Skocz do zawartości

Skąd wy to bierzecie?


Rekomendowane odpowiedzi

34 minuty temu, mac napisał:

Wyjaśnij, o co ci chodzi w kontrolowaniu otoczenia zamiast kontrolowania siebie.

Stosunkowo prosta sprawa. Ludzie są różni jak nieraz pisałem i zamiast przebywać z osobami którzy są z tobą niekompatybilni to budujesz otoczenie ludzi którym możesz ufać w jakimś stopniu i którzy są podobni do ciebie. Jak pracujesz w toksycznym miejscy pracy to nie udajesz, że jesteś ZEN, że jest dobrze, nie próbujesz go zmienić. Trzymasz gębę na kłódkę i spieprzasz. To samo z znajomymi, jak ktoś cię wykorzystuje to mówisz nara i tyle. Związki to samo, niestety.

 

Jak ktoś jest makiawelicznym, psychopatycznym liderem co jest niestety częste to nie próbujesz grać w jego grę, odchodzisz.

 

To jest trochę podejście MGTOW ale nie do końca.

 

Ja na przykład raczej z etatu uciekam bo etat to niekonieczność przebywania z ludźmi których się nie lubi często, wiadomo klienci to wrzód na dupie również, nie ma ideałów, ale można dywersyfikować i są możliwości życia poza tym syfem.

 

Rynek matrymonialny i skala jego spierdolenia to jeden z największych problemów jakich osobiście doświadczyłem, nawet gorsze niż bicie bo tutaj nie wiem gdzie odejść i niestety coraz bardziej jak ty skłaniam się w MGTOW czyli coping jak kiedyś ci pisałem, ale lepsze to niż patrzenie na to co się dzieje, ale jeszcze spróbuje.

34 minuty temu, mac napisał:

Parze gejów bym powiedział, żeby nie trzymali się za ręce w miejscu publicznym, tylko czułość załatwiali w 4 ścianach, bo funkcjonują w takim, a nie innym środowisku.

 

A ja bym powiedział żeby się przeprowadzili do kraju w którym za bycie sobą nie grozi im śmierć i tak zrobił mój kuzyn gej.

 

Właśnie o to chodzi, jak kogoś kochasz to masz udawać ze to twój kolega bo jacyś goście myślą, że jesteś zboczony i chcą cię za to pobić? To jest życie tchórza.

 

Każdy jest jaki jest, nieważne czy mówimy tu o orientacji czy sposobie bycia i ma prawo żyć i być sobą jeśli nikogo nie krzywdzi.

 

Mi jakiś typ chciał wpierdolić niedawno bo się źle na niego spojrzałem. Dobrze, że dziewczyna go uspokoiła bo jakby do mnie podszedł to bym go rozszarpał na strzępy. Dobrze że nie miałem przy sobie noża bo by wąchał kwiatki od spodu. 

 

Kiedyś stwierdziłem, że ja po prostu nie toleruje patologii, nie chce żyć w takim otoczeniu i tyle. I mam do tego prawo, nie muszę udawać że jest ok jak nie jest. Jak nie mogę czegoś zmienić to po prostu odchodzę, a zauważyłem, że większość rzeczy nie da się zmienić niestety, więc odchodziłem i to wyszedłem na tym ok.

Edytowane przez Chicco
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Chicco napisał:

To jest trochę podejście MGTOW ale nie do końca.

 

Ja na przykład raczej z etatu bo etat to niekonieczność przebywania z ludźmi których się nie lubi często, wiadomo klienci to wrzut na dupie również, nie ma ideałów, ale można dywersyfikować i są możliwości życia poza tym syfem.

 

Rynek matrymonialny i skala jego spierdolenia to jeden z największych problemów jakich osobiście doświadczyłem, nawet gorsze niż bicie bo tutaj nie wiem gdzie odejść i niestety coraz bardziej jak ty skłaniam się w MGTOW czyli coping jak kiedyś ci pisałem, ale lepsze to niż patrzenie na to co się dzieje, ale jeszcze spróbuje.

