Skocz do zawartości

Bullitt

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1214
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Bullitt

  1. Tłumaczę wam, że Jackowski ma prawdopodobnie kontakty ze służbami i niejako "zapowiada" pewne wydarzenia, puszcza temat w eter. Typowe działanie służb pod przykrywką cudownego jasnowidza.
  2. Myślę, że to człowiek służb. Wykorzystany do wrzucania pewnych tematów w szum medialny. Do tego celebryta.
  3. Oczywiście, że jest coś takiego jak "energia". Zresztą, jeśli masz taki dar albo poćwiczysz to samemu będziesz mógł się wprowadzać w daną energię. Siedzisz na randce z dziewczynę, patrzysz na nią (trudniejsza wersja z patrzeniem na dany punkt) i wyobrażasz sobie jak ruchasz ją w Twoim łóżku a jej ciało daje ci rozkosz. Po chwili możesz poczuć przypływ ciepła i podniecenia, bardzo możliwe, że i ona go poczuje, będzie jej z tobą dobrze. Ludzie potrafią też przecież wyczuć osoby z niską energią, które odpychają. Wielokrotnie miałem dowód na to, że energia to fakt. Gdy byłem "nabuzowany" mocną, samczą energią laski znacznie częściej zwracały na mnie uwagę niż gdy byłem przygaszony i zamknięty. W podrywie ma to duże znaczenie. Co z tego, że chłop przystojny jak pizda i kiepska energia.
  4. Lata 90 przypadają na okres mojej szkoły podstawowej. Polska prowincja, miasto około 100-200 tysięcy mieszkańców. Dużo syfu, bieda, bezrobocie, wyższa przestępczość, więcej lumpów na ulicach, widoczna narkomania, ale jednocześnie ludzie pełni nadziei, wigoru, biorący sprawy w swoje ręce. Jestem z jednego z roczników wyżu demograficznego. Mnóstwo dzieci na podwórku, wspólne zabawy: piłka nożna (rozgrywki w szkole pomiędzy klasami), koszykówka (boom na NBA), palant, podchody, gra w chowanego, kapsle, wyścigi na rowerach etc.). Zajebiste rzeczy. Dzisiaj, gdy pojadę do rodziców, na podwórku nie ma prawie nikogo. Mniej dzieci się rodzi + siedzą w domu przed komputerami + rodzice nie wypuszczają na zewnątrz. Wtedy większość wakacji spędzałem z kolegami na podwórku. Nikt się nie bał, że zaraz wpadnę po samochód albo coś sobie zrobię. Sporo subkultur, dzisiaj praktycznie wszystko wymieszane. Czy młodzież teraz ma się z czym utożsamiać poza światem wirtualnym? Chyba nie. Pierwsze zagraniczne wakacje z rodzicami to 1998 roku. Wtedy już się czuło, że Polacy zaczynają mieć szansę, żeby wyjechać raz w roku do Włoch/Chorwacji etc. Prawie każde urodziny w rodzinie = impreza. Dzisiaj prawie żadne. Ludzie trzymali się razem. Dzisiaj wszyscy samotni i żyjący w swoim świecie. Wynikało to oczywiście w dużej mierze z biedy, braku innych możliwości (Internet). Bardzo się cieszę, że dane mi było poznać analogowy świat i prawdę mówiąc, to trochę za nim tęsknię (nie tyle czysty sentyment co trzeźwa ocena, mając na uwadze dobrodziejstwo wielu rzeczy wirtualnych).
  5. Kończą tak samo jak ci, którzy nie są samotni. RÓŻNIE. Wszystko zależy od danego człowieka. Jego potencjału, wieku, osobowości. Skrajny przykład: co innego 50-letni zadbany i przystojny prawnik z kasą, co innego 50-letni zniszczony i przechlany koleś z budowlanki (też z kasą). Mogą "skończyć" całkowicie inaczej, bo mają różne doświadczenia, otoczenie, możliwości. Taki prawnik spokojnie może "skończyć" ruchając niejedną młodą prawniczkę.
  6. @Hodowca Krokodyli Jako jeden z niewielu tutaj zna się na kobietach.
