Skocz do zawartości

Kobieta wychowana przez matkę, a wzorce związku


Rekomendowane odpowiedzi

Nie jest czasem tak, że kobieta wychowywana samotnie przez matkę będzie miała silne tendencje do wychodzenia ze związku i bycia samotną matką (rozwód, alimenty, itp.), bo przecież jej matka sobie świetnie poradziła, to ona też da radę, facet niepotrzebny.

 

Dołóżmy do tego możliwą i kultywowaną przez matkę niechęć do facetów i/lub prezentowanie ich jako dostarczyciela gotówki (alimentów) i już mamy ukształtowane pewne cechy, nawet albo często w podświadomości, które mogą sprawić, że kobieta, nawet nieświadomie, będzie lekceważyć związek. 

 

Ryzyko związku z taką osobą, a zwłaszcza jego formalizacji i posiadania dzieci wzrasta wielokrotnie. 

 

Mam ostatnio takie przemyślenia po eks. Jeżeli zły tok rozumowania, to chętnie inne opinie usłyszę. 

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorzuciłbym do tego również to, że samotna matka chętnie pęta swoje dziecko, żeby też za szybko nie wyfrunęło spod jej skrzydeł.

 

Przerabiałem to ze swoją ex, która mieszkała z samotną matką (a miała 23 lata) - znienawidziliśmy się od pierwszego spotkania do tego stopnia, że stara kurwa miała spory wkład w rozpierdolenie całego związku.

 

Z perspektywy czasu zaczynam to postrzegać jako wyświadczenie mi przysługi, bo córka pewnie nasiąkła podobną toksycznością i z biegiem czasu też by się przepoczwarzyła na jej podobieństwo.

Edytowane przez Throgg
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Throgg coś w tym jest. Moja eks była najprawdopodobniej przez matkę nakręcana przez porównywanie do siostry - zobacz znalazła zamożnego faceta, kupił jej samochód, dom w kredycie postawił, ślub bez intercyzy wzięli, a ty co na krzywą łapę w jakimś mieszkanku...

 

I tak kropla, do kropli ryje banię już wcześniej zrytą. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem może być znaczącą siłą w kształtowaniu poglądów ale pompowane bzdury przez media, wypaczenie społeczne, dołóżmy do tego jakieś problemy z dzieciństwa i mamy tzw: terminatora.
Zauważyłem na bazie swoich doświadczeń, że jeżeli nawet w domu jest ojciec ale został sprowadzony do roli podnóżka, bankomatu, a matka uskutecznia "tempering" no to trudno żeby było inaczej.

U mnie to był cały panteon, od matki która pochwala kłamanie - jak dziś pamiętam jak przyznała się po kilku głębszych na imprezie rodzinnej, jak sprzedała mężowi glebogryzarkę a jemu powiedziała że ukradli, ale "po tak długim czasie to już nie ważne" -  mina "głowy rodziny" w tym momencie, bezcenna, czyli "nic się nie stało ze łzami w oczach"

Siostrunia najmłodsza - terrorystka dla własnego brata, wyciąga regularnie pieniądze, do tego facet (87 rocznik) zakrzyczany, wystraszony, neurotyczny, grzecznie wyciąga portfel jak najmłodsza się tylko krzywo spojrzy, out.
Siostrunia średnia - schemacik zaimplementowany przez mamusię działa wyśmienicie, chłop po podpisaniu umowy zwanej ślubem, zmajstrowaniu "bombelka" regularnie bity i poniżany, oczywiście uzależniony od swojego oprawcy.
Wychodzi po chleb na 3h, pijąc na szybko czteropaka na zapleczu, spotkałem go ostatnio ... wrak.
Moja "eks" czyli "first prototype" - najstarsza z rodzeństwa, przecierała szlaki, na niej były testowane różne wersje "mamosoftu" przez co niedługo dobije do ściany (30 lat).

Konkluzja:
Rekonesans w rodzinie, im szybciej tym lepiej, u mnie on nastąpił zbyt późno, przez co nieźle mi się oberwało.

Jeszcze jakiś czas temu zastanawiałem się co może być gorsze?
Brak ojca w wychowaniu czy obecność i patrzenie małej dziewczynki na to jak od dziecka matka jedzie z ojcem, zakotwicza go, niszczy jego poczucie wartości, oszukuje śmiejąc się w twarz.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, maroon napisał:

Nie jest czasem tak, że kobieta wychowywana samotnie przez matkę będzie miała silne tendencje do wychodzenia ze związku i bycia samotną matką (rozwód, alimenty, itp.), bo przecież jej matka sobie świetnie poradziła, to ona też da radę, facet niepotrzebny.

Podpisuje się pod tym rękoma i nogami. 

