Skocz do zawartości

NurniF

Użytkownik
  • Postów

    116
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez NurniF

  1. Lepiej, żeby to złożył prawnik. Sędziego lepiej personalnie nie atakować. Lepiej w sądzie wyglądać na cipka niż na pieniacza. Pieniacz bardziej pasuje do wizerunku przemocowca. Tu też liczą się pierwsze wrażenia, a sędzia ma naprawdę dużą władzę i swobodę w ocenie materiału dowodowego.
  2. Powinien ogarnąć. Tym bardziej, że takie nękanie nieprawdziwymi donosami może być argumentem w sprawie rozwodowej.
  3. Kolego, za dużo się bajek o sądach nasłuchałeś w tv. Bracia już dwa miesiące temu radzili Ci wizytę u profesjonalisty. Nikt Cię w sądzie nie będzie poważnie traktował, nawet jak napiszesz dobre zażalenie. Żeby się samemu bronić, to musiałbyś być naprawdę samorodnym talentem i włożyć w to wiele wysiłku. A Ty uparcie grzejesz na spotkanie ze ścianą. Po rozpoznaniu sprawy już nic nie odkręcisz, będziesz jednym z dziesiątków tysięcy "skrzywdzonych", bo dziś chciałeś sobie przyoszczędzić. Zrób wywiad i znajdź najlepszego adwokata od spraw rozwodowych w swojej okolicy. W tej chwili to najmądrzejsze co możesz zrobić.
  4. Się wtrącę. Zauważyłem, że dla kobiet bardziej od wyglądu mężczyzny liczy się wygląd potencjalnego potomstwa, które mogłaby z nim mieć.
  5. W tej chwili obudowy kominka robi się z płyt krzemianowo wapniowych i całość okłada standardowymi płytami g-k, tak w ogóle to zastanów się nad wkładem kominkowym z zamkniętą komorą spalania. Przyznam, że nie wyobrażam sobie w tej chwili kominka wewnątrz domu z otwartym płomieniem, zwłaszcza o tej mocy jaką mam zainstalowaną. Tak jak pisze @Rnext nie ma magicznych szyb, wszystkie się brudzą ale mimo wszystko dobra wentylacja rusztu sprzyja utrzymaniu szyby w czystości. Ja myję szybę raz na 5-6 paleń, a jak drzewo jest naprawdę wyschnięte na wiór to i miesiącami nie trzeba. Mam wkład Nadia 13.
  6. To są postanowienia, więc je tak nazywaj. Standardowo używa się słowa orzeczenia w stosunku do wyroków jak i postanowień. Nie bój się, jak popełnisz jakiś błąd w nazewnictwie to Ci głowy nie urwą, sąd musi mieć za to pewność o co Ci chodzi. Czyli w tym wypadku druga wersja, dwukropek i wymieniasz a), b) c). Podpis, nie zapominasz o sygnaturze, koperta, poczta, polecony.
  7. Druga wersja, sąd nie może mieć wątpliwości o jakie postanowienia chodzi. Dopisz do każdej to co było w wersji I dotyczące doręczenia. Zdarzało się, że sądy robiły dokładnie to, o co wnioskował petent czyli sporządzały pisemne uzasadnienie i nic z nim nie robiły twierdząc, że wniosek o sporządzenie nie zawiera wniosku o doręczenie. Sądy odwoławcze takie praktyki stopowały ale jak się trafi jakiś genialny sędzia, to po co Ci taka walka. I tak ciężko widzę zwolnienie z kosztów i pomoc z urzędu. Musiałbyś wykazać, że naprawdę nie masz pieniędzy i nie mogłeś zaoszczędzić. W każdym razie - pierwszy ruchu już masz. Nad dalszymi będziesz się zastanawiał jak już będą pisemne uzasadnienia. Listy mają być polecone
  8. Ok, to już wiadomo. Są trzy postanowienia sądu. Można załatwić to pismem poleconym w terminie 7 dni od rozprawy. Piszesz nazwę sądu, wymieniasz strony, sygnaturę sprawy i piszesz wniosek o sporządzenie pisemnego uzasadnienia postanowień i doręczenia i wymieniasz wszystkie te postanowienia (konkretnie, żeby nie było wątpliwości o które Ci chodzi). Wszystkie terminy na zaskarżenie będą biegły od doręczenia Ci postanowień z uzasadnieniami. Czyli piszesz, wysyłasz i czekasz. A w zasadzie nie czekasz tylko szukasz prawnika albo bardzo intensywnie się kształcisz w temacie. Nic nie muszą przysyłać, wszystko jest na wniosek. Ale jak jest już prawidłowy wniosek, to już muszą wysłać. Jak jest nagrywanie, to jest monitor, na którym widać widok z kamer. Najwyraźniej w Twoim przypadku nie jest i protokół jest tradycyjny. Warto mieć protokół, bo można się zdziwić obserwując rozbieżności między tym co zapisane a tym co zostało zanotowane.
