Skocz do zawartości

Kiedy działa mózg, a kiedy 'musk' i czemu to 'wina' mężczyzny? :>


Rekomendowane odpowiedzi

@Adams Z normalnymi facetami nie wiem do czego pijesz, :P ale raczej jestem dość wybredna. Niestety takie ogólne ogarnięcie życiowe/biznesowe nie zawsze idzie w parze z innymi rzeczami. 

3 godziny temu, Adams napisał:

 Także może powiedz konkretnie, ilu facetów spośród Tobie znanych, w ilu sytuacjach spośród Tobie znanych, zachowało się tak jak mówisz, a my sami ocenimy

Mam pisać jakieś sprawozdanie? :D Żartujesz sobie? :P A pisząc tamto miałam na myśli przyznawanie się do błędu itd w bliższych relacjach- związkach. Nie chodziło mi o wszystkich facetów z którymi mam kontakt czy się znam. A że ze względu na wiek mam małe doświadczenie, bo byłam w jednym dłuższym, poważniejszym związku to odniosłam się do konkretnego przykładu- zdarzało mu się przyznać do błędu, przeprosić, ale w wielkich bólach :D kiedy naprawdę przegiął. A przeważnie odwracał kota ogonem, zmieniał temat albo nie przyznał sie że źle zrobił tylko udawał jakby nic sie nie stało i stawał się przesadnie miły, przesłodzony, nadskakiwał, był momentalnie bardziej wylewny itd... :D 

Drugim przykładem które mogę podać jest mój brat.:D 

Aktualnie nie mam takich "problemów" z moim obecnym, ale jesteśmy ze sobą bardzo krótko i jak na razie nie było żadnych nieporozumień. ;)

 

2 godziny temu, tytuschrypus napisał:

nic ją nie interesowało poszła na to, z czego miała najlepsze oceny z liceum i została np nauczycielką... Standard na większości filologii, matematyk, chemii, historii

Niekoniecznie. Oczywiście pewnie często tak jest, ale są też nauczyciele z pasji, którzy chcieli uczyć innych i sprawia im to satysfakcję. Nawet chyba dziś widziałam taki temat jednego z użytkowników. :) 

A to że ktoś idzie na kierunek studiów do którego ma predyspozycje (dobre oceny) to chyba nic dziwnego. :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Florence napisał:

A to że ktoś idzie na kierunek studiów do którego ma predyspozycje (dobre oceny) to chyba nic dziwnego. :)

Niestety, to działanie niesie ze sobą tylko pozory logiki. Oceny w szkole średniej z jakiegoś przedmiotu nie mają kompletnie żadnego związku z chęcią późniejszego uczenia kogoś tego przedmiotu. To tak jakby chcieć zostać kucharzem, bo lubi się jeść pomidorową i zawsze najszybciej z domowników się ją kończyło jeść. 

 

 

Ale wiele osób rozumuje tak pokrętnie jak Ty, cieszę się że to napisałaś.

41 minut temu, Florence napisał:

Niekoniecznie. Oczywiście pewnie często tak jest, ale są też nauczyciele z pasji, którzy chcieli uczyć innych i sprawia im to satysfakcję. 

Stąd też zapewne na każdego nauczyciela z pasją przypada z grubsza licząc jakaś setka tych, którzy swoje studia i prace nauczyciela mają gdzieś, ale na coś w dzisiejszych czasach MUSIELI iść na studia. 

 

Bo przecież każdy musi mieć wyższe wykształcenie, prawda? 

 

No pewnie, że nie każdy. Na przestrzeni ok 25 lat w Polsce doszło do kompletnej dewaluacji tego pojęcia. A przecież nie "zmądrzeliśmy" (mam nadzieję, że rozumiesz uproszczenie) w tym czasie jako społeczeństwo tak, by odsetek wzrósł X krotnie. Nie jest to też zdrowa ani nawet logiczna struktura i musiało się to skończyć tak, jak ja to opisuję - czyli zalewem osób, które wyższego wykształcenia na zdrowy rozum i rozsądek nigdy nie powinny mieć, ale mają. I w sporej części są właśnie takimi fililożkami na przykład. 

