Skocz do zawartości

problemy z ojcem


Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Piszę bo mam wielki problem, w relacjach z ojcem. Problem , który trwa odkąd jestem dzieckiem i który ciągle powraca, mimo, że jestem już dorosłą osobą....

Ojciec nigdy nie potrafił okazywać mi uczuć, przynajmniej odkąd pamiętam. Nie nauczył mnie najważniejszej rzeczy, jaką jest umiejętność rozmowy z własnym dzieckiem.
Zawsze traktował mnie z góry, zawsze krzyczał, gdy czegoś, co mi tłumaczył, nie rozumiałem. Nierzadko, jego jedyną formą "rozmowy" ze mną były "klapsy wychowawcze", czasem czynione paskiem od spodni. Nigdy nie mogłem z nim normalnie , na luzie porozmawiać, jak z przyjacielem. W każdym zdaniu muszę używać słowa "tato", bo inaczej jest obraza majestatu. To ciągnie się już ponad 20 lat i wraca , przy pierwszej lepszej okazji. Zawsze musi być tak, jak on uważa, inaczej padają słowa, "ok ja już się nic nie odzywam" i potrafi się nie odzywać tygodniami. Nie raz nie dwa, specjalnie mówi coś kontrowersyjnego pod moim adresem, by sprowokować moja reakcję i gdy tylko ja wyrażam swoje zdanie, on zaczyna krzyczeć i potem pada magiczne " ok ja już się nic nie odzywam...

Co więcej potrafi wybuchnąć bez powodu, nagle, w moja stronę. Nigdy nie byłem dla niego partnerem do dyskusji, bo "co wolno wojewodzie, to nie Tobie smrodzie".
Pretensje o wszystko, o to ze w wieku 20 paru lat, wracam pozno do domu ( pózno tj ok 24 ). Wyśmiewał mnie nie raz , ze jak będę na swoim, to sobie będę mógł dyskutować. zawsze i wszędzie on ma rację. jakakolwiek próba rozmowy, zawsze kończyła się kłótnią i obrażaniem z jego strony....

Moje wyprowadzenie się od rodziców kilka lat temu, niewiele zmieniło sprawę. Teraz pewnie prawo do dyskusji się ma , jak się robi coś więcej, niż bycie na swoim.
pz kilka lat klucze od rodzinnego domu miałem u siebie, mama mówiła trzymaj je sobie , tu jest Twój dom, zawsze możesz tu przyjść.
I niedawno, ponad 3 lata odkąd się wyprowadziłem, nagle bez powodu, powiedział " jak będziesz następnym razem to nie zapomnij kurwa kluczy przynieść". gdy zapytałem o co chodzi , odpowiedział " no i co się kurwa dziwisz!?"

Lubie nosić kilkudniowy zarost, czego on wręcz nie znosi. Jak przyszedł na imieniny do mnie , jego pierwsze słowa to "znowu kurwa nie ogolony", pierwsze słowa przed życzeniami !

Myślałem ze przedstawienie pierwszej dziewczyny w domu coś zmieni. wcześniej maiłem głownie krótkie znajomości , wiec  o tym rodzicom nie wspominałem. Teraz mam poważniejszą dziewczynę, jestem zakochany, myślę o niej poważnie.
Niestety po zaledwie kilku miesiącach słyszę, ze spotykamy się tylko dla seksu, że pewnie będzie mnie chciała złapać na dziecko ( ja jestem z dużego miasta, ona z mniejszej miejscowości ), kpi sobie ze mnie, ze tylko to nas łączy, że tak nam wygodnie. Nie chce jej tego powtarzać, bo nigdy nie chciałaby już przyjść do moich rodziców

W każdym tygodniu dzwonie do niego, jest kierowcą i jezdzi na delegacje. oddzwania średnio raz na 15-20 telefonów. Gdy zapytałem dlaczego, powiedział ze te rozmowy go nudzą , bo ja pytam ciągle o to samo, tj co słychać ? jak się czuje ? ( pół roku temu był w szpitalu ) jak w trasie , pogadamy trochę o sporcie. I ze specjalnie dzwonie w czwartki by odbębnić telefon ( 2-3 ostatnie telefony miały akurat miejsce w czwartek )
I to mówi osoba , która do mnie w ogóle nie dzwoni i do tego specjalnie nie odbiera. Wychodzi na to, ze powinienem dzwonić po kilkanaście razy w tygodniu , to może łaskawie odbierze. Takie zarzuty to bym zrozumiał , gdyby on dzwonił do mnie często, pytał o tysiąc rzeczy. ale on w ogóle nie dzwoni
a niech tylko zapomnę czasem powiedzieć "tato".....

Nie mam już na to siły , pewnie większość już by sobie dała spokój.
Teraz wychodzi ze i tak ja będę musiał zadzwonić, koniecznie nie w czwartek i jak łaskawie odbierze to pytać o tysiąc rzeczy, by nie było obrazy.
On pierwszego kroku nie zrobi

Wiem, ze sam sobie jestem winny, "ułożył" mnie sobie od lat, czuł przez lata, ze sie nie postawię, to po mnie jezdził a gdy w końcu zacząłem mieć swoje zdanie , to zachowuje się tak, jak opisałem powyżej. Jest to o tyle ciekawe ,że mam młodsza siostrę, która nie raz nie bała sie odpyskować  i w sumie lepiej na tym wyszła.
Nie chce całkowicie zrywać kontaktu, mama nie opowie się po żadnej ze stron ale coraz częściej czuję sie jakbym prosił sie o zainteresowanie ojca.
Coraz mocniej boli świadomość, że nigdy nie miałem i nigdy nie będę miał ojca, z którym mogę pogadać na luzie , jak równy z równym, jak z przyjacielem,
bo "nigdy nię będę z gówniarzem ja równy z równym". Wszystko co robię, mówię, jest zle. Nawet jeśli to co mówię jest ok to i tak jest zle, bo to ja powiedziałem a nie ktoś inny.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie mam podobnie, tylko bez najazdów na mnie, mogę robić co chce i się nie wpierdala, ale nie potrafię się do ojca odezwać i gadać jak z kumplem. Jakaś taka wewnętrzna blokada, że jak się otworze to zostanę zjebany z dołu do góry, więc siedzę cicho.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WYPROWADZKA. JAK NAJSZYBCIEJ!!!

http://ia600807.us.archive.org/9/items/7meNiebo/7n253_O_Adam_Szustak_o_rodzicach.mp3

 

Plus nawet zerwanie kontaktu-taka terapia szokowa.

 

A tak w ogóle-po co ludzie płodzą dzieci, skoro potem traktują je jak wroga? Coś z głową/presja społeczna/swędzenie narządów płciowych? Jaka by odpowiedź nie padła, każda mówi źle o takich ludziach.

 

Ja planuję-a zobaczymy, co los przyniesie-za kilka miechów wbić do Gdyni/Gdańska-jak kto chętny, możemy razem rozkminić temat.

Edytowane przez AdrianoPeruggio
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj niestety większość ludzi ma skazy, problemy i żale do swoich rodziców, ojców o różne rzeczy. Po latach wychodząc z relacji (Ty to zrobiłeś wyprowadzając się) dostrzegają w jakiej patologii żyli. Pytanie jest tylko co chcesz zmienić i czy potrafisz. Nie pisze o ojcu, on się nie zmieni.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem po co Ci z nim kontakt. Masz jakieś skłonności masochistyczne?

 

Ostatnio brat mnie wkurwił - o tej jeden raz za dużo. Poblokowałem nr tel. z których do mnie czasami dzwonił. Wyjebałem go ze znajomych ze steam i kasuję każdego mejla od niego (bez czytania).

 

Po co się męczyć z baranem? Uświadomić to sobie, że jak zerwiesz z tym tyranem wszelkie kontakty, to się uwolnisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż Demon...

 

Nie mogę tego powiedzieć o swoim ojcu- wręcz przeciwnie. Dogadujemy się teraz lepiej niż wcześniej. I wiele rzeczy robimy razem. Jestem jakby odwróceniem Twojej sytuacji, więc pozwolę sobie czysto logicznie, na chłodno i bez emocjonalnego zaangażowania odpowiedzieć:

 

Przede wszystkim ojciec wie, że nie postawisz się. Pozwala sobie na takie zachowanie, gdyż wzbudził w Tobie poczucie winy. Nie czuj się urażony ani nie odbieraj tego jako próba "dojebania Ci", ale czuć w Tobie rozgoryczenie i poszukiwanie tego co we własnym mniemaniu "zjebałeś".

