Skocz do zawartości

sargon

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2204
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez sargon

  1. Sceneria wieczorna. Popylam na basen - rowerem (takie założenia) - śnieg, wiatr, mokro, zimno. Basen spoko, ale pogoda nie ulega poprawie, piździ, śnieg. Endorfiny z pływania mnie poniosą, dam radę. Zbliża się godzina zamknięcia, zbieram się mentalnie do wyjścia. Nagle wchodzi ona - lokalna Paszynka z recepcji. W zasadzie z wyglądu trochę nawet Paszyńska, tylko o 2 oczka ładniejsza. Coś tam gadam czasem z recepcją, choć z reguły nie mam czasu. Paszynka uśmiecha się szeroko. Patrzy. Uśmiecha. Mówi - może zostanie pan z nami chwilę, aż pogoda się poprawi ? My jeszcze pół godziny po zamknięciu będziemy...możemy posiedzieć. Odmówiłem grzecznie, ale miło się zrobiło. Nieważne, czy to z ludzkiej życzliwości, czy czegoś więcej - zawsze miło.
  2. Nadal nie odpowiedziałeś - "po co". Tak serio i szczerze. Zresztą - sam sobie zaprzeczasz. Najpierw oceniasz "normików" z pogardą - ale taka jest większość. Potem - rzucasz, że w sumie to chciałbyś być w centrum uwagi. A potem rzucasz - że "kontakty oceniasz jako pozytywne i ubogacające". Jakie kontakty ? Takie, gdzie jesteś królem świata, wszyscy spijają Ci jak z dziubka, ale nie śmią się odezwać w swojej "normickości" ? Dla mnie jest jasne - nie chcesz kontaktów z ludźmi, tylko chcesz wyznawców i wielbicieli. Zresztą - jak Twój bohater. To się nazywa : 2. Covert narcissism Also known as vulnerable narcissism and closet narcissism, covert narcissism is the contrast to overt narcissism. While many people think of narcissism as a loud and overbearing trait, people with covert narcissism don’t fit this pattern. Instead, some common traits of someone with covert narcissism include: -expressions of low self-esteem -higher likelihood of experiencing anxiety, depression, and shame -introversion -insecurity or low confidence -defensiveness -avoidance -tendency to feel or play the victim While someone with covert narcissism will still be very self-focused, this is likely to conflict with a deep fear or sense of not being enough. To by zresztą pasowało do tła rodzinnego. Smutne, rodziny nie wybierasz - ale teraz sam to musisz ogarnąć. Bez grania ofiary. Bo jak chcesz z jednej strony pogardzać ludźmi, i ogólnie wyrażać dość znaczną mizantropię, to się to nie spina z byciem w społecznym centrum uwagi. Albo-albo. Ja na przykład mam takie doświadczenia z życia dorosłego, że mogę wieloma ludźmi pogardzać i to robię. Ale nie biadolę przy tym, że tak mi źle i smutno i samotnie - robię dość ostrą selekcję, a w bliskim towarzystwie wiem, żeby nie wyskakiwać z pewnymi rzeczami, bo jest to zwyczajnie dla innych przykre. Ludzie nie "lajkują" ciekawych wiadomości i faktów w necie, "lajkują" cycki i kotki. Tak to działa, kijem rzeki nie zawrócisz, i nie ma co biadolić nad sobą. Przeciętny człowiek ma limit negatywizmu, nawet jak jest bliski, to mówi dość. Także ogarnij z psychologiem temat narcyzmu, bo to jest właśnie wada rozwojowa z niewłaściwych bodźców wychowawczych z wczesnego dzieciństwa, i jak będzie to, to ustalcie plan naprawczy. I zadaj sobie szczerze pytanie - "po co", ale nie odpowiadaj taką ogólnikową formułką j.w., tylko szczerze.
  3. Ale nie pytałem się Ciebie - pytałem się autora wątku. Widać, że się mota i nic nie robi, więc to jest ważne pytanie, na które ON musi tu odpowiedzieć, żeby coś popchnąć do przodu. Inaczej będzie co jakiś czas kolejny wątek typu pierdolenie kotka za pomocą młotka.
