Skocz do zawartości

Maciejos

Starszy Użytkownik
  • Postów

    449
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Maciejos

  1. Dieta, dietą, ale ruch też jest istotny. Dla Januszexa ostatni ruch to był ten obrotowy Ziemii. Śmieciowe jedzenie, wożenie wszędzie dupy autem, rower to kara, a sport to jakaś abstrakcja. Od lat (albo od nigdy) nie promuje się sportu i aktywności fizycznej, a potem: reklamy suplementów w TV, rehabilitacje i duszność po wejściu na 2-gie piętro schodami. Mieszkałem w Japonii. Zauważyłem, że tam sport jest integralną częścią dorastania. Szkoły na wzór "amerykański", gdzie każdy uczeń przynależy do jakiejś drużyny sportowej. Dodatkowo obowiązkowa "zaprawa" codziennie w okresie wakacyjnym. Dorośli - pływanie, siatkówka, golf, tenis, baseball. Aktywnie, gdy tylko mogą. Jedzenie bogate w węgle i mięso. Picie wody albo spore ilości zielonej herbaty (niesłodzonej!) też robią swoje. Gazowane słodkie napoje również są popularne, ale spożywane jako "dodatek" niż baza. Mniejsze porcje i nieobżeranie się również robi robotę. Kultura ma spory wpływ na jakość społeczeństwa, czego oczekiwać od zwariowanego poletka, w którym przez lata wszystko załatwiało się za flaszkę/6-pak, a co niedziela nakurwiało schabowe tak tłuste, że można je prosto do silnika odsączać.
  2. Średnio wierzę w sukces tego sprzętu. Ot - bardziej ciekawostka niż poważny zawodnik. Cena nie brzmi kusząco. Ekskluzywności w tym żadnej, bo to zintegrowana ze Steamem, czyli już istniejącą biblioteką kieszonsolka. Nie zapowiada się rewolucyjnie. Królem przenośnych konsol (oraz tych rewolucyjnych) i tak będzie Nintendo.
  3. Smakują taką skórą, aż chce się lizać. Zsuwasz satynowe figi Victoria's Secret, a tam cipeczka gładziutka, mięciutka i otoczona przez zgrabne, umięśnione uda, które to opina aksamitna skóra, jak u dzieł Fidiasza. Potem taka bez grymasów pójdzie z Tobą w ślinę, bo wie, że jej cipka smakuje wybornie i sama nie ma oporów przed skosztowaniem tej ambrozji, która jeszcze jest na Twoim języku. A taka low-class (low-effort) Polga? Gacie z AliExpress, a pod nimi czerwona wysypka po nieumiejętnym i niedokładnym goleniu jednoostrzową maszynką BIC-1. Pierwszy kontakt języka z jamą jest taki jakbyś polizał baterię 4.5V. Od kwaśno-gorzkiego miksu aż dostajesz dreszczy. Odchodzisz od pochwy i chcesz ją namiętnie pocałować to skończy się na cmokaniu w usta/policzki. Możesz zapomnieć o tym, że pójdzie z Tobą w ślinę po lizaniu jej na dole. Tak na poważnie, po odstawieniu Testovironu, przyznam, że panny z wyższych sfer mnie pociągają. Większość, które miałem okazję poznać są tak "naturalnie" urocze i ładne (może przez dobre, pieczołowicie dobrane geny) bez efektu rzucania się w oczy. Zadbane włosy i skóra, nienaganna etykieta i "obycie". Nie widziałbym w nich partnerki na całe życie, bo nie lubię takiej pompatycznej elitarności, z której one się wywodzą. Nie oznacza to jednak, że nie są ciekawymi partnerkami na krótki romans. Edit: @Januszek852 "kult prostego człowieka" - dzięki za skoncentrowane określenie tego śmiesznego i wyniosłego kultu. Miałem okazję wpaść w dosyć agresywne dyskusję właśnie z przedstawicielami tej idei i szukałem dlań idealnej nazwy.
