Skocz do zawartości

deleteduser129

Starszy Użytkownik
  • Postów

    671
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser129

  1. Dziewczyno, ty zrozum jedno. Reklama jest dźwignią handlu. Towar niezareklamowany to często towar niesprzedany. Jak myślisz, jak koleś szuka garniaka, to w większości przypadków kupi garniaka znanej modnej marki, czy pójdzie do krawca Zdzisława, który od 50 lat szyje ręcznie luksusowe garnitury na miarę? A nawet taki który jednak chce garnitur na miarę, znajdzie tego pana Zdzisława sam z siebie i magicznie, czy po tym, jak mu go ktoś poleci? Jak facet w ogóle cię nie zauważy, to jak niby ma cię "odnaleźć"? Ja wiem, że co poniektórzy mężczyźni pieprzą głupoty o tym, że dla nich charakter dziewczyny się liczy, i że szukają takiej skromnej, mądrej, wiernej, pracowitej, dziewicy, i co tam jeszcze mają na checkliście. To są dokładnie te same gadki, jak pierdzielenie kobiet, że chcą spokojnego, potulnego misia i że wcale nie marzy się im męski tajemniczy podniecający bad boy. Weź i uświadom sobie, że facet najpierw widzi twój wygląd. Jak mu się spodobasz, to patrzy czy wyglądasz na taką, którą by mógł wyrwać. I dopiero jak przejdziesz testy (1) chciałbym!, (2) mógłbym! to dopiero gdzieś tam mętnie po jakimś czasie zaczyna się pojawiać jakaś bardziej świadoma refleksja "o, to w sumie jest fajna dziewucha". Jedyna szansa na to, że facet cię "przypadkiem" odkryje tylko po charakterze, a nie po wyglądzie, jest wtedy, gdy na tyle często się musicie widywać i kontaktować, że w końcu ten twój charakter zauważy czy go to interesuje, czy nie. Czyli: praca, szkoła. W pozostałych przypadkach musi cię zauważyć, żebyś mogła zcząć wojować charakterem, cnotą, zasadami i co tam jeszcze masz w ofercie promocyjnej. I to, że cię facet zauważy po wyglądzie, wcale nie znaczy, że musisz się ubrać jak dziwka i wymalować jak pajac. Tak samo jak dawanie sygnałów, że jesteś zainteresowana, wcale nie oznacza, że masz wrzeszczeć całym ciałem "mam ruję, bierz mnie!!!!". Nie musisz ubierać sie wyzywająco - ubieraj się w sposób, który ludzie zauważą. Na przykład: kobieco i elegancko. Albo: kobieco i malowniczo. Albo: kobieco i w stylu zimnej perwersyjnej korposuki. Albo: kobieco i buntowniczo. Ale JAKOŚ. Tak żeby mężczyźni chcąc nie chcąc cię WIDZELI. (EDIT: i żeby widzieli w tobie KOBIETĘ, a nie człowieka). Jednym się spodobasz, innym nie, ale każdy cię dostrzeże. Musisz mieć wyrazisty, mocny i swój styl. Musisz się z tłumu wróbli, kawek, kur i wron wybijać jak jaskrawa papuga albo paw. Albo przynajmniej jak bardzo wkurwiony łabędź. Jeśli twoim stylem jest wiktoriańska dziewica, to idź, kurła, na całość. Kiedyś w galerii handlowej widziałem kobietę, która wyglądała jakby uciekła z angielskiego serialu historycznego - szara suknia ciągnąca się po ziemi, talia jak osa, rękawy z koronką, kołnierz ze stójką, rękawiczki, kapelusz z piórem. I wiesz co? Nie wyglądała jak przebieraniec. I faceci się za nią oglądali z maślanymi oczami. Ja się za nią oglądałem, mimo że z urody była średnia. Ale nie dało się jej nie zauważyć. A sygnały zainteresowania też nie muszą być dawane w sposób "na kurwę", Weź i potestuj sobie taki myk: patrzysz prosto na faceta. Intensywnie. Aż nawiążesz kontakt wzrokowy. I nie przestajesz. Nawet jak się poczujesz niezręcznie. A potem się uśmiechnij. Powoli i delikatnie. I jak zobaczysz, że koleś zaczyna mieć durną minę, to powoli odwróć wzrok. POWOLI.
