Skocz do zawartości

Szur, szur, ekologizm


Rekomendowane odpowiedzi

33 minuty temu, Imiennik napisał:

Tam bez żadnych przytyków, nie raz pisałem że jesteś inteligentny gość, teraz sobie wyobraź że z COVID19 to też była farsa, nic się nie działo, Putin wszystkich uzdrowił lądując się na Ukrainę i tematu nie ma. 

 

Z C19 to mam obecnie sieczkę w głowie, szczerze przyznam. Osłabł lekko mój naukowy zapał :) Co do reszty postu - jeżeli okazałoby się prawdą, że całość tych działań (politykę klimatyczną włączając) jest z góry zaplanowana i robiona pod konkretną ideologiczną tezę, to racja - jest popełniana zbrodnia przeciwko ludzkości. Z premedytacją. Pierwszego stopnia.

 

A one nie ulegają przedawnieniu i nie powinno być litości.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Obliteraror napisał:

Osłabł lekko mój naukowy zapał

Nauka nauką, dużo bzdur w wielu kwestiach napisano, jesteśmy ciągle w stanie wojny informacyjnej, dlatego te forum istnieje. 

Trzeba patrzeć na fakty, a fakty są takie że maseczkę można sobie w kieszeń wsadzić, a kasjerki, kurierzy itd są nieśmiertelni. 

 

Taki kurier, kasjerka czy listonosz codziennie tabuny ludzi przewija za sobą i to często za kiepską pensję, a lekarze biorący grube tysiące (15k dodatek covidowy) mieli problem z przyjmowaniem pacjentów?

 

Nauka brzmi dumnie, a często pod jej pozorem wkręca nam się rzeczy niestworzone, a to pandemia, a to ocieplenie, przez tą naukę niedługo pierdnąć nie będzie można. 

 

Mącenie wody by debile poczuły się mądrzejsze, tak to widzę.

Edytowane przez Imiennik
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minutes ago, Obliteraror said:

A one nie ulegają przedawnieniu i nie powinno być litości.

Problemy tworzy się, gdy gotowe są już rozwiązania.

I to w celu wprowadzenia rozwiązań, tworzy się problem.

Nie mam problemu z ukaraniem starych, ale niewielu mówi "co potem?" Problem widzę taki, że nowe kadry z tej samej stajni, już czekają w blokach startowych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja tu jeszcze wrzucę bardzo dobry cykl esejów Davida Stockamana, które opracował Jan Fijor z Fijor Publishing.

 

1) Klimatyczna tyrania. Szlachetna energia (I)

https://milionerstwo.pl/4119-2/

 

2) Klimatyczny terror. Mann fałszuje naukę (II)

https://milionerstwo.pl/klimatyczny-terror-ekologowie-ignoruja-nauke-ii/

 

3) Klimatyczny terror. Ułamany kij hokejowy (III)

https://milionerstwo.pl/klimatyczny-terror-zlamany-kij-hokejowy-iii_/

 

4) Klimatyczny terror. Bilans się nie zamyka (IV)

https://milionerstwo.pl/klimatyczny-terror-bilans-sie-nie-zamyka-iv/

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Imiennik said:

Kiedyś facet utrzymał niepracującą kobietę, dom, ósemkę dzieci, jeździł w miarę nowym samochodem i nie robił na 4 etaty.

 

O! Słynne "kiedyś" wchodzi do dyskusji. Już w któryms poście wykazujesz się całkowitą nieznajomością dawnych realiów.

 

Dojebaleś jak dzik w sosnę. Niezła fantazja. Nigdy tak nie było.

 

Ale wymyśliłeś sztuczny i wyolbrzymiony przykład. W czasach kiedy ludzie mieli po kilkoro dzieci (nie 8, bo ósemka żywych to zawsze była rzadkość) to nie było w Polsce aut (w sensie były 2 na całą wieś) a tych facetów co robią na więcej niż jednym etacie było i jest niewielu. 

