Skocz do zawartości

Infernal Dopamine

Starszy Użytkownik
  • Postów

    421
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Infernal Dopamine

  1. 1. Kawalerka- do 350tys. Małe, ciasne, ale własne. Większe niepotrzebne, bo wybrałem życie pustelnika. 2. Inwestycje- 300tys. Złoto, papiery wartościowe itd. Oczywiście wszystko uprzednio przemyślane i bez pakowania całe sumy do jednego koszyka. 3. Na czarną godzinę- 150tys. w gotówce. W sejfie może poleżeć, a zawsze będzie na jakieś nagłe wydatki. 4. Samochód- celowałbym w coś do 100tys. 5. Divy- 50tys. Średnio chciałby przeznaczyć na taką wizytę 200zł, więc w tej cenie miałbym około 250 stosunków. Kwota może się wahać do niższych stawek, bo może po połowie ( albo i jeszcze wcześniej) znudziłby mi się ten sport i postanowiłbym przejść na zaspokajanie ręczne albo zakupiłbym brom i dał sobie spokój z tymi babami do końca życia. 6. Inne przyjemności- 50 tys. Wliczam w to jakieś podróże, gadżety, dzieła sztuki i inne fanaberie. Gdybym dalej miał ten sam stan umysłu co parę lat temu, to pewnie wydałbym ten milion na myszkę inną niż wszystkie i swoje ( lub cudze, kto wie) bombelki.
  2. Otóż to. Miś właśnie kończy paczkę chipsów na kanapie i dopija browara, a tak wyglądają nadgodziny żony w robocie:
  3. Może to ty chcesz ją puknąć i próbujesz wybadać swoje szanse, bo inaczej po co byś się nad tym głowił ? Jeśli się z kimś puści ( o ile już tego nie zrobiła) to ty i tak nie będziesz nic o tym wiedział, więc po co się nad tym zastanawiasz ?
  4. Misio złapał wszystkie siatki, O nic go nie muszę prosić, Mówi że nie będę dzwigać, Choćby w zębach miał je nosić, Tyle dla mnie robi skarb, Czule szepcze mi na ucho, " Ty to dla mnie cały świat", Lecz w muszelce... jakoś sucho, Pranie robi, kurze ściera, Obiad zrobi i pozmywa, Liczę dziurki na suficie, Kiedy dzieciom bajki czyta, Wraca i się kładzie obok, Jak zmęczony zwierz oddycha, Jak mnie głowa nie rozboli, Gdy mi rękę w majtki wpycha, Cofnął rękę i przeprosił, Kiedy powiedziałam stop, I już więcej nic nie mówiąc, Walnął się na drugi bok, Szybko przyszedł twardy sen, Długi jakby nie miał końca, Błękit nieba, palmy cień, Morze, piasek i blask słońca, Żywej duszy tutaj nie ma, Czeka mnie samotny dzień, Lecz coś mi zamigotało, Jakaś plamka, jakiś cień, I wyłonił się mężczyzna, Spojrzał przenikliwym wzrokiem, Czarnoskóry... więc Afryka, Podszedł do mnie szybkim krokiem, Był zabawny, uśmiechnięty, Kipiał wręcz pewnością siebie, "Miło mi cię poznać, Julio, Możesz mówić mi Mokebe", Gadaliśmy o głupotach, Jak na kawce z Anią w korpo, Ledwie się zapoznaliśmy, Lecz w muszelce jakoś mokro, Nagle wpił się w moje usta, Mówiąc jaka jestem piękna, Że mam delikatną skórę, I mięciutką jak bawełna, Garderobę ze mnie zdjął, Szybko kładąć się koło mnie, On już prawie też w negliżu, Bo zostały tylko spodnie, Więc złapałam za rozporek, Tak spragniona nowych doznań, Ile to się nie słyszało... Że ten afrykański rozmiar... A tu nagle jakiś opór, Nie chce się przesuwać dalej, Co do diabła z tym rozporkiem ? I tak szarpie w dzikim szale, Myślę jak ściągnąć te spodnie, Zaraz je rozerwę w pół, Szybko je objęłam w pasie I próbuje ściągnąć w dół, Szarpie je z diabelską siłą, Ot przygody w rajskiej dziczy, Lecz powoli ręce słabną, A przekleństwa milkną w ciszy, Wciąż oddycham coraz ciężej, Piasek jakby utkwił w nożdrzach, W klatce już z wysiłku piecze, Ciemność się pojawia w oczach, Walczę jeszcze chwilę, Tak mocując się z tym pasem, Nagle w uszach jakby wybuch I osuwam się na piasek, Budzę się w pokoju, Stary chrapie tak jak zwykle, Jakaś wściekłość mnie ogarnia, "Co za prostak, co za bydle", Gdyby tylko on był inny... Gdyby umiał zadbać o mnie... Mokebe to ideał... Gdyby tylko nie te spodnie...
  5. Już nie wiadomo, kierwa, co gorsze. Czy ten prymitywizm i kompletne zbydlęcenie wyrażające się w tych chamskich, wulgarnych komentarzach, czy może to zbydlęcenie, które prezentuje ta Katarzyna 21 z Tindera. Ten drugi typ zbydlęcenia jest zakamuflowany (dla durni tego samego formatu, rzecz jasna) poprzez już nie tyle konsumowanie, co przekonsumowanie tych współczesnych tworów kulturowych. 500 przeczytanych książek i drugie tyle obejrzanych seriali, a zbiór refleksji ogranicza się do "zajebiste/chujowe". Sapioseksualna, psia jego mać. Już lepsza jest ta Julka do wynajmu na godzinę, bo u niej głupota jest wymalowana na twarzy i człowiek od razu wie, że ma do czynienia z kobietą o inteligencji planktonu. Najgorsze są te pseudointelektualistki. które czytują te wszystkie tandetne czytadła romantyczno-kryminalistyczne i oglądają te lewackie wysrywy Netflixowe produkowane taśmowo. Sam kiedyś poznałem taką intelektualistkę. Studentka ASP, nazywająca siebie miłośniczką ambitnej literatury- chuj wie co to za twór w ogóle, być może to coś pośrodku pomiędzy Dostojewskim, a 365 dni Lipińskiej ?- która miała coś do powiedzenia na każdy temat. Rozmawiało się dobrze, dopóki nie próbowało się wejść głębiej w jakieś zagadnienie. Szybko próbowała jakoś wrócić do tej początkowej płycizny, na której się dobrze czuła, bo ta jej erudycja była powierzchowna strasznie. Coś typu "mam coś do powiedzenia na każdy temat, ale niewiele więcej niż można wyczytać na jakichś gównostronkach o ciekawostkach na każdy możliwy temat od przepisu na majonez wegański po odległość dzielącą nas od sąsiadującej galaktyki". To się nazywa marnotrawstwo. Mieć trzy mózgi i z żadnego nie korzystać.
  6. Wszystko( albo i prawie wszystko) jest kwestią perspektywy. Jeżeli ktoś idealizuje kobiety i szuka miłości swojego życia, to takie informacje mogą być dla takiego romantyka czymś druzgoczącym, bo mu burzą ten sielankowy obraz kobiet. Nagle się okazuje, że seks ma swoją cenę rynkową i z tej formy zarobkowanie nie korzystają tylko panienki z szemranego towarzystwa, ale i też te tzw "porządne dziewczyny". U jednego zapali się lampka w głowie, a drugi i tak nie zrozumie, bo musi na własnej dupie doświadczyć, że ta mityczna inność jego myszki, to tylko jego fantasmagorie. Po drugiej strony barykady są właśnie ci starsi panowie, o których mowa w tym filmie. Oni już urody nie mają, która pozwalałby im wyrwać inną kobietę niż 60 letnią Grażynkę na wczasach w sanatorium w Ciechocinku, więc mogą sobie przynajmniej zapłacić za możliwość użycia sobie młodszego ciała, które nie doświadczyło jeszcze ujemnych skutków długotrwałej ekspozycji na działanie ziemskiej grawitacji. Z seksu można czerpać i przyjemność, i materialne profity. Co w tym złego ? Największe kurwiszony dorabiają do seksu jakąś otoczkę przeżycia niemal mistycznego, jakiegoś niby to zespolenia duchowego z drugą osobą. Takie werbalne pierdolamento, a potem koniec haju hormonalnego i zaczynają się humorki wobec partnera i jakieś marzenia o samotnych wakacjach w Egipcie lub szybkim numerku z Mokebe. Prostytutki są chociaż szczere i kasują od razu, a te nienawidzące je Grażyny potrafią kasować z opóżnieniem, ale wystawiają zdecydowanie wyższy rachunek. W grę wchodzi już nie tylko czynnik finansowy, a i również psychologiczny. Można stracić mieszkanie, oszczędności życia, kontakt z dzieckiem itd. I tak idzie do kosza coś, co budowało się latami. Tak więc cieszmy się z istnienia kobiet najstarszego zawodu świata albo tych, które dają dostęp do groty rozkoszy nie wymagając sakramentalnego " i mnie nie opuścisz aż do śmierci". Jak to pięknie podsumował Bolesław Prus: "Trzeba było poznawać kobiety nie przez okulary Mickiewiczów, Krasińskich albo Słowackich, ale ze statystyki, która uczy, że każdy biały anioł jest w dziesiątej części prostytutką."
