Skocz do zawartości

Pytanie, do młodych użytkowników, jak wygląda rynek matrymonialny, Pua, w obecnym czasie?


deleteduser91

Rekomendowane odpowiedzi

6 godzin temu, RENGERS napisał:

a bym raczej dał 50,60%, coś koło tego, jeżeli chodzi tylko i wyłącznie o numer.

Numer to można sobie wsadzić wiesz gdzie, ale nawet jeśli chodzi o numer 50-60% to statystyki tinderowego "Chada"

2 godziny temu, self-aware napisał:

I warto dodać, mówiąc 15% ja nie miałem na myśli chadów, mogą też być po prostu dość przystojni goście, ale niekoniecznie jakieś chady.

 

Generalnie świat rządzi się zasadą pareta, 80/20. Masz 20% procent najbogatszych którzy mają 80% majątku, 20% procent Chadów którzy mogą obracać 80% lasek. 20% funkcjonalności systemu przenosi 80% dochodów. Tego mnie uczyli na studiach, na przedmiotach biznesowych. To jakieś uniwersalne prawo wszechświata, coś jak złote proporcje.

 

Znam przystojnych gości którzy problemów z kobietami nie mieli, ale większość moich znajomych jest albo sama, albo mają swoją przeciętną dziewczynę której się uczepili bo jakoś super wyboru nie mieli. Tyle. Tak wygląda życie.

A i największego redpilla to mają moi zamężni koledzy, publicznie boją się wyrażać zdanie, ale prywatnie to już wiadomo. Największymi simpami są samotni goście którzy mają może jakieś koleżanki ale kija to nie wkładali od bardzo dawna. To jest trochę śmieszne.

 

Mi jeden kolega powiedział jasno, gdyby mu się związek rozpadł to by się w życiu drugi raz nie ożenił. Inny trochę zalata za młodymi dupami i widać, że brakuje mi trochę wolności.

 

Nie znam nikogo w szczęśliwym małżeństwie oprócz moich rodziców

17 minut temu, MrSadGuy napisał:

zamężni

Żonaci xD

Generalnie tak jak mówił @self-aware większość gości bierze ochłapy bo niczego lepszego nie dostaną i męczą się ze swoją Julką. Raz jest lepiej a raz gorzej. Nie wiem czy to jest los dużo lepszy niż bycie singlem

Ale z kobietami jest to samo. Pamiętam na jednej imprezie wymacałem (po cyckach) laskę która miała narzeczonego. Śmiała się tylko. Później przez kilka dni się do mnie lepiła ale ją olałem bo sam miałem babę. Teraz jest już w "szczęśliwym" małżeństwie.

Edytowane przez MrSadGuy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem kilka podobnych sytuacji i to mi zryło banię bo zacząłem wierzyć, że kobiety nie zdradzają tylko dlatego, że lepsi faceci niż aktualny chłopak nie chcą z nimi spać/albo być. U facetów też nie jest wcale inaczej, ale ja nie śpię z facetami ?

Generalnie jak byłem w związku to wyjebał mi testosteron w kosmos, czasami traciłem nad sobą kontrolę. Pamiętam jak byłem w klubie i tańczyłem mega erotycznie z moją dziewczyną (jak zwykle) całując ją po szyi i widziałem jak inne dziewczyny na nas patrzyły to był wzrok tęsknoty z zazdrością. Moja była bardzo mi podbijała SMV, w okół mnie pojawiały się dziewczyny gdy ona odchodziła i zaczęły mnie wciągać w swoje pole. Wtedy była oczywiście wkroczyła i mnie odbiła :) Przez wzrost atrakcyjności stałem się arogancki. Mojej byłej zmienił się charakter z sukowatej laski zrobiła się potulna niczym baranek, ale ja wtedy byłem coraz większym chujem pełnym żalu. Powiedziałem też jej o tym, że macałem po cyckach swoją koleżankę na imprezie, ona się wkurwiła ale mi wybaczyła. To był okres kiedy się we mnie zakochała i miała maślane oczy. Wtedy nie mogłem się nadziwić co tu się dzieje, a prawda jest taka, że zacząłem się zachowywać jak "Chad".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, sargon napisał:

Przecież to jest podstawa podstaw - piszesz tyle i tak, żeby zainteresować, zaintrygować.

Problem z tym ze ta wymiana zdań jest krótka i nie prowadzi do momentu kiedy spoko by było zaprosić ta dziewczynę gdzieś, nie mówię tu nawet o kilku dniach, mówię o tym samym dniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Problem z tym ze ta wymiana zdań jest krótka i nie prowadzi do momentu kiedy spoko by było zaprosić ta dziewczynę gdzieś, nie mówię tu nawet o kilku dniach, mówię o tym samym dniu.

Ok, to widać źle zrozumiałem "Z 3 pisałem powiedzmy pół dnia po czym brakło tematów do rozmów,".

 

Pół dnia to zdecydowanie za dużo moim zdaniem, ale nie byłem w Twojej sytuacji to nie wiem jak to wyglądało.

 

Jak nie chwyci 1-2 przynęt, to olewasz. Jak chwyci, to nie rozmawiasz "o tematach", tylko jak doprowadzić do spotkania.

Nieraz mi się zdarzało, że laska sama odkurzała urwaną rozmowę po pół roku, z happy endem na koniec. Także - nie wolno się przejmować.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rich Cooper na swoim filmie na yt analizuje wątek z reddita, gdzie koleś podsumował swoje "500 randek".