  9. Najpierw zgłoś wniosek o pisemne uzasadnienie i doręczenie postanowienia, masz na to 7 dni od daty rozprawy. Nie pisz żadnych zażaleń w ciemno. Tak jak pisałem wyżej, poproś w sądzie o protokół rozprawy (była nagrywana?), wyszukaj czy zapadły postanowienia o odmowie zwolnienia z kosztów sądowych oraz o odmowie przydzielenia pomocy prawnej. Jeśli tak - ta sama procedura - wniosek o pisemne uzasadnienie i doręczenie (tak samo masz 7 dni). Pilnuj terminów. Odwołujesz się w terminie wskazanym w doręczonym postanowieniu (14 dni zazwyczaj). Tych wniosków (o uzasadnienie) niczym nie musisz motywować ani załączać żadnych dokumentów. To Ci da trochę czasu a i będziesz mógł na spokojnie przeanalizować treść postanowień i motywy sądu. Sąd cywilny a sąd karny to dwie różne bajki, różne zasady i różne prawa. Tak, ma znaczenie, ale najwyraźniej to posiedzenie było poświęcone innej sprawie. Tak, sąd ma obowiązek wezwać do uzupełnienia, ale czy jesteś pewien czy Ci o tym nie powiedział na sali sądowej? 4 tys. wydane dziś na adwokata mogą Ci się zwrócić bardzo szybko, bo później latami możesz żałować iluzorycznych oszczędności. Nie będzie żadnych dogrywek ani żadnego "ja nie wiedziałem", to samo z terminami, spóźnisz się dzień i popłyniesz. Piszesz, że nie ma możliwości, żeby sąd uznał Twoją winę? Bo masz dowody zdrady? Wystarczy, że uderzy w ton, że była zaniedbywana i to jest furtka do uznania winy obopólnej.
  10. Przyjmie, wprawdzie strony mają obowiązek zgłosić wszystkie fakty i dowody w pozwie ale istnieje też przepis który zobowiązuje sąd do wzięcia pod uwagę wszystkiego co przyczynia się do wyjaśnienia sprawy, a zostało zgłoszone przed zamknięciem rozprawy. W praktyce ten drugi jest ważniejszy i sądy rzadko kiedy odrzucają dowody z tego powodu, że zostały zgłoszone później. Mimo wszystko warto argumentować czemu akurat konieczność powołania dowodu powstała już po wniesieniu pozwu. żaden sprzeciw od aktywności dowodowej strony przeciwnej nie przysługuje, o tym które dowody sąd przyjął dowiesz się w rozstrzygnięciu. Normalka, weź z sądu protokół posiedzenia i punkt po punkcie (z prawnikiem) odnieś się do stawianych tam tez. Co oznacza, że idziesz do prawnika (masz bardzo mało czasu) i zaskarżacie to postanowienie. A tak w ogóle to wzięli Cię na najstarszy numer świata: przez zaskoczenie I słusznie, strona (uczestnik) ma prawo do swobody wypowiedzi i nie wolno Ci przerywać. Wolno Ci za to się do tego odnieść w swoim wystąpieniu, a jak Cię nie chcą słuchać, to prosisz o wpisanie do protokołu zastrzeżenia. Strona (uczestnik) ma obowiązek wypowiadania się co do twierdzeń strony przeciwnej. Zatem jeśli nie wstałeś i nie powiedziałeś sądowi, że to są bajki, to przyjęła tak jak było mówione. Sąd rozstrzyga tylko kwestie sporne, nie ma obowiązku dążyć do wykrycia prawdy obiektywnej. @Kespert ma absolutną rację, polegniesz (już leżysz) przez brak doświadczenia względnie pomocy prawnej, którą musisz sobie załatwić sam. Nie wiem skąd się bierze przeświadczenie, że to sąd albo podatnicy mają Cię brać w obronę. Jak nie umiesz sam, to idź do profesjonalisty. Serio wiem jak to jest stanąć przed tą biurokratyczną machiną bez wiedzy, z głową nabitą wyobrażeniami i filmami, ale teraz wiem, że albo się uczę, albo idę do prawnika. Na naukę nie masz czasu, chociaż twierdzę, że mimo, że jest to pseudowiedza, to jednak warto umieć się w tym obracać.