  7. Spójrzcie panowie na jaką to perełkę natrafiłem przeglądając rano facebooka. Post niejakiego Jakuba Czarodzieja, o którym to pierwsze słyszę, a ma już ponad 600 tys obserwujących i grono zachwyconych jego wpisami pań. Pod przytoczonym postem można znależć komentarze typu: xD Ledwie się rok zaczął, a tu już walka o tytuł cuckolda roku rozgorzała na dobre. Reszta jego postów, to też taki zbiór pseudocoachingowych wysrywów i polip rozrośnięty do rozmiarów dziesięciokrotności rozmiarów naszego widzialnego wszechświata. Żałosny pokaz samobiczowania się i poniżania przed przesiąkniętymi feminizmem Julkami. Na koniec pan Jakub podsumował. Bądż białorycerzem, a wszystko będzie dobrze... do czasu.
  8. Już chyba wole pójść do Zoo i zadać parę pytań małpie dotyczących spraw społecznych i gospodarczych. Spodziewam się mądrzejszych odpowiedzi niż od autora tego tematu.
  9. Te jej wywody, to jest pokaz takiej spierdoliny umysłowej, że od głupoty zawartej w tym materiale może człowiekowi mózg przewietrzyć.
  10. Podszedł do tematu łagodnie i od razu afera. Rozumiałbym oburzenie, gdyby rozmowa wyglądała tak: Ksiądz: Dla mnie kobieta, która miała wielu partnerów przed ślubem i nie dochowała czystości, to zwykły szon Dziennikarka: Szon ? co to znaczy szon ? Ksiądz: Kurwiszon
  11. Ale się w tej Europie zjebało, że dla kobiety problemem jest zrobić obiad. Feministki sprowadziły gotowanie dla członków rodziny do niemalże jakiegoś niewolnictwa i poniżenia kobiet. Jak dla kogoś posiłek kończy się na przeżuwaniu, trawieniu i końcowym wysraniu treści pokarmowej, to tak może być. Tylko taki człowiek się niczym od zwierzęcia nie różni. Jak ktoś dla mnie przyrządza posiłek, to jest dla mnie wyraz oddania, przywiązania i szacunku. Jest to też jedna z kluczowych form budowania relacji między dwojgiem ludzi. Mądrość ludowa głosi " przez żołądek do serca" i wiele jest w tym prawdy, bo człowiek poprzez gotowanie może wyrażać siebie i swój stosunek do drugiej osoby. To też jest forma sztuki i miejsce, gdzie można się spełnić jako kobieta, gospodyni i partnerka. Nie tylko korporacja pełni taką funkcje. Gdy się głębiej zastanowić, to wspólne biesiady od zawsze były dla ludzi najlepszą formą komunikacji i wzajemnego poznania. Jak się gościło znajomego, członka rodziny czy przybysza z dalekich stron, to się wpierw go zapraszało do stołu. Być może ludzie wtedy mieli głębszy wgląd siebie i byli zdolni do celebrowania takiej chwili. Dzisiaj jedzenie jest często mechaniczną czynnością i nierzadko wykonywaną w biegu. Byle się napchać i wrócić do swoich zajęć. Dla mnie nie jest problemem zrobić obiad dla przyjaciela, matki, brata czy koleżanki. Odczuwam satysfakcje z tego, że im smakuje, ze mogę z nimi wspólnie spędzić czas. Satysfakcja z tego jest tym większa, że to wypływa z potrzeby serca, a nie umowy handlowej typu " bo mi ostatnio w czymś pomógł/pomogła, to muszę się odwdzięczyć". Nie muszę, tylko chce. Na takich drobnych