Skocz do zawartości

Historia jakich wiele.


arsenio

Rekomendowane odpowiedzi

Historia jakich wiele. On 28 lat, spokojny, ona 25, szalona. Widział ją wielokrotnie na dyskotece i myślał o niej: ale wariatka, na pewno nie chciałbym nigdy mieć z nią cokolwiek do czynienia. Kto ją tu wpuszcza, odwala jakieś dziwne sceny, ale zna ludzi i jest tolerowana. Ja też tu przychodzę często i też jestem już rozpoznawalny. Na szczęście nie zostajemy sobie przedstawieni.

Mija jakiś czas. Idę do Zośki - żony Janusza, koleżki w interesach. Są kłopoty, trzeba pilnie coś zrobić. Nie, no kurwa, ta pojebana Grażyna jest u Zośki. O co tu chodzi? Gadamy i ewidentnie mnie podrywa. Idziemy do knajpy, chlamy i lądujemy u mnie na chacie w łóżku. Budzi mnie napierdalanie w drzwi. Skąd się wzięła Baśka, przecież powinna być w pracy? Hop siup, zmiana dup.

Zamieszkujemy razem z Grażyną. Mówi, że jest bezpłodna, więc pieprzymy się jak króliki.

Ja idę do pracy jako elektryk, a Grażyna buja się na jakichś zasiłkach, od czasu do czasu pracuje w knajpie. Wymyślają z Zośką interes. Ja jestem przeciwko, bo można beknąć i stracić pieniądze. Grażyna ma to w dupie. Powinienem w tym momencie ją zostawić!

Początkowo interes zarabia, ale wkrótce przychodzą kłopoty. Trzeba się zwijać. Suma summarum w plecy.

Bezpłodna zachodzi w ciążę i jesteśmy rodzicami. Ja zapieprzam fizycznie, a Grażyna coraz częściej się obija. Nie styka nam finansowo. Nie wspominałem wcześniej – Grażyna wzbudza się błyskawicznie – jest choleryczką. Przyjeżdża najpierw jej matka, a potem moja do pomocy. Moja matka obrażona przez Grażynę wyjeżdża z płaczem. Sprowadzam moją kuzynkę do pomocy, ale też dymy z Grażyną. Ostatecznie kuzynka ląduje u Janusza jako opiekunka do dzieci i sytuacja w miarę ogarnięta.

Nie podoba mi się lenistwo Grażyny i daję jej ultimatum: ma się zmienić w ciągu pół roku, albo rozstajemy się.

Mija pół roku i nic się nie zmieniło. Jestem zajebiście wkurwiony. Dodatkowo mąż koleżanki Grażyny namówił mnie na otwarcie firmy elektrycznej i wpieprzyłem się niepotrzebnie w kredyt. Koleś okazał się totalnym mitomanem i zjebem, więc biznes nie wypalił. Mimo tego pojechałem z nim nad morze, bo miał być jakiś szybki interes. Gówno z tego wyszło, ale poznałem pod hotelem super dupę i totalnie mnie zakręciło. Po tygodniu trzeba było wracać. Miałem ścinkę z kolesiem o kasę, a ten zakablował mnie do Grażyny z detalami. Co za nielojalny chuj. Sprawa się rypła i postanowiłem się rozstać. Grażyna nałykała się jakichś prochów i wylądowała w psychiatryku. Zapakowałem młodą matkę z dzieckiem i zawiozłem do mamusi. Sam zabrałem się za zarabianie pieniędzy. Otworzyłem z kuzynem sklep, ale on już wcześniej zaplanował, że to będzie tylko jego sklep. Ponieważ nienawidził Grażyny, a ja odwiedziłem ją i moją córkę - to był to gwóźdź do trumny naszego wspólnego biznesu.

Niejako wepchnął mnie w ramiona Grażyny, ale też tęskniłem za moją córką.

Zacząłem zarabiać duże pieniądze i po roku mogłem kupić 70 m kw. mieszkanie.

Biznes był bardzo dochodowy i mogłem prowadzić go drugi rok zwolniony z podatków.

I tu zaczyna się diabelski plan Grażyny i jej matki. Szantażem zmusiły mnie do zamknięcia interesu. Za uwolnione środki i drugie tyle pieniędzy teściowej kupiliśmy dom w stanie surowym, bez dachu. Ja nie figurowałem jako właściciel domu. Młodość, miłość, urodził się syn. Założyłem drugi interes – też żarło. Były pieniądze, kto by się martwił? Dodatkowo firma z pierwszego biznesu była mi dłużna sumę około za 50 m kw. mieszkania.

Niestety wspólnik – kolega Grażyny i jej matki okazał się złodziejem i alkoholikiem.