 

Odpowiadam Ci: NIC NIE ZJEBAŁEŚ.

 

Będzie Ci bardzo ciężko to przyjąć, ale Twój ojciec jest w jakimś stopniu socjopatą. Nie znam żadnego, normalnego, kochającego ojca, który by tak pastwił się nad dzieckiem.

 

Co mogę poradzić jako osoba z zewnątrz?

 

Najlepsze w tej sytuacji, jeżeli tylko istnieje taka możliwość, to przejście na swoje. Nie znam Cię i Twojej sytuacji, więc nie wiem na ile to realne, ale tak powinieneś zrobić.

Jako kolejny punkt- niestety na początku bardzo bolesny, ale konieczny- odciąć się całkowicie od ojca, od kontaktów z nim. Proponuję Ci prywatną rozmowę z Vincentem- łebski facet i myślę, że skutecznie pomoże.

Akcje typu klucze? Skoro chce, to oddaj- ale nie do ręki, bo to będzie jego "triumf", a napisz mu smsa, że wysłałeś kurierem, bo nie masz czasu na pierdoły. Wierzę, że ciężko Ci będzie tozrobić, ale jak zrobisz taki pierwszy krok, to cała reszta pójdzie już łatwiej. Żadnych telefonów typu "co słychać? Jak się czujesz?". Żadnych odpowiedzi na zaczepki.

 

Ojciec jeździ, więc często go w domu nie ma. W tym czasie odwiedzaj mamę. Na początku będzie próbowała jakoś to posklejać, pogodzić Was, ale znów musisz z miłością, ale bezwględnie jej wytłumaczyć, że nie, że dalej tak być nie może.

 

Imieniny? Urodziny? Gdy tylko zobaczysz go w drzwiach- odpowiedz wprost warknięciem "A czego Ty tu chcesz?" i zamknij drzwi.

 

Mam pewne podejrzenia, że ojciec liczy w ten sposób, że pokażesz w końcu "jaja". Być może inaczej nie potrafi Cię zmotywować w swoim rozumowaniu (Twojego ojca), jak zrobić z Ciebie faceta, gdyż być może sam nie miał odpowiednich wzorców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale on pisze że jest na swoim, wyprowadził się.

 

Dla mnie sprawa jest jasna. Jesteś ofiarą życiową - bez obrazy, chodzi o wzorce które masz "zainstalowane". Zachowujesz się jak fajtłapa, prosisz się o miłość i uwagę człowieka, który Tobą zapewne gardzi. Dla mnie to co piszesz jest znakiem, że koniecznie musisz zająć się swoją samooceną. Musisz wytworzyć wzorzec lubienia i szanowania siebie, ot tak, po prostu że istniejesz. Dopiero wtedy poczujesz o co chodzi, poczujesz się fajnie sam ze sobą i przestaniesz żebrać o uwagę psychopaty.

 

A wtedy może się wiele zmienić. Może się zmienić ojciec, ale może też Cię przekląć - ale to jego sprawa, jego problem w jego głowie, nie Twój.

 

Tak więc taka kolejność - ćwiczenia na samoocenę (Stosunkowo dobry, moja książka polecam żebyś wiedział jak to wszystko działa), a później sam będziesz dobrze reagował. Teraz próba zmiany nie ma sensu, bo Ty jesteś emocjonalną ofiarą. Nie można mówić ofierze która specjalizuje się w cierpieniu (a Ty to robisz prosząc ojca o uwagę), żeby się postawiła. To nie ma sensu i skończy się straszną nienawiścią i rozpaczą. Najpierw Ty, później ojciec.

 

No i nie dzwoń do niego tyle... nie odzywa się? Trudno, tak Ci szkoda że Cię ktoś zjebie i zelży?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakbym czytał siebie...

 

Po pierwsze, nie jestes winny...Wytlumacze Ci..Ty jako dziecko, wychowales sie w kompletnej nieswiadomosci mechanizmow, wzorcow, dostales je w gratisie, to jaka Twoja wina?

 

Poczucie Twojej winy, bierze sie z tego ze Twoj ojciec jest/byl autorytetem..

W zwiazku z tym jak cos zjebales, to zapewne odzywal sie wewnetrzny glos który mowil "Kurwa znowu czuje sie winny, znow nie zasluzylem"

 

Poczucie winy bierze sie z tego iz uwazasz ze na uwage i milosc badz akceptacje ojca, trzeba sobie zasłuzyc, ojciec Cie karci, to w takim momencie dostajesz jasny sygnal, karci mnie to znaczy ze malo sie staram=beznadziejny...