Spotykałem się z samotną matką która była wychowywana przez samotną matkę. Poziom spierdolenia tej  mojej byłej kobiety był maksymalny. Zaburzona konkretnie, zaborcza na maksa, chorobliwie zazdrosna, patologiczna kłamczyni, kłótliwa, nie dało się zwrócić uwagi bo kłótnia gotowa. Musiałeś chodzić na paluszkach by się nie przyjebała o coś. Nawet telefon musiałeś odbierać słowem "Cześć kochanie". 

Wolałbym już ruchać psa niż takie osobniki. 

 

Dochodziłem do siebie w chuj czasu. A i teraz mi się przypomni i bierze tęsknota. Tak ryją beret takie zjeby. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Been here done that. Według moich doświadczeń (ex, znajome) córka jest zawsze taka sama lub bardzo zbliżona do matki charakterem nawet wtedy jeśli świadomie opowiada o złych cechach rodzicielki. Sam mam córkę ale za żadne skarby nie związałbym się z samotną mamą albo córką samotnej mamy. Aktualnie jestem z panną z kompletnej rodziny która sama nie ma dzieci. Ale i tak mimo właściwych wzorców (jej tatko w domu rządzi) i tak wychodzą negatywne cechy matki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Furby napisał:

Aktualnie jestem z panną z kompletnej rodziny która sama nie ma dzieci. Ale i tak mimo właściwych wzorców (jej tatko w domu rządzi) i tak wychodzą negatywne cechy matki.

To pomnóż te negatywne cechy razy 100 i wtedy Ci wyjdzie związek z samotną matką wychowaną przez samotną matkę. Ta jej matka jeszcze imprezowała. 

Na samą myśl co przeszedłem włos mi się na jajach jeży. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, trop napisał:

To pomnóż te negatywne cechy razy 100 i wtedy Ci wyjdzie związek z samotną matką wychowaną przez samotną matkę

U mojej to było 3 pokolenia wstecz. Takie combo :3

Najlepsze jest to że jakieś miesiąc po tym jak wykopałem ją z domu za zdradę to pokolei mi wypunktowała co robiła źle i faktycznie świadomie zdawała sobie sprawę z tego co odpierdala. Fenomenem dla mnie jest to że cechy odziedziczone ma tak wryte w baniak że nawet jeśli wie co robi źle z kolejnymi bolcami robi dokładnie to samo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Furby said:

 

Najlepsze jest to że jakieś miesiąc po tym jak wykopałem ją z domu za zdradę to pokolei mi wypunktowała co robiła źle i faktycznie świadomie zdawała sobie sprawę z tego co odpierdala. Fenomenem dla mnie jest to że cechy odziedziczone ma tak wryte w baniak że nawet jeśli wie co robi źle z kolejnymi bolcami robi dokładnie to samo. 

Ciekawe czemu brak wniosków i zmiany? Wszak świadomość istnienia problemu, to już 3/4 sukcesu. A może dla takiej myszki, to nie problem? Ciekawe jaka tu konstrukcja psychiczna działa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, maroon napisał:

Ciekawe jaka tu konstrukcja psychiczna działa. 

Wydaje mi się że chodzi o to że nowy bolec nie wie że ona wie że ma nierówno pod sklepieniem. Będzie próbował jej tłumaczyć a ona zaspokaja w ten sposób swoją chorą chęć dominacji. Takie panienki raczej żyją z dnia na dzień i nie myśli o tym że niedługo jebnie w ścianę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem ciekawy przypadek 5 lat temu. Spotkałem samotną matkę (odprawiona z hukiem po 3 miesiącach), która pod jednym dachem mieszkała z dorosłą córką. Jak się później okazało, ex miała też syna prawie dorosłego. Syn nie mieszkał u mojej ex, lecz u jej byłego męża. Córka mieszka razem z moją ex, ale jest z innego łoża. Moją uwagę zwrócił fakt, że córka w ogóle nie miała kontaktu ze swoim ojcem, za to bardzo chętnie widywała się z ojczymem. Podejrzewam, że córka jest z wpadki z Sylwestra, ponieważ urodziła się we wrześniu. Potem okazało się, że córka bardzo ordynarnie odnosi się do mojej ex, beształa ją za byle co bardzo wulgarnie. Moja ex chodziła jak zegarek, tak jakby to córka sprawowała władzę w domu. Natomiast ex bardzo lekceważąco i bez szczacunku odnosiła się do mnie. Potrafiła zrobić aferę o byle gówno: obrażanie się, szantaż i jej ulubiona cecha- kreowanie się na ofiarę losu. W trakcie okazało się, że ex i córka to superduet. Pracowały razem, imprezy zawsze razem, wycieczka razem, zakupy razem. Nawet dzisiaj po 5 latach spotkałem je razem na zakupach. Jak się poźniej dowiedziałem, w ciągu ostatnich 5 lat widywano ją z 5 różnymi facetami. Jedynym plusem tych przygód jest bezcenna wiedza i przestroga dla innych, żeby się więcej nie pakować w takie szambo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Konstruktor napisał:

Moja ex chodziła jak zegarek, tak jakby to córka sprawowała władzę w domu. Natomiast ex bardzo lekceważąco i bez szczacunku odnosiła się do mnie.

