Skocz do zawartości

Wielki Mistrz Zakonu

Starszy Użytkownik
  • Postów

    272
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Wielki Mistrz Zakonu

  1. Zależy dla kogo. Egzodynamicy nie przejmują się niczym, endodynamicy - wszystkim.
  2. No to albo w jedną albo w drugą. Ps. Dalej nie czytam. Ty już chyba dostałeś tu rady. Co to znaczy, że ludzie go męczą? To, że w ich obecności odczuwa zakłócenie. Organizm się broni. I myk jest taki, że autor tkwi w rozterce drugiego typu (tj. pomiędzy dwiema nieprzyjemnościami), bo to jest wynik jego parametrów sprzęgniętych z parametrami otoczenia. I z jednej strony odczuwa zakłócenie mając świadomość, że jest aspołeczny, a z drugiej strony podczas próby usunięcia tego zakłócenia i wejścia do ludzi spowoduje, że będzie go to męczyć. Tej gry nie da się rozwiązać tak, by otrzymać dodatnią wypłatę. To jest trochę tak jakby złodziej przystawił mu pistolet do głowy i powiedział, że jak nie da portfela to dostanie kulkę. Którekolwiek rozwiązanie będzie tutaj repulsją.
  3. Krótko: tak. Wyczuwam u Ciebie problem czysto informacyjny (a nie w jakości tworzywa). To dobra dla Ciebie wiadomość (jeśli mam rację), bo sądzę, że z tego wyjść najłatwiej. Z tego co piszesz, to nawet delikatne wystawienie Cię na bodźce zewnętrzne (na jakieś koleżanki) powodują pozytywną reakcję zwrotną. Ta sytuacja powinna dokładać do koszyka Twojego własnego myślenia o sobie i stosunkowo szybkie zastąpienie negatywnych myśli o sobie pozytywnymi. Wygląda na to, że po prostu częściej powinieneś się wystawiać na takie bodźce nawet bez żadnego konkretnego planu działania, a wraz ze wzrostem pozytywnych reakcji dokładać sobie szczeble na drabince umiejętności. W kontraście: mógłbyś mieć słaby mental wraz z kiepskim tworzywem. Wtedy cokolwiek byś nie robił dostawałbyś negatywne reakcje i nie miałbyś na czym rzeźbić swojego inner game.
  4. Popełniłem kiedyś dłuższy wpis na ten temat. Jak będziesz zainteresowany to daj znać na priv, tu nie chcę spamować.
  5. Wszystko. Banderyzm z tego co wiem to jest oficjalną i najbardziej dominującą ideologią zarówno na Ukrainie obecnie jak i w diasporze. Flagi UPA i nazwy ulic zbrodniarzy flagami i nazwami ulic poganiają. Większość organizmu bardzo często nie jest zdolna przeciwstawić się nowotworowi, który w nim powstanie. I aż od śmierci tego organizmu jest dużo mniejszy od niego samego. To są zjawiska w skali całego społeczeństwa. I to teraz jest zajebiście groźne, MIMO że większość Ukraińców może być przeciwko temu. Zwykła większość nie ma nic do gadania. Zwykle jest tak, że nikt nie wie, albo nie zdaje sobie sprawy, że może do czegoś groźnego dojść - właśnie dlatego. Może jeszcze powiesz, że PiS dąży do pokoju? Zresztą PiS tu też ma niewiele do gadania, decyzje zapadają w Waszyngtonie, a im nawet powieka nie drgnie. Jesteśmy totalnie rozbrojeni, a ujadamy jakbyśmy byli nie wiadomo kim. Przecież to jest jakiś absurd kompletny. To znaczy jakich krajów? My będziemy mieli problem z Ukrainą, a nie Rosją. Nie mówiąc o żymianach. Nikt nie dopuści do żadnego upadku Rosji, zwłaszcza USA. Jeżeli nie jesteśmy postulatorami wojny (a nie jesteśmy), to nie zachowujmy się jakbyśmy nimi byli. Procesy społeczne trwają stosunkowo długo, a nie z niedzieli na poniedziałek. Zresztą... o czym my w ogóle rozmawiamy? Wiesz co będzie jak USA dogadają się z Rosją na przykład, na podobnej zasadzie jak dogadali się w 2009/10 roku? Zaraz będzie, że Putin to w sumie nie jest taki zły i zaraz będą msze pojednawcze między naszymi narodami, a politycy będą się przerzucać kto jest bardziej ochoczy do wznowienia stosunków z RUS i jakie to nie będzie dobre dla Polski. Dokładnie tak samo jak zakończono (a właściwie Putin) pandemię. Polska nie ma żadnego udziału w postulacji tych procesów. Mur na granicy z Białorusią, to akurat słuszny kierunek. Ale trzeba było myśleć jak się zaczęli zadawać z Cichanouską i ujadać niepotrzebnie na Łukaszenkę. W ogóle się nie zdziwię jak się okaże, że polska bezpieka szkoli bojówki, które zostaną użyte do kolorowej rewolucji na Białorusi. Ja rozumiem, że Łukaszenka może mówić różne rzeczy, ale aż takim kretynem jak zachodnie pachołki na pewno nie jest. Poza tym wspomniałeś, że oni się buntują przeciwko Niemcom i UE, ale wszystko co najgorsze dla Polski to jest przez nich podpisane. Obudź się.