  4. Ja bym ugrał taką rodzinkę inaczej. Jakby ktoś przy publiczności próbował wyciągnąć jakiegoś trupa z szafy, to zbij to neutralnością. Idź w stronę "o XYZ to możemy pogadać po imprezie, w cztery oczy, a nie przy gościach". O co chodzi - jak przy tłumie odbijesz piłeczkę w kierunku - "nie chcę podejmować rozmowy", to każda inna zaczepka będzie odbierana jako atak na Ciebie, a to nigdy dobrze nie wygląda w towarzystwie. Powodzenia. Sam nie lubię imprez rodzinnych, tym bardziej z takimi toksycznymi osobnikami.
  5. No świetny temat! Creme de la creme debat społecznych. Pan X powiedział, że klasa średnia to 5k/miesięcznie, Pan Y, że 4k/miesięcznie. Kolejne ziarno niezgody dla Polaków, bo ci nie lubią się czuć gorsi czy wykluczeni. Co to to nie! Polag nie może być statystycznie biedny, być w jakiejś najniższej klasie. On to by chciał być M-Power, ale kończy się na M-pakiet. Zabieraj polagowi w podatkach/daninach - śpi. Uderz w jego ego/dumę - HURRRAAA, HUSSSARRRIAAA! Kurtyna.
  6. Rocznik 9x, wiek ojca 50+. Kontakt bardzo średni. Mieszkamy w innych miastach. Widujemy się rzadko. Nigdy do mnie nie napisze/zadzwoni, zawsze to ja się narzucam. Największa przerwa w kontakcie z nim to coś ponad 2 lat. Krypto-alkoholik, który czasy ostrego walenia wódy ma za sobą - teraz popija po kryjomu. Nietowarzyski mruk, którego osobowość zmienia się po wypiciu choćby małego piwa. Wstydziłem się za tego człowieka zdecydowanie zbyt wiele razy. Z tego co mi wiadomo miał niełatwe dzieciństwo z bardzo surowym, zdyscyplinowanym ojcem, co zrobiło z niego notorycznego kłamcę. Straszny zazdrośnik. Uważa za złych tych, którzy mają od niego lepiej. Udaje najmądrzejszego na świecie, a w rzeczywistości to głupek, który ma niewiele pojęcia o świecie. Mam nadzieję, że na starość mu się troche przestawi i zrobi odpowiedni rachunek sumienia. Nie nauczył mnie niczego. Obserwowanie go i jego poczynań to wystarczająca lekcja. Bezrobotny przez wiele lat. Dorywcze zlecenia przepijał. Po pijaku terroryzował moją matkę i babkę. Całe dzieciństwo to tylko nasłuchiwanie w jakim stanie wrócił tatuś i czy nie będzie awantury w domu. Jak podrosłem i miałem te -naście lat, to próbował i sił ze mną. Nigdy do rękoczynów nie doszło, ale to czego się nasłuchałem - nie życzę nikomu. Niestety. Mój ojciec jest produktem głębokiej komuny i wychowawczych błędów tamtych czasów. Dodatkowo dorastał wśród samej śmietanki rówieśniczej - większość z nich to obecnie osiedlowi menele lub goście z poważnymi problemami alkoholowymi. Temat tak obszerny, że mógłbym przegadać całą noc. W wielkim skrócie: - Nie miałem w nim wzorca, czego efekty zacząłem odczuwać w wieku 24-30 lat. - Relacja rodzinna to dla mnie jakaś abstrakcja. Czuje się nienaturalnie i nieswojo, gdy ktoś mi okazuje jakieś uczucia. Nie czuję się nawet synem swojego ojca. - Jedyna lekcja to taka, którą sam wyciągnąłem poprzez analizę dzieciństwa.
  7. Czy portale randkowe zawężają możliwości? Być może tak. Czy portale randkowe muszą w jakiś sposób zarabiać? Oczywiście. Za darmo nawet po mordzie ciężko dostać. Wszystkie te apki używają najprostszych technik do wyciągnięcia kasy - najpierw zaintrygują, a potem skuszą "limitowaną ofertą". Tak samo działają gry z mikropłatnościami na telefon. Naiwniacy i tak się wciągną, bo są naiwniakami.
  8. Maciejos

    W co aktualnie gracie?