  7. Zgadzam się. Znam laski, które są ładne (ale bez przesady), przerwy między ich związkami trwały co najwyżej 2-3 miesiące. Może raz nieco dłużej. Dlaczego? Dlatego, że jest w miarę ładna, fajna jako kobieta (szybko łapię się z nią super kontakt), dobrze się dogaduje z facetami, jest ekstra babką (wbrew tym wszystkim strasznym teoriom tutaj, że kobiety to samo zło). Do tego nie lubi być sama. I jaki jest efekt? Zawsze się ktoś napatoczył. Często długo same są te, które albo nie mają czasu na związki, albo są zjebane, albo mają hiper duże wymagania i nikt ich nie spełnia, albo mają jakiegoś zajebistego pecha (1% z nich). Wszystkie inne mogą mieć co chwilę nowego faceta. Oczywiście, pytanie o jakość tych gości, większość to przeciętność albo słabizna, ale może mieć. To jej wybór.
  8. Niekoniecznie, kolego. Stałem po chyba 2 dniach na mieście i była randka. Bez wina i kwiatów.
  9. Szczerze? Zachowałeś się bez sensu. No właśnie jak lamus. PS Raz kiedyś miałem taką akcję, że laska odpowiedziała na żywo, że jest zajęta. Na co ja: "Jesteś zajęta, ale nie musisz być zazdrosna o swojego chłopaka. Mnie interesują kobiety". Laska totalnie zbita z tropu, coś tam mruknęła, że jestem "imperntynencki". Zdążyłem jej dać swój numer i poszła. Mijają dwa miesiące i sms..."Cześć, to ja wtedy, bla bla...jestem już wolna"
  10. Zasada jest prosta. Proponujesz spotkanie. Jako odpowiedź dostajesz hasło: "Nie mogę, jestem zajęta". Zero czegokolwiek innego, żadnej innej propozycji i terminu. Jeśli nie zależy mi jakoś bardziej niż zwykle, odpuszczam. W wyjątkowych sytuacjach próbuję ponownie. Jeśli i wtedy nie ma powodzenia, finito definitywne.
  11. Jak dla mnie, od razu widzę dwa bliskie kierunki i sprawdzone. W Ameryce Południowej nie byłem, trudno powiedzieć. Portugalia i Bałkany Większy luz, zamożność podobna do naszej, w Serbii dla przykładu byłem traktowany lepiej niż ich miejscowi faceci (taaa...skąd my to znamy), fajne laski, piękne dziewczyny z Albanii, Serbii, w Portugalii też znajdą się ładne. Silne i lepsze relacje międzyludzkie niż w Polsce, klimat o wiele przyjaźniejszy, w sumie to blisko do Polski. Tam najchętniej siedziałbym od razu po zmianie czasu (koniec października) aż do marca (zmiana czasu). Pół roku zaś w Polsce, gdy jest tu ciepło i przyjemnie. Zjebałem sprawę, prawie bym kręcił z jedną Portugalką, naprawdę fajna dziewczyna. Jeśli Polak jest ogarnięty to na tle tych leni (często), wyglądamy jako lepsza partia. Ja pierdolę, nie zapomnę widoku albańskich i serbskich kobiet. Sorry, ale laski z W-wy a te z Tirany i Belgradu, Polki wtedy wypadły gorzej. @niemlodyjoda Na Cyprze nie byłem, ale brzmi ciekawie!
  12. Bosak to akurat żaden wolnościowiec. Kolejny zamordysta. Zakazać i chuj. Wszystkie używki powinny być legalne. Zresztą, samo postawienie sprawy, ze jakiś śmieszny rząd może mi zakazywać jarania, picia etc. to jest żałosne. Tuskiem to szkoda czasu się zajmować. Typowy polityk, czyli chorągiewka. Udane dziecko demokracji czyli zero odpowiedzialności za cokolwiek i pierdolenie trzy po trzy do jeszcze większych baranów. Demokracja to pozory możliwości wyboru.
  13. Zgadza się. Delon to top. Celowo kontrastuję Delona z tym kolesiem, który jest po prostu OK a zyskuje tym, że jest odpowiednio "zrobiony". Natomiast dla mnie nie jest żadnym chadem, nie stał nawet koło takiego. Jest spoko i tyle. I to też pokazuje, że nie trzeba być Delonem, żeby mieć ładną dziewczynę, która fruwa za nim.
  14. Bo takich facetów jest garstka. Oldskul, ale dla mnie czad totalny: https://www.etsy.com/pl/listing/1161912530/irresistible-alain-delon I teraz porównaj tego kolesia z video do Delona. Widzisz różnicę? O ile wierzę w to, że Delon NIC nie musiał robić a laski same kładły się do łóżka (mega chad + aktor + sława + kasa), o tyle ten koleś z video jest po prostu OK, ale dobrze zrobiony (napakowany). Przeceniacie rolę chadów, bo ich jest garstka!
