczas gdy jest ich niewiele i są niewielkim problemem. Prawdziwym problemem jest rząd który grabi ludzi podatkami. To dlatego mało się zarabia. Jaki problem dla pracownika odejść od Janusza biznesu i założyć własną firmę? A no właśnie problemem jest rząd, który karze płacić 1500zł ZUSu, podczas gdy robiąc dokładnie to samo u Janusza biznesu i zarabiając tyle samo netto, płaciło się 2-krotnie mniejszy ZUS. Ludzie zarabiają mało nie dlatego że Janusz mało płaci, ale dlatego że nie mają możliwości zarabiać więcej we własnej firmie. To że Janusz mało płaci to nie wyrok. Od Janusza można odejść. Wyrokiem na Polakach jest rząd który nie pozwala prowadzić firmy z małymi podatkami. Zresztą nawet jakby przyjąć że to co napisałeś jest prawdą, to masz błąd w logice. Bo skoro problemem jest (rzekomo) Janusz biznesu, to należałoby zlikwidować tego Janusza. A Ty proponujesz zlikwidowanie pracowników tego Janusza.
  21. A gdzie Ty widzisz taką manipulację? Bo ja widzę odwrotną. Ludzie chcą żeby im coś dawać. Waloryzować 500+, itp. Z kolei podejście że to źle jak się coś dostaje, jest prawidłowe. To nie żadna manipulacja. Tak zawsze było że jak człowiek coś wypracował to to szanował. Szanował też swój wysiłek. Czy wysiłek innych ludzi. A gdy dostawał coś za darmo to nie szanował tego. Tracił też poszanowanie do pracy. Więc twierdzenie że to źle jak się coś dostaje jest jak najbardziej prawidłowe. Tylko że mało kto to zauważa. Nie wiem gdzie zatem widzisz powszechność tego zjawiska. Chyba tylko tutaj na forum gdzie jest zgrupowanie normalnych facetów.
  22. Nie jest. Jest ale to nie ma nic do rzeczy. Ciągle popełniasz błąd z psem i nogą. "Noga definiuje psa. Noga jest nierozerwalną częścią psa." Wyjaśnienie: To że noga jest nierozerwalną częścią psa, nie sprawia że noga definiuje co jest psem. Bo to że pies zawsze ma nogi, nie oznacza jednocześnie że nie istnieje nic innego co też posiada nogi. Ja znam ten przykład z psem i nogą (albo głową) ale nie wiem jak się nazywa. Znalazłem za to inny: https://pl.thpanorama.com/articles/filosofa/razonamiento-deductivo-caractersticas-tipos-y-ejemplos.html Definicja socjalizmu musiała by być taka jak w przykładzie 2, żeby było tak jak piszesz. Czyli musiała by brzmieć tak: A tak przecież nie jest.
  23. Ale tekst zawiera przeprosiny, więc sugeruje że działać mógł by tak tylko facet który te przeprosiny usłyszy osobiście. Nie ma tam żadnych tekstów o tym żeby faceci coś w sobie zmienili sami z siebie. Jedynie ten który usłyszy przeprosiny (czyt też Ci którzy usłyszą). Myślę że to zbyt odległe nawet dla białych rycerzy, żeby na podstawie tekstu jednej kobiety przekładali to na wszystkie inne kobiety.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.