Mąż matki Grażyny pożyczył ode mnie pieniądze i nie oddał.

W takich okolicznościach nastąpiła plajta.

Dom sprzedaliśmy, ale w międzyczasie nabyłem 2 nieruchomości rolne, siedliska, w sumie 6,5 ha ziemi.

Grażyna odziedziczyła po babce małe 40 m kw. mieszkanie i zamieniła na 83 m kwaterunek, który potem wykupiliśmy, lecz właścicielem mieszkania została Grażyna. Dodatkowo jedno siedlisko zostało sprzedane na poczet remontu mieszkania.

Pomimo wielkiej miłości deklarowanej wielokrotnie przez Grażynę, niestety trafiła ją strzała amora i po 15 latach dostałem kopa w dupę. Alimenty i dzieci zostały z zakochaną mamuśką.

Na szczęście udało mi się ocalić 3,8 ha siedlisko.

Poprosiłem dobrego kolegę, aby mi (44 lata) znalazł nową żonę (31 lat). I tak się stało. Właściwie to zawdzięczam jej życie, bo gdyby nie ona, to nie wiem czy bym się podźwignął.

Ale po latach podobny scenariusz, z tą różnicą, że całkowicie oddała się studiowaniu biblii ze świadkami Jehowy.

Tym razem moja pani zaprzeczyła po 20 latach wszystko co między nami było. Dzieci skutecznie zbuntowała przeciwko mnie.

Bilans 65 latka – wrak emocjonalny z czwórką dzieci, które nie poczuwają się do bliższych kontaktów z ojcem.

Oczywiście w relacjach z kobietami popełniłem mnóstwo błędów. Nie ze wszystkiego jestem dumny. Szkoda, że finał nieciekawy, trochę pech, bo gdyby nie rozwód, to mimo wszystko pozytywnie.

Zazdrosne koleżanki sąsiadki doradziły (jedna wdowa, dwie rozwódki).

PS. W 2015 roku operacja tętniaka w brzuchu – renta inwalidzka.

  • Like 7
  • Dzięki 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za historię. Z Grażyna nie sposób się było nudzić. Zaciekawił mnie temat drugiej małżonki. Co pcha ludzi w pelne zaangażowanie w wiarę? Lub co ja pchnelo. 

 

Smutny jest element Twojej relacji z dziećmi. Powinny mieć już ca ponad 20 lat. Czy próby odnowienia kontaktu są bezowocne? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, arsenio napisał(a):

Grażyna jest u Zośki. O co tu chodzi? Gadamy i ewidentnie mnie podrywa. Idziemy do knajpy, chlamy i lądujemy u mnie na chacie w łóżku. Budzi mnie napierdalanie w drzwi. Skąd się wzięła Baśka, przecież powinna być w pracy? Hop siup, zmiana dup.

 

A kto to jest Baśka? Chodziło o zośkę? Były lesbijkami?

 

 

Dzięki za historię. Czytałem z wypiekami na policzkach. Lubię historie z życia.

 

Jedni mówią, że kto nie ryzykuje ten nie zarabia. Wielu ryzykuje i upada.

Może lepiej nie ryzykować i działać pwoli, ale wtedy nie będziesz gazelą biznesu.

 

 

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Atanda napisał(a):

Dzięki za historię. Z Grażyna nie sposób się było nudzić. Zaciekawił mnie temat drugiej małżonki. Co pcha ludzi w pelne zaangażowanie w wiarę? Lub co ja pchnelo. 

 

Smutny jest element Twojej relacji z dziećmi. Powinny mieć już ca ponad 20 lat. Czy próby odnowienia kontaktu są bezowocne? 

Rollercoaster

. Właśnie miesiąc temu, córka zaprosiła mnie do siebie na śniadanie. Grażyna też miała być. Spoko? No nie! Zacząłem temat o Tinderze, a potem zręcznie przechodząc do hipergamii kobiet i o marszu wściekłych Julek za kasę Sorosa. Co? No tak, ciebie nikt nie lubi, nie masz znajomych, itp., itd. Ghosting+

Grażyna wrzeszcząc biegiem opuściła mieszkanie. Córka ryczy, ja wkurwiony. Nie odbieram telefonów od córki. Umawiałem się z synkiem na piwo, bo miał urodziny, ale jak zwykle olał i zadzwonił za parę dni. Nienawidzę niesłownych ludzi i nie odbieram telefonów. Jeszcze tydzień i zadzwonię do nich jak gdyby nigdy nic. Ja też mam prawo być pojebem.

25 minut temu, kenobi napisał(a):

 

A kto to jest Baśka? Chodziło o zośkę? Były lesbijkami?

 

 

Dzięki za historię. Czytałem z wypiekami na policzkach. Lubię historie z życia.

 

Jedni mówią, że kto nie ryzykuje ten nie zarabia. Wielu ryzykuje i upada.

Może lepiej nie ryzykować i działać pwoli, ale wtedy nie będziesz gazelą biznesu.

 

 

 

 

Baśka to była moja "stała babka". Hop i zmiana na Grażynkę. Po latach zatrzymywaliśmy się często z dziećmi u cioci Basi. Spoko babka.

1 godzinę temu, Atanda napisał(a):

Dzięki za historię. Z Grażyna nie sposób się było nudzić. Zaciekawił mnie temat drugiej małżonki. Co pcha ludzi w pelne zaangażowanie w wiarę? Lub co ja pchnelo. 

 

Smutny jest element Twojej relacji z dziećmi. Powinny mieć już ca ponad 20 lat. Czy próby odnowienia kontaktu są bezowocne? 

Ulka (2 żona) kłamała, że ma do świadków wiele pytań. Zaczęła pytać w 2008 roku. Pytaniom nie ma końca. W czasie rozwodu przyznała się, że jej były był świadkiem i wtedy już miała kontakty. Zawsze była kłamczuszką. Dzieci 18 i 19 lat. 19 trochę się nawraca, ale przyczyniła się do rozwodu rodziców swoją młodzieńczą naiwnością. 18 nagle urwał kontakty, na początku roku, wcześniej zeznawał na policji, że chcę zabić mamę. Policja wyjebała mnie z domu na 8 miesięcy. Nigdy już nie wróciłem do naszego domu. 19 wyprowadza się na dniach, a 18 ma dziewczynę, która mieszka z nim i mamusią. Patologia pełną gębą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, arsenio napisał(a):

Właśnie miesiąc temu, córka zaprosiła mnie do siebie na śniadanie. Grażyna też miała być. Spoko? No nie! Zacząłem temat o Tinderze, a potem zręcznie przechodząc do hipergamii kobiet i o marszu wściekłych Julek za kasę Sorosa. Co? No tak, ciebie nikt nie lubi, nie masz znajomych, itp., itd. Ghosting+

Grażyna wrzeszcząc biegiem opuściła mieszkanie. Córka ryczy, ja wkurwiony. Nie odbieram telefonów od córki.

 

Szczerze, to takie tematy podczas śniadania, w takim składzie; to jakbyś sam w sporej części prowokował konflikt. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, arsenio napisał(a):

. Właśnie miesiąc temu, córka zaprosiła mnie do siebie na śniadanie. Grażyna też miała być. Spoko? No nie! Zacząłem temat o Tinderze, a potem zręcznie przechodząc do hipergamii kobiet i o marszu wściekłych Julek za kasę Sorosa. Co? No tak, ciebie nikt nie lubi, nie masz znajomych, itp., itd. Ghosting+

Grażyna wrzeszcząc biegiem opuściła mieszkanie. Córka ryczy, ja wkurwiony.

 

Ooo... to teraz się nie dziwię, że wszyscy się od Ciebie odsunęli.

 

 

 

 

1 godzinę temu, arsenio napisał(a):

Nie odbieram telefonów od córki. Umawiałem się z synkiem na piwo, bo miał urodziny, ale jak zwykle olał i zadzwonił za parę dni. Nienawidzę niesłownych ludzi i nie odbieram telefonów. Jeszcze tydzień i zadzwonię do nich jak gdyby nigdy nic. Ja też mam prawo być pojebem.

 

Im więcej oni robią zła, tym więcej Ty robisz zła.

Słuszna droga?

Być może, ale ta spirala zła prowadzi na dno a nie na wyżyny.

 

 

 

 

 

1 godzinę temu, arsenio napisał(a):

.., wcześniej zeznawał na policji, że chcę zabić mamę.

 

Kłamał, czy faktycznie mógł tak pomyśleć?

 

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Atanda napisał(a):

Szczerze, to takie tematy podczas śniadania, w takim składzie; to jakbyś sam w sporej części prowokował konflikt. 

Nie, minęło 24 lata od zakochania Grażyny i perturbacji z tym związanych. Było wiele różnych jazd, ale przez rozwód z Ulką "zbliżyłem się" do Grażyny i moich starszych dzieci. Byłem zapraszany na święta (zimą i wiosną). A temat dlatego taki, bo wiedzą, że randkuję na Tinder. Kurwa od 35 lat bez przerwy byłem w związku z babką jedną, czy drugą. Siłą rzeczy nie potrafisz inaczej żyć. A Ulkę wciąż bardzo kocham i cierpię.

23 minuty temu, Atanda napisał(a):

Szczerze, to takie tematy podczas śniadania, w takim składzie; to jakbyś sam w sporej części prowokował konflikt. 

Grażyna odpala się na każdy temat, to niestety ruska ruletka. Taki typ. Codziennie tak miałem przez nasze wspólne 16 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, kenobi napisał(a):

 

Ooo... to teraz się nie dziwię, że wszyscy się od Ciebie odsunęli.

 

 

 

 

 

Im więcej oni robią zła, tym więcej Ty robisz zła.

Słuszna droga?

Być może, ale ta spirala zła prowadzi na dno a nie na wyżyny.

 

 

 

 

 

 

Kłamał, czy faktycznie mógł tak pomyśleć?

 

 

 

Polubiłem Ciebie za Twoje komentarze, ale teraz strzeliłeś kulą w płot. Grażyna chciała mnie zdołować, może jest niedorżnięta, itp. Rozgrywała znowu dziećmi,  bo się ponownie zbliżyliśmy po chudych latach. Ona nie wie czy mam znajomych, czy nie i chuj jej do tego. Ona chciała mi po prostu dojebać i wykorzystała sytuację. Nie jesteśmy miłymi misiami (czasami). Spirala zła? Relacje międzyludzkie to gra i trzeba się jakoś starać w tym odnaleźć.

Synkowi wszystko się popierdoliło i dał się zmanipulować mamusi, a mamusia pierdolniętym koleżankom feminazistkom. Teraz ma wywalone na wszystko i wszystkich. No i bzyka. Cieszę się z jego szczęścia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O cię chu... 😳

 

Co to było przez te wszystkie lata? Przewaga nadziei nad doświadczeniem czy zaniki pamięci?

 

Dawałeś się robić jak dzieciak przez całe życie jak nie jedynym to drugim, ciągle powtarzałeś te same błędy nie wyciągając wniosków to teraz masz to co masz.

 

Sorry, lajf is brutal and samtajms kopas dupas. 

 

Teraz to już i tak po ptokach. 

 

Niech to będzie przestrogą dla młodych.

 

* Słuchaj, a w sprawie tej ziemi co Ci jeszcze została, to mam pomysł na pewien biznes 😉😅 

 

Żartuję tylko, sytuacja nie do pozazdroszczenia.

 

Z racji wieku, co można jeszcze zrobić? 

Wbrew pozorom całkiem sporo, usiąść, płakać i czekać na śmierć to każdy potrafi, ale można też wykorzystać najlepiej jak się da czas który jeszcze masz. 

 

Nie patrz w przeszłość, to strata czasu, jest jak jest, pewnych rzeczy nie zmienisz. Skup się na tym na co masz wpływ. Resztę olej.

 

Może masz coś co Cię uspokaja, jakieś hobby, nie wiem, ryby, wycieczki, dłubanie w drewnie, jak nie masz to znajdź, najgorsze co możesz zrobić to rozpamiętywać to co było - nic pozytywnego Ci to nie da a tylko zabierze czas i energię. Czasu masz pewnie nadmiar, to nie trać go na to co było. 

 

Koko dżambo i do przodu. 

 

Ps. Zawsze można polecieć do Tajlandii czy na inne Filipiny i bzykać małolaty. O ile renta pozwoli, ewentualnie Ciechocinek, sanatoria i trochę starsze małolaty. Ale trzeba szukać pozytywów. Ja tak mam, może i jestem yebnięty ale jak leje deszcz i większość ludzi ma zjazd, to szukam co dobrego to może przynieść i cieszę się - bo np. kwiaty będą lepiej rosły, jak słońce świeci to też się cieszę, bo kwiaty będą lepiej rosły. I tak to się kręci 😉

 

Szkoda życia na martwienie się czymkolwiek.

 

Są na tym świecie optymiści, i pesymiści, i jestem też ja - pierdolnięty zawsze uśmiechnięty 😁 i jest git.

 

Polecam.

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, arsenio napisał(a):

Kurwa od 35 lat bez przerwy byłem w związku z babką jedną, czy drugą. Siłą rzeczy nie potrafisz inaczej żyć. A Ulkę wciąż bardzo kocham i cierpię.

Grażyna odpala się na każdy temat, to niestety ruska ruletka. Taki typ. Codziennie tak miałem przez nasze wspólne 16 lat.


I tu leży Twój problem. Przez te wszystkie lata byłeś uzależniony od bab i emocji, jakie dawały. Stawiałeś je na piedestale. Przez to dawałeś im się rozgrywać i koniec końców ograły Cię i puściły w skarpetkach.
 

