Skocz do zawartości

Samorozwój sprawdzone metody


Takahashi

Rekomendowane odpowiedzi

Znów jestem w życiu na rozdrożu i układam jakiś nowy plan na siebie.Chodzi głównie o samopoczucie ale też o rozwinięcie moich umiejętności miękkich bo myślę,ze słabo to u mnie wygląda.Ostatnimi czasy widzę u siebie spadek samopoczucia i pewności siebie.Chciałbym trochę z tym powalczyć  i  wdrożyłem trochę technik w moją rutynę a mianowicie:

-Metoda oddechowa WH

-Pół godziny biegania plus pompki,brzuszki itp -jak się ciało przyzwyczai to mam plan iść na siłownie.

-Technika uwalniania emocji D.Hawkinsa

-Nauka angielskiego-aktualnie  seriale po angielsku,póżniej może jakieś lekcje indywidualne

 -Kreatyna plus tabletki  wspomagające produkcje testosteronu

Aktualnie największy plus widzę w metodzie oddechowej-efekt jest natychmiastowy,lepsze samopoczucie i od razu pozytywniejsze myśli w głowie.Co do Uwalniania to czuje się po tym strasznie wykończony i mam po niej zły humor.Stosuje ktoś tą metodę?Chętnie przeczytałbym jakieś przemyślenia na ten temat.

Myślę,że duży wpływ na moje samopoczucie ma też brak kontaktu z ludźmi i brak kobiety.Mam w prawdzie paru znajomych ale wszyscy zajęci i widzimy się może raz w tygodniu.Do tego jestem  w trakcie zmiany pracy więc wiekszość czasu spędzam w domu.Niestety ale obecna sytuacja  nie sprzyja w wyjściu do ludzi.Ludzie wyczuwają kiepską energie i ciężko kogoś poznać w takim stanie.

Macie jakieś fajne metody na wyjście z dołka i podkręcenie swojej energii?

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasowy spadek samopoczucia, to coś normalnego. Nie da się być cały czas na górce. 

Każdy ma też swoją drogę. Mi pomaga sport o dużej intensywności. Komu innemu pewnie joga, na której ja bym zasnął. Ładuje się poprzez kontakt z ludźmi i przyrodę. Inni wolą samą przyrodę bez ludzi. Ileś lat już się bujasz po tym łez padole, więc pewnie wiesz co daje Ci uśmiech.

 

23 minuty temu, Takahashi napisał(a):

Do tego jestem  w trakcie zmiany pracy więc wiekszość czasu spędzam w domu.

Brzmi jak wymówka, zacznij wychodzić z domu. Kółka zainteresowań na grupach fb, wśród znajomych, kluby sportowe lub inne zrzeszających ludzi o tych samych zainteresowaniach. Może jakiś wolontariat?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, że tyle robisz i gdzieś się dowiedziałeś, że co pomaga👍 Może i ja z tych technik skorzystam.

 

Jak łapię "doła", najbardziej mnie leczy aktywność fizyczna, ćwiczyć długo się nie da. Lepsza jest praca fizyczna koło domu. To zajmuje głowę, męczy, potem człowiek pragnie regeneracji, a nie coraz głębszego myślenia, analizowania. Jakbym nie miał takiej możliwości robiłbym długie piesze wycieczki, dają podobny efekt.

 

Tak, może jakiś wolontariat jak Atanda pisał, albo dorywcza praca, gdzie jest kontakt z ludźmi. OSP, czy grupy zainteresowań.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Takahashi napisał(a):

Macie jakieś fajne metody na wyjście z dołka i podkręcenie swojej energii?

Zacznij od słuchania mądrych audycji, jest ich cała masa, na dzień dobry już trochę tobie wysłałem, znam więcej a nie chcę ci tutaj spamować wątku.

 

Edytowane przez Druid
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Chcni napisał(a):

No fap i nie

 

54 minuty temu, Chcni napisał(a):

to podstawa dla mnie jeśli chodzi o rozwój

Jakis czas temu 2msc nofap i nie widziałem żadnych efektów czy zmian. Może dlatego że nie byłem uzależniony jak niektórzy w temacie temu poświęconym.🤔🤔

Po odstawieniu alko tak samo nie widzę różnicy.🤔

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kiroviets napisał(a):

 

Jakis czas temu 2msc nofap i nie widziałem żadnych efektów czy zmian. Może dlatego że nie byłem uzależniony jak niektórzy w temacie temu poświęconym.🤔🤔

Po odstawieniu alko tak samo nie widzę różnicy.🤔

Nie chcę robić offtopu, bo jest osobny wątek na ten temat.

Ja mówię na swoim przykładzie, że no fap działa. Nie bez powodu najwięksi geniusze jak Tesla żyli w celibacie. 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie robiłem,z seksem nie miałem problemu jak miałem partnerki.

Dzięki za wszystkie podesłane filmiki.Zobaczyłem wszystkie i przewija się tam watek,że trzeba mieć cel i wtedy pod ten cel się życie ułozy.Jak tak myśle to ja nigdy nie wiedziałem co chce w życiu robić i raczej realizowałem jakieś małe cele.Bardzo zazdroszczę ludziom którzy od małego wiedzieli co chcą robić w życiu.Ja miałem parę takich zajawek ale jak wchodziłem w to głebiej albo myślałem jak to spieniężyć to okazywało się to zupełnie czyms innym niż sie wydawało i z tego rezygnowałem.Chyba sie muszę skupić nad znalezieniem jakiegoś celu. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To samo u mnie- brak glownego celu przez cale zycie tylko jakies pomniejsze sprawnie realizowane. A co jeśli miałbym taki master cel, poświęcił temu masę czasu i energii a na końcu okazałoby się że to nie to? To jeszcze gorzej. Może dlatego  nie mam takiego celu bo to jakiś mechanizm obronny? Opowieść o celu znam od dawna i najlepsze że właśnie ten cel jest najtrudniejsza częścią. A Ci co mają taki glowny cel to go realizują i nie oglądają takich filmików. I koło się zamyka. A może nic mnie już nie kręci więc zostaje istnienie dla istnienia. Jak zwierzę.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, icman napisał(a):

Poddaj się temu zamiast walczyć i sprawdź jak możesz tego użyć.

 

I to jest fundamentalnie najlepsza rada jaka mogła paść.

Walcząc z czymś nadajemy temu czemuś podmiotowość.

I rośnie to w siłę.

A sam proces 'walki' podświadomie odbieramy jako udrękę i przykry obowiązek.

 

Kluczem jest pogodzenie się z naszą słabością.

To powoduje, że znika napięcie mentalne z nią związane.

I przestajemy o niej myśleć (wówczas słabnie).

Kolejnym punktem jest konwersja słabości w korzystny dla nas sposób.

Jesteś leniem? Zostań ochroniarzem na nocnej zmianie (spanie i oglądanie Netflixa).

Ekstrawertyk by umarł z nudów, leń odnajdzie się jak nikt.

To tylko drobny przykład.

 

Tak działa mechanizm walki i akceptacji.

 

@icman-zasłużony pucharek.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Takahashi napisał(a):

Macie jakieś fajne metody na wyjście z dołka i podkręcenie swojej energii?

Energia + lepsze samopoczucie -> wpierw zadbałbym o zlikwidowanie złych nawyków/produktów, które nie pozwalają nam na wejście na nasz średnio-wysoki poziom energii, czyli osiągnięcie stanu 7/10.

W pierwszej kolejności sen (wygodne łózko/poducha, regularny sen, ograniczenie światła niebieskiego itd.), szama (zdrowe, zbilansowane żarcie) i aktywność fizyczna (może być siłka, cardio, co kto lubi). Hormony powinny się wyregulować dając nam dobrą bazę i poziom energii na samorozwój.

Trochę lektury:
Co można rozwijać w podziale na obszary życia - https://neurabites.com/10areasoflife-part1/

Jak określać cele życiowe - https://positivepsychology.com/life-worth-living-setting-life-goals/

 

I coś co jest superważne - przestaw myślenie z krótkiej perspektywy (dni, tygodnie) na długą (miesiące/lata), daj sobie czas i nie łap kilku srok za ogon. To ma dawać fun i satysfakcję. Zaopiekuj się na początku jednym obszarem, potestuj co na Ciebie działa (np. odreagowanie od stresu poprzez metodę oddechową, medytację, sport itd.) i z części z nich zbuduj sobie nawyk. Z czasem będziesz się czuć lepiej, zbudujesz rutynę i zrobi się miejsce na adresowanie innych obszarów, np. znalezienie partnerki czy angielski. Warto zanotować sobie w skali 1-10 na jakim etapie w każdym z tych elementów teraz jesteś i sprawdzać progres w skali miesięcy.

Edytowane przez TomZy
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Takahashi napisał(a):

się tam watek,że trzeba mieć cel i wtedy pod ten cel się życie ułozy.Jak tak myśle to ja nigdy nie wiedziałem co chce w życiu robić i raczej realizowałem jakieś małe cele.Bardzo zazdroszczę ludziom którzy od małego wiedzieli co chcą robić w życiu.Ja miałem parę takich zajawek ale jak wchodziłem w to głebiej

U mnie było nieci inaczej.

Gdzieś w gimbazie postanowiłem, że pójdę na studia po ukończeniu których będę dążył do danego stanowiska w państwowym przedsiębiorstwie.

Studiów na danym kierunku nie podjąłem, w ogóle nie podjąłem, czego nie żałuję.😛

W ogólniaku napalilem się niczym Julka na Klaudiusza na janushex- biznes, który nie miał prawa nie wypalić. W wieku 20 l zacząłem to robić i w międzyczasie inny, lepszy temat.

Ta żyłka złota jak nietrudno się domyślić - okazała się żyłką g£&@a, frustracji, ogólnie niewypał. Zdaje sobie sprawę, że wielu przedsiębiorców kończy z długami na lata, ale ja powinienem rzucić to w piz£u szybciej a nie jak idiota kleic cały czas to samo i oczekiwać innego efektu.

 

Fakt - nie zawsze okazuje się , że " to jest to", ale samo osiągniecie " tego " wzmacnia Cienw Torbie i w międzyczasie możesz wyznaczyć sobie coś kolejnego.

 

Dlatego proponował bym cel jakiś znacznie prostszy np zrobienie 200k PLN - tutaj bardziej chodzi mi o kwotę będącą nieco poza Twoim zasięgiem, wymagającą 2-3 l zaciskania pasa.

 

Oprócz tego skupił bym się na nauce radzenia sobie z porażkami.

Edytowane przez Kiroviets
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasadniczo to autor wątku zaczął z grubej rury, wręcz wziął się za wyspecjalizowane zadania. Moim zdaniem wystarczy regularność. Ciało jest stworzone do ruchu, a nie siedzenia przed kompem. Tym bardziej doskwiera to ludziom pracującym w pozycji siedzącej. Osobiście polecam coś lżejszego tzn. codzienne bieganie kilka km (4-8), pompeczki i przysiady przed snem, picie dużej ilości wody (2-4l), sen 22 - 6 rano, niezaczynanie dnia od kawy, czytanie 30 minut do godziny, pisanie pamiętnika. Ogólnie mega podstawy wydaje się, że taki siet co to nic nie da, ale w perspektywie roku daje fajne efekty samopoczucia. Nastawienie na regularność wiadomo ekstra siłka dla ciała i socialu, rowerek, może być jakaś giereczka, spotkanie ze znajomymi i inne. W skrócie codziennie chwila czegoś twórczego dla ciała i umysłu. Ja osobiście praktykuję, ale robię to codziennie zadaniowo, nie ma, że mi się nie chce. Jak mi się nie chce, to robię ekstra serie pompek i przysiadów za karę, że mnie mózg zwodzi. To też pozwala mi bardziej się do tego przykładać. Też wcześniej planuje, przynajmniej pierwsze kilka godzin po przebudzeniu co będę robił. Początki były ciężkie, migałem się od tego, ale np. zamiast po przebudzeniu robić pompeczki i przysiady to nadrabiałem wieczorami, aż wszedłem w tryb zadaniowy. (stwierdzałem, że wolę to robić rano, niż wieczorem kiedy jestem wypompowany).

Też mam takie dni, że serio mi się nie chce i przykładowo byłem dzień wcześniej na imprezie.... no i mam kaca to i tak wstaje wlewam wodę w siebie i tak robię z lekkim przesunięciem godzinowym chociaż 30 pompek. Cały czas stawiam na regularność... choćby nie wiem co, żebym zrobił z 100 pompek tylko 10 to i tak podchodzę do tego. No i to działa. Czasem mam takie akcje, że zrobię 30 pompek i myślę, a pier... i za 3 godziny myślę, nie no nie ma opcji, jadę jeszcze przynajmniej kolejne 30 (ale to w weekendy tak mam) .  Full skupienie na tej codzienności, żeby chociaż trochę. Mam tam ustawione takie standardy, które sobie rozkminiam co miesiąc, dwa. W styczniu ustaliłem, że robię codziennie po 100 pompek w 5 seriach, a w marcu przeskoczyłem na 200 i np. miałem właśnie w niedziele kaca po sobocie i mi się nie chciało zrobić tych 200 pompek. No bo lubię się napić alkoholu i czasem zabalować i się tego nie wstydzę. Więc z rana zrobiłem, a tak z 25- 30 i mimo, że miałem siłę to czułem lenia i nie zrobiłem. To po kilku godzinach stwierdziłem dobra dzisiaj ma być 200 jestem po imprezie to co godzinę będę robił po 15 - 20. Budziki sobie ustawiłem i jazda.

 

W skrócie mój sekret to regularność, zadaniowość, bardzo małe kroczki, ale wykonywane codziennie. Np. u mnie się nie sprawdziło się pójście na siłkę dawanie z siebie przez godzinkę ile się da i chodzenie z zakwasami do końca tygodnia....  Stawiam raczej na opracowywanie pewnego schematu działania, algorytmu, od którego zaczynam dzień. Nie powiem, że efekty są zaraz po miesiącu, ale po roku jest bardzo okey i przede wszystkim taki poziom życia jestem w stanie utrzymać. Zdecydowanie lżej jest mi codziennie porobić te pompeczki przysiady, pobiegać niż 2-3 razy w tygodniu cisnąć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Luckyloki napisał(a):

W skrócie mój sekret to regularność, zadaniowość, bardzo małe kroczki, ale wykonywane codziennie

 

21 minut temu, Luckyloki napisał(a):

....  Stawiam raczej na opracowywanie pewnego schematu działania, algorytmu, od którego zaczynam dzień. Nie powiem, że efekty są zaraz po miesiącu, ale po roku jest bardzo okey i przede wszystkim taki poziom życia jestem w stanie utrzymać.

Pudzian w którymś wywiadzie stwierdził, że " cierpliwy nawet kamień ugotuje".😉😎 Coś w tym jest 🤔.

Tylko nie każdy może zachować taka codzienna rutynę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Kiroviets napisał(a):

 

Pudzian w którymś wywiadzie stwierdził, że " cierpliwy nawet kamień ugotuje".😉😎 Coś w tym jest 🤔.

Tylko nie każdy może zachować taka codzienna rutynę.

A no i właśnie o to chodzi. Bo rutyna kojarzy się człowiekowi z czymś wymagającym, że to wgl dla wybranych i trzeba mieć siłę woli herosa. Wiesz jak wygląda rutyna ludzi ? jest to np. zapierdzielanie na siłkę " od stycznia/nowego roku" gdzie ich organizmy są w stanie agonalnym .... i po miesiącu mają dość na rok, następne kilka miesięcy karnetu przepada. Nic dziwnego skoro przez 3 lata siedzieli przed kompem, a teraz zaczęli śmigać na siłkę. Ich organizmy dostały szoku. Oczywiście istnieje grono osób, które na tym przejedzie, ale to jest raczej mniejszość, a nie większość. Nałożyli goście na siebie za dużo, bo chcieli szybkich efektów no i mają.... równie szybki spadek. A w tym wszystkim bardziej rozbiega się o styl życia. Można przeprowadzić dowolne eksperymenty empiryczne, chociażby z piciem alkoholu. Stawiamy dwóch zawodników jeden pije przez rok po kieliszku codziennie, drugi po flaszce dziennie i sprawdzamy ilość wypicia wódki po roku i ich stan zdrowia ( no tutaj patrząc, że to Polska wyniki mogą być dosyć niespodziewane) - ale wiadomo, o co mi chodzi. Raczej dążę do tego, że ludzie w dzisiejszych czasach chcą wszystko już teraz, trochę plują na sam długotrwały proces i styl życia (efekt jojo to potwierdza). Zobaczcie, że efekt jojo jest dosyć częstym zjawiskiem. Też chciałbym stać się przecinakiem w pół roku itd. ale pytanie, czy tędy droga i  czy ja wgl to utrzymam i przetrzymam. Spójrzmy na perspektywę najbliższych 40 lat, czy przez najbliższe 40 lat jestem w stanie stosować:

-Metoda oddechowa WH

-Pół godziny biegania plus pompki,brzuszki itp -jak się ciało przyzwyczai to mam plan iść na siłownie.

-Technika uwalniania emocji D.Hawkinsa

-Nauka angielskiego-aktualnie  seriale po angielsku,póżniej może jakieś lekcje indywidualne

 -Kreatyna plus tabletki  wspomagające produkcje testosteronu

Bieganie, pompki, brzuszki dam radę robić przez te 40 lat spoko, chociażby po 30 dziennie. Przy kreatynce trzeba będzie zrobić przerwę, tak czy siak, żeby nie zajechać nerek. Reszta no wątpliwe.... Jestem w stanie sobie zwizualizować naukę angielskiego. Na pewno przez 40 lat się nie będę go uczyć, ale mogę go w pewnym stopniu wprowadzić do wykonywanej przeze mnie pracy. Metoda Wh i D. Hawkinsa to wgl, żeby przetrzymać to chociażby 10 lat ja osobiście wymiękam nie dam rady, może rok max, tylko pytanie, czy ten rok coś mi to da jak potem i tak tego nie pociągne, bo żaden ze mnie Budda.

Dlatego ja dalej brne w prostote i regularność do momentu, w którym staje się to moją codziennością. Być może po 10 latach będę gotowych wykonywać metodę D. Hawkinsa czy tam WH, na ten moment nie widzę tego. 

Oczywiście broń boże, ja nie neguje innego podejścia, po prostu staram się opowiedzieć co u mnie działa :P Raczej w ramach retrospekcji. Komentarz może być odbierany jako droga życia, ale bardziej traktowałbym to jako drogowskaz w szczególności dla kogoś, kto zaczyna przygodę z rozwijaniem siebie. Staram się powiedzieć, że nie warto zarzucać na siebie zbyt wiele, ale skupić na tej regularności, o której tak smęce ... :D

Edytowane przez Luckyloki
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.