Search the Community
Showing results for tags 'pieniądze'.
-
Tak przy sobocie jem śniadanko i patrzę na YT i taki filmik znalazłem. Po latach człowiek trochę odparowuje i zaciera się perspektywa i dlatego warto sobie odświeżyć rzeczywistość jak to w bidapolandii wygląda i aby nie stracić czujności. Powtórzę zasady znane na forum 1. Poznać rodzinę wybranki, i obserwować kto w domu jest głową tej rodziny i czy nie ma tam alkoholu w roli głównej. W przypadku gdy widzicie, że ojciec/mąż jest traktowany jak mebel, ponizany wyśmiewany i nieszanowany = wasza ewakuacja natychmiastowa 2. Dziewczyna uszkodzona DDA = ewakuacja 3. Gdy jesteście w związku i dziewczyna zaczyna wam się zwierzać z jakichś chorób psychicznych w rodzinie, i że ona sama na coś cierpi = ewakuacja natychmiastowa. 4. Patologia w rodzinie wszelkiego rodzaju = przemoc, jakieś ekspresyjne kłótnie. Matka drąca mordę do ojca. Wasza wybranka źle i bardzo źle wypowiada się o ojcu i nie szanuje jego = ewakuacja natychmiastowa 5. Wybranka pochodzi z prawdziwej biedoty, rodzice często bezrobotni nie poszukujący pracy, żyjący z wszelkiej maści "plusów", MOPSów, i socjali = ewakuacja natychmiastowa 6. Wybranka po 30 roku życia - wiadomo, zegar biologiczny już nie tyka ale napierdala, desperatka - z dużym prawdopodobieństwem pańcia z przeszłością i wysokimi wymaganiami, która wcześniej szukała księcia bo była "wartosciowa" - ewakuacja, zostaniecie zapchaj dziurą aby zrobić jej bobaska i potem takie związki/małżeństwa się rozpadają. Jak macie jakieś punkty do dodania to zapraszam. A z mojego doświadczenia gdy byłem młody to wdepnąłem w niezłe COMBO 1. Pańcia psychicznie chora i zdiagnozowana na CHAD typ II wraz z towarzyszącymi zaburzeniami osobowości - o czym się przypadkiem dowiedziałem już parę lat po ślubie. 2. Pańcia z domu alkoholowego - ojciec alkoholik czyli pańcia DDA jeszcze do tego, matka jej też za kołnierz nie wylewała. 3. Patologia w domu - matka przeprowadziła ojca pańci do przyziemia i tam mu zrobiła melinkę, a sama z konkubentem rozsiadła się na włościach 4. Bieda w domu pańci straszna - matka pańci od czasu gdy pańcię poznałem stale nie pracująca zawodowo, to jest od 2002 roku - stale jakieś renty, handelek na ryneczku ale nie wiadomo było na co były te renty - uważam że na głowę, ponieważ choroba pańci jest dziedziczna i genetyczna - te same geny również odpowiadają za schizofrenię - skutkiem tego było wyprowadzanie pieniędzy z domu na rzecz matki pańci aby mamusi się lepiej żyło - dlatego jak zobaczycie patologiczną biedę w domu pańci - ewakuacja z takiej relacji bo będzie was okradała. Pamiętajcie też, że motorem działania takiej pańci jest pieniądz i w razie czego bedzie starał się was kroić wydumanymi alimentami na dzieci i siebie. 5. Brak poszanowania ojca przez pańcię i przez jej matkę - ojciec był tym najgorszym po prostu piąte koło u wozu. Podsumowując, moje małżeństwo nie mogło się dobrze skończyć. Ani w bliskiej ani w dalszej perspektywie. Moje byłe małżeństwo na sam koniec jego trwania zaczynało przypominać małżeństwo rodziców pańci. Traktowała mnie jak jej matka traktowała jej ojca. Nieustanne kradzieże pieniędzy aby finansować jej matkę. Brak szacunku.
- 38 replies
-
- 18
-
Polacy uśmiechajcie się, sami sobie taką władzę wybraliście. Tusk się obnażył ze swoimi intencjami, polskojęzyczni politycy na kolanach przed Banderlandem. Następne transze pomocowe bez zgody Polaków wydane Ukrainie, szykują kolejne, także czekają nas od stycznia 2025 roku spore podwyżki, bo Polaku rozumiesz dej, dej, dej, które rządzący w Polsce bez namysłu oddadzą Ukrainie. Politycy nie mają własnych pieniędzy, a cudze łatwo im przychodzi rozdawać. Aha, jak to powiedział Tusk cytat. " Niech do piekła pójdą Ci, którzy wyciągają historię". Czyli o ekshumacjach możemy zapomnieć, naciskany przez dziennikarzy z Ukrainy i pytany kiedy odnowione zostaną groby Ukraińców na ziemiach Polskich. Przecież Ukraińcy nie chcą w jedną stronę nic robić skoro uważają, że "polskie winy" jak chociażby akcja Wisła są porównywalne🤦♂️ W tę głupotę tylko naiwni i nieznający historii uwierzą. Więcej nie będę wam spojlerował, sami zobaczcie. Banderowskim pozdrowieniem, słowami, które tam wypowiedział, Tusk napluł Polakom w twarz, upokorzył i upodlił. Już chyba rozumiecie dlaczego po cichu chcieli to załatwić, by Polacy się nie dowiedzieli😏 Skandaliczne zachowanie premiera, który zamiast reprezentować interes Polski i Polaków ulega tym, którzy Polaków nienawidzą, nie szanują. Tym sposobem politycy kolejny raz zamiast gasić pożar, dolali oliwy do ognia. No chyba każdy świadomy człowiek wie, że jeszcze bardziej pogorszą się relacje polsko-ukraińskie.