  6. Bo jest przedłużeniem amerykańsko-żydowsko-banderowskiej ręki. A żeby być ścisłym, to jest narzędziem w ich rękach. Ten bunt nie jest wynikiem ich siły, tylko siły ich właścicieli. A za judaszowe srebrniki jest w stanie zrobić wszystko, z wywołaniem wojny włącznie. Tak zdradzieckiego rządu jeszcze po 89 chyba nie było, to co się teraz odpierdala. Że oni jeszcze się polskim językiem posługują, to naprawdę jestem zdziwiony.
  7. Patrząc na to co oni robią, to ja się zastanawiam czy oni ruchali tam zwierzęta czy dzieci.
  8. Pierwsze pytanie: co robi kontrwywiad? Nie ma uprawnień do zwalczania obcej agentury? Drugie pytanie: dlaczego tylko wpływów rosyjskich? Kto nam zabrania wydobywać i używać własny węgiel? Putin? Moje wnioski: ustawa jest precedensem. Pod pretekstem ruskoonucyzmu (a jak się do tego dołoży jeszcze domniemanie winy, albo warunek tylko podejrzenia) będą przeprowadzać operację wywłaszczania i zamykać mordy tym, którzy wyciągają wnioski i próbują coś z tym zrobić dalej. 90% procesów sterowniczych Polski pochodzi z agentury niemieckiej, amerykańsko-żydowskiej, a nawet ukraińskiej, a nie rosyjskiej. Ale igrzyska muszą trwać przecież. Zarzut o prorosyjskość Tuska jest wręcz absurdalna. Tusk jako niemiecki polityk delegowany na odcinku polskim działał zgodnie z niemiecką racją stanu. A, że w 2010 roku było forsowane partnerstwo NATO-Rosja, to siłą rzeczy musiał grać tak jak grały Niemcy skupione na strategicznym partnerstwie z Rosją. Tego żaden kabaret by na trzeźwo nie wymyślił.
  9. W rzeczy samej. Jesteśmy na górce cywilizacyjnej i nadwyżkę energii trzeba jakoś wytracić. A że skończy się to zagładą (i bynajmniej nie z powodu żadnego klimatu), no cóż... kto by się tym przejmował. Podobno dalsze utrzymywanie 24godzinnej doby ma doprowadzić do hekatomby ludności cywilnej. Ciekawe kiedy zaczną spowalniać ruch obrotowy ziemi wokół własnej osi.