  4. Mnie najbardziej bawi, że tam nadal na takim show można gdzieś "zajść", stać się poważnym celebrytą/celebrytką, zapraszanym do big media, i zarabiać na tym duże pieniądze. W Polsce to tak średnio, 1 edycja BB miała jakieś tam chwilowe sławy, ale to był efekt nowości. Poza tym jest to raczej niesława, która wiele nie daje. Ale może dawno nie czytałem prasy typu "Teleduperele", czy jakiegoś Bilda, Sun, to może się nie znam
  5. Po sprawdzeniu - ze średniej 20 pln/dzień w 2021 przeszło do średniej 30 pln/dzień za przełom 2022/2023, i pokazuje tendencje wzrostowe. Przy czym w 2021 nie szczędziłem sobie, a teraz zaczynam oglądać każdą złotówkę. Ostatnio czytałem wypowiedzi handlowców (w tym dużych sieci dyskontowych), że podniosą ceny dalej, np. po to, żeby wyrównać znaczny wzrost - kradzieży. Ludzie kradną na potęgę sery, masło, ale także zwykłe kabanosy, wędliny czy słodycze.
  6. Spoko, coś jak Big Brother w UK....ile tam tych edycji wyszło ? Z 20 ?
  7. Jest i głodny kawałek dla fajnopolactwa : "Nazywam się Jarosław Góra. Od 16 lat pracuję w funduszu zajmującym się finansowaniem niezależnych mediów w tych krajach, gdzie wolność słowa jest ograniczana przez opresyjny system polityczny." Kul story, bro. "Ej, Grażynka, ale wiesz, ze my mieszkamy z bohaterami walki o wolność i demokrację ?! No widzisz, zazdrościsz, pewnie nic wolnego i demokratycznego w życiu nie dokonałaś...ale możesz nas odwiedzić."
  8. Przy tym jest to zgodnie z zasadą Makłowicza "opresja wobec słabych, na kolanach wobec silnych". Po co Polska wali propagandą do przekonanych ? To jest jakieś kretyńskie marnowanie środków, to jest bicie szczurów na 99lvl w MMORPG. Tymczasem - swoją ofensywę podjęli Niemcy, z pomocą swojej agentury (Ochojskiej, Staszewskiego, i innych). Polska - "kraj morderców" - na bazie wystawy w europarlamencie o "mordercach" z okresu kryzysu Łukaszenkowskiego na granicy, o "morderczym murze". Mury graniczne - Izrael, Francja, Hiszpania, Finlandia, Grecja, Cypr, Austria, Dania, etc - tych nie będzie w zestawieniu. Zakres pomocy dla Ukrainy z Niemiec już bije wszelkie rekordy, a Polska.....sprzyja Putinowi xD Niemiecka maszynka propagandowa rozkręca się na dobre, przy czym tam mało kto pluje międzynarodowo na same Niemcy, większość spraw załatwia się wewnątrz. Gdyby Polska miała jakieś tam służby, to Ochojska miała by wypadek, Staszewski okazałby się pedofilem, a i reszta jakoś nabrała by ogłady tak "sama z siebie". Tragiczna jest ta "murzyńskość" polskich struktur, naprawdę.
  9. W skrócie chodzi o to, że żyjemy w czasach najszybciej i powszechnie dostępnej gratyfikacji. Kaloryczne i pyszne żarcie, seks i nagość, rozrywka jaka chcesz, zalew informacji, etc. Mechanizm dopaminowy to mechanizm motywacyjny przede wszystkim - prawidłowo nagroda jest po czasie i/lub wysiłku, przy czym podejmowanym osobiście. Satysfakcja taka trwa dłużej i jest stabilna (stabilny nastrój), bo działanie przekaźników ma mniejsze amplitudy, i poziom bazowy się podnosi stopniowo kiedy odnosisz sukcesy (przyjemność) z powolnego własnego wysiłku, a nie z pstryknięcia palcami. Przy tym "sukces" dla organizmu to zarówno dużo dobrego (słodkiego) żarcia, co i dostęp do seksu (nawet iluzoryczny, jak porno), i inne rzeczy. Obecny tryb życia i cywilizacji to cywilizacja ćpunów. Mechanizmy wszelakie nieźle opisuje dr Andrew Hubermann w swoich podcastach. Sam kryzys cywilizacji industrialnej nieźle zdiagnozował Kaczyński (Teodor) w swoim manifeście i innych tekstach (za świra uważają go ludzie mocno ograniczeni umysłowo - Kaczyński robił zamachy, bo stwierdził, że inaczej nikt nie będzie go czytał i będzie jednym z tysięcy nudnych akademików co piszą do szuflady). Same leki SSRI są przepisywane za często, i tylko pogłębiają problemy , ostatnio kolejny szok sprzedawców wywołała metaanaliza p.p. Johanny Moncrieff, o szkodliwości nadmiernego polegania na lekach, jest sporo badań, które wskazują na lepsze efekty relacji społecznych, czy sportu (tak, "weź pobiegaj" ma sens, ale wtedy Julka przestaje być ofiarą). Do radzenia sobie z tym nieźle pasuje wywodzące się z filozofii stoickiej budowanie charakteru - po prostu wychodzisz ze strefy komfortu i starasz się drobnymi wysiłkami budować charakter, ograniczając przy tym uleganie światowi zewnętrznemu - zarówno przyjemnościom, jak i dramatom. Czyli trochę tak jakby to, co robisz. Tylko to wymaga czasu i regularności, początki są trudne.
