Skocz do zawartości

Dlaczego dziewczynki powinny być cały czas chwalone.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Co o tym sądzicie?

 

Dlaczego dziewczynki powinny być cały czas chwalone.

 

Dawniej rodzice wierzyli, że jeśli przecenisz dziewczynę to wyrośnie pełna pychy, narcystyczna egoistka. Współczesne podejście jest zasadniczo inne: psychologowie wyjaśniają, dlaczego dziewczynki należy nieustannie chwalić, ale nie w taki sam sposób jak chłopców i czy pochwała może zaszkodzić

 Dlaczego pochwała jest szczególnie ważna dla dziewczyny

Eksperci na ogół zgadzają się, że pochwały rodziców mają kluczowe znaczenie dla budowania zdrowej samooceny u każdego dziecka. Ich brak spowoduje problemy emocjonalne u osoby dorosłej.

Psycholog Julia Krawczenko pisze na swoim blogu, że skąpe pochwały „za dokonania” doprowadziły do tego, że z niedocenianych dziewcząt wyrosło całe pokolenie niepewnych siebie kobiet. Takie metody edukacji nauczyły je uważać, że na miłość trzeba zapracować a więc starają się jak mogą, poniżają się, znoszą z cierpliwością i cierpią. Ale ta ki scenariusz wcale nie dotyczy szczęścia i harmonijnej osobowości.

Wręcz przeciwnie, dziewczynka wychowywana przez rodziców w atmosferze aprobaty i nieustannej pochwały stanie się kobietą z odpowiednią samooceną. Zaakceptuje i szanuje siebie, nie będzie się upokarzać przed innymi i przyciągnie godnych mężczyzn. Ta wewnętrzna samoocena będzie miała pozytywny wpływ na wszystkie obszary jej życia: jest to zarówno lepsze zdrowie fizyczne, jak i szczęśliwsze relacje rodzinne. 

W rzeczywistości to, jakie życie będzie prowadzić ich córka, zależy od pochwały rodziców, więc po prostu konieczne jest ciągłe wychwalanie dziewcząt. Prawidłowa pochwała sprawia, że nie są pełne pychy lecz kochające siebie w dobrym tego słowa znaczeniu, a zatem są w stanie kochać innych.

Dlaczego dziewczynki należy chwalić inaczej niż chłopców?

Powstaje logiczne pytanie: co to znaczy właściwie chwalić dziewczynę? Popularny psycholog Rusłan Naruszewicz w jednym ze swoich wykładów wskazuje na ważny niuans.

Według niego chłopców trzeba chwalić za konkretne osiągnięcia, bo mężczyzna jest dobry tylko wtedy, gdy coś osiąga. Powinien dążyć do ciągłego rozwoju, a takie pochwały go pobudzają. Jeśli syn jest dla matki po prostu „słoneczkiem”, „kochaniem” i „cudowny” to zaczyna się degradować.

W przypadku dziewczynek jest odwrotnie. Jeśli chwalisz je "za dobry barszcz", dzieje się to, o czym wspomniano powyżej: w głowie dziecka powstaje zrozumienie, że akceptuje się je tylko wtedy, gdy coś zrobi. Na miłość można sobie tylko zapracować (zasłużyć) i nic więcej. A to niszczy kobietę.

Według Naruszewicza dziewczynie trzeba wyjaśnić, że jest godna miłości ot tak, ponieważ istnieje. Że ona jest piękna sama w sobie i nie musi zasługiwać na miłość. A to akurat pomoże bycie „słońcem”, „gospodynią”, „księżniczką” i tak dalej - pochwała, która aprobuje samą naturę córki.

Julia Krawczenko radzi również, o czym mówić: rozpoznać piękno i zdolności dziewczyny, pochwalić pozytywne cechy jej charakteru.

Czy pochwała może zaszkodzić dziewczynce?

Chwaląc nie powinieneś porównywać swojej córki z innymi - może to po prostu zniekształcić jej postrzeganie siebie, rozwinąć nieodpowiednią dumę i stać się przeszkodą w komunikacji z innymi ludźmi, że pod pewnymi względami jest lepsza od innych, ale pod innymi względami inni są lepsi - to normalne. Chwała za to, kim jest, a nie za to, że jest lepsza od Maszy czy Katii.

Psycholog Arina Lipkina uważa, że skupiając się tylko na wyglądzie, może stać się tak, że uroda będzie wyłączną podstawą poczucia własnej wartości dziewczyny a to jest niebezpieczne. Według A. Lipkiny rodzice muszą powiedzieć dziewczynie o jej atrakcyjności, ale najlepiej, gdy takie komplementy skojarzą się z jej charakterem, zainteresowaniami, chęcią rozwoju. Na przykład zauważyć, jak piękna jest córka, gdy jest zajęta swoim ulubionym hobby – tak, jakby świeciła od środka.

Jeszcze inna opinia: niesłuszne jest skupianie się tylko na talentach i umiejętnościach bo uniemożliwi to dziewczynie przystosowanie się do trudności. Psycholog rodzinny Elizabeta Filonienko pisze na swojej stronie internetowej, że dziecko, któremu wszyscy mówią o tym, jakie ono jest genialne, będzie bało się zrobić coś, co mogłoby zniszczyć ten wizerunek w oczach innych ludzi. Przyjmie tylko to co łatwe, będzie stronić od nowych rzeczy i ostro reagować na błędy.

Alternatywą jest wychwalanie cech, na które dziewczyna może wpłynąć: wysiłku, wytrwałości, wytrwałości. Według Filonienko pomaga to jej córce postrzegać życie jako proces uczenia się, a nie uważać się za nieudacznika, jeśli jej coś nie wyjdzie. Filonienko sugeruje wychwalanie zarówno dziewcząt, jak i chłopców nie w ogóle, ale za manifestacje w konkretnych czynach ale nie dla wynik czy rezultat tego (podjętego) wysiłku.

Podsumowując na koniec:

Jak widać, istnieje kilka punktów widzenia na to, jak właściwie chwalić dziewczyny i każdy z nich ma w sobie ziarno prawdy. Dziewczynkom trzeba powiedzieć, że są piękne i chwalić ich cechy osobowości, cudowne cechy. I czynić to stale, ponieważ szczere pochwały, a także słowa miłości i aprobaty pomogą małym damom wyrosnąć na szczęśliwe kobiety.

 

link źródłowy:https://www.deti.fm/news/id/2637

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

Według niego chłopców trzeba chwalić za konkretne osiągnięcia, bo mężczyzna jest dobry tylko wtedy, gdy coś osiąga. Powinien dążyć do ciągłego rozwoju, a takie pochwały go pobudzają. Jeśli syn jest dla matki po prostu „słoneczkiem”, „kochaniem” i „cudowny” to zaczyna się degradować.

W przypadku dziewczynek jest odwrotnie. Jeśli chwalisz je "za dobry barszcz", dzieje się to, o czym wspomniano powyżej: w głowie dziecka powstaje zrozumienie, że akceptuje się je tylko wtedy, gdy coś zrobi. Na miłość można sobie tylko zapracować (zasłużyć) i nic więcej. A to niszczy kobietę.

Czyli twórzmy chłopców którzy na wszystko muszą ciężko zapracować i dziewczynki którym się wszystko należy. 

 

A teraz spójrzmy na statystyki rozwodów, demografię etc.

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Imiennik napisał:

Czyli twórzmy chłopców którzy na wszystko muszą ciężko zapracować i dziewczynki którym się wszystko należy

u mnie w domu było odwrotnie 😅 ja musialam ciezko pracowac a mój brat dostawal wszystko bez wysilku jakby mu sie należało z tytułu urodzenia. Ale z drugiej strony - to ja w dorosłym życiu się ogarnęłam a on będzie chyba już zawsze dzieckiem co ma dwie lewe ręce. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam Pani psycholog (wygooglam ją). 

@SzatanKriegerzawsze zatrzymuję się przy Twoich postach. Dziękuję, że wstawiasz ciekawe wątki.

Dobra, koniec chwalenia chłopa. :P😛

 

Psychologowie z tekstu mają ciekawe spostrzeżenia. 

Nie oburzałabym się, bo niby "znowu baby mają fory!". 

Babski mózg nie potrzebuje DOSŁOWNOŚCI W KONKRETNEJ DZIEDZINIE/CZYNNOŚCI. 

