Skocz do zawartości

Szukanie kontaktu, atencja, a może zostaniesz moim chłopcem w zanadrzu?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, witam - historia jakich wiele wydarzyła się ostatnio w moim życiu.

Rozstanie - zablokowanie ex na wszelakich mediach społecznościowych i nienawiązywanie kontaktu z nią i nieprowokowanie jakiegokolwiek działania mającego na celu inwigilacje życia obojga. 
Odeszła niech będzie szczęśliwa w tym co robi i niech mi głowy nie zawraca. - Tak być powinno, ale nasze drogie Panie szukają kontaktu i chcą żeby niegdyś zakochany w nich biały rycerz był na każde zawołanie.

Jak to się stało u mnie? Jak po raz kolejny przekonałem się o tym, że forum to spora dawka wiedzy?

Otóż, jakieś 4-5 tygodni po rozstaniu wyjechałem sobie na wycieczkę do miejsca A. Wycieczka bardzo udana, wstawiłem jedno zdjęcie na internety. Po wstawieniu zdjęcia, następnego dnia dzwoni do mnie obcy numer. Odbieram i słyszę że to moja kochana była dziewczyna:
-(D)Czy ty mi się logujesz w tej chwili na email?
-(Ja)Nie, jestem teraz w miejscu A, nie mam ze sobą komputera i po co miałbym to robić?
-Wiem że jesteś w miejscu A.
-O, a skąd?
-Widziałam w internetach.
-Ok, ja za dwa dni będę po swoje rzeczy także jeśli nie chcesz się widzieć to około godziny 14 się ulotnij, ok?
-Spoko, mam zajęcia cały dzień więc mnie nie będzie
-Ok, miłego dnia
-Narazie

 

Po odłożeniu słuchawki okazało się że ten numer dzwonił do mnie dwa razy ale nie słyszałem telefonu więc parcie na kontakt niezłe
Sytuacja zamknięta, wymiana informacji szybka i raczej bez rozczulania - dla mnie temat zamknięty. Dla Pani najwidoczniej nie.

Mija 30 minut - dostaję SMS od "nieznanego numeru" o treści:
-Przepraszam że tak dzwonie ale bardzo się zdenerwowałam.

Nie odpisałem

Mija kolejne 30 minut
-Chcesz się spotkać jutro?

Również nie odpisałem. -Wiadomości usunięte

Przyjechałem sobie po swoje rzeczy 4h wcześniej niż planowałem, skoro ma zajęcia to jej nie będzie, a skoro wie że o 14 mam być to może przecież wcześniej skończyć. Nikogo nie było całe szczęście.


Jaki morał z tej historii?
Panie ignorowane będą szukały kontaktu tylko po to żeby mieć poczucie władzy i wyłączności. Ponadto samcu uważaj - jesteś obserwowany nawet jeśli ją wszędzie zablokujesz!





 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem wiele razy i powtórzę po raz kolejny przy tej okazji w dużym skrócie:

 

Twoja kobieta nie może wiedzieć o Tobie (kumplach, znajomych) nic, absolutnie nic co mogłaby w jakikolwiek sposób wykorzystać przeciwko Tobie. Dzisiaj, jutro za 15 lat.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja po rozstaniu odezwała się po ok. pół roku, żebym zabrał swoje rzeczy. WTF? Jakie rzeczy, miała tylko to, co jej podarowałem. Olałem temat, nawet się nie odezwałem.

Po roku od tego zdarzenia w chwili słabości się odezwałem, bo chciałem pogadać (wiem, kretyn ze mnie). Olała mnie. Zakładam, że miała już nowe towarzystwo, a mnie głęboko w poważaniu. 

 

Nie wiem, co się ze mną stało, ale od ok. tygodnia przeskoczyła mi we łbie jakaś zapadka. Po ostatniej randce bez wyrazu i smaku powiedziałem sobie po prostu "dość". 

No fap, inwestuję w siebie, remontuję dom, czytam, gram na gitarze i nawet nie zawracam sobie głowy kobietami. Chciałem przestać już wcześniej, ale to się stało tak... spontanicznie. 

Odradzam walkę z jakimkolwiek nałogiem - warto znaleźć jakąś alternatywę, żeby czymś zająć myśli, szczerze się tym zainteresować, a problem w większości przypadków rozwiąże się sam albo wpadniesz na pomysł jak coś obejść szybciej, niż stale o tym myśląc.

