Skocz do zawartości

Drizzt

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1703
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11
  • Donations

    150.00 PLN 

Treść opublikowana przez Drizzt

  1. @viko Trochę nie moja branża, dlatego ciężko mi określić w jaki sposób na podstawie swoich umiejętności możesz budować dochód pasywny. Co mogę Ci doradzić, to zadbać o lepsze zarobki w wymiarze tych 8h. Czyli zadbanie o swoje umiejętności, wizerunek i atakowanie nowych miejsc. Znasz np. spring, hibernate, java, sql, js, angular? Jak nie, to może warto się podszkolić i z nowym skillem szukać innej posady. Pracuj.pl to nie jest jedyne miejsce do szukania pracy. Kup domene z hostingiem, kup sobie skórkę na wp i ogarnij fajną stronę portfolio. Albo daj komuś do zrobienia jak sam nie dasz rady. Dopracuj fajne CV. Co znaczy fajne? Coś takiego na przykład: https://www.behance.net/gallery/15677411/free-resume-template Pisane w Wordzie to już przeżytek. Zadbaj o profile na LinkedIn, Goldenline. Szukaj fajnych firm w necie i dzwoń bezpośrednio z pytaniem o pracę. Często na stronach są też zakładki z karierą. Na pewno są międzynarodowe platformy ze zleceniami. Znajdź, załóż profil. Może uda się coś złapać z zagranicy. Fajnie zarobić coś w innej walucie. Możesz na pewno zmienić typ umowy, na jaką pracujesz. Jakbyś miał własną działalność więcej Ci kasy spłynie. Może JDG, może jakieś inkubatory przedsiębiorczości, a może w ogóle spółka za granicą? Nie bój się aplikować w miejsca, gdzie niby trzeba większych kwalifikacji niż posiadasz. My Polacy lubimy się zaniżać. Jakbyś zobaczył jakiegoś zagraniczniaka, on będzie się wychwalał jakim jest wirtuozem, a ledwo umie brzdąkać na gitarze np. Polak się będzie wstydził o tym w ogóle wspomnieć, a umiejętnościami go pobije spokojnie. Taka mentalność. A jak się okaże, że w czymś jesteś faktycznie cienki, to przecież się możesz szybko nauczyć, nie?
  2. @Pawel93 Ale masz pewność, że w A nie zdobędziesz podwyżki na przykład +500 czy +1000 po roku dobrej pracy? Robisz długoterminowe wyliczenia, ale masz zbyt mało danych chyba żeby to brać jako główne kryterium. Ja na przykład wystartowałem od -1000 zł tego co chciałem. Ale bardzo szybko okazało się, że wyszło na dobre, bo pare solidnych podwyżek było (znaczy sam ugadałem, bo widziałem duże postępy w tym co robię i miałem dobre argumenty). I to w malutkiej firmie. Jeśli tego nie wiesz, to nie kieruj się tylko tym. A te dojazdy, to możesz być pewny, że dadzą w kość. Zaoszczędzony czas możesz przeznaczyć na doszkalanie (większe umiejętności-->większa możliwość negocjacji zarobków/zmiany pracy itd.) lub zlecenia niezależne (nie wiem czym się tam zajmujesz) i jednocześnie wyjśc na tym nawet lepiej finansowo. Spróbuj spojrzeć trochę szerzej ;)
  3. Zbyt małe benefity Z w stosunku do A, jak na prawie 2 godziny więcej stracone w ciągu każdego dnia. Miesięcznie to ok. 30h. Ponad pełna doba dodatkowo na dojazdy w stosunku do A. Czyli dodatkowe 200zł w przeliczeniu na godziny, to 6,66zł/h. Do tego atmosfera napięta, częste zwolnienia. Moim zdaniem się nie opłaca. Wolałbym mieć ten stracony czas. Wziąłbym A.