  10. Będą walczyć z klimatem. Albo następnym zadaniem będzie spowolnienie ruchu obrotowego Ziemi i już będą mieli co robić (albo przynajmniej na co wydawać kasę). Poruszasz kwestię współczynnika swobody. Zgodnie z zasadą zachowania energii - jeśli ma się jej nadmiar, to trzeba ją jakoś przecież zużyć. Szuka się po prostu problemów wyższego rzędu (patrz elgiebety, klimat, prawa kobiet, nierówności). Zawsze można kopać dołki, a potem je zasypywać, o to się nie martw. Poza tym sporo ludzi wyginie do tego czasu: samobójstwa, szczepionki, pandemie, wojny. Generalnie działa to tak, że bezużyteczne tworzywo ginie w przyrodzie. Młodzi ludzie dzisiaj są zarówno społecznie jak i ekonomicznie całkowicie bezużyteczni (albo nie wiedzą jakiej są płci, albo dej). Ja myślę, że mogą wrócić zawody, w których umiejętności fizyczne będą się liczyć. Układanie kostki brukowej, operator dźwiga, przewalanie jakichś skrzynek w trudnym terenie i tego typu rzeczy, bo tu AI tak szybko chyba jeszcze nie przyjdzie póki co. Ale pod to znowu są projektowane 15minutowe getta, żeby człowiek siedział na dupie wpatrzony w monitor i nigdzie nie wychodził. To hodowla cyborgów. Na końcu jest utylizacja zbędnego tworzywa. Bo powiedzcie... po cholerę trzymać kogoś komu dajesz dochód podstawowy, zabraniasz mu się poruszać, myśleć po swojemu, oszczędzać, jeść po swojemu czy posiadać? Zabranie tlenu takim ludziom będzie ostatnim (i koniecznym) ogniwem w tym procesie.
  11. Charakter a zachowanie to dwie różne rzeczy. Zachowanie jest objawem charakteru i może manifestować się na różne sposoby. Żeby wybadać empirycznie czyjś charakter, to warto przebywać z nim w możliwie największej liczbie różnych okoliczności (inaczej możemy ulec złudzeniu). Na przykład egzodynamizm (czyli wydatkowanie energii) może przejawiać się gadulstwem, silną ekspresją różnych stanów za pomocą mimiki twarzy albo malowaniem obrazów czy pisaniem wierszy. Co ciekawe nie jest istotne czy wydatkowanie energii będzie "mądre" czy nie, ważne że energię się wydatkuje. Każdy ma inne talenty i inny stan pamięci do tych objawów. Człowiek jest fizykalnym bytem i w związku z tym musi podlegać jej prawom. Problem polega na tym, że gdy stan człowieka można opisać za pomocą macierzy o rozmiarze milion na milion, to trudno odczytać wartości wszystkich pól tej macierzy, ale to nie znaczy, że jej nie ma i że ona nie działa. Działa tylko pomiar jest bardzo trudny do przeprowadzenia. Psychologia powstawała w taki sposób, że najpierw wymyślono nazwę, a potem się zastanawiano czym to jest i jak działa (np. miłość, emocja, charakter). A trzeba postępować odwrotnie. Charakter jest nieprzerabialny w tym sensie, że nie zmienia się na skutek postanowień. Dynamizm się zmienia z biegiem życia (zawsze w kierunku od egzo do endo). Zmienia się nieustannie stan pamięci (nowe bodźce te sprowokowane przez nas i pochodzące z otoczenia), ale nie zmienia się na przykład początkowa wartość konduktywności dróg przewodności (nie da się zrobić tak, że jak potrzebujesz przeczytać sto razy wiersz, by się go nauczyć, to na skutek postanowienia nauczysz się podobny wiersz po dwudziestu razach). U kobiet zmienia się dynamizm na skutek miesiączki (to skutek procesów energetycznych, tj. wzrostu mocy jałowej). Twoja energia w akumulatorze nie jest stała tylko raz masz zalane pod kurek, a raz ciągniesz na rezerwie i musisz odnawiać proces akumulacji energii. I tak dalej. Ale te parametry, o których wspomniałem są sztywne (nie zmieniają się na skutek postanowień). Jeżeli będziesz ćwiczył pamięć, to się ona poprawi (to jasne). Ale nie jesteś w stanie wpłynąć na początkowe wartości i tempo przyrostu rezultatów (jeden się uczy szybciej, a drugi wolniej i to jest skutek sztywnych parametrów, o których wspomniałem).
  12. Ciekawe czy sprecyzowano dokładnie czym ten charakter właściwie jest. Otóż charakter to zespół sztywnych własności sterowniczych. Składa się on z trzech głównych komponentów: a) poziomu - na który składają się trzy podgrupy: - inteligencja - pojętność - talent b) dynamizmu - który (w uproszczeniu) składa się z pięciu klas: - egzodynamizm - egzostatyzm - statyzm - endostatyzm - endodynamizm c) szerokości - i tu są dwie podgrupy: - tolerancja - podatność Charakter co do definicji jest nieprzerabialny. Ale człowiek jako byt sprzężony z otoczeniem powoduje, że wpływa on na otoczenie i otoczenie na niego, więc ulegamy złudzeniu, że można go zmienić. Ilość rejestratów (inteligencja) jest zależna od odebranych bodźców, a te możemy z kolei częściowo prowokować, ale na próg nasycenia (poziom maksymalny) nie mamy wpływu, tak samo jak nie mamy wpływu na "łatwość" powstawania tych rejestratów przy określonych bodźcach. Nie będę się dalej nad tym rozwodził, bo pewnie gadam niezrozumiałym językiem. Też kiedyś przeczytałem trochę tych psychologicznych książek, ale w większości to jest po prostu bełkot.