  2. Ale on się konkretnie pyta jak znaleźć trzymające się na uboczu, spokojne introwertyczki. Najwyraźniej tam, gdzie bywa, nie potrafi ich zauważyć. Nie dziwię mu się, podstawowym skillem introwertyczek jest bycie niewidzialnym, żeby przypadkiem nie musieć mieć kontaktu z przypadkowymi ludźmi. Jako szwagier dwóch takich babek jedno mogę stwierdzić: rwanie introwertyczki metodą "polansuję się wśród ludzi i w końcu na jakąś trafię" nie jest optymalnym rozwiązaniem. Podałem te przykłady nie dlatego, że dają pewność trafienia na trzymającą się na uboczu introwertyczkę, tylko dlatego, że zwiększają nieco prawdopodobieństwo jej wypatrzenia. Nie każda laska ze stringami widocznymi spod mini jest puszczalska, ale jednak takie ubranie zwiększa prawdopodobieństwo trafienia na łatwą pannę. Nie każda laska w tramwaju z książką to introwertyczka, ale jeśli ma nos w książce, zamiast w social mediach, to szansa na to, że jest introwertyczką rośnie. Dlatego poza miejscem i typem aktywności trzeba zlustrować też ubranie, mowę ciała i zachowanie. I przetestować jak się zachowuje po zaczepieniu (prawdziwy introwertyk albo wytrzeszczy oczy i go zatka, albo zacznie być pasywno-agresywny; należy to przeczekać, to normalna reakcja ). Dla babki-introwertyczki podstawowy tryb funkcjonowania to "żeby się nie rzucać w oczy", "żeby mi wreszcie dali spokój" i "żeby przypadkiem nie mieć za bardzo kontaktu z obcymi ludźmi, zwłaszcza w dużych ilościach". Nawet jak świadomie z tym próbują walczyć (bo taka laska też jednak chce, żeby ją poderwał jej wymarzony chado-księcio-badboj), to podświadomie to z nich wyłazi. Dla mnie na przykład jest to sygnał alarmowy, żeby nawet nie próbować, bo z mojego punktu widzenia introwertyczki to strata czasa. Dlatego naturalne miejsca poznawania ludzi i standardowe metody kiepsko się sprawdzają - introwertyk z reguły mniej chętnie chodzi na imprezy, uprawia sporty zespołowe, udziela się na kursach tańca, uczestniczy w zorganizowanych wyjazdach, spotkaniach integracyjnych itp. Introwertyków przypadkowy i powierzchowny kontakt z innymi ludźmi szybko męczy, więc preferują kontakty towarzyskie z niewielką grupą dobrze znanych im osób, a czas wolny raczej spędzają na zajęciach w samotności. Trudno "przypadkowo" poznać introwertyczkę, jak siedzi w domu z książką albo napieprza w gry komputerowe, albo jeździ sama na rowerze, albo robi zdjęcia ptakom w jakiejś dziczy. Introwertyczka mniej chętnie pójdzie na koncert, raczej zamknie się w czterech ścianach albo odseparuje w autobusie słuchawkami. Wybierze samotną wycieczkę zamiast rajdu z kolegami ze studiów. Jak ją zaproszą na imprezę, to powie, że się musi uczyć albo spierniczy z imprezy po kwadransie, wkurwiona na maksa. Przed wyjazdem integracyjnym w pracy przezornie zachoruje. I tak dalej w ten deseń. Do tego introwertyczki mają tendencję do bardzo opornego i powolnego budowania więzi z ludźmi, więc mniej chętnie same zaczepiają facetów i często nawet nie rozumieją jak dawać i odczytywać sygnały zainteresowania. Więc jak ktoś takiej szuka, to musi - tak jak napisałem - nauczyć się je wypatrywać, jak już są zmuszone wyjść ze swojej nory i pojawić się wśród ludzi. Dlatego też napisałem, żeby rozglądał się za tymi dziewuchami, które zachowują się, jakby NIE chciały być dostrzeżone i które tworzą dookoła siebie taką specyficzną aurę "nie podchodź". EDIT: No i jeszcze jedna ważna cecha introwertyczek - brak bodźców z zewnątrz - z życia towarzyskiego/z kontaktów z ludźmi zwykle kompensują sobie bogatymi bodźcami wewnętrznymi - albo całą parę dają w pracę, albo w naukę, albo w jakieś formy wyrazu "twórczego", albo po prostu żyją we własnej głowie. Dlatego właśnie chętniej uciekają w książki, różne "twórcze" aktywności, naukę itp.
  3. Wyprostuj się, cycek do przodu, nos do góry. Wychodź trochę na słońce, bo jesteś blada jak wampir. Wybieraj kiecki z wcięciem w talii i przylegające na biodrach, bo wyglądasz jak w różowym pokutnym worku. Uda się. ?
