Skocz do zawartości

Żona - najlepsza przygoda życia?


Rekomendowane odpowiedzi

Jeżeli ma pomyślunek b.rycerza, a ona nie ma zbyt często odpałów. To kto wie, może jest szczęśliwy.

 

Ja natomiast zaczynam się łamać. Czy nie lepiej było za tamtych, biało rycerskich czasów.  Wykańczają mnie te prawie codzienne sprzeczki, awantury. Nie wiem czy wtedy było lepiej, mniej awantur, większy spokój.

 

 Czy teraz jak sobie nie dam wejść na głowę. Nie ma tygodnia bez grubej awantury i agresji z jej strony. Zdaję sobie sprawę czym jest to spowodowane. Że to ona jest zagubiona, nie wie o co chodzi. Albo inaczej, wie co czytam, jakie mam zdanie o kobietach, ale nie potrafi tego zaakceptować. Nie potrafi być uległą i uznać moją wyższość, dominacje, sprawniejszą inteligencje. Cały czas sie szarpie. Jak długo jeszcze wytrzymam?

 

Myślę czasami sobie, że kiedyś było lepiej, spokojniej. Chyba mniej się wkurwiałem. Robiłem co chciała i miałem spokój. Wiem pierdolę głupoty. Ale ile tak można żyć...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Jestem po to, aby jej służyć. Moje ciało należy do mojej żony. Uważam, że płacz kobiety z powodu mężczyzny, jest największą porażką jaka może być. Mąż powinien tak robić, aby jego żona była zadowolona pod każdym względem. Miłość to znaczy służyć drugiemu"

To chyba wyjaśnia wszystko.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Adolf napisał:

Jeżeli ma pomyślunek b.rycerza, a ona nie ma zbyt często odpałów. To kto wie, może jest szczęśliwy.

 

Ja natomiast zaczynam się łamać. Czy nie lepiej było za tamtych, biało rycerskich czasów.  Wykańczają mnie te prawie codzienne sprzeczki, awantury. Nie wiem czy wtedy było lepiej, mniej awantur, większy spokój.

 

 Czy teraz jak sobie nie dam wejść na głowę. Nie ma tygodnia bez grubej awantury i agresji z jej strony. Zdaję sobie sprawę czym jest to spowodowane. Że to ona jest zagubiona, nie wie o co chodzi. Albo inaczej, wie co czytam, jakie mam zdanie o kobietach, ale nie potrafi tego zaakceptować. Nie potrafi być uległą i uznać moją wyższość, dominacje, sprawniejszą inteligencje. Cały czas sie szarpie. Jak długo jeszcze wytrzymam?

 

Myślę czasami sobie, że kiedyś było lepiej, spokojniej. Chyba mniej się wkurwiałem. Robiłem co chciała i miałem spokój. Wiem pierdolę głupoty. Ale ile tak można żyć...

A ją się zastanawiam czy dałbym teraz radę z wiedzą jaką posiadam,jedyne czego mogę się obawiać to naruszenia mojej nietykalności .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Marek Wolf napisał:

Panowie, ta strona jest katolicka czy nie? Bo nie mogę znaleźć?

 

Budzyński to nawrócony, mocno wierzący więc jest duża szansa że tak.

 

Co do głównego tematu to czasami się zdarza błąd w systemie, więc nie upierałbym się że to iluzja, ale tutaj przypuszczam, że związek oparty jest na pewnych mocnych założeniach, których obie strony się trzymają. Pewnie nie raz trzeszczy, ale się trzyma. Znam jeden taki podobny.

Edytowane przez VascoDaGama
uzupełnienie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie życie jakie opisuje autor to trochę tak, jakby żonka odcinała gościa od znajomych i ona zajmuje pierwsze miejsce w hierarchii wszystkiego. Czułości tu, czułości tam, prawie zero kłótni (?!), wszystko razem... brzmi dla mnie jak definicja nudy. Sam mam hobby i znajomych z niemal całej polski i jakbym miał zająć się żoną i odciąć się od znajomych to bym chyba ocipiał ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Zakochałem się i nie miałem żadnego wahania, od razu wiedziałem, że to jest ta dziewczyna

 

Ja też tak miałem raz. A potem kolejny. I następny. :P

 

Cały ten wywiad jest przesiąknięty rycerstwem jak stąd do Chicago i dwa razy dalej. 

Mdli jak czysty spirol przegryzany czekoladą.