- 104 replies
-
- 26
-
Obecnie urzędujący premier Tusk 10 stycznia 2024 roku zlikwidował Instytut Strat Wojennych. Wszelkie informacje, dokumenty na ten temat zostały skonfiskowane z tego instytutu. Wiecie co to oznacza, że reparacji wojennych za straty dla Polski jakie wyrządzili nam Niemcy w czasie drugiej wojny światowej nie będzie i zarządca Generalnej Guberni nie ma zamiaru domagać się się spłat, odszkodowań. Kolejni poplecznicy u władzy w Polsce wypełniają skrzętnie zalecenia swoich mocodawców z Berlina, Brukseli😏🤦♂️ Cała reszta w ciekawym materiale.
-
Dobry wieczór, Zażenowanie z nutką goryczy jakie właśnie odczuwam, jest nie do opisania. Tzn. można je opisać ogólnymi słowami - "czuję się podle", ale nijak nie odda to całej złożoności odczuć. Bo oprócz wspomnianego zażenowania i goryczy jest także szczypta gniewu, pół litra niedowierzania, hektar wstydu, kilowat smutku, dwie tony poczucia winy i żylaste 23cm nadziei, zwanej matką mądrych inaczej. I to wszystko wiruje i szaleje w prostym chłopaku po czterdziestce, podchodząc mi niebezpiecznie do gardła i z drugiej strony jakby troszeczkę też, a obdrapana, stalowa miska jest tylko jedna. Oczywiście żartuję, by przykryć trochę prostackimi słowami "bolesną świadomość sytuacyjną". Z jednej strony całym sobą nie chcę tego pisać, aż mnie "skręca" gdy pisze te słowa, a z drugiej odczuwam chęć uratowania sytuacji, w jakiej się głównie ze swojej winy znalazłem. Zacząłem jakby chodziło o coś naprawdę ważnego, a chodzi tylko (i aż) o pieniądze. Chciałbym prosić o pieniądze na okres świąteczny, gdyż obecnie mam 120 złotych na koncie i 172 peeleny na PayPalu, których ruszyć nie mogę, gdyż są na opłaty za Plusujemy.pl Do 20-go mam zapłacić ZUS (838,74) i parę rachunków. Boli mnie to, gdyż wiem że wiele osób nie ma pieniędzy, a święta będą mieli skromne. Z drugiej strony, praktycznie całą dobę bez snu i raz na kilka dni wyjściu do lasu, pilnuję "biznesu", czyli forum, YouTube i Plusujemy. W nocy jak będzie awaria czy inna potrzeba, muszę o to zadbać, na spacerze z psem - także muszę zareagować (na smartfonie). Nie skarżę się zbytnio, ale też nie chcę żeby Państwo myśleli, że całkowicie za nic chcę pieniądze. Nie uwierzyliby Państwo, ilu ludzi fakt zapłacenia raz 25 złotych za możliwość pisania na forum, upoważnia (w ich głowie) do żądań ode mnie czy chłopaków z moderacji, niezależnie od pory dnia czy nocy, oraz wypominania, że skoro zapłacone, to ma być wszystko Tip Top. Pomijając formę wypowiedzi, mają oczywiście prawo wymagać. Tylko skąd na to wszystko mieć czas? Staram się też ostatnio nagrywać codziennie audycje, odpisywać, chociaż nie zawsze się udaje i nie zawsze się chce. Kończąc pisać, chcę jeszcze wspomnieć o jednej sprawie, która mnie motywuje, by jednak spróbować się "wzbogacić", a nie "dumnie" znosić finansowy Armageddon. O sprawie wie sporo ludzi, jednak nie mogę o tym napisać publicznie, przynajmniej obecnie. Ktoś, gdzieś... napisał/powiedział, że walczy o prawa mężczyzn. Pojawił się jakby znikąd, a tych którzy pytali o szczegóły "pomocy" nieładnie traktował, "finiszując" z pokaźną kwotą. Wiem że możecie mi zarzucić zawiść i zazdrość, ale po kilkunastu latach pracy, "krytyki" i jeżdżenia po sądach, czy tego chcę czy nie, musi to zastanawiać - piętnaście lat w sieci, żadnych wyroków, mimo wielu procesów sądowych, gdzie też byłem oskarżany, opinia nienaganna, żadnych afer, forum z ponad milionem komentarzy, kilka tysięcy nagrań, kilka tysięcy artykułów, 19 książek, kilka nagrań, lata wysiłków by zgromadzić społeczność dzielącą się wiedzą w kraju, gdzie pomoc dla mężczyzn jest powodem do kpin, gróźb i ataków wszelkiej maści - i mogę marzyć o takich finansowych