  10. Oczywiście, wszystko samo się dzieje w babonowym świecie - domy same się budują, śmieci same się wywożą, samo się dzieje ! Tak samo z flirtem i uwodzeniem - samo się dzieje ! A jak się nie dzieje "samo" to facet się spiął i wyraźnie nic nie wie, jakoś jeszcze się tłumaczy. W archetypowej historii, Wenus, uwodzicielka jest symbolem kobiety-kochanki. Kochanki z UMIEJĘTNOŚCIAMI uwodzenia i robienia atmosfery. W historii też wyraźnie opisywano kurtyzany, gejsze, utrzymanki - i odróżniano je od prostytutek. Prostytutka - to była rola "techniczna". Kurtyzana, gejsza - nawet często nie uprawiała seksu, gdyż - UMIAŁA "zrobić klimat" - czyli miała umiejętności uwodzenia, inteligentnej konwersacji, flirtu, prowokowania, wiedziała kiedy być słodką, a kiedy ostrą, miała szereg innych umiejętności (np gry towarzyskie, retoryka, muzyka, śpiew). Kurtyzany, które umiały "robić klimat" miały szerokie wianuszki adoratorów i sponsorów. Także - nie, klimat nie "robi się sam", zwłaszcza kiedy nie mamy do czynienia z parą nastolatków nabuzowanych hormonami, tylko parą dorosłych kochanków, którzy z jakichś częściowo racjonalnych powodów (zaspokojenie potrzeb) chcą mieć taką właśnie relację. @niemlodyjoda wypowiadał się kilka razy na temat marnych lub wręcz żadnych umiejętności Polek w "robieniu atmosfery", w porównaniu z paniami z innych kultur i kontynentów. To nie chodzi o samo "pukanko" tylko słodką i kobiecą atmosferę - przed i po. I to nie jest wynikiem , że "samo się dzieje", tylko te kobiety po prostu wiedzą, jak to robić i to robią. Jak mawia poeta - "widziałem takie, które ładniej odmawiają, niż ta daje". @nicol85 - chłop zwyczajnie zestresował się, bo jego zdaniem nie wypełnił "męskiej części zadania". Paradoksalnie mogło to być także dlatego, że mu się podobasz, i chciał przedobrzyć. Oschłość może być mechanizmem obronnym przed jego poczuciem porażki - kobiety instynktownie przecież wiedzą, że w facetów można bić uderzając w ich męskość, i wielu , zwłaszcza młodszych, dosyć defensywnie podchodzi do porażek w seksie. Także jeśli on Ci się podoba, to po prostu możesz mu przekazać , że masz ochotę, i niech się odezwie, jak też będzie miał. Samego faktu - trudno wyczuć, czy można, czy nie komentować. Lepiej nie, ale jeśli sam poruszy temat, to można to zgrabnie ująć, zależnie od klimatu - od empatii (sama też się stresowałam i nie mogłam dojść na początku, ale potem mnie rozluźniłeś np), po żart koszarowy (ach młody kawalerze, pewnie jesteś zmęczony od licznych kochanek, ale wybaczam, że nie byłam tego dnia pierwsza, pod warunkiem, że więcej się to nie powtórzy !). Serio, dziewczyny, uczcie się flirtu i kobiecego uwodzenia, bo ta sztuka u Polek prawie nie istnieje !
  11. Jest wersja odwrotna, którą lubię uzupełniać : "Za każdym wielkim mężczyzną z sukcesem, stoi jakaś kobieta !" "..ta...stoi i pierdoli..."
