Skocz do zawartości

Bratnia pomoc.


mac

Rekomendowane odpowiedzi

Marku, sugerujesz wzajemne wsparcie samców. Proponuję założenie oddzielnej kategorii i przygotowanie logistyki. Ja, np. za mniej więcej pół roku może rok przeprowadzam się do własnego mieszkanka na wsi i tak mi się nasunęła taka myśl. Będę miał w sumie wolny, niezagospodarowany zazwyczaj pokój. Pomyślałem, że w razie czego samiec z problemami w związku mógłby się u mnie zabunkrować. Wiem, że czasami brakuje wyjścia z chaty od problematycznej dziewczyny, itp. Na razie taki pomysł wstępnie rzucam, ale kategoria wzajemnej, realnej pomocy jest mocno przyjemna i daje wiarę w pozytywną zmianę.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marku, sugerujesz wzajemne wsparcie samców. Proponuję założenie oddzielnej kategorii i przygotowanie logistyki. Ja, np. za mniej więcej pół roku może rok przeprowadzam się do własnego mieszkanka na wsi i tak mi się nasunęła taka myśl. Będę miał w sumie wolny, niezagospodarowany zazwyczaj pokój. Pomyślałem, że w razie czego samiec z problemami w związku mógłby się u mnie zabunkrować. Wiem, że czasami brakuje wyjścia z chaty od problematycznej dziewczyny, itp. Na razie taki pomysł wstępnie rzucam, ale kategoria wzajemnej, realnej pomocy jest mocno przyjemna i daje wiarę w pozytywną zmianę.

Szacun za inicjatywę !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mac, inicjatywa piękna ale z tym się wstrzymamy i to chyba więcej niż pół roku. Takie rzeczy można robić, jeśli niektórzy użytkownicy będą nam (administracji) znani nie tylko z nicka, ale autoryzowani pełnymi danymi, w jakiś sposób oznaczeni znakiem "zaufani bracia". Wtedy ewentualnie można taki pomysł przemyśleć - bo chętnych na darmowe mieszkanie nie brakuje, a później straszne problemy byś miał z jakąś mendą. Większość facetów to nie żadni bracia, a skąpi, egoistyczni mitomani którzy chętnie wezmą, cokolwiek, a dać niczego nie chcą. Ty weźmiesz takiego pasożyta i cwaniaka pod dach, a co z tego będziesz miał? Masz robić za darmo? Nie ma takiej możliwości. Ludzie coś dają, i coś później mają.

 

Zobacz na wątek ze Sławkiem, na forum jest 466 ludzi, a ile się wpisało gdy jeden rzekomo z nich, jest uporczywie prześladowany przez szaleńca? Nawet się wpisu nie chciało zrobić, a Ty byś chciał takiemu lawirantowi pokój dawać? Pomaganie to wielka sztuka, trzeba to umieć robić, umieć wybrać osobę, która pomocy naprawdę potrzebuje. 

 

Pomysł bardzo dobry, ale przyszłościowy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marku, oczywiście tak. Autoryzacja, historia, wymiana wiadomości, zamknięta strefa, coś takiego. Widziałem w twoich wiadomościach taką inicjatywę, więc postanowiłem coś zasugerować. Temat do obgadania. Ja się chętnie przedstawię w swoim czasie ze wszystkimi danymi. I tak działam na co dzień w sieci. Żadna tajemnica :) Chciałbym mieć pewność, że grupa mi może w razie czego pomóc. Od razu większa pewność siebie w zmaganiach. Nie jestem człowiekiem szalonym :) Może trochę :D

 

Jeszcze zaznaczę, że to nie mój pomysł. To pomysł Marka (za co szacun). Ja tylko w tej materii odpowiedziałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Forum już daje siłę i wsparcie pojedyńczym uczestnikom, sam tego doświadczyłem ze zdziwieniem. Z czasem będzie zwarta grupa, a frajerów co się chcą podczepić pod korzyści wyrzuci, zostanie grupa połączona silnymi więzami. Wtedy dopiero będziemy mieli raj na ziemi - pomoc prawna, grupa do fizycznej pomocy w razie problemów, lokale, wspólne imprezy, młodzi adepci do nauki dla starszych, czyli dla nas. Jednostka rzadko kiedy coś sama może, grupa może niemal wszystko. Trzeba się organizować, wzajemnie sobie pomagać. Jeden pomoże tu, drugi tam, my komuś gdzie indziej - i wiadomo jak to działa :) Trzeba uczyć się od mafii, kleru i PSL :)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To trzeba by było stworzyć coś na wzór mini ośrodka wsparcia o szerokim spektrum działania:

 

1. Bezpieczne schronienie zapewniające odcięcie od problemów i warunki na spokojne przemyślenia (trzeba by było mieć z 3-4 lokacje) 

2. Pomoc psychologa

3. Pomoc prawna (jeśli samiec znajduje się na etapie rozwodu lub walki o dzieci)

4. Wsparcie grupy (z terenu gdzie znajduje się punkt 1)

 

Oczywiście wszystko wypadało by zorganizować w formie wolontariatu.

Kawał przedsięwzięcia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mac, inicjatywa piękna ale z tym się wstrzymamy i to chyba więcej niż pół roku. Takie rzeczy można robić, jeśli niektórzy użytkownicy będą nam (administracji) znani nie tylko z nicka, ale autoryzowani pełnymi danymi, w jakiś sposób oznaczeni znakiem "zaufani bracia". Wtedy ewentualnie można taki pomysł przemyśleć - bo chętnych na darmowe mieszkanie nie brakuje, a później straszne problemy byś miał z jakąś mendą. Większość facetów to nie żadni bracia, a skąpi, egoistyczni mitomani którzy chętnie wezmą, cokolwiek, a dać niczego nie chcą. Ty weźmiesz takiego pasożyta i cwaniaka pod dach, a co z tego będziesz miał? Masz robić za darmo? Nie ma takiej możliwości. Ludzie coś dają, i coś później mają.

 

Coś w tym jest. Jeśli np. nie będziesz zapewniał utrzymania na właściwym poziomie niektórzy pewnie z radością obrobią i spalą ci chałupę. Z ludźmi trzeba uważać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olbrzymia praca nas czeka, ale ja to widzę tak: forum przyciągnie wielu ludzi z czasem, obserwujemy - kto się otwiera, kto jest zaangażowany, później spotkanie na wódkę, wspólne wyjście gdzieś. W ten sposób wybierzemy tych, którzy rozumieją co mogą zyskać dzięki swemu otwarciu na grupę, oraz co mogą jej zaoferować. Cała reszta niech sobie pisze na forum, ale to wszystko.

 

Wyobraźmy sobie gościa po rozwodzie - rozbity, rozpieprzony, bez pieniędzy. Można z nim gadać, ale to by trwało pewnie rok co najmniej. A tak jakbyśmy mieli takie jedno miejsce gdzie by było nas dużo, wspólne wykłady, seminaria, wymiana doświadczeń - energia grupy by go postawiła na nogi szybciej, niż najlepszy nawet czarodziej. Dać mu pomieszkać, pomóc prawnie, przekonać do właściwych dla niego ruchów w grze o rodzinę i dzieci, załatwić pracę i pchnąć go jak się da - a gdy stanie na nogi, będzie nam pomagał i się angażował.

 

Piękne w teorii, ale są ludzie co chętnie wezmą, ale dać później nie zechcą nic. Będzie trzeba na to wymyślić sposób.

 

Tak naprawdę ta wizja nie jest jakoś specjalnie niemożliwa. Ile ludzi jest rozwalonych po związkach? Sporo. Są prawnicy, lekarze, policjanci, ludzie ze służb, milionerzy, wszystko wrażliwi i pełni chęci odwetu, a jak się najlepiej odegrać? Nie cierpieć jak chce żonka, oraz edukować młodych, którzy kiedyś nas wesprą. Po co cierpieć samemu? Grupa da siłę, poczucie że jesteśmy razem - my wszyscy rogacze, zdradzani i zrobieni w jajo przez swój brak wiedzy o kobietach.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To mało jeszcze wiesz o ludziach, bez obrazy oczywiście :) Ja pomagałem ludziom na dnie parę lat, więc dobrze pamiętam jak "nieszczęsne ofiary" mnie lżyły, gdy pomoc nie była taka jaką sobie wyobrażają. I trudno kogoś takiego poznać, rozeznać się, ale mam już kilka punktów ostrzegawczych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja jestem na nie, Już raz pomagłąem osobom stanąć na nogi po przez pomoc przy budowie domu rozbudowie remoncie, i jedyne co zebrałem to opieprz i brak wdzięczności, prawda jest taka że za pomoc należy brać pieniądze wtedy jest szanowana, bo inaczej ludzie cie mają za frajera.