Zostaw te tindery bo skończy się tak, że przyciągniesz następną modliszkę. Stary koń a i tak dasz się oczarować bo jesteś do tego przyzwyczajony, powielasz ten schemat. Odpuść sobie baby i skup się na swoim życiu. Czas na Ciebie! Nie jest na to za późno. Znajdź aktywności które lubisz i idź w to. Zarabiaj pieniądze i wydawaj je na własne przyjemności. Odnajdź szczęście w sobie, a nie w innych. Zbuduj się na nowo. W tym wieku jeszcze możesz.

 

Poza tym jesteś zbyt ufny wobec ludzi. Świadczy o tym kogo dobierałeś sobie jako partnerów biznesowych i czym to sie kończyło. Umiesz liczyć, licz na siebie!

 

Jeśli toksyczna rodzinka ma Cię gdzieś to odetnij się od nich. Zwłaszcza od byłych żon. Nie masz wobec nich żadnych obowiązków jeśli źle Cię traktują. Dzieci to dorośli ludzie. Ciągną Cię w dół. Gdy poczujesz się samotny i tak nie będzie ich przy Tobie.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, SuperMario napisał(a):

O cię chu... 😳

 

Co to było przez te wszystkie lata? Przewaga nadziei nad doświadczeniem czy zaniki pamięci?

 

Dawałeś się robić jak dzieciak przez całe życie jak nie jedynym to drugim, ciągle powtarzałeś te same błędy nie wyciągając wniosków to teraz masz to co masz.

 

Sorry, lajf is brutal and samtajms kopas dupas. 

 

Teraz to już i tak po ptokach. 

 

Niech to będzie przestrogą dla młodych.

 

* Słuchaj, a w sprawie tej ziemi co Ci jeszcze została, to mam pomysł na pewien biznes 😉😅 

 

Żartuję tylko, sytuacja nie do pozazdroszczenia.

 

Z racji wieku, co można jeszcze zrobić? 

Wbrew pozorom całkiem sporo, usiąść, płakać i czekać na śmierć to każdy potrafi, ale można też wykorzystać najlepiej jak się da czas który jeszcze masz. 

 

Nie patrz w przeszłość, to strata czasu, jest jak jest, pewnych rzeczy nie zmienisz. Skup się na tym na co masz wpływ. Resztę olej.

 

Może masz coś co Cię uspokaja, jakieś hobby, nie wiem, ryby, wycieczki, dłubanie w drewnie, jak nie masz to znajdź, najgorsze co możesz zrobić to rozpamiętywać to co było - nic pozytywnego Ci to nie da a tylko zabierze czas i energię. Czasu masz pewnie nadmiar, to nie trać go na to co było. 

 

Koko dżambo i do przodu. 

 

Ps. Zawsze można polecieć do Tajlandii czy na inne Filipiny i bzykać małolaty. O ile renta pozwoli, ewentualnie Ciechocinek, sanatoria i trochę starsze małolaty. Ale trzeba szukać pozytywów. Ja tak mam, może i jestem yebnięty ale jak leje deszcz i większość ludzi ma zjazd, to szukam co dobrego to może przynieść i cieszę się - bo np. kwiaty będą lepiej rosły, jak słońce świeci to też się cieszę, bo kwiaty będą lepiej rosły. I tak to się kręci 😉

 

Szkoda życia na martwienie się czymkolwiek.

 

Są na tym świecie optymiści, i pesymiści, i jestem też ja - pierdolnięty zawsze uśmiechnięty 😁 i jest git.

 

Polecam.

 

 

 

W 2008 zacząłem grać na elektryku, ale odpuściłem. Jak pomyślę co stracił świat... Ale miałem nie wracać do przeszłości... Zaczynam znowu z tym elektrykiem i od tygodnia wyleczyłem się z fajek. Muszę doszlifować angielski, żeby rozumieć piosenki. Azję też rozważałem, ale nie latam, no i kuciapki wszędzie takie same, gorąco tam i robale, lepsze divy. To forum też dobrze rokuje. Czuję, że znajdę tu jakichś spoko ziomków.

Dzięki SuperMario

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, nihilus napisał(a):


I tu leży Twój problem. Przez te wszystkie lata byłeś uzależniony od bab i emocji, jakie dawały. Stawiałeś je na piedestale. Przez to dawałeś im się rozgrywać i koniec końców ograły Cię i puściły w skarpetkach.
 