    @Patton Kick Master! Jedna z najbardziej niedocenionych gier na NES. Sam okazjonalnie ogrywam przy napadach nostalgii. Do takiej listy ukrytych smaczków dodałbym: Bucky O'Hare, The Fantastic Adventures of Dizzy, ZEN: Intergalactic Njnja i, oczywiście, Metal Gear. Ja ogrywam Gears 5 i Halo w co-op (najnudniejsza gra w jaką grałem).
  9. Maciejos

    W co aktualnie gracie?

    Mam dokładnie ten sam problem. Napalony na grę jak jurny nastolatek, a tu wywalanie z lobby. Obecnie grane: Assassin's Creed Unity - jedyna część poza Valhallą, której jeszcze nie ukończyłem. Rocket League - klasycznie, od 2015r. Jeśli jest ktoś chętny na xboxowego co-opa to chętnie w coś pogram.
  10. A nie mówiłem? Laska wygrała kupon na loterii. Sociale idą w górę, zaraz zaczną się współprace i własny YT. Potem już będzie związek na umowie. Ciekawe tylko kto poleci z tej Ekipy, gdyby się rozstali.
  11. Dzień po publikacji: +36K na IG. Wszystko się zgadza. 19 lat, 100k+ na instagramie, wakacje w Dubaju, zaraz dołączy do Ekipy: koleżanki zazdroszczą. Obrotna dziewczyna. Ktoś tam wspomniał o cięciach w wypowiedziach. Odbiorcami są głównie dzieci, więc musi to być skompresowane w taki sposób, żeby nie było dłuższych przerw w wypowiedziach, bo to odwraca uwagę, przez co spada oglądalność.
  12. Da się. Ja śpię na boku, a po nockach wielokrotnie spałem ze stoperami w uszach. Prawie za każdym razem podczas snu chociaż jeden wypadał z ucha, ale to już było dawno po tym jak zasnąłem. @Topic Jak mieszkasz z tymi ludźmi, to jedyne co może pomóc to po prostu rozmowa. Ja bym to ugrał po koleżeńsku - "też lubię pobzykać, ale szanujmy siebie nawzajem". Ja wiem, że w Anglii imigranci to niekiedy moralnie wyzbyte półprodukty, ale próbować warto. Ewentualnie zacznij pukać te Niemkę, to chociaż Ci jej jęki nie będą przeszkadzać.
  13. Powiem Wam o jednej zasadzie, która funkcjonuje w hotelach - jak gość zgłasza, że ktoś zakłóca jego spokój, to ostatnią rzeczą jaką się chce zrobić to przenieść tego zgłaszającego gościa do innego pokoju. To ten, który przeszkadza ma się głupio czuć. Czemu autor ma nosić jakieś pierdolone stopery, jeśli ktoś mu zakłóca spokój w nocy? Jeśli to jest jakaś spółdzielnia/wspólnota z określoną ciszą nocną - smiało wal właśnie do nich. Wspomniałeś "council", więc zakładam, że mieszkasz na wyspach - wal do councilu albo do agencji i niech oni się tym zajmą. Mieszkam w bloku całe życie, zajebiście nie lubię jak laska krzyczy znacznie ponad to co się wyprawia. Koniecznie musi być jakaś muzyczka, aby zagłuszała ją w jakiś sposób. Mnie to w chuj irytuje. Za dnia spoko, ale w nocy to ja chcę spać, a nie słuchać jak typ zapierdala typiarę. Prawda, istnieją tacy, których podnieca to, że inni to słyszą, stąd tak wyją. Miałem kiedyś współlokatora, który rżał głośniej niż dziewczyna, którą obracał. Gość parskał przy spuście jak koń. Pozostałych współlokatorów zajebiście to irytowało i chyba kiedyś w jakiejś pijackiej atmosferze im to powiedzieliśmy, to typ się uśmiechnął i powiedział, że dobrze mu się rucha, to i tak reaguje. Te jęki pańć to jak hieroglify, trzeba rozszyfrować. U mnie było tak: I: w domu na cichacza, poza domem jęki/piski - bardzo intensywnie szczytowała. II: cicha jak kłoda. Choćbym w dupę jej zasadził bez zapowiedzi - nic, nawet westchnięcia. III: mocne westchnięcio-jęki, sama sobie zasłaniała usta podczas seksu, co jakoś mnie kręciło. IV: piszczała jak jebane dziecko, dostała opieprz i wtedy wyznała, że jej byłego to kręciło. Po opierdolu było znośnie. V: kłoda, podczas seksu nawet oddech był cichy. Kiedyś jak doszedłem to jeszcze "poznęcałem" się nad jej brzoskwinką, bo chciałem sprawdzić jej limit. Jak doszła to tylko powyginała się w "chińskie S" (co ciekawe - pani numer V to Chinka) i tyle. VI: cichy początek, a pod koniec nie do opanowania. Przy tej Pani chyba sąsiedzi mieli nas dość, bo w mieszkaniu ze ścianami cienkimi jak papier (budzik w telefonie sąsiada budził też mnie) było ostro, a, że to lato to i balkon był otwarty.