 

Tak, są też nauczyciele z pasją, tak jak sa uczciwi politycy itd. Nie wiem, jak można tego nie rozumieć;) idąc Twoim tokiem myślenia w każdym temacie można napisać: "a nie do końca, bo wiesz, ja słyszałam o kimś,kto zupełnie inaczej...". 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.11.2017 o 13:16, Mosze Red napisał:

Siedziała 20 minut gapiąc się na rysunki, na koniec jebnęła focha, powiedziała mężowi że jest chuj bo zrobił z niej idiotkę i poszła wyć do drugiego pokoju. :lol:

I żeby było jej ciepło - stanęła w kącie. Bo tam jest 90 stopni.

 

Ponadto sądze, że dama ta mogła być wybitną panią matematyk.

Albowiem dwie zażywane codziennie tabletki potraktowała jako macierze a ich mieszanie w szklance jako mnożenie macierzy.

 

No i skoro jej się tabletki pomieszały - to mogła popełnic błąd gdyż mnożenie macierzy po pierwsze - nie jest przemienne, a po drugie - jesli macierze róznych wymiarów - to w pewnych przypadkach nie pomnożysz ich w ogóle.

Bo da się [2x3] pomnożyć przez [3x2] ale nie da się pomnożyć [2x3] przez [2x3] - musi się zgadzac liczba kolumn macierzy pierwszej z liczbą wierszy macierzy drugiej.

 

I to wyjaśnia dlaczego był foch. Nie mylić z Fachową Obróbką Chuja.

 

@Mosze Red - przekaż bohaterce wątku, że niech następnym razem zakłada, iż te tabletki sa identyczne a w dodatku - są jak macierze idempotentne.

Bo to taka macierz, której kwadrat równy jest jej samej.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eh istny brak dystansu do siebie, ot co!

Brak umiejętności przyznania się do błędu i zwykłego wyluzowania.

Na każdym kroku panie unoszą się tą swoją dumą - to jest smutne :( 

 

Mi jak brakuje argumentów w rozmowie z moim lubym wyglądam mniej/więcej tak: 

2b1d25a500000578-0-image-a-34_1438784784

Nie umiem i nie lubię się kłócić i nie mam problemu z przyznaniem się do błędu... Jak zrobię jakąś głupotkę, albo źle coś obliczę, cokolwiek to sama się z siebie śmieję i zwykle obracam to w żart. 

 

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie też zdarzają się momenty zawieszenia tego bardziej logicznego, kobiecego umysłu (o ile tak to można nazwać :D), mąż się wtedy ze mnie śmieje, caluje w czoło jak dziecko i mówi "ogarnij jeszcze raz". Na nic ma się moje ścisłe wykształcenie. Kobiety po prostu technicznie pracują schematycznie, utartymi ścieżkami, bez innowacyjności, bez głębszego zrozumienia. Tak wynika z moich obserwacji innych kobiet w pracy, czy samej siebie. Dlatego praca odpowiedzialnej pani inżynier, od której zależałoby życie ludzi odpada ;)

Ostatnia zawiecha po nieprzespanej nocy:

(Gapię się na posmarowane masłem kromki chleba)

Mąż - Dlaczego nie jesz?

Ja - Posmarowałam nie z tej strony co chciałam

Mąż (obracając kromki w drugą stronę) Już posmarowałas

:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, Florence said:

pisząc tamto miałam na myśli

No właśnie, mamy tu przykład typowego, kobiecego zachowania. Najpierw piszesz coś bez sensu, a kiedy okazuje się, że palnęłaś farmazona, do zaczynasz kręcić, że co innego miałaś na myśli. 

Oczywiście skłamałbym mówiąc, że spodziewałem się czegoś innego.

Na pocieszenie powiem Ci tylko, że Twoje wrażenie powszechności zjawiska nie jest typowe tylko dla Ciebie, ani tylko dla kobiet. Ludzie potrafią sobie wkręcać takie rzeczy i mówić o tym z przekonaniem. Spotykam się z tym na stałe w pracy, gdzie ludzie deklarują, że określone zjawisko dotyczy 70-80% przypadków, a twarde dane analityczne pokazują 10-15%.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o przyznawanie się do błędu u mężczyzn, niektórzy wolą tego nie robić w towarzystwie kobiet (na przykład ja). Podejrzewam, że takie osoby mają wtedy obawy o wypominanie pomyłek przez nie przy najbliższych kłótniach - i to w najlepszym przypadku, bo niekiedy zdarza się, że dziewczęta chętnie wykorzystują męską honorowość. 