Zostaw te tindery bo skończy się tak, że przyciągniesz następną modliszkę. Stary koń a i tak dasz się oczarować bo jesteś do tego przyzwyczajony, powielasz ten schemat. Odpuść sobie baby i skup się na swoim życiu. Czas na Ciebie! Nie jest na to za późno. Znajdź aktywności które lubisz i idź w to. Zarabiaj pieniądze i wydawaj je na własne przyjemności. Odnajdź szczęście w sobie, a nie w innych. Zbuduj się na nowo. W tym wieku jeszcze możesz.

 

Poza tym jesteś zbyt ufny wobec ludzi. Świadczy o tym kogo dobierałeś sobie jako partnerów biznesowych i czym to sie kończyło. Umiesz liczyć, licz na siebie!

 

Jeśli toksyczna rodzinka ma Cię gdzieś to odetnij się od nich. Zwłaszcza od byłych żon. Nie masz wobec nich żadnych obowiązków jeśli źle Cię traktują. Dzieci to dorośli ludzie. Ciągną Cię w dół. Gdy poczujesz się samotny i tak nie będzie ich przy Tobie.

Masz rację, ale to nie tylko baby, to dzieci i tu odczuwam ogromne rozczarowanie. Na przyszłość - nie zwiążę się z żadną na stałe, chyba że jak Tadzio Nalepa znajdę swoją Grażynkę, ale ja już nie szukam. Divy w zupełności wystarczą. Tinder i inne gówno to raczysko, więc mam dystans.

Powoli się podnoszę, nie zawsze jestem cierpliwy. Co do ludzi w moim życiu to jest trochę inaczej. Ja nie dobieram, nie szukam, pojawiają się, a ja podejmuje z nimi interakcję, wyzwanie. Czasami zdarzają się nędzne kreatury, ale o tym dowiadujemy się często po fakcie. Nie jesteśmy jasnowidzami i nie możemy się zabezpieczyć przed każdą wpadką. Wystarczy chwila nieuwagi i masz przesrane na następne 50 lat życia. Nie bądź dla mnie taki surowy. Pamiętaj, że mimo wszystko byłem szczęśliwy. Wielu chciało tak żyć. Z racji ochrony prywatności wielu osób zgadzam się na czasami niekorzystny obraz własny. Nie wszystko, a może niewiele tajemnic zdradziłem, ale nie o to chodzi. Temat dla mnie przewodni to nie faceci zamroczeni kobietami, ale dlaczego relacje ojców z dziećmi po rozwodach są takie beznadziejne. Sam byłem wychowywany przez matkę od 9 roku życia i mam porównanie.

Dzięki nihilus

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SuperMario napisał(a):

Są na tym świecie optymiści, i pesymiści, i jestem też ja - pierdolnięty zawsze uśmiechnięty 😁 i jest git.

 

Polecam.

Jak tego dokonałeś żyjąc wśród tylu negatywnych bodźców?

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, El Indio napisał(a):

W tym kraju wystarczy być zawsze uśmiechniętym by wyróżniać się wśród tej szarej masy. 

Wyróżniać tak, ale widząc uśmiech zaraz ta szara masa zechce takiego osobnika zrównać do ich poziomu.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, arsenio napisał(a):

Spirala zła? Relacje międzyludzkie to gra i trzeba się jakoś starać w tym odnaleźć.

 

Wiem... ale jak się bronisz, a w szczególności czyniąc więcej zła, to sam sobie szkodzisz.

Ty dowalałeś im, a one Tobie.

 

 

 

2 godziny temu, arsenio napisał(a):

Synkowi .... Teraz ma wywalone na wszystko i wszystkich. No i bzyka. Cieszę się z jego szczęścia.

 

 

Również cieszę się, że bzyka i nie jest incelem.

 

 

Edytowane przez kenobi
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, El Indio napisał(a):

W tym kraju wystarczy być zawsze uśmiechniętym by wyróżniać się wśród tej szarej masy. 

Nauczyłem ekspedientki w sklepie pod domem mówić dzień dobry, a potem jeszcze dawać torebki na zakupy i jeszcze się uśmiechać w 1990 roku, a mój sąsiad z dołu pytał w owym czasie: czy żona chodzi w szpilkach po mieszkaniu? A prezeska wspólnoty, co mnie nie lubiła wysłała mnie na poszukiwanie mojej komórki w piwnicy, gdzie oblazły mnie pchły i musiałem dokonać w domu dezynsekcji. Kiedyś było wesoło

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SuperMario napisał(a):

O cię chu... 😳

 

Co to było przez te wszystkie lata? Przewaga nadziei nad doświadczeniem czy zaniki pamięci?

 

Dawałeś się robić jak dzieciak przez całe życie jak nie jedynym to drugim, ciągle powtarzałeś te same błędy nie wyciągając wniosków to teraz masz to co masz.

 

Sorry, lajf is brutal and samtajms kopas dupas. 