  11. Potwierdzam, golenie bardzo dokładne, choć skóra musi trochę przywyknąć. Jak dla mnie same zalety, łącznie z ekonomią takiego rozwiązania.
  12. Na mnie wrażenie zrobiły dwie sprawy: - zdziwienie autora, że w Polsce jest jeszcze możliwa wymiana poglądów bardziej prawicowych bez pikiet, wybijanych szyb itp -jak się autor niemal popłakał, gdy zdał sobie sprawę, że na tzw Zachodzie takie manifestacje nie są już możliwe.
  13. Przed wyborami dosypią trochę pieniędzy dla odbiorców końcowych ale to będzie jednorazowa akcja. Wszystkie koszty finalnie obciążą klientów. Pamiętam te dobre czasy, gdy kWh kosztowała 7 groszy, także ceny energii rosną w zawrotnym tempie. Niestety nie mamy już chyba żadnej opcji. Jesteśmy państwem ze stałą nierównowagą budżetową, oprócz tego pozadłużane są fundusze celowe, ZUS, przedsiębiorstwa oraz sami obywatele, a to wszystko na progu załamania demograficznego. Takiej radosnej ekonomii to jeszcze nikt w historii nie przerabiał. Dotyczy to niestety całego świata. Casus wenezuelski/argentyński/grecki będzie wędrował od kraju do kraju. Nas nie ominie na pewno, a prawdopodobnie nie ominie on i bogatych krajów zachodnich. Zła sytuacja w tych krajach sprawi, że kraje satelickie będą eksploatowane w sposób barbarzyński. Energetyka jest tylko częścią pakietu drenażu. Póki co jesteśmy jeszcze niezależni surowcowo i technicznie ale ta sytuacja długo nie potrwa. Niedługo wyprzedamy "srebra rodowe" (złoża, lasy, ziemię, <<polskie wody>> i strategiczne firmy) w celu sfinansowania radosnej konsumpcji.
  14. że to prosta/prostacka/prymitywna/"niegodna ciebie, kochanie" manipulacja. I żeby lepiej powiedziała konkretnie co chce ode mnie uzyskać. W związku jeszcze nigdy takiego tekstu nie usłyszałem, w wielu innych miejscach owszem, więc reaguję: "a konkretnie czego pan/pani oczekuje?"
  15. To jest jeden z manipulacyjnych chwytów erystycznych, zwany argumentum ad reverentiam. Błąd logiczny polega na zestawieniu postaci W. Rutkiewicz z nieprawdziwym hasłem "kobiety wiedzą, co robią". Jakiekolwiek osiągnięcia W. Rutkiewicz nie wpływają na ogół bądź większość kobiet. Obrona przed tą manipulacją nie polega na umniejszaniu zasług (rzeczywistych lub urojonych, ale funkcjonujących w opinii publicznej), tylko na wskazaniu braku przełożenia pomiędzy sukcesami indywidualnymi a grupowymi. Proszę sobie wyobrazić wydźwięk takiego murala, na którym namalowana byłaby blondynka z telefonem przy uchu, stojąca przy rozwalonym o latarnię samochodzie. Taka sama manipulacja, tylko w przeciwną stronę. Bardzo często stosowany,
  16. Moim zdaniem to Ty jesteś zapasowa gałąź. Nawet jak miała plany, których nie mogła nijak odwołać, to natychmiast powinna, gdyby jej zależało, zaproponować coś w zamian. Zgadzam się, że Sylwester to dla kobiet wyjątkowa chwila i naprawdę bardzo się przejmują tym, z kim go spędzają. A co do kobiet z umysłem ścisłym - to dalej są kobiety Trochę inne, ale jednak. Miałem kiedyś w liceum koleżankę, wybitny umysł. Dziś robi karierę naukową w USA. Ale jak się zakochała na drugim roku studiów, to nie dość, że zawaliła rok, to jeszcze zmieniła radykalnie wydział (tam gdzie studiował jej mężczyzna)
  17. O ile będą postawione zarzuty. Jako świadkowi nie przysługuje Ci prawo wglądu do akt. To jest typowe zastraszanie, a tacy terroryści bazują na anonimowości i lęku ofiary przed "konsekwencjami". Działanie nakierowane na: "następnym razem zastanowi się co pisze". Dlatego, być może, nieodzowne będzie złożenie własnego zawiadomienia, choćby tylko w celu poznania autora donosu, bo gość jako zawiadamiający będzie mógł poznać Twoje dane osobowe.
