Skocz do zawartości

Adams

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1122
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Adams

  1. Pozwolę sobie zwrócić uwagę, że takie ujęcie tematu może stawiać ponad socjologią wykwity tupu gender studies: https://www.uni.lodz.pl/strefa-kandydata/oferta-studiow/masters-degree-in-womens-and-gender-studies-gemma-1 Absolwenci tego arcy-ciekawego kierunku posiadają ponoć takie, ultra-ważne i przydatne umiejętności: Natomiast socjologia może się wydawać beznadzieja z opisu, jednak zwykle absolwenci tego kierunku mają dobrze opanowane badania społeczne. To jest cenną umiejętnością w badaniach rynkowych, badaniach opinii społecznej itp. Zrobić badanie tak, żeby wyniki były miarodajne, a koszty akceptowalne, to jest nie lada sztuka. Wydawać by się mogło, że do badań statystycznych to należy sięgać po matematyków, ale w praktyce matematycy nie mają pojęcia o tym, jak się realizuje badania społeczne. A socjologowie jak najbardziej. Także wnoszę o awansowanie socjologii do kategorii nr 5
  2. Tak. Potencjalne na pewno. A realne? Niczego niestety nie masz zagwarantowanego. Z kwitami finansowymi możesz wkręcić się do wielu firm do controllingu, gdzie zarabia się tak: źródło: https://eventis.pl/artykul/kontroler-finansowy-rola-obowiazki-i-kwalifikacje-id95 Mam doświadczenie w controllingu właśnie i w mojej opinii jest to praca lekka, łatwa i dobrze płatna. Dodatkowo, masz wgląd w finanse firmy, więc nie ma opcji zbyć Twojej prośby o podwyżkę głupim gadaniem o słabej kondycji finansowej przedsiębiorstwa 😉 Są jednak inne ścieżki - np. ubezpieczenia. Taki aktuariusz zarabia następująco: źródło: https://wynagrodzenia.pl/moja-placa/ile-zarabia-aktuariusz Jest też wiele stanowisk w korporacyjnych finansach, gdzie robisz jakieś plany, analizy itp. Praca na liczbach, ale nie żaden kosmos. Jedyne, czego sugeruję unikać, to tzw. Shared Service Centre, gdzie często szukają absolwentów kierunków finansowych. Takie organizacje robią księgowość dla dużych firm, które wolą zatrudnić firmę zewnętrzną niż utrzymywać dział księgowości. Warunki zwykle dużo gorsze od rdzennych korpo, a robota prosta, nierozwijająca i nudna. Zajrzyj też tu: https://www.karierawfinansach.pl/artykul/raporty/kwalifikacje-zawodowe-a-zarobki-czyli-jak-posiadanie-certyfikatu-wplywa-na-wynagrodzenie Link mówi o międzynarodowych certyfikatach, ale cały serwis powinien rzucić Ci światło na kwestię pracy w finansach.
  3. Pozwolę sobie przedstawić to z perspektywy człeka, który za młodu na olimpiady matematyczne jeździł, a do szkoły średniej chodził do klasy dla kujonów, do której było 15 osób na miejsce i specjalne egzaminy w kwietniu. Matematyka na polibudzie to zupełnie inna liga. Składają się na to dwa elementy: stopień zaawansowania materiału i sposób prowadzenia zajęć wraz z metodami weryfikacji wiedzy studentów. Sam materiał dla wielu okazał się nie do przejścia (po pierwszym semestrze wyleciało 80 osób z 300). Natomiast zajęcia prowadzone są w sposób będący tematem memów: na wykładach przykład typu 2+2=4; na ćwiczeniach 2+2x2=6; na kolokwium zadanie: krzywa opisana wzorem f(x)=..... zakreśla granice obszaru poruszając się po krzywej g(x)=.... oraz wykonują obrót wokół osi wyznaczonej funkcją h(x)=... Oblicz objętość obszaru zakreślonego w ten sposób. Przy obecnych pomocach (YouTube, ChatGPT) pewnie jest trochę łatwiej (ja studiowałem ćwierć wieku temu), niemniej problem całkowitego rozjazdu przykładów z zajęć i zadań na kolosach, z tego, co słyszę, pozostaje aktualny. Potem robiłem jeszcze studia ekonomiczne na UW. Inna bajka, w porównaniu do polibudy prościzna, same piątki miałem. Ale i tak statystyka matematyczna to była największa kosa na wydziale. Tu Twoje określenie z cytatu pasuje dość dobrze. Uwzględniając zestawienie: https://businessinsider.com.pl/praca/te-kierunki-warto-studiowac-po-ich-ukonczeniu-mozesz-duzo-zarabiac/5pzrj22 Studia na kierunku finansowym mogą być dla Ciebie niezłym rozwiązaniem. BTW - na studiach technicznych nie tylko matematyka sprawia kłopoty. Ciągle lata się z jakimiś projektami, sterczy w kolejkach na konsultacje u prowadzącego... ogólnie nieprzyjemna sprawa, nie polecam.