życzliwych gestach buduje się relacje. Dla naszych babci albo matek punktem honoru było zadbanie o to, żeby na stole był obiad. Prośba " może zrobiłabyś obiad" to była jakaś abstrakcja. Może dzisiaj to jakaś norma, nie wiem, Kiedyś tak było głównie na melinach. Jak kobieta nie wylewała za kołnierz, to i ciepłego obiadu nie było w domu. Brak spełnienia taki podstawowych obowiązków zawsze był znakiem ostrzegawczym, że w domu nie dzieje się dobrze. Jak chłop cie musi prosić o obiad, a ty go o to, żeby żarówkę wymienił, to faktycznie lepiej się rozstać i dać sobie spokój. Tam gdzie nie ma spontanicznej potrzeby sprawienia przyjemności komuś, kogo się kocha ( chociaż w takim przypadku, to za duże słowo) tam nie ma czego szukać w takim związku. Chyba że komuś odpowiada ujęcie związku w jakieś ramy matematyczne. Jeśli jecie 3 posiłki dziennie, to wychodzi, że w tygodniu trzeba 42 razy stanąć przy zlewie i w pocie czoła pozmywać naczynia. Partnerstwo oznacza, że musi być po równo, czyli każde z was musi to zrobić 21 razy. Tylko założyć w Excelu temat "związek" albo "partnerstwo" i jakieś tabelki prowadzić, kto ile razy wyniósł śmieci w tym tygodniu, ile razy ugotował obiad, pozmywał naczynia.
  12. Kto wycenił pieprzenie tego elektryka na taką sumę ? Można na prelekcje zaprosić podróżników, naukowców, ludzi odnoszących sukcesy w sporcie, biznesie albo ludzi związanych z szeroką pojętą działalnością artystyczną, a zaprasza się mitomana, ćwierćinteligenta i narcyza. Najlepiej podsumowała jego osobę włoska dziennikarka Oriana Fallaci- „Nasza epoka pozbawiona jest przywódców. Kiedy się pomyśli, że pijak Jelcyn był carem, a ignorant Wałęsa symbolem wolności, uginają się nogi pod człowiekiem” Ludzie żyją za głodowe emerytury, a jeden z drugim celebryta płacze w mediach, że zarobki mu spadły z 50 tys do 20 tys miesięcznie i już nie ma za co żyć. Oni nie tyle tęsknią za zarobkami co za atencją. Nagle z jednego wykładu tygodniowo robi się jeden na dwa tygodnie, potem jeden na miesiąc, jeden na pół roku i tak toczy się ta równia pochyła. Problem Wałęsy i jemu podobnym jest: Roztropny człowiek zdaje sobie sprawę z ponadczasowej prawdy, że nic nie trwa wiecznie. Tylko ignorant będzie myślał, że jego 5 minut nigdy się nie skończy, a potem musi zderzyć się z rzeczywistością, że młodzi ludzie mają już nowych bohaterów, idoli, ludzki, których chcą słuchać. Mówię wam, że jego najmniej w tym wszystkim boli życie na niższej stopie życiowej niż poprzednio. Jego najbardziej boli świadomość, że trafił na śmietnik historii i ludzi coraz mniej interesuje jego osoba. Teraz w tej desperacji pieprzy jakieś głupoty, żeby coś o nim mówili, coś o nim napisali. Skoro już ludzi nie interesuje Wałęsa-bohater, to może ich zainteresuje Wałęsa-ofiara. Jak wszystkie chwyty zawiodą, to trzeba spróbować ludzi wziąć na litość. Tyle że przy swoim niskim ilorazie inteligencji nie potrafi zauważyć, że już tylko się ośmiesza i pogrąża jeszcze bardziej.
