Druid Opublikowano 24 Maja 2020 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2020 W dniu 18.05.2020 o 15:03, Patton napisał: Ch%j gnój i kamieni kupa dobre. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Imbryk Opublikowano 25 Maja 2020 Udostępnij Opublikowano 25 Maja 2020 W dniu 18.05.2020 o 22:18, Siekierka napisał: z kotem Przynajmniej koty będą miały lepsze życie niż się bujać po schroniskach czy śmietnikach. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser81 Opublikowano 25 Maja 2020 Udostępnij Opublikowano 25 Maja 2020 (edytowane) Przysłowiowy Pan x to klasyczny chad. Typowa historia, spokojne małżeństwo i nagle pojawia się chad, facet traci czujność i koniec. Jak widać ten chad akurat miał trochę godności i mam nadzieję nie dymał żony autora wątku. Wniosek jest prosty, nigdy ale to nigdy nie wprowadzaj chada do domu. Chad w domu, zło w domu. Edytowane 25 Maja 2020 przez DuchAnalityk Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
nowy00 Opublikowano 26 Maja 2020 Udostępnij Opublikowano 26 Maja 2020 22 godziny temu, DuchAnalityk napisał: Przysłowiowy Pan x to klasyczny chad. Typowa historia, spokojne małżeństwo i nagle pojawia się chad, facet traci czujność i koniec. Jak widać ten chad akurat miał trochę godności i mam nadzieję nie dymał żony autora wątku. Wniosek jest prosty, nigdy ale to nigdy nie wprowadzaj chada do domu. Chad w domu, zło w domu. To wtedy mniej więcej tak to wygląda 1 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Januszek852 Opublikowano 6 Lipca 2020 Autor Udostępnij Opublikowano 6 Lipca 2020 (edytowane) Jak mam gorszy dzień, to czytam sobie tematy beciaków. Wiem, że to niskie, ale skala poniżania się jest po prostu zdumiewająca. https://www.netkobiety.pl/t122445.html Tutaj wyciąg z najlepszej części: Cytat Któregoś dnia przyszła do domu i powiedziała nagle że nie chcę ze mną być. Ja wtedy byłem w szoku. Zacząłem płakać , błagać o przebaczenie, strasznie się poniżałem. Ona stała wyprana z jakichkolwiek emocji i tylko mówiła że jej przykro i tyle. Nawet żeby przyspieszyć proces przeprowadzki pomagała mi się pakować. Wróciłem do domu załamany. Mama z siostrą załamane i zapłakane bo lubiły bardzo moją dziewczynę i bardzo kibicowały nam. Przez dwa dni myślałem nad swoim zachowaniem oraz postępowaniem i poukładałem w głowie to wszystko. Stwierdziłem ze kocham ją bardzo nawet miałem w planie się jej oświadczyć i że będę chciał to naprawić. Dwa dni później pojechałem z bukietem kwiatów do niej po resztę rzeczy. Pogadaliśmy na spokojnie. Powiedziałem jej że bardzo ją kocham, popełniłem błędy ale możemy to jesscze naprawić. Przeżyliśmy razem wiele dobrego, poznaliśmy nasze rodziny które się polubiły i w końcu zamieszkaliśmy razem co stanowiło że związek coraz bardziej poważny. Ona miała mętlik w głowie. Powiedziała że nie wie i nic nie obiecuję i żebym poszedł do mamy do kawalerki bo chce ze mną pogadać. Jej mama popłakała się. Przytuliła mnie, powiedziała że dobry facet ze mnie i po prostu się pogubiłem ale widzi we mnie skruchę i chęć przemiany oraz wielkie uczucie do niej. Wróciłem do mojej spowrotem. Pogadaliśmy a w międzyczasie weszła jej mama z siostrą. Stały smutne i eweidentnie patrzyły na moją żeby się ogarnęła. A ona się wku#iła i powiedziała ze to teraz pewnie jej wina. Ja ją przytuliłem i powiedziałem że nie. To moja wina ale nie zamykaj mi drzwi do twojego serca i że można to uratować. Pożegnałem się ze wszystkimi. Oczywiście wszyscy łzy w oczach i odszedłem. Jak wróciłem napisała mi że przemyśli i żebym dał jej czas i że żałuję że to wszystko tak się stało. Po tygodniu napisałem do niej czy miałaby ochotę się spotkać. Tak zwyczajnie porozmawiać beż żadnego wymuszania jakichkolwiek deklaracji. Napisała mi że niechce ze mną