  4. Trudno powiedzieć, czy masz na myśli Ukrainki czy Białorusinki, niemniej w obydwu przypadkach warto zauważyć, że liczba zakażeń wirusem HIV na Białorusi jest dwukrotnie wyższa niż w Polsce, gdzie Polska ma czterokrotnie więcej ludności. A dla Ukrainy ten wskaźnik jest ponad dziesięciokrotnie wyższy od PL. Generalnie, to są europejskie burdele, a te ciepłe i rodzinne krasawice to zawodowe damy negocjowalnego afektu, jak to nazywał Terry Pratchett. Oczywiście nie można wszystkich wrzucać do jednego wora, z pewnością są wyjątki. Cytując Krasickiego: ...wszystko to być może; Prawda; jednakże ja to między bajki włożę.
  5. ROTFL 😆 @Endr3w To znaczy tylko tyle, że jesteś dla niej wizualnie nieakceptowalny. Za brzydki jesteś, smutna prawda. Laska ewidentnie próbuje znaleźć sobie provider-a, który zapewni jej lepsze życie. Jej aktualny mąż zapewnił jej bycie sprzątaczką i zrobił jej niepełnosprytne dziecko. Zabrał jej najlepsze lata i niczego nie dał. Tako rzecze loszkologika. Nie dziwota, że jedzie po nim jak po burej suce. Ty się nadajesz na provider-a, ale na myśl o seksie z Tobą panna wysycha na wiór. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że jakbyś wyglądał jak Klaudiusz, to by się okazało, że laska nie ma żadnej traumy, nikt jej nie wykorzystywał, a w ogóle to lubi w każdy otwór. A jakbyś miał równie przystojnego brata czy kumpla, to i trójkącik by się jej wydał atrakcyjnym pomysłem. Podsumowując, jesteś urabiany na bankomat. BTW - jak tylko zaczniesz się stawiać, to zostaniesz gwałcicielem i pedofilem.
  6. A na jakim kierunku piszesz tę magisterkę?
  7. Miało być o negocjacjach, a są truizmy albo opuszczanie rąk, bo nic się nie da zrobić...
  8. Poradnik sensowny, tylko brak konkretnych przykładów. Takie rozważania teoretyczne jak w poradnikach podrywu - zaskocz ją czymś, wyróżnij się, bądź bardziej interesujący od innych. Albo porady dla boksera - unikaj jego ciosów i bij, kiedy się odsłoni. To wszystko jest całkowicie słuszne, nie przeczę. Tylko w sytuacji przedstawionej przez @Foxtrot-a niewiele z tego wynika. Ja bardziej chciałbym zobaczyć prawdziwe przykłady z tego przywoływanego doświadczenia. Np zbijanie argumentu: "nie mogę, polityka firmy, a poza tym jak dam jednemu, to zaraz każdy będzie chciał więcej". Tu moje skromne doświadczenie pokazuje, że są to argumenty wykorzystywane często i bez ograniczeń, wręcz powtarzane jak zdarta płyta. A wzrost zakresu obowiązków jest kwitowany, że wcześniej się przyuczałeś, a teraz dopiero zaczynasz działać jako pełnowartościowy pracownik, którego wynagrodzenie dostawałeś od początku.