 

Skąd ty wymyśliłeś? Chyba oglądałeś jakiś film o Ameryce lat 50, i coś tam zapamiętałeś z Anglii z okresu rewolucji przemysłowej i wyszedł ci taki zlepek faceta z 8 dzieci. A tak przy okazji to jak tam jego żona? Miała bobra i wierna była? Bo to wiesz, "kiedyś" tak było. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, RealLife napisał:

Skąd ty wymyśliłeś? Chyba oglądałeś jakiś film o Ameryce lat 50, i coś tam zapamiętałeś z Anglii z okresu rewolucji przemysłowej i wyszedł ci taki zlepek faceta z 8 dzieci. A tak przy okazji to jak tam jego żona? Miała bobra i wierna była? Bo to wiesz, "kiedyś" tak było. 

 

Masz rację i trochę jej nie masz równocześnie :) Wrzucę ciekawy artykuł o jeszcze wcześniejszych czasach i coś z niego tu przekopiuję.

 

 

https://histmag.org/Utracony-American-dream-poziom-zycia-robotnikow-w-USA-w-latach-20.-XX-wieku-19497

 

„American dream”: ceny i płace

Mając powyższe informacje, można przypatrzeć się bliżej płacom i cenom z lat 1920-1929. Korzystać tu będę z informacji dla poszczególnych lat zamieszczonych na stronie internetowej hrabstwa Morris, położonego 80 km od Nowego Jorku. Niewielkie rozmiary miasteczka i niezbyt dalekie położenie od metropolii wskazują, że dane te będą typowe dla całego kraju. Opierają się one na lokalnych informacjach i ogłoszeniach prasowych z epoki.

Oferowane robotnikom zarobki wahały się między 120 a 200 USD miesięcznie, w zależności od zawodu i płci pracownika. Zauważyć tu należy, że z innych źródeł wynika, że 200 USD zarabiali wtedy w USA najczęściej robotnicy w dużych korporacjach, w przemyśle i usługach samochodowych oraz w budownictwie. Te 200 dolarów stanowi odpowiednik, pod względem siły nabywczej, dzisiejszych 3000 USD albo też kwoty 11 490 zł miesięcznie. Co przy tym ważne, robotnik całą tą kwotę otrzymywał do ręki, bez potrąceń, gdyż dochody poniżej 3000 USD rocznie (250 miesięcznie) nie podlegały opodatkowaniu. (...)

 

Jakie zaś były koszty utrzymania? Ceny żywności, w przeliczeniu na dzisiejsze złotówki kształtowały się następująco: bochenek chleba kosztował 4,28 zł, jajko 1,34 zł, kilogram szynki wędzonej 29,49 zł, kilogram kurczaka 47 zł, masło, w przeliczeniu na naszą kostkę (20 dag) 13,67 zł, kilogram ziemniaków 2,2 zł. Ceny towarów przemysłowych kształtowały się następująco: para butów męskich 196 zł, garnitur męski 480 zł, koszula męska 83 zł, gazeta codzienna 1 zł, budzik 128 zł, papier toaletowy 3,35 zł za rolkę. Jeżeli zaś chodzi o rozrywki, to bilet do kina czy teatru kosztował 29-58 zł, a radio 4557 zł.

Możliwy był wynajem 4-pokojowego mieszkania za 1340 zł, jak również zakup domu, za gotówkę albo na kredyt – jego przeciętna cena w tym czasie w USA wynosiła 6000 USD, czyli 344 700 zł. Do domu zaś potrzebne było wyposażenie: żelazko elektryczne kosztowało 198 zł, odkurzacz 2573 zł, lodówka 2654 zł, pralka 6702 zł. Są to oczywiście przykłady cen – tak jak i dzisiaj w zależności od jakości i marki można było kupić towary zarówno droższe, jak i tańsze.

 

Jeżeli komuś nie wystarczył jako środek lokomocji rower (cena 1930 zł) mógł pomyśleć o zakupie samochodu. W tym okresie USA przeżywały istny boom samochodowy, a najpopularniejszy Ford model T, wyprodukowany w zawrotnej liczbie 15 mln egzemplarzy, kosztował w 1925 roku 300 USD, czyli 17 235 zł.