się kolegować i ma nadzieję że "jakoś tam się trzymam" . Byłem zalamany. Oczywiście odpaliły się u mnie emocję wraz z desperacją i próbowałem ją przekonać i odwieźć od tego pomysłu. Nie mieliśmy nigdy żadnych kryzysów a to był nasz pierwszy. Ona oczywiście że nie, że ja sie nie zmienie. Zapytałem czy wśród wszystkich powodów jest też to że przestałem ją pociągać fizycznie. Ona się wkurzyła i powiedziała że nie i że teraz to napewno nie wróci do mnie. Powiedziała że mnie nie kocha i to jej ostatnia decyzja. Cały mój świat legł w gruzach. Załamałem się. Parę dni później pojechałem do jej rodziców i oddałem klucze do mieszkania. Ona też była ale żeby uniknąć konfrontacji poleciała do ciotki do innego domu. Pogadałem z jej rodzicami , pocieszali mnie widzieli jaki załamany jestem. Jej tata powiedział że jest w szoku jej zachowania , że jutro jadą do rodziny do babci i że ona jej przemówi do rozsądku. I żebym się nie martwił bo pewnie się zejdziemy. Niestety nie. Rodzina nic nie pomogla. Usunęła nasze wszystkie wspólne zdjecia. Jakieś dwa tygodnie od rozstania ona miała urodziny. Stwierdziłem że spróbuję jeszcze. Ja wiem że pomyslicie że przesadzałem , że powinienem odpuścic. Może i tak ale ciężko kiedy kogoś mocno kochasz i wiesz że to wyjątkowa osoba w twoim życiu. Przez pocztę kwiatową kupiłem jej misia z róż wraz z życzeniami "jeśli twe serce będzie w przyszłości komuś oddane, pamiętaj że przezemnie było najbardziej oddane ". Dostała prezent a ja nie usłyszałem zwykłego dziękuję albo spierdal#j . Zadzwoniłem do jej mamy. Pochwaliła mnie i moj prezent ale nie miała dobrych wieści. Okazało się ze moja dziewczyna była juz dwa razy na randce. Poznała jakiegoś Marcina przez tindera i że fajnie się jej rozmawiało ale że jest niższy od niej (dziewczyna ma 185cm wzrostu). Oczywiście ja w szoku że tak szybko. Wiadomo ja wtedy płacz, bezradność, poczucie przegranej. Ona po dwóch dniach napisała że dziękuję za prezent i że niepotrzebnie się wykosztowalem i że poznała kogoś i narazie to kolega i zobaczy co dalej. Aaa no i dodała że jeszcze bedziemy kiedyś szczęśliwi. Ja wyznałem co czuje , że uważam że źle postępuje , że można to wszystko naprawić i chciałem się oświadczyć itd. Ona nic nie napisała tylko polajkowala moją wiadomość (reakcja na messengerze). Jak nisko można upaść? Edytowane 6 Lipca 2020 przez Januszek852 1 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mac Opublikowano 6 Lipca 2020 Udostępnij Opublikowano 6 Lipca 2020 @Januszek852 ten post dobrze pasuje do twojego awatara, szczególnie końcówka. Przypadek? Nie somdze xD 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
balin Opublikowano 6 Lipca 2020 Udostępnij Opublikowano 6 Lipca 2020 Coś tam facet zrozumiał na koniec. Cytuję: Podsumowując : To nie była moja dziewczyna. To po prostu była moja kolej Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Arthur Morgan Opublikowano 6 Lipca 2020 Udostępnij Opublikowano 6 Lipca 2020 To byłem ja.. Jarząbek 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Margon Opublikowano 7 Lipca 2020 Udostępnij Opublikowano 7 Lipca 2020 21 godzin temu, Arthur Morgan napisał: To byłem ja.. Jarząbek Witam w klubie, nie jeden z nas był na tej ścieżce:) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rnext Opublikowano 7 Lipca 2020 Udostępnij Opublikowano 7 Lipca 2020 On 7/6/2020 at 11:05 AM, Januszek852 said: Jak nisko można upaść? Kto nigdy nie upadł, niech pierwszy rzuci kamień. To jest ZWYCZAJNY proces nabierania IMMUNOLOGII (inna sprawa że niektórzy są dożywotnio odporni na odporność*). Pierwszej nabieramy przechodząc przez drogi rodne w dniu pierwotnego darcia mordy a potem... przy powtarzaniu tej czynności * może to ci z "cesarki"? 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi