Skocz do zawartości

Czas najwyższy na porządki w social circle


Rekomendowane odpowiedzi

Chyba jak każda osoba, która potraktowała samorozwój na poważnie - doszedłem do momentu analizy swojego kręgu znajomych. Już teraz wiem, że bez porządku w tym obszarze, będzie mi trudniej iść dalej wyznaczoną sobie ścieżką. Są wokół mnie ludzie, którzy próbują hamować moje zmiany, którzy torpedują moje pomysły, którzy "martwią się o mnie", a w domyśle prawdopodobnie są źli, że zaczynam robić coś inaczej niż oni oczekują. 

 

Poświęciłem więc trochę czasu na obserwację oraz analizę większości znajomych z którymi spędzam czas i znowu złapałem się za głowę. Nie będzie odkryciem, że wśród znajomych z ponad 20 letnim stażem w większości te relacje wynikały z mojej wygody, oraz faktu - że mieszkamy wszyscy blisko siebie i znamy się od małego. 

 

Dzisiaj będąc świadomym człowiekiem z wyznaczonymi celami, wiem, że muszę dobierać sobie otoczenie, które będzie dla mnie wsparciem i ewentualnie ostoją, że będą to ludzie którzy w jakimś stopniu będą mnie inspirować i "pchać do przodu", na których mogę liczyć. Niestety, w zdecydowanej większości błędnie dobrałem sobie towarzystwo. Ci ludzie zawsze tacy byli i teoretycznie nie powinien mieć do nich żalu, bo sam wchodziłem w te relacje mając w głowie zupełnie inny ich obraz (dostrzegałem tylko ich zalety, a na wady przymykałem oczy). Idealizowałem.

 

Dzisiaj jak widzę że znajomość nie ewoluuje w dobrym kierunku staram się ją wyciszyć (ograniczyć kontakty, nie wychodzić z inicjatywą, mieć zawsze wymówkę na zaproszenie). Dlaczego nie powiem tego wprost? Bo jeszcze nie umiem, nie jestem gotowy na tego typu konfrontacje: "sorry, nie możemy się już kumplować bo za dużo ćpasz". Moje zwracanie uwagi na tego typu rzeczy jest odbijane tym, że ja kiedyś też dużo imprezowałem i piłem. 

 

Jestem na etapie unikania chaosu w swoim życiu przez innych nieodpowiedzialnych ludzi, unikam więc osób aktywnie uzależnionych czy to od alko czy narkotyków, z problemami psychicznymi/depresją, osób z kompleksami i zazdrosnych (niestety takich jest dużo). Nie jestem w stanie teraz im pomóc. 

 

Jako nice guy nie wymagałem, bo wolałem dawać. Widzę wiele swoich błędów i zamierzam je naprawić. Dzisiaj wymagam i widzę że dla niektórych jest to duży problem, ale to też dla mnie sygnał, że ta znajomość idzie ku końcowi i trzeba szybko ją uciąć.

 

Mała dygresja - wielu fajnych znajomych odpuściłem na własne życzenie, w zdecydowanej większości przypadków na rzecz swoich kobiet (tak, wiem - byłem nieświadomy i bardzo głupi). Nie potrzebowałem wówczas nikogo, poza ukochaną. A potem jak mnie rzucały - zostawałem sam, lub z ludźmi od picia i imprezowania. Tu apel do młodych ludzi, nie róbcie takiego błędu, otaczajcie się wartościowymi ludźmi i pielęgnujcie te przyjaźnie/relacje. Naprawdę mało jest teraz osób bezinteresownych z wpojonymi fajnymi wartościami. Niestety jest dużo płytkich egoistycznych ludzi, którzy tylko czekają jak z ciebie coś wyciągnąć, sami oferując naprawdę niewiele. Warto pokłonić się nad tym tematem.

 

Poleganie na zewnętrznej walidacji może być toksyczne, zwróćcie uwagę na to z kim spędzacie dużo czasu, co ta osoba sobą reprezentuje i co wkłada w waszą relacje, a ile wyciąga. 

  • Like 15
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, po raz kolejny stwierdzam ze jedziemy tym samym pociągiem.

Takich drenujących ludzi mam w pracy. "Wiem ze jestes zarobiony ale...", czasami sie rzygać chcę, a z asertywnościa to u mnie różnie, zależy od dnia.