 

Tak więc robotnik zarabiający 120-200 dolarów miesięcznie był w stanie wynająć duże mieszkanie albo kupić dom na raty, wyposażyć go w radio, pralkę, lodówkę, odkurzacz itp., a do pracy mógł dojeżdżać własnym samochodem. Nie było też dla niego kłopotem utrzymanie rodziny, a według świadectw z epoki żony robotników były dobrze ubrane – w ich szafach zdarzały się jedwabne sukienki i futra. Dla porównania, w dzisiejszej Polsce, z obecnej średniej płacy brutto 4900 zł robotnik dostaje netto mniej więcej 3500 zł, czyli trzy razy mniej niż dostawał wiek temu robotnik amerykański. Ceny zaś są porównywalne, przy czym koszty wynajmu czy zakupu domu albo samochodu były wtedy niższe w USA niż dzisiaj w Polsce.

 

Tak wysoki standard życia robotników był przedmiotem zazdrości całego ówczesnego świata, bowiem poza USA tylko wyższa klasa średnia mogła w innych krajach cieszyć się takimi możliwościami. Dla porównania, w 1936 roku 87% niemieckich podatników deklarowało dochód mniejszy niż 2400 marek rocznie, czyli mniej niż 50 dolarów miesięcznie, i to po oficjalnym kursie wymiany – rynkowo było to jeszcze mniej. W Polsce międzywojennej jedynie elita społeczna np. profesor uniwersytetu albo pułkownik, zarabiała 200 dolarów miesięcznie, czyli po oficjalnym kursie 1100 zł. A i wtedy byłoby trudno osiągnąć standard życia amerykańskiego robotnika, z uwagi na znacznie wyższe ceny artykułów przemysłowych z wyższej półki. Np. najtańszy samochód kosztował w Polsce 3800 zł, czyli ponad 700 dolarów.
 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że ludzie konsumują zbyt wiele. Ale to nie wina jedwabnika, że tyle konsumuje, tylko koncernów, które produkują, wydają ciężki szmal na reklamy i utrwalają jedwabnika w poczuciu ciągłego nienasycenia.

A receptą na ten kryzys ma być zubożenie jedwabnika przy utrzymaniu poziomu produkcji. Coś mi się tu nie klei.

 

ale ja prosty kmiot jestem, z Nałuką mi nie po drodze.

Edytowane przez zychu
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minutes ago, Obliteraror said:

Masz rację i trochę jej nie masz równocześnie :) Wrzucę ciekawy artykuł o jeszcze wcześniejszych czasach i coś z niego tu przekopiuję.

 

 

https://histmag.org/Utracony-American-dream-poziom-zycia-robotnikow-w-USA-w-latach-20.-XX-wieku-19497

 

„American dream”: ceny i płace

Mając powyższe informacje, można przypatrzeć się bliżej płacom i cenom z lat 1920-1929. Korzystać tu będę z informacji dla poszczególnych lat zamieszczonych na stronie internetowej hrabstwa Morris, położonego 80 km od Nowego Jorku. Niewielkie rozmiary miasteczka i niezbyt dalekie położenie od metropolii wskazują, że dane te będą typowe dla całego kraju. Opierają się one na lokalnych informacjach i ogłoszeniach prasowych z epoki.

Oferowane robotnikom zarobki wahały się między 120 a 200 USD miesięcznie, w zależności od zawodu i płci pracownika. Zauważyć tu należy, że z innych źródeł wynika, że 200 USD zarabiali wtedy w USA najczęściej robotnicy w dużych korporacjach, w przemyśle i usługach samochodowych oraz w budownictwie. Te 200 dolarów stanowi odpowiednik, pod względem siły nabywczej, dzisiejszych 3000 USD albo też kwoty 11 490 zł miesięcznie. Co przy tym ważne, robotnik całą tą kwotę otrzymywał do ręki, bez potrąceń, gdyż dochody poniżej 3000 USD rocznie (250 miesięcznie) nie podlegały opodatkowaniu. (...)

 

Jakie zaś były koszty utrzymania? Ceny żywności, w przeliczeniu na dzisiejsze złotówki kształtowały się następująco: bochenek chleba kosztował 4,28 zł, jajko 1,34 zł, kilogram szynki wędzonej 29,49 zł, kilogram kurczaka 47 zł, masło, w przeliczeniu na naszą kostkę (20 dag) 13,67 zł, kilogram ziemniaków 2,2 zł. Ceny towarów przemysłowych kształtowały się następująco: para butów męskich 196 zł, garnitur męski 480 zł, koszula męska 83 zł, gazeta codzienna 1 zł, budzik 128 zł, papier toaletowy 3,35 zł za rolkę. Jeżeli zaś chodzi o rozrywki, to bilet do kina czy teatru kosztował 29-58 zł, a radio 4557 zł.