Są infografiki, ogólnie spoko to wygląda.

 

Wątek na reddicie :

 

...został usunięty przez modów, bo oczywiście urażał uczucia płatków śniegu i białorycerskich ciptoków.

 

Klip z yt :

Rynek randek online - klip youtube

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 11/1/2020 at 11:34 PM, self-aware said:

Kobiety nie ogarniają, że zabawia się z 10-15% mężczyzn :) Cała reszta albo nie ma kobiet w ogóle, albo ma jedną/dwie przez całe życie, ewentualnie Ci najlepsi spośród tych pozostałych powiedzmy, że przerobią z 5-6 lasek. Te całe zabawianie to bujda. Chodzi tylko o to, że teoretycznie facet może i nikt nie będzie nic gadał, ale co z tego skoro jego "może" chuja znaczy bo i tak nie ma dostępu do praktycznie żadnej kobiety :D

To co napisałes jest teraz prawdziwsze niż 10lat temu ale przesadziłeś mocno. Przede wszystkim najważniejsze jest to jak nisko jesteś w stanie zejść w skali atrakcyjności wybranki. Mam trochę znajomych po 40tce i po 50tce i nie mówię tutaj o wódce. Większośc z nich typowe normiki, lekkie brzuszki, łysiejący itd. Obrócili masę towaru (przedział od 20 do 100 kobiet) w życiu bo nie wybrzydzali i nie mieli problemów z kontaktem z mężatkami (nie polecam tylko relacjonuje) Z koleżankami z  pracy. Nie mieli też oporów wobec sąsiadek, kuzynek kolegów. Ze znajomymi na meskim wypadzie zrobić flaszkę i udać się na jakiś wieczorek taneczny. Na delegacji czy konferencji uderzyć do jakiejkowiek kobiety która wyglądała na szukającą. Itd etc. Dla kobiet zawsze będzie atrakcyjny mężczyzna w jej wieku lub ciut starszy, tylko dla nas najlepsze są 20latki. Więc zadbany 45 latek zawsze będzie miał opcję na równolatkę Gosię albo trochę młodszą Krysię spod piątki.

 

Jeśli chodzi Ci o ładne, młode kobiety 18-29, takie conajmniej 7+, to pewnie masz rację. Lecz jeśli nie zawęzisz, to jest masa ryczących 40stek(czasem młodszych) które są niedopieszczone przez męża(bo typowi już nie bryka, bo wali codziennie po 2-3 piwka i mu się nie chce w seksy) i po alkoholu przy pierwszej okazji zaproszą na zwiedzanie okolic krocza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.11.2020 o 17:54, Bullitt napisał:

A ja się uczę funkcjonować w świecie, gdy moja ENERGIA wreszcie uległa poprawie. Przechodzę transformację. Od dawna nie widziałem takiego zainteresowania kobiet moją osobą. Ani nie wyładniałem nagle, nie zmieniłem sposobu ubierania, nie schudłem, nie mam lepszej sylwetki. Tylko i aż energia. To jest niesamowite, gdy widzę te wszystkie spojrzenia, gdy nagle odzywają się dupy, które kiedyś przewijały się w moim życiu, gdy nagle ktoś pisze do mnie ni stąd, ni zowąd, bo widział mnie gdzieś kiedyś i dowiedział się jak się nazywam....To jest niesamowita rzecz - energia, nie zdajecie sobie sprawy ile można zyskać/stracić w tym względzie. 

 

Będę wdzięczny @Bullitt jeśli napiszesz szerzej o procesie "poprawiania energii".

Temat, nie ukrywam, interesuje mnie w wysokim stopniu.

Na wiosnę, gdy odpuszczą już z lockiem na bary i puby, zrewanżuję się szklaneczką szkockiej/irlandzkiej albo craftem, wybór należy do Ciebie.

W Wawie oczywiście.

 

W dniu 2.11.2020 o 19:17, MrSadGuy napisał:

Znam przystojnych gości którzy problemów z kobietami nie mieli, ale większość moich znajomych jest albo sama, albo mają swoją przeciętną dziewczynę której się uczepili bo jakoś super wyboru nie mieli. Tyle. Tak wygląda życie.

A i największego redpilla to mają moi zamężni koledzy, publicznie boją się wyrażać zdanie, ale prywatnie to już wiadomo. Największymi simpami są samotni goście którzy mają może jakieś koleżanki ale kija to nie wkładali od bardzo dawna. To jest trochę śmieszne.

 

Mi jeden kolega powiedział jasno, gdyby mu się związek rozpadł to by się w życiu drugi raz nie ożenił. 

Od dawna powtarzam z uśmiechem mojej małżonce.

Że jest moją pierwszą i jedyną żoną.

Bo drugi raz żenić się nie zamierzam.

I nie dlatego, że nie dopuszczam możliwości rozwodu.

 

W moim otoczeniu również najbardziej redpilowi są mężczyźni będący w związkach małżeńskich.

Największym blupillem jest zatwardziały, lewicowy aktywista i społecznik.

Aktywie popierający Strajk Kobiet, feminizm, rzeczywiści i urojenie uciśnionych oraz podobne, modne po lewej stronie inicjatywy.

Tak, zgadliście.

Jest solo.

I od 8 lat nie spał z kobietą.

Nawet do prostytutki mu "głupi pójść, bo on by chciał tak z uczuciem, intymnie, z więzią".

 

Jakież to wszystko schematyczne, gdy się dobrze przyjrzeć co kryje się za kotarą.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.