sukcesach. I jeśli ktoś może tak uzyskiwać pieniądze, nie wnosząc praktycznie nic do realnego problemu w Polsce, to dlaczego ja nie mogę przedstawić swej prośby? Przecież grzecznie zapytać zawsze można, i to zawsze wszystkim polecałem. Jak jest jakaś szansa ratunku, to trzeba skorzystać. Reasumując - jeśli nie dostanę ani złotówki, to wiedzcie że mam co jeść i gdzie spać, nie stanie się żadna tragedia i proszę o tym nie myśleć. Mogę przecież pieniądze pożyczyć, coś sprzedawać jak wielu ludzi itd. To nie jest wasz, a mój problem i przyczyną są moje decyzje i niezdarność finansowa, zwłaszcza że latami mi udzielano dobrych rad, a ja z nich nie skorzystałem. Nie chciałem reklam, sprzedaży różnych rzeczy i innych możliwości, by było przyjemniej. Jeśli ktoś w rozpaczy wczytuje się w rady tych, którzy przez podobne koszmary przeszli, nie chciałem by temu człowiekowi wyskakiwała reklama zakrwawionych kurczaków, czy podpasek, bo mogłoby to obniżyć ważność informacji w tym momencie - są rzeczy ważniejsze od pieniędzy, ale bez pieniędzy to wprawdzie łatwiej podobno dostać się do "nieba", ale na ziemi, tej ziemi, jest przekichane. Ale jakby pieniądze były, to byłoby mi przyjemniej w depresyjnym, mrocznym grudniu. Nie załatwi to wszystkich problemów, ale pomoże w okresie świątecznym mieć w miejscu, gdzie nie dochodzi słońce (i nikt inny), myśli i uczucia, które codziennie mnie torturują, gdyż negatywne myśli, nie są moim faworytem, dyplomatycznie pisząc. -------------------------------------------------------------------------------------------------------- Gdyby więc ktoś mógł i chciał, to proszę o darowiznę, proszę też pamiętać, że od każdej kwoty płacę podatek (ok. 22%, nie wiem dokładnie), więc plus minus za np. 100 złotych, dla mnie jest siedemdziesiąt kilka złotych. A bywa że od wypłat itd., szakale skubną coś jeszcze. Są cztery możliwości wpłaty: 1. Książki, nagrania audio - "sklepik" strefasamca.pl 2. Mbank nr. konta 97 1140 2004 0000 3902 4436 3874 Marek Kotoński 3. PayPal - [email protected] 4 https://tipply.pl/u/pieszczoch - to portal używany na "lajwach", biorą sutą prowizję, więc od każdej kwoty mi wpłaconej, odbiera się podatek i prowizję od nich. -------------------------------------------------------------------------------------------------------- Za wszystkie ewentualne wpłaty dziękuję. Nie piszę że będę wdzięczny, bo zawsze mnie te słowo niesamowicie wpieniało. Ktoś coś realnego robi, a obdarowany mówi że przeżyje miłą emocję wdzięczności, co ma wyrównać rozliczenia. Za to mogę napisać, że być może ktoś lepiej się poczuje, że jest mecenasem szlachetnej, lecz przegranej niestety sprawy - forum jak latarnia morska, ostrzega przed rozbiciem statku w targanej wichrami ciemności, ale z mediami opłacanymi przez korporacje czy z państwowej kiesy, nie wygra. Ale nie znaczy to, że pojedyńczy ludzie nie skorzystają, chociaż na rozbite statki czeka wielu chętnych, którzy tę skromną latarenkę w Internetach by zgasili. I dopóki ktoś tego ognia pilnuje, i ktoś sfinansuje paliwo, to ten pełgający, malutki ogień będzie dawał trochę ciepła i światła życiowym rozbitkom na ziemi, tej ziemi - kosmicznym wypizdowie, jeśli spojrzy się na skalę tej planetki w ogromie galaktyk i czarnych dziur, że się tak nieelegancko wyrażę. Kupię prezenty osobom mi bliskim, a pieniędzy raczej nie przepuszczę na głupotki (wódeczkę, hazard, Panie płatne natychmiast albo w małżeńskich ratach), gdyż w tym miesiącu kupiłem portki, mikrofon bezprzewodowy do audycji, pasek do ww. spodni (mocny, można krnąbrnej niewieście przemówić do rozumu z drugiej strony, utrzyma też w razie czego kołyszącego się 100 kg starszego Pana ). Żart oczywiście! Dziękuję i pozdrawiam.