 

Co ciekawe będąc uprzejmym dla samicy raczej niezbyt często dochodziło do drugiej randki. Nie oznacza to oczywiście, że trzeba być cebularzem, co to to nie.

Kiedy trafiłem na jakąś niunię, która ewidentnie swoją postawą odpychała mnie mówiłem, że nie podoba mi się to i to, zachowujesz się jak rozkapryszone dziecko, proponuję przemyśleć swoje zachowanie, a jak zmądrzejesz to mój numer znasz - interesujące, że po takim wystąpieniu powinienem zostać olany (co się czasami zdarzało), ale odzew był znacznie większy, niż w przypadku bycia wyrozumiałym, miłym chłopcem. 

Czy to jest głupie? Nie.

To jest POJEBANE.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, swatpoland napisał:

Jaki morał z tej historii?
Panie ignorowane będą szukały kontaktu tylko po to żeby mieć poczucie władzy i wyłączności. Ponadto samcu uważaj - jesteś obserwowany nawet jeśli ją wszędzie zablokujesz!

Coś o tym wiem. Z miesiąc-dwa po rozstaniu panna do mnie wysyła mój fragment z forum i swoje mądrości i komentarze do tego. Zlałem to z pyty i tym bardziej śmiać mi się chciało bo pojechała po rozstaniu takimi schematami, że aż oczy miałem otwarte jak 5 zł :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy kobieta z nami zerwie, olanie jej a nie daj dobry Panie Boże wycieczka i radosny uśmiech na zdjęciu, to wielki cios dla niej - to oznacza, że jej uroda jest taka sobie, i zbytnio się jej odejściem nie przejąłeś. Nie o nas tu chodzi - a o kobiece ego i poczucie atrakcyjności.

 

W istocie jest to kurewsko egoistyczne, jesteśmy tylko dla tej Pani miernikiem jej atrakcyjności.

 

Zero litości Panowie.

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SennaRot napisał:

Pisałem wiele razy i powtórzę po raz kolejny przy tej okazji w dużym skrócie:

 

Twoja kobieta nie może wiedzieć o Tobie (kumplach, znajomych) nic, absolutnie nic co mogłaby w jakikolwiek sposób wykorzystać przeciwko Tobie. Dzisiaj, jutro za 15 lat.

Święta racja, chodź w późniejszym stadium znajomości z samicą sztuka bardzo trudna do opanowania. 

Dodałbym tutał, jeszcze bardziej istotną rzecz. Twoja kobieta nie może wiedzieć absolutnie nic o Twoich poprzednich związkach/przygodach seksualnych...

Jak się przed tym chronić, gdy zapyta (a każda pyta) ? 

Każdy ma swoją strategię, ale moim zdaniem najlepiej w stanowczy sposób, z pięknym uśmiechem na twarzy odbić piłeczkę odpowiadając w sposób możliwie jak najbardziej absurdalny. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz mieć trzy postawy wobec kobiety (podświadome nastawienia). Traktujesz ją jako kogoś równego sobie, traktujesz jako kogoś lepszego (często u facetów wynik indoktrynacji) albo traktujesz jako kogoś gorszego od siebie. One to wyczuwają, to podświadome. Pierwsze dwa wymienione klasyfikują Cię przez nich jako słabeusza. Słabi są aseksualni.

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, SennaRot napisał:

Traktujesz ją jako kogoś równego sobie,

Niby dlaczego to ma być akurat oznaką słabości? Obawiam się, że jeżeli będę je traktował gorzej od siebie okazywał im pogardę, to... To się w tym zatracę i stracę swoje człowieczeństwo... I sam siebie przez takie myślenie zniszczę :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Camilovesky napisał:

Niby dlaczego to ma być akurat oznaką słabości? Obawiam się, że jeżeli będę je traktował gorzej od siebie okazywał im pogardę, to... To się w tym zatracę i stracę swoje człowieczeństwo... I sam siebie przez takie myślenie zniszczę :(

 

Nie o to mi chodziło. Faktycznie źle to może być odebrane co napisałem. Nie chodzi mi o traktowanie tym bardziej złe nie wspominając już o pogardzie. Nic z tych rzeczy.

 

Miałem na myśli coś co jest w mentalności, częściowo w podświadomości na zasadzie "komu bardziej zależy".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze to wolę traktować kobietę jako partnerkę.