  4. Ale czemu się nas pytasz? Weź przez miesiąc zrób eksperyment i popracuj 12-14 godzin na dobę. Pośpij 4. I będziesz miała odpowiedź.
  5. Nie. Na pewno przestałeś o siebie dbać. Jesteś pewien, że nie przytyłeś ostatnio paru kilogramów? A może po prostu nie dość się starasz? Zaczynasz ją nudzić? Próbowałeś przebrać się w kostium seksownej francuskiej pokojówki?
  6. Kilka pomysłów (nie szukam normalnie takich lasek, ale dosyć łatwo je wyczaić, jak się wie, gdzie patrzeć): 1) komunikacja zbiorowa / inne miejsca publiczne - dziewczyny ubrane skromnie + wzrok wbity w książkę zamiast smartfona; jak trafi ci się jakaś, która czyta książkę, którą znasz, przysiadasz się, mówisz, że przepraszasz, że przeszkadzasz w czytaniu, ale czytałeś tę samą książkę, strasznie ci przypadła do gustu, nikt ze znajomych nie czytał i nie masz z kim o niej pogdać, bo mało kto w dzisiejszych czasach czyta, czy dałaby się namówić na kawę, żeby pogadać o tej książce 2) kino - wyczaj dziewczynę, która sama przyszła na seans, wybierz jakieś kino studyjne, a nie multipleks, zagadaj na temat filmu i powiedz, że też lubisz chodzić sam na filmy, bo możesz sobie je potem na spokojnie przemyśleć, potem ta sama gadka co w punkcie 1 3) bilbioteka uniwersytecka, to samo co w punkcie 1, tylko nie mówisz o książce, tylko o urodzie 4) rozglądaj się za dziewczynami z dobrym sprzętem fotograficznym, które chodzą same i robią zdjęcia i nie wyglądają na turystki 5) na sympatii itp. wybieraj dziewczyny bez zdjęcia i z "nieśmiała" w opisie oraz hobby które uprawia się samemu (np. czytanie) 6) na imprezach wybieraj tę dziewczynę, która usiłuje się wtopić w ścianę i robi wrażenie, jakby chciała uciec 7) recitale poezji śpiewanej, wieczorki poetyckie, spotkania z pisarzami (NIE z półki "czytadła na plażę") Nie oglądaj się za dupami, tylko za kobietami, które podświadomie nie chcą być zauważone, to znajdziesz bez problemu.
  7. Zależy jaka kobieta, czemu dziewica, jaki związek i co to znaczy normalny facet. Nikt ci nie powie, czy jak się puścisz, to będziesz szczęśliwa i ci się ułoży. Z mojego doświadczenia: jak ma się problemy życiowe z samym sobą, to seks nie jest rozwiązaniem, tylko czymś co odwraca uwagę od problemów. Ludzie nie wchodzą w związki seksualne z różnych przyczyn i decydują się na seks też z różnych przyczyn. Niektórzy ludzie są brzydcy albo kompletnie niewydolni społecznie (nie mówię o nieśmiałości, mówię o tej lasce, której wszyscy schodzą z drogi, bo jest "dziwna"). Niektórzy ludzie mają zahamowania na tle religijnym. Niektórzy ludzie mają zahamowania wynikające z niskiej oceny własnej atrakcyjności. Niektórzy ludzie mają absurdalnie wysokie wymagania. Niektórzy ludzie mają obsesję na punkcie samokontroli. Niektórzy ludzie nie odczuwają pociągu fizycznego, albo odczuwają go w sposób, który im nie odpowiada (np. ciągnie ich do własnej płci, do dzieci, do przemocy), albo odczuwanie go budzi ich odrazę (z przyczyn religijnych, z powodu urazów z dzieciństwa itp.). Niektórzy ludzie nie potrafią uprawiać seksu, jeśli nie czują silnej więzi emocjonalnej z partnerem (kobiety maja tak częściej, ale znam też niejednego faceta, który na myśl o seksie z kompletnie obcą kobietą ma nietęgą minę) i jednocześnie z różnych przyczyn mają problemy z nawiązaniem tej więzi (nieśmiałość, trudności w kontaktach społecznych, nieumiejętność odczytywania sygnałów zainteresowania itp.) Tak jak różni są ludzie, tak różne mogą być szanse na to, że uda im się "normalny" związek (cokolwiek by to dla takiej osoby znaczyło) mimo późnego rozpoczęcia aktywności łóżkowej. Ja osobiście miałem do czynienia z dziewczyną, która miała dokładnie 32 i pół roku, jak ze mną postradała cnotę, i w jej przypadku wynikało to po prostu ze znacznej nieśmiałości, powściągliwości i nieufności w kontaktach z ludźmi. Taki typ chłodnej, bardzo poważnej i zdystansowanej babki, którą faceci omijają, bo im się wydaje, że nie jest zainteresowana. Nie bardzo się do tego dziewictwa przyznawała, ale było dosyć dobrze widać, że była zielona, więc w końcu wydusiła z siebie, że ma taki feler. Na spokojnie i bez