No to właściwie niczym się nie różni od mojego podejścia. Dokładnie tak działam na co dzień. Jak nie tędy to inna droga się znajdzie 😆 Dalej nie rozumiem, co to ten coping? Jestem mgtow, bo nie ma lepszego pojęcia na wyjaśnienie mojego stanu, a wynika ze znudzenia i niechęci do życia związkowego. Przerobiłem to, nie wpisuję się w ten schemat działania i mi się nie podoba. Uśmiechałaby mi się jakaś zdrowa cichodajka raz na kwartał może, ale z tego powodu, że kiedyś po ONS zaraziłem się wenerykiem i pół roku leczyłem to wolę jednak nie wchodzić w temat :) (takie wewnętrzne powiedziałbym urojenie). Z drugiej strony przyjaźnię się z kobietą, jak już wspominałem i ten schemat polecam, bo daje mi wszystkie pozytywne emocje, jakich nigdy w związkach nie doświadczyłem do końca (relacja seksualna to coś innego od relacji przyjaźni, gdzie wchodzi mocny szacunek, a nie potrzeba dominacji, tworzenia energetycznej różnicy, kumulacji prowadzącej do stosunku i rozładowania). Posprawdzałem, to nie dla mnie. Ale gdybym nie sprawdził to bym sprawdzał i testował, musiałem się dowiedzieć, jak smakuje seks i tak dalej. Tylko wtedy można podejmować alternatywne decyzje, nie wcześniej. Wiedzieć, a zrozumieć to inna bajka zupełnie. Nie wiem, co na ten temat powiedzieć, bo ten problem mnie również dotyczy, może bardziej pośrednio. Przerobiłem wszystko, mężatkę, samotne matki, singielki, wychodziłem z ogłoszeń na wesela i różne imprezy, kombinowałem towarzysko, spotykałem się z patusiarami, wytatuowanymi, niezależnymi kobietami, które chlały mocniej ode mnie, a też chlałem, jak skurwensyn. Rwałem największe pasztety na imprezach i wdawałem się w głupie gadki z już zajętymi. A wszystko mi i tak przeszło. Jedyne, co udało mi się znaleźć to prawdziwą przyjaźń i jestem za to wdzięczny.  Od wielu, wielu lat nie byłem na żadnej randce, skończyłem z nałogami i wyszedłem na prostą, w miarę, ustabilizowałem się, przeprowadziłem, rozwinąłem kwalifikacje i dalej marzę o wewnętrznej potędze. Już nie pamiętam, ani tego seksu, ani związków, ani randek, ani kobiet, z którymi się spotykałem, tylko jakieś przebłyski od czasu do czasu. To, co było już nie istnieje, a dalej jestem w swojej głowie 😆 Z tego powodu mówię, tylko mental się liczy i teraźniejszość, bo ciężko zapamiętać swoje życie tak naprawę. Dzisiaj odjebałem trening, popracowałem, wysłałem masę głupich dowcipów ziomeczkom, poczytałem forum, potańczyłem, posłuchałem snoop doga i jeszcze pewnie poczytam książkę. Zaraz otworzę okno, chwilę pomedytuję, dopiję kawkę na noc i tyle :) Lepsze niż randkowanie, jak dla mnie. Kwestia, jak mówię wyrobienia odpowiedniego paradygmatu, dystansu do tego wszystkiego.

30 minut temu, Chicco napisał:

Kiedyś stwierdziłem, że ja po prostu nie toleruje patologii, nie chce żyć w takim otoczeniu i tyle. I mam do tego prawo, nie muszę udawać że jest ok jak nie jest. Jak nie mogę czegoś zmienić to po prostu odchodzę, a zauważyłem, że większość rzeczy nie da się zmienić niestety, więc odchodziłem i to wyszedłem na tym ok.

Pomyśl, jak ciężko jest zmienić siebie, a człowiek biblijny nie zmienił się w ogóle w porównaniu do człowieka współczesnego. W biblii była rada przecież, żeby nie oddawać majątku za życia, żeby bliscy nie zajebali i żeby się nie skazać na ich łaskę. Jeden z wielu przykładów mentalności ludzkiej, która trwa niezmiennie do dnia dzisiejszego 😆 Ale, ale możemy się uczyć 😆 Możemy się uczyć i możemy zdobyć mądrość do podejmowania decyzji, które służą naszemu dobru. Widzisz, jak paradygmat się różnicuje? Dostrzegasz, że większości rzeczy nie da się zmienić. Patrzysz, czy siebie możesz zoptymalizować, możesz? Tak, to idziesz w innym kierunku tam, gdzie ci odpowiada już teraźniejszość, warunki. Może to i lepiej, że ludzie się nie zmieniają za bardzo, bo dzięki temu są przewidywalni i można ich przerobić na sos 😆 Albo siebie idealnie wymanewrować i wykorzystać zdobycze cywilizacji do fajnego życia. 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, mac napisał:

Dalej nie rozumiem, co to ten coping?

Coping to w skrócie sposób radzenia sobie z niemożnością zaspokojenia jakieś potrzeby. Na przykład nie masz seksu to chodzisz na divki albo oglądasz cycuszki w 2d. Inny przykład to potrzeba bliskości i te bary w japonii gdzie płacisz i laska dotrzymuje ci towarzystwo, to coping.

 

Blackpill ma podejście żeby mówić jak jest czyli żyje po "swojemu" bo nie miałem innego wyjścia. Gdzie MGTOW w anglojęzycznym internecie udaje, że to ich droga i że jest tak super. No jest super, ale gdybyś poznał zajebistą dziewczynę to by było lepiej.

18 minut temu, mac napisał:

Przerobiłem wszystko, mężatkę, samotne matki, singielki, wychodziłem z ogłoszeń na wesela i różne imprezy, kombinowałem towarzysko, spotykałem się z patusiarami, wytatuowanymi, niezależnymi kobietami, które chlały mocniej ode mnie, a też chlałem, jak skurwensyn. Rwałem największe pasztety na imprezach i wdawałem się w głupie gadki z już zajętymi. A wszystko mi i tak przeszło.