  13. Tak to jest jak się pisze o obszernym zagadnieniu bardzo zwięźle. Pisałem o malarzach, a nie pisałem o odbiorcach. Na nic się zda bogata ilość szczegółów rozróżnialnych przez autora dzieła, skoro u odbiorcy jest ona uboga. Spróbuj zachwycić psa jakimś obrazem. Dla niego ten obiekt prawdopodobnie zostanie zredukowany do prostokąta. Są jeszcze gusta. Nie odbierz tego posta personalnie.
  14. @pytamowiec Do czego zmierzam? KAŻDE ludzkie działanie jest kombinacją informacji i energii (w sensie fizycznym a nie jakimś ezoterycznym). Podam przykład: Jeśli osoba nieuzdolniona artystycznie dostanie polecenie namalowania twarzy, to zrobi to w sposób bardzo prymitywny (kilka figur geometrycznych). Większość ludzi domyśli się, że to jest twarz, ale walor artystyczny tego malunku będzie żaden. Dlaczego tak się dzieje? Czy ten "malarz" specjalnie tak paskudnie to zrobił? Wysokiej wartości obraz jest pewnym stanem informacyjnym o bardzo wysokim stopniu szczegółowości, i koniecznym jest, by autor dzieła rozróżniał taką ilość szczegółów, by dzieło to mogło powstać. Krótko mówiąc arcydzieła powstają dlatego, że ich autorzy wybierają z bardzo szerokiej palety rozwiązań możliwie najlepsze. Malarz-prymitywista robi dokładnie to samo, ale u niego brak talentu objawia się tym, że wybiera z dużo mniejszej ilości rozwiązań i mimo, że daje z siebie wszystko dalej są to bazgroły. Każdy z nich daje z siebie wszystko, ale u pierwszego jest arcydzieło, a u drugiego bazgroł. Żeby było ciekawie, to arcymistrz też potrafi narysować bohomaz, ale po co ma to robić? Nikt tego nie będzie chciał oglądać. Arcymistrz ma wybór, a malarz-wyrobnik tego wyboru nie ma, bo maluje tylko gówno. I dokładnie tak samo jest z umiejętnościami społecznymi. Żeby być dobry towarzysko (cokolwiek to znaczy), to trzeba mieć wybór wśród szerokiego zakresu szczegółowości zachowań. Innymi słowy, takim osobom brakuje rejestratów bogatych w szczegóły, by móc wybrać najlepsze. Jeśli w towarzystwie jesteś mało atrakcyjny, to nie dlatego, że tak sobie postanowiłeś, tylko dlatego, że inaczej nie potrafisz. Jak rozwiązać ten problem? Pojawiać się częściej w towarzystwie! - to jest rada skuteczna tylko połowicznie. Dlaczego? Już wyjaśniam. Ty i otoczenie (towarzystwo), to obiekty sprzężone ze sobą. W sprzężeniach zwrotnych wiemy, że żeglarz kołyszę łódkę w taki sam sposób w jaki łódka kołysze żeglarza. Idziesz w towarzystwo z zamysłem poprawy swoich umiejętności społecznych, ale w odpowiedzi dostajesz brak zainteresowania (właśnie z tego powodu, dla którego tam poszedłeś) i tylko się wściekasz, że wszyscy (albo większość) nie ma z tym takich problemów, tylko ty jeden. Wracasz z takiej imprezy jeszcze bardziej przybity niż przed pójściem. Mamy tutaj rodzaj sprzężenia afirmacja-negacja (czyli Ty wychodzisz na przeciw), ale odpowiedź dostajesz hamującą Twój zapał. Im gorsze są Twoje umiejętności, tym szansa na sprzężenie afirmacja-negacja jest większa i tym ta negacja jest silniejsza. Bardzo ciężko się z takiej sytuacji wyplątać. Może być też pozytywny scenariusz tej historii, mianowicie taki, że na swoją afirmację dostaniesz również afirmację. Ona Cię podbuduje. Ileś takich pozytywnych odpowiedzi na Twoje prowokacje mogą poprawić Twoją sytuację i wyprowadzać Cię na prostą z tego korkociągu. Wracając jeszcze do potencjalnych przyczyn takiego stanu rzeczy, mianowicie dlaczego tak się w przeszłości mogło dziać. Kluczową kwestią będzie tutaj dynamizm charakteru. Jeżeli jako dziecko masz opóźniony charakter (długo masz silny rys