pośpiechu się felerem zająłem, laska oczywiście na początku nie łapała co z czym i jak, ale bardzo chętnie i szybko sie uczyła, seks lubiła i chyba oboje mamy przyjemne wspomnienia z tej znajomości (choć bez pewnych kwasów się nie obyło - mam wrażenie, że się za bardzo zaangażowała, no ale to inna historia). Jak po jakimś czasie poszła w swoją stronę, to myślałem, że będzie bardziej otwarta seksualnie i podejrzewałem, że się będzie próbowała wyszaleć za stracone lata - ale o dziwo charakter się jej nie zmienił. Baaardzo długo była sama, a potem się związała z takim jednym mocno białorycerzącym, ale miłym facetem, jak ostatni raz ich spotkałem, to byli już razem dobrych parę lat i chyba był to w miarę normalny związek, oboje wyglądali na zadowolonych. Patologią od nich nie wiało. Z kolei dawny kumpel ze szkoły mi się wiele lat temu po pijaku zwierzał, że kompletnie stracił głowę dla jednej takiej bardzo starej panny (o ile pamiętam, była od niego starsza, gdzieś w rejonach 36-37 lat), po długim i bardzo dziwnym randkowaniu ją zaliczył, i w trakcie zaliczania się okazało, że trafił mu się egzemplarz kompletnie nieruszony. Koleś rozdziewiczył, a potem mi się po pijaku wyżalał, że to na pewno jakaś psycholka, że coś z nią na pewno jest nie tak, skoro w tym wieku z nikim nie była, no i co on ma z tym fantem począć, bo babka mu się podoba, ale ... Dodam, że kolega był po jednym nieudanym małżeństwie i jednym bardzo nieudanym prawie-małżeństwie, więc ze zrozumiałych przyczyn był przewrażliwiony. W końcu się jakoś pozbierał po szoku rozdziewiczenia swojej myszki (ROTFL) i jak go rok temu spotkałem, to nadal byli ze sobą i nie wyglądał na nieszczęśliwego z tego powodu. Nie powiem, kobieta nadal wyglądała znośnie, więc jako młódka musiała być niezłym towarem, więc trochę dziwne to było. Nie pytałem kolegi, czy udało mu się wyjaśnić zagadkę dziewictwa jego myszki.
  8. Jak nie wyrywać na studiach koleżanek, to niby kogo i gdzie? ? Masz komfortową sytuację, bo możesz rozegrać sprawę na spokojnie, a nie bawić się w podryw na czas na imprezie albo w knajpie. Więc jak nie będziesz durniem, to nie spieprzysz, tylko tak ją zamotasz, że to ona będzie usiłowała poderwać ciebie. Przede wszystkim: laski w każdym wieku lecą na facetów, których postrzegają jako "lepszych" od innych facetów w danej grupie. Czyli, w uproszczeniu, na facetów, którzy w ich ślicznych główkach są tymi mitycznymi alfami. Sęk w tym, że różne rodzaje lasek różne rzeczy postrzegają jako najistotniejszy czynnik "lepszości". Jedna poleci na faceta, który wyróżnia się urodą w stylu Sebixa z siłki. Inna poleci na faceta, który robi wrażenie, jakby był przy kasie. Inna poleci na status (wiek + pozycja). Dla innej "alfą" będzie koleś, który ma większą wiedzę niż inni, ma lepsze wyniki na studiach i tak dalej. Dla innej taki, który jest organizatorem życia społecznego grupy (czyli tym chadem, za którym wszyscy chodzą sznurkiem i śmieją się z tego, z czego się śmieje on). W każdym z tych przypadków ważne jest, żeby z jednej strony odpowiadać fantazji danej laski odnośnie tego, jaki jest "lepszy", "dominujący" facet, a z drugiej strony, żeby robić wrażenie osoby pewnej siebie i zainteresowanej daną laską w dużo mniejszym stopniu niż ona tobą. Czyli: musisz wyczaić, na co ta konkretnie laska leci (a skoro rozmawiacie po "koleżeńsku" to nie powinno być problemem, pociągnij ją za język i sama się wysypie) i po prostu obczaić, jak zamarkować w jej obecności posiadanie danej cechy, tak żeby sama uznała, że masz tę cechę w nadmiarze i że warto się dookoła ciebie zakręcić. Pro tip: jeśli bliźniaczki są jednojajowe, to masz sporą szansę, że obie mają podobny "gust" jeśli chodzi o facetów (tożsame geny + wychowanie/wzorce rodzinne). Zaobserwuj chłopaka tej drugiej, poobmawiaj go z jej siostrą i będziesz miał wskazówkę. Bądź lepszy od chłopaka jej siostry, to nie tylko sama się odseparuje od niej, żeby cię poderwać, ale wręcz zadba o to, żebyś za bardzo do jej bliżniaczki się nie zbliżał. Poza tym jest dobry moment: jej siostra bliźniaczka ma faceta, a ona NIE, więc jest pod presją.