  18. Ktoś przykablował wpis na policję. Ta jest obowiązana wszcząć postępowanie. Z tego art. trudno autora wpisu na portalu społecznościowym pociągnąć do odpowiedzialności. Po pierwsze: trzeba brać czynny udział w zbiegowisku (zbiegowisko w internecie? WTF?), po drugie trzeba wiedzieć, że uczestnicy dopuszczają się gwałtownego zamachu (zamach w internecie? WTF?) na osobę (którą?) lub mienie (jakie?). Jeśli masz jakiekolwiek obawy, że mogą Cię ciągać za ten wpis, to możesz odmówić zeznań. To oskarżyciel ma udowodnić winę. Mogą próbować podciągać kwalifikację do podżegania do przestępstwa. Moim zdaniem skończy się na złożeniu wyjaśnień i umorzeniu sprawy. Tego typu praktyki stosuje się w celu zastraszania i nękania osób udzielających się w dyskusjach internetowych. Jeszcze nie słyszałem o wyroku skazującym. No i po zakończeniu postępowania obejrzałbym sobie akta i zapisał autora donosu i w zależności od wagi sprawy złożyłbym zawiadomienie z art. 238 kk. Ja mam w takich sprawach bardzo słabe poczucie humoru.
  19. NurniF

    Witam wszystkich

    Witaj, Mój kuzyn też miał. Po wszystkim został z dychą w kieszeni. W zasadzie trzeba mieć wyjście gdy wszystko pójdzie nie tak jak się planowało, a pozytywy odbierać jako przyjemny uśmiech fortuny, którego i Tobie i Twojej małżonce serdecznie życzę
  20. Budapeszt to piękne miasto. Porównywalne z Pragą. Węgrzy zawsze byli bardzo przyjaźni w stosunku do Polaków ale porozumieć się z nimi dość trudno, chyba, że znają jakiś cywilizowany język
  21. Serio. Wielokrotnie miałem przeboje z sądami, urzędami, napatrzyłem się na łapówkarskich sędziów, kretyńskie wyroki, patologie itp. Wiem, że system potrafi przemielić osoby nieporadne. Ale udawało mi się dojść swojego mimo, że okupione było to czasem i dekadą walki. I pomimo, że mam dość krytyczny stosunek do naszego wymiaru sprawiedliwości, to jednak zauważam, że można się tu jeszcze próbować bronić, a w polskie prawo nie "zaszyto" zbyt wielu ograniczeń dla swobód obywatelskich i wolności podstawowych. Po prostu w tej wodzie trzeba nauczyć się pływać, co w tym przypadku oznacza, że trzeba zbierać dowody na ponoszenie wydatków na cudzą nieruchomość, w przypadku małżeństwa - intercyza i dokumentowanie wszystkiego, pilnowanie swojego interesu prawnego. I nie ma siły - sąd musi to uwzględnić. Natomiast w wielu miejscach na świecie "woda" już jest taka, że nie da się w niej pływać. Także : wiedza, świadomość, cierpliwość. Jakiś sędzia pisze bzdety, prokurator odmawia, urzędnik jest niekompetentny, policja przekracza uprawnienia? Zażalenia, skargi, wnioski, wszystko poleconym i na piśmie. Nie zrażać się niepowodzeniami i robić to z głową.
