Skocz do zawartości

A trwa to dobre 9 lat z przerwami.


Rekomendowane odpowiedzi

Przedstawiłem się w odpowiednim do tego dziale, a teraz czas na moją historie. A więc, pozałem w wieku lat 14/15 dziewczynę. Od razu mówię, to była pierwsza jaka kiedykolwiek mnie zainteresowała, wcześniej moim hobby było granie na kompie, przesiadywanie nad ksiazkami, nadmierna masturbacja :))). W każdym badz razie zakochałem się w niej/zauroczyłem/nie potrzeben skreślić od pierwszej rozmowy, spotkania. Niestety, byłem zbyt dużym stulejarzem żeby wtedy coś z tym faktem znaczącego zrobić, więc można powoedzieć że tylko się z nią zaprzyjazniłem. Kiedy tylko ja spotykałem onieśmielała mnie, wszytsko we mnie wrzało. Pojawiała się dostępna na FB to samo, 2h zbierałem się żeby napisać - totalna porażka.

 

Pamiętam, że kiedyś w wieku 16lat (tak zajeło to rok) zaprosiłem ja do kina z nadzieja ze uzna to za randke. Oczywiscie tuż przed dała mi do zrozumienia żebym tego tak nie traktował, (spotkania jako randkę)  - ja grzecznie przytaknąłem i załamany wróciłem do domu po seansie. No i jakiś czas to trwało, taki friendzone głeboki, aż ona znalazła sobie chłopa - nawet typa trochę znałem. Był to dla mnie cios. Przeżywałem taką żałobę przez jakiś czas, ale w końcu stwierdziłęm ze trzeba sie brać za siebie i ją wyplenić z głowy. Jakoś to szło, aż poznałem inna dziewczynę. Odwaliło mi, zakochałem się (jak wtedy myslałem, przedzje to było zauroczenei silne). Byłem z w takim zwiazku jakieś pótora roku.

 

To było piekło, laska była typową bordeline. Dodać do tego moją niską samoocene wtedy i byłem zniewolony emocjonalnie. Dopiero silny wkurw i strach przedemna z jej strony pomógł to skończyć. "M" - tak nazwijmy moja przyjaciołke, była w tym czasie ze swoim kolesiem, który jej nie szanował, kontrolował nadmiernie, szantazował emocjonalnie itp. Ja cały czas z nia gadałem, podtrzymywałem na duchu. Ona mnie w sumie podczas mojego felernego zwiazku też wspierała - wzajemne klepanie po pleckach. Spotykaliśmy się troche po kryjomu... moje uczucia wróciły, czułem ze to nas zbliżyło. Pod koniec związku M już jej zaczynałem bez przekonania sugerować coś (bo nie wierzyłem ze da rade). Ale dało, zerwała z tamtym  dla mnie i byliśmy razem - myślałem ze oszaleje ze szczescia.

 

Mówiła mi dużo miłych rzeczy jaki to super nie jestem itp. Potrwało to 4 miesiace :) zerwała bo, za szybko przeszła do zwiazku zemną, bo nie może sie do mnie przekonać, przeszkadza jej ze ja tak sie staram, a oan czuje blokade. Na nic moje przekonywanie, to był koniec. Pojechałem na studia, poznałem kolejna, przekonany ze jestem gotowy na zwiazek z inna. Bylismy razem z ponad 2 lata razem, było spoko, ale ja trzymałem dystans i nie czułem finalnie nic wielkiego, było nam dobrze i tyle, był spokoj, zero kłotni prawie (ona tez mnie nie kochała okazło sie). "M" też kogoś miała - wciąż ma aż do dziś. Jej obecny jest obiektywnie gorszy niż poprzedni - rozstana się na pewno, z moją, bez mojej "ingerncji".