 

Teraz to już i tak po ptokach. 

 

Niech to będzie przestrogą dla młodych.

 

* Słuchaj, a w sprawie tej ziemi co Ci jeszcze została, to mam pomysł na pewien biznes 😉😅 

 

Żartuję tylko, sytuacja nie do pozazdroszczenia.

 

Z racji wieku, co można jeszcze zrobić? 

Wbrew pozorom całkiem sporo, usiąść, płakać i czekać na śmierć to każdy potrafi, ale można też wykorzystać najlepiej jak się da czas który jeszcze masz. 

 

Nie patrz w przeszłość, to strata czasu, jest jak jest, pewnych rzeczy nie zmienisz. Skup się na tym na co masz wpływ. Resztę olej.

 

Może masz coś co Cię uspokaja, jakieś hobby, nie wiem, ryby, wycieczki, dłubanie w drewnie, jak nie masz to znajdź, najgorsze co możesz zrobić to rozpamiętywać to co było - nic pozytywnego Ci to nie da a tylko zabierze czas i energię. Czasu masz pewnie nadmiar, to nie trać go na to co było. 

 

Koko dżambo i do przodu. 

 

Ps. Zawsze można polecieć do Tajlandii czy na inne Filipiny i bzykać małolaty. O ile renta pozwoli, ewentualnie Ciechocinek, sanatoria i trochę starsze małolaty. Ale trzeba szukać pozytywów. Ja tak mam, może i jestem yebnięty ale jak leje deszcz i większość ludzi ma zjazd, to szukam co dobrego to może przynieść i cieszę się - bo np. kwiaty będą lepiej rosły, jak słońce świeci to też się cieszę, bo kwiaty będą lepiej rosły. I tak to się kręci 😉

 

Szkoda życia na martwienie się czymkolwiek.

 

Są na tym świecie optymiści, i pesymiści, i jestem też ja - pierdolnięty zawsze uśmiechnięty 😁 i jest git.

 

Polecam.

 

 

 

O mały włos by się udało, żeby nie te suki feminazistki wkoło, które szeptały do ucha mojej żonie: rozwiedź się! Jakieś złote czy inne gody i byłoby git. A tak na poważnie czy tylko red, black, blue, white daje szczęście? Kiedyś były inne standardy i też się szczęśliwie żyło. Teoria to jedno. A słynna youtuberka z Anglii Ewa L. naucza, że żona to tania dziwka dla męża. Szczęście niejedno ma imię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, kenobi napisał(a):

 

Ooo... to teraz się nie dziwię, że wszyscy się od Ciebie odsunęli.

Czasami witaliśmy się z Zośką, albo Grażyną (tak od lat):

-cześć, co słychać?

-odpowiedź: stare kurwy nie chcą zdychać. Ha, ha.

Takie klimaty.

Mój długoletni przyjaciel, z czasów szkoły średniej, umarł jesienią 2022 nagle (respirator?), drugi - dostał raka krtani w zeszłym roku - rozmawiałem latem 2022. że zostało mu parę miesięcy życia - w tym roku jego telefon i jego żony milczą. Moja siostra umarła w czerwcu 2023. Żadne moje dziecko nie pojawiło się na pogrzebie. Trzeci przyjaciel postanowił zostać na stare lata gangsterem i wegetuje teraz gdzieś na końcu świata, bo chciał odmienić los rzutem na taśmę. Koledzy rozjechali się po świecie. A moja mamusia sprzedała mieszkanie w W. i od 2002 roku moje kontakty w W. są zerowe. Błagałem, żeby tego nie robiła, chciałem spłacić siostrę. Czy ja rzeczywiście sam wszystko w swoim życiu spierdoliłem?

Godzinę temu, icman napisał(a):

Wcale nie tak wiele.

Dość mocno się skrzywdziłeś brakiem umiejetności obchodzenia się z własnymi emocjami.

 

Nigdy nie jest za późno na to by przeżyć dzisiaj bardziej świadomie niż wczoraj.

 

 

Do czego się odnosisz, bo w ogóle nic nie kapuję?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, arsenio napisał(a):

Do czego się odnosisz, bo w ogóle nic nie kapuję?

Zachęcam do przyjrzenia się własnym mechanizmom.

 

Na moje oko większość decyzji podejmowałeś z poziomu deficytu czyli chciałeś zaspokoić własne potrzeby emocjonalne, co dość skutecznie przyćmiewa logiczne wnioskowanie.

 

22 minuty temu, arsenio napisał(a):

Czy ja rzeczywiście sam wszystko w swoim życiu spierdoliłem?