Przemysl to stary...

 

Bałem sie stawiac, podobnie jak ja, bałem sie ze wypierdoli mnie z domu, co kilka razy uroczyscie oswiadczyl w moim kierunku...

 

Możesz sie przeprowadzic, jesli Cie stac, ale to nie załatwi w 100% Twojego problemu, bo jego glosy, to wszystko jest w Tobie, w zwiazku z tym niejako podrozuje razem z Toba, trzeba to przepracowac...

 

Relacja z ojcem który nie pokazal jak kochac, to tragedia, niczemu winny nie jestes a konsekwencje jego slow do Ciebie ponosisz Ty, nie znam Twojego ojca, ale sadze iz to toksyczny typ...

 

Przepracuj sprawe w glowie, nie boj sie odlaczyc od ojca ktory z tym calym syfem siedzi Ci w glowie, ja wiele lat po wyprowadzce mialem go w glowie, mimo ze doskonale sobie radzilem sam..

 

To spuscizna po dziecinstwie, mimo ze ojciec karci, nie kocha to siedzisz przy nim bo daje Ci żreć i spac, to jest Twoje mentalne dziecko w Tobie, spojrz jestes dorosly, wyrosłes, niestety tylko fizycznie, obrosniete jaja to za mało...

 

Psychicznie trzeba to przepracowac, bo mentalnie nadal jestes dzieckiem, nadal uzalezniony emocjonalnie...

 

Kurwa, zazdry na sercu zadane przez rodzine to najwieksze kurestwo, bo totalnie podcina Ci skrzydla...

 

Nie martw sie, masz wskazowki, pracuj...Aa i nic o tej pracy im nie mow...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzięki za wsparcie chłopaki

z rodzicami nie mieszkam już kilka lat,więc zależny od nich nie jestem

po prostu, w związku z tym, że tak mnie "ułożył", że nie potrafiłem się postawić, ciężko mi zrobić całkowite cięcie. tym bardziej, że Mama będzie cierpieć przez to.
choć wiem, że to chyba jedyne wyjście

zajebiście boli, że większość wokół ma normalne relacje z ojcem, jak z przyjacielem a ja tego nigdy nie miałem i nie będę miał. musisz być dokładnie taki jak on, inaczej jesteś zły i on ma Cię w dupie/nie odzywa się

 

Po ostatniej akcji, tej z dzwonieniem do niego, jak wychodziłem od rodziców, mówię mu, że nie chce byśmy się kłócili, to mi powiedział, że jak będe pyskował, to będzie po mnie jezdził ja potrzeba

 

wymiękłem i wyszedłem

Edytowane przez demon33
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja bym powiedział że mimo że jest ojcem i jako ojca go szanuję, to jako chama i sadystę nie.

Dlatego jeśli nie chce mieć syna to go mieć nie będzie.

Bo takimi zachowaniami wobec ciebie szuka sobie tylko wycieraczki.

Zgadzam się po części z Aroxem - być może on tak próbuje cię zmienić w mężczyzne. Nie umie wprost, jakoś tak po babsku próbuje, manipulując tobą, nie uczy wzorca czynem, tylko oczekuje.

Postaw się mu i idź dalej, bo się nie uwolnisz nigdy. To co on dalej z tym zrobi to będzie tylko jego decyzja. Tak jak twoja gdy dajesz mu sobą pomiatać nie reagując i dając mu argument by traktować cię jak gówniarza.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twój ojciec sam ma problemy ze sobą i jest sadystą. Podporządkował sobie Ciebie, uzależnił emocjonalnie i teraz traktuje jak ścierę. Być może inaczej nie potrafi. Najgorsze jest to, że Ty mu na to zwyczajnie pozwalasz. Jesteś żebrakiem emocjonalnym, masochistą, który upadla się w imię jakiejś urojonej idei o przyjaźni z ojcem.

Nie możesz tego wiedzieć jak naprawdę wyglądają relacje innych z ich ojcami. Tobie jedynie się wydaje, że wiesz. Często bywa, że za zamkniętymi drzwiami sytuacja w rodzinie jest zgoła inna niż taką, którą się odgrywa przed wszystkimi wokół.