 

Żeby była jasność, za 1 razem i za tym nigdy nie namiwałem jej otwarcie do zerwania, sugerowałem to bo jej dobrze życzę, tyle.  Ja się rozstałem z dziewczyna ze studiów dwa miechy temu. I zapowiada się chyba powtórka z rozrykwi. Gadam z "M" codziennie przez telefon po kilka h, o wszystkim... spotkamy sie w niedziele i sobote, zabieram ja gdzieś.. Nie wiem po co to robie, czy ona jest warta tego, czu ja naprawde ja kocham. Mam mentlik w głowie.

 

Nie wiem czy ona sie nauczyła czegoś i będzie potrafiła się na mnie otworzyć, czy bedzie chciała czegokolwiek. Miałem tu nic nie pisać, praktycznie też nie gadam z nikim o tym ze znajomych. Czułem ze sam musze to ogarnąć, ale czesto mam kryzysy jak dziś. No i napisałem. Może nie składnie, moze nie tak jak chciałem do końca ale jest, finito. Niech ktoś mi napisze co jego zdaniem powinienem zrobić, albo niech ktoś mnie zgnoi za ten romantyzm :) Uprzejmie proszę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejżyj sobie "Forrest Gump" i zobacz jak wygląda relacja z kobietą która wyciągnęła gościa z friendzone i wraca do niego za każdym razem jak dostanie po dupie od życia.
I ile czasu i energii może mężczyźnie odebrać wzdychanie całe życie do wyidealizowanego obrazu. 

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Stricken napisał:

Gadam z "M" codziennie przez telefon po kilka h, o wszystkim... spotkamy sie w niedziele i sobote, zabieram ja gdzieś.. Nie wiem po co to robie, czy ona jest warta tego, czu ja naprawde ja kocham. Mam mentlik w głowie.

Myślę, że za 20 lat uznasz, że mentliku nie było. Po prostu uznasz, że byłeś zwykłym młodym "debilem". To piękny okres życia, ideały, parcie na altruistyczne loffcianie, 0 cynizmu, w sensie też miałem podobnie. Życie. Mija :)

Proponuję bieganie, konkretnie marszobiegi zamiast telefonu do niej. Chcesz "M" - idziesz biegać, zobaczysz jakie świat jest interesujący. I skończ z marszczeniem jeśli masz włączone.

1 godzinę temu, Stricken napisał:

Uprzejmie proszę. 

Uprzejmie odpowiadam - to ślepy zaułek.

Edytowane przez Exar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W wieku lat 14/15 to możesz się z nią bawić w lekarza albo w piaskownicy.

14+9=23.

To wciąż żaden wiek do wiązania się, raczej do podejść, lizania się i próbowania włożenia ręki w majtki, przy odrobinie szczęścia da się jej włożyć i penisa.

Nic więcej z tego nie będzie poza ewentualnie nauką jak zbudowana jest kobieta.

Nie to, żeby to nie było ważne.

W tym wieku jest to praktycznie najważniejsze, ale skoro tu trafiłeś wystarczająco wcześnie może nie popełnisz połowy błędow o jakich tu się pisze.

Osobiście myślę, że i tak musisz rąbnąć głową w ścianę, żeby choć trochę zrozumieć tę grę.

Tak działa ten świat.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż ciepełko pojawia się w środku, gdy czytam takie białorycerskie teksty. Serio - też kiedyś taki byłem i nawet miło wspominam ?

 

@Stricken jesteś we friendzone. Nie zmienisz tego z mindset-em, który masz w głowie. Właściwie to wcale tego już nie zmienisz w wartościowy związek. Tym bardziej, że jedziesz na automatycznym sterowaniu napędzanym hormonami.

Teoretycznie możesz sobie z niej zrobić jeszcze fuck-friend (gdyż zabrnęliście już w ślepy zaułek, jeśli chodzi o związki). Ale, mam wrażenie, że to za wysokie progi w Twoim stanie i z Twoim podejściem.