Edytowane przez koksownik
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@koksownik Sporo w tym prawdy... :)

 

@Adams Wypraszam sobie nie palnęłam żadnego farmazona :lol: i wcale się nie wykręcam. ;) Jak napisałam we wcześniejszym poście chodziło mi o te przyznawanie się do błędu odnośnie związku,  bo autor tematu pisał właśnie o małżeństwie. Napisałam tylko odczucia z MOJEJ perspektywy, a jak pisałam doświadczenia wielkiego nie mam  + jakieś obserwacje z takiego naprawde najbliższego otoczenia, gdzie widzę jak jest naprawdę (oczywiście są wyjątki i nie napisałam, że wszyscy mają trudności z przyznaniem się do błędu). Chyba nie ma już co rozwijać. :)

 

 

Cytat

 

Ale wiele osób rozumuje tak pokrętnie jak Ty, cieszę się że to napisałaś.

:D

 

 

Teraz, tytuschrypus napisał:

Oceny w szkole średniej z jakiegoś przedmiotu nie mają kompletnie żadnego związku z chęcią późniejszego uczenia kogoś tego przedmiotu.

Oczywiście. Chyba wczoraj z niedospania nie napisałam jasno o co mi chodzi, a miałam na myśli tylko to, że przecież to naturalne, że ktoś idzie na kierunek do którego ma predyspozycje, nie bez powodu na konkretne kierunki są wymagane konkretne przedmioty zdawane na maturze. A to, że ktoś ma wiedzę na jakiś temat oczywiście nie powoduje tego, że potrafi

ją przekazać - kiedyś trafiłam na  korepetytora z matmy (nauczyciel) po którym miałam w głowie większy mętlik niż przed.  Sprawdziła się studentka z politechniki, która potrafiła wytłumaczyć w taki sposób, że później nawet polubiłam ten przedmiot i nie miałam najmniejszych kłopotów.
A ludzie którzy idą na studia tylko po to aby mieć wykształcenie wyższe nie wybierają przecież tylko zawodu nauczyciela dlatego średnio rozumiem to, że akurat ich (z marną pensją)  się uczepiłeś. 

Nie, nie każdy powinien mieć wyższe wykształcenie, wcale nie popieram jakiś "wyższych" zaocznych szkół gdzie może studiować każdy kto tylko zdał maturę na 30 %, bo to absurd i glupota. Moim zdaniem już nie każdy powinien pchać się do liceum, ale nie chce mi się rozwijać tego tematu.

Teraz, tytuschrypus napisał:

fililożkami na przykład. 

Akurat nie uważam, że studia językowe są takie łatwe i przyjemne szczególnie dzienne np na UW czy UJ i z tego co się orientuje jest zapotrzebowanie na np tłumaczy z konkretnych języków...

No chyba, że chodziło Ci o filologię polską...:)

 

Teraz, tytuschrypus napisał:

A przecież nie "zmądrzeliśmy" (mam nadzieję, że rozumiesz uproszczenie)

Naprawdę nie potrzebuje takiego "uproszczenia" dość popularnych słów, ale nawet z pewnych powodów troszkę rozśmieszył mnie ten fragment- to co pomyślałam zostawię dla siebie. ;)

 

 

Znam dwóch nauczycieli, którzy są nimi z pasji i widać było zaangażowanie i to, że po prostu lubią uczyć, potrafili przekazać wiedzę w dobrej atmosferze, przejmowali się uczniami, więc to nie jest tak,

że kiedyś coś tam słyszałam jak mi wmawiasz. Niestety większość zachowuje się jakby byli nauczycielami za kare,

albo wychodzą ich niespełnione ambicje (frustracje, dziwne zachowania - jak u mojej "byłej" polonistki), ale jakoś nie potrafię myśleć w taki negatywny sposób jak ty o WSZYSTKICH nauczycielach.

Już nie zanudzam, nie zamierzam robić off-topu. :)

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biedna kobieta,  nie dość ze "musk" zamist mózgu , to jeszcze nogi  niesprawne  skoro sama nie mogła iśc do apteki...