  13. A kiedy to niby było normalnie ? Polecam ci książkę " Grzechy Paryża Północy- Mroczne życie przedwojennej Warszawy". Często jak wzór do naśladowania stawia nam się przedwojenną Polskę, bo ludzie wtedy byli ponoć patriotycznie usposobieni, szlachetni, wierzący i szanujący tradycję. A jak było naprawdę ? - Burdel przy burdelu. Stręczycielstwo, prostytucja i wykorzystywanie młodych kobiet były na porządku dziennym. Było wiele przypadków, że i 15 letnie dziewczyny szły do pracy na ulicę, bo rodziców nie było stać na dalszą edukację, a i pracy brakowało. Wiele dorosłych kobiet równie musiało się prostytuować z braku perspektyw zawodowych. W dodatku i praca na ulicy nie rzadko nie wszystkim dawała chleb, bo czymś normalnym było znajdywanie zimą martwych kobiet po bramach albo na środku chodnika, które umarły z głodu i wychłodzenia. Nie wspominają o biciu przez klientów, którzy nie chcieli płacić, samobójstwach ( można było bez problemu kupić truciznę w aptece) i kompletnym nie radzeniu sobie państwa z tym zjawiskiem. - Porwania i handel ludżmi były ogromnym problem nie tylko w Polsce, ale w całej Europie. Bywało, że przyjeżdzały młode dziewczyny albo mężczyżni w poszukiwaniu pracy do Warszawy ( aż ciężko sobie wyobrazić jaka była bieda na wsi, skoro w mieście było tragicznie) i znikali bezpowrotnie. Dziś również jest to problem, ale wtedy było o tyle gorzej, że nie było żadnego monitoringu i łatwiej było tych ludzi wykorzystać, bo byli zdesperowani w poszukiwaniu jakiegokolwiek zajęcia, żeby nie umrzeć z głodu. - Bandytyzm był na ogromną skalę. Od opierdalania mieszkań po robienie dorożek, włamy do sejfów i haracze. Wtedy jak i dziś największą organizacją przestępczą był rząd. Politycy mieli kontakty z mafiozami pobierającymi haracze i zarabiającymi na prostytucji. Głośne afery polityczne również często miały miejsce. - Alkoholizm od zawsze był naszym problemem, ale wtedy były dostępne również narkotyki. Kokaina była tańsza od wódki. Skala problemu nie była taka jak dzisiaj, ale można znależć wywiad z dilerem przedwojennym, który mówił, że w tamtych czasach cały towar schodził jak świeże bułeczki i w samej Warszawie miał około 20 tysięcy klientów. Czyli mówią, że to teraz młodzież taka zdegenerowana, a i wtedy potrafili szczura zaaplikować w nozdrza xD - Dieta przeciętnego polaka, to były głównie kartofle, jakieś jarzyny i mięso od święta, a najczęsciej towarzyszył im głód. Ludzie w tamtych czasach bardzo często prowadzili dzienniki i w każdym powtarzają się motywu typu " zupa kartoflanka na śniadanie, na obiad to samo i na kolacje kromka chleba". - Baraki przy centrum miasta, gdzie była jedna toaleta dla wszystkich, parę rodzin żyjących w jednym pokoju to norma albo i ludzie śpiący na podłodze na korytarzu, bo brakowało mieszkań. Łazienka to był luksus dla ludzi żyjących na wyższej stopie życiowej. Dla artystów, wojskowych, polityków czy przedsiębiorców. Przeciętny warszawiak mył się raz/dwa razy na miesiąc w publicznej łażni. Jak sobie o tym pomyśle, to się cieszę, że mamy tylko takie problemy. Nie musimy dzielić pokoju z trzema rodzinami, mamy dostęp do łazienki codziennie, a nie dwa razy w miesiącu, nie musimy codziennie wpieprzać kartofli i kromki chleba albo chodzić głodnymi przez większość swojego życia, a ipraca zawsze jakaś się znajdzie. Ludzie mogą znależć pracę nawet za najniższą krajową i opłacą za to rachunki, kupią żywność i jakoś przeżyją z miesiąc na miesiąc. Wielu ludzi w przedwojennej Polsce nie miało takiego wyboru i perspektyw, które my mamy i albo kobiety musiały utrzymywać rodzinny pracując na ulicy, albo mężczyżni musieli iść kraść. Dzisiaj też są prostytutki ( zresztą kiedy ich nie było) i bandyci, ale poza jakimiś niewielkim odsetkiem przypadków, to jednak robią to z własnej woli i chęci zarobienia większej kasy niż w zwykłej robocie, a nie dlatego że są podstawieni pod ścianą i nie mają innych możliwości na zarobienie jakichkolwiek pieniędzy. A pamiętajmy, że tacy ludzie, to nie był jakiś margines społeczeństwa, tylko duża część populacji musiała tak żyć przez ogromne bezrobocie. Dzisiaj mogę skończyć taką i taką szkołę, zrobić różne kursy, nauczyć się języka, mam na necie wiele ofert pracy, a wtedy zostałaby mi tylko kosa to kieszeni albo jakiś łom i do roboty. Już lepsze jest to całe piekło kobiet i to że sąsiad flagi nie wywiesił.
