Skocz do zawartości

Potrzeba bliskości


Ludzki.Człowiek

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatni związek zakończyłem jakieś 2 miesiące temu. Podczas jego trwania byłem już świadom mechanizmów matrixu, trzymałem sztywną ramę, kontrolowałem emocje. Rozstałem się kulturalnie, moja była z resztą też zachowała klasę, nie mam jej nic do zarzucenia, po prostu szybko się wypaliło, nie było zbyt wielkiego haju emocjonalnego ;) Tydzień, dwa było smutno ale podszedłem do kwestii na chłodno więc nie ma tutaj mowy o jakimś "rozpaczaniu po stracie wielkiej jedynej miłości", tak tylko najzwyczajniej w świecie przyzwyczajenie zrobiło swoje.

Ale do rzeczy.

Po rozstaniu zająłem się swoją pasją, przy okazji w moim życiu zawodowym doszło do sporych zmian więc moja uwaga skupiła się na tych aspektach.

W międzyczasie poznałem kilka kobiet ale nie miałem potrzeby głębszego ich poznawania, robiłem to raczej dla treningu umiejętności interpersonalnych. W pewnym momencie jednak moja sytuacja życiowa się ustabilizowała (i siłą rzeczy nie wymagała tak dużej ilości uwagi z mojej strony) a jedna z poznanych dziewczyn to mocne HB8.

No i właśnie.

Nagle coraz częściej zaczęły się pojawiać myśli, że w sumie fajnie byłoby mieć kogoś, nie chodzić spać samemu, mieć z kim gdzieś wyjść wieczorem (mam przyjaciół i koleżanki/kolegów, jestem towarzyski ale chodzi mi stricte o wyjście ze swoją kobietą), o seksie nie wspominam bo to oczywista oczywistość.

 

Zdaję sobie sprawę, że stan kiedy będzie miło, fajnie i przyjemnie potrwa jakieś parę miesięcy a potem znowu będę musiał znudzony słuchać pierdolenia o tym jak to Ania w pracy powiedziała to albo że Marek zrobił tamto, będę miał mniej czasu wolnego na realizację swojej pasji, na bycie samemu ze sobą (co uważam za bardzo istotny i potrzebny czas dla każdego człowieka) i przybędzie problemów, tych realnych i tych wyimaginowanych przez kobietę.

Wkurwia mnie to, że świadomie zdaję sobie sprawę, że związek nijak mi się nie opłaca z wielu względów, z resztą każdy z Was kto jest tu dłużej doskonale wie z jakich. A mimo to czuję potrzebę posiadania partnerki i widzę, że swoimi działaniami mniej lub bardziej bezpośrednio do tego dążę. Wkurwia mnie ten program zainstalowany w mojej głowie, którego nie jestem w stanie usunąć w całości.

Powiecie idź poruchaj jakąś koleżankę to Ci przejdzie. Testowałem i nie przeszło. Nadal brakuje mi stałej partnerki do której cycka mógłbym się przytulić regularnie przed snem, którą mógłbym bronić przed całym złem świata. Jebane instynkty.

Teraz gdy poznałem wcześniej wspomnianą samicę mój instynkt wyczuł dobre geny i uruchomił cały proces. O ile w jej towarzystwie trzymam ramę a i biały rycerz we mnie już umarł (czasem się zastanawiam czy nie stałem się zbyt chłodny i bezczelny) to nadal mój mózg potrafi bombardować mnie "pięknymi wizjami szczęśliwego życia z kobietą".

Ha ha, nice try.

 

Pytanie do Was Bracia czy też miewacie takie przebłyski starych programów wgranych Wam za młodu, a jeśli tak to jak sobie z nimi radzicie?

Podejrzewam, że ciągła praca nad wzorcami myśleniowymi w końcu zrobi swoje bo jest to przecież długotrwały proces ale czy jest w ogóle możliwe oderwanie się od tej potrzeby bliskości?

No i ostatnia kwestia, instynkt zdobywcy. Zauważyłem, że gdy jestem na etapie zdobywania kobiety mój umyśl pracuje na większych obrotach, bardziej czuję, że żyję.