Bo bała się ją stracić. Co jeśli córka pierdolnie focha i matka doświadczy odrzucenia czyli tego czego się najbardziej boi? A ciebie można w każdej chwili zamienić na innego dawcę atencji.

52 minuty temu, Konstruktor napisał:

Jedynym plusem tych przygód jest bezcenna wiedza i przestroga dla innych, żeby się więcej nie pakować w takie szambo.

To jest jedyna rzecz za którą jestem mojej ex dozgonnie wdzięczny. 

I nigdy się o tym nie dowie. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja obserwuję teraz u znajomego taki ciekawy case. Panna też z domu bez ojca. Co więcej poprzedniego faceta zostawiła mimo, ze się zaręczyli, bo "był nudny". Teraz znajomy mówi, że ma straszne parcie na ślub. Widzę też, że facet jest tym już zmęczony, więc pewnie kwestia czasu jak to pierdolnie. 

 

Nie mniej zastanawia mnie ten mechanizm. Laska prze na formalizację - miś chce formalizować - pani się nudzi - kolejny miś i znowu parcie na formalizację. 

 

To jakieś ciągłe próby dowartościowywania się, granie jakiejś ofiary, itp? Znowu strasznie coś musi ryć takiej pannie w głowie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 hours ago, maroon said:

A może dla takiej myszki, to nie problem? Ciekawe jaka tu konstrukcja psychiczna działa. 

Ta sama, co w Januszexie - "Zawsze znajdziemy stu następnych (Ukraińców), na Pana miejsce".

Aż nagle się okazuje, że jednak chętnych nie ma - tzw. "ściana".

1 hour ago, maroon said:

Laska prze na formalizację (a co innego mogą chcieć... człowiek działa dla zysku, a ślub to zysk - to racjonalne działanie)

- miś chce formalizować (słabo, pewnie "desperat", może mogłam mieć jeszcze lepiej?)

- pani się nudzi  (jestem warta więcej, o "takiego wała" jestem warta)

- kolejny miś (kasa musi się zgadzać, następny na miejsce poprzedniego się łatwo znajdzie)

i znowu parcie na formalizację (jump_to: step 1)

Pętlę czasem przerywa dopiero 40-tka na karku, lub trójka dzieci w kolorach tęczy. Co zabawne, Pani sama tego zazwyczaj nie zauważa, albo też starannie wypiera ze świadomości.

On 7/27/2020 at 12:26 PM, maroon said:

kobieta, nawet nieświadomie, będzie lekceważyć związek

Jeśli jako przedsiębiorca masz podwykonawcę, który pracuje tylko dla Ciebie, i nie ma szans na innego pracodawcę - czy "warto" się o niego starać, czy raczej "ciąć koszty i maksymalizować zysk"?

Więc sporo kobiet zamiast inwestować w długoterminową, owocną współpracę, chce maksimum zysku tu i teraz - taki matrymonialny odpowiednik Januszexu.

Na decyzje wpływa tak wiele czynników, że ciężko przesądzać - ale tak, świadomość wzorca (córka samotnej matki) czy programowanie femino-kulturowe, zwiększają szansę na "lekceważenie związku". Natomiast odwrotność, czyli pełna rodzina, czy brak dostępu propagandy, w żaden sposób nie determinują trwałości związku...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kespert lubię czytać Twoje wypowiedzi, są zazwyczaj bardzo przemyślane i logiczne.

 

Wracając do tematu oznacza to zasadniczo pełną randomizację zachowań, nawet przy posiadaniu pozytywnych wzorców. Czyli zasadniczo wchodząc obecnie (i kiedyś pewnie też) w relację wchodzimy na pole minowe. Różnicą może być jedynie gęstość rozłożenia min, czyli prawdopodobieństwa, że uda sie zbudować trwałą relację, przy czym prawdopodobieństwo te może być zerowe, ale nigdy nie będzie równe jeden. Zgadza się? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minutes ago, maroon said:

oznacza to zasadniczo pełną randomizację zachowań, nawet przy posiadaniu pozytywnych wzorców

Każdy proces o dostatecznie dużej liczbie współczynników, może być rozpatrywany w kategorii procesu o wyniku czysto losowym.