  12. Może. Ale wcześniej przeorają dany rynek - i przyzwyczają klientów do niższych cen. Bo czym innym mają konkurować ?
  13. Kolega ma rację. A jego rodzice - są po prostu głupi. Nie ma w tym nic dziwnego - rodziców się nie wybiera, jemu trafili się - skrajnie niewdzięczni i głupi ludzie. Moja surowa ocena jest jak najbardziej prawidłowa - po reakcji rodziców na zwykłą rozmowę i sygnalizowanie FAKTÓW przez syna. Koledze polecam przelać spostrzeżenia w formie listu. Gdzie wyłoży wszystkie niesprawiedliwości. List ma działanie terapeutyczne, ale może go też wysłać, tylko warto, aby nie zawierał nic , poza opisem faktów, i jak się z tymi faktami kolega czuje. Może sobie przeczytają, może dotrze, może nie. Natomiast kolega ma prawo po prostu ograniczyć kontakty z tak niewdzięcznymi dziadami. Żadnych "pomocy", niech im narcystyczna zjebana córunia teraz pomaga. Wychowali sobie pasożyta, to niech z nim teraz żyją do końca. Kolega sobie poradzi w życiu - miał wyzwania, ogarnął, w razie czego może ma przyjaciół. Trzymam kciuki.
  14. W ogóle te kwalifikacje , podobnie jak moda na gender czy astrologię, jest zawsze traktowane przez babki do racjonalizacji swoich narcystycznych zachowań. "nie chce mi się iść z nudnym januszem do klubu, za mało przystojny w ogóle, a poza tym mam okres i chce mi się tylko żreć i oglądać serial" = "jestem introwertyczką" Ktokolwiek spędził trochę czasu na obserwacji kobiet, widzi wyraźnie, że to są głównie preteksty dla usprawiedliwiania chwilowych zachcianek czy maskowania prawdziwych motywów. Ba - kobiety potrafią nawet nagminnie kłamać w anonimowych ankietach, bo "co ludzie pomyślą o kobietach (w tym mnie jako też kobiecie), więc lepiej skłamię" @Koen - za bardzo się starasz i śmierdzisz desperacją. Laska ma 24 lata, a Ty ją traktujesz jak żonę, która urodziła Ci 2 synów, i nadal jest jak do rany przyłóż. Czym ona sobie zasłużyła na "róże za 300 zł" ? Przyszła pewnego razu i powiedziała np. "ej cały dzień chodzę z korkiem , bo wiem, że chcesz mnie zerżnąć w dupę, wiec się przygotowałam dla Ciebie, a i mam ciasteczka , które upiekłam !" Nie szanujesz się gościu.
  15. Zapuka i zapyta : "czy są tu jakieś słowiańskie pokemony do adoptowania , bo takich jeszcze nie mam ? " Kobiet tak pierdolniętych bym raczej koledze pytamowcowi nie polecał, ale faktycznie - niech coś zacznie robić w ogóle.
  16. Nie zakładał kolega niedawno podobnego tematu, i bez wyciągania wniosków ani poprawy sytuacji ?
  17. A najlepsze jest to, że zarówno faszyzm, jak i nazizm, to były warianty socjalistycznego kolektywizmu. Przeciętny lewak dostaje zwarcia styków, gdy dowiaduje się, że Mussolini zaczynał razem z tatusiem w partii marksistowskiej, redagował lewicowe Avanti, skąd wyszedł tylko z powodu różnicy - czy Włosi powinni brać udział w 1 wojnie światowej, żeby zyskać bazę do rewolucji społecznej - podobnie jak 99% lewicowych partii w Europie - był za wojną. Jak się pokłócił z towarzyszami, to dołączył do innych lewaków - syndykalistów z partii związków zawodowych - faszystów. Ogólnie, gdyby nie ambicje kolonialne z powodu kompleksu na tle Francji i Wielkiej Brytanii, przez które spiknął się z Hitlerem - to większość Włochów pamiętała by tylko jego udane reformy rolne, społeczne, rozbudowę infrastruktury. Nawet w czarnych koszulach było kilka tysięcy żydów, a potem żeby zadowolić Malarza, to coś tam pozorował. Tak samo naziści - socjaliści narodowi, tylko z pierdolcem klasowo-rasowym, zresztą zgodnym z Marksem - gdyż Marks potępiał "żydostwo", jako archetyp chciwości i drobnomieszczaństwa, które stoi na drodze rewolucji. Klasa-rasa żydów-handlarzy miała zostać potępiona, a Lud (Partia) miała utrzymać sprawiedliwą kontrolę środków produkcji. Każdy zakład "wolnorynkowy" dostawał do zarządu Komisarzy NSDAP, którzy mieli pilnować "społeczno-narodowego" charakteru produkcji, a jak coś - wywalali opornych właścicieli, jak to się stało z Ferdynandem Porsche. Przymusowy kolektywizm zawsze jest oznaką lewicowości, a naziolstwo, faszyści, komuniści i inni socjaliści różnią się tylko fasadą ideologiczną.