Po prostu wierzę, że zawsze jest wyjątek od reguły i na pewno istnieją jakieś spoko dziewczyny, na prawdę spoko, nieidealne ale po prostu ludzkie i pewnego razu uda mi się założyć rodzinę i zostawić coś po sobie. To jest egoistyczne ale po prostu nigdy nie chciałem dla siebie żyć, chciałem pomóc innym, ale zrozumiałem, że to jest niemożliwe, że ludzie nie chcą pomocy i są głupi jak but generalnie. Dlatego chciałbym pomóc ludziom których kocham i żeby oni przynajmniej mieli lepiej. Chciałbym żeby ktoś po mnie płakał i żeby o mnie pamiętał przynajmniej przez chwilę. 

 

Jak oglądałem dokument o tych samotnych japończykach i jak się rozkładali w mieszkaniu i nikt tego przez długi nie zauważył to ogarniał mnie głęboki smutek. Nie chciałbym tak skończyć i nie chciałbym żeby ktoś inny tak kończył. Może to moje projekcje i oni byli zadowoleni z tego co mieli, nie wiem.

18 minut temu, mac napisał:

Już nie pamiętam, ani tego seksu, ani związków, ani randek, ani kobiet, z którymi się spotykałem, tylko jakieś przebłyski od czasu do czasu. To, co było już nie istnieje, a dalej jestem w swojej głowie 😆

Mam to samo, wszystko się zamazuje z czasem.

Edytowane przez Chicco
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musiałbym powtórzyć to, co napisałem w temacie o wzroście, bo do tego tematu też pasuje jak ulał. Polecam tam zerknąć :)

 

co do tematu:

 

Zauważcie, że te wszystkie badania "naukowe" są najczęściej robione względem tindera bądź w najlepszym wypadku speed datingu.

 

Aby kobieta wiedziała, ile sekund potrzebuje na przesunięcie cię w lewo, albo na co zwraca uwagę podczas pierwszej randki z Tobą, musi w pierwszej kolejności przesuwać w lewo lub chodzić na randki, innymi słowy musi być aktywną uczestniczką spierdolonego kręgu internetowo-speeddatingowego. Gdyby spytać o to mojej siostry, to ona nawet nie będzie wiedziała, co to tinder. Warto zauważyć, że badanie oddaje nastroje nie w grupie wszystkich kobiet, tylko w specyficznej grupie masowo randkujących pań. Ta grupa to rak i chyba wszyscy się tutaj zgadzamy, że tinder to ściek.

 

Powodów jest wiele i dobrze wskazał je @Chicco - mała grupa najatrakcyjniejszych kobiet 18-25, bardzo duża grupa napalonych na nie facetów 18-40. Na jedną kobietę nawet statystycznie przypada kilku zainteresowanych nią facetów, do tego większość facetów pisze "do wszystkich", więc pojedyncza kobieta nie ma atencji od kilku facetów tak jakby miała np. w grupie na studiach, tylko od setek facetów. nawet, gdyby pisała z nimi 24/7, nie śpiąc i nie jedząc, to i tak zabraknie im czasu. Musi więc dokonać preselekcji. Tinder na start rzuca Ci w twarz fotkę, wzrost, wiek - zatem najprościej jest dokonać preselekcji po tych parametrach. Mężczyzna zrobiłby to samo. Skoro masz aż tak duży wybór, to od razu odcinasz paszczury i średnie, zajmujesz się laskami.

 

Tindera należy odinstalować jeśli nie jesteś chadem. Zwyczajnie szkoda na to czasu.

 

Ja ciepło wspominam lata 2000+, kiedy internet pierwszy raz masowo trafił pod dachy polskich domów i mieszkań. Podrywanie w necie na fotce albo sympatii było wtedy uznawane w środowisku za dziwaczne. Niemęskie. Konkurencji nie było niemal żadnej. Większość dziewczyn, do których pisałem - odpowiadała i starała się. Potem nastąpiła popularyzacja randek w internecie + wszedł szablon tindera który skłania do maszynowego wręcz odrzucania ludzi. Dlatego ten ściek trzeba odinstalować, bo zwyczajnie szkoda na to wysiłku.

 

Tinder to odczłowieczone gówno.

 

Dodam, że ja swoją partnerkę poznałem w sieci, ale jeszcze przed wielkim boomem na tinder, u schyłku świetności sympatii prawie 7 już lat temu. Wtedy jeszcze się dało, chociaż już wtedy było mi o wiele trudniej (miałem wtedy 27 lat, a na sympatii działałem od 19 roku życia, więc miałem porównanie). Większość kobiet mnie czarnolistowała za podobne teksty, które jeszcze w 2007 działały doskonale.

 

ps. gorąca prośba, by naszych naczelnych blackpillersów nie banować - to tylko inny punkt widzenia. Nie bawmy się w cenzurę - zawsze możecie dodać ich do ignora jeśli nie lubicie blackpilla. Nie róbmy z forum kółka wzajemnej adoracji, różne poglądy są potrzebne i konfrontowanie ich jest dla każdego pożyteczne.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Jatezzx napisał:

 ludzi, którzy zamiast zacząć pracować na sobą to właśnie tworzą takie śmieszne, powierzchowne badania by tłumaczyć swoją pierdołowatość.