-
Niemcy nie planują wypłaty odszkodowania za straty wojenne ofiarom nazizmu podczas II wojny światowej. Chcą jednak "mówić o trudnej historii", budując Dom Polsko-Niemiecki, symbol upamiętnienia polskich ofiar II wojny światowej i okupacji. Premier Donald Tusk przyznał, że nie jest rozczarowany taką decyzją, podkreślając, że "nie ma takiej sumy pieniędzy, która by zrównoważyła to wszystko, co stało się w czasie II wojny światowej". Kanclerz Niemiec Olaf Scholz poinformował podczas wtorkowej konferencji, że wypłata reparacji na rzecz ofiar II wojny światowej nie jest planowana. Podkreślił, że Niemcy są świadome swojej odpowiedzialności, jednak pozycja rządu federalnego w tej kwestii się nie zmienia. Wyjaśnił, że ze stroną polską pracują nad poprawą kwestii szerzenia pamięci o historycznych wydarzeniach. - W tym roku przypada 80. rocznicy powstania warszawskiego i 85. rocznica straszliwej napaści Niemiec na Polskę. My Niemcy, podczas II wojnie światowej przysporzyliśmy Polsce niezmierzone cierpienie. Niemcy są świadome swojej wielkiej winy, swojej odpowiedzialności za miliony ofiar niemieckiej okupacji. I świadomi są też zadania, jakie z tego wynikają. Dlatego Niemcy będą starały się, aby realizować wsparcie na rzecz osób ocalałych okupację. Niemcy chcą wspierać upamiętnianie naszej wspólnej historii, dlatego w tym celu Gabinet Federalny podjął decyzję o utworzeniu w Berlinie miejsca upamiętnienia polskich ofiar II wojny światowej i nazistowskiej okupacji. Dom polsko-niemiecki ma być widocznym znakiem przeciwko zapomnieniu i ma być jednocześnie przestrogą na przyszłość - powiedział kanclerz. "Nie ma takiej sumy pieniędzy, która by zrównoważyła straty" Premier Donald Tusk przyznał, że "nie jest rozczarowany" propozycją ze strony Niemiec. - Nie ma takich gestów, które by usatysfakcjonowały Polki i Polaków, nie ma takiej sumy pieniędzy, która by zrównoważyła to wszystko, co stało się w czasie II wojny światowej i tutaj między nami nie ma sporu. W sensie prawnym problem reparacji został opisany w traktatach i decyzjach rządowych. Ale różne konsekwencje i różne wnioski można wyciągać tego, co tak naprawdę to oznacza. Dla mnie ważne jest, że dzisiaj usłyszałem słowa i deklaracje, które potwierdzają powszechne przekonanie w Polsce, że wymuszone historią zrzeczenie się reparacji nie zmienia faktu (...) tragicznych strat w ludziach, w majątku, terytoriach Polska poniosła wskutek napaści Niemiec na Polskę. Więc jeśli dzisiaj słyszymy, że Niemcy są gotowe do takich decyzji, które mogą zadośćuczynić tym, którzy byli bezpośrednimi ofiarami wojny, upamiętnienie (...) to są wszystko kroki i sygnały w dobrą stronę. Dodał, że wymienione przez kanclerza działania nie zdołają zadośćuczynić poniesionych przez Polskę strat. - Ja bym bardzo chciał, żeby rozmowa o naprawie krzywd, rozmowa o upamiętnieniu, (...) rozmowa o naszej współpracy militarnej, żeby to budowało dobre relacje między Polską a Niemcami, żeby to już nigdy więcej nie stało się przedmiotem wojny dyplomatycznej. "Nie zadowolą nas żadne ochłapy" Sprawa reparacji sięga jeszcze czasów poprzedniego rządu. 1 września 2022 r. zaprezentowano raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. 3 października 2022 r. ówczesny minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau podpisał notę dyplomatyczną do strony niemieckiej, dotyczącą odszkodowań wojennych. Polska domaga się w niej m.in. odszkodowania za straty materialne i niematerialne w wysokości 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów złotych i zrekompensowania szkód. 