  4. Mój braciak pracuje jako programista, chyba Java przy dużym projekcie w międzynarodowej firmie. Ma sporo znajomych z branży po innych firmach. Z jego relacji tego dna wcale nie widać, a wręcz jest coraz dalej. Może z wykształcenia jest sporo ludzi kierunkowych, ale takich co nadają się do pracy ciągle brakuje i brakować jeszcze będzie. @Adolf Po 10 latach programowania, myślę, że niewiele mniejszą kasę będzie w stanie ogarnąć na miejscu. Jeśli będzie dobry. Jak nie, to i tak godny pieniądz przytuli. Programiści z doświadczeniem mają dobrze na etatach. Od siebie doradziłbym mu szukać pracy w branży. Nie praktyk, nie stażów. Od razu konkret do roboty. Gdziekolwiek, aby naklepać ze 2 lata doświadczenia i trochę praktycznych umiejętności. Potem sobie będzie mógł bardziej przebierać. Ja tak zrobiłem i znajomi, którzy siedzieli na praktykach robiąc jakieś gówno typu podaj pozamiataj, patrzyli z zazdrością, bo nie dość, że dostawałem kasę, to jeszcze uczyłem się czegoś konkretnego.
  5. Widzę, że tu też zaczyna się pojawiać jedna prawda dla wszystkich, pt. mieszkanie z kobietą jest złe, białorycerskie i robi z chłopa słabiaka. Ehh. Moim zdaniem... To zależy... Nie każdy chce hasać od łani do łani aż do starości. W większości rzeczy odwołujecie się do starodawnych czasów, a w tym temacie nagle nowoczesność. Dom od zawsze składał się z chłopa i kobity. Taka natura. Samotnicy, to wyjątki. Raczej żadko komu będzie tak naprawdę dobrze całe życie w pojedynkę. Grunt to odpowiedni mindset, zabezpieczenie, plan B itd. Nie mieszkając z laską też się można nieźle wpierdolić. Jak ktoś się nastawia na dłuższą relację, chce stworzyć wspólny dom, mieć dzieci to mieszkanie razem zdecydowanie przyspiesza poznanie. Przecież sam kiedyś, gdybym nie zamieszkał, to już byłbym na pewno po ślubie i pewnie po rozwodzie, a tak poszedłem po rozum do głowy jeszcze we w miarę dobrym momencie. Poniekąd dzięki temu też trafiłem tutaj, na forum. Ale póki relacje z kobietami traktuje się na luzie, to wspólne mieszkanie jest bezsensowne.
  6. Co jakiś czas jeżdżę i wypróbowałem już chyba wszystkie możliwe trasy. Na 17 w ogóle nie wjeżdżam, bo tamtędy nie da się jechać. Chyba, że jakoś w nocy po 22, to tak. Najszybciej przez Dęblin drogą 801. W sumie zanim zaczęli remonty, też nie raz jeździłem tą trasą, gdy było tłoczno. Tyle, że miejscami dość dziurawa nawierzchnia i czasem w jakiejś wsi potrafią trafić się niebiescy.
  7. @PIGUŁKA Nasza radosna koleżanka spod różowej gwiazdy jest świetną przedstawicielką tych nowoczesnych pań, które to co jakiś czas gromadzą się na ulicach dużych miast i „walczą” o prawa kobiet. Skrajne zachodnio lewackie i feministyczne podejście w pigułce. Dla kogoś, kto nie śledzi uważnie mass mediów jest to pouczająca dawka tego jak zepsute, nielogiczne i dające się w prosty sposób obalić myślenie występuje wśród części społeczeństwa oraz do czego prowadzi brak swoich przemyśleń, a jedynie poddawanie się propagandzie. Nie bój się, wiemy, że nie wypowiada się w imieniu wszystkich kobiet.