  15. Laska jest ładna, może nawet z lekkim odchyleniem w stronę bardzo ładnej. 7.5/10 u mnie zgarnie. Czy coś więcej? Musiałbym zobaczyć też w innych ciuchach etc. Koleś jest właśnie AKCEPTOWALNY z wyglądu (twarz), nie jest przystojny. Dużą robotę u niego robi sylwetka, "zrobienie" i męskość. Zgadzam się, koło chada to on nawet nie stał. B.
  16. To nie suche gadanie, ale brak czytania ze zrozumieniem + okopania się w swoich wierzeniach/poglądach pomimo, że nie macie wiedzy i co gorsza prezentujecie często "anty-wiedzę". Raz na zawsze, bo ile można tłumaczyć rzeczy proste i oczywiste wszelkiej maści inteligentom, którzy akurat w tym zakresie nie ogarniają najprostszych rzeczy. Nikt uczciwy nie powie ci, że wygląd nie ma znaczenia. Jeśli tak powie, kłamie. Bardzo często powie tak ktoś kto albo samemu jest przystojny i deprecjonuje znaczenie swojej facjaty, albo jakiś koleś z PUA (najgorsze gówno, mylnie utożsamiane z normalnym uwodzeniem). Każdy z nich ma w tym swój interes. Niestety, ale nie mam dobrych wieści dla brzydkich facetów. Żeby sensownie zacząć myśleć o uwodzeniu to moim zdaniem, trzeba jednak być przynajmniej akceptowalny dla kobiet z wyglądu. Powiedzmy 6/10. Albo naturalnie, albo po korektach "plastycznych". Natomiast sam wygląd bardzo rzadko załatwia sprawę. Byłem przystojnym młodzieńcem, ale pizdowatym i nieradzącym sobie z kobietami (wystraszonym) i co? I gówno, kręciły się wokół mnie, ale nic wielkiego z tego nie miałem. Brzydsi kolesie, ale bardziej ogarnięci mieli lepsze laski ode mnie. I co z tego, że to ja byłem przystojniejszy? Niewiele, jeśli oprócz tego nie ma psychiki, dobrej energii i przede wszystkim DZIAŁANIA a nie pierdolenia i analizowania wszystkiego po stokroć. Tak jak bogactwo bierze się z pracy, tak samo poznawanie kobiet bierze się z działania czyli dawania sobie przynajmniej szansy, że kogoś poznacie. Czekanie na cud to nie dość, że to babskie podejście, pizdowate, to jeszcze sprawi, że stracicie jedynie czas i zostanie wam poczucie zmarnowanych szans, czasu etc. Czy to jest naprawdę tak trudne, żeby zrozumieć, że koleś 1/10 ma minimalne szanse na wyrwanie fajnej laski? To, że liczy się gadka to też nie są żadne farmazony. Liczy się też energia. Jeśli ktoś ma energię leszcza i pizdy, kobiety to wyczuwają. Jeśli ktoś ma energię odpychającą to też wyczuwają. Naprawdę nikt z was nie widział kolesia 6/10, która ma ładną laskę i nie jest żadnym krezusem? Już nie wspomnę o tym, że jeśli ktoś nie rozumie prostej rzeczy jak to, że seks ma ogromne znaczenie to nie ma dla niego ratunku jeśli nie zacznie kumać prostych prawd. Wiem, że to bolesne, bo większość facetów jest słaba lub przeciętna w łóżku i dlatego są traktowani tak a nie inaczej przez swoje kobiety.
  17. Podróżowałem w parze, w kilkuosobowej grupie i solo. Wszystko zależy trzeba potrzebujesz w danej chwili i jaki to wyjazd. Podróżowanie solo ma sporo plusów. Nie jesteś od nikogo uzależniony (terminy, miejsce, trasa, budżet etc.). Do tego najwięcej osób poznałem wtedy, gdy podróżowałem solo. Takich ludzi jak Ty będzie sporo na trasie, to żadna "ujma". Jest sporo grup na fb. Możesz spróbować. Mnie zawsze denerwowało to, że musiałem się dostosowywać do znajomych, jeśli już z kimś, to najlepsze były wyjazdy z jedną z moich byłych dziewczyn. Na co dzień kobieca, na wyjazdach jak facet. Zero marudzenia, wytrzymała, odważna, broń boże jakaś damulka. Super wyjazdy. Szukając kogoś w grupie na fb już przynajmniej wiesz, że ktoś chce jechać w podobne miejsce i w tym terminie.