  14. Pozwolę zabrać głos ponownie. Szanowni Bracia, co tu się odwala? Zakładamy gdybające tematy, a gdy ktoś potwierdza hipotezę, ba, jeszcze w najlepszy możliwy sposób - z doświadczenia, to nagle robi się jakaś dziwna przepychanka etyczna. O co tu chodzi? Czy forum zrzesza głównie mężczyzn wymieniających się doświadczeniami, wiedzą i poglądami; czy jest to forum dla skrzywdzonych serduszek, bo żona dała innemu/zabrała dzieci i dom? Myślałem, że to drugie zawiera się w tym pierwszym. Zaczynam mieć wątpliwości po niektórych reakcjach. Szanujmy siebie i pokazujmy innym jak naprawdę potrafi wyglądać świat relacji damsko-męskich.
  15. Pomimo, że nigdy nie byłem w Tajlandii nigdy nie widziałem ladyboya, to mam spore wątpliwości czy na tym zdjęciu aby na pewno jest kobieta. Niezwykle męska twarz. Co do Twojego badania rynku z opisami. Jeśli nie zauroczyłeś pańci od pierwszego spojrzenia na profil, nie jesteś tym mitycznym Klaudiuszem, to oczywistym jest, że nie będzie mowy o seksie przez czat. Nie oznacza to, że jeśli spotkałbyś się, to by do seksu nie doszło.
  16. Bzykałeś ją czy tylko na czacie się skończyło? Jak dobrze zrozumiałem to laska - młoda Tajka (o urodzie się nie będę wypowiadał), mieszkająca w Tajlandii ma chłopaka w Niemczech. To kilka tysięcy kilometrów + sytuacja na świecie nie sprzyjająca związkom na odległość. Nie znam całego backstory, ale nie jestem specjalnie zdziwiony tym, że rozmowa poszła w takim, a nie innym kierunku. Przecież ona może doskonale sobie zdaje sprawę z tego, że tego niemieckiego chłopaka już nigdy nie zobaczy. Jakbym wsadził palca do kontaktu to nie zdziwiłbym się wielce, jeśli kopnął by mnie prąd. Jak tam nagrywki? Nagrywasz jakiś nowy filmik na YT?