 

Oczy zarośnięte cipą, żonka najcudowniejsza i najwspanialsza... - jaki by człowiek nie był, takie zachwycanie się jest mocno niezdrowe dla psychiki. No i świadczy o niskim poczuciu własnej wartości. Żaden mocny gość pewny siebie nie spuszcza się tak fanatycznie nad drugim człowiekiem (to co zacytował Eryk pozamiatało). 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Adolf napisał:

 

 

Myślę czasami sobie, że kiedyś było lepiej, spokojniej. Chyba mniej się wkurwiałem. Robiłem co chciała i miałem spokój. Wiem pierdolę głupoty. Ale ile tak można żyć...

                                                      Ile ? Całe życie można tak żyć kolego. Całe życie. Ciągłe jazdy, cały czas problemy z dupy itd. Nerwy. Tak to jest, jeśli człowiek się zwiąże z niewłaściwą osobą. Po przeczytaniu tego wywiadu, to mógłbym powiedzieć, że facet pieprzy jak potłuczony, ale znam takie małżeństwa! Mam kolegę, który poznał swoją żonę jak miał gdzieś 16 lat. To była jego pierwsza dziewczyna, on jej pierwszym chłopakiem. Są ze sobą jakieś 30 lat. Bardzo pogodni, weseli ludzie. Jak dla mnie, absolutne mistrzostwo świata i ewenement. Lubię słuchać jak ze sobą rozmawiają. Jadą skrótami. Znają się na wylot i od razu wiedzą co druga strona chce powiedzieć. Facet w wywiadzie to zjawisko opisuje tak:

 

"Wiadomo, że na początku jest to głównie jedność cielesno-erotyczna, bardzo ważna, ale później przychodzą rzeczy jeszcze ważniejsze, trudno mi je nawet nazwać w słowach, bo to są rzeczy z pogranicza mistyki"

 

Lubiłem pytać znajomych z długoletnim stażem jak oni to robią, że im tak dobrze. Wszyscy udzielali odpowiedzi takich jak wyżej. Ja znam się tylko na poj.....banych związkach. Ale znam takie, baardzo udane małżeństwa ( ze 4-5 związków ). Podziw i szacunek. Dla mnie jest to fascynujące zjawisko.

@Tamten Pan Fotografia jest słaba. Może być całkiem fajna laska.

 

@Thewitcher  "Wg mnie życie jakie opisuje autor to trochę tak, jakby żonka odcinała gościa od znajomych i ona zajmuje pierwsze miejsce w hierarchii wszystkiego. Czułości tu, czułości tam, prawie zero kłótni (?!), wszystko razem... brzmi dla mnie jak definicja nudy. Sam mam hobby i znajomych z niemal całej polski i jakbym miał zająć się żoną i odciąć się od znajomych to bym chyba ocipiał  "

                    Nie zgadzam się kolego. On tam nigdzie nie powiedział, że odciął się do znajomych, że zrezygnował z  hobby i zajmuje się tylko żoną.

@Vercetti Czy on ma niskie poczucie własnej wartości ? Może być dokładnie odwrotnie. Takie małżeństwo, to ewenement! Ja potrafię tanio sprzedać, drogo kupić i głupio się ożenić. Dlatego podziwiam takich ludzi. Ciekawy byłby wywiad z jego żoną.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po mojemu nie wygląda on na ''zwycięzcę'', który przełamał schemat i ożenił się z dobrą kobietą. Nie znam jej, ale po tonie jego wypowiedzi sądzę, że jest zwykłym pantoflem. Uzależniony od niej jak pasożyt od żywiciela - to widać, słychać i czuć. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Vercetti napisał:

Po mojemu nie wygląda on na ''zwycięzcę'', który przełamał schemat i ożenił się z dobrą kobietą. Nie znam jej, ale po tonie jego wypowiedzi sądzę, że jest zwykłym pantoflem. Uzależniony od niej jak pasożyt od żywiciela - to widać, słychać i czuć. 

 

No właśnie nie, według mnie źle interpretujesz tę postawę. Za bardzo się zapiekłeś w swojej nienawiści.

To jest człowiek bardzo mocno wierzący i z tego względu wiele ludzi źle interpretuje pewne zachowania. Mylisz pantoflarstwo z pokorą.

 

http://stacja7.pl/uczciwosc/nie-jestem-spoko/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, VascoDaGama napisał:

 

No właśnie nie, według mnie źle interpretujesz tę postawę. Za bardzo się zapiekłeś w swojej nienawiści.

To jest człowiek bardzo mocno wierzący i z tego względu wiele ludzi źle interpretuje pewne zachowania. Mylisz pantoflarstwo z pokorą.