 

Zaznaczmy, że nie bardzo można porównywać pokolenia naszych babek z obecnym pokoleniem kobiet! 

Większość Naszych kobiecych przodków zapieprzało w polu, rodziło dzieci; by się więcej miedzy dorobić, to musiały wyjść za wybranego przez rodzinę chłopa i tak im życie zleciało. 

Teraz ja, czy moje bliskorówieśniczki mogą prowadzić styl życia jaki chcą, choć nie ma co ukrywać, tylko odsetek kobiet dorabia się konkretnych pieniędzy tylko i wyłącznie swoją pracą zarobkową, a przytłaczająca większość nadal musi dobrze wyjść za mąż. Nic w tym złego, to natura. 

 

Komplementy są bardzo ważne, jednak... Każda treść podana dziecku powinna być przemyślana, przy czym poświęcony czas i niewerbalne gesty (przytulenie, uścisk, buziak) ze strony rodzica są czymś cholernie ważnym.

 

Dziewczynki komplementować w większości za fizyczność, a chłopców za dane działanie, jak dzieciaki dorastają to należy wtedy kalibrować, za co faktycznie należy się dobra nota, a gdzie należy podać konstruktywną krytykę.

 

Obserwując w poradniach dzieci, to wysuwam swój skromny wniosek...

Obojętnie, dziewczynka, czy chłopiec, to co raz więcej dzieci nie ma swojej autonomii, nie jest aktywizowane w czynnościach dnia codziennego rodziny. I tu jest największy problem! 

Nawet dziecko musi czuć swoją moc sprawczą i rozumieć obowiązkowość i celowość danej czynności w minimalnym stopniu.

Dlatego rodzice, którzy proszą dziecko, by pomogło na swój, nawet  nieporadny sposób przygotować posiłek, czy dziadkowie na wsi, którzy biorą dziecko np.na wykopki są bazą pod zdrową samoocenę dziecka, bo dziecko czynnie bierze udział w przedsięwzięciach "stada", przy czym nabiera umiejętności. 

Reszta, to trochę indywidualna sprawa.

 

Oczywiście, że mnie bardzo brakowało ogromnie ciepła i czułości w domu. Teraz moi rodzice są bardzo świadomi rodzicielstwa i prowadzenia relacji, więc teraz dopiero są komplementy/czułości, ale to o 23-26 lat za późno, więc jako osoba dorosła sama muszę wziąć odpowiedzialność za "swoje wewnętrzne dziecko".

 

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę się wypowiadać z punktu widzenia psychologii, gdyż się na niej kompletnie nie znam, a jedynie własnych doświadczeń oraz spostrzeżeń. Bądź co bądź sama jeszcze kilka lat temu byłam dzieciakiem. I to płci żeńskiej. Taki ten świat mały.


Chwalono mnie chyba dość neutralnie. Za mądre pytania, trafne obserwacje, a w wraz z postępem czasu za osiągnięcia w nauce, choć do prymusek nie należałam. Kiedy przebywaliśmy z innymi ludźmi, to podczas rozmów o dzieciach często wspominano o moich zainteresowaniach. Zdecydowanie bardziej skupiano się na kwestiach intelektualnych, choć niekoniecznie typowych konkretach. Na komplementy dotyczące wyglądu raczej nie miałam co liczyć, moi rodzice chcieli mnie chyba na skromną pod tym względem wychować (zbyt spektakularnie im to nie wyszło), za to chwalili za samodzielne i czynne dbanie o wygląd i zdrowie. Od najprostszego „o, ubrałaś się jak cywilizowany człowiek” XD po zachęcanie mnie do moich sympatii sportowych. Nie byłam przekonywana do czynności domowych i ostatecznie na dobre wyszło moim zdaniem. Nie pomagałam w gotowaniu, niezbyt skora byłam do sprzątania (bardziej do organizowania przestrzeni, nieustannie układałam babci przyprawy tak, aby były alfabetycznie i kolorystycznie w zgodnym szyku), więc i mnie za to nie chwalono, lecz wydaje mi się, że dzięki tej swobodzie w dzieciństwie nauczyłam się jako starsza lubić i doceniać te zajęcia. 
 