  22. To nie do końca prawda. Owszem praktyka jest taka, że zdarzają się drastyczne przypadki naruszania własności ale jednak obowiązują konstytucyjne gwarancje, których można skutecznie dochodzić na drodze sądowej. Jeszcze. Bo czyni się podchody pod tworzenie szeregu wyjątków i wyłączeń. W tym właśnie taki jak wspomniałem. Dlatego: po pierwsze edukacja prawna, po drugie dawanie zdecydowanego odporu każdej sile próbującej takie regulacje wprowadzić. I tak, na przykład, dla mnie sama próba uregulowania tzw "związków partnerskich" jest już groźna. Na tle rozwiązań prawnych w innych krajach to Polska jest jeszcze oazą wolności i poszanowania prawa.
  23. No tym bardziej, że przebąkuje się coraz śmielej o tym, żeby "oprawcę" wyrzucać z mieszkania, nawet własnego. Także, wiecie Panowie, LTR nawet na własnych śmieciach jest już zbyt ryzykowne.
  24. Żeby nie było tak czarno, to powiem Wam Bracia, że kilka razy trafiłem na urzędniczki, które chciały ludziom pomagać. Serio szukały wyjścia z sytuacji. Ba, dzięki bezcennym radom udało mi się zwalczyć mniej przyjazny podatnikom urząd. I naprawdę miały świadomość, że to ludzie wypracowują dochód za który żyje całe państwo. Owszem, trafiam i na służbistki, nadgorliwców itp ale mam też sporo wiedzy, więc panie natychmiast tonują.
  25. US może sprawdzać salda i obroty na rachunkach tylko w ramach postępowania podatkowego. Zazwyczaj postępowania wszczyna się na donos życzliwych sąsiadów albo w stosunku do osób, co do których istnieje podejrzenie, że mają nieujawnione źródła dochodów (czyli najczęściej są to osoby prowadzące działalność w szarej strefie). Sprawdza się też osoby dokonujące dużych zakupów: nieruchomości, budowa domu, drogi samochód (to ostatnie to już w Warszawie rzadkość). US może wszcząć postępowanie do 5 lat wstecz (w praktyce jest to prawie 7 ze względu na terminy przedawnień). Głupich tłumaczeń w urzędach nie polecam, jakby coś to pędem do doradcy podatkowego, chyba, że ktoś umie i ma czas kopać w przepisach i orzeczeniach. W zasadzie to drobnicy się nie sprawdza, szkoda czasu. Jak prowadziłem jeszcze działalność gospodarczą, to kontrolę miałem tylko raz - przy większym zakupie. W przypadku innej firmy, z którą bardzo ściśle współpracowałem przez ponad 10 lat, to kontrola była też tylko jedna, i to na donos. A odpowiadając na pytanie: tak, US może wszcząć postępowanie podatkowe w sprawie nieujawnionych źródeł przychodu. Czy to zrobi? Nie wiadomo - zależy od skali, miejsca zamieszkania, bo w niektórych urzędach urzędnicy nie mają co robić, a także od życzliwości sąsiadów i obcesowości w wydawaniu kasy przez delikwenta. Wątpię też czy trzepaliby "Kowalskiego" z obrotów na koncie, raczej sprawdzą salda na kontach i tyle. Więc dla bezpieczeństwa lepiej nie mieć tam więcej niż wynika z wpływów pomniejszonych o oszacowane wydatki. Warto też uzmysłowić sobie jak działają urzędy skarbowe. To są bardzo powolne organizmy biurokratyczne karmiące się danymi spływającymi od notariuszy, informacji finansowej, donosów. Mają też plany kontroli u podatników wysokiego ryzyka i plany kontroli przesiewowych. Cała procedura jest bardzo sformalizowana, a urząd nie może pozwolić sobie na błąd, także z mojego punktu widzenia są zajęte naprawdę dużymi podatnikami, tocząc z nimi boje w kolejnych instancjach lub kroją szaraków na pułapkach podatkowych (np ulga meldunkowa), względnie na uchybieniach terminów. Innymi słowy - podejmują działania z uwzględnieniem maksymalizacji zysku, minimalizacji ryzyka i minimalizacji nakładu pracy. Wniosek: dla spokoju wycofałbym pieniądze z konta ale jakby co, to jest jeszcze kilka metod obrony.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.