Możliwy był wynajem 4-pokojowego mieszkania za 1340 zł, jak również zakup domu, za gotówkę albo na kredyt – jego przeciętna cena w tym czasie w USA wynosiła 6000 USD, czyli 344 700 zł. Do domu zaś potrzebne było wyposażenie: żelazko elektryczne kosztowało 198 zł, odkurzacz 2573 zł, lodówka 2654 zł, pralka 6702 zł. Są to oczywiście przykłady cen – tak jak i dzisiaj w zależności od jakości i marki można było kupić towary zarówno droższe, jak i tańsze.

 

Jeżeli komuś nie wystarczył jako środek lokomocji rower (cena 1930 zł) mógł pomyśleć o zakupie samochodu. W tym okresie USA przeżywały istny boom samochodowy, a najpopularniejszy Ford model T, wyprodukowany w zawrotnej liczbie 15 mln egzemplarzy, kosztował w 1925 roku 300 USD, czyli 17 235 zł.

 

Tak więc robotnik zarabiający 120-200 dolarów miesięcznie był w stanie wynająć duże mieszkanie albo kupić dom na raty, wyposażyć go w radio, pralkę, lodówkę, odkurzacz itp., a do pracy mógł dojeżdżać własnym samochodem. Nie było też dla niego kłopotem utrzymanie rodziny, a według świadectw z epoki żony robotników były dobrze ubrane – w ich szafach zdarzały się jedwabne sukienki i futra. Dla porównania, w dzisiejszej Polsce, z obecnej średniej płacy brutto 4900 zł robotnik dostaje netto mniej więcej 3500 zł, czyli trzy razy mniej niż dostawał wiek temu robotnik amerykański. Ceny zaś są porównywalne, przy czym koszty wynajmu czy zakupu domu albo samochodu były wtedy niższe w USA niż dzisiaj w Polsce.

 

Tak wysoki standard życia robotników był przedmiotem zazdrości całego ówczesnego świata, bowiem poza USA tylko wyższa klasa średnia mogła w innych krajach cieszyć się takimi możliwościami. Dla porównania, w 1936 roku 87% niemieckich podatników deklarowało dochód mniejszy niż 2400 marek rocznie, czyli mniej niż 50 dolarów miesięcznie, i to po oficjalnym kursie wymiany – rynkowo było to jeszcze mniej. W Polsce międzywojennej jedynie elita społeczna np. profesor uniwersytetu albo pułkownik, zarabiała 200 dolarów miesięcznie, czyli po oficjalnym kursie 1100 zł. A i wtedy byłoby trudno osiągnąć standard życia amerykańskiego robotnika, z uwagi na znacznie wyższe ceny artykułów przemysłowych z wyższej półki. Np. najtańszy samochód kosztował w Polsce 3800 zł, czyli ponad 700 dolarów.
 

 

 

 

Tak jak wiem, ale to jest tylko jeden kraj USA. Dosyć unikatowy. Zresztą podejrzewam, że Imiennik właśnie sklecił swój wyimaginowany przykład na podstawie fragmentów filmów o USA, tylko bardziej stawiałem na lata 50-te niż 20-te. 

 

Pisząc: "Kiedyś facet utrzymywał..." sugeruje się że tak było w Polsce. W Polsce ani sporej większości swiata nigdy tak nie było aby mężczyzna ze swojej pensji robotniczej utrzymał na średnim poziomie tak liczną rodzinę. Nawet w złotych latach USA tak nie było. Może 2-3 dzieci jakoś dało radę ale wielodzietne rodziny zawsze, wszędzie klepały biedę. 

 

W Polsce to chyba górnikom na Śląsku najbliżej było do takiego modelu robotnika co go stać na 3-4 dzieci. 