3 stycznia 2023 r. MSZ przekazało, że resort dyplomacji RFN udzielił odpowiedzi na tę notę. Według rządu RFN, sprawa reparacji i odszkodowań za straty wojenne pozostaje zamknięta, a rząd niemiecki nie zamierza podejmować negocjacji w tej sprawie. Głos w tej sprawie zabrał poseł PiS Jacek Sasin. - Chcę wyraźnie powiedzieć, że nas nie zadowolą żadne ochłapy, żadne próby przykrycia tego tematu jakimiś drobnymi kwotami, czy drobnymi działaniami z strony rządu niemieckiego - powiedział. Podkreślił, że jest to sprawa, której Polska nie powinna odpuszczać. Wciąż żyje około 40 tys. osób, które zostały poszkodowane w czasie II wojny światowej, np. poprzez wywóz na roboty przymusowe na terenie III Rzeszy lub pobyt w obozie koncentracyjnym. Polacy, którzy byli ofiarami nazizmu, w przeszłości otrzymali już świadczenia. W latach 1992-2004 Fundacja "Polsko-Niemieckie Pojednanie" (FPNP) wypłaciła takim osobom około 732 mln zł w ramach wypłaty o charakterze pomocy humanitarnej. Ponadto fundacja ta przekazała kwotę około 3,5 mld zł od niemieckiej Fundacji "Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość" dla niemal pół miliona osób; wypłaty te zostały zakończone we wrześniu 2006 roku po ponad pięciu latach. Dodatkowo w latach 2001-2005 dokonano wypłat z Austriackiego Funduszu "Pojednania, Pokoju i Współpracy" na kwotę ponad 155 mln zł na rzecz ponad 22 tys. osób. W tym samym okresie około 93 mln zł wypłacono z połączonych środków własnych FPNP oraz Funduszu na Rzecz Ofiar Prześladowań Hitlerowskich. Również ze środków Funduszu Szwajcarskiego wypłacono za pośrednictwem FPNP 9 mln dolarów na rzecz ponad 23 tys. osób. Reparacjami zajęła się Rada Europy Pod koniec czerwca Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło w środę raport brytyjskiego parlamentarzysty lorda Richarda Keena, który zakłada stworzenie stałego międzynarodowego mechanizmu rozwiązywania historycznych sporów dotyczących odszkodowań wojennych w celu pojednania. Propozycja obejmuje podejmowanie rozmów i mediacji na temat nierozwiązanych spraw dotyczących odszkodowań wynikających z konfliktów zbrojnych. Chodzi np. o odszkodowania za zniszczenia wojenne i łamanie praw człowieka. Asumptem do jego stworzenia był projekt wcześniejszej rezolucji w tej sprawie autorstwa byłego wiceministra spraw zagranicznych RP Arkadiusza Mularczyka. - Musi powstać obligatoryjny mechanizm - być może na wzór Komisji Weneckiej - do którego różne kraje będą mogły się zwrócić z wnioskiem o mediacje. Jego powołaniem zajmie się Komitet Rady Ministrów Rady Europy. Co ważne, brak podjęcia dialogu w ramach mechanizmu przez państwo agresora mógłby się wiązać z zawieszeniem czy wykluczeniem kraju z członkostwa w Radzie Europy - powiedział Mularczyk. Zgodnie z rezolucją, Rada Europy "ma jasną rolę do odegrania w usprawnianiu procesów pojednania i reparacji między państwami członkowskimi, w tym poprzez promowanie narzędzi mających na celu pokojowe rozwiązywanie sporów". Raport wzywa do wzmocnienia roli organizacji poprzez ustanowienie procesu mediacji. Nie będzie reparacji za straty wojenne. Premier: Nie jestem rozczarowany - Biznes w INTERIA.PL Scholz o reparacjach i wsparciu. Tusk: Nie ma takiej sumy - RMF 24 Zauważcie, że kanclerz Niemiec w swoich wypowiedziach tak jak jego poprzednicy oraz media głównego ścieku używają słowa naziści a nie Niemcy😏 I tak można w kółko by tworzyć narrację, że to nie Niemcy są oprawcami, odpowiedzialnymi za zbrodnie tylko mityczni naziści, których już nie ma🤡 Szopki ciąg dalszy, umrą ostatni świadkowie tamtych wydarzeń, Niemcy się wybielą, stworzą nową historię, że to jednak Polacy są odpowiedzialni i nikt nie zaprzeczy bo poplecznicy u władzy w Polsce są na smyczy swoich mocodawców w tym wypadku Niemców.
-
Kolejny wał w "uśmiechniętej Polsce" za rządów koalicji obywatelskiej😏 Następny, polski zakład przejęty przez obcy kapitał.
-
Ostatnio coraz częściej spotykam się z tym, że różni mężczyźni przyznają wprost, że idą na Divy. A że mamy tak, że lubimy upraszczać swoje życie, to no właśnie.... Wizyta u prostytutki? Nie, że o mnie chodzi, tylko coraz częściej ten temat się pojawia w zbiorowej świadomości. Ja uważam, że to nie ten czas. Może kiedyś. Nawet całkiem dobrzy zawodnicy, których znałem jeśli chodzi o sukcesy na parkiecie, potem w sypialni z kobietami też mówili, że z płatnego seksu korzystali. Dawniej każdy się tego wstydził, dzisiaj znajomi mówią o tym wprost. Powiedzmy, że jestem pośrodku, a że wyczuwam gównoburzę to ... każdy musi swoje gównoburze mieć @tete-a-tete Więc zapraszam do dyskusji. Moneta upadła, piłka w grze... tylko bez fauli i czerwonych kartek. Ja popatrzę jak idzie gra, z czasem też dołączę.