  9. "Oj, misiu, nie znasz się na żartach?" - Oj kotku, nie znam. Ja prosty chłop jestem, wyjaśnisz, co w tym było zabawnego? Najlepiej z diagramem, żeby było czytelnie. "Gdybyś mnie kochał, kupiłbyś mi nowe auto" - Kupię ci nowe auto, jak wreszcie kupisz mi tę wycieczkę do Nepalu, którą mi obiecałaś. Jak to, NIE PAMIĘTASZ? "Jestem taka biedna i słaba" - Nie mogłabyś choć raz udawać silnej kobiety? Dla mnie? Przecież wiesz, jak mnie kręcą silne kobiety. Na przykład Zośka, no wiesz, ta moja koleżanka z pracy <i tu następuje wykład o tym, jak Zośka w zimie chodzi po górach i sama naprawia swój samochód, wyglądając przy tym jak pin-up girl> "Zmarnowałam przez Ciebie karierę" - Jaką karierę? "To ja tyle dla Ciebie robię, a Ty co?" - Ale nie robisz tego, co naprawdę trzeba. Nie wiesz o co mi chodzi? DOMYŚL SIĘ. "Myślałam, że się ucieszysz, że zrobiłam ci porządek" - Tam są drzwi. Możesz wrócić, jak przywrócisz wszystko do poprzedniego stanu. Nie da się? To trzeba było o tym wcześniej myśleć. "Jak ci się nie podoba, to droga wolna" - Ufff, myślałem, że już nigdy tego nie powiesz. Dasz radę się wyprowadzić do piątku? Zaprosiłbym kumpli na świętowanie odzyskania wolności. Baj de łej, pamiętaj o tym, żeby wrzucić do skrzynki swój duplikat klucza, ok? "Jak nie zrobisz tego, co chcę, to nici z seksu" - W takim razie nici z wierności. Jeśli rozumiesz co mam na myśli. "Jesteś taki fantastyczny" - Jestem. Dzięki mojej fantastycznej fantastyczności zgaduję, że czegoś chcesz. Odpowiedź brzmi: NIE. TLDR: Głupie zagrywki należy traktować tak, jak na to zasługują. Jak niepoważne dowcipy.
  10. Dum dum dum, masz odpowiedź. Laska podświadomie nie ma ochoty wracać do PL, instynkt jej mówi, że w UK będzie miała lepsze warunki do gniazdowania. Poza tym pewnie gdzieś z tyłu mózgu jej się tłucze, że robienie biznesów w PL jest ryzykowe. Niby chciała wrócić z tobą... ale jednak kurła nie. Więc jej hormony ją nakierowały na rwanie lokalsa. Niezbyt wysokiego sortu, ale jako punkt zaczepienia do awansu wyżej się nadaje, zresztą w przypadku imigrantów to jest norma, że laska na początku łapie kandydata poniżej swojego statusu, ale lokalnego, zamiast innego imigranta, o wyższym statusie. Popatrz na Ukrainki w PL, jaką furorę robią wśród naiwnych lokalsów. EDIT: Poza tym oczywiście zadziałał standard, jesteście razem wiele lat, haj emocjonalny się skończył, zaczęła być nuuuuuuda, a panienka chce emocji na żywo, a nie w telenowelach. A tu taka okazja, zakazany romans w pracy rozpisany na 10 minutowe odcinki, koleś rzuca dla niej żonę, ona rzuca faceta, emocji w ch*j i ciut ciut. To co, miała takiego romantycznego Casanovę rzucać, dla kolesia, którego zna jak swoje stare dziurawe skarpetki i który jest dla niej równie emocjonujący jak te skarpetki?