  9. Pomysł, żeby zacząć od broni kalibru 22 LR wydaje się być sensowny. Hitem ostatnich lat jest amerykański Kel-Tec P17 i do nauki to świetny pistolet. Dodatkowo dobry do skrytego noszenia (a magazynek na 16 pestek zapewnia całkiem sporą siłę ognia). Inny pomysł to rewolwer Heritage Rough Rider. Oczywiście są też inne, całkiem spoko konstrukcje, ale te są tanie, co pozwala nie wykosztować się na starcie. Jednak większość ludzi z takiej broni nie trafi w ludzką sylwetkę z odległości powyżej 20m. Strzelanie z pistoletu to wbrew pozorom dość trudna sprawa, czego przykładem jest Kwiatek ze Strzelnica.tv - milion pestek wystrzelił, a idzie mu tak, że Józef Zapędzki przewraca się w grobie (dla przypomnienia - dwukrotny mistrz olimpijski w pistolecie szybkostrzelnym). Dlatego fajnie by było mieć coś jeszcze i tu znowu wchodzi cały na biało Kel-Tec ze swoim SUB2000 na amunicję 9x19mm (aka 9mm parabellum, aka 9mm Luger, aka 9mm NATO). Po złożeniu ta broń mieści się pod kurtką czy w miejskim plecaku. Pomysł ze sztucerem rozbija się o nieporęczność takiej broni i ceny amunicji (pi razy oko 10x drożej od 22LR). Do tego spory odrzut i bardzo głośny huk mogą zniechęcić początkującego. Dość podobnie jest ze strzelbami - duże, nieporęczne, niska szybkostrzelność. Do walki we własnym domu o tyle ok, że niska penetracja nie spowoduje przebicia ścian i nie rani innych domowników. Podsumowując - do nauki polecam wytłuszczone powyżej modele. Z czasem przyjdzie czas na mocniejszą klamkę i może jakiegoś AR-a, ale jak ktoś strzelać nie umie, to z każdej broni będzie pudłował. Dlatego lepiej zacząć po taniości.
  10. Adams

    Golarka elektryczna

    Maszynki Panasonic golą na mokro. Używałem z kremami, piankami, żelami - maszynka działa na wszystkim. Super dokładne golenie, skóra gładka, w dotyku nie czuć żadnego, nawet minimalnego zarostu. U nas marka ta nie jest popularna, dominują Philipsy, Brauny itp. Ale warto zainteresować się Panasonic-ami, to najlepsze golarki elektryczne.
  11. @JoeBlue Tak, robią. Aczkolwiek sporo to kosztuje. Cena zabiegu to jedno, ale dochodzi mnóstwo dodatkowych spraw jak opłata za każdy dzień pobytu w szpitalu, za anestezjologa, za samą protezę (implant) itd. Finalnie zabieg, który w cenniku kosztuje 10k, ze wszystkimi sprawami pobocznymi może kosztować dwa razy tyle. Dlatego warto pytać o łączny koszt zabiegu. Info na podstawie wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego.
  12. @Brat JanTo jest technologia znana od lat 60-tych XX wieku i szeroko stosowana. Jeżeli ktoś się reklamuje, że jego piguły są lepsze, bo są liposomalne, to tak, jakby reklamował swoją wodę, że jest lepsza, bo jest mokra
  13. Dla takich jak Ty Audi ma ofertę nazwaną leasing jak abonament: Tak naprawdę jest to podobne do najmu długoterminowego. Opcja wykupu na koniec przeważnie istnieje, jednak per saldo opłaca się mniej od leasingu klasycznego. Grupa VAG promuje taki model - weź samochód na 3 lata, a potem weź następny, a my ten 'stary' sprzedamy jako używany z gwarancją Das Welt Auto czy coś takiego. Ty masz z tego naprawdę niską ratę - A4 w bieda wersji to niecałe 1500 ziko wg strony VWFS (netto): https://kalkulator.vwfs.pl/ Oczywiście nie nastawiaj się na ratę 1500 (netto), bo Audi są ubogo wyposażone i trzeba będzie z 50k wydać na bajery, o których wspominałeś. Pandemia i wojna mocno zachwiały płynnością i jakością produkowanych samochodów. Ludziki się skarżą, że nowe samochody spędzają więcej czasu w warsztatach niż na drogach. W takiej sytuacji oferta, w której spłacasz tylko utratę wartości pojazdu wydaje się rozsądna - płacisz niskie raty, a jak fura okaże się awaryjna, to oddajesz i pozdrawiasz środkowym palcem. W leasingu tradycyjnym po spłacie zostajesz z awaryjną furą jak Himilsbach z angielskim. Edit: Zapomniałem o super istotnej rzeczy. Jeżeli będziesz brał skrzynię S-Tronic (to jest DSG, tylko inaczej nazwane) to koniecznie dokup opcję trybów jazdy. Skrzynie domyślnie strasznie mulą, żeby spełnić wymogi emisji itp bzdury. Przełączasz na tryb 'Sport' i samochód jedzie na miarę swoich możliwości.
  14. No właśnie. A firma musi się liczyć z różnymi atakami z różnych środowisk. Niewykluczone, że taki projekty powstają nie po to, żeby wygenerować jakikolwiek zysk, tylko żeby zamknąć mordy różnym aktywistom, pokazać się jako organizacja otwarta, nowoczesna, sratatata. Widziałem coś podobnego w jednej z największych polskich firm. Były różnorakie konkursy, programy promocji najzdolniejszych pracowników itp. W żadnym nie było ani jednej kobiety. Kryteria były stricte merytoryczne i tak jakoś wyszło, że żadna białogłowa się nie załapała. Ze względów PR-owych firma odpaliła program tylko dla niewiast - bądź menadżerką czy tak jakoś. Koszt niewielki, a feministkom mordy pozatykane, koń zwalony
  15. Pukłeś szona to pukłeś, na chuj drążyć temat?
  16. Znam ziomka, co po 15 latach w firmie powiedział dość! i odpalił sklep. Całkiem nieźle mu szło, ale rynek się zmienił i trzeba było interes zamknąć. Od tamtej pory, a to już chyba ponad 10 lat, robi jakieś zlecenia i gównorobótki. Żyje głównie z wynajmowania domu po rodzicach. Często wspomina, że z kasą kiepsko. Ale za to może spać do południa i nikt mu nie brzęczy nad uchem.
  17. One nie chcą siadać na publicznych klopach, żeby nie załapać bakterii itp., więc atakują na Małysza, a że łatwo stracić równowagę, to jedna sika, a druga ją asekuruje. Potem ew. zmiana. A ploty itp. to przy okazji, przecież one pytlują bez przerwy.
  18. Jest taki test: masz wannę pełną wody, łyżkę stołową, szklankę i wiadro. Jak opróżnisz wannę z wody?
  19. @Lupus Malowałem tylko jeden raz. Przy czym ściany były białe, tylko brudne (poprzednie malowanie ponad 10 lat temu). Czy od pierwszego razu farba pokryje ciemną ścianę - trudno wyczuć.
  20. @LupusW zeszłym roku malowałem mieszkanie i zależało mi właśnie na dobrze kryjącej farbie, żeby opędzić wszystko jedną warstwą. Przeczytałem pół internetu i wyszło mi, że rewelacyjne krycie mają farby Flugger, jednak są bardzo drogie. Ze względów ekonomicznych wybrałem farbę o nieznacznie słabszym kryciu, ale w ludzkiej cenie - Kabe Aquatex. Jestem bardzo zadowolony z tego wyboru, farba kryje rewelacyjnie, a przy tym jest w miarę wydajna. Polecam z całego serca.
  21. Polskie prawo nie przyznaje alimentów na byłego małżonka bezwarunkowo. Czyli jeżeli próbujesz uzyskać odpowiedź zero-jedynkową, to jej nie dostaniesz. Rzeczywistość jest nieco skomplikowana. Prawo mówi: Kodeks rodzinny i opiekuńczy, Art. 60... § 1. Małżonek rozwiedziony, który nie został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia i który znajduje się w niedostatku, może żądać od drugiego małżonka rozwiedzionego dostarczania środków utrzymania w zakresie odpowiadającym usprawiedliwionym potrzebom uprawnionego oraz możliwościom zarobkowym i majątkowym zobowiązanego. Czyli można zakładać, że o ile mąż pani Spurek nie będzie wyłącznie winny rozkładu pożycia, a dodatkowo popadnie w niedostatek (sąd będzie badał, czy sam się nie wpędził np. poprzez alkoholizm), to będzie mógł domagać się alimentów. Ale może ich nie dostać, bo sąd uzna, że jest zdolny do pracy i może na siebie zarobić, a ewentualny niedostatek wynika tylko z lenistwa. Niby z jakiej racji silna, niezależna słaba, bezbronna kobieta na utrzymywać słabego, przygłupowatego mężczyznę zdrowego konia?? Sytuacja nieco inaczej wygląda, gdy jedna ze stron zostanie uznana za całkowicie winną rozkładu pożycia: § 2. Jeżeli jeden z małżonków został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia, a rozwód pociąga za sobą istotne pogorszenie sytuacji materialnej małżonka niewinnego, sąd na żądanie małżonka niewinnego może orzec, że