Taka  zabawna  do rozpuku historyjka,  gdyby by nie to ze jej pozwolił"wleźć na głowe"  a raczej"zaleźć za uszy" i bach- az dramat z  komedii

 

w życiu  nie przyszło by mi do głowy wysługiwać sie mężem czy kochankiem ,czy kimkolwiek w takiej sytuacji gdy sama mogę cos zrobić

córki tez tak wychowałam ,

Pani zona zwyczajne nie wychowa z domu i tyle, dobrze wychowa osoba, sie ludźmi nie wysługuje , ani w domu ani w pracy..etc

 

Ale za przeproszeniem ,to gały widzą co biorą, zanim sie kogoś poślubi to sie chyba widzi jakie relacje w domu , ewentualnej wybranki, jej relacje z rodzicami, czy w domu czysto i kto sprząta ... kto pomaga, czy jest szacunek ,jak sie tam kasa  gospodarzy ,jaki jest stosunek do ojca , czy on jest głową domu ,czy pod pantoflem, czy  moze  związek rodziców wybranki jest partnerski etc..Czym skorupka nasiąknie tym trąci

A się bierzecie rozleniwione fleje- królewny  za zony, bo na randkach dobrze wyglądały  i kumple zazdraszczali  ,bo sie za przeproszeniem myslało"muskiem" czyli penisem.

 

Co do przyznawania sie do błędu- to czy naprawdę zawsze trzeba tego partnera pod ścianę i niech sie kaja ...no to sie nie ma co dziwić ze w takiej formie , skoro to ma upokorzyć, to wszystko jedno jaka płec- będzie   sie szło w zaparte.

I nie robiono badań statystycznych  na temat -której płci trudniej jest sie przyznać do błędów, wiec przykro mi bardzo nie jest, ale  szkoda czas na dywagacje która płec bardziej...

 

 

 

 

 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Florence napisał:

Chyba wczoraj z niedospania nie napisałam jasno o co mi chodzi, a miałam na myśli tylko to

Chyba już ktoś Ci zwrócił uwagę na ten sposób prowadzenia rozmowy - popieram, nie wykręcaj się proszę i nie odwracaj teraz kota ogonem że nie to miałaś na myśli:) 

 

3 godziny temu, Florence napisał:

ludzie którzy idą na studia tylko po to aby mieć wykształcenie wyższe nie wybierają przecież tylko zawodu nauczyciela

A czemu nie? I co ma, do kaduka, pensja do tego? 

 

Wybierają filologię polską, historię, filologię angielską, biologię na Uniwersytetach, a potem specjalizację nauczycielską, bo nie wiedzą co mają wybrać. I co innego mogliby?

3 godziny temu, Florence napisał:

 

Rozumują w prosty sposób: hmm byłam dobra z polskiego, no to pójdę tam gdzie będzie dużo polskiego... No i lubię czytać książki, super. 

 

A potem trafiają na zajęcia z gramatyki i mina im rzednie, ale to inna kwestia;p

 

3 godziny temu, Florence napisał:

Akurat nie uważam, że studia językowe są takie łatwe i przyjemne szczególnie dzienne np na UW czy UJ i z tego co się orientuje jest zapotrzebowanie na np tłumaczy z konkretnych języków...

No chyba, że chodziło Ci o filologię polską...:)

Niesamowity talent do uciekania od meritum,tak tylko zwracam uwagę. Przecież pisałem o jakie kierunki mi chodzi i nawet podałem tam filologię polską. To wynika z logiki mojej wypowiedzi. Ludzie idą na polonistykę bo to był przedmiot z którego byli najlepsi w liceum. Przecież nie miałem na myśli japonistyki, bo w liceum japońskiego nie mieli... Jeśli jesteś przeciętnie inteligentna to musiałaś to zrozumieć. 

 

3 godziny temu, Florence napisał:

Znam dwóch nauczycieli, którzy są nimi z pasji i widać było zaangażowanie i to, że po prostu lub

 

3 godziny temu, Florence napisał:

więc to nie jest tak,

że kiedyś coś tam słyszałam jak mi wmawiasz.

Czyli słyszałaś coś tam od całych DWÓCH nauczycieli. No to faktycznie sporo i można sobie wyrobić zdanie. 

 

A ja słyszałem o kilkunastu takich, którzy poszli z takich powodów jak opisałem. 

