Skocz do zawartości

Leszek Ślazyk o edukacji i rozwalcowaniu "Zachodu" przez Chińczyków


Rnext

Rekomendowane odpowiedzi

Temat tak samo ważny, jak powszechnie olewany jako mało nośny, za mało sensacyjny i przez to bez znaczenia. Jednak należący do najbardziej fudamentalnych społecznie a podejście do niego mamy na poziomie idioty, którego życiowo zadawala gapienie się na gołe dupy w necie. Trudno mi uwierzyć, że rządy "zachodnich" państw są na takim poziomie zidiocenia i bardziej prawdopodobne wydaje się ich agenturalna realizacja jakiegoś projektu "debilizacji" jedwabnika. Bo każdy przytomny stwierdzi, że "to przecież niemożliwe żeby świadomie niszczyć podstawy egzystencji, rozwoju społecznego i cywilizacyjnego". Ale obawiam się, że chyba już niemal nie ma komu do takich wniosków dochodzić. Korpo, żarcie, sen i dupa. No, kredyt jeszcze, jako najlepszy kontroler neoniewolnictwa. 

 

Polecam sam podcast jak i komentarz do niego p. Roberta Fryczkowskiego.

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powszechna jest wśród okcydentalistów opinia, jakoby Azja nie miała startu do Zachodu, bo u Azjatów jest kult mrówczego zapierdolu, a na Zachodzie - innowacji.

 

A ja się zastanawiam - innowatorów jest garstka, na ogół są to ludzie ponadprzeciętnie uzdolnieni i wykwalifikowani, zazwyczaj też wspiera ich solidny kapitał. A co z pozostałymi? Robotnikami, rzemieślnikami, inżynierami w zakładach produkcji? Od nich nie wymaga się innowacyności, tylko rzetelności

 

U nas jest coraz większy rozstrzał - albo ktoś jest wysoko wykwalifikowany, albo jest prekariuszem, który nic nie potrafi (i nawet studia są tu bez znaczenia). Co roku mnóstwo młodych kończy szkoły wyższe - dla bardzo wielu z nich jest to czas zmarnowany. A dla kraju to też ogromne marnotrawstwo zasobów i ludzi. 

 

No chyba że tak ma być.

 

Wniosek: nie można być innowacyjnym bez solidnych podstaw teoretyczno-praktycznych. 

Jest coraz gorzej, bo przy takich tendencjach będziemy skazani na import fachowców z zagranicy, aby nadzorowali krajowe bydło przy produkcji. 

Edytowane przez zychu
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leszek spoko, od dawna go tu polecałem. Chiny mają sporo mocy przerobowej, ale kulturowo to okropny naród. Dla forumowych rusofobów chińczyki powinny być jeszcze gorsze. Tylko Xi trzyma to wszystko w porządku, ale jak zniknie, to zacznie się jazda taka sama jak z plemieniami z bliskiego Wschodu, tymi które się dopchały do władzy pożyczkami na procent. Polecam książkę "people that shall dwell alone" 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ahh ta fascynacja chinami, przypominam że tam jest komunizm i wiele info z chin to czysta propaganda serwowana przez często opłaconych zagranicznych gości.

Kanały jak serpentza dobrze to opisują a mówimy o gościu co żył tam ponad 10 lat.

 

 

Większość tech chin jest kradziona, kopiują śmigłowce, samoloty itd, a jak usa odcięło ich od nowych chipów to zaczęli mieć ogromne problemy

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Strusprawa1 nie do końca chyba zrozumiałeś że temat wątku dotyczy układu dynamicznego, przy czym przytaczasz dość stare dane statyczne i jesteś przekonany że one potwierdzają Twój ironizujący pesymizm (czyli że jest dobrze) a jest wręcz przeciwnie. Skoro temat mówi o procesie, spójrz pod tym kątem na dane PISA które linkujesz - jeszcze 20 lat temu w czołówce z matmy plątała się Finlandia, Australia, Holandia czy Nowa Zelandia, tak już od dekady przodują Chiny, Singapur, Hongkong, Korea, Makau, Japonia... 

 

A w "rozumowaniu w naukach przyrodniczych"? Proszę bardzo - dwie dekady temu w pierwszej dziesiątce było 7 krajów "cywilizacji zachodniej" a Chin nawet nie było w tych okolicach do 2006r.

No ale spójrzmy na ostatnie dostępne dane - w pierwszej 10-tce już są tylko 3 takie kraje a reszta to już Azja z czego 3-krotnie Chiny i to jako pierwsze.

 

Rozumiesz o czym mowa?

Bo jak na razie próbując obalić spostrzeżenia z tematu, dostarczyłeś ich potwierdzenie.

W dodatku sam tego nie dostrzegłeś... Chińczyk by dostrzegł ;)

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Rnext napisał(a):

@Strusprawa1 nie do końca chyba zrozumiałeś że temat wątku dotyczy układu dynamicznego, przy czym przytaczasz dość stare dane statyczne i jesteś przekonany że one potwierdzają Twój ironizujący pesymizm (czyli że jest dobrze) a jest wręcz przeciwnie. Skoro temat mówi o procesie, spójrz pod tym kątem na dane PISA które linkujesz - jeszcze 20 lat temu w czołówce z matmy plątała się Finlandia, Australia, Holandia czy Nowa Zelandia, tak już od dekady przodują Chiny, Singapur, Hongkong, Korea, Makau, Japonia... 

 

A w "rozumowaniu w naukach przyrodniczych"? Proszę bardzo - dwie dekady temu w pierwszej dziesiątce było 7 krajów "cywilizacji zachodniej" a Chin nawet nie było w tych okolicach do 2006r.

No ale spójrzmy na ostatnie dostępne dane - w pierwszej 10-tce już są tylko 3 takie kraje a reszta to już Azja z czego 3-krotnie Chiny i to jako pierwsze.

 

Rozumiesz o czym mowa?

Bo jak na razie próbując obalić spostrzeżenia z tematu, dostarczyłeś ich potwierdzenie.

W dodatku sam tego nie dostrzegłeś... Chińczyk by dostrzegł ;)

Tak, rozumiem o czym mowa.
Jednak przy tym wszystkim należy zrozumieć pewną ważną rzecz, o czym kiedyś w 2019 roku było tutaj omawiane:


Otóż to nie ma większego znaczenia. Jako że dane mi było zaobserwować to na własne oczy, to pokrótce opowiem jak to wygląda w Polsce z systemem edukacji. Jak to tam w wątku słusznie stwierdzono - większość i tak będzie bulić za minimalną lub w najlepszym wypadku za średnią. fabryki, urzędy, służby, transport, rzemieślnictwo itd. - większość prac nie wymaga bycia Einsteinem i paradoksalnie zakres takich prac zwiększa się. Im wcześniej sobie ktoś uświadomi to, że jeśli ktoś nie sięga inteligencją by programować złożone systemy, konstruować coś skomplikowanego czy być chirurgiem, ale zamiast tego dobrze rozplanuje sobie "zwykłą karierę" ukierunkowaną na zwyczajny dobry fach, tym lepiej dla niego.

Jak chodziłem do liceum w latach 2013-2016 to wykształciły się samoistnie pewne grupy z podziałem na klasy. Klas było 6 w jednym roczniku. Do klas "gównokierunków, bezużytecznych, czemu oni do zawodówki nie poszli" było 4 klasy, zaś klasy "wartościowe pod względem intelektualnym" były dwie. W pierwszej grupie znajdowała się klasy językowe, humanistyczne, turystyczno-rekreacyjne oraz psychologiczne. Pani od fizyki wprost nimi gardziła gdy miała z nimi zajęcia na I roku i wprost im mówiła, że lepiej gdyby poszli do technikum/zawodówki. Szacunkiem "niegównoklas" cieszyły się klasa matematyczno-fizyczna oraz biologiczno-chemiczna. Ja byłem w tej pierwszej, choć byłem jednym ze słabszych uczniów, wstyd się przyznać, bo poziom matematyki był dobijający gdy się przeszedło z wiejskiego gimnazjum gdzie większość miała problem z ułamkami (ja nie). Wielu kolegów natomiast wymiatała - dosłownie uczyli się ciągle, byli świetni i dalej są świetni. Widzę teraz co robią i to oni robią lwią robotę umysłową. Dwóch się zgrało i niedawno założyli start-up związany z inwestycjami w złoto. Jeden z nich jeździł do Hiszpanii w nagrodę za osiągnięcia na jednym z czołowych uczelni technicznych krakowskich (zapomniałem nazwy).
Ci mniej rozgarnięci w klasie skończyli gorzej - wojsko, logistyka, praca w galerii (tu głównie dziewczyny), ale wciąż na ogół lepiej niż ci z równoległych. Ci z biologiczno-chemicznej poszli w dużej mierze na medycynę, albo na coś przyrodniczego (np. technologię rolnictwa jak jeden kolega ma 80 ha).

Wniosek? W ogromnej mierze jest to zdefiniowane. Zwyczajnie ci ogarnięci w naszym kręgu cywilizacyjnym są niewidoczni, bo nie atencjonują się, nie są widoczni, nie kręcą filmików durnych, ale się uczą wartościowych rzeczy, robią ciekawe projekty i działają. Większość to, przepraszam, plankton - w tym zapewne i ja. Tacy "zwyczajniacy" są łatwowymienialni. Brakuje planktonu by wykonywać proste prace? Sprowadźmy imigrantów!


I co do tematu Chin - u nich jest to inaczej poukładane, więcej się uczą, ale szczerze mówiąc - co z tego? To naprawdę nie wszystko. Trzeba mieć kreatywność, musi to być dobrze ustrukturyzowane, a także musi być ogólnie kraj dający wchłonąć taką liczbę ludzi.