Twoja wyśniona i jedyna "M" NICZYM się nie różni od pozostałych kobiet, z którymi miałeś bliższe kontakty. Jedynie umiejętnie Tobą steruje i zrobiła sobie z Ciebie tampon emocjonalny a Ty, niestety, uzależniłeś się od tych emocji, które ona Ci daje. 

 

Kupuj Kobietopedię, ściągaj No More Mt Nice Guy, czytaj, wdrażaj w życie i otwieraj oczy. 

Będzie dobrze.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe, że ja idealizuje. Nawet dostrzegam jakieś jej wady, które niby już sprowadzaly mnie na drogę "nie jest wart, wcale nie jest taka super". Ale wyrwać się nie potrafię. Jeśli miała by być identyczna jak moje poprzednie z którymi wdałem się w Niby związki, to ja dziękuję. Pociągne to jeszcze, bo pomimo gorszych dni przyzwyczaiłem się już do tego że o niej myślę. Jak nie wyjdzie teraz to może jakoś mi to pomoże. Nie mam wielkich nadzieji i tak. Przynajmniej łatwiej będzie się pogodzić wiedząc że próbowałem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to będzie tak:

Naskacze się po pytongach, będzie macać towar jak najlepszy- omijając Ciebie oczywiście, bo jesteś w rezerwie zawsze dostępny.

 

Nie wyjdzie jej z typami z którymi tak na prawdę chciałaby być i na końcu z braku laku, strachem przed samotnością, zbliżającym się końcem terminu czy chęcią dzidziusia będzie z Tobą.

Ale to wszystko wydmuszka, pic na wodę.

 

Przykro mi, serio.

Muszisz się odciąć totalnie od niej.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jan III Wspaniały, @Strickento ja dopiszę dalszy ciąg.

 

42 minuty temu, Jan III Wspaniały napisał:

Nie wyjdzie jej z typami z którymi tak na prawdę chciałaby być i na końcu z braku laku, strachem przed samotnością, zbliżającym się końcem terminu czy chęcią dzidziusia będzie z Tobą

... Do czasu, aż na horyzoncie znów nie pojawi się ten, który dostarczy więcej emocji, a nade wszystko po prostu nie będzie w nią zaopatrzony jak sroka w gnat, bo to ją od Ciebie odstręcza. Wtedy znów odejdzie, a Ciebie to zniszczy do końca, bo może odejdzie, a może nakryjesz ją z innym w waszym łóżku.

 

Jesteś od niej uzależniony. JEDYNY ratunek to odciąć się od niej. 

 

Gdybyś miał wyjebane na nią (tak naprawdę wyjebane, nie na niby), to może byłoby inaczej. Teraz już za późno. Uwierz mi, znam kilka takich historii jako tzw. niezależny obserwator i słuchacz takich zwierzających mi się po alko panien. Chcą do swoich wiecznych orbiterów wrócić tylk owtedy, gdy nie wypali im z tymi, których naprawdę pragną. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wporzadku. Trochę mnie smuci i śmieszy zarazem że tak postępuje, ona i inne ogólnie. Nie potrafią docenić tych którzy (przynajmniej czuja) że są wstanie zrobić dla nich wszystko a w zamian lecą do chujkow którzy je sobie wokół palca okręcaja, i potrzeba wielu płaczy żeby sobie uzmysłowić że należy to przerwać. To w takim razie nie wiem czego mi brak według niej. Argument *jesteś w nią zapatrzony, ja to odgania od cb* tylko połowicznie mi się wydaje prawdziwy. To ona nie potrafi mnie docenić czy nie chce? ;) Sama mi powtarzała że ja żadnego błędu będąc z nią nie popełniłem, i to ona miała problem, to tylko jej wina. Ciekawe jak bardzo różni się to od prawdy szczerze. Chciałbym znać powód. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Stricken napisał:

Argument *jesteś w nią zapatrzony, ja to odgania od cb* tylko połowicznie mi się wydaje prawdziwy. 

Bo jesteś w tym temacie kompletnie zielony. Nie ogarniasz prawdy, chociaż masz ją przed nosem, w swoim własnym poście. Patrz:

 

12 minut temu, Stricken napisał:

w zamian lecą do chujkow którzy je sobie wokół palca okręcaja

 

12 minut temu, Stricken napisał:

To w takim razie nie wiem czego mi brak według niej.

 

Widzisz? W jednym własnym poście napisałeś, że laska lata za takimi co mają na nią wyjebane oraz to, że Ty jesteś kompletnym przeciwieństwem. Dlaczego dziwisz się, że nie chce z Tobą być, skoro jesteś w 100% inny od tego, co ją pociąga? 

 

Sam sobie odpowiedziałeś (prawidłowo w dodatku) na pytanie, co ją kręci. To jakim cudem miałaby być z Tobą, skoro Ty robisz coś zupełnie innego??? 

 

12 minut temu, Stricken napisał:

Ciekawe jak bardzo różni się to od prawdy szczerze. Chciałbym znać powód. 

Ona najprawdopodobniej nie zna go sama. Ale mu go już znamy. Korzystaj z naszej wiedzy. 

 

Nie dajesz emocji. Kobiety nie szanują tych, dla których nie muszą się starać. Bo za co? Nie jesteś żadną tajemnicą, żadnym wyzwaniem, jesteś nudny i przewidywalny, bo co by się nie działo polecisz za nią jak piesek. Zawsze jesteś. Nie masz swojego życia, a jeśli masz to jest ono tylko przerywnikiem, bo jak ona się odezwie rzucasz wszystko w pizdu. Ma wszystko podane na tacy. 

 

12 minut temu, Stricken napisał:

Nie potrafią docenić tych którzy (przynajmniej czuja) że są wstanie zrobić dla nich wszystko

Widzisz, Twój problem polega na tym że wierzysz w program, jaki masz wgrany. A zastanawiałeś się Ty kiedyś, czy dla kobiety to, że zrobiłbyś dla niej wszystko to jest jakaś wartość? Czy dla kobiety to dobrze? Taki masz rycerski program, kompletnie fałszywy. Ale Ty dalej w niego brniesz mimo że masz przed oczami to, że nie działa. Szukasz problemu w sobie, dissujesz się. 

 

A po prostu świat rządzi się innymi prawami, niż myślałeś. Ot i wszystko. 

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naszła mnie refleksja. Najlepiej w związek wchodzić z friendzone.  Wiadomo na czym stoisz. Bierzesz osobę całą. Z jej problemami i przywarami, rodziną i chorobami. Ale jak już bierzesz to na bardzo długo. Trochę się tu czuję jak kosmita. Żadna dziewczyna jaką znam nie leci na chujków.. Co innego psychopaci. Nie leci też na kasę. Dwie nawet utrzymywały chłopaków w gorszym czasie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Stricken napisał:

Ale wyrwać się nie potrafię

Co to znaczy "nie potrafię"? Przestań miałczeć i ogarnij się chłopie, bo idziesz prosto w przepaść i  co najgorsze masz tego świadomość.

 

1 godzinę temu, Stricken napisał:

Pociągne to jeszcze, bo pomimo gorszych dni przyzwyczaiłem się już do tego że o niej myślę

Nosz kurwa! Czy ty widzisz co napisałeś?

 

5 minut temu, Stricken napisał:

Nie potrafią docenić tych którzy (przynajmniej czuja) że są wstanie zrobić dla nich wszystko a w zamian lecą do chujkow którzy je sobie wokół palca okręcaj

Jak się W KOŃCU ogarniesz, to sam możesz być gościem, który okręca sobie dziewczyny wokół palca.

11 minut temu, Stricken napisał:

To w takim razie nie wiem czego mi brak według niej.


@Stricken czytaj forum, słuchaj audycji Marka, a niedługo zaczniesz rozumieć o co chodzi w tym pierdolniku.

 

14 minut temu, Stricken napisał:

Sama mi powtarzała że ja żadnego błędu będąc z nią nie popełniłem, i to ona miała problem, to tylko jej wina.

I w pewnym sensie ma rację. To biologiczny program w jej głowie każe jej biegać za bad-boyami. Ale to akurat nie powinno cię już interesować. Świata i jej nie zbawisz.

Daj sobie z nią spokój chłopaku. Zajmij się sobą i swoim rozwojem. 

 

Zacznij może od tego:

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygląda na to że nieświadomie może, ale lecą jednak na takich.  Nie chujków, kórych czuć na kilometr rzecz jasna. Zaczyna się słodko i niewinnie, Takie jak M daja sobie wlezsc na głowe, i dopiero po pewnym czasie maja wielkie STOP przed oczami jak już to zajdzie daleko. tak sadze, nie tylko na podst. jej doświadczeń. Przyznam że, to co pisze kolega Tytus wydaje się być sensowne. Jakoś tak próbuje się przed tym bronić wewentrznie, bo to jest tak (według mnie) niedorzeczne. No ale nie takie prawdy przyjdzie pewnie jeszcze przełknąć/ 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Libertyn napisał:

Naszła mnie refleksja. Najlepiej w związek wchodzić z friendzone.  Wiadomo na czym stoisz. Bierzesz osobę całą. Z jej problemami i przywarami, rodziną i chorobami. Ale jak już bierzesz to na bardzo długo. Trochę się tu czuję jak kosmita. Żadna dziewczyna jaką znam nie leci na chujków.. Co innego psychopaci. Nie leci też na kasę. Dwie nawet utrzymywały chłopaków w gorszym czasie.

@Libertyn naprawdę nie chcę być złośliwy, ale jak piłeś, to nie pisz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh. coś czuję że nie przyspoży mi to popularności. Tak czytałem trochę to forum, jakieś różne działy, tematy.... i cóż mogę rzec. To wygladą tak jakby każda interakcja z Kobietą to była gra -  czy to podczas poznawania się w celu czegoś wiecej, czy tylko seksu czy wuj wie czego jeszcze. I widzę wszedzie tendencje do podchodzenia do tego z dystansem (do zwiazków), żeby samemu sterować Kobieta, manipulować wręcz nią tak żeby to ona robiła to czego samcy oczekują. Opisy postępowania z kobietami tu wręcz wygladaja jak jakaś tresura. Wogole, to wszystko wyglada tak jakby albo ona Ciebie miała zdominować jak przegrasz, albo Ty wygrasz i ja zdobedziesz na własnych zasadach. Oczywiście nie wszysy tak piszą, z tego co widze na tym forum, ale jakoś rzucaja mi sie w oczy wyzej wymienione tendencje.  Ja wiem ze jestem głupim romantykiem, ja wiem, że pewnei było by mi łatwiej gdybym podchodził do tego w taki sposób. Ale co ja poradze - jestem uczuciowy, wrażliwy i NA PEWNO nie jestem w obecnym stanie samcem alfa (alfa szmaci, beta płaci, czyż nie ^^ ?) I ok "CHUJKI" to za dużo powiedziane. Dla mnie po prostu takie podejscie do tematu wydaje się nie właściwe. To według braci samców jest w tym wszystkim jakieś miejsce na uczucia? Wracajac do chujków,moim zdaniem facet który duzo obiecuje i na tym się konczy, próbuje manipulować już w taki kompletnie nie akceptowalny sposb kobieta, podporzadkowywać ja sobie, wzbudzać u niej fałszywe poczucie winy tylk po to żeby się płaszczyła nie ma w mojej ocenie czym się szczycić. Takich właśnie miałem na myśli pisząc wcześniej. Nie wiem po co się tak produkuje, ale jak już to zrobiłem, to prosił bym o wdanie się w jakaś polemikę, a nie tylko pisanie mi "masz 23 lata, jesteś naiwny, nie znasz się"  :) jak komuś sie nie chce klepać to podsunać mi coś do czytania. Ja nie chce na siłe trwać przy swojej wizji jesli rzeczywiście jest błedna. Ja mam wbrew pozora świadomośc róznych rzeczy, tylko nie zawsze coś z tego wynika. Filmiki mi podlinkowane obejrzę, dzięki Kolego Heniek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Stricken napisał:

Jakoś tak próbuje się przed tym bronić wewentrznie, bo to jest tak (według mnie) niedorzeczne

A to dziwne, bo to jest wręcz logiczne. Dziś to pisałem, ale powtórzę. 

 

Odpalasz swiezakownie, przewijasz do początku, czytasz wątki. A tu mi odpisz, jak szybko znudzisz się, bo zobaczysz jak historie się powtarzają. 

 

Zrób notatki. Rozpisz sobie warianty zachowań kobiet. Zdziwisz się jak jest ich niewiele, jak wiele z nich to prosta zależność przyczynowo - skutkowa. 

 

Co do Twojej kolejnej wypowiedzi - już Ci podsunąłem. Musisz czytać dokładniej. 

 

Sam już się miałeś okazję przekonać, gdzie u kobiety jest miejsce na miłość i co ją wywołuje. Teraz musisz tylko wyciągnąć wnioski. 

 

Co do polemiki - nie ma z czym na razie polemizować, ponieważ jedyne co napisałeś sprowadza się do: "ojej, to niemożliwe, to na pewno tak nie wygląda". Podaj argumenty, podyskutujemy. 

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, tytuschrypus napisał:

 

Zrób notatki. Rozpisz sobie warianty zachowań kobiet. Zdziwisz się jak jest ich niewiele, jak wiele z nich to prosta zależność przyczynowo - skutkowa. 

I napisz nam, do którego wariantu wpisała się dziewczyna do której tak wzdychasz.

Takie zadanie na zrozumienie sytuacji w jakiej obecnie się znajdujesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.04.2019 o 20:30, Stricken napisał:

bo nie może sie do mnie przekonać, przeszkadza jej ze ja tak sie staram, a oan czuje blokade.

Nic dziwnego, że czuła blokadę, bo czym bardziej wchodzisz kobiecie w dupę i ją idealizujesz, tym stajesz się dla niej mniej atrakcyjny i bardziej odpychający. Normalny standardowy mechanizm @Stricken

 