3 godziny temu, Florence napisał:

ale jakoś nie potrafię myśleć w taki negatywny sposób jak ty o WSZYSTKICH nauczycielach.

Wskaż proszę fragment, gdzie piszę o wszystkich i gdzie twierdzę, że nie mogą się zdarzyć tacy nauczyciele z pasją. 

 

3 godziny temu, Florence napisał:

Naprawdę nie potrzebuje takiego "uproszczenia" dość popularnych słów,

Chyba jednak potrzebujesz, patrząc na powyższe zastosowanie logiki w Twoich wypowiedziach. 

 

A propos tematu, jeśli Pani zachowała się tak jak pisze autor, to dla mnie znak, że jest z niej żart, a nie "Matematyk". 

 

16 minut temu, osz napisał:

Co do przyznawania sie do błędu- to czy naprawdę zawsze trzeba tego partnera pod ścianę i niech sie kaja

Nie wiem, jak wyciągnąłeś taki wniosek z opisu sytuacji. Facet musiał swojej Pani rozrysować schemat, bo ta się jeszcze kłóciła i foszyła. Ja to tak zrozumiałem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 To jest taka uwaga ogólna, rozwinięcie myśli , szersze spojrzenie na problem, oderwanie sie od tego jednego przykładu

-  nie zawsze jest  bowiem jak w tej chorej sytuacji,  gdy mamy do czynienie z  jakimś rozkapryszonym berbeciem z atakiem histerii w galopie ,
 


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, tytuschrypus napisał:

Niesamowity talent do uciekania od meritum

Nie zgadzam się z tym. :)

50 minut temu, tytuschrypus napisał:

Przecież nie miałem na myśli japonistyki, bo w liceum japońskiego nie mieli...

Ale oprócz polskiego i angielskiego (którego znanie nie jest żadnym wyczynem tylko raczej obowiązkiem w dzisiejszych czasach) uczy się przecież w szkołach drugiego języka i nie musi być to tradycyjnie np niemiecki, bo teraz w liceach przynajmniej w Warszawie jest spory wybór i moją szkołę wybrałam m.in. z powodu drugiego języka. 

 

I chciałam jeszcze tylko dodać, że nawet żeby dostać się np na japonistykę (oczywiście od podstaw, bo innej przecież nie ma) trzeba być w liceum naprawdę dobrym z wybranego języka obcego. Na takie kierunki przy rekrutacji wymagany jest język obcy rozszerzony (a najlepiej jeszcze rozszerzony polski) i  nie da się  tego ominąć, więc tak czy inaczej trzeba jeszcze przed studiami znać świetnie jeden język. I oczywiście bardzo dobrze napisać rozszerzoną maturę z wybranego języka obcego gdzie pisze się m.in. wypracowanie na dany temat, a praca musi mieć bodajże minimum tyle samo słów co wypracowanie na maturze z polskiego.  A konkurencja jest spora, dlatego trzeba mieć naprawdę predyspozycje językowe, żeby napisać wystarczająco dobrze. Może w jakiś prywatnych "szkołach wyższych" nie ma takich wymagań, albo w innych miastach, ale napisałam jakie są realia jeśli chodzi o filologię na państwowych studiach w moim mieście.

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

. Jeśli jesteś przeciętnie inteligentna to musiałaś to zrozumieć. 

Już naprawdę daruj sobie takie teksty. :rolleyes:

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Chyba jednak potrzebujesz, patrząc na powyższe zastosowanie logiki w Twoich wypowiedziach

No chyba nie, wiec myśle, że najlepiej będzie jeśli zakończymy tę "dyskusję", bo nie mam ochoty na takie dziwne "komentarze" i nie toleruje pewnych zachowań, mój błąd, że zacytowałam Cie w tym temacie.:)

@osz Z domu wynosi się bardzo dużo, dlatego nikt nie wmówi mi że rodzina partnera/partnerki nie jest ważna. :)

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Florence napisał:

I chciałam jeszcze tylko dodać

W żaden sposób nie odnosi się to do tego, co napisałem i w niczym temu nie przeczy. 