- 14 replies
-
- płatności
- prostytutki
-
(and 4 more)
Tagged with:
-
Tak sobie czytałem inny temat: A że nie chce tam robić off topu to pisze tu. Dlaczego dużo mężczyzn uważa, że niejako "kupuje" seks od kobiety? Chodzi o kawiarnie itp. Tylko nie chodzi mi tu o płatne panie do towarzystwa.. Bo nawet wśród moich znajomych też padła taka wypowiedź. Coraz częściej spotykam się z taką argumentacją. Piszemy Panowie.
-
Szanowni Bracia, Myślałem kilka dni, co by tu zrobić, by pomóc koledze. No i jak zwykle, nic nie wymyśliłem. Skoro nie wymyśliłem żadnej genialnej strategii ani sposobu na tę pomoc, to zwyczajnie, prostymi słowami, napiszę o co chodzi. Kilka dni temu, chytrze - by podgrzać ludzką ciekawość, napisałem o koledze, który był ze mną kilka lat temu we Wrocławiu na pierwszej rozprawie w sądzie, mimo groźby ciężkiej rozróby. Jeśli ktoś jest ciekawy o co chodziło, proszę się cofnąć na fejsie trochę do tyłu i przeczytać cały post; nie będę tu tego powtarzał, gdyż szanuję Państwa czas. Tu to napisałem: https://www.facebook.com/photo/?fbid=791102406395161&set=a.470663475105724&__cft__[0]=AZWnCyCTjqSh2SJWYuXeo8A7ucILuTjE3ZB93A1dt4TpJEGlCYfZoOyX_eNNkbYiX6amIZJQeu0gmL7qlSII352jwUiIpwPPilmRdYwRj0n7JRzOkk9U5pWnAdjC1lV4hVJzs3NcdGft0EWSfBSztdt8zYzllmqgOofxjrLOBcN4hSdriRNdEXQ8UaNfiIOj_kc&__tn__=EH-R To czego nie napisałem, to tego że Kamil powoli umiera na nowotwór mózgu, ma glejaka. Cała pier... gorzka ironia tej sytuacji polega na tym, że Kamil z sukcesami uprawiał sport (crossfit), nie palił, dbał o to co je i najważniejsze; jako oficer straży pożarnej, ratował okaleczonych czy konających ludzi z życiowych tragedii. Wynosił z płonących pomieszczeń i zmiażdżonych samochodów dzieci, kobiety, wielokrotnie prawie go rozszarpało, czy urwało nogi bądź ręce, nie mówiąc o spaleniu skóry, czyli bólu, który jest bodajże największym z możliwych. Ratował ludzi złych, dobrych, nijakich, oraz zwierzęta, moim zdaniem często o wiele wartościowsze od wszelkiej maści kanalii. Kamil to normalny chłop. Lubi dziewczyny, pobawić się, potańczyć, a jak komuś dzieje się krzywda to pomoże z odruchu serca, taki chłopak do tańca i różańca, z naciskiem na taniec. Mimo że jest niezwykle sprawny fizycznie i niemal zawsze uśmiechnięty, nigdy nikogo nie zaczepiał, nie prowokował bójek, ale jak nie było wyjścia, to w łeb chamowi przyłożył. I taki człowiek dostaje raka mózgu - dbający o siebie i innych, dbający o zdrowie, które miał z małymi wyjątkami całkiem niezłe. Gdyby chociaż nałogowo palił, brał "tableteczki", upijał się systematycznie (czasem wypił dla towarzystwa, ale bardzo rzadko), jadł same niezdrowe rzeczy - nic z tego jednak nie robił. Trudno to pojąć, iż wartościowy człowiek, niezwykle cenny dla społeczeństwa, musi przejść przez taką gehennę, a sami przecież znamy przykłady osób, które nie pomagają innym, mają nałogi, źle się odżywiają, a niektóre wręcz świadomie szkodzą innym ludziom - i tak straszne doświadczenie, nie stało się ich udziałem, a przynajmniej do tej pory. Dlatego właśnie ludzie widząc taką niesprawiedliwość, szukają wyższego sensu, przyczyn, których być może nie rozumiemy, dlaczego losy ludzkie są tak brutalnie poplątane. Bo czyż to że ludzie prawi cierpią, a skur... spokojnie żyją, nie jest kpiną z człowieczeństwa? No i co tu dodać? Doskonale wszyscy wiemy, że chodzi o to co zawsze - o pieniądze, tryby napędowe tego łajdackiego świata. Kamil potrzebuje pieniędzy, by zwiększyć swoje szanse na przeżycie, móc się wyleczyć. Gdy wyzdrowieje, dalej będzie ratować ludzi. Może to właśnie Ciebie, czytającego te słowa, wyciągnie z płonącego auta? To sportowiec, ma niesamowitą kondycję i siłę, więc tam gdzie inni nie dadzą rady, on ma więcej szans na uratowanie kogoś od śmierci czy np. ucięcia nogi, bo pomoc przybyła za późno. Tak więc proszę o każdą sumę, nawet te symboliczne 10 