Rozumiesz? To właśnie głównie ludzie tacy jak ty tworzą takie badziewie, żeby wytłumaczyć swój brak pracy nad sobą.

Jeżeli taplają się we własnym gównie to jeszcze ok ale jeżeli co chwila targają cię za ramię i mówią ci TOBIE TEŻ SIĘ NIE UDA BO MI SIĘ NIE UDAŁOOOO!

Wyobrażasz sobie jak stoisz tak jak ja w dość dużym stresie przed basenem bo od chyba 15 lat nie pływałeś i w wieku 29 chcesz się uczyć i jakiś frajerzyna by ci stał obok i cię pyrgał i gadał:

"weź nie uda  nam się, to bez sensu, ja nie potrafię to ty pewnie tez nie dasz rady, weż wszystko przez tą wodę, yebana WODA! to jej wina że jest trudna do opanowania i można się utopić, ahhh gdybym od małego ojciec mnie zaprowadzał na terningi jak Michaela Pheplsa... ahh WSZYSTKO TO WINA WODYT! I tej pani z recepcji TEŻ WINA... a trener zobacz, wygląda jak chad i ma kwadratową szczękę, to pewnie dlatego woda jest dla niego bardziej milsza i uległa i mu się poddaje z łatwością"

Edytowane przez Ramaja Awantura
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko dodam, że większość rad rzucanych tutaj jest kompletnie bezużyteczna. Ostatnie dwa lata to kompletna mogiła przez COVIDa. Na początku byłem naiwny bo myślałem, że wpadnie więcej kobiet na online dating, ale to okazało się nieprawdą. Co zauważyłem to gigantyczny zalew facetów-desperatów szukających jakiegoś towarzystwa.

 

Inny trend który obserwuje jest taki, że młodzi ludzie odchodzą od online datingu. Jest bardzo wiele tajnych serwerów discordowych i grup facebookowych, gadałem z zoomerami na ome i pytałem się jak oni się poznają i typek mówił -> imprezki czyli norma.  To oczywiście odcina wszystkich starszych gości od młodszych kobiet bo nie jesteś w odpowiednim kręgu społecznym. Na zachodzie blackpillowcy zaczynają gadać, że online dating to wymysł milenialsów i że zdechnie wraz z nimi. Ja w to również wierzę.

 

Inna sprawa to jest śmierć PUA. Na polskim rynku miałeś podrywaj.org. Chłopaki wychodzili, coś tam robili. Tego już nie ma. Dla mnie daygame zawsze było cringowe i generalnie nigdy w to nie wierzyłem. Przed COVIDem chodziłem sobie po klubach no i widać było dużo samotnych gości albo jakieś pary graczy którzy chcieli uderzać, rezultaty były fatalne bo kobiety przychodzą do klubu się bawić a nie poznawać ludzi. To samo puby, ludzie sobie siedzą i piją piwko i gadają i co jak jakiś creep będziesz do nich podchodził albo czekał aż laska podejdzie do baru?

 

Online dating to jak @Januszek852 powiedział gra dla chadów i chadlitów, tu rządzi blackipll w najbardziej okrutnej, toksycznej wersji. Redpillem można sobie tyłek podetrzeć. Kompletnie jako model się w tym kontekście nie sprawdza.

 

Tak naprawdę zostaje jedyna opcja IMO czyli stworzenie kręgów społecznych, ale to duży problem jak masz 25+ bo wszyscy twoi znajomi będą mieli rodziny albo własne życie. Młode laski najlepiej poznawać na studiach, to jest najłatwiejsze bo dużo ludzi jest wolnych, później jest tylko trudniej.

Edytowane przez Chicco
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Chicco napisał:

myślałem, że wpadnie więcej kobiet na online dating, ale to okazało się nieprawdą. Co zauważyłem to gigantyczny zalew facetów-desperatów szukających jakiegoś towarzystwa.

A podobno to kobiety nie znoszą samotności...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Brat Jan napisał:

A podobno to kobiety nie znoszą samotności...

To brednie, w sensie, że kobiety nie znoszą samotności a faceci są samotnikami. Nie widzę tego w realu.

 

Generalnie faceci naprawdę aktywnie poszukują kobiet na wszystkie możliwe sposoby. Łażą po klubach, mają konta na tych wszystkich aplikacjach randkowych i likeują wszystko co leci, to samo na grupach na fb. Widok samotnego faceta chodzącego po mieście w weekend nie jest już aż tak negatywnie odbierany jak kiedyś bo po prostu to jest coraz częstsze.

 

Kiedyś się zastanawiałem co tu się odkurwia, przecież nie ma aż tak dużej dysproporcji płciowej, gdzie te wszystkie kobiety. Teraz mam w pracy singielki dwie po 30, jedna koło 50 i jak słucham ich gadania i patrzę na ich zachowanie to się nie dziwię, że są same. Moim zdaniem to jest towar który kompletnie nie nadaje się do relacji i przy okazji też ten towar nie chce polaka robaka.