Niestety nie ma łatwego wyjścia. Musisz przeciąć tę mentalną pępowinę i przestać się samobiczować. Lub zostaw wszystko po staremu i módl się o cud. Masz wybór.

 

Jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Według mnie Marek słusznie zdiagnozował, że masz poważny problem ze swoją samooceną. Wygląda na to, że ojciec wytworzył w Tobie poczucie małości i bylejakości, żeby teraz móc na Tobie żerować. Powinieneś nad tym popracować, bo nawet jeżeli pozbędziesz się ojca ze swojego życia to wysoce prawdopodobne, że na jego miejsce znajdzie się ktoś inny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, większość mężczyzn ma lub miało zaburzony kontakt z ojcem. Na każdego rzutuje to negatywnie. W moim odczuciu więź jaką masz z ojcem jest toksyczna. Niszczy Cię, kruszy Twoje poczucie wartości. Myślę, że dobrze zdajesz sobie sprawę z prawdy objawionej (m.in. na tym forum), że ludzi (zwłaszcza kobiety) nie należy oceniać po słowach lecz po czynach. A z opisanych przez Ciebie działań wynika, że ojcu na Tobie nie zależy. Po prostu. Czuje się od Ciebie lepszy, wyższy rangą. Lecz nie miej mu tego za złe. On po prostu taki jest, a Ty tego nie zmienisz. Zmienić może to jedynie czas i Twoja wyrozumiałość. Ale wyrozumiałość nie rozumiana jako pobłażliwość, lecz jako Twój wewnętrzny spokój wobec jego podejścia do Ciebie. Wiesz, w gruncie rzeczy oczekujesz od Niego czegoś, czego być może on nie ma i nigdy Ci nie da, a cały ból w Tobie rodzi się z właśnie niezrealizowanych oczekiwań.
 

1/ Nie wpuszczaj wampira do domu

odetnij się od ojca. Na dłuższy czas. Pracuj nad samooceną. Niech Twoje poczucie kim jesteś wypływa z Ciebie, Twoich czynów. Ono nie może być oparte w nikim poza Tobą.

2/ uzyskaj dystans; zaakceptuj go, zrozum, a może i nawet wybacz;

patrząc na wszystko z odległości, bez zamazywania obrazu emocjami, na chłodno - przeanalizuj sobie relację z ojcem. Do czego tak dążysz? Czego Ci brakuje. Zastanów się czego się boisz, jakie masz lęki związane z tą sprawą.

3/ wypracuj miłość własną, odkryj swoje pasje, życie

jeżeli poczujesz się osobą wartościową - z samego faktu, że żyjesz, oddychasz i patrzysz - znajdziesz też rzeczy, które Cię cieszą. Wówczas możesz spróbować kontaktu z ojcem (być może do tego czasu sam będzie próbował się z Tobą kontaktować). Myślę, że wówczas będziesz już na Niego patrzył inaczej. Ważne żeby Twoje życie nie przesiąkło żalem i złością do kogokolwiek, bo ... to Twoje życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nikt nie ma prawa Cie szmacić, niezależnie kim dla Ciebie jest

nie ma tak, że "to jest mój ojciec" to pozwolę mu robić z siebie szmatę

tym bardziej NIE bo ze względu na to, że to osoba bliska i autorytet to jego zdanie ryje mocniej beret

 

co do matki też kiedyś miałem opinię, że jest krzywdzona przez złego ojca

chciałem ją ratować, było mi jej szkoda

jakiś czas temu przejrzałem na oczy

pewnego dnia zaczęła mi znowu mówić, że ojciec nie zrobił tego, tamtego, że niedobry, że ona to by tak chciała

i naszła mnie refleksja "a co mi kurwa do tego?" a powiedziałem "było ochajtać się z lepszym"

od tamtej pory cisza

okazało się, że używała tradycyjnej kobiecej broni -  robienie z siebie ofiary, wzbudzanie współczucia

aby uzyskać profity - więcej wsparcia i miłości ze strony dzieci (taka ja biedna), zwalczanie "wspólnego" wroga itd.

ale jako dziecko nie było szans takie coś wyczuć

mama tak mówi to na pewno prawda

zacząłem teraz więcej gadać z ojcem i okazało się, że ma swoje przywary ale daleko mu do tego "potwora", który kreowała matka

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.