złotych, ale przede wszystkim o przesłanie linku ze zbiórką do innych ludzi, gdyż to oznacza więcej pieniędzy. Przykre jest to, że dużo ludzi w Polsce jest po prostu biednych, i ci najchętniej się dzielą z porywu serca. Jeśli więc chcecie i macie taką możliwość, pomóżcie proszę chłopakowi wyzdrowieć, a jak organizm Kamila nie da rady, pozwólcie mu chociaż godnie umrzeć, by było na porządne leki i dobre warunki, a nie jakąś państwową umieralnię. Proszę też o modlitwę o uzdrowienie Kamila, na pewno nie zaszkodzi. [email protected] - tu jest mail Kamila dla tych, którzy chcą się z nim skontaktować. WAŻNE! Proszę mi nic nie wpłacać dla Kamila, TYLKO I WYŁĄCZNIE na stronie fundacji onkologicznej: https://fundacjarakiety.pl/podopieczni/kamil-kaczmarczyk/... Zapomniałem podkreślić, a jest to bardzo ważne! Kamilowi można pomóc ZA DARMO, przekazując 1,5% podatku. Jak nie przekażecie tych pieniędzy na cel charytatywny (jakikolwiek zechcecie), pójdą na ośmiorniczki dla polityków. KRS: 0000414091 Cel szczegółowy: Kamil Kaczmarczyk Dziękuję wszystkim za poświęceniu swojego czasu na przeczytanie tego tekstu i życzę wszystkiego najlepszego.
- 11 replies
-
- 11
-
- pieniądze
- kamilkaczmarczyk
-
(and 4 more)
Tagged with:
-
Politycy już się nie kryją ze swoimi intencjami w stosunku do Polaków. Była już mowa o wgniataniu Putina przez marszałka sejmu, podjudzanie i oswajanie nas, że to Polska racja stanu bić białego niedźwiedzia😅 Wyjazdy premiera i prezydenta do USA gdzie dostali odpowiednie wytyczne jak to wszystko rozegrać. Przemowy premiera na różnego rodzaju konferencjach mówiące, że nie chce straszyć, ale konflikt jest realny. Minister spraw zagranicznych na obchodach 25 lecia wstąpienia Polski do NATO jawnie dał do zrozumienia, że w razie czego kobiet również z kraju się nie wypuści i zostaną one także objęte poborem czy mobilizacją. Teraz minister obrony narodowej apeluje do Polaków by byli gotowi na najgorsze. Twierdzi, że największą obroną Polski jest jej społeczeństwo. Tylko pytaniem jest czy społeczeństwo chce bronić państwa z papieru, które nie działa poprawnie. Czym w ogóle Polacy mają się bronić skoro ilość broni na jednego Polaka jest prawie zerowa? Jesteśmy najbardziej rozbrojonym krajem świata, w naszym regionie jak i w Europie wyprzedzamy pod tym względem tylko Watykan😏 W co będzie uzbrojone społeczeństwo skoro imperium zła jak uważają politycy ma się nas przestraszyć? Czyli co np. sąsiadka z dołu użyje do zniszczenia drona kuchennej patelni, która odbije lecący pocisk ze strony wroga? A potem odpowie ogniem zaporowym z ekierki. Tuż za nią w szeregu armia, którą politycy się szczycą czyli trzech rządnych zemsty studentów uzbrojonych w chlebaki, tarki do sera i dwie łyżki do butów pożyczone od matki z przedpokoju😆 No faktycznie silna armia nie do przejścia🤦♂️ W Polsce przez lata pewne sprawy zostały zaniedbane i co teraz ludzie mieli by zrobić na wypadek wojny? Szybki kurs online ciosów karate, obezwładniania rękami, czy nauka robienia pancerza z kartonu i taśmy? Do tego mają wystrugać proce i wziąć zapas kamyczków by się mieć czym bronić? Z różnych stron dalej podżegacze wojenni próbują nas przyzwyczaić do myśli, że zaraz będzie się coś działo. Jak odpalisz tv to usłyszysz ze strony rządzących, że to sam powinieneś chcieć wziąć w tym udział i to już, że jest to nasz obowiązek, że trzeba. I jak myślicie dlaczego tak jest? Bo dla wszelkiego rodzaju konfliktów, władz są kapitalnym, oficjalnym pretekstem do załatwiania swoich nieoficjalnych interesów. Wielcy ludzie zarabiają wtedy kolosalne pieniądze. Poszerzają się strefy wpływów, zdobywa się nowe zasoby. A potem okazuje się, że kraje, które mówią najwięcej o utrzymaniu pokoju, same wywołują najwięcej konfliktów, ale w imię pokoju. To im się wybacza nie?😏 Ten kraj nie jest na nic gotowy, ani fizycznie ani psychicznie.