  18. Nie zgadzam się z Tobą. Tyle, że moje wnioski są na podstawie doświadczeń a nie teoretycznych przemyśleń. Wiele małżeństw jest zbudowanych na toksycznych podstawach - panna nie chciała być sama, chciała założyć rodzinę, a na męża wzięła sobie spokojnego lamusa, który nie będzie rozrabiać. Tylko ludzie z Red Pill nie biorą pod uwagę tego, że jeżeli facet jest atrakcyjny i ogarnięty, dobry w łóżku, to wszystko wygląda inaczej. Takie teorie, które tu napisałeś to właśnie teorie, a życiem życiem. Jakim też cudem znam kolesi, którzy zawsze dobrze sobie radzą w uwodzeniu i w związkach a inni nie? Bo kobiety? Nie, bo oni są po prostu w tym lepsi od innych facetów, kolego. Czy seks ma wpływ na jakość związku, Twoim zdaniem? Kolejna teoria, która może i dotyczy części ludzi. Ja się bardzo zmieniłem, wielu moich znajomych także. Osobowość jest plastyczna, oczywiście nic nie dzieje się samo z siebie, trzeba nad sobą pracować.
  19. Kolejny raz bycie "miłym" jest utożsamiane z byciem leszczem i lamusem. Jestem dla kobiet miły, sympatyczny, nigdy nie było to przeszkodą. Wręcz przeciwnie. wielu kolesi niemających żadnego pojęcia o uwodzeniu, teoretyków, przekazuje antywiedzę o tym, że trzeba być mitycznym "samcem alfa" cokolwiek to znaczy dla każdego z nas. Po tym bardzo szybko rozpoznaję kto jest teoretykiem, a kto rzeczywiście próbował/uwodzi i może powiedzieć cokolwiek na ten temat. Wielu facetów wyciąga błędne wnioski. Byli mili, kobieta ich nie chce = bycie miłym to błąd. Jeśli ktoś nie jest totalnym leszczem i nie lata jak pies za babą to w tych wypadkach nie chodzi o to, że ktoś był "zbyt miły", tylko o to, że po prostu dany delikwent nie jest atrakcyjny dla kobiety. Proste. Pomijam skrajne przypadki pizd życiowych i przydupasów kobiecych. Tak samo kolejny mit: tzw. shit testy. Kolejne bzdury. Dobre uwodzenie, gdy kobieta jest choćby wstępnie zainteresowana, przebiega gładko, zwyczajnie i nie ma żadnych shit testów. To jakieś wydumane teorie różnych pojebów.
  20. Tylko jedna zasadnicza uwaga. Twoja analiza wyklucza jakikolwiek wpływ mężczyzny w związku. Są pewne automaty, jasne, można generalizować, ale wielu facetów nie rozumie prostej prawdy: bardzo dużo zależy też od tego jacy są. I na co dzień, i w łóżku. Kiepscy kolesie w łóżku są na pewno bardziej dymani na boku. Oczywistość. Znam pary gdzie kobieta robi co chce, znam też takie gdzie kobieta chodzi jak w zegarku. Jaka jest podstawowa różnica w tych związkach? Mężczyzna i jego postawa. Mówię o kobietach 30+ z dziećmi. Jest zrozumiałe, że mężczyźni nie poruszają tematu jakości seksu, bo to dla wielu z nich drażliwy temat. Lepiej jest przenieść 100% winy na kobiety, które też oczywiście nie są bez winy.
  21. Maleńczuk trafnie to wychwycił. W wielu sprawach pieprzy jak potłuczony, ale co do kobiet to wie swoje... https://www.youtube.com/watch?v=6S-kk1XbGAY Wszystkie związki po 25/26 roku są oparte mniej lub bardziej na kalkulacji ze strony kobiety. Wcześniej jest jeszcze sporo więcej idealizmu, romantyzmu i luźnego podejścia ze strony dziewczyn.
  22. Gdy czytam o "miłych facetach" to najczęściej wiem, że piszący mylą kilka spraw i nie rozumieją prostych prawd.
  23. Lewy? Dla mnie 6/10 nie licząc sukcesów, kasy, sławy i znajomosci. Zwykły koleś, ale nie jest brzydki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.