Przekształcenia przestrzeni, pozwalające przenieść zachowania między domenami, pozwalają wykryć przyczynowość tam, gdzie podmioty badane są przekonane o pełnej losowości wyboru.

Na prostsze, człowiek jest tak skomplikowany, że czasem nie da się go zrozumieć... a nawet, on sam nie jest w stanie się zrozumieć. Co nie znaczy, że podejmuje decyzje "losowo" - tylko z zewnątrz to tak wygląda.

29 minutes ago, maroon said:

Czyli zasadniczo wchodząc obecnie (i kiedyś pewnie też) w relację wchodzimy na pole minowe.

Zasadniczo, tak :)

Ale saper - to czasem zawód/cel, a czasem hobby/podróż. To my definiujemy, czym dla nas się stanie.

31 minutes ago, maroon said:

Różnicą może być jedynie gęstość rozłożenia min, czyli prawdopodobieństwa, że uda sie zbudować trwałą relację, przy czym prawdopodobieństwo te może być zerowe, ale nigdy nie będzie równe jeden

Zasadniczo, znów tak. Z dwoma "ale".

 

1. Ludzie są jednostkowi i niewymienni. Przypadki kobiet, które nie są w stanie zbudować trwałej relacji z osobnikiem A, nie oznaczają, że nie będą w stanie zbudować trwałej relacji z osobnikiem B.

Czyli, "każda potwora ma swego amatora", tylko w naukowo brzmiącym wydaniu. Albo "ona innemu pisana" - a wybór nie musi wydawać się racjonalny. Stąd przypadki, że pije, bije a ona go kryje. Dotyczy to tak samo rozbitych domów, jak każdych innych.

 

2. Przypadków że prawdopodobieństwo dla danej kobiety jest zerowe (niemal niezależnie od celu - ad. 1), jest prawdopodobnie więcej, niż przypadków gdy jest równe jeden. Natomiast żaden z nich, nie może być wykluczony, bez podania zupełnych warunków. Typu samotna, odcięta od świata wyspa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.07.2020 o 12:26, maroon napisał:

Nie jest czasem tak, że kobieta wychowywana samotnie przez matkę będzie miała silne tendencje do wychodzenia ze związku i bycia samotną matką (rozwód, alimenty, itp.), bo przecież jej matka sobie świetnie poradziła, to ona też da radę, facet niepotrzebny.

Dołóżmy do tego możliwą i kultywowaną przez matkę niechęć do facetów i/lub prezentowanie ich jako dostarczyciela gotówki (alimentów) i już mamy ukształtowane pewne cechy,

Chyba dużo zależy od przyczyny tego stanu.

Jeśli matka jest cwaną szlampucerą i np. doprowadziła ojca do odejścia, samobójstwa, to chyba trochę model "matka+córka+bankomato-pantofel".

W sumie jest to samo, tylko jest ten "kłopotliwy samiec" w domu.

 

Wojen nie ma, życie coraz bezpieczniejsze, to samotna wdowa Penelopa to chyba nie za często się zdarza. "Alpha widow" jako samotna matka może dawać inne wzorce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 7/27/2020 at 12:26 PM, maroon said:

Nie jest czasem tak, że kobieta wychowywana samotnie przez matkę będzie miała silne tendencje do wychodzenia ze związku i bycia samotną matką

Będzie.

On 7/27/2020 at 12:26 PM, maroon said:

bo przecież jej matka sobie świetnie poradziła, to ona też da radę, facet niepotrzebny.

Nie dlatego a dlatego, że taka matka to przeważnie psioczy na facetów od rana do wieczora, bo przecież to jego wina i taką propagandą będzie karmić dziecko przez blisko 20 lat. Więc nie spodziewaj się normalnego przychówku z nienormalnego "związku".

 

On 7/27/2020 at 12:40 PM, Throgg said:

Przerabiałem to ze swoją ex, która mieszkała z samotną matką (...) stara kurwa miała spory wkład w rozpierdolenie całego związku.

 

On 7/27/2020 at 12:57 PM, maroon said:

Moja eks była najprawdopodobniej przez matkę nakręcana (...)

I tak kropla, do kropli ryje banię już wcześniej zrytą. 


A myślicie, że te dowcipy o teściowych to się z powietrza wzięły?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, maroon napisał:

Nie mniej zastanawia mnie ten mechanizm. Laska prze na formalizację - miś chce formalizować - pani się nudzi - kolejny miś i znowu parcie na formalizację. 

Gonimy króliczka. Złapany. Kolejny króliczek na horyzoncie spierdala - ogień za nim. Zaspokajanie emocji :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.