Skocz do zawartości

Komti

Starszy Użytkownik
  • Postów

    405
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Komti

  1. Wywiad z Andrzejem Gryżewskim, seksuologiem i psychoterapeutą. Dość matriksowy, ale trafiają się przebłyski prawdy... https://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,25626242,orgazmy-wcale-nie-sa-gwarancja-udanego-zwiazku-seks-to-za-malo.html Fragment: Miałem klientkę, która związała się z bardzo majętnym człowiekiem na wysokim stanowisku. Ich romans zaczął się w pracy, dość szybko uznali, że chcą być razem, on przeniósł się do innej firmy, by było etycznie. Zamieszkali razem, szybko wzięli ślub. On jej imponuje, mają wygodne życie, spędzają urlopy w drogich hotelach w egzotycznych miejscach. Wygląda to idealnie, prawda? Tymczasem ta kobieta po seksie regularnie odczuwa smutek. Nie kocha partnera. Jest w tym hotelu, na tych wakacjach, wokół raj, ona nieszczęśliwa. Nie pożąda męża, nie darzy go uczuciem, ma do siebie wstręt, że się udostępnia w zamian za dostatnie życie i luksusowe wyjazdy. Małżeńska prostytucja. Ale przecież imponował jej, nawiązali romans, są w związku. Co się stało? Imponowało jej, że jest na wysokim stanowisku i miło połechtało, że ktoś o takim statusie społecznym i finansowym zwrócił na nią uwagę. Poza tym to faktycznie idealny kandydat na męża - każda teściowa to potwierdzi. Ona jednak czuje się, jakby miała emocjonalną grypę. Rozum swoje, a emocje swoje. To jak wyjechać na Malediwy i się rozchorować. Co z tego, że jest pięknie wokół, skoro się siedzi w łóżku z gorączką, bólem gardła i mięśni. Przecież są związki, w których para się nie kocha, ale ma udany seks... Czy na pewno udany? Bo z tego, co słyszę w gabinecie, prawie 60 procent kobiet nie pożąda mężczyzn, z którymi są w stałym związku. Z tej grupy wywodzi się większość kobiet odczuwających smutek po zbliżeniu.
  2. Też o tym pomyślałem, a także o ojcu głównej bohaterki czy ew. przyszłym teściu ? Podejrzewam, że któraś w wymienionych osób co najmniej ''czuwa nad sytuacją'', a co najważniejsze - gwarantuje miękką poduszkę jeżeli autorka się poślizgnie .. . Myślę, że te firmowe początki można przyrównać do haju hormonalnego na początku związku dwojga ludzi. Byłbym pod dużym wrażeniem jeżeli autorka napisałaby na wstępie, że aktywnie prowadzi firmę np od 5 lat. W takim okresie czasu można cokolwiek ocenić, w tym 'sukces', pod kątem różnych kryteriów. Tymczasem mamy miesiąc miodowy - kasa na podatki, zusy jest, brak roszczeń kontrahentów i pracowników oraz innych zdarzeń na które należy być przygotowanym w danej branży. Dość spektakularne oświadczenia autorki sugerują , że wysunęła się na prowadzenie na drugim kilometrze - gdyby to była niedzielna ''parkowa piątka'' to pewnie wznosiłbym już peany gratulacje. Tymczasem wydaje mi się, że mamy do czynienia z maratonem - co nie oznacza braku życzliwości i trzymania kciuków za @Androgeniczna. Niewątpliwie ta przygoda niesie ze sobą możliwość zdobycia życiowego doświadczenia i nowych umiejętności - czego gratuluję.
  3. Hahaha wybacz, lecz powyższy wywód świadczy o Twojej niedojrzałości.. no chyba, że chcesz znaleźć przeszkodę nie do przeskoczenia i ten sposób 'obiektywnie' zracjonalizować przyczynę ostatecznego rozstania z partnerem - wszak on już zawsze będzie sporo od Ciebie starszy, tyle, że niedługo stanie się trapionym chorobami balonem z którego uszło powietrze.. Życie pisze różne scenariusze - równie dobrze ten 'mityczny' rownolatek, albo partner starszy 'o te kilka' lat (broń boże nie o 10 i więcej.. :D) może tę 'mityczną' energię (o ile posiada ją z automatu stosownie do metrykalnego wieku - idąc tropem rozumowania autorki) niekoniecznie nakierować na rzecz rodziny i potomka, a np innej kobiety /kobiet ? i wielu rzeczy które potrafią skutecznie rozproszyć biologiczne cele życiowe Może tę energię poświęcić na rozwój biznesu 24/7, motocykl na którym straci rączki, nóżki i kilka płatów mózgu czy po prostu mieć w d.. pie Ciebie i 'bachora', grać w plejaka przy browarku - no ale ok, wiek metrykalny i energia będą Ci się formalnie zgadzać ? Innymi słowy, jeżeli już przyspawałaś się do scenariusza ojciec 'za stary' do wychowania dzieci, to w ramach gimnastyki umysłowej przećwicz scenariusz : ojciec 'zbyt młody, niedojrzały' do posiadania dzieci - może wtedy odkryjesz jakie tak naprawdę cechy i wartości partnera mają znaczenie dla założenia i utrzymania zdrowej rodziny - o ile nie szukasz jedynie beciaka chłodzącego tragarzo - narzędzia, bankomatu.. no bo wtedy to prosta sprawa.. ?
  4. Po prostu bądź konsekwentny w unikaniu kontaktu (bądź czujny i mniej przynajmniej przemyślane jakieś warianty kontry - szczególnie jeżeli środowisko w którym jesteście jest dość hermetyczne, a Ty robisz doktorat.. ). Przez '' brazyliadę'' mam na myśli różne jej sztuczki i podchody - mniej lub bardziej desperackie próby powrotu, granie dupką, sondowanie co wiesz i czy faktycznie możesz /chcesz jej zaszkodzić, włącznie z jej równoległą intrygą, której celem będzie prewencyjne spuszczenie Cię w kiblu..
  5. Skoro już do niej napisałeś i ją zablokowałeś to przynajmniej bądź konsekwentny w tej blokadzie i niczego jej nie tłumacz. Niech się jej styki palą jak kabel w starym żelazku. Jeżeli z niej taka artystka jak to opisujesz to zacznie się niezły cyrk zważywszy na to, że - jak twierdzisz - możesz jej sporo namieszać. Pytanie tylko, czy ona ma tego świadomość. W każdym razie, o ile się nie rozprujesz, szykuje się niezła brazyliada..
  6. Kolego, tu nie ma sztywnych reguł. Czytaj jej komunikaty niewerbalne. Inicjuj dotyk. Jeżeli dziewczyna dobrze na to reaguje to ciśniesz do przodu jak husarz pod Wiedniem..
  7. Kolego, Twój post zawiera odpowiedź na przedstawione zagadnienie. Zbyt długo się ociągałeś z przebolcowaniem tej dziewczyny. Skąd ta pewność, że ona chciała czekać? Ociągałeś się więc ona po prostu wprowadziła własną korektę do rozkładu jazdy..
  8. A teraz przełożenie tej spierdoliny na stabilność małżeństwa.. PS. Podobno biała suknia to symbol czystości i niewinności panny młodej? Czekam na jakiś red pillowy wynalazek dla białorycerstwa typu suknia z sensorami karuzeli kuntangów Odpowiednia aplikacja powinna zmieniać kolor sukni ślubnej od szarego poprzez brunatny do węglowej czerni..
  9. W opisie tego związku dostrzegam sporo naiwnej wzniosłości i idealizacji. Też byłem przez pewien czas przekonany, że jednostki na wysokim poziomie rozwoju duchowego mogą w każdej kwestii otwarcie się porozumieć. Zrozumiałem, że to nie dotyczy kobiet i mężczyzn Szczególnie naiwnie brzmi akapit o Twoim ogarnięciu na wielu płaszczyznach - a tymczasem kobieta rozgotowała i rozegrała Cię jak chciała, a nawet grzecznie wyprowadziła się z lokum.. Jeżeli to zrobiła na chłodno to może oznaczać to dwie możliwości: - zna Cię tak dobrze i wie, że zmiękniesz, - nie wzbudzasz w niej szczerego pożądania i właściwe wywołałeś rozstanie o którym ona myślała już od pewnego czasu. Niewykluczone, że Twoja rama jest już od dawna w strzępach, a Ty tymczasem sobie racjonalizujesz, że jesteś teraz alfą bo wyprosiłeś kobietę z kwadratu i milczysz. Trudno przeanalizować tę sytuację bez konkretnej wiedzy typu: w jakim jesteście wieku, jak spędzaliście wspólnie czas, kto ma przewagę finansową, jak wyglądają wasze relacje z rodzicami, gdzie dziewczyna się wyprowadziła, czy kiedykolwiek pojawiał się między wierszami lub otwarcie temat dzieci.
  10. Odpowiedź jest prosta jak konstrukcja.. kutanga. Ogarnij sobie kolejną koleżankę, a najlepiej w sumie ze dwie. Nie będziesz miał czasu i ochoty na 'angażowanie' się. A gdy będziesz miał już dosyć, to skup się na samodoskonaleniu..
  11. Lol. Zaangażować się emocjonalnie w 50 kuntangów? ? Czy Ty czytasz siebie ze zrozumieniem?
  12. Nie pożąda Twoich genów? Może jesteś dla niej jedynie współlokatorem?
  13. @deomi jak u Ciebie wygląda ochrona przed STD przy takiej symultanie?
  14. Zrób jej korepetycje swoim kutangiem.. To w pewnym sensie też niedozwolony sprzęt, a wynagrodzenie obniż do równowartości jednej średniej krajowej. Uważam, że to racjonalny deal.
  15. Standardowy wiek ojca... w sytuacji, w której ojcowie są coraz częściej wykluczani z udziału w życiu dzieci.. A czy odniesiesz się do standardowego obecnie wieku w którym kobieta rodzi pierwsze dziecko? Bo wydaje mi się, że wciąż się przesuwa.. Przepraszam, a gdzie coś takiego napisałem? Jeśli Ci to pomoże to zanim skomentujesz to najpierw zacytuj i sprawdź czy to co napisałaś odnosi się do cytatu.
  16. Stosujesz infantylne uproszczenia i stosujesz daleko posunięte nadinterpretacje (dzięki temu przynajmniej mam pewność, że dyskutuję w rezerwacie . ) Oczywiście, że ogarnięcie to nie tylko pieniądze, ale przede wszystkim tzw. doświadczenie życiowe (pewność siebie wynikająca z osiągnięć, umiejętności pokonywania kryzysów), zasoby nie tylko materialne, ale też społeczne - kontakty, znajomości. Mentalność, poglądy, wizja, temperament? Nie zauważyłem aby różnica wieku np 10-12 lat wpływałaby tu na cokolwiek jeżeli mężczyzna i kobieta dopasują się pod względem wymienionych kryteriów. Z Twoich wypowiedzi wnioskuję, że brakuje Ci po prostu doświadczenia życiowego i odpowiednich wzorców "ogarniętych mężczyzn" . Możliwe, że w Twoim otoczeniu brakuje przykładów takich związków, więc stosujesz stereotypowe klisze, żeby szybko zniwelować dysonans poznawczy. Żebyś się zorientowała jaki ja mam wzorzec "ogarniętego" starszego mężczyzny (a wielu ogarniętych starszych mężczyzn obserwuję w życiu zawodowym i prywatnym) to proszę bardzo, przykład: Podejrzewam tu potężny skrót myślowy lub brak szacunku do własnej inteligencji. Chciałbym skomentować spójną wypowiedź posiadającą namiastkę logiki lub zawierającą dane statystyczne lub elementy doświadczenia życiowego. Niestety nie jestem w stanie Tak jest, w rodzinie jak na statku - kapitan może być tylko jeden (co nie oznacza, że kobieta nie może być pierwszym oficerem ). I mówimy tu o kluczowych dla rodziny decyzjach (w pozostałych kwestiach dojrzały mężczyzna będzie wiedział kiedy ustąpić, kiedy dyskutować - dla dobra rodziny, a nie "najwspanialszej pod słońcem myszki" która pragmatycznie np. nałoży szlabanik na seks swojemu równoletniemu "partnerowi" czy sprowadzi do roli bezwolnego bankomatu (ile jest takich kastracyjnych historii jest w świeżakowni!) Reasumując tych kapitanów ma być dwóch, to już zdeterminowałaś swój związek z równolatkiem: Kobieta ta stanie się kolejną bohaterską samotną matką, po małżeństwie z krótkim okresem przydatności do spożycia... Ale co tam dramaty dzieci w rozpadających się małżeństwach. Jakąś to traumę przeżywa 10-latek, który musi spędzać czas z 50-letnim ojcem! Brawo, kolejny przykład braku logicznej kultury wypowiedzi a właściwie loszkologiki na wysokim poziomie Na jakiej podstawie wyciągnęłaś taki wniosek? To pytanie retoryczne. Nie musisz odpowiadać. Okej, idąc tropem Twojej logiki, skoro teraz piszesz kocopały i infantylnie nadinterpretujesz to gdy osiągniesz wiek 40+ zachowasz w tej kwestii status quo (zastanawiam się zatem o jakich to najlepszych kartach obecnie wspominasz... ) Dlaczego masz brać faceta który z "niejednego pieca chleb jadł"? Przekonasz się po kilku latach związku z facetem który rozpoczął spożywanie chlebka od Twojego piecyka... I tu jest właśnie Twój "ból dupy" pogrzebany - starszy ogarnięty mężczyzna (w przeciwieństwie do formowanego na świeżo beciaka) nie da się zmanipulować Twoimi "najlepszymi kartami" (Btw, jakie są Twoje najlepsze karty w tej chwili? Chyba nie masz na myśli urody czyli jędrnych cycków, kształtnej dupki etc? Bo mógłbym wtedy napisać, że jesteś mizoginicznym trollem sprowadzającym kobiety tylko i wyłącznie do obiektu zaspokojenia seksualnego... Ojej zaraz! Dodajmy jeszcze Twoją projekcję że, "baba nie wnosi nic konstruktywnego do twojego świata, poza ruchaniem" i mamy dopełniony obrazek. I kto tu uprzedmiotawia kobiety? Odpowiedz sobie na pytanie czy i dlaczego starszy, ogarnięty mężczyzna chciałby się wiązać z Tobą.
  17. @Wielokropek zacznij argumentować zamiast odpowiadać formułkami. Starszy, doświadczony, ogarnięty mężczyzna nie da sobie wejść na głowę, nie da się przerobić na beciaka. To nie jest regułą, dlatego piszę : ogarnięty. PS. Mój ojciec wyprodukował mnie w wieku 42 lat. Moja matka miała wtedy lat 29. Myślę, że to jeden z elementów przepisu na wieloletni, stabilny związek. Tymczasem na wlasnej skórze przekonałem się, że związki rówieśnicze nie mają sensu, no chyba, że facet w okolicach 40 robi tzw. drugie rozdanie . Odpowiadałoby Ci to?
  18. Eh klasyka gatunku. Jesteś zbyt od niej uzależniony, nie posiadasz żadnych innych opcji. Funkcjonujesz jako bezwolny element planu realizowanego przez tę kobietę. Stwórz własny plan. Zmiana pracy, wyprowadzka do swojego kwadratu - to podstawy. Wtedy jeszcze są szanse na wprowadzenie równowagi do tego związku, a pańcia szybko odnajdzie swoje miejsce w szeregu. (nie polecam tej opcji). Na Twoim miejscu to ewakuowałbym się jak najszybciej, bo akcja oficjalnie zmierza do zalegalizowania Twojego statusu jako chłodzącego narzędzio - bankomatu (nowy bombel) . Jeżeli masz parcie na założenie rodziny to bezdzietnych pańć 27-30 z ciśnieniem na bombelka jest multum, więc ogarnij się z desperacji, skup się tylko i wyłącznie na sobie - - > zacznij działać.
  19. Sporo zainwestowaleś w tę 'relację', więc stąd ten ból. To minie. Skup się na sobie i realizacji swoich pasji. Wszelkie logiczne wnioski co do dalszych działań samodzielnie wyciagniesz na chłodno czytając to co napisałeś. Twoja historia to kolejne potwierdzenie tego, że większość kobiet będzie starać się mniej lub bardziej umiejętnie przekierować energię mężczyzny po to aby zaspokajać jej potrzeby i cele. W Twojej opowieści widać jak na dłoni jak ta kobieta na różne sposoby regulowała palnik, tak abyś jak żaba nie wyskoczył gwałtownie z garnka. Gdy przeregulowała i trzymałeś ramę to odpuszczała, usypiała Twoją czujność i stopniowe podkręcanie gazu zaczynało się od nowa. Popatrz tylko na głowę tej rodziny, wycofany, wykastrowany samiec bez autorytetu , który zapewne jest wciąż tolerowany bo pełni funkcję żyjącego bankomatu. Jedyną szansą na przetrwanie tego związku byłoby całkowite odcięcie się od tej rodziny na dość wczesnym etapie relacji, teraz to już jedynie teoretyzowanie. W temacie polecam także:
  20. A.D. 2019 Pani Malina: atencyjny bełkot plus infantylne próby ekspozycji "atutów". A.D. 1981 Pani Krystyna Podleska: Wniosek: Pani Malina powinna się jeszcze sporo nauczyć...
  21. @AdamPogadamTo skrót myślowy, a nie wyczerpujący elaborat. Równie dobrze mogłeś napisać, że przyrównałem mgtow do hikikomori ? W pierwszej grupie lokowałbym mężczyzn, na różnych etapach odłączenia od matrixa (wrzuć w wyszukiwarkę hasła typu: 5 stages of redpill lub redpill grief - można to przyrównać do etapów żałoby). I między tymi etapami pojawiają się stany ucieczkowe - nie ucieczka przed światem do piwnicy, lecz przykładowo unikanie mniej lub bardziej zażyłych kontaktów z kobietami, swoisty nihilizm związany z nawiązywaniem bliższych relacji. W drugiej grupie będą ci którzy przeszli już te etapy i potrafią w zastanych warunkach rynku matrymonialnego i swojego smv wyciągnąć to co będzie dla nich najlepsze, a najogólniej mówiąc - świadomie kontrolować i bawić się procesem, bez przywiązywania wagi do rezultatu (czyt. promowanych przez matriks '' szczęśliwych obrazków") . Napisałem o tym dlatego, że różne postawy można zaobserwować wśród braci na forum, więc warto mieć świadomość, że wszyscy - pomimo (mniej lub bardziej zaawansowanego) odłączenia od matrixa - pozostajemy na różnych etapach postrzegania zasadniczych spraw związanych z kobietami.
  22. Jasne. Koła tu nie odkryłem, chodzi mi o to aby dać do zrozumienia tym braciom, którzy akurat czują się w tym momencie mocno dojechani przez system, że mogą przejść z jednej grupy do drugiej ? Przepisów na to na forum jest multum. Tyle i aż tyle.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.