Skocz do zawartości

Wieczorna refleksja


Rekomendowane odpowiedzi

Dobry wieczór bracia. 

 

Złapało mnie na refleksję. Jestem przed 30. 

Trochę kobiet się w życiu przewinęło. Co poruchałem to moje. Tylko jest jedna historia, jak poszedłem na studia, kopnąłem w dupę pewną kobietę. Pokusiłbym się o stwierdzenie, że himalajkę. Tak wiem, zaraz napiszecie, że ją idealizuję itp. Nie, nie ma to miejsca. Patrząc pod kątem charakterologicznym, to była najlepsza pod względem charakteru, jednak ciekawość świata zwyciężyła. 

 

Do czego zmierzam, od tamtej pory, z tyłu głowy mam cały czas, że za karę za moje kurestwo z tamtego okresu, nie spotkam dobrej, szczerej kobiety... Mam wrażenie, że jest to samospełniająca się przepowiednia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj Bracie, trochę się przestraszyłem. Nie mam takiego przebiegu jak Ty ale ja też idąc na studia rzuciłem kobietę najlepszą pod względem charakteru, następna na mojej drodze była jej przeciwieństwem biorąc pod uwagę charakter (borderka).  Oby schemat się nie powielił :D gdy będę szedł dalej w las. A tak zupełnie racjonalnie to nie ma to żadnego powiązania moim zdaniem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz się z nią umówić? Może okazałoby się, że po latach czar prysł i Twój umysł zostałby odciążony od tego przeświadczenia. 

 

To, że nastawiłeś się na bzykanie mogło zawężyć dostęp do osób jakie spotkałeś. Nie przesadzajmy, to nie klątwa i to, że nie byłeś z tamtą laską nie skazuje Cię na złe kobiety. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Moriente napisał:

Złapało mnie na refleksję. Jestem przed 30. 

Trochę kobiet się w życiu przewinęło. Co poruchałem to moje. Tylko jest jedna historia, jak poszedłem na studia, kopnąłem w dupę pewną kobietę. Pokusiłbym się o stwierdzenie, że himalajkę. Tak wiem, zaraz napiszecie, że ją idealizuję itp. Nie, nie ma to miejsca. Patrząc pod kątem charakterologicznym, to była najlepsza pod względem charakteru, jednak ciekawość świata zwyciężyła. 

 

Do czego zmierzam, od tamtej pory, z tyłu głowy mam cały czas, że za karę za moje kurestwo z tamtego okresu, nie spotkam dobrej, szczerej kobiety... Mam wrażenie, że jest to samospełniająca się przepowiednia...

Himalajki nie istnieją jak tak bardzo potrzebujesz lalki to załóż sobie tindera masz ciekawą prace na pewno będą chętne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakbyś związał się z tą himalajką i wyszłoby, że wcale nie jest taka cudowna jak Ci się wydawało, to teraz byś żałował, że nie skorzystałeś z wdzięków innych pań. Nie ma co się zastanawiać, było, minęło, dlaczego niby miałbyś nie poznać fajnej kobiety? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Moriente

 

Resentyment słowo dla Ciebie na dziś.

Godzinę temu, Moriente napisał:

jednak ciekawość świata zwyciężyła. 

Rozstałeś się bo wiedziałeś, że nie chcesz jeszcze rodziny i wiedziałeś, że możesz mieć problem z wiernością, chcesz podróżować? To jest akurat odpowiedzialne posunięcie z Twojej strony.

 

Uderzasz w swoją ścianę niczym Pani przy 30. Czym jest Twoja ściana, co jest za nią tak nieodwracalnego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wolno kopać w dupę fajnych dziewuszek. Musisz to odpokutować. Ponownie narodzisz się jako brzydka feministka. ?

 

Poczucie winy i potrzeba kary są idealne by podtrzymać wewnętrzną narracje, w której grasz główną rolę. 
Nie ma na to rozwiązania bo to wspólna dla nas wszystkich i nierozłączna cecha umysłu. Zobacz i zrozum jak działasz jako osoba.

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, Czester said:

A ja uważam wręcz przeciwnie i mam na to mocne dowody z własnego życia wzięte.

Więc to chyba kwestia względna.

Uważam podobnie zarówno z autopsji, jak i z przypadku osób z otoczenia. Karma była, jest i będzie. 

Ja dodałbym do tego jeszcze 'Kto mieczem wojuje, od miecza ginie [...]' (jakkolwiek dwuznacznie to zabrzmiało ?), nie mniej jednak, tak jak napisał @Czester, to kwestia względna. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Moriente napisał:

Patrząc pod kątem charakterologicznym, to była najlepsza pod względem charakteru, jednak ciekawość świata zwyciężyła. 

  Rozumiem, że rozmyślasz nad nią z perspektywy LTR. Patrząc pod kątem charakterologicznym, nie byłeś wtedy osobą, którą jesteś dzisiaj. Jak by się życie potoczyło, gdybyś wtedy wybrał drugą opcję? Czy podejmowałbyś dojrzałe decyzje i potrafił poprowadzić taki związek? Czy aby na pewno skończyłoby się to jak w bajce? 

 

  

11 godzin temu, Moriente napisał:

Do czego zmierzam, od tamtej pory, z tyłu głowy mam cały czas, że za karę za moje kurestwo z tamtego okresu, nie spotkam dobrej, szczerej kobiety... Mam wrażenie, że jest to samospełniająca się przepowiednia...

  Pomyśl mniej egoistycznie, czy aby na pewno byłbyś wtedy aż taką idealną partią dla niej? :D Poza tym karma nie działa w tak łopatologiczny sposób. Krótka historyjka z internetu:

 

    Był raz starzec, który miał syna jedynaka i konia. Pewnego dnia koń wyrwał się z zagrody i uciekł na wzgórza.

     - Uciekł ci koń? A to pech! - mówili sąsiedzi.

     - Czemu tak mówicie? - pytał stary. - Skąd wiecie, że to pech?

   I rzeczywiście, następnej nocy koń wrócił do zagrody, gdzie go zawsze karmiono i pojono, prowadząc ze sobą tuzin dzikich koni. Syn gospodarza zobaczył je, wymknął się bocznym wyjściem i zamknął bramę. Nagle mieli teraz    trzynaście koni zamiast żadnego. Sąsiedzi usłyszeli dobrą wieść i pobiegli do gospodarza.

     - Trzynaście koni! Ale ty masz szczęście! On zaś odparł:

     - Skąd wiecie, czy to szczęście?

     Parę dni potem jego syn próbował ujeżdżać jednego z dzikich koni; został zrzucony i złamał nogę. Sąsiedzi znów przyszli wygłosić kolejny pochopny sąd:

     - Twój syn złamał nogę. To ci pech! Mądry gospodarz znów odrzekł:

     - Skąd wiecie, czy to pech?

   I rzeczywiście, niedługo potem w okolicy pojawił się dowódca wojskowy i zorganizowano pobór. Wszyscy sprawni młodzieńcy zostali wzięci do armii i wysłani na wojnę, z której nigdy nie wrócili. Zaś syn gospodarza ocalał, bo miał złamaną nogę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.