 

@Imiennik najpierw stowrzył fanstystyczny przykład a później użył go jako argumentu:

 

"Jeśli kiedyś się dało to dlaczego teraz się nie da? "

 

No właśnie, że nigdy się nie dało. Cały ten argument jest wymyślony z dupy i nieprawdziwy. 

 

W zasadzie to mężczyzna posiadający 8 dzieci to właśnie w dzisiejszych czasach może zapewnić im lepszy standard życia niż kiedykolwiek w historii. Mówię tu o Europie gdzie dostanie szereg zasiłków na te dzieci. 

 

Edytowane przez RealLife
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, RealLife napisał:

W Polsce to chyba górnikom na Śląsku najbliżej było do takiego modelu robotnika co go stać na 3-4 dzieci. 

Racja, ale w PRL. Na pewno nie w latach międzywojennych. Wynikający z zupełnie innych uwarunkowań (w tym systemowo - ideologicznych).

 

I prawda, że Stany Zjednoczone stworzyły unikatowy w skali światowej model gospodarczy. Model wzorowy, jak widać m.in na załączonym przykładzie. Oznaki zakończenia tego boomu pojawiły się dopiero pod koniec lat 60-tych (po wojnie wietnamskiej).

 

9 minut temu, RealLife napisał:

 

W zasadzie to mężczyzna posiadający 8 dzieci to właśnie w dzisiejszych czasach może zapewnić im lepszy standard życia niż kiedykolwiek w historii. Mówię tu o Europie gdzie dostanie szereg zasiłków na te dzieci. 

Na pewno? Mam ośmioro dzieci. Nie pracuję. Doję państwo na 4000 zł.

Na co mi to starczy? Mi to by średnio starczyło, a co dopiero dzieciom.

Porównujesz jak dla mnie rzeczy nieporównywalne. Komfort życia sprzed dekad dzięki zupełnie innemu systemowi opartemu na własnej pracy, potężnej sile nabywczej dolara i pędzącej gospodarce, a sztukowaniem systemu transferami socjalnymi od pracujących.

Edytowane przez Obliteraror
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I te obrazki (które przyznam, oglądam z sentymentem, chyba nie tylko ja), nie wzięły się z przypadku :)

Te obrazki to  +- mój obecny poziom życia (skalując do dzisiejszych czasów).

 

Kiedyś o wiele bardziej realny i w zasięgu dla każdego uczciwie pracującego mężczyzny.

 

american-dream-home-46-scan_pic0028.jpg

 

4-Back-When-America-Was-Socialist.jpg

 

miss-america-atlantic-city-1950.jpg?w=64

 

maxresdefault.jpg

 

middle-class-america.jpg?itok=egKYzLec

 

337fd0a62c9c6bd588a2bab4acb005e0.jpg

 

main-qimg-32d95370690856ae2252055bf570e2

 

f6053fc2495fbf12195ace6c3d9454fa.jpg

 

?imw=5000&imh=5000&ima=fit&impolicy=Lett

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, RealLife napisał:

No właśnie, że nigdy się nie dało. Cały ten argument jest wymyślony z dupy i nieprawdziwy. 

Idę wyciągnę dziadka z grobu i mu to powiem to padnie ze śmiechu. Żadnych zasiłków nie brał. 

 

Jak tu z Tobą rozmawiać? Może z dupy masz dane? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Obliteraror said:

Osłabł lekko mój naukowy zapał :)

 

Ten oparty na źle prowadzonych badaniach promowanych przez rządowych propagandystów? Czy oparty na rzeczowej 5 godzinnej, otwartej dyskusji przeprowadzonej przez naukowców z topki w swojej dziedzinie?

 

https://www.clarkcountytoday.com/news/watch-sen-johnsons-covid-panel-with-drs-robert-malone-peter-mccullough/

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, zychu said:

A receptą na ten kryzys ma być zubożenie jedwabnika przy utrzymaniu poziomu produkcji. Coś mi się tu nie klei.

Założenie "utrzymania poziomu produkcji".

Jak dziś robię - załóżmy -10 par butów po 200zł, to jutro mogę robić jedną za 2000zł. Ja - korpo - nie zbiednieję, a dziewięciu zacznie na bosaka łazić po świecie... i marzyć o butach. "Kiedyś to było".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.