Generalnie nie uważam, że chodzi o ilość chwalenia, a jego jakość oraz dostosowanie do dziecka. Nie typowo do płci, a wyczuwania kształtującej się, indywidualnej osobowości, dzięki której łatwiej jest rozszyfrować czego mały człowiek potrzebuje, jakich słów pochwały i zachęty. Gdybym gotowała jako młodsza, to wolałabym być pochwalona za „dobry barszcz” niż być wiecznym „słoneczkiem”, co pamiętam mnie mocno denerwowało, już jako dzieciak stawałam się zadaniowa. Ostatecznie każda przesada jest zła, ale sądzę, że wszystkie kolejne tezy pań i panów psychologów nie zmienią tego, że dziecko należy po prostu poznawać i wyczuwać.  

6 godzin temu, maggienovak napisał:

Dziewczynki komplementować w większości za fizyczność

Dlaczego? Nie sądzisz, że ten pogląd to głównie kwestia Twoich braków z dzieciństwa i wieloletniej walki z kompleksami? Moim zdaniem warto chwalić za coś, na co dziecko samo sobie „zarobiło”. Dopiero z czasem, wyrośniętej i pewnej siebie córce, miło z dumą przyznać, że na ładną wyrosła, zadbała o siebie. U mnie taki system zadziałał, choć to bardzo zależy od charakteru oraz rodziny.

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hatmehit
Doczytaj, co napisałam. Zawarłam w wypowiedzi, że nauka czynności dnia codziennego/umiejętności wykorzystywanych w życiu społecznym są b.ważne, nieważne czy dla chłopca, czy dziewczynki. Doczytaj proszę moją wypowiedź. 

Większość kobiet, które ma problemy z seksem, ze swoją kobiecością, są zbyt uległe/głupio lojalne nie mają zdrowego wzorca męskiego, nawet ojciec, który je chwalił za "coś", a nie za "śliczną buzię", nie nazywał "moją piękną księżniczką" mają najczęściej!* ww problemy. Na seksuologii się nie znam, choć może kiedyś pomyślę o zgłębianiu tej dziedziny. Trochę jest to creepy, ale w sumie to natura, więc nie powinniśmy się jakoś mierzić - "zdrowa seksualność wywodzi się od zdrowych wobec nas rodziców" - tak mawia jedna pani seksuolog, której prywatnie nie lubię, ale która robi dużą robotę w dziedzinie seksuologii/rozwoju dziecka. 
Tak, masz rację, swoje deficyty również zawieram w swoich opiniach, bo jakby nie patrząc - właśnie wstrzelam się w dany schemat. :) 

Inaczej komunikujesz się z niemowlakiem, inaczej z dwulatkiem, inaczej z 8-latkiem, inaczej z 14-latkiem.
Kiedy powinny "księżniczko", "piękna!" padać z ust ojca wobec córki? Najlepiej w przedziale wiekowym córki 2-8/10, a potem to dziecko wchodzi już w okres dojrzewania, więc już trochę za późno, bo wtedy raczej chcemy być bardzo autonomiczni (mówię o dziecku). 
Wczoraj miałam rozmowę z panią, która lubi mówić o sobie "królowa lodu". Klasyk - brak ojca, wychowywała ją matka z babką, bardzo zadaniowe kobiety. Przez wiele lat była jakąś panią dyrektor w korpo. Małżeństwo było dla niej kolejnym punktem odhaczenia zadań. Kobita ma 42 lata, a dopiero teraz uczymy się luźnego filtru wobec mężczyzn, bo jak to ona podkreśla "słoneczkowanie" jej dla niej infantylne!", ale do swojego pieska używa całej gamy słodkich komplementów... :) 

*najczęściej nie oznacza, że zawsze!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czemu tylko dziewczynki? 

Dziewczynki będą chwalone i tak na instagramie. 

Chłopcy.. Często są chwaleni za zrobienie czegoś, a czasem w ogóle, bo to ich psi obowiązek robić rzeczy. 

 

Mamy ostatecznie przerażone dziewczynki w ciele "bogiń", chwalona przez stado zakompleksionych chłopczyków którym pochwalenie i uśmiech się kojarzy z wielką miłością, chwila atencji z wyjątkowością. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maggienovak Wszystko bardzo zależy od dziecka. Wychowałam się w pełnej rodzinie. Wzorzec matki, wzorzec ojca. B. dobre warunki materialne, czułość i miłość, uwzględnianie osobistych potrzeb i chęci dzieci, brak utartych schematów opieki, docenianie mniejszych i większych osiągnięć. A i tak wyrosłam na zadaniową, ambitną pod względem pasji i pracy, lecz nie królową lodu, w kontekście której sugerujesz, iż są to cechy negatywne, wynikające z braków. Bardzo komfortowo czuję się w swojej kobiecości, ciele, seksualności, kontaktach z mężczyznami, ale nie nazwałabym siebie klasycznie komplementowaną w dzieciństwie za śliczną buzię, nie było tego. Nie wiem z czego to wynika, jako małe dziecko (w przedziale przedszkole-podstwówka) opierałam się przed byciem „kochaniem”, uznawałam to za żałosne, zbyt „dziewczyńskie” (nie lubiłam być typowo dziewczynką, niemal każda z nas ma ten durnowaty etap:P), co jednak dziś nie przeszkadza mi w byciu taką w relacji z ewentualnym mężczyzną.

 

Rodzice są cholernie ważni w kształtowaniu poczucia wartości, lecz ostatecznie to odpowiedzialność dorosłego człowieka. Dla mnie kobiety, które do 30-40 nie radzą sobie z samymi sobą, nie akceptują siebie, po prostu samodzielnie popełniają błędy i powinny się zebrać do kupy bez rozmyślania „tata powinien był mi mówić, że jestem ładna”, bo to może mocno stopować przed indywidualnym rozwojem i samopomocą. Lecz to ja i moje poglądy osoby niezbyt wrażliwej na przeszłość, a skupionej na zajebistej teraźniejszości i jeszcze lepszej przyszłości.
 

Twoi rodzice chyba nie byli w stanie przewidzieć z czym się będziesz borykać jako dorosła kobieta i nie podjęli kroków do poznania córki, aby ograniczyć jej problemy. 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W mojej opinii Panie psycholog przykładają wiedzę psychologiczną do własnej wizji związku. 

 

47 minut temu, maggienovak napisał:

Inaczej komunikujesz się z niemowlakiem, inaczej z dwulatkiem, inaczej z 8-latkiem, inaczej z 14-latkiem.

Dlaczego inaczej? Ja jak miałem do czynienia to gadałem normalnie tylko temat i poziom słownictwa inny. 

 

47 minut temu, maggienovak napisał:

Kiedy powinny "księżniczko", "piękna!" padać z ust ojca wobec córki? Najlepiej w przedziale wiekowym córki 2-8/10, a potem to dziecko wchodzi już w okres dojrzewania, więc już trochę za późno, bo wtedy raczej chcemy być bardzo autonomiczni (mówię o dziecku). 

Próbowałem afirmację w wieku 0-10 miesięcy. Moim zdaniem przyniosło to dobry rezultat. 

 

A chłopcom wystarczy nie przeszkadzać, nie kłamać za dużo gdy budują sobie mapę świata. 

 

Ew. pomoc zapoznając się z tematyką "miłość własna jak ją rozwijać yt"

Edytowane przez Ramzes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, SzatanKrieger said:

” doprowadziły do tego, że z niedocenianych dziewcząt wyrosło całe pokolenie niepewnych siebie kobiet. Takie metody edukacji nauczyły je uważać, że na miłość trzeba zapracować a więc starają się jak mogą, poniżają się, znoszą z cierpliwością i cierpią. 

Ach. Już teraz wiem skąd te karuzele kutasów. 🤔

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie bardziej zastanawia to dlaczego autorka negatywnie pojmuje „zapracowanie na miłość”. Na rodzicielską nie trzeba, fakt. Działają hormony i tzw. bezwarunkowa, lecz nie mam naukowego pojęcia na ile jest ona realna, a na ile napędzana naturą i paradygmatem społecznym. Nie wiem czy wśród pierwotnych plemion występuje zachodnio rozumiana bezwarunkowa miłość. 
 

Natomiast jeśli chodzi o relacje romantyczne, to tak- na nie trzeba zapracować. Nie tylko pod względem zdobycia tych wysokiej jakości poprzez bycie coraz lepszym człowiekiem, na co składa się rozwój i zarabianie takimi lub innymi cechami, ale także miłość partnera/partnerki jest warunkowana zachowaniami, zaangażowaniem, ogólną dbałością. Na relacje międzyludzkie się zarabia i jeśli dobrze się napracujemy, to się zwracają. Miłość to nie słodkopierdzące uczucie. Nie chwalmy za nic, a za próby rozwoju. 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety od małego są nieustannie chwalone za to, że istnieją, w szkole, w domu, w mediach społecznościowych po 2-4 tysiące komplementów na miesiąc. nawet grube z czterodupskiem mają po 20 tys obserwatorów i tysiące komplementów na dzień! Disney dodatkowo wsadza im truciznę do głów.

 

Wtedy stają się przeświadczone o swojej zajebistości, że są idealne i nic nie muszą. Wydają rozkazy, że facet ma być taki a taki, żadnych kompromisów, im się należy.

 

Stąd plaga samotnych mamusiek bo zasługują na coś lepszego!

 

Facet otrzyma może jeden, trzy komplementy na rok. Czasami jeden na kilka lat.

 

Istnieją świetne merytoryczne filmy od facetów typu wiedza, jak naprawiać, dyskusje światopoglądowe, filozoficzne i mają ledwo po kilka komentarzy. Uwielbiam oglądać takie filmy co pozwalają na rozwój czy poszerzanie wiedzy.

 

Kobieta włączy komórkę w odbiciu lustra i pyta się - Czy ładnie wyszłam? Poniżej 64 tysiące ochów, achów.

 

Kobieta z puszczą białowieską pod pachami pyta się czy jest ładna - och achy lecą co minutę, jaka odważna, naturalna. I cyk, 345tys.  pochwał w kilka dni.

 

Czy to jest normalne?

Edytowane przez Martius777
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Martius777 napisał:

Czy to jest normalne?

Nie chodzi tylko o płeć, ale to co prezentujemy. Więcej zbiorę komplementów na temat wyglądu niż moich przemyśleń na naukowe tematy, które mnie jarają. Nie używam social mediów, ale gdybym to robiła, to owszem- serduszka bym zebrała pod zdjęciem nóg, a nie tekstem o paleopatologii czy kurde języku protosynajskim. I co? I nic. Żyje się dalej i znajduje tę grupkę, która docenia, a nie czerpie poczucie wartości z tego, co ma większość tj. wygląd. 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

 Popularny psycholog Rusłan Naruszewicz w jednym ze swoich wykładów wskazuje na ważny niuans.

Według niego chłopców trzeba chwalić za konkretne osiągnięcia, bo mężczyzna jest dobry tylko wtedy, gdy coś osiąga.

Tylko, że w Polsce nie każdy coś osiągnie, w związku z tym należy utylizować facetów nie z IT i poniżej 15k/m, tak prowokacyjnie pytam 🤕

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

dziewczynki należy nieustannie chwalić

haha napewno :D a więc tak się chowa księżniczki

11 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

na miłość trzeba zapracować a więc starają się jak mogą, poniżają się, znoszą z cierpliwością i cierpią

A nie trzeba zapracować na miłość? To chyba dobrze że się starają?

Poniżają się i znoszą z cierpliwością upokorzenia i cierpią katusze od chadów owszem :D

11 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

dziewczynka wychowywana przez rodziców w atmosferze aprobaty i nieustannej pochwały stanie się kobietą z odpowiednią samooceną

No na pewno odpowiednią na dzisiejsze standardy wszystko mi się należy :D

11 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

przyciągnie godnych mężczyzn

Będą tacy? :D

11 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

mężczyzna jest dobry tylko wtedy, gdy coś osiąga

a jak nie osiąga to jest zły :D

 

11 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Jeśli chwalisz je "za dobry barszcz", dzieje się to, o czym wspomniano powyżej: w głowie dziecka powstaje zrozumienie, że akceptuje się je tylko wtedy, gdy coś zrobi

a więc chwalmy dziewczynki za nic, aby nie musiały nic robić i były podziwiane

 

11 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

nie musi zasługiwać na miłość

wystarczy tylko być, aby na nią zasłużyć

 

Co za rak nie chce mi się go dalej komentować. No i stąd właśnie te niewiasty są jakie są. Dziękujemy psychologom i głupim rodzicom za wychowanie.