Na takie pytania nie ma odpowiedzi bo od poczęcia nie jesteśmy sami a tworzymy całość ze środowiskiem. Przeceniamy swój wpływ na życie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Brat Jan said:

Jak tego dokonałeś żyjąc wśród tylu negatywnych bodźców?

Negatywne bodźce w większości przypadków pochodzą od ludzi. Poukładałem sobie życie w taki sposób żeby być jak najmniej zależnym od innych. Robię swoje, praca to praca, dom to dom, przyjaciół mam poza pracą.

 

Do tego praktyka stoicyzmu, codzienna medytacja, nie oglądanie się za siebie. Jeżeli dzieje się coś co nie jest zależne ode mnie, i nic nie mogę z tym zrobić to pozwalam by się wydarzyło, nie walczę, nie myślę o tym, nie martwię się, bo to nic nie zmieni, szkoda nerwów i czasu. Jeżeli mogę coś zrobić z jakimś problemem to to nie jest problem tylko zadanie. Robię to, odznaczam że załatwione i idę dalej. Świadomość tego daje mi spokój. 

 

Mało co jest mnie w stanie zdenerwować, inny kierowca na drodze? Jemu pęknie żyłka jak się będzie denerwował, ja nie myślę o kimś kto za 5 sekund zniknie z mojego pola widzenia. Korki? Mogę wyjechać 5 min. wcześniej. Kolejka w sklepie do kasy? No czasem jest... nie lubię kolejek to robię zakupy w godzinach gdy jest mniej ludzi. A jak jestem gdzieś spóźniony, no zdarza się, świat się nie zawali, i tak to leci. 

 

Na wiele rzeczy w naszym życiu możemy mieć mniejszy bądź większy wpływ, dobrze jest go mieć 🙂 a tym na co wpływu nie mamy nie warto jest się przejmować. 

 

Koleżanka kiedyś nazwała mnie mistrzem zen 😅 dawno to było, śmiać mi się chciało bo sam siebie nie widziałem w taki sposób ale miała okazję obserwować z boku jak radzę sobie z jakimś problemem w pracy, coś w tym chyba jest. 

 

Warto być świadomym swoich emocji i nauczyć się je kontrolować, życie staje się prostsze. 

 

A no i nie mam TV, nie oglądam wiadomości, tam jest to co sprzedaje się najlepiej, sensacja, tragedie, dramaty. Selekcjonuję informacje na które się otwieram i czytam bądź oglądam to co mnie interesuje. 

 

Dla przykładu, wchodzę na jakiś portal informacyjny a tam info tym że pies kogoś zagryzł, nie klikam, albo że jakaś celebrytka zapomniała założyć majtek, nie klikam, to są śmieci, to samo na fb, jak widzę chore dzieci, biedne psy czy koty to zamykam takie posty a znajomych którzy to w nadmiarze udostępniają przestaję śledzić, są takie opcje. 

 

O ile na portalach informacyjnych takich nagłówków czasem nie da się uniknąć o tyle fb jest dla mnie oknem na świat do ludzi których znam i tam nie chcę oglądać negatywnych treści.

 

Żeby nie było, nie mieszkam w pustelni, po prostu wybieram sobie co obserwuję, interesują mnie fakty nie sensacja. 

 

3 hours ago, El Indio said:

W tym kraju wystarczy być zawsze uśmiechniętym by wyróżniać się wśród tej szarej masy. 

 

Sporą część życia spędzam poza tym krajem, w miejscach gdzie ludzie chodzą trochę bardziej uśmiechnięci, albo mają bardziej wyjebane 😅 a może właśnie dlatego się uśmiechają? 🤔😄

 

Może i mnie się udzieliło 😄

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, arsenio napisał(a):

Czy ja rzeczywiście sam wszystko w swoim życiu spierdoliłem?

 

Nie mogę powiedzieć, że tyle zepsułeś w swoim życiu, bo życie jest skomplikowane.

Nie oceniam Cię.

Czasem jednak ludzie robią rzeczy, które uważają za dobre, a one są złe.

 

 

 

 

Na przykład to poniższe nie tylko ja oceniam jako złą rzecz...

 

9 godzin temu, arsenio napisał(a):

Grażyna też miała być. Spoko? No nie! Zacząłem temat o Tinderze, a potem zręcznie przechodząc do hipergamii kobiet i o marszu wściekłych Julek za kasę Sorosa. Co? No tak, ciebie nikt nie lubi, nie masz znajomych, itp., itd. Ghosting+

Grażyna wrzeszcząc biegiem opuściła mieszkanie. Córka ryczy, ja wkurwiony.

 

 

 

 

Być może nie baczysz na emocje innych ludzi.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.