  17. Ja nie mam i prawdopodobnie nigdy nie będę miał dzieci z prostego powodu - nie czuję tego. Nie potrafię nawiązać więzi rodzinnej, bo nie miałem takiego doświadczenia w domu. Rodzina czysto teoretyczna - "w dowodzie osobistym". Mam dobrego przyjaciela. Jedno dziecko, drugie w drodze. Kiedyś powiedział mi, że to takie fajne uczucie mieć dziecko - to takie poczucie szczęścia, że stworzyłeś nowe życie. Opisywał mi to za każdym razem w co raz większych superlatywach, czasami jako przecinka używając "nie zrozumiesz tego, jak nie masz dzieci". Jest na takim lekkim "baby haju". To jest to, czego nie potrafię strawić - młode rodziny, w których rodzice w pewnym momencie zerwali swoją tożsamość na rzecz łącznika, bierzma tego związku - dziecka; tłumacząc innym, że to jest źródło ich szczęścia. Social media tylko podbijają ten haj i stąd znaczna część moich znajomych w wieku 29-30 jest totalnie zakochana w swoich dzieciach i z kolejnymi postami czy filmikami tylko podbijają ten mit. Z natury jestem taki, że jak wszyscy jarają się jakimś filmem, to ja ostatecznie nie chcę go obejrzeć, bo ekscytacja innych zjadła moją potrzebę. Żeby nie było - lubię dzieci i cieszę się, że moi bliscy są szczęśliwi, jak to nazywają. Co do tezy z tematu - czasy są za spokojne to nie ma potrzeby rozmnażania. Pracować zaczyna się stosunkowo późno, bo przedtem studia, i to jeszcze 5 letnie. W wielu przypadkach dorosłe dzieci mieszkają jeszcze z rodzicami i przedłuża się tym samym takie własne poczucie bycia dzieckiem, zamiast dorosłym. Wszystkie etapy zakładania rodziny są przesunięte o kilka lat/dekadę, a potem wychodzi tak, że jednak się ludziom odechciewa kaszojadów jak już mają te 30+. Przyjdą niepewne czasy, będzie zagrożenie i strach przed następnym dniem to i dzieci się zachce. Niekoniecznie z powodów ekonomicznych (dzieci pomagające rodzicom na starość) tylko z komfortu psychicznego - "mam do kogo wracać". To tyle z mojej teorii.
  18. Sam wspomniał o tym, że gdy jego działalność zaczęła przynosić większy hajs niż patronite to powoli od tego odchodził. W sumie nie dziwię się. W 2016 typ miał taki start-up na swoją YouTububową karierę, którą potem przedłożył na branżę medialną w JP. Wiecie ile kosztuje aparat z jakimś dobrym szkłem i innym osprzętem pod YT? 20-30k to nie jest jakaś wielka suma, doliczcie drony i inny hardware. Gonciarz mądrze wykorzystał pieniądze ludzi i wjebał to w sprzęt. Co jak co, ale jakości jego produkcji nie można mu odmówić.
  19. Gonciarz to taki specyficzny YouTuber, który ma spory fanbase dorosłych osób. Dzieci od Gonciarza raczej stronią, nastolatkowie też. To taki base 20+. Jak byłem w JP i rozmawiałem z ludźmi przez neta (czaty) to ich reakcją na mój pobyt w JP było "gonciarza się naoglądałeś?". Ludzie głównie 20/25+. Początek serii z JP był naprawdę ciekawy. Typ odkrywał, miał jeszcze taki mniej artystyczny mindset i mniej artystyczną prezencję - ot taki grubasek nerd jeździ po Japonii, je jedzenie, pije picie i pokazuje rzeczy. Sam język ciała, sposób wypowiedzi był zgoła inny niż bon ton w golfie. Nie znam gościa, ale sukcesów biznesowych nie można mu odmówić. Typek z kapitałem robił co raz lepsze produkcje, potem otwiera firmę w JP, która chyba jakoś tam się utrzymuje i ostatecznie zostaje niemal kulturowym ambasadorem w tymże kraju. Tego nie można odmówić. Filmig z Kasią to był strzał w kolano, gdzie jeszcze stoisz nad przepaścią i tracąc balans spadniesz w przepaść.