egzodynamiczny) to (pomijając sterownicze aspekty jak to się dzieje i dlaczego) on często wystawia Cię na ryzykowne sytuacje (nie muszą to być od razu jakieś ekstrema). Masz skłonności do prowokacji sytuacji i do rozterek pierwszego rodzaju (pomiędzy przyjemnościami) i do zachowań typu "najpierw robi, a potem myśli". Dodatni dynamizm pozwala Ci znajdować się w sytuacjach (prowokować je), w których nie znalazł byś się w przypadku innego dynamizmu (bardziej w stronę endo), a te sytuacje z kolei powodują, że masz okazje nabywać rejestraty (doświadczać bodźców) pochodzących z tych właśnie sytuacji. I w przypadku kontaktu z innymi ludźmi jest dokładnie tak samo. Naturalny rys egzodynamiczny pozwala Ci się pakować w towarzystwo (bo to naturalna skłonność na wydawanie energii) i tym samym rejestrować różne bodźce w sytuacjach towarzyskich dzięki czemu poszerzasz zakres szczegółowości tych sytuacji. A jak wyżej wspomniałem jest to kluczowe, by nie mieć problemów w kontaktach społecznych. Z kolei gnębienie w dzieciństwie jest problemem stricte informacyjnym i rozwiązania problemu szukałbym nie w dynamiźmie, ale w korelatorze (ściślej na przykład w jakimś zarządzaniu odruchami, ale tu bardziej terapia by się nadała). Nie wiem czy da się to prościej napisać...
  15. @pytamowiec Jaka jest przyczyna tego stanu? W sensie, czemu nie nabyłeś znajomych/obycia z ludźmi wcześniej? I pytam o prawdziwą przyczynę, a nie mrzonki i wymówki. Odpowiedź na to pytanie jest o tyle ważne, że od tego będzie zależało dalsze działanie (tak jak objawem gorączki może być grypa, a może być malaria).
  16. Nie można się nie porównywać. To czy się porównujemy czy nie, nie zależy od logicznych postanowień. To mechanizm niezależny zapobiegający utracie zdolności samosterowania. Przebywanie z samym sobą w sposób permanentny zazwyczaj prowadzi do traum i tragedii. Chwilowo można tak działać, ale nie non-stop. O ile ma się wiedzę jak to działa. Związek kończy się źle jeśli gościu żył w iluzji, jeśli ma świadomość jak to działa, można to rozegrać inaczej. Mam tak samo. Następnym razem jak będziesz na takiej imprezie, to przeanalizuj jakie tematy są poruszane (a będzie ich mnóstwo zapewne), to zastanów się ile jesteś w stanie powiedzieć na każdy z nich. Może nie masz doświadczenia i stan pamięci jest ubogi i się tylko przyglądasz? Ja tak mam na przykład. Jeżeli wcześniejsze lata były z dala od ludzi i różnych sytuacji, to najzwyczajniej w świecie brakuje Ci rejestratów odpowiedzialnych za różne sytuacje, w których mogłeś być, ale się nie znalazłeś. To prowadzi do tego, że nie jesteś w stanie dołożyć w rozmowie swojej cegiełki, która nie byłaby banalna (tylko ciekawa z punktu widzenia odbiorcy), a to z kolei prowadzi do spadku flow, poczucia, że nie masz co tutaj dalej szukać, a towarzystwo nie będzie przecież grało specjalnie pod Ciebie. To trudna sytuacja i wyjściem z niej jest po prostu nabycie brakujących doświadczeń, chyba nie ma innej drogi. Ogromny przeskok z wyrzutka na lidera grupy. Opiszesz w skrócie jak wyglądała przemiana i co ją spowodowało? Domyślam się wstępnie, że terapia, a coś więcej na ten temat? Niestety tak to działa. Reakcją każdego systemu jest iloczyn bodźca otoczenia i własnej reaktywności. Sprowadzanie pewności siebie jakoby była ona zależna tylko od reaktywności jest pobożnym życzeniem i nie życzę facetom, by w ten bullshit uwierzyli. Musi nastąpić afirmacja-afirmacja czyli na wzmocnienie własnej reaktywności w odpowiedzi musi pojawić się wzmocnienie bodźca w tym samym kierunku. To fizyka.