  8. Byłem raz sam. W sumie nawet z własnego wyboru, bo miałem z kim iść. Tyle, że żadna partnerka nie znała totalnie ekipy na weselu, a mi się nie chciało nikogo oddzielnie zabawiać, zapoznawać itd., więc wolałem pójść sam na luzaku. Jak jest trochę młodych ludzi, to zazwyczaj bawią się grupowo. A i jakieś panny też pewnie będą same. Ja w sumie może 5-10 min przesiedziałem sam. To akurat wykorzystałem, żeby coś zjeść Pić, bawić się i tańczc było praktycznie cały czas z kim. Także na luzie, bez spiny, poszedłbym drugi raz sam. W najgorszym wypadku chwilę się ponudzisz, a jak będzie totalnie źle, zawsze możesz wrócić wcześniej. Ale wątpię, żeby tak było.
  9. @Kniaź z Bajki Kiedyś coś tam mnie rozśmieszyło nawet na tym profilu. Ale jak poczytałem więcej, to jest wykopalisko żenady. Banda ludzi po prostu wyśmiewa i hejtuje innych, którzy coś próbują zrobić. Jak ja tego nienawidzę. Siedzi taki kretyn nad klawiaturą i tylko ocenia tych, co faktycznie coś robią. Najpierw zrób coś lepiej, a potem dopiero możesz dać konstruktywną krytykę! A nie takie biadolenie w sieci.. Kurwa kiedy w tym kraju przestaniemy sami sobie podcinać skrzydła?!
  10. @deomi Zgadnij, jak młoda kobieta może sobie załatwić "chody u moderacji" ? Wy serio wierzycie w te historyjki, że niezbyt atrakcyjna dziewczyna z 60kg nadwagą miała takie rozwiązłe życie seksualne? Jeszcze za pieniądze? Przecież to ona musiałaby dopłacać. No proszę Was... Rzadko to mówię... Ale... Nie łykajcie wszystkiego ?
  11. Jak w nosie też, to pewnie masz problem z zatokami. Możesz przepłukiwać Irigasinem. Jak nie pomoże to lekarz laryngolog.
  12. @doler Zapomniałeś w swoim grafie o Fabiańskim ? Nie no tego się nie da oglądać. Kompletna żenada, widać, że chcą już tylko wracać. Ale nie na tym chyba prawdziwy sport polega.
  13. Nie no tego się nie da czytać, ja wysiadam z tego pociągu żenady. Bajo.
  14. Internetu też nie potrzebujesz żeby przeżyć, a krzywd ze sobą niesie tyle, że ho ho. Może bądź konsekwentna i pójdź za ciosem? To, że chodzisz na dwóch nogach w sumie też. Ale czy to jest powód, żeby z tego rezygnować? Lepiej nam się chodzi na dwóch nogach, a dieta zawierająca mięso jest dla organizmu po prostu lepsza, bardziej kompletna. Dlatego ogółem ludzkość wybrała, to co lepsze dla nich, a nie dla świnek.
  15. Tak. Bo wpieprzasz się w czyjeś życie na siłę. To jak ktoś je to jego sprawa. Jestem najbardziej rozwiniętą istotą na Ziemi. Wszystkie inne gatunki są mi podległe i mogę z nimi zrobić co zechcę. Taka jest moc człowieka. Może to być brutalne, ale tak jest. Nie mam zamiaru walczyć z naturą. Nie ja to wymyśliłem, że niektóre gatunki żywią się innymi. Olaboga, nawet niektóre rośliny zjadają biedne zwierzątka. Jak ktoś ma o to pretensje, to proszę je kierować tam na górę, do źródła. Sam też lubię mięsko i jem je prawie codziennie. Do tego mieszanki warzyw, jak najbardziej. Owoce pare lat temu przestały mi smakować. Jeśli już to zmiksowane w postaci smoothie od czasu do czasu.