 

Prywatnie mam kilku znajomych, nawet z >20 letnim stażem. Żadna patologia, zwykli żonaci, dzieciaci bluepilowcy. Widujemy się kilka razy w roku, głównie to okazja do imprezy, niby wiem że jak potrzebuję to zwykle mi pomogą, wiem że gdybym jutro napisał że od 5 rano trzeba kopać szambo to by przyjechali, ale ja jestem z tych co nie proszą o pomoc, póki nie jest  naprawdę źle, taka głupia duma...

Mimo to żadnego nie nazwę przyjacielem, żaden nie wie ze od 2 lat jestem w separacji. Sam sie zastanawiam, czy widzą, że na imprezach siedzimy osobno. Ja w redpilu zacząłem zauważać takie smaczki.

 

Ciezko znaleźć takich ludzi o których piszesz, takich przy których się rozwiniesz. Podobno właśnie należy się otaczać "lepszymi", taka męska hipergamia, bo nie musimy dawać im dupy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Patton napisał:

A co jeśli w około same Janusze?

To znak że z taką osobą coś nie tak i pora na zmiany. Zrobiłem rachunek sumienia i widzę gdzie są wartościowe osoby:  nie myślę o tym, żeby nagle się spoufalać i próbować się przyjaźnić na siłę, ale spędzać z nimi więcej czasu, kreować sytuacje, spotkania.

 

Właśnie zacząłem takie postępy czynić, plan minimum to do końca wakacji spróbować też poza pracą zorganizować spotkanie towarzyskie. Mam paczkę znajomych związanych z pracą/branżą, kiedyś spotykaliśmy się dwa razy w roku np. na grilla nad jeziorem, czy w jakiejś fajnej knajpce mieliśmy swoją salę. Przez covid to ucichło i nikt nie podjął tematu, także szansa dla mnie. Mam punkt zaczepienia, także próbuję.

 

Dwa - dobrze jest otaczać ludźmi, którzy osiągnęli sukcesy własną pracą oraz takimi którzy osiągnęli wysoki status społeczny dzięki swojej wiedzy i zaradności. Są to starsze ode mnie osoby o kilkanaście lat, z zasadami i podobnym spojrzeniem na świat. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie nie ma nic lepszego, niż nauczyć się żyć bez znajomych. Nie mam nikogo kogo mógłbym nazwać przyjacielem ani kolegą- czuję się z tym bardzo dobrze. Jestem typem człowieka, dla który bardzo dba o swój interes- po kilku latach stwierdziłem, że znajomi tylko mi przeszkadzali w realizacji moich celów, spędzałem z nimi czas, który tak naprawdę był bezpowrotnie marnowany na rozmowach o dupie maryny.  Aktualnie ze względu, że sporo osób widzi dużo plusów wynikających ze znajomości ze mną, próbują się na siłę kumplować- w ostatnich tygodniach musiałem ucinać znajomości w zalążku ( nie żebym miał wybujałe ego ale tak porostu jest). Myślę, że każdy kto ma łeb na karku zna takie sytuacje, po kilku minutach rozmowy ktoś wyczuwa temat, stwierdza, że możesz mu się przydać i odrazu chce wymieniać się telefonami.

 

Nie poznałem na dzień dzisiejszy, żadnej osoby która mogłaby mi w czym kiedykolwiek pomóc- raczej działa to w drugą stronę- do dnia dzisiejszego nigdy nie pożyczałem od żadnego kolegi kasy- odemnie owszem, na dodatek muszę się prosić o spłatę...

 

Nie mam potrzeby wychodzenia ze znajomymi na piwo, na grila nad jezioro itd. Jeżeli odczuwam taką potrzebę biorę ręcznik i idę tam sam- nie muszę się pod nikogo dostosowywać,  robię wszystko tak jak mi się to podoba i kiedy mi się to podoba. 

 

Ilośc zyskanego czasu wynikającą z braku znajomych jest ogromna- jak dla mnie same plusy, tylko pewnie też nie każdy tak może, wszystko zależy od charakteru.

Edytowane przez Kacperski
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Kacperski napisał:

Jeżeli odczuwam taką potrzebę biorę ręcznik i idę tam sam- nie muszę się pod nikogo dostosowywać,  robię wszystko tak jak mi się to podoba i kiedy mi się to podoba

Też to praktykuję, bo jak miałem się dostosowywać do innych to mnie ch.. strzelał. Ciągle coś komuś nie pasowało, przez co ja traciłem.

 

2 minuty temu, Kacperski napisał:

Ilośc zyskanego czasu wynikającą z braku znajomych jest ogromna

To też prawda. Właśnie to odczuwam, czasami aż nadto. Ale zaraz wrócę do pracy i będzie balans. 

 

Ja jednak tak drastycznie jak Ty nie planuje robić (przynajmniej narazie), mój kierunek to fajna zaufana poukładana paczka. Lubię pogadać z osobami, które przeżyły jakieś fajne historie, zobaczyć inny punkt widzenia, itp. ale też nie będę wciskał się gdzieś za wszelką cenę. Czas zweryfikuje moje plany i pokaże mi pewnie niebawem mój dalszy kierunek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam kilku sprawdzonych ziomków, ale dla nich rozwój ogranicza się do siłowni i zarabiania hajsu. O czymś takim jak samorozwój chyba nie słyszeli i tego mi brakuje w tych znajomościach. Wszystkiego jednak mieć nie można, w gruncie rzeczy najważniejsze jest dla mnie to, czy ktoś jest wobec mnie w porządku, nie wali w wuja i czy można na niego liczyć w kryzysowych sytuacjach. A samorozwój mogę realizować samemu.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa razy odmówiłem w sposób 100% asertywny na zasadzie ,,moim zdaniem" jakby takiej parze wyjścia w miejsce co mnie nie interesuje ze względu na gatunek muzyczny i znajomość się zakończyła :)

Na dobre mi jednak wyszło z tego powodu iż od samego początku tych znajomych miałem nie za prawdziwych a takich co przy każdej okazji ,,nóż w plecy". Sprawy się same wyjaśniły :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Chcni napisał:

O czymś takim jak samorozwój chyba nie słyszeli i tego mi brakuje w tych znajomościach

Mam niestety podobnie, ale pogodziłem się z tym, że nie każdego kręci ten temat. Ludzie wolą żyć w nieświadomości, bo jest łatwiej. Ja jak zaczynałem pierwsze podejście, to też się broniłem przed prawdą, wolałem tamto bezpieczne postrzegania świata. Na szczęście wsparcie braci i moja konsekwencja wprowadziły mnie na dobrą drogę.

 

No i temat kobiet,  jak gadamy o laskach to widzę siebie sprzed paru miesięcy, te same schematy, błędy, aż w oczy szczypie. Coś tam chciałem ugryźć temat z jednym białorycerzem na zasadzie zadawania różnych pytań jak było w poprzednich związkach, czy widzi swoje błędy, co nie działało, itp. niestety, brak zainteresowania. Poleciłem mu lekturę "kobietopedii" oraz "mężczyzna racjonalny", ale wiem że nie przeczytał nawet opisu żadnej z nich. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Spokojnie napisał:

Poleciłem mu lekturę "kobietopedii" oraz "mężczyzna racjonalny", ale wiem że nie przeczytał nawet opisu żadnej z nich. 

 

Fajnie jest mieć otwarty umysł. Trochę książek polecanych przez braci przeczytałem i żadnej nie żałuje. Hawkins, De Mello, Sinielnikow itd. Czytam i sam wyciągam wnioski. 

Szkoda że tak zareagował. Kilka godzin mogło odmienić jego życie. A takiego Mężczyznę racjonalnego to prawie przeczytałem jednym tchem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Spokojnie napisał:

 Dlaczego nie powiem tego wprost? Bo jeszcze nie umiem

 

I zastanów się 50 a najlepiej 5000 razy zanim to zrobisz!

 

Poza kopnięciem w dupę pantofli (te pizdy nigdy nic nie wnoszą i ich powinno się spuścić najszybciej) sam znam kilku narcystycznych zjebów z problemami psychicznymi i uzależnieniami.

 

I nigdy nie zamierzam ich spławiać bo wnoszą coś.

 

Kilka razy te znajomości mi się przydały, kilka razy załatwili coś co "urzędowo" nazwijmy to trwałoby latami albo wcale i mogą się przydać jeszcze w przyszłości. Poza tym to głupki, które tak jak napisałeś "martwią się" i tylko człowieka hamują.

 

Czas spędzony z nimi dawkuje sobie bardzo wyrachowanie i minimalistycznie - podtrzymuje te znajomości jednocześnie poświęcając im jak najmniej czasu.

 

Zastanów się wiele razy zanim zerwiesz z kimś znajomość choćby to był zwykły frajer to i tak powinieneś podchodzić do niego totalnie pragmatycznie i kalkulować czy kiedyś nie mógłby się do czegoś przydać i czy nie warto aby ta znajomość tliła się gdzieś tam na orbicie.

 

Uwierz mi byłem już na tym etapie "odsiewania plew" który ty teraz zaczynasz i dzisiaj dziękuję Bogu, że w porywach emocji nie powiedziałem kilku osobom co o nich myślę bo później okazywali się bardzo przydatni (ps. ja też im się czasem do czegoś przydawałem to działa w 2 strony i dlatego oni najprawdopodobniej podtrzymują znajomość ze mną zdaję sobie z tego sprawę).

 

Dlatego wiele znajomości jest dużo lepiej wytłumić a nie całkowicie zrywać uwierz mi, kalkuluj chłodno, działaj powoli, wyrzuty sumienia zamknij w piwnicy niech popływają w wiadrze po jaraniu ;)

  • Like 10
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Spokojnie napisał:

Dzisiaj jak widzę że znajomość nie ewoluuje w dobrym kierunku staram się ją wyciszyć (ograniczyć kontakty, nie wychodzić z inicjatywą, mieć zawsze wymówkę na zaproszenie). Dlaczego nie powiem tego wprost? Bo jeszcze nie umiem, nie jestem gotowy na tego typu konfrontacje: "sorry, nie możemy się już kumplować bo za dużo ćpasz". Moje zwracanie uwagi na tego typu rzeczy jest odbijane tym, że ja kiedyś też dużo imprezowałem i piłem. 

Sądzę że nie musisz tego zmieniać, zobacz co robią kobiety - ograniczają kontakt. To jest fajne bo osoba nie czuje się odrzucona... po co sobie robić wrogów?

Miałem kolegę (swojego czasu dobrego) u którego nie podobała mi się jedna rzecz - po jakieś tam dawce alkoholu KOMPLETNIE nie panował nad sobą. Dosłownie gadałeś do niego a on się patrzył na ciebie z tępym wyrazem twarzy albo z głupim uśmiechem... potrafił w klubie raz skakać po stołach barowych, albo na mieście iść i uderzać z otwartej ręki w pleksi-szyby na przystanku. Albo zaczepiać ludzi - sorry kurwa, zębów przez debila stracić nie chciałem..

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, yrl napisał:

Mężczyznę racjonalnego to prawie przeczytałem jednym tchem

Witam w klubie, też się wkręciłem niemiłosiernie, czytałem niczym jakiś dobry kryminał, że nawet jadąc komunikacja miejską chociaż kilka stron zaliczyć. To są pozycje, które każdy powinien przeczytać w wieku 16-18 lat. I życie byłoby piękniejsze. 

10 minut temu, Król Jarosław I napisał:

nie zamierzam ich spławiać bo wnoszą coś

Dzięki Beacie za radę! To daje mi do myślenia, muszę sobie to jutro ogarnąć na spokojnie i lekko zmodyfikować plan. 

2 minuty temu, Ramaja Awantura napisał:

KOMPLETNIE nie panował nad sobą

No właśnie mam takiego delikwenta, bardzo podobne akcje, ale też agresja słowna. Na trzeźwo normalny uczynny gościu, ale pod wpływem - szał i rozpierducha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Spokojnie napisał:

No właśnie mam takiego delikwenta, bardzo podobne akcje, ale też agresja słowna. Na trzeźwo normalny uczynny gościu, ale pod wpływem - szał i rozpierducha.

Zęby nie rosną 2 razy XD ostatnio wywaliłem z 6-7 koła na wyrwanie zębów mądrości  i zaleczenie całkowite próchnicy między zębowej, zostały mi też uratowane 2 martwe zęby...

Mam przez jakiegoś idiotę stracić je? Implanty są CHOLERNIE drogie. A przewidując - w bójce tak naprawdę nie ma zasad bo dochodzą EMOCJE  i ADRENALINA. I wtedy dostaniesz w mordę ZA DARMO. No potrafiłem przewidzieć co się może stać...

Jedyny plus że gość widział że miał problem (miał ojca alkoholika) ale jego problem - to nie mój problem...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktos po wódzie akcje odstawia, to sie nie nadaje na zioma do ekipy, no kurwa. To bomba z opoznionym zapłonem. Przez takich sa same problemy. Co do odsiewu niektorych ludzi. To jak poprzednicy napisali warto robic z głowa, by nie palić mostów, no chyba ze mamy do czynienia z ewidentym hamulcowym, to wtedy bez wahania shadow ban na kontakt. 