małżonek wyłącznie winny obowiązany jest przyczyniać się w odpowiednim zakresie do zaspokajania usprawiedliwionych potrzeb małżonka niewinnego, chociażby ten nie znajdował się w niedostatku. W sytuacji gdy pani Spurek zostanie uznana za wyłącznie winną rozkładu pożycia, na żądanie byłego partnera może zostać zobowiązana przez sąd do bulenia byłemu jakiejś kasy. W takim wypadku były partner nie musi wcale klepać skrajnej biedy, ważne, że nastąpi istotne pogorszenie jego sytuacji materialnej. Są to określenia nieostre i płynne, więc nawet w takim przypadku sprawa nie jest przesądzona. Ów pan jest prawnikiem i możliwości zarobkowe ma ogromne, więc jak się weźmie za robotę, to jego sytuacja materialna wcale się nie pogorszy, c'nie? Trzeci przypadek to taki, kiedy to ten pan zostanie uznany całkowicie winnym rozkładu - wtedy na pewno nic nie dostanie. Podsumowując, nie można powiedzieć, że w razie rozstanie coś będzie się należało temu panu, niemniej w pewnych okolicznościach mógłby ubiegać się o alimenty na siebie. Byłby to klasyczny przykład patriarchalnej opresji i piekła kobiet.
  22. To już trochę chwalenie dnia przed zachodem Słońca. U mnie do pewnego momentu też tak było. Rozprawa 10 minut, rozchodzimy się w swoje strony i nikt nie ma do nikogo pretensji. Co prawda znajomi kręcili nosem, że dałem się wydymać, bo przepisałem na nią swoją część domu, ale byli i tacy, którzy uważali to za wspaniały gest itp. Potem przyszła zima i pojawiły się rachunki za ogrzewanie. I wtedy się okazało, że jestem skończonym chujem, który specjalnie zostawił ją z tym domem, żeby ją pognębić, bo niby z góry wiedziałem, że nie da rady finansowo. Dom wystawiła na sprzedaż, ale spore chałupy na sporych działkach sprzedają się kiepsko. To też moja wina, bo przecież to ja projektowałem ten dom (rękami architekta, ale mniejsza o to). I na pewno o tym wiedziałem i specjalnie ją zostawiłem z tym domem, żeby ją udupić na wiele lat. Doszło do tego, że każdy ze znajomych, kto utrzymywał ze mną kontakt, został wpisany na jej listę niegodziwców. Dzieci nie mieliśmy, na szczęście, bo coś mi mówi, że byłoby nieciekawie. Także gratuluję i życzę utrzymania poprawnych relacji. Trzymam kciuki.
  23. Otóż to. Można zwyczajnie odejść, można napisać na priv do moderacji. A takie obwieszczanie wszem i wobec swojego odejścia prosi się o reakcję w stylu:
  24. W moim odczuciu wybrany przez Ciebie model nie jest wart swojej ceny. To po prostu chińczyk obrandowany w PL. Mechanizm NH-35 to wół roboczy od Seiko (w samych Seiko nazywa się 4R35), znajdziesz go w setkach różnych tanich mikrobrandów. Trudno go ubić, ale specjalnie dokładny to on nie jest. Jak masz czas to sprawdzaj takie stronki jak: https://www.jomashop.com/ https://www.ashford.com/ https://www.worldofwatches.com/ https://www.mygiftstop.com/ I szukaj okazji na szwajcarskie zegarki Tissot, Certina, Edox, Mido, Hamilton, Glycine - są w zasięgu budżetowym. Przynajmniej niektóre modele. Bywają fajne okazje. np za takiego: Zapłaciłem 199$ już z transportem (ref T062430a). Świetnie wykonany zegarek z mechanizmem ETA 2836-2, wodoszczelny 100M, szafir i niby kompas (obrotowy bezel pomaga ustalić kierunki świata na podstawie godziny i położenia Słońca). A za tego dałem 339$ - elegancki automat z moon-fazą ,wodoszczelny 200M (ref 80505), mechanizm Sellita SW280: Jak masz czas, to sobie upolujesz coś fajnego w dobrej cenie.
  25. Tzn. co konkretnie? Anal? Face fuck? Czy tylko zwykłe ruchanko? Daj więcej szczegółów, bo nie bardzo wiadomo, jaka sytuacja zaszła.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.