 

Te normale się hajtają i mają dzieci a reszta to singielki które z powodu nierealistycznych wymagań albo dlatego, że chcą, są same.

 

Wtedy zrozumiałem, że z kobietami jest naprawdę jak z towarem na półce, coś dobrego szybko schodzi i zostają tylko odpadki. I tak wygląda rynek 25+, pełen odpadków, gdzie trzeba mieć nerwy ze stali.

 

U mnie na studiach było tak, że im byłeś lepszy tym miałeś łatwiej. W sensie dobrze ci szły kolosy? Byłeś zwolniony z egzaminu albo miałeś jakieś ułatwienia. Byłeś słaby pisałeś egzamin. Nie zdałeś egzaminu pisałeś poprawkę która była trudniejsza niż pierwszy egzamin. Na rynku matrymonialnym jest podobnie; dobry "gracz" poznaje laskę na studiach/w szkole średniej i gdzie jest duży wybór, dużo wolnych lasek. Te gorsze sztuki zostają same albo wypadają z związków (jak kobieta jest w kiepskim związku to też jest jej wina częściowo -> u facetów to samo).

Edytowane przez Chicco
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Ramaja Awantura napisał:

Jeżeli taplają się we własnym gównie to jeszcze ok ale jeżeli co chwila targają cię za ramię i mówią ci TOBIE TEŻ SIĘ NIE UDA BO MI SIĘ NIE UDAŁOOOO!

Wyobrażasz sobie jak stoisz tak jak ja w dość dużym stresie przed basenem bo od chyba 15 lat nie pływałeś i w wieku 29 chcesz się uczyć i jakiś frajerzyna by ci stał obok i cię pyrgał i gadał:

"weź nie uda  nam się, to bez sensu, ja nie potrafię to ty pewnie tez nie dasz rady, weż wszystko przez tą wodę, yebana WODA! to jej wina że jest trudna do opanowania i można się utopić, ahhh gdybym od małego ojciec mnie zaprowadzał na terningi jak Michaela Pheplsa... ahh WSZYSTKO TO WINA WODYT! I tej pani z recepcji TEŻ WINA... a trener zobacz, wygląda jak chad i ma kwadratową szczękę, to pewnie dlatego woda jest dla niego bardziej milsza i uległa i mu się poddaje z łatwością"

🤣😂

Już sobie wyobrażam taką scenkę jak dwóch kolesi pływa latem w basenie wypełnionym gównem.

"O nie, ujebałem się w gównie.  Teraz już zawsze będę śmierdział".

Isiedzi w tym gównie i beczy że jest ujebany gównem.P Przychodzijeden z drugim i mówi mu

"Patrz, tam jest jezioro. Woda jest zimna ale się umyjesz, chwilkę zmarzniesz ale wyjdziesz na słońce i się ogrzejesz."

Ale nie, on siedzi i beczy

"zobacz, mam gówno za paznokciami. Nigdy się tego nie pozbędę".

"Weź kup obcinacz do paznokci lub zwykłe nożyczki i te pazury obetnij."

"Nie, to nie zadziała. Zobacz tego gówna jest za dużo"

W takim przypadku nic tylko nasrać jeszcze do tego basenu i niech się w nim kąpią dalej. 🤣😂

Edytowane przez Jatezzx
  • Like 1
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minutes ago, Chicco said:

Na zachodzie blackpillowcy zaczynają gadać, że online dating to wymysł milenialsów i że zdechnie wraz z nimi. Ja w to również wierzę.

Chyba oglądamy te same matariały, ale jedna uwaga. Ludzie poznają się przez Internet, tylko korzystają nie z tindera, który ma ogólnie złe konotacje. Tylko z narzędzi takich jak Instagram i tiktok/ może snapchat. Tinder i FB to narzędzia dla 35+(nie będę się upierał do konkretnej liczby).  IG I tiktok to jak król i królowa. Na IG widzisz dobrze lifestyle, czy ktoś podrózuje, ile mniej więcej ma siana i jak wygląda na fociach Już 3-4lata temu słyszałem jak jeden gościu mówił, że szuka panny przez IG i sam ma dobry profil. Potem się dowiedziałem, że panny same wysyłają DM przez IG jak ktoś im się podoba. Najlepszą jednak weryfikację kobiety będą miały na tiktoku, bo kamery już tak nie oszukasz, nie wybierzesz jednego zdjecia z tysiąca. Weryfikacja video > foto.  Podsumowując, wygląd, wygląd i wygląd, potem reszta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Miraculo Masz oczywiście rację, IG jest niby nieformalnym najpopularniejszym portalem randkowym. Dlatego coache podrywu jak mantra powtarzają musisz mieć dobry profil bo to twoje CV w tych czasach. Ja nie wiem jak jest w PL szczerze mówiąc. Mam IG ale go nie lubię i bardzo mało korzystam, więc nie będę teoretyzował.