  11. Niektórzy na serio powinni się zadawać mniej z Karynami. Bo potem się wydaje, że świat składa się wyłącznie z Sebixów i Karyn, a na końcu jest wielki foch, że ten przegryw Pierre Curie przygruchał sobie Marię Skłodowską, a czemu nie ja.
  12. Ale wiesz przecież, że dziewczyny, które szukają stałego związku i nie są chętne do tego, żeby puszczać się z kompletnie obcym gostkiem, nie reklamują się na Tinderze? Ja znam całkiem sporo bab, które nie są kurwami, powiedziałbym nawet, że znam wiele mocno powściągliwych i ostrożnych w kontaktach damsko-męskich. Żadna nie urzęduje na Tinderze. Aczkolwiek dla porządku dodam, że mam już po 40, więc znam raczej kobiety w wieku +/- 30 lat, aniżeli +/- 20 lat. Być może w młodszym pokoleniu kurestwo jest modniejsze.
  13. Szczerze mówiąc nie wiem, jakie kobita ma poglądy, nie obchodzi mnie to w ogóle, ale jak w zeszłym roku mnie grypa rozłożyła, to jedną jej książkę przeczytałem ("Księgi Jakubowe") i okrutnie mi się spodobała. Nie wiem, czy to dzieło na miarę Nobla (szczerze mówiąc na czytanie powieści zwykle ani czasu, ani ochoty nie mam i na literaturze się znam jak krowa na operze), ale "Księgi Jakubowe" pochłonąłem jednym ciągiem, kobieta ma lekkie pióro i naprawdę super pisze. Mimo że tomiszcze jest ogromne, to wciągnąłem je z przyjemnością. Lewaczka nie lewaczka, jeśli trafią się jej dobrzy tłumacze, to będzie za granicą świetną reklamą dla Polski, bo talent ma.
  14. Trójka. Idą ciężkie czasy, lepiej mieć zabezpieczenie szybciej niż później. Do temperatury ponoć można się przyzwyczaić.
  15. Nie poluje się na sarenki w pracy, chyba że jest się szefem wszystkich szefów. Głupi pomysł. Też mi kiedyś takie głupoty po głowie chodziły, nie warto było. Wiesz, jaki jest potem syf, jak nie daj Boże ją wyrwiesz, a potem się pożrecie?
  16. @MaxMen Dooobre. ? Może kiedyś się odważę użyć moich supermocy przeciwko starym wiedźmom, ale póki co aż tak bojowy nie jestem. Szkoda tylko że w paście jest błąd, nie trzeba wcale 20, żeby mieć bonusy.
  17. He he, kiedyś w poczekalni też miałem taką madko-gównoburzę i mi puściły nerwy i na fali wkurwu na chama wciąłem się przed madkę i awanturujące się przekupki machając legitymacją zasłużonego honorowego krwiodawcy. Mina madki: bezcenna. Próbowała mi pyskować coś a la "mam horom curkie" (w sumie chyba miała syna, ale nieważne), to jej palnąłem, że jako krwiodawca robię coś pożytecznego dla innych ludzi, a co ona zrobiła poza rozmnożeniem się, hę? W sumie nigdy wcześniej ani później nie przyszło mi do głowy, żeby z tego uprawnienia skorzystać. Co też kobiety z ludźmi robią.
  18. Rany, brzmisz jakbyś miał 25 lat max... Jaka młodość jest piękna i nieskomplikowana. Kasa się zgadza i jest szczęście. Ech, być znowu młodym wilczkiem i nie pragnąć najbardziej świętego spokoju i czasu dla samego siebie.
  19. Gościu, weź dorośnij. Po co ci z nią gadać? Co niby z tego będziesz miał poza gówniarskimi emocjami? Chcesz mieć satysfakcję? To uświadom sobie, że z jej perspektywy zmarnowała na bezcelowe macanki trzy lata. W tym czasie mogła znaleźć sobie kogoś kto miałby korzyść z jej macicy, urodzić mu dziecko, założyć rodzinę i zająć się jak normalna baba gotowaniem obiadów i zmienianiem pieluch, a nie gzić się po kątach jak jakaś licealistka albo cichodajka. Teraz ma prawie 30 i kto wie, być może ma dzięki tobie kompletnie spieprzone perspektywy życiowe. Może uda się jej zakręcić i szybko znaleźć jakiegoś gościa do ożenku i rozpłodu - a może nie, i może dzięki tobie straciła szansę na rodzinę. Tak czy siak, jest już dla niej dosyć późno jak na pierwsze dziecko, więc i tak z jej punktu widzenia jest strasznym przegrywem, że się z tobą umawiała. Serio nie rozumiesz, czemu ma cię w dupie i nie chce się jej już z tobą rozmawiać? Jesteś nieudaną inwestycją, i tyle. Jeszcze rozumiem, jakbyś miał taki ból dupy, bo ją wciąż "kochasz" (pffff). Ale z twoich wypowiedzi o tej lasce jasno widać, że ani jej specjalnie nie lubiłeś, ani jej jakoś szczególnie nie szanowałeś, ani ci z nią specjalnie fajnie nie było, i w sumie trzymałeś się jej jak rzep psiego ogona, bo ci dupy dawała i nie chciało ci się poszukać kogoś lepszego. Posłuchaj co ci mądrzejsi od ciebie tutaj już parę razy powiedzieli: przestań jojczyć jak baba i zajmij się swoim życiem.