Potem gdy już ją zdobędę moje zainteresowanie stopniowo maleje i podświadomie szukam nowych celów (nigdy nie zdradziłem swojej kobiety, po prostu po paru msc związku zaczynam się nudzić).

 

Też tak macie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz się przytulić do kobiety? Tak w duuużym skrócie rzecz jasna :).

Jesteś świadomy zagrożeń, mimo to dążysz do samczej zagłady ... Nie czujesz się dobrze ze sobą? Za dużo masz czasu?
Musisz być świadomy, że z kobietami nie można iść na kompromis, bo dostaniesz nóż w plecy.

Wybacz, ale pachnie tutaj idylliczną wizją (nierealną) typu "jak to będzie wspaniale". Czeka Cię sporo jeszcze pracy nad sobą (autora tych słów jeszcze więcej).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skądś to znam. Sam jeszcze x miesięcy temu również chodziło mi to po głowie. Wieczorami rozmyślałem jak fajnie byłoby mieć kogoś na stałe, razem zasypiać, wspólnie dzielić się radościami, wspierać się w gorszych chwilach. Nawet spać przez to nie mogłem, ale już mi to przeszło :) Wydaję mi się, że wmówiłem sobie, że do szczęścia brakuje mi kobiety, co okazało się bzdurą. Oczywiście podstawowe potrzeby muszą być spełnione (potrzeby fizyczne, społeczne), ale to co daję satysfakcję z życia to samorealizacja, a takowej nie doświadczysz tuląc się w cyckach (ale już zdobywając kobietę tak, bo to jest wyzwanie). Nie neguję tego, żebyś odtrącił wizję bycia ze stała partnerką, ale nie powinna Cię zatrzymywać w realizacji celów zgodnych z Twoim wnętrzem (patrz pierdolenie o dupie marynie czy wspólne oglądanie filmów kiedy mógłbyś zająć się czymś produktywnym).

Edytowane przez Om nom nom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Tobą i nie mam zamiaru stawiać kobiety ponad moimi pasjami i paroma innymi rzeczami, aczkolwiek to fakt, że trochę ucierpią ze względu na mniejszą ilość wolnego czasu.

Ale nic nie ma za darmo.

 

Nie masz już takich myśli, nie wracają w gorszych chwilach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brak bliskości kobiety i te wszystkie rzeczy, o których piszecie, to brak wyimaginowanych rzeczy, których na żywo nie ma. Islamiści raczej tego braku nie odczuwają, bo nie zostali go nauczeni, łapiecie? 

Nam się wmawia, że kobieta jest cudowna, nasiąkamy tym od dzieciaka, później jak dorastamy chcemy mieć dziewczynę, przytulać ją, mieć ją tylko dla siebie. Też to miałem, przecież do obecnego stanu i zdania na ten temat doszedłem zaledwie rok temu albo lekko ponad. 

 

Ale wyobraźcie sobie, że nie mamy takiego programowania. Nigdzie nam się nie wmawia tych cudów na kiju i miłości na całe życie. I widzimy kobiety takimi, jakie są, bez różowych okularów. Jakoś się odechciewa, prawda? 

 

Chcemy bronić kobiety przed gościem, który ją bije - a ona nazywa nas skurwysynem, jako dowód odsyłam do tego tematu: 

Chcemy przytulać kobietę i zasypiać koło niej, a ona w chwilach nieobecności zasypia przytulona (albo raczej przyssana) do świeżo poznanego na dyskotece ogiera.

 

Przykłady można mnożyć. Mam nadzieję, że wiecie, do czego dążę - tęsknicie za wyimaginowanym obrazem kobiety a nie prawdziwym. Za prawdziwym nikt by nie tęsknił, gdyby nie programowanie od najmłodszych lat.