 

Edytowane przez buka1977
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrz na pokolenie Julek i Oskarów rozpieszczonych do granic niemożliwości gdzie wszystko było podstawiane pod nos, nie potrafią sami niczego ogarnąć, przy małej sprzeczce, konflikcie z drugim człowiekiem czy niezgodnością w poglądach, racji to płaczą, wyzywają, są agresywni, nie panują nad emocjami. Nie bez powodu nazywa się ich pokoleniem płatków śniegu. Bezstresowe wychowanie, ciągła atencja, chwalenie nie wychodzi nikomu na dobre bo tylko w stresie, zagrożeniu człowiek się rozwija, uczy, wyciąga wnioski. Rozpieszczone kobiety to 5,5 mln singielek obecnie w Polsce. Co do tego doprowadziło nierealny obraz postrzegania rzeczywistości zaszczepiony przez propagandę medialną, środowisko, społeczeństwo czy kościół. Dlatego kobiety mają przeświadczenie, że im się wszystko należy. Pora przestać rozpieszczać, dawać darmowa atencje, pomoc i zacząć uczyć kobiety, że istnieją zasady i granice, których się nie przekracza, że ich życie leży w ich rękach. Czynnik męski w postaci ojca, ale nie ojca pierdoły, który daje, się szmacić własnej żonie ma ogromny wpływ na jaką to kobietę wyrośnie. A dzisiaj większość kobiet i mężczyzn chowana jest przez samotne matki dlatego taki wysyp kalek emocjonalnych, niezaradnych życiowo bo matki przekazują negatywne wzorce dlatego ojciec jest tym spoiwem by ukształtować w pozytywny sposób młodego człowieka by w dorosłym życiu sobie poradził. 

 

  • Like 6
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artykuł jakiejś nawiedzonej psycholożki feministki jakich wiele. Walczy o równość tak, że chłopcy mają zasłużyć na pochwałę, a dziewczynki mają być chwalone za nic bo tak. Miejmy nadzieję, że żaden rodzic tego nie zastosuje... Ale pewnie znajdzie się w skali kraju parę tysięcy mamusiek co weźmie to do serca i będzie chwalić córeczkę za nic a syna tylko jak zasłuży. Jeden z największych raków jakie ostatnio widziałem, i chyba jeden z najgroźniejszych...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hatmehitżeby się nam dyskusja nie rozjechała, zacytuj moje wypowiedzi z tego postu, z którymi się zgadzasz. Będę miała punkt odniesienia. 

@Ramzes
masz dziecko/dzieci, bo nie pamiętam? Ile mają/ma lat? 
Dlaczego inaczej? Ja jak miałem do czynienia to gadałem normalnie tylko temat i poziom słownictwa inny. Masz typowe i zdrowe podejście ("ja, jako ojciec"). 
A chłopcom wystarczy nie przeszkadzać, nie kłamać za dużo gdy budują sobie mapę świata. Rozwiń tą/tę wypowiedź. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, maggienovak napisał:

żeby się nam dyskusja nie rozjechała, zacytuj moje wypowiedzi z tego postu, z którymi się zgadzasz.

Właściwie z większością nie zgadzam, gdyż od początku moich wypowiedzi w tym wątku odnoszę się do siebie, a nie ogółu kobiet, a tym bardziej nie tych mających problem ze swoją seksualnością z uwagi na dzieciństwo. Ma ono ogromny wpływ, lecz dorośli są od naprawiania błędów swoich rodziców i większość znanych mi bab poradziła sobie z ewentualnymi problemami. Brak komplementów w młodym wieku nie daje moim zdaniem pola na niepewność siebie w późniejszym. Trzeba walczyć o teraźniejszość i przyszłość, a nie rozckliwiać nad tatą, który nie mówił córci, że ma śliczną buzię. Może dobrze, że nie mówił, bo przynajmniej nie bierze wszystkiego za oczywiste i pracuje na swoje osiągnięcia, również te dotyczące powierzchowności. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.