Wybaczcie idea piękna ale ludzie to kurwy, Jestem na nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja jestem na nie, Już raz pomagłąem osobom stanąć na nogi po przez pomoc przy budowie domu rozbudowie remoncie, i jedyne co zebrałem to opieprz i brak wdzięczności, prawda jest taka że za pomoc należy brać pieniądze wtedy jest szanowana, bo inaczej ludzie cie mają za frajera.

Wybaczcie idea piękna ale ludzie to kurwy, Jestem na nie.

Mi tego tłumaczyć nie musisz :) Zrobi się tak, by takich sytuacji nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

można przy okazji pomyslec o czyms w co można by

angazowac takich ludzi,cos niewielkiego co przynosiloby jakies minimalne profity

na utrzymanie.

taki samiec mialby zajecie ,co pozytywnie wpływa

w takiej sytuacji

i nie czul się jak pasożyt,

a ci naprawdę potrzebujący,napewno nie mielby z tym problemu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wy się tak chłopaki z pomocą nie wyrywajcie, bo wyprztykacie się na pomoc dla cwaniaczków, a ktoś szlachetny zostanie z niczym. Wiem po sobie że nigdy się o pomoc nie prosiłem, bo się wstydziłem. A ci którzy głośno proszą, nigdy się nie odwdzięczają - należy im się. To musi być bardzo sprytnie zorganizowane, jeszcze nie wiem jak, i nie wiem czy będę umiał wymyśleć taki system. No ale kumatych tu nie brakuje, to kwestia czasu.

 

Pamiętajmy że to nie wizja ocalenia świata, bo to niemożliwe. To wizja gdzie ułatwiamy sobie mocno życie, a więc prozaiczna, egoistyczna i nastawiona na ogólny zysk - a przy okazji zrobimy dobre uczynki. Pomagamy po to, by ktoś pomógł nam. Taka grupa wsparcia - albo mafia przez małe m :) Ma być miło i przyjemnie - a później umieramy. 

 

A co do spotkania, cały czas o tym myślę. Niestety, u mnie to nie jest takie proste. 

 

A zdjęcie kilkudziesięciu z nas byłoby świetne, byłoby się czym pochwalić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W życiu miałem już ze trzy czy cztery "rewolucyjne" momenty, w których dokonywalem ostrego cięcia kontaktów w telefonie - by właśnie pozbyć się osób podpietych na pasożyta. Co przypominają sobie o nas raz na rok - gdy czegoś potrzebują. Psychiczna ulga i ooczucie odświeżenia - wręcz niesamowita. Później jak dzwonili mówiłem, że juz się tym nie zajmuję i pomóc nie mogę. Większość opuściła.

Swoją drogą nawet osobom, ktore lubię nie pomagam od ręki "na pstrykniecie palcami". Przyczyna prosta - NIE DOCENIA. Gdy podkreślam trudności i każe im trochę poczekać - wówczas doceniają i pamiętają :) Ot taki ludzka przypadłość.

Taaaa, był czas gdy robiłem za charytatywnego pomagacza. Oczy przejrzały mi kilkanaście lat temu przed sylwestrem. Byłem w kropce, nie mialem co z sobą zrobić - a "biorcy pomocy" mimo że sami organizowali imprezy nawet nie zajakneli sie czy nie chciałbym wpaść. To była kropla, która przelała czare.

Nie obawiajcie sie odmawiać, paradoksalnie niektórzy beda was wówczas bardziej szanować.

S.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.