  18. Tyle filozofowania, a tu od razu wiadomo : Podtatusiały zakolak, usiłuje poderwać Aspirującą Artystkę Z Przyszłością, która jedynie z powodu chwilowych trudności musi się odżywiać w barze dla podludzi, gdzie jeszcze na dodatek jedzą mięso, a jak wiadomo Tylko Weganizm Nas Uratuje, a ten śmierdzący wątróbką (morderca !) i nie śmierdzący pieniędzmi (stołuje się w barze dla podludzi !) typek, myślał sobie, że tak po prostu można se zagadać ! A ona jeszcze w berecie i pośpiechu ! A tak poważnie - nie jest tak źle, aczkolwiek dobrze też nie jest. Ja tu lubię porównać do USA, gdzie w wielu stanach jest napinka , wewnętrznie zwłaszcza, ale mimo wszystko jest mnóstwo bezpłatnej życzliwości bez pokrycia. Życzliwości zwyczajnie praktycznej, która ułatwia bieg spraw. Tak się zastanawiałem kiedyś nad pochodzeniem tego, i wydaje mi się, że taka codzienna życzliwość wynika z sieci więzi i połączeń, "grassroots" jak to mówią. Zależność drobnych sprzedawców, rzemieślników, sąsiadów robiących coś razem, łączących się w stowarzyszeniach, grupach - takiej materii zaufania społecznego. Wojna i PRL zaorały to całkowicie - przypomniały mi się czytane wspomnienia z przedwojennej Warszawy, i ciekawą rzeczą była grzeczność tamtejszych bandziorów. Przynajmniej tak to było opisywane. Naród i kraj ze Strefy Zgniotu może faktycznie lepiej by miał, jakby choć na stulecie przenieść nas na Madagaskar, do słoneczka i spokoju. Z innych spostrzeżeń, wydaje mi się, że inną stroną tego samego medalu jest usilny kosmopolityzm coniektórych, jakaś taka próba odcięcia się od korzeni, jednocześnie właśnie przez to pogardliwe odcinanie się - wyzwala najgorsze cechy od których się ucieka. Z tym kojarzy mi się taka scenka z wiejskiego targu, gdzie coś kupowałem u rolnika - widać, że chłop pracowity, styrany, twarz ogorzała i opalona, a dłonie i paznokcie - niestety brudne. Facet przy tym szczęśliwy, uśmiechnięty, ale widać, że targ to kolejny dzień w sezonie, kiedy zapieprza od 5 do 20. Mimo to budził zaufanie - może sam się nie ogarnął, ale swoje produkty miał prima sort, i widać lubi swoją pracę. Tak się złożyło , że obok coś chciały kupić "paniusie", zdecydowanie bardziej miastowe, w okresie świeżo post-julkowym. Nic nie kupiły w końcu, ale podsłuchałem potem mimochodem ich skrzywione ryjki , było coś w rodzaju "brudas, pewnie pisowiec, włoscy rolnicy są bardziej przystojni, jak była z ...w... bla bla". Przy tych "włoskich rolnikach" to już nie wytrzymałem i parsknąłem śmiechem. Gdyby spojrzenie mogło zabijać....to bym już kurwa nie miał ręki ! Było, nie było - sam mam kulturę "barową" obcykaną, i niejedną nockę się spędziło na gadaniu z nieznajomymi o wszystkim i niczym, po czym nigdy tych ludzi w życiu nie spotkałem. Ale - specyficznie - przed 18 zdecydowanie trudno zacząć taką rozmowę. Może taka specyfika
  19. Pisałem o restauracjach/barach, w kontekście cięcia jakości. Biedra to tylko sklep, co prawda przy tej pozycji rynkowej ciśnie na utrzymanie cen, ale to producenci robią downsizing, choć pewnie nie mają wyjścia, jak są uzależnieni od tego kanału dystrybucji, ale czasem nie tylko dla Biedry - np. Wedel dawno już temu zmniejszył wielkość tabliczki ze 100 do 80g.