 

http://stacja7.pl/uczciwosc/nie-jestem-spoko/

 

Jest w śroku życia, równie dobrze może zjebać się jemu, jak i jej - ale dopóki razem starają się o to, żeby żadnemu nie odjebało - to świadczy tylko i wyłącznie o wzajemnej świadomości siebie. Mam tak samo, więc tak to rozumiem. Być może kiedyś życie mnie "wyprostuje", ale dopóki sam zważam na to, żeby mi nie odjebało z powodu chętnej lasencji, to nie widzę zagrożenia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu nie chodzi o nienawiść. Sam byłem kiedyś na etapie ,,moja ukochana cudowna Marysia/Ździsia/Krysia'', ale po kilku wydarzeniach + obserwacjach wydarzeń z życia innych osób + potężnej dawce wiedzy płynącej z miejsca, w którym obecnie piszemy doszedłem do wielu ciekawych wniosków. 

 

I ja nie potępiam czyjegoś szacunku do drugiej osoby (jeśli swoim zachowaniem na to zasługuje), nawet cieszę się, że komuś się układa - tylko, że gość przyjął zbyt uniżoną postawę. Samymi swoimi słowami ukazuje, że jest sługą swej pani i już czeka w progu niosąc ciepłe kapcie w zębach jak pies na kreskówkach. I ona może robić z nim co chce, a on grzecznie położy uszy po sobie i pójdzie służyć dalej. 

 

To nie jest dobre podejście. Jest różnica między szacunkiem do siebie (i przy okazji do innych ludzi), a robieniem za podnóżek. Kiedyś tego nie rozróżniałem, ale mnie kopnęli w dupę i na szczęście otrzeźwiałem. O kilka lat za późno... ale w porę, by uratować (przy dobrych prognozach) wiele lat dalszego życia. Całkiem miła perspektywa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Vercetti napisał:

I ja nie potępiam czyjegoś szacunku do drugiej osoby (jeśli swoim zachowaniem na to zasługuje), nawet cieszę się, że komuś się układa - tylko, że gość przyjął zbyt uniżoną postawę.

 

Zgoda!

 

Jakiś czas temu zapytałem połowicę, czy jest jej ze mną dobrze?

Odpowiedziała: "Gdyby nie było mi z tobą dobrze, to bym z tobą nie była" ;)

 

ktoś zapyta: dlaczego nie powiedziała ci, że cię kocha, i dlatego jest z tobą?

 

Odpowiem: za starzy jesteśmy na opowiadanie sobie bajek!

 

Ale poźniej dopytałem: "a co Cię pociąga dalej we mnie?"

Odpowdiedziała: "Wiesz, mimo wielu wzlotów i zjazdów w dół, to cały czas jesteś facetem z jajami!"

 

No to tych JAJ wam życzę!

 

PS. Nie tylko ona mi tak mówila :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, no to wszystko prawda, schematy, moja jest inna niż wszystkie itd. Mnie tylko zastanawia jak to jest możliwe, że jest się w związku wiele lat i jest obu stronom po prostu dobrze ze sobą bez tego całego goowna. Mało znam takich związków, ale znam. Podziwiam takich ludzi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jakieś 20 lat temu z nim rozmawiałem, spoko koleś :) bardzo ogarnięty, pogodny i z tego co zapamiętałem bardzo wysoki. Jak masz jaja to i żonę weźmiesz taką  z której będziesz zadowolony, a ona z ciebie. Kiedyś poznałem gościa po 70ce,  rano wstawał do pracy na 6:00 mimo sędziwego wieku i zastawek w sercu, robił jeszcze żonie kanapki i herbatę.. ze jak wstanie będzie miała. ja do gościa mówię jak to tak i po co , a on mi na to:  jak będziesz w moim wieku zrozumiesz.. ona się całe życie mną zajmowała , teraz ja mogę. byłem totalnie w szoku, jaką frajdę mu to sprawiało.

 

dodam że ona prosta kobieta (pracowita) a on pan inżynier starej daty :) wychowali kilku synów. jak pili to razem, jak się bawią to razem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, red napisał:

Rozumiem gościa, on lubi sporty ekstremalne i tyle :lol:

 



Nie to że sie chwale swoja półboskościa ale z pośród dres niuń karierowiczek wariatek wariatek wariatek wariatek.moja obecna jest wyjatkowa%-)

Dobra a tak do rzeczy.to jakim sie jest facetem taka sie babe bedzie miało.nic mniej nic wiecej
 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.