 Paradoksem np ekstrawertykow, ludzi o wysokiej energii spolecznej, jest to ze ich social circle ciagle zasilany jest przez nowe osoby, ktore lgną do nich. I tutaj trzeba tez umiejetnie selekcjonować, bo pijawek nie tylko finansowych jest cala masa. Zakompleksionych, rozżalonych, zgorzkniałych zyciem nie braknie, wrecz przeciwnie, przybedzie

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podziwiam te osoby które mówią, że nie mają przyjaciół ani znajomych, że nie potrzebują ich, ja lubię spędzać czas z znajomymi, czy przyjaciółmi, życie nie polega tylko na hajsie i pięciu się w górę. Liczą się chwilę, nie wiadomo kiedy umrzemy, a hajsu i statusu do grobu sobie nie weźmiecie tylko momenty i przeżycia. 

 

Nie rozumiem jak można fajnie spędzić czas samemu nad jeziorem? Przecież ochujałbym sam leżąc 8h nad jeziorem, a z znajomymi zawsze jakoś miłej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Król Jarosław I Choćby to był zwykły frajer mówisz? A z skończonymi kurwami, zdrajcami, tchórzami, typami którzy okradną cię jeżeli będzie tylko możliwość, konfidentami, którzy walą z ucha na rodzonego brata też warto według Ciebie takich osób nie skreślać, bo kiedyś mogą się przydać?

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Chcni napisał:

@Król Jarosław I Choćby to był zwykły frajer mówisz? A z skończonymi kurwami, zdrajcami, tchórzami, typami którzy okradną cię jeżeli będzie tylko możliwość, konfidentami, którzy walą z ucha na rodzonego brata też warto według Ciebie takich osób nie skreślać, bo kiedyś mogą się przydać?

Bez skrajności xD

 

Ale umiarkowanego frajera można zorbitować ;) większość ludzi zasługuje co najwyżej na skrajny pragmatyzm nic więcej.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szacun dla Ciebie, za samą świadomość i podjęcie takiej decyzji. Może być ciężko, ale wyjdzie na dobre. Ja teraz moich bliskich znajomych, mogę policzyć na palcach jednej ręki. Oczywiście takich, którzy chcą dla mnie dobrze i nie są tylko biorcami. Niestety, w naszym kraju, utarło się takie podejście, że jak nie pijesz alkoholu, to albo leczysz się bo wychodzisz z nałogu, albo jesteś "jakiś dziwny" jak to raz powiedziała koleżanka z mojej pracy, na informację od kolegi że nie pije. Gość po prostu nie lubi alko i tyle. Zresztą nawet nie chce mi się poruszać tematu "szkoleń firmowych" paro dniowych, z noclegiem w hotelu. Gdzie to zawsze ten co napier****ł się najbardziej, był najfajniejszy. Nie czaje o co z tym chodzi. Ja mogłem oczywiście, walnąć sobie jeden lub dwa shoty whisky, ale skoro wiedziałem, że rano szkolenie na 8:00 rano, to wolałem wstać wypoczęty i wynieść coś z tego szkolenia, to oczywiście byłem ten "dziwny" bo się nie integruje. Lepiej latać po hotelu i drzeć ryja do 4 rano, a potem zdychał jeden z drugim na sali. Ehhh.... Jak mam się już napić faktycznie, to wole na kulturce, w dobrym miejscu, z bezpiecznym powrotem do domu. Może po prostu już wyrosłem z lania po krzakach i picia piwa na ławce. 

 

Sorry, trochę zboczyłem z tematu. Dążyłem do tego, że w naszym kraju, ciężko o kumpli, z którymi spędzi się czas inaczej niż na chlaniu. Aczkolwiek, jakiś czas temu, poznałem sąsiada, bardzo w porządku gość, poznaliśmy się przez przypadek na korcie tenisowym, teraz regularnie śmigamy na granie, a i nawet porozmawiamy o rynkach finansowych bo oboje się  tym interesujemy. Gość ma już dzieciaka, więc nie w głowie mu picie alko, więc da się spędzić w miarę normalnie czas. 

Także, życzę wytrwałości i dobrego czuja do ludzi ;) 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie w robocie ludzie z jakimi pracuję mają kompletnie wywalone na spotkanie się jakieś przy piwku, wszyscy oleją temat i tak trwa około 2lat.

Ogólnie u mnie kontakty z ziomami co ze mną studiowali lub byłem z niektórymi ziomkami w liceum zastosowali totalny ghosting. Z tym się pogodziłem i przestałem pisać bo nie ma sensu być traktowanym jako spam :)

Teraz znalazłem sobie dwóch ziomków na grupach fb do sportu. Mam ogólnie cel, aby znaleźć jakiegoś ziomka/ziomków co by przynajmniej raz w miesiącu wyszedł ze mną na jakieś piwko/koncert itp. Da się jeszcze coś takiego letko po 30stce wykonać i jak ogólnie? :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.