  20. No, niektórych łączy tylko wspólny kredyt mieszkaniowy na przykład. To bardzo magiczna więź, nawet rozwód nie daje rady jej rozerwać. Wtedy pewnie się modlą, żeby jednak wrócić do niewinnych czasów, kiedy byli dla siebie tylko czasoumilaczami, a nie ważnymi osobami, z którymi się wspólnie robi różne ważne rzeczy w życiu. Ja tam lubię być czasoumilaczem dla pań, które mi umilają czas. Nie oczekuję, żeby dawały mi cokolwiek poza umilaniem czasu, i chętnie godzę się na to, że w zamian też daję tylko umilanie czasu w tym krótkim okresie, kiedy obojgu jest nam miło. Nie żądam wielkiej miłości, nabożnego podziwu, posłuszeństwa, sarnich oczek miłośnie wbitych we mnie, gotowania obiadków, ciumkania z zachwytu nad tym, jaki jestem zajebisty, obietnic wierności po grób, pełnej dyspozycyjności, wyłączności ani nawet przyjaźni. Oczekuję wyłącznie przyjemnego spędzania czasu, miłej rozmowy, fajnego seksu i poszanowania zasad, na jakich dotrzymujemy sobie z daną panią towarzystwa. Tylko tyle i aż tyle.
  21. Może po prostu teraz wszyscy zaczęli traktować te całe tindery, sympatie i tak dalej nie jak miejsce do podrywu (jak knajpa albo domówka), tylko jak supermarket z ludźmi do spełniania zachcianek. W supermarkecie wchodzisz, wybierasz towar, płacisz na kasie, zabierasz do domu i używasz, a nie bawisz się we flirty, podrywy i takie tam. Jak kupujesz paczkę kabanosów albo papier toaletowy, to z nimi nie flirtujesz ani nie nie przejmujesz ich oczekiwaniami, nie? Ma być szybko, sprawnie i bez zbędnego gadania. I potem tak samo jest w necie. Liczy się tylko laska i jej wymarzone salami, z którym się nie flirtuje ani nie przejmuje jego oczekiwaniami, tylko się oczekuje, że zapakowane i zapłacone wyląduje samo w lodówce bez zbędnych negocjacji. A to tak nie zadziała, ani dla samic, ani dla samców. W życiu się nie chodzi z listą zakupów i nie wybiera z katalogu idealnej osoby z dostawą do domu, tylko się spotyka ileś tam ludzi, z każdym trzeba się trochę napracować, żeby się poznać, i dopiero wtedy się wie, czy jest chemia od pierwszego kopa, czy stopniowa fascynacja, czy wkurw, czy znudzenie. I w necie trzeba to samo zrobić, a jak się tylko siedzi i oczekuje zabawiania, to tylko taka laska sobie samej kłody pod nogi rzuca. Ale one tego chyba nie rozumieją.
  22. Dziwne, w moim przypadku jak babka była fajna, to choć z reguły początek rozmowy faktycznie bywał toporny, ale wystarczało trochę pobajerować, pociągnąć za język, podroczyć się lekko i się rozkręcały. Takie niegramotne tłuczki to mi się zdarzały tylko jak pisałem do dzieciaków w wieku ok.20 albo takich co mają masę "ponętnych" fotek, a w profilu pusto albo kompletne sztampowe głupoty. Co do tego, że się nie odzywają pierwsze, to kiedyś jedną taką pańcię z Sympatii zapytałem, czemu tak jest i powiedziała, że jak się odzywała pierwsza, to faceci ją traktowali jak nawiedzoną albo desperatkę i spławiali, więc przestała to robić. Myślę, że one instynktownie wiedzą, że to my jesteśmy myśliwymi, a one zwierzyną, i że się peszymy, jak ktoś próbuje odwracać odwieczny porządek świata.