  20. Wychodziło mi w zeszłym roku 500-600, przy tym kupuję dużo na placu, czy od rolników (jajka, nabiał, warzywa, owoce), ale nie wstydzę się też kupować na promocji w dyskontach (głównie konserwy rybne, nabiał, czasem słodycze, masło orzechowe, itp. Np. jak kupiłem paletę pomidorów i fasolki za 1,49 z 1,5 roku temu, tak dokańczam, ale balansuję czymś lepszym typu serami "od chłopa" 80 za kg.) Do tego jedzenie na mieście, raczej niewiele - 100-200 max, ale to na zasadzie,że 2-3 razy zamówię coś większego na dowóz, hindus, sushi, pizza, ewentualnie kawa. Wyjść do restauracji nie wliczam, może 1-2 razy w miesiącu. Od grudnia 2022 podliczam, i widzę, że nie utrzymam tej kwoty, będzie koło 1000 teraz, ale nic dziwnego - większość produktów poszła 50-100% w górę, np. twaróg, ryby, puszkowane warzywa, warzywa zwykłe, jajka, nawet głupie czipsy widzę - z 80% w górę. Będzie skok z 600-800 na 1200 z wyjściami, restauracje chyba ograniczę - zwyczajnie też widzę cięcie na jakości, więc jak mam zjeść byle gówno za 150 zł, to wolę kupić bdb składniki za 100 samemu zrobić.
  21. Pływanie to typowe kardio, ja mam teraz redukcję, to pływam po 5-7 razy w tygodniu, 2km. Sylwetka mi się powoli robi - ale ja już mam "pamięć mięśniową" chyba, ćwiczyłem bardzo długo karate i machanie żelastwem, i mam taką specyfikę budowy, że "obrastam", ale zachowuję V, i jak zrzucam, to mam efekty wstępne. Do rzeźbienia za miesiąc dołożę kalistenikę i kettle - w tym mam nadzieję na zrobienie widocznych efektów, zresztą na siłkę nie mam czasu - ale na rozłożenie maty styknie. Był tu gdzieś taki duży wątek brata ćwiczącego kalistenikę, jest kilka wątków pakerów z obyciem - tam bym poszukał porad. Być może właśnie kettle, albo taśmy - jeśli nie chcesz chodzić na siłkę. Ja jeszcze polecam pracę drwala, nawet na 1/8 etatu - jak czasem przerzucam kloca przez las, to i crossficiarze z oponą nie mają takiego wycisku
  22. Idzie, ale wyparcie jest naturalnym stanem większości, jak to było - "Niemcy to bardzo kulturalni ludzie, nie mogą robić czegoś takiego." Mechanizmy wyparcia są bardzo silne, ludzie z reguły zakładają scenariusz najbardziej optymistyczny, i najmniej ich dotyczący. A potem się budzą w bydlęcym wagonie. Implementacja dyrektyw UE na razie pełen wymiar ma w Belgii - i tam jest jasno napisane, że co kilka lat stan budynków musi odpowiadać aktualnej normie energetycznej, ale - obowiązkowo do 2050 musi być to norma A. Bez aktualnej normy, nie można dokonywać czynności prawnych na nieruchomości. Co więcej, jest limit czasowy na modernizację, pod karą administracyjną. I jest to nie tyle opresyjne, ale nieosiągalne. W latach 2004-2006 pisałem sporo prac naukowych o wkraczających wtedy tematach - budynkach pasywnych, autonomicznych, zielonych, zrównoważonych - etc. Z 1000 $ wydałem na książki, sprowadzane z USA, Niemiec, prace specjalistyczne, jakieś skrypty. I już wtedy miałem wnioski, że w większości jest to bardzo drogi greenwashing. Użyteczność krańcowa nie zgadza się z postulowanymi normami po prostu - i jest to kolejna wersja maoistycznych "wielkich skoków", czyli np. przetapianie wszystkich domowych narzędzi, żeby osiągnąć "ilość produkcji stali i żelaza w narodzie". Teraz maoistycznym parametrem jest "net zero" Jedyne sensowne rozwiązanie, to była koncepcja "cost-effective building" niemieckiego wydawnictwa Detail, czyli stara dobra efektywność ekonomiczna. Miało się to odnosić głównie do budynków użyteczności publicznej i komercji, i ogólnie - budynki trzeba robić tak, aby były trwałe (min 50 lat użytkowalności), używane jak najdłużej , i spełniały jak najwięcej funkcji (parkingo-boisko na dachu, podziały przestrzeni publicznej w biblioteko-klubach, etc). Przy takim planowaniu, jest też najwięcej ekologii - bo nie trzeba budować wielu budynków, koszt utrzymania jest skupiony, ograniczona obsługa, etc. Natomiast nikomu nie odpierdalało wtedy, żeby de facto wywłaszczać ludzi, bo chcą po prostu żyć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.