Jak to mówią: "Miej wyjebane, a będzie Ci dane" ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam, że piszę Bardzo chaotycznie. Ja sam nie wiem czego oczekiwałem pisząc tu, zrobiłem to z ciekawości, znajomy mnie do tego zachęcił.  Ja tak naprawdę czuję wciąż ze zle robię - wbrew paplaniny w 1 poscie że jestem taki zagubiony. Ile razy już było tak, że wściekałem sie na siebie za to ze wokół nie skacze. Ile razy czyłęm sie zle jadąc z nią na spotkanie gdzieś, mówiac sobie że podkładam się przed nią jak jakaś szmata ^^.  Udawało mi sie mało co z nia gadać, tylko kiedy ona napisała raz na jakiś czas odpisywałem. Ostatno czestotliwość wzrosła bo jestem jej potrzebny, wiem to., Ma chujnie ze swoim, to ucieka od złych myśli do kolesia który jest miły i zabawny - do mnie.  Rozmawiam z nia na zmiane czując zadowolenie, potem uświadamiam sobie czemu jestem darzony jej uwaga i mi mija, wtedy w rozmowie pozwalam sobie na jakieś docinki pod jej adresem lekki,( czuję sie wtedy też dobrze, tak jakbymn czuł dume ze sie "stawiam")  potem znów mi jest jej żal itp. Pamietam dobrze ze na poczatku swojego zwiazku M olewała w sumie mnie , innych, odpisywała zadko. Mysle ze pod wpływem jej obecnego, i swoją chorobliwa potrzeba szczesliwego zwiazku (według mnie ma na to parcie bo jej kolezanki juz zareczone i inne sranie w banie) zerwała kontakt ze swoja matką, która też próbowała ja ogarnać -  z tą różnica ze robiła jej awantury i na koniec wywaliła z domu. Toksyczna sytuacja.  Będac ponad 2 lata z dziewczyna ze studów o M myslałem sporadycznie i szybko udawało mi sie ogarnąć. Nie uważam, żeby wdawanie sie teraz, w najbliższym czasie w zwiazek był dla mnie dobrym wyjściem jak coś. Czasami przychylam sie myślami do tego żeby to zakończyć, czasme mam odwrotnie. Cięzko mi podjąć decyzję typu "zerwij z nia kontakt całkowicie" .  Na zmianę myśle o niej, że M postepuje tak nieświadomie ze mna, a czasem że wie co dokładnie robi i bez żalu ze mna pogrywa.  Wkręciłem się w niezłe gówno generalnie, nie potrzebuję takich rozrywek w życiu, bo mam co z nim i w nim robić. Czuje że myśli o niej mnie blokują i są uciążliwe w skupieniu się na sobie, rozwoju, życiu nawet tak zwana chwilą. Może i wiem co jest dla mnie dobre/lepsze ale chęć bycia z nią wraca jak bumeang - raz ciąży a raz po prostu jest gdzieś ta myśl z tyłu mojej głowy. Czesto zacznaja się niezdrowe fantazje w głowie, jakby to mogło z nią być - starams się je wymazywać z głowy, bo nie ma nic gorszego niż krecenie sobie w głowie filmu i przezywaniu swoich wymysłów. (paradoksalnie tak czesto postepuje, i to nie tylko myslac o niej). Wydaje mi się że zyję w prywatnej bańce rzeczywistości, póbujac ja podporzadkowywać moim przekonania, przekonania w które w duzej mieze sa tylko po to bym mógł się dobrze ze sobą czuć, bo nie zawsze żyję w zgodzie z nimi. Jeśli ktoś to czyta i przebrnał przez to bagno to winszuje. Potrzebuję się wygadać po prostu. Nie chce zadreczać już moich znajomych przyajciół tym tematem bo juz ich zdanie poznałem, tu dostaję świeży feedback. Dzięki 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Stricken napisał:

wbrew paplaniny w 1 poscie że jestem taki zagubiony. Ile razy już było tak, że wściekałem sie na siebie za to ze wokół nie

Jesteś zagubiony, bo najpierw piszesz, że jesteś zagubiony, a potem że nie. To jest definicja zagubienia ;)

 

12 minut temu, Stricken napisał:

Rozmawiam z nia na zmiane czując zadowolenie, potem uświadamiam sobie czemu jestem darzony jej uwaga i mi mija, wtedy w rozmowie pozwalam sobie na jakieś docinki pod jej adresem lekki,( czuję sie wtedy też dobrze, tak jakbymn czuł dume ze sie "stawiam")  potem znów mi jest jej żal it

O kurwa. Wiesz, co to przypomina? Kojarzy Ci się z czymś? 

 

Zachowujesz się jak osoba uzależniona. Jak alkoholik, który jednego dnia wyrzuca wszystkie butelki i przysięga, że nie będzie pił, a potem wyciąga gdzieś zza boazerii albo ze skrytki w podłodze małpkę z trunkiem. Potem przysięga, że już nie będzie pił, by nie wytrzymać po tygodniu i potem katować się wyrzutami sumienia. 

 

Tak, jesteś od niej uzależniony. To uzależnienie emocjonalne. Patrz:

 

17 minut temu, Stricken napisał:

Cięzko mi podjąć decyzję typu "zerwij z nia kontakt całkowicie"

Serio? To tak jak alkoholikowi ciężko podjąć decyzję "od dziś nie piję". A mimo to niektórzy wychodzą z nałogu. 