  17. + Bo system ma coraz większą entropię. Jedni dzisiaj wrzeszczą, że czegoś nie wolno nam wprowadzić, a jutro w tych samych okolicznościach wrzeszczą z oburzeniem, że dlaczego tego czegoś jeszcze nie wprowadzono, i co ciekawe, nie ma z tego żadnych negatywnych dla nich konsekwencji. Dyskutuje się z nimi dalej normalnie jak gdyby nigdy nic. Dzisiejszy świat składa się z dwóch komponentów, to absurd i terror.
  18. @Libertyn podałem przykład cech fizycznych, ale mam na myśli nie tylko to. Chodzi mi o całokształt cech (tj. większa forsa jest lepsza niż mniejsza, wyższy status jest lepszy niż niższy, etc).
  19. Jest to pewien zbiór cech, z których jedne powtarzają się częściej, inne rzadziej. To gra prawdopodobieństw. Wyższy zazwyczaj jest lepszy niż niższy, kwadratowa morda zazwyczaj jest lepsza niż owalna, gęstsze włosy zazwyczaj lepsze niż przerzedzone, ładne zęby zazwyczaj lepsze niż chujowe, i tak dalej. Szanse na powodzenie spadają im większej ilości cech nie spełniasz.
  20. Jeżeli wojna jest procesem sterowanym (a oczywiście jest), to kto jest postulatorem tego procesu? Polska? Jeżeli USA za chwilę z Putinem się dogadają, to my mamy dalej w niego walić czy podkulić ogon, otrzepać ręce i udawać, że nie wiemy co się przed chwilą działo? Nie wiem czy wiesz, ale już graniczymy z FR, a za chwilę będziemy i na granicy z Białorusią jak połączą się ich armie (niezależnie od rezultatów wojny). Jakie są przesłanki, że Putin miałby najechać na Polskę (oprócz tego, że lubi sobie najeżdżać od czasu do czasu na losowych sąsiadów)? Rosja jest dla nas wrogie strategicznym od lat. Ale w tym momencie to prawdziwym wrogiem jest zachód i to co się tam (u nas) odpierdala.
  21. Może. Ale każda cecha może mieć inną "wagę" w kalkulacji atrakcyjności. Z atrakcyjnością jest trochę jak z wyprzedzaniem. Tylko w dwóch przypadkach decyzje nie budzą wątpliwości - jak nic z naprzeciwka nie jedzie - wtedy wyprzedzamy i drugi przypadek, gdy coś jedzie z naprzeciwka i jest bardzo blisko - wtedy nie wyprzedzamy. W obu tych przypadkach mała zmiana jakiegoś parametru nie wpłynie na rezultat. Gorzej jak jest samochód z naprzeciwka, ale w takiej odległości, że właściwie trudno ocenić co robić. Wtedy właśnie od drobnego i niepozornego czynnika może zależeć powodzenie obranej strategii. I tu jest podobnie. Kluczem jest rozeznanie własnego położenia w otoczeniu i skonfrontowanie go z reakcją, którą od niego dostajemy. Forumowi Bracia nie mogą tego zrobić innym Braciom, gdyż przeważnie się nie znają i są ubodzy w informacje szczegółowe. Nakłanianie w takim przypadku do wyprzedzania (lub nie) jest bezprzedmiotowe.
  22. Black pill to strategia (tak jak każdy inny pill), a im człowiek bardziej atrakcyjny tym bardziej odporny na przyjęcie czarnej pigułki - i odwrotnie - im mniej atrakcyjny tym bardziej podatny na black pill, co jest jak najbardziej zrozumiałe. Nie jest to zatem spór o rację tylko spór o słuszność strategii, a ta zależy od tego w co jesteśmy wyposażeni jako mężczyźni, bo jeden piłkarz częściej trafia karnego strzelając w prawy, a inny w lewy róg bramki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.