 

Oczywiście to tylko moje zdanie i mogę się mylić, ale ja osobiście tak to właśnie odczuwam. 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Eredin Mam takie samo podejście do sprawy. I świadomie tak postępuje. Mimo to podświadomość co jakiś czas (co ciekawe częściej gdy jestem zmęczony, zdenerwowany lub gdy coś mi się nie uda - czyżby programowanie kobieta=szczęście?)podsuwa mi te nierealne wizje. Pytanie czy da się je kompletnie przeprogramować czy zawsze w mniejszym lub większym natężeniu będą obecne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym Ci na to odpowiedzieć, ale na tą chwilę nie potrafię, bo mam to samo, tylko w innej sprawie (odsyłam do mojego tematu ,,Nie wiem czy chcę chcieć''). Świadomie nie chcę, a tu cyk, podświadomość mi wrzuci wizję tego, co tam opisałem i nie mam pojęcia, jak temu przeciwdziałać.

 

Ale ktoś na pewno trafi w sedno. Na tym forum nie ma problemów nierozwiązywalnych. ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba to Brzytwa pisał, że wiedza to jedno a to co czujemy to drugie i młodzian musi sam się sparzyć żeby w pełni uwierzyć w to co na forum się wypisuje o kobietach.
Według mnie jedyne lekarstwo na twój problem @Ludzki.Człowiek to albo:
a) przeczekać aż minie (ponoć się zdarza)
b ) wpierniczyć się mocno w jakiś związek i się przekonać samemu że to dziewuchy to tylko problemy i, w konsekwencji czego, olać je zupełnie - samoistnie.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem w 2 związkach, przeżyłem odrzucenie przez "jedyną, prawdziwą miłość" więc doświadczyłem już swoje, a w wiedzę forumową wierzę, widzę jej potwierdzenie wokół siebie.

Potrzeba została, bardziej na poziomie instynktu, podświadomości.

 

Dochodzę do wniosku, że temat trzeba jeszcze dokładniej przerobić i dać sobie więcej czasu. I tak w ostatni rok zmieniłem swoje postrzeganie świata diametralnie, widać potrzeba więcej czasu żeby przemiana była kompletna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eredin dodał do dyskusji ciekawe spostrzeżenie odnośnie programowania w nas potrzeby do bycia z kobietą rozumianą jako miłość na całe życie. Jako kontrargument podał muzułmanów, którzy w dużym odsetku mają zupełnie inne postrzeganie związku. Idąc dalej możemy sobie wyobrazić, że znajdujemy się w społeczeństwie, gdzie nie ciąży na nas żadna presja ze strony otoczenia i możemy dowolnie kształtować nasze relacje bez żadnych wyrzutów sumienia. Czy również tak samo patrzylibyśmy na związek? Jedyna, wielka miłość? Wątpię. Rozważ sobie jakby to mogło wyglądać w różnych, nawet abstrakcyjnych przypadkach (jesteś jedynym samcem albo reszta mężczyzn to geje ;) społeczeństwo, w którym zamiast ślubów jest umowa o związek [podobnie jak w pracy]). Jak z takiej perspektywy wyglądałby Twój problem? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma jakieś chwilę, kiedy Matrix próbuje odzyskać nad Tobą kontrolę. Jesteś świadomy, więc już wygrałeś. Twoja podświadomość potrzebuje bliskości i to jest ok, czemu masz się wstydzić? Człowiek jest zwierzęciem stadnym. Chciałbyś się przytulić do kobiety, ale tak naprawdę ta potrzeba może być zamieniona na przytulnie do jakiegoś pupila. Nie śmieje się, mówię serio, zastanów się nad kupnem psa, którym mógłbyś się opiekować, przytulać, ochraniać. Zwierzę jest sto razy lepsze i wierniejsze niż kobieta.  Skoro sam mówisz, że odreagowanie w ramionach koleżanek nie pomaga. To, że rozstales się z ostatnią partnerką w pokojowy sposób wpływa na to, że postrzegasz kobiety lepiej niż reszta braci, mimo, że masz wiedzę. W ciężkich momentach, kiedy system atakuje ze zdwojoną siłą przeczytaj jeszcze raz wątki z forum, w których najbardziej dosadnie opisane są zachowania kobiet :-) 

Edytowane przez Zerwito
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ludzki.Człowiek - Twoje potrzeby są całkiem naturalne, i to jest moim zdaniem coś ZNACZNIE więcej, niż tylko matrixowy "program"...

To naturalny popęd, naturalna potrzeba bliskości, potrzeba posiadania kogoś wyjątkowego, ale też - bycia kimś wyjątkowym dla innej osoby...

 

Jak sobie z tym radzić ?

 

Moim zdaniem nie ma sensu z tym walczyć. Trzeba i można w to wejść, wejść w układ z kobietą - ale ŚWIADOMIE !

 

Świadomie, to znaczy z życiową wiedza, na czym polegają związki, jakie są kobiety, jak działają, itp. itd.

 

Cały czas trzeba kontrolować sytuację, utrzymywać wyższe SMV niż kobieta, a PRZEDE WSZYSTKIM - starać się traktować cały ten układ z dystansem...

Cały czas musisz czuć się górą w związku, to Ty masz podejmować decyzje, to Ty masz być silny psychicznie, mocny, odporny...

To ona ma Ciebie pytać o rade , a nie Ty jej!

To ona ma o ciebie zabiegać ,a nie Ty o nią ! Oczywiście , "nagradzać" samiczkę też czasem trzeba :-)

 

Jeśli ulegniesz kobiecie, "zakochasz się" - to już będzie początek Twojego końca.

Ona szybko zorientuje się, i powolutku zacznie przejmować władzę w Waszym związku.

Jak ją już przejmie, a KAŻDA ją w końcu przejmuje - staniesz się dla niej automatycznie nieatrakcyjny, zacznie się reglamentowanie seksu, bóle głowy, jakieś przypierdalanie się o pierdoły itp.

Wymuszanie swoich potrzeb i swoich pomysłów na życie...

Standard znaczy :-) I na pewno To już znasz, więc...

Jak temu zapobiec ?

 

Oto trzy filary udanego związku wg mnie :

1. Żadnego ślubu

2. Żadnych dzieci

3. Żadnego mieszkania razem!

4. Kasa oczywiście oddzielna, ale to chyba jest jasne w każdym układzie, przynajmniej dla bywalców tego zacnego forum :-)

 

Mówię tu oczywiście o konkretnym swoim przypadku, gdzie ja mam swoje dorosłe dzieci, a i moje partnerki też już jakieś dzieci posiadały.

Jeśli kobieta jest młoda i nie ma jeszcze dziecka - to na 99,9% będzie chciała je mieć, więc takie samiczki to tylko na krótkie przygody, bo dłuższe obcowanie z nimi to gwarantowane kłopoty!

Na 100% wcześniej czy później zacznie się pierdolenie o ślubie i dzieciach, które dla nas są MOCNO NIEWSKAZANE! :-D

 

Co do wspólnego mieszkania - pokusę przytulenia się do cycków można śmiało realizować we wspólne weekendy, i to się sprawdza!

Gwarantuję , że to wystarczy , a tzw. samotność (= WOLNOŚĆ)  od poniedziałku do piątku jest ZAJEBISTA !

Stanowczo odradzam pakować się we wspólne mieszkanie, przecież to jest trzy razy więcej minusów,  niż plusów!

 

Chyba , że ktoś młody i nigdy nie mieszkał z kobietą - to musi tak czy inaczej skosztować tego miodu :-D

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez RedBull1973
  • Like 10
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym "żadnych dzieci" to trochę głupota. A później się dziwimy, że muzułmanie nas zalewają i że nasze społeczeństwo się starzeje.

 

Ja sam ciągle żyję w matrixie. Na obecnej partnerce jeszcze się nie sparzyłem, choć jasne, działa jak typowa samica, nie raz było wymuszanie, fochy i "bo ty mnie już nie kochasz". Podchodziłem do tego zimno, czyli nie reagowałem i wmówiłem sobie, że reakcji nie będzie, to się nauczy. I powiem szczerze, że to wcale nie jest łatwe, kobiety faktycznie myślą, że wszystko dostaną bo są kobietami. Ale jeżeli chodzi o zdrady, jakieś okropne jazdy - tutaj nie mogę się przyczepić. Jestem w związku od 5 lat i całkiem mi w nim dobrze. Chociaż z argumentem ślubu się zgodzę - żadnych ślubów. Kasa osobna.