  20. Bo jeśli mąż pańci pracuje w podobnej branży, a w przypadku korpo-szczurków tak bywa, to on równie dobrze może obracać koleżanki z pracy czy kontrahentki z innych firm na właśnie takich imprezach/delegacjach. Pracowałem prawie 4 lata w hotelach biznesowych. Widziałem nie jedną konferencję i nie jeden wyjazd integracyjny więc wiem co tam się odpierdala. Widziałem najebanych dyrektorów zalecających się do młodych dup, widziałem tych korporacyjnych czadów, wokół których był wianuszek kobiet w wieku 30-40, widziałem wiele innych i pojebanych akcji, o których może kiedyś opowiem. Moimi ulubieńcami w tym temacie była parka, która przyjeżdżała do mnie 1-2 razy w miesiącu, jeden pokój, jedno łóżko, dwa auta, jedno na stołecznych blachach, drugie na lokalnych. Oboje w wieku 35-45. Różne nazwiska. Na zmianę płaciła ona, potem on. Zależy, które musiało wcześniej wyjechać. Przyjeżdżali o różnych porach, o różnych też wyjeżdżali. Żadnych faktur czy rachunków. Płatność gotówką. Osobno każde z nich było w miarę sympatyczne, ale jak już pojawiali się razem przy moim recepcyjnym blacie to byli jak zakochani nastolatkowie, tacy infantylni, że aż skręcało. Na moje to, gdy związek jest już kilku-kilkunastoletni, w którym dodatkowo się nie układa, a jak dobrze wiemy narzekających panów na ich żony/kobiety i na odwrót - nie brakuje, to o zdradę nie trudno. Jeśli jeszcze jest się w miarę atrakcyjnym na rynku, to dochodzi do zbliżeń czy faktycznych romansów. Cała reszta, która nie jest zbyt atrakcyjna na rynku damsko-męskim - zdradza w myślach i wciąż poszukuję odskoczni od życia ze swoim partnerem. W moim 5-letnim związku moja eks już na koniec nawet nie ukrywała, że szuka ludzi na tinderze. To było nawet, gdy jeszcze nie zerwaliśmy ze sobą. Ja byłem jeszcze zakutym polagiem i nie wiedziałem po co ta moja kochana myszka tam wchodzi. Mi powiedziała, że szuka sobie tam znajomych.
  21. Potwierdzam. Podejście do seksu jest tam zgoła inne i nie jest to święty skarb trzymany dla rycerza na białym koniu. ONS-y czy FWB to nic dziwnego. Sam miałem kiedyś mały "związek" z pewną studentką, lat 21, z najbardziej zaludnionego kraju świata. Nie angażowałem się jak w miłość na całe życie, ale odpowiednio, żebyśmy się pokręcili razem jakiś czas. Pańcia po kilku tygodniach romansowania powiedziała, że ona używała Tindera do znajdywania typów na seks i nie było dla niej niczym dziwnym spotkać się z nowo poznanym typkiem w łóżku. Ja, polag z zakutym łbem nie mogłem tego wtedy pojąć. Ja jak dżentelmen, stopniowo uderzałem, żeby dobrać się do groty rozkoszy, a tymczasem mogłem już to zrobić na 1-szym spotkaniu. No cóż - włamywałem się do sejfu, szukałem kombinacji, przecinałem zamki, a wystarczyło pociągnąć za klamkę.
  22. Nie lubię tego kanału. Tak niewiarygodny prowadzący, że gdyby mi się przedstawił, to zastanawiałbym się czy nie skłamał. Gdyby nie ten Rado, a na jego miejsce ta dziwna para z Niemiec, to nikt by już o nim nie słyszał. Historia porypana. Samiec-źródło. Taki pracuś, którego mindset poza trybem "praca" nie istnieje. Może stąd chłop nie widział wszystkich czerwonych flag i popełnił w pizdu błędów, m.in. kupując MIESZKANIE na panią Znam podobne historie. W UK jest pełno takich ancymonków - rozwodników, alimenciarzy, dłużników.
  23. Ucieczka czy też uniknięcie konfliktu to jest zasada numer 1 wpajana przy trenowaniu sztuk walki i to bez znaczenia czy masz biały czy czarny pas. Ciekawy temat. Chciałbym poznać źródło takiej dziwnej agresji, połączonej z nieżyczliwością i nieudolnymi potyczkami słownymi. Każdy bezbłędny, najmądrzejszy i w ogóle pępek świata. Jak to możliwe, że jeszcze nikt nie wkleił Proroka?
  24. @Tajski Wojownik Zaimponowałeś mi! Przez kilka lat opisywałeś swoje historie na anonimowym forum, pisałeś o problemach i o krępujących tematach, a tym czasem wyskakujesz z taką bombą jak godzinny filmik, gdzie jeszcze pokazujesz swoją twarz. Masz jaja! Akcje na forum wyjebały jak SpaceX!
  25. Co się odjaniepawla z tym XRP. YouTubowi specjaliści tak się jarali tą walutą, zapowiadali pociągi złota, a tymczasem była w wielkiej niewiadomej. Od wczoraj ładnie idzie do góry. Aż żałuję, że sprzedałem swoje 300XRP dwa miechy temu na rzecz LTC. Wpadłoby chociaż kilka stówek.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.