 

4 godziny temu, Florence napisał:

 błąd, że zacytowałam Cie w tym temacie.:)

Albo błędem było rozpoczęcie dyskusji bez argumentów, próby odejścia od tramtu w rodzaju "nie to miałam na myśli", wyciąganie wniosków na podstawie dwóch przypadków, przekłamania takie jak:

 

6 godzin temu, tytuschrypus napisał:

ale jakoś nie potrafię myśleć w taki negatywny sposób jak ty o WSZYSTKICH nauczycielach.

Bo rozumiem, że nie odpowiesz na:

 

6 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Wskaż proszę fragment, gdzie piszę o wszystkich i gdzie twierdzę, że nie mogą się zdarzyć tacy nauczyciele z pasją. 

Ale oczywiście jak się argumwntów nie ma, najlepiej zakrzyknąć coś w stylu:"och, w takim to nie będziemy rozmawiać!", na przykład:

 

5 godzin temu, Florence napisał:

bo nie mam ochoty na takie dziwne "komentarze" i nie toleruje pewnych zachowań,

 i dojść do wniosku, że niepotrzebnie się cytowało:D fantastyczne:D

 

Pod rozwagę poddaję zagadnienie merytorycznego prowadzenia dyskusji, bo może nie zdajesz sobie sprawy, ale działasz właśnie jak bohaterka tematu, p którym dyskutujemy, co samo w sobie jest zabawną puentą:) kłaniam! 

  • Like 4
  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, tytuschrypus napisał:

W żaden sposób nie odnosi się to do tego, co napisałem i w niczym temu nie przeczy

Nie w ogóle, pisałam nagle o pogodzie. :) Jeśli nie widzisz powiązania, a nawet ci zacytowałam dlaczego to dopisałam to chyba to ty masz problem.  

6 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Ale oczywiście jak się argumwntów

Średnio widzę potrzebę pisania argumentów komuś, kto wszystko wie z góry, a po drugie pisze w takim tonie, że naprawdę od dawna nie powinnam odpisywać.:) 

Co do nauczycieli z pasją... :D Napisałam tak a nie inaczej (jeśli chcesz tak bardzo wiedzieć), bo cały wydźwięk tego w jaki sposób o nich pisałeś był bardzo negatywny. Cytując cie "Jeśli jesteś przeciętnie inteligentny to musiałeś to zrozumieć." 

 

 

W końcu napisałeś ironicznie m.in 

W dniu 4.05.2018 o 03:26, tytuschrypus napisał:

Tak, są też nauczyciele z pasją, tak jak sa uczciwi politycy itd. Nie wiem, jak można tego nie rozumieć;) idąc Twoim tokiem myślenia w każdym temacie można napisać: "a nie do końca, bo wiesz, ja słyszałam o kimś,kto zupełnie inaczej..."

Myślę że dobrze wiedziałeś o co mi chodzi, ale TRZEBA się przecież do czegoś przyczepić:). 

 

6 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Ale oczywiście jak się argumwntów nie ma, najlepiej zakrzyknąć coś w stylu:"och, w takim to nie będziemy rozmawiać!",

Zacytowałam ci dlaczego napisałam tak, a nie inaczej i nie chodziło o argumenty, a ty dalej albo nie rozumiesz, w co średnio wierze, albo kolejny raz na siłę coś mi wciskasz. 

 

Napisałam że nie mam zamiaru tak rozmawiać, bo nie odpowiada mi ton ten "rozmowy". Gdybyś nie wstawiał swoich CHAMSKICH "uwag", a chamstwo mnie razi jak nic innego, to mogłabym dyskutować, (jak z innymi), ale jakoś wydaje mi się to nie na miejscu i bezsensu skoro anonim który mnie nie znam po prostu mnie obraża, a jeśli tego nie widzisz i  uważasz że prowadzisz merytoryczną rozmowę to już pozostawię to bez komentarza.

6 godzin temu, tytuschrypus napisał:

dojść do wniosku, że niepotrzebnie się cytowało:D fantastyczne:

Naprawię swój błąd. :P Niepotrzebnie zacytowałam, bo nie ma sensu rozmawiać z kimś kto jest wszechwiedzący i nie potrafi w normalny sposób napisać swoich racji tylko musi pisać z góry i gdzieś pomiędzy zdaniami wplatać swoje chamskie, złośliwe uwagi - bardzo merytorycznie. ;)

Nie pozdrawiam i kończę ten off-top. ;)

 

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Któregoś dnia zadzwoniła do mnie moja była. Laska po "zarządzanie przedsiębiorstwem europejskim" i "rachunkowość", która pracowała w biurze rachunkowym, gdzie na sali siedziało 8-10 podobnych jej lasek, i pyta...uwaga...

"hej, możesz powiedzieć czy Czechy są w Unii, bo się tutaj z dziewczynami zastanawiamy...facet ma faktury vatowskie z Czech i nie wiemy jak to rozliczyć" !!!

 

  • Haha 4
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wątpię, żeby Pani nie chwytała, to był po prostu jeden z elementów powolnej dominacji nad facetem, czego on nie zrozumiał. Powinien prędzej zastosować krótkie wytłumaczenie a potem po prostu olewka - wiedząc o co tak naprawdę chodzi, a chodziło o nauczenie go, kto tu rządzi.

 

Poza tym pytanie czy rzeczywiście Pani jest pewna kolejności wykonanych czynów- może jak wyleciały jej te tabletki, zapomniała jaka była kolejność - czy najpierw wsadziła poprzednie dwie do szklanki, czy może wyjęła pierwsze dwie na stół, potem wypadły jej drugie dwie - także na stół, a potem wzięła losowe tabletki.

 

Edytowane przez arch
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> to był po prostu jeden z elementów powolnej dominacji nad facetem,

 

Przepraszam, ale pozwolę sobie się nie zgodzić, pani jest tylko "małpą z brzytwą w histerii" . Ja tu  nie dostrzegam  żadnej zamierzonej i celowej - dominacji. Co wcale nie znaczy ze - to lepiej i mniej niebezpieczne dla relacji.

I się teraz będę "wymądrzać" . Ale pozwolę sobie, bo widzę ze wiece co się robi...Nie czyta się. Niech sobie baba gada do ręki

 

Moim zdaniem-

Rozumem ze mąż podjął się heroicznego wysiłku by "małpkę" uspokoić, ale metodę wybrał niekoniecznie dobrą. Wiecie panowie,  skoro to"małpa" to jak sie wam wydaje--da się ją uspokoić logicznymi wyjaśnieniem? W taki sytuacji raczej zapytała bym  "małpę" łagodnym tonem- kochanie moje, ale co sie stało... tak naprawdę-i się można bardzo zdziwić bo się okazuje ze wcale nie chodzi o te durne tabletki ,tylko o to ze cztery dni wcześniej...

Dygresja- ja sie tak zwracam do kobiet które znam, gdy widzę ze coś je wytrąciło z równowagi i reagują nieadekwatnie... 

To moze być nudne...wysłuchiwać często- gęsto bzdur,mnie to nudzi, dlatego można nauczyć kobietę by się- rozluźniałam na  odp ton  głosu...i odreagowywała stres w ciszy, odnajdując w jego silnych ramionach  swoje poczucie bezpieczeństwa( czy cos w ten deseń) U mnie to są  ramiona macierzyńskie;)Ale tylko, jeśli waszym zdanie na to poczucie bezp. sobie zasłużyła. Bo czasem warto sobie zadac pytanie- czy ja tę kobiet  naprawdę kocham...i w takim razie za co...

Dygresja

Nadaliście kobietom,  jeden, ogólny, totem zwierzęcy. Niestety, nie dla każdej kobiety, totemem jest ta poczciwa, głupia, łatwa do ogarnięcia -małpa. Czasem bywa ze to Zmija, Kameleon,Lis. Czyliście  na pewno japońskie bajki o kobietach -lisach . Jesli nie, to polecam.

Mężczyznom tez można nadać  takie totemy zwierzęce.  I też można wpływac na ich stany emocjonalne,  gdy są  toksyczne. np wraca z pracy twój Byk, i od progu widzisz ze  wkurw na max...No jasne ze nie na ciebie. Bo rano  jak wychodził z pracy było wszystko ok, ...I jak zrobić by mu  ten wkurw nie zaszkodził...zamiast sie kumulować -i potem zawał, albo wrzody. Albo nie został rozładowany na twojej osobie ...

 

 

 

No i to pewnie na tyle, na czas jakiś ,bo jak się domyślam zaraz mi się oberwie -kara  i kwarantanna za interpunkcję albo i co gorszego...

Miał;)

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.