Załóżmy, że Polacy są tak ogarnięci w naukach jak Chińczycy - czy to coś zmieni za nadto? Zapewne dałoby się na większą skalę automatyzować procesy w produkcji, transporcie czy wszystkiego dookoła lecz wciąż jest ściana - grupa inteligentnych i tworzących innowacje ma ograniczone miejsca i często się zdarza, że można zrobić wszystko dobrze, a i tak się w niej nie znaleźć, bo gospodarka nie umie wchłonąć takiego człowieka i kończy taki ktoś zwykłej pracy. I tak samo jest i w Chinach czy Japonii. Są to kraje z masą armią kujonów, gdzie typowy robotnik, kierowca czy rzemieślnik potrafi wykonać całkę potrójną, zna skomplikowane algorytmy, ułożyć kostkę rubika i zna się na technologiach, ale... tyle.

Stąd też USA mimo że jest armią debili dalej rządzi i przewodzi mimo wszystko w innowacjach - bo mają kapitał, a przy wykorzystaniu potencjału ludzkiego kapitał jest najważniejszy. I tam to już w ogóle w 2020, 2021 doszliśmy do momentu gdzie molochy technologiczne tak się rozrosły, że zaczęto na programistów brać dosłownie debili, co zauważamy w spadku jakości software'u. Paradoksalnie USA mogą utrzymać swoją pozycję ponieważ inwestorzy wolą trzymać pieniądze w kraju demokratycznym, zaś jako ludzkość doszliśmy do momentu, że w fabrykach ludzie nie są potrzebni (liczą się mądre głowy w Tajwanu produkujące półprzewodniki) i wycofując przemysł z Chin zrobią u siebie automatyczne fabryki, które mogą działać nawet jeśli 90% ludzi w USA będzie upośledzona umysłowo. To jest strasznie dziwaczne, ale im dalej w las z rozwojem technologicznym tym zwykli ludzie nie mają znaczenia na bycie na czele rozwoju.

 

Zapewne problem w edukacji w Polsce jest, ale nie jest rozwiązaniem np. dawać wyższe zarobki albo... nie wiem, zmienić sposób... Cokolwiek.

Problemem jest to, że przyjmuje się do liceów ludzi, którzy powinni pójść do technikum. Sama wiedza poza tym współcześnie jest tania jak barszcz. Ważniejsze jest wyrobienie dyscypliny i wczesne rozpoznanie do czego ktoś się nadaje.

Podsumowując podcast Pana Leszka jak zwykle wyszedł jako trzepanie jakie to Chiny są wspaniałe i jacy to tam ogarnięci ludzie żyją. Problem jest głębszy paradoksalnie. Myślę, że w Polsce edukacja i tak nie jest aż tak zła, jak ja ją kojarzę jeszcze do niedawna. Jak ktoś z największego zadupia ma potencjał, to może skończyć czołową uczelnię i żyć w spokoju. Ja się bez bicia przyznam, że większość tego gdzie jestem w życiu to nie przez polityków, szkołę czy rodziców, ale przez inteligencję wrodzoną oraz zapał do nauki wartościowych rzeczy. No będę szczery. Fakt, Niemiec z takimi samymi statystykami mógłby zarabiać więcej, ale wciąż byłby "normalny" - żyłby w wynajmowanym domu i nie stać byłoby go na nowy dom, bo tak jest skonstruowany system dla planktonu w sprawie mieszkań.

Ogólnie długi temat i w sumie wiele razy poruszany na forum, prawie to samo już kiedyś pisałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Strusprawa1 widzisz, w edukacji nie tylko chodzi o wtłoczenie mniej lub bardziej przydatnych umiejętności zawodowych czy życiowych, więc patrzenie na Twój sposób jest wybitnie ograniczone. To co umyka większości "reformatorów amatorów", leży jeszcze dużo dalej poza kompetencjami zawodowymi. A jest to coś nawet ponad "chodzi mi o to, aby język giętki, powiedział wszystko, co pomyśli głowa" Słowackiego. Bo głowa musi najpierw pomyśleć. Nie zaprzeczysz, że komfort osobistego życia zależy od środowiska w którym musisz funkcjonować a środowisko to przecież ludzie. Inaczej będzie się funkcjonowało wśród programowalnych, bo ograniczonych umysłowo biorobotów a inaczej w otoczeniu świadomych ludzi ciekawych świata ze znakomicie wytrenowanym aparatem umysłowym i kodem kulturowym/cywilizacyjnym wbudowanym w sposób zupełnie naturalny w osobowość.

 

Bagatelizowanie roli kształcenia i jego redukcja do wyłącznie praktycznych zawodowo umiejętności, jest odbieraniem sobie i innym znacznej części satysfakcji z życia i sięgania po możliwości jakie daje. Rzecz jasna, jest to w jak najlepiej rozumianym interesie elYt, czyli de facto architektów systemu edukacji, które w ten sposób oddalają od siebie i swojego potomstwa zagrożenie ryzykiem "detronizacji" ze strony jedwabnika. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.