  14. Fałdować mutona Rypać dzidę Pucować walca Skórować makrele Pompować budyń
  15. Polecam czytać z przymrużeniem oka poniższą treść. Odrzucają mnie sarenki Przeto snuje się jak cień, Nie mam kwadratowej szczęki, Wzrost też jeno nie jest ten, Potrzebuje towarzystwa, Dzwonię więc do przyjaciela, Proszę go o jakąś radę, Mówi, że zna czarodzieja, Ponoć żyje w mrocznej jamie, Otoczonej gestą mgłą, Ponoć wielki mąż i samiec, Red Pilluxon tak go zwą, 7 dni i 7 nocy, Tyle podróż moja trwała, Przedzierałem się przez chaszcze, Aż tu nagle słynna jama, Krzyczę nikt nie odpowiada, Ryczę niczym dziki zwierz, Tem z środka wyszedł starzec, Pyta " samcze czego chcesz ? Tak więc mówie czego pragnę, Sprawę mu przedstawiam szczerze, Chce mieć jutro jak się zbudzę, Pełną skrzynkę na Tinderze, Chce mieć kwadratową szczękę, Wymarzony, wyższy wzrost, Rysy twarzy szorstkie, męskie, Biceps większy, szerszy tors, Uczyń mnie kimś tak wspaniałym, Tego pragnie moja dusza, Bad boy mi nie będzie straszny, Ani Pedro z Erasmusa, Starzec w ciszy stał przed chwilę, Oczy jego jakby smutne, Nagle się rozweseliły, Wnet jak śmiechem nie wybuchnie, Mówi mi, to Utopia, Choćby dał ci boskie ciało, Taka jest już ich biologia, Jeden bolec to za mało, Jak bogactwo dam ci wielkie, Myszka tego nie doceni, Ile się da, to zabierze, I bogatsza gałąż zmieni, Mówisz mi o jakieś szczęce, O sylwetce Supermana, Pedro i tak ją uwiedzie, Nawet jeśli takiej nie ma, Zainwestuj w rozwój swój, Zadbaj o wewnętrzną siłę, Nawet jak cie znienawidzą Albo nazwą mizoginem, W prawdawnym królestwie, Gdzieś za tymi pagórkami, Rządziła królowa, Co ją Intercyzą zwali, Damy miały ją za dzwiekę, Co to złem wcielonym była, "Chłop majątku nie chce oddać, Czy by Pani coś zrobiła ?" Ale prośby były na nic, Tako rzekła im królowa, Chcecie mieć majątek większy, Zatem trzeba popracować, Posmutniały więc im twarze, Gdy im rzekła na odchodnym, To co chłopa, to nie wasze, Na nic więc żarliwe modły, Kończę samcze tą przypowieść, Bądż wytrwały i cierpliwy, Kto wie co jest dla ciebie dobre, Może Nofap, może divy ? Może związek nieformalny, Lub samotna egzystencja, Pomyśl o tej drugiej opcji, Że dla ciebie cała pensja, Zawsze ktoś wygląda lepiej Zawsze ma też większe siano, Oni mają lepsze panie ? W każdej dziurze jest tak samo, Więc się samcze nie martw wcale, Tylko idż podbijać świat, Może znajdż też taką jame, I odpocznij od tych bab ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.