 

 

5 minut temu, Miraculo napisał:

Podsumowując, wygląd, wygląd i wygląd, potem reszta.

No blackpill w skrócie. Stąd jego popularność. Ciężko nie dostrzegać, że coś jest na rzeczy jeśli widzisz to co się dzieje.

Edytowane przez Chicco
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minutes ago, Chicco said:

Te normale się hajtają i mają dzieci 

"Te normalne" to jest promil promila i dotyczy czasów sprzed 20-30 lat. Już "te normalne" co się hajtały lat temu 8-10 czas głównie spędzają na wychowawczych i macierzyńskich, a dumny tate zapierdala na panią. Pamiętajmy, że dla kobiety dwa "bombelki" to jest 8-10 lat opierdalania się w majestacie prawa. Tak oto wygląda owa normalność. A dziś jest jeszcze gorzej. 

 

Najśmieszniejsze jest to, że biorąc zwykłą, skromną myszkę jest największe ryzyko skończenia z pasożytem u boku. Z kolei biorąc laskę ogarnietą, mamy duże ryzyko, że nas wydyma, ale małe że bedzie pasożytem. 

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Chicco napisał:

@Miraculo Masz oczywiście rację, IG jest niby nieformalnym najpopularniejszym portalem randkowym. Dlatego coache podrywu jak mantra powtarzają musisz mieć dobry profil bo to twoje CV w tych czasach. Ja nie wiem jak jest w PL szczerze mówiąc. Mam IG ale go nie lubię i bardzo mało korzystam, więc nie będę teoretyzował.

 

 

No blackpill w skrócie. Stąd jego popularność. Ciężko nie dostrzegać, że coś jest na rzeczy jeśli widzisz to co się dzieje.

Ja mam bardzo niefotogeniczną mordę. Na Tinderze i całej reszcie po prostu nie mam zbyt dużo matchy. A zazwyczaj po wysłaniu foto, przyszła randka jakby się "odsuwa w cień". Poza tym w pisaniu farmazonów do kobiet też nie jestem najlepszy. 🤣😂 Więc to ograniczam ale zawsze na randce było wielkie zdziwienie że ze zdjęć troll a na żywo całkiem przystojny koleś. I ja sobie wtedy gadam, naśmiewam się, podpuszczam, komplementuję i idzie jak składka. Polecam wam chłopaki pojechać do Holandii (Niderlandy w sumie jest obecnie poprawną formą). Tam dziewczyny mają taką mentalność wrytą że nie tylko same podrywają, to jeszcze same za siebie płacą i sporadycznie za faceta. 🤣😂 Jak postawiłem dziewczynie z panieńskiego zapojkę po tym jak mi szota postawiła, to była w wielkim szoku i była bardzo miła. 😜 Serio doceniła gest.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, maroon napisał:

"Te normalne" to jest promil promila i dotyczy czasów sprzed 20-30 lat.

Pytanie jakie masz oczekiwania. Mi nie przeszkadzałoby jakby nie pracowała, to jej wybór. Mnie interesuje czy stawia rodzinę ponad siebie i pracę.

 

Śledzę Mirka Burnejko to milioner i przedsiębiorca i jego żona wychowuje dzieci a on pracuje. Dla mnie ten model jest harmonijny. Każdy robi to w czym jest najlepszy.

 

Miałem ambitną dziewczynę i szczerze mówiąc więcej nie chce. Z mojego doświadczenia to wygląda tak albo ty się do niej dostosowujesz i tracisz u niej szacunek albo ona do ciebie ale będzie miała poczucie, że traci wolność.  

Edytowane przez Chicco
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minutes ago, Chicco said:

Pytanie jakie masz oczekiwania. Mi nie przeszkadzałoby jakby nie pracowała, to jej wybór.

<>

Mnie interesuje czy stawia rodzinę ponad siebie i pracę.

Nie w czasach tindera, netflixa i 50 twarzy greya. 

 

Ew. gdzieś na zabitej wsi, gdzie nie ma wielu atrakcji, a do kosmetyczki 30km trzeba jechać.

 

Normalnie to wygląda tak, że ty dymasz, a pani odpierdala jak najmniejszym kosztem "obowiązki domowe", a potem jeszcze awanturę ci robi. 

 

Widzę to na codzień u sąsiadów i znajomych. 

 

Wyjątki na pewno się zdarzają. 🤔

 

Ja obecnie wolę już tylko te, które się zawodowo realizują. Mychy tylko patrzą, żeby się przyssać do zasobów nie oferując nic w zamian. 

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Jatezzx napisał:

Ja mam bardzo niefotogeniczną mordę. Na Tinderze i całej reszcie po prostu nie mam zbyt dużo matchy. 

Ja też, tylko że jak mam ustawione PL, to rzadko coś się trafia. Ale jak ustawię jakiś dalszy kraj, to już zaczyna się coś pojawiać. 

 

3 minuty temu, maroon napisał:

Ew. gdzieś na zabitej wsi, gdzie nie ma wielu atrakcji, a do kosmetyczki 30km trzeba jechać.

Z takich miejsc kobiety masowo uciekają.