15 minut temu, Stricken napisał:

Mysle ze pod wpływem jej obecnego, i swoją chorobliwa potrzeba szczesliwego zwiazku (według mnie ma na to parcie bo jej kolezanki juz zareczone i inne sranie w banie)

 

15 minut temu, Stricken napisał:

Ma chujnie ze swoim, to ucieka od złych myśli do kolesia który jest miły

M, M, M, M. W kółko o niej piszesz. Ale Ci sracz zrobiła w głowie wypchany własnym gównem. Aż mi Cię żal, szczerze. 

 

Czytaj forum i zacznij się ogarniać. Moja rada, której pewnie i tak nie posłuchasz. 

Usuń jej numery, zablokuj ją, zmień (jeśli możesz) miejsce zamieszkania, tak, żeby urwać wszelki kontakt. A kiedyś mi podziękujesz. 

 

Nie masz do tego jaj, wiem. Dlatego między innymi jesteś dla niej cipką. Ale jeśli to zrobisz, to kiedyś mi podziękujesz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troche sie Tobie dziwie. Byłeś z laska bardzo dawno temu, później byliście w jakims chorym friendzonie tzn Ty byłeś.  Najważniejsza zasada,  zero kontaktu z ex, wszystko co Ci o niej przypomina schować głęboko z dala, zablokowac ją wszędzie gdzie sie da. Ty natomiast ludzioes sie ze moze do siebie wrócicie, co jest w 99% niemożliwe dopóki jesteś od niej emocjonalnie uzależniony. 

Jedyna szansa na jakikolwiek powrót jest dopiero wtedy kiedy widzisz ja z nowym gachem i Cie to totalnie nie rusza, tak jakbyś zobaczył każdą inną pare.

Ale czy wtedy dalej będziesz chciał do niej wrócić? Bardzo w to wątpię.

 

Także według mnie powroty są możliwe ale nie mają sensu. Ludzie a zwłaszcza kobiety nie zmieniają się na tyle aby po jakims czasie to co ci w niej nie pasowało raptem przestanie wkurwiac.

Facet zazwyczaj po rozstaniu wyciąga wnioski ze swoich bledow i stara się zmienić przede wszystkim dla siebie . 

A baba zaraz wchodzi w nowy związek,  licząc że teraz będzie inaczej, bo zwali całkowicie wine za rozpad poprzedniego związku na ex faceta i nawet podświadomość jej nie podpowie że może sama się do tego przyczyniła i może by coś z tym zrobić żeby nie popełniać tych samych błędów, które i tak odbija się wkoncu czkawka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stricken

1) Obiekt Twoich westchnień zrobił z Ciebie swój tampon emocjonalny. Zostałeś jej przyjaciółką - tyle, że z penisem. Odpowiada Ci taka rola?

 

2) Bracia już Ci pisali, więc tylko dla utrwalenia napiszę Ci, że kobiety to są istoty emocjonalne, które nie kierują się logiką. Ty swoim zachowaniem nie dawałeś tej kobiecie emocji, stąd trafiłeś do friendzony. Jedyną rolą, którą ona ma Ci do zaoferowania jest słuchanie jej "wysrywania się". 

 

3) Zostaw tą kobietę, bo nic z tego nie będzie. Zacznij pracę nad sobą od kilkukrotnego przeczytania: "No More Mr Nice Guy" (w internecie jest do ściągnięcia polska wersja w pliku pdf). Jesteś typowym miłym gościem, a to nie kręci kobiet. Potem poczytaj: "Kobietopedię" Marka Kotońskiego, albo jakieś pozycje z psychologii ewolucyjnej.

 

4) Zajmij się jakimś hobby, sportem i rozwijaj się. Zmień look i ubiór. Jak ogarniesz punkty 3 i 4, to laski same będą za Tobą latać - i to o wiele lepsze niż ta, do której tak wzdychasz. Wystarczy chcieć... Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.