 

Ale Twoja potrzeba jest raczej zrozumiała, jak ktoś wyżej napisał, jesteśmy zwierzętami stadnymi. No i pewnie te brednie wciskane od dzieciństwa o "true love" też zrobiły swoje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Ludzki.Człowiek napisał:

Powiecie idź poruchaj jakąś koleżankę to Ci przejdzie. Testowałem i nie przeszło. Nadal brakuje mi stałej partnerki do której cycka mógłbym się przytulić regularnie przed snem, którą mógłbym bronić przed całym złem świata. Jebane instynkty.

Twoja wizja będzie się sprawdzać na początku, gdy jest duży "haj". Potem zacznie Cię to wspólne sypianie drażnić.

Ona zechce wcześniej się położyć lub Ty.

Poplami prześcieradło bo ma okres i będzie wstawać w nocy i Cię wybudzać.

Zacznie się we śnie wtulać w Ciebie, a Ty przez sen będziesz się odsuwał aż na krawędź łóżka.

Jedno lub oboje będziecie chrapać i się wybudzać, itp, itd,

 

Mieszkanie razem ok, wspólne śniadania i bliskość po wstaniu ok. Wspólne sypianie raz/dwa w tygodniu reszta w osobnych pokojach.

Lub tylko po seksie wspólne drzemki celem regeneracji, ale na noc osobno. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RedBull1973 w sumie już wyjaśnił temat. Jesteśmy istotami społecznymi i cały czas dążymy do relacji z ludźmi, szczególnie z kobietami, bo pulę motywacji podbija jeszcze instynkt. Co więcej, styczność z prawdziwie kochającymi się ludźmi, np. rodzicami, którzy trwają ze sobą kilkadziesiąt lat i jest między nimi dobrze pogłębia tylko takie stany. Albo po prostu zwiększa ich częstotliwość.

 

Uważam, że nie należy się tego wstydzić ani na siłę walczyć. Trzeba być po prostu świadomym i znać reguły tej gry. To tak jak gorsze samopoczucie - zdajesz sobie sprawę, że za kilka dni znowu dostaniesz wiatr w żagle i gorsze niesmaki znikną. Życie to wahadło.

 

Edytowane przez PanDoktur
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Kamillo napisał:

Z tym "żadnych dzieci" to trochę głupota. A później się dziwimy, że muzułmanie nas zalewają i że nasze społeczeństwo się starzeje.

 

Serio? mieć dzieci żeby coś się nie stało lub żeby kogoś zadowolić?

 

Miej dzieci bo cywilizacja wymiera, miej dzieci bo nie będzie miał ci kto podać szklanki wody na starość, miej dzieci bo coś tam coś tam.

 

Jedyny sensowny powód posiadania potomstwa to taki, że chce się je posiadać/ odczuwa się taką potrzebę.

 

 

Zawsze są spadki i wzrosty populacji. Ilość ludności nie wpływa na poziom życia czy szczęście danej populacji. Wzrost liczby ludności, czy zatrzymanie spadku jest potrzebne jedynie politykom i wielkiemu biznesowi. Płatnicy podatków, mięso armatnie, konsumenci. Żadna tragedia by się nie stała gdyby ilość ludności w Europie spadła o 50 czy nawet 70%. 

 

 

Natomiast muzułmanie zalewają nas dla tego, że ich "wpuszczamy", nie dla tego, a wpuszczają ich politycy z wyżej wymienionych powodów. Czyli dla dobra własnego i dobra biznesu.

 

Jeśli będziesz chciał postawić argument, że oni mają dużą dzietność i nas zaleją liczebnie na siłę, a będzie im łatwiej jak ilość ludności Europy spadnie, to jest też argument pozbawiony sensu. Kraje zachodnie mają taką przewagę technologiczną i militarną, że były by w stanie zredukować populacje w tamtym rejonie świata o 80% - 90  w ciągu 2 tygodni.

 

Oczywiście nikt tego nie zrobi bo jesteśmy cywilizowani, a przynajmniej do czasu jak nie będzie innego wyjścia.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam chęć i potrzebę bliskości. Wydaje mi się to raczej naturalne, a nie zwykły program matrixowy. Chociaż wiem, że są ludzie, którzy tego po prostu nie odczuwają i ja nie potrafię ich zrozumieć. Fakt też, że jestem typem wrażliwca, może to dlatego.

 

Mimo to nie wchodzę w związki. Trochę pomaga noc spędzona z "koleżanką", ale to nie do końca to. Pojawiają się fajne emocje, seks itd. a potem powrót do codzienności. Czasem później rodzą się w bani dziwne myśli o "stałym związku", ale póki co odcinam sie na siłę od tego. Po prostu wiem, że jeszcze za krótko nabyłem się SAM, jestem za młody żeby już się ograniczać, mam inne rzeczy na których teraz powienienem się skupić, za kilka lat będę miał większy wybór. Raczej nie wyobrażam sobie całego życia bez stałej partnerki, ale to na pewno jeszcze nie ten moment.

 

Najpierw warto dojść do zajebistego ładu ze swoją sytuacją majątkową, emocjonalną i ogólnie ze sobą (kobieta Ci w tym na pewno nie pomoże). Potem ewentualnie można myśleć o stworzeniu jakiejś relacji z kobietą. To trochę jak z dzieckiem. Musisz mieć odpowiednią wiedzę, doświadczenie, swoją ramę, coś wartościowego do przekazania, masz świecić przykładem. Inaczej wyjdzie kolejny nieszczęśnik/nieszczęśliwa para jakich miliony na świecie.

 

Nie wiem na jakim @Ludzki.Człowiek jesteś etapie i wieku, ale moja rada to PIERDOL TO! Nie daj pokierować swoim życiem jakiemuś niezrozumiałemu odczuciu. Pomyśl racjonalnie jakie są plusy i minusy. Jesteś mężczyzną, więc to potrafisz. Możesz ewentualnie pobyć z kobietą kilka miesięcy, pobawić się tym hajem, ale KONTROLOWANIE. A najlepiej to ciągnać taką relacje póki nie wiadomo nawet jak to nazwać. Tak żebyś miał czyste sumienie, że nie robisz kogoś w chuja jak się prześpisz z inną czy cokolwiek. Jak będzie chciała deklaracji to powiesz, że nie chcesz. A wtedy prawdopodobnie zacznie się jeszcze bardziej starać Cię usidlić :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Ludzki.Człowiek napisał:

Zdaję sobie sprawę, że stan kiedy będzie miło, fajnie i przyjemnie potrwa jakieś parę miesięcy a potem znowu będę musiał znudzony słuchać pierdolenia o tym jak to Ania w pracy powiedziała to albo że Marek zrobił tamto, będę miał mniej czasu wolnego na realizację swojej pasji, na bycie samemu ze sobą (co uważam za bardzo istotny i potrzebny czas dla każdego człowieka) i przybędzie problemów, tych realnych i tych wyimaginowanych przez kobietę.

Wkurwia mnie to, że świadomie zdaję sobie sprawę, że związek nijak mi się nie opłaca z wielu względów, z resztą każdy z Was kto jest tu dłużej doskonale wie z jakich. A mimo to czuję potrzebę posiadania partnerki i widzę, że swoimi działaniami mniej lub bardziej bezpośrednio do tego dążę. Wkurwia mnie ten program zainstalowany w mojej głowie, którego nie jestem w stanie usunąć w całości.

 

Drogi Kolego!

Nie jesteś tutaj, żeby dalej brnąć w to samo gówno co reszta białych rycerzy. Jeśli przeczytałem Kobietopedię Guru to wiesz jak kobieta działa. Tutaj uczysz się i kultywujesz swoją męskość.

Dlaczego uważasz, że teraz - będąc innym człowiekiem (bo jesteś inny, niż będąc z tamtą panną - każdy się zawsze zmienia - nic nie jest statyczne) będziesz szedł w to samo gówno?

Masz jaja - wymagaj od kobiety to czego chcesz - bliskości, dobrego seksu, wspólnych wyjść i BRAKU PIERDOLENIA. Może sobie pogadać na takie tematy z koleżanką, a nie z Tobą. Daj jasną granicę tego co kobieta może z Tobą, a czego nie może.

A jak się nie dostosuje - to pokaż jej gdzie są drzwi. Bądź wymagający, poznawaj wiele kobiet. Zakochuj się namiętnie (ale nie bez opamiętania!).

 

Bądź mężczyzną!

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Kamillo napisał:

Z tym "żadnych dzieci" to trochę głupota. A później się dziwimy, że muzułmanie nas zalewają i że nasze społeczeństwo się starzeje.

 

Ja sam ciągle żyję w matrixie. Na obecnej partnerce jeszcze się nie sparzyłem, choć jasne, działa jak typowa samica, nie raz było wymuszanie, fochy i "bo ty mnie już nie kochasz". Podchodziłem do tego zimno, czyli nie reagowałem i wmówiłem sobie, że reakcji nie będzie, to się nauczy. I powiem szczerze, że to wcale nie jest łatwe, kobiety faktycznie myślą, że wszystko dostaną bo są kobietami. Ale jeżeli chodzi o zdrady, jakieś okropne jazdy - tutaj nie mogę się przyczepić. Jestem w związku od 5 lat i całkiem mi w nim dobrze. Chociaż z argumentem ślubu się zgodzę - żadnych ślubów. Kasa osobna.

 

Ale Twoja potrzeba jest raczej zrozumiała, jak ktoś wyżej napisał, jesteśmy zwierzętami stadnymi. No i pewnie te brednie wciskane od dzieciństwa o "true love" też zrobiły swoje.

 

Napisałem przecież jasno, że bazuję na swoim przypadku, gdzie obie strony mają już dzieci...

Tak jak napisał @Mosze Red - jeśli ktoś odczuwa chęć posiadania dzieci, to czemu nie, niech sobie "robi"  - jeśli ich jeszcze nie miał.

Ale jeśli ktoś już ma potomstwo, to nie rozumiem, po co mu kolejne dzieci z inną kobietą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie wiele osób nie zgodzi się z tym co napisze. Osobiście uważam, że sama potrzeba bliskości nie jest aż tak trudna do opanowania, największym wyzwaniem jest poradzenie sobie z negatywnym wzorcem "samotności".  Wiele razy złapałem się na tym, że owa "samotność" nie przeszkadzała mi tak bardzo , lecz jej negatywny wydźwięk , oraz  zapisany obraz w głowie. Słowo samotność kojarzy mi się z tak wieloma niepozytywnymi i negatywnymi emocjami , że w momencie bycia wolnym, odczuwałem dyskomfort. Może odpowiedzią jest zmiana emocji w momencie wyobrażenia tego słowa.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Jacol1986 napisał:

Pewnie wiele osób nie zgodzi się z tym co napisze. Osobiście uważam, że sama potrzeba bliskości nie jest aż tak trudna do opanowania, największym wyzwaniem jest poradzenie sobie z negatywnym wzorcem "samotności".  Wiele razy złapałem się na tym, że owa "samotność" nie przeszkadzała mi tak bardzo , lecz jej negatywny wydźwięk , oraz  zapisany obraz w głowie. Słowo samotność kojarzy mi się z tak wieloma niepozytywnymi i negatywnymi emocjami , że w momencie bycia wolnym, odczuwałem dyskomfort. Może odpowiedzią jest zmiana emocji w momencie wyobrażenia tego słowa.  

Nie radzę iść tą drogą, zaraz dojdziemy do wniosku, że potrzeba seksu też przeszkadza w życiu - zresztą z czym niektórzy doszli już do takiego wniosku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, GluX napisał:

Nie radzę iść tą drogą, zaraz dojdziemy do wniosku, że potrzeba seksu też przeszkadza w życiu - zresztą z czym niektórzy doszli już do takiego wniosku

 

Na swój sposób tak jest, u zwierząt jest czysty seks - samo clou życia, a u ludzi co mamy? Podchody, zdrady, podejrzenia, fochy, wymuszenia, kłamstwa, manipulację, dużą kasę w tle, kontrolę wzajemną bądź jednostronną, swingowanie, flirty, porno, burdele, rozwody, cierpiące dzieci, choroby weneryczne i inne AIDS-y.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.