Na zasadzie : jestem uprzejmy, miły, szanuje ją i jej zdanie, nie jestem zaborczy, daje jej wolność.

Ale to ja trzymam kasę, ja ustalam zasady, ja podejmuje kluczowe decyzje.

Wysluchuje Panią i biorę jej zdanie pod uwagę, ale ostateczne decyzje podejmuje ja.

Tylko ja nigdy nie będę w stałym związku.....

 

Edytowane przez dobryziomek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, dobryziomek napisał:

Szczerze to wolę traktować kobietę jako partnerkę.

Na zasadzie : jestem uprzejmy, miły, szanuje ją i jej zdanie, nie jestem zaborczy, daje jej wolność.

Ale to ja trzymam kasę, ja ustalam zasady, ja podejmuje kluczowe decyzje.

Wysluchuje Panią i biorę jej zdanie pod uwagę, ale ostateczne decyzje podejmuje ja.

Tylko ja nigdy nie będę w stałym związku.....

 

Zgadzam się i popieram, sam stosuję taką zasadę. Chyba że mam styczność z że tak powiem "szybką panią" to wtedy oczywiście traktuje ją gorzej haha

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat w zasadzie precyzyjnie rozkminił @Stulejman Wspaniały w audycji: 

 

Może jedynie wytłumaczę jak rozumiem poniższe:

18 godzin temu, Stulejman Wspaniały napisał:

Nie o nas tu chodzi - a o kobiece ego i poczucie atrakcyjności.

bo chodzi jednak o nas, ale dla samego siebie. To pani nie chodzi o nas. Myślę że taka była intencja tego zdania.

 

I to cholernie o nas nam powinno chodzić. Niestety wiem w jak głębokie poczucie bezsensu potrafi wprowadzić bycie porzuconym, jak wielka pojawia się chęć przykucia uwagi troskliwego otoczenia na własny bezmiar nieszczęścia. Potem w jakiejś chorej nadziei że coś się zmieni, z biciem serca wyczekuje się najmniejszego sygnału z jej strony. Wyniszczające.

Moja rada? Fake it till you make it. Nawet jeśli wydaje się, że nie jesteś w stanie, graj rolę szczęśliwego i niezależnego od uczucia do niej. Leży to nawet gdzieś tam w tle Kognitywnej Terapii Behawioralnej. W jej ramach oduczamy się szkodliwych reakcji na określone bodźce. Ponadto ma silny aspekt "immunologiczny", bo zmniejsza się dzięki temu możliwość nawrotu reakcji przy danych bodźcach, nabywamy więc dodatkowo jakąś formę odporności na przyszłość. 

 

Zdaje się że podstawy tego stworzył Alfred Adler (ten od koncepcji że słabość prowadzi do (hiper)kompensacji: "człowiek od wczesnych lat dzieciństwa przeżywa z powodu swoich braków, poczucie małej wartości, które kompensuje dążeniem do przewagi i mocy nad innymi"). 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Camilovesky napisał:

@Stulejman Wspaniały ale jak przy tym mieć dla nich szacunek i nimi nie gardzić za te zachowania? :(

 

Gardzić to można kimś kto świadomie rani innych. Buduje siebie przez poniżanie innych. Osiąga sukces wyzyskując innych. Jest w stanie krzywdzić, tylko po to by zdobyć swój cel. Nie szanuje Cię lub okłamie. Itp.

Ale na pewno nie za wrodzone instynkty czy płeć.

 

A @SennaRot chodzi raczej o to by być przy kobiecie tym co decyduje. Nie traktujesz "gorzej", ale Ty jesteś przewodnikiem. Nie pytasz o zdanie, wydajesz polecenia, podejmujesz decyzję, kierujesz. Czaisz? Trochę jak z dzieckiem. One tego potrzebują, cenią to i szanują. Ale żadna Ci o tym nie powie. Sam fakt, że musi to powiedzieć to już oznaka, że robisz to źle i stajesz się w jej oczach coraz słabszy. To nie jest pogarda, po prostu należy przyjąć odpowiednią rolę w relacji. Jeśli Ty tego nie zrobisz, zrobi to kobieta. A potem to już tylko równia pochyła do upadku, żalu i płaczu.

Edytowane przez Drizzt
  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.