  23. Jesteś albo trollem, albo kompletnym idiotą. Jeśli chcesz dzieci, to po jaką cholerę w ogóle zastanawiasz się nad kobietą, która jasno mówi, że ich nie chce? Jeśli chcesz LTR, to czemu w pierwszej kolejności patrzysz na wiek kandydatki, a nie na to, która ma lepsze cechy pod kątem LTR?? Jakich ma rodziców, jaki ma charakter, jakie ma plany życiowe, czy umie gospodarować pieniędzmi, jak reaguje na sytuacje konfliktowe/kryzysowe, czy umie sobie zająć czas czymś innym niż praca i facet (albo co gorsza faceci), czy ona cię szanuje i za co, czy i za co ją lubisz, jakie różnice są między wami i czy długofalowo wiesz, jak sobie z nimi poradzić. Jaki model związku babka proponuje/oferuje (jeśli małżeństwo, to jaki jest jej pogląd na intercyzę, czy jest posażna, co ze swojej strony wniesie do związku poza macicą?) Jak wyglądały jej poprzednie związki i dlaczego się zakończyły? Co z tego, że "młoda" i "nawet" ładna (brzmi jak: "prawie pasztet ale nie do końca"), jak może kompletnie się nie nadawać na matkę twoich dzieci??? To, że nie wiesz nawet, czy laska w ogóle bierze cię pod uwagę jako LTR i ojca swoich dzieci (bo dopiero myślisz, czy "zacząć się spotykać"), miłosiernie pominę. Masz dopiero 30 lat, masz jeszcze czas na pakowanie się w takie interesy, nie bądź głupi i nie wiąż się z samicą, do której musisz sam siebie przekonywać. Umawiaj się z wszystkimi trzema jednocześnie, dowiedz się, czy którakolwiek z nich w ogóle ma cechy kwalifikujące ją do LTR, a jeśli do żadnej nie będziesz w 200% przekonany, to szukaj dalej. A jak będziesz w 200% przekonany, to powiedz jej, że komornik zajął ci konto, a poza tym straciłeś pracę i nie wiesz, czy uda ci się znaleźć następną, bo zdiagnozowano u ciebie ciężką wadę serca.
  24. Nie ma że "beznadziejny" - jak się nie trenuje, to się mięśni nie ma, z gadką jest to samo, trzeba trenować, żeby się wyćwiczyć. Nie jesteś beznadziejny, tylko niewytrenowany. Poćwicz gadanie z babami "na sucho" w internecie. Jak załapiesz flow w rozmowie przez neta, to na żywo będziesz mniej tchórzył. Wejdź na Sympatię, zrób fejkowe konto, ustaw sobie taki wiek, żeby być w polu zainteresowania jak największej ilości babek, wrzuć jakąś nieostentacyjną stockową fotę (raczej koleś z twarzą zasłoniętą kapeluszem aniżeli łoś na siłce albo przystojniak 10/10). Przejrzyj laski BEZ zdjęcia profilowego. Wybierz te, które coś sensownego napisały w profilu, żebyś miał do czego nawiązać w rozmowie. Do lasek bez zdjęcia faceci rzadko piszą, więc jest większa szansa, że któraś odpisze (jak napiszesz do tych udających 10/10, to cię w 100% oleją). Poza tym brak zdjęcia to z reguły szansa na niższy level w Attention Whore / Dumb Princess. Do tego laski bez zdjęcia w mniej więcej 1/3 przypadków będą pasztetami i będą miały kompleksy równie duże jak ty, i równie nikłe social skills. Napisz do jak największej liczby dziewuch - to jest numbers game, im więcej prób, tym więcej szans na trafienie. Zadbaj, żeby pierwsza wiadomość była sensowna. Ewentualnie zrób to samo na FB, też fejkowe konto, podołączaj się do grup, które dotyczą jakiegoś tematu, który cię interesuje i w którym się orientujesz. Wypatrz laski, które piszą na grupie coś ciekawego, zaczep je na priv pod pretekstem dowiedzenia się czegoś więcej. Rozmawiaj z nimi z założeniem, że NIE chcesz ich zaliczyć ani nawet poderwać, tylko utrzymać jak najdłużej w miarę ciekawą rozmowę. Skup się na rozmowie, nie na tym, że chcesz podupczyć. Nie myśl o tym, że po drugiej stronie jest babka. Traktuj to jak grę komputerową.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.