Edytowane przez Patton
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, maroon napisał:

Nie w czadach tindera, netflixa i 50 twarzy greya. 

 

Ew. gdzieś na zabitej wsi, gdzie nie ma wielu atrakcji, a do kosmetyczki 30km trzeba jechać.

 

Normalnie to wygląda tak, że ty dymasz, a pani odpierdala jak najmniejszym kosztem "obowiązki domowe", a potem jeszcze awanturę ci robi. 

Pewnie masz rację. Biorąc pod uwagę mój wygląd i to że nie jestem ekstrawertykiem i biorąc pod uwagę co laski teraz mają w głowach to uważam, że u mnie szansa powodzenia wynosi może 1-2%. Redpilla cenię ale uważam, że redpill bardziej się przydaje do związku w sumie bo fajnie tłumaczy mechanikę części zachowań. I wierzę, że wiedza z redpilla uchroni przed byciem typowym beciakiem. Ale zobaczymy może się mylę.

 

Ale i tak pewnie zostanę MGTOWem bo nie jestem desperatem, jeśli chodzi o wygląd to mogę zjechać z wymaganiami ale są cechy osobowości i wartości, teraz niepopularne, których nie mogę odpuścić.

 

Najniebezpieczniejszy typ kobiet to imo są kameleony, które udają że mają podobne wartości ale po prostu chcą zrobić z ciebie beciaka. I uważam, że wiele "szarych myszek" to właśnie kameleony. W tym te karierowiczki są lepsze, otwarcie mówią czego chcą i jakie są.

Edytowane przez Chicco
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Chicco napisał:

Mi nie przeszkadzałoby jakby nie pracowała, to jej wybór.

W dzisiejszych czasach to oznacza utrzymywanie znudzonego pasożyta. Panie nie mają zwykle zainteresowań. jeśli do tego nie pracują, to im zwyczajnie zaczyna odwalać. Szybko instalowany jest tinder, "tak żeby utwierdzić się w tym, że się komuś podobają", "z nudy". Mnóstwo historii zdrad to właśnie zapierdalający na etacie facet i bezrobotny, znudzony pasożyt.

 

Ja bym nie zaakceptował kobiety, która nie zarabia na siebie.

 

Nie będę nikogo dorosłego i zdolnego do pracy utrzymywał.

 

Żeby dorosły i zdrowy człowiek nie wstydził się brać kasy od drugiego? Niepojęte dla mnie.

 

Do tego bezrobotna kobieta przy rozstaniu to prawdziwa bomba z opóźnionym zapłonem - dostaniesz wysokie alimenty.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, Patton said:

 

Z takich miejsc kobiety masowo uciekają.

Kwestia zasobów. Jak będziesz w pierwszej 5 rolników w powiecie, to pani przeboleje, że będzie musiała suvem do miasta poginać. 😁

 

Takie realia. Niewiele poznałem kobiet, które świadomie zdecydowały się na życie "na zadupiu" i nie żałują. Całe 3 albo 4.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Januszek852 napisał:

Żeby dorosły i zdrowy człowiek nie wstydził się brać kasy od drugiego? Niepojęte dla mnie.

 

Traktuję pracę w domu (uczciwą) jako zwykłą pracę, to że nie dostajesz za to pieniędzy to inna sprawa. Wychowywanie dzieci jest trudne, a dobre wychowanie dzieci jest ekstremalnie trudne. I też oczywiście jako ojciec nie możesz zrzucać wszystkiego na kobietę, dzieci potrzebują ojca zwłaszcza 6-8+. Teraz tak wiele "spierdolin" wyrasta bo wychowywali się bez ojca, jak sieroty.

 

Mnie kasa laski nie interesuje, jak chce to może pracować, jak nie chce to też spoko. Może sobie w wolnym czasie chodzić na jakieś zajęcia czy się uczyć. Jeśli wszystko gra to mogę być jedynym żywicielem. Z resztą ja też kombinuję tak, żeby pracować max 4-6h dziennie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Chicco napisał:

Mnie kasa laski nie interesuje

Powinna. Nawet jako programista15k możesz po prostu żyć na wyższym poziomie, gdy masz dodatkowe kilka tysięcy PLN. Na przykład - w większym domu, w lepszym miejscu, albo możesz szybciej przejść na emeryturę i olać chodzenie do pracy już na amen gdyż uzbierasz dostatecznie dużą ilość kasy, by zainwestować w samograja gwarantującego dobry dochód pasywny.

 

Za to trzymanie pasożyta to olbrzymie ryzyko - przede wszystkim takie, że jej się znudzi i będziesz na nią zapierdalał. Tak, mimo, że to ona zdradzi. Pełno takich historii.

 

Ja również miałbym wątpliwości natury moralnej - nie lubię ludzi pasożytujących na kimś, a kobieta w takim układzie to niestety pasożyt. Dzieci macie wspólne i powinniście im poświęcać tyle samo uwagi, nie kupuję argumentu z dziećmi (chociaż tu trzeba podkreślić, że ja nie chcę mieć dzieci, więc mnie to jednocześnie nie dotyczy).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Chicco napisał:

Ale i tak pewnie zostanę MGTOWem bo nie jestem desperatem, jeśli chodzi o wygląd to mogę zjechać z wymaganiami ale są cechy osobowości i wartości, teraz niepopularne, których nie mogę odpuścić.

 

Najniebezpieczniejszy typ kobiet to imo są kameleony, które udają że mają podobne wartości ale po prostu chcą zrobić z ciebie beciaka. I uważam, że wiele "szarych myszek" to właśnie kameleony. W tym te karierowiczki są lepsze, otwarcie mówią czego chcą i jakie są.

Jakbym siebie przeczytał 😆 Bazy wartości nie możesz odpuścić, bo to najważniejsza baza w relacjach, ale tych prawdziwych. Podpinam się pod to całym serduszkiem. Żadnych kompromisów. Mgtow nie jest wcale takie złe, bo zwalnia mężczyznę z odpowiedzialności za kobiety, właściwie za wszystko, a uwalnia ogromne zasoby czasu i energii, które się do tej pory marnowało na randki i cały ten damsko-męski schemat. Tutaj już bardzo blisko do wolności. Sam to połączyłem z czystością od nałogów, z kontrolą popędu i dosłownie latam. Aha, no i z przyjaciółmi. A za seks przecież możesz zapłacić, jak chcesz. Wiele cichodajek proponuje nawet masaż z finałem, jak ktoś "zaczyna" przygodę. Wszystko można zorganizować. Co do kameleona to w rodzinie mam dokładnie taką kobietę, która ujebała mojego kuzyna, ultra ruchacza w przeszłości. Siedzi teraz pod pantoflem, zapierdala od rana do nocy, świątki, piątki, niedziele, duże ryzyko biznesowe wziął na siebie (dla mnie nierealne do ogarnięcia), nie ma czasu dla siebie. Wszystko przez to, że chciał zaspokoić rodzinną wizję. Dla mnie to cena zbyt wielka. Według mnie masz dobre wnioski, ale gdzieś się jeszcze miotasz. Widzę siebie w tobie częściowo za dawnych lat. Z 10 lat temu podobnie myślałem.

 

Pogodzenie się pozytywne z samotnością to prawdziwa terapia, gdzie można odkryć wiele dobrego. Sam wyjebałem z miasta, żyję w fantastycznym miejscu, ale na wiosce. Kobieta z miasta nigdy nie zechce się przeprowadzić, bo one mają inne cele. Ale ja to robię dla siebie, nie dla kobiety, a to tylko jeden z przykładów, jakich "tragicznych" wyborów musisz w życiu dokonać, żeby liznąć szczęścia, spełnienia. Trzeba częściej wybierać i akceptować konsekwencje własnych decyzji, bo czy życie z kobietą, czy mgtow, czy jeszcze coś innego zawsze dostaniesz coś pozytywnego i negatywnego. Pytanie, co ci nie przeszkadza, aż tak bardzo, a co premiujesz, co przejawia się wewnętrzną użytecznością najbardziej. Z większością rzeczy się zgadzam. Przedstawiłeś też w innym wątku tabelę demograficzną, gdzie jest normalny układ kobiet w stosunku do mężczyzn. Jak mówię, jeżeli jeden rynek nie działa, metody zawodzą to trzeba się skierować na inny rynek, po prostu. Tam, gdzie zwiększasz naturalnie swoje szanse. Skorzystaj z własnych wskazówek.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Januszek852 napisał:

Za to trzymanie pasożyta to olbrzymie ryzyko - przede wszystkim takie, że jej się znudzi i będziesz na nią zapierdalał. Tak, mimo, że to ona zdradzi. Pełno takich historii.

Wiesz z tym znudzeniem to uważam, że to bardziej kwestia mentalności. Karierowiczki i szare myszki się jakoś pod tym względem nie różnią. Jeśli ktoś stawia siebie ponad innych a nie oszukujmy to większość społeczeństwa to zawsze może wykręcić jakiś numer. Szara myszka stwierdzi nudzę się puknę się z jakimś chadem jak mówiłeś, karierowiczka pozna jakiegoś typka na imprezie integracyjnej i też się puknie bo fajne emocje.

 

Z mojego doświadczenia wynika, że ludzie otwarcie mówią jakie mają wartości, niebezpośrednio ale wystarczy posłuchać co mówią i jak żyją. My tego nie słuchamy albo ignorujemy albo wierzymy, że daną osobę można zmienić. Raczej nie można.

 

Większość lasek teraz mówi "szukam zabawy i wrażeń, w dupie wszystkich i liczę się tylko JA". To może być i szara myszka i ogarnięta laska. Jeśli laska ma taki mental to mądry facet co najwyżej z nią śpi w relacji FWB ale niestety jest wielu takich co wierzy, że da się z takimi zbudować relacje.

 

Tu nie potrzeba jakieś super teorii, wystarczy słuchać co inni mówią i słuchać siebie. Swojej intuicji. I być niestety okrutny w ocenie, bez cienia litości.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.