  16. A pewnie, że można. Czyli na przykładzie od @SzatanKrieger'a trzeba dobrać 10 osób. Pracuje więc znowu 30 osób. Hurra! Ale pracodawca musi płacić za 40 etatów... W dodatku te nowe osoby są niewdrożone, trzeba je przyuczać przez pewien czas. Więc nie dość, że koszt jest ogromny, to i wydajność spada na łeb na szyje. W wielu przypadkach byłoby to bankructwo firmy i 40 osób bezrobotnych. Genialne rozwiązanie. Wszyscy zadowoleni? Takie paniusie przychodzące do pracy tylko po umowę i w ciążę, powinny mieć z automatu zrywaną odgórnie umowę z pracodawcą. To jest czyste pasożytnictwo, jak można tego bronić i jeszcze twierdzić, że jest jakaś dyskryminacja. Jak ktoś takiej nie zatrudnia to jest czysta rozsądkowa kalkulacja, a nie dyskryminacja. Mówiąc takie rzeczy odbierasz pracodawcy prawo wyboru. Podstawowe prawo wolności. Każdy może wybrać dowolnie, gdzie chce pracować albo kogo chce zatrudnić. Takie to wolnościowe i tolerancyjne myślenie. Nakładanie kajdan tym, którzy mi nie pasują. Brawo kurwa, brawo. Edit: "Tylko"?? To niech "tylko" przestanie, to "tylko" umrzesz z głodu. Tak się odwdzięczasz za ten honor i dotrzymywanie słowa. Przecież Ci się należy, nie? Pierdolona roszczeniowość.
  17. A czego ja niby nie zrozumiałem? Szukaj sobie niefizycznej, proszę bardzo. Zaznaczyłem, że do innej się po prostu nie nadajesz, bo nic nie umiesz. To są dwie różne rzeczy, więc swoją uwagę raczej skieruj do siebie.
  18. Czy w każdym temacie musisz do tego nawiązywać? Jest wystarczająca ilość wątków na ten temat, nie prowokuj proszę kolejnych offtopów.
  19. @Perun82 A ten klecha zupełnie przypadkiem leżał w tym miejscu nagi ze swym przyrodzeniem gotowym do abordażu i się bidula nadziała. P.S. Part 4 - Stop!
  20. Hahahaha, no nie mogę. Przynajmniej się pośmiałem. Walczysz z uprzedmiotowieniem i patrzeniem na kobiety tylko pod aspektem fizyczności, a okazuje się, że sama poza pracą fizyczną nie masz nic do zaoferowania. Jak to się nazywało? Samozaoranie?... Tak się kończy, gdy zamiast się wziąć za coś konkretnego i przydatnego dla siebie, to się kurwa trolluje dniami i nocami po sieci. Do nauki!
  21. No proszę, jak kulturalnie i ładnie ich okreslił. Nie to co u nas na forum, sami ruchacze i gachowie (czy jak to cholerstwo odmienić). Można?
  22. Panowie, proszę się kłócić z klasą, na argumenty, a nie wycieczki osobiste rodem spod osiedlowego trzepaka. Dwóch panów już dostało tygodniowe L4. Mam nadzieję, że obędzie się bez kolejnych, hmm?
  23. Jak po ostatnich tematach nie lubię się z Tobą zgadzać, tak tutaj popieram 100% Z doświadczenia i historii opowiadanych z różnych źródeł damskich: Orgazm pochwowy i wielokrotny - jak któraś ma, to w towarzystiwe psiapsiółek jest nazywana "szczęściarą" (grupa badawcza 20-30 lat, być może to ma jakieś znaczenie). Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że podobna ilość młodych lasek nie ma w ogóle orgazmów, co ma wielokrotne. A najwięcej jest tych, które mogą mieć tylko łechtaczkowy. I to nawet nie od partnerów zależy, mam wrażenie. Jak któraś nie ma, to nie ma, z jakim chamem by się nie przespała. W drugą stronę, jak mają wielokrotne to i z ciepłą kluchą będą mieć. Seks może być inny, lepszy, gorszy, ale polityka orgazmów kobiety jest uwarunkowana chyba przez coś innego. Może taki znak czasów? Dieta? Traumy? Stres? Leniwy tryb życia? Nie wiem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.