- 91 replies
-
- 28
-
Od kilku godzin miotam się po pokoju, pakując plecak na jutrzejszy wyjazd do Wrocławskiego Sądu. Jednocześnie to siadam, to wstaję na skrzypiącym krześle, chcąc napisać jakieś słowa; śmieszne, smutne, rubaszne, wulgarne - i nic mi z tego nie wychodzi. Jeśli zastanawiają się Państwo o co chodzi, to jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo o co chodzi. O pieniądze. Nie minęły całe cztery miesiące od ostatniej prośby (która bardzo mi pomogła, dziękuję serdecznie), a znów zmuszony jestem prosić o wsparcie finansowe. Ostatni czas w moim życiu to kombinowanie jak zapłacić rachunki, w efekcie czego musiałem pieniądze pożyczyć. Plusujemy opłaciłem, telefon i Internet także, ZUS zapłaciłem (prawie 800 złotych + ok. mniej niż dwie stówy usługa), rachunek za podstawowy serwer forum do wczoraj - zapłaciłem, bo dziś już by nie było forum. Zostały dwie domeny za 318 i 527 złotych za ważną usługę, mam do zapłacenia chyba dwa dni, albo trzy. Jutro z rana (z Leżajska o 4-ej) podróż na kolejną rozprawę z Panem "Sekułą", czyli z Leżajska do Rzeszowa, skąd pociągiem kilka godzin do Wrocławia, skąd do Sądu, gdzie czeka mnie ok. godziny, dwóch, wymieniania argumentów z Panem "Sekułą". Po wszystkim to samo, dworzec, pociąg, do domu godzina, półtorej, zależy od pogody. Przytulam się z moimi włochaczami i złodziejami kiełbasy i innych produktów mięsnych, po czym odpływam w sen, oby nie wieczny. Jestem coraz bardziej sfrustrowany, gdyż ciągle coś wklejam na Plusujemy by rozkręcić ten biznes i żebyśmy mieli coś konkretnego, a nie tylko portale skojarzone jednoznacznie z męską tematyką - spędzam każdą wolną chwilę przy komputerze, a pieniędzy nie ma. Nie mam absolutnie do nikogo żalu, po prostu odczuwam frustrację że muszę prosić o pomoc kiedy to ja sam lubię pomagać. Niestety, jak to się mówi, kto nie ryzykuje, ten szampana nie pije. Jak teraz nie będę zapier... rezygnując niekiedy ze snu, to nie będę nic miał do powiedzenia w przyszłości, a mam coś do powiedzenia w tej zakłamanej rzeczywistości. Musimy mieć portal, duży, mocny, żeby się z nami liczyli i o dziwo widzę, że pojawia się tam coraz więcej osób. Czyli Syzyfowa praca przynosi jednak efekty i udało nam się stworzyć dla ludzi miłe miejsce, co wcale takie łatwe do zrobienia nie jest. Daruję sobie pisanie o misji, 19 książkach, portalach, pomocy itp., itd., etc. bo te moje przechwałki już Państwo doskonale znacie. Potrzebuję pieniędzy by opłacać wszystko co mam do opłacenia, i zajmować się rozkręcaniem Plusujemy. Ciuchy mam z lepszych czasów (czyli jak książki schodziły), buty mam na rok, dwa, jem ile chcę, śpię elegancko. Potrzebuję "tylko" na rachunki, a od czasu do czasu coś kupić muszę (kwiatki, prezent mamie, przyjaciółce itd., czasem sobie jakiś mały gadżecik). Na benzynę nie potrzebuję bo praktycznie nie jeżdżę, dużo pieniędzy schodzi na leki, chociażby teraz pakuję między innymi 4 różne leki na IBS czyli wiadomo co... Jest mi wstyd jak cholera, na szczęście biorę leki nasenne i za kilkanaście minut idę do łóżka, wstanę o północy przygotowywać się do wyjazdu. Więc jeśli ktoś z Państwa chce wspomóc starszego Pana z ambicjami, to można zrobić to tak: Mbank 97 1140 2004 0000 3902 4436 3874 Marek Kotoński. PayPal - [email protected] Dotacje używane w czasie lajwów, firma pobiera niemały %, zwłaszcza za sms-y: https://tipply.pl/u/pieszczoch Blika itd. nie posiadam. ---------------------------------------- Od pieniędzy płacę podatek oczywiście w każdym przypadku. Jeśli ktoś kto wpłaca ma konto na forum, proszę dać znać i dodamy kwotę pod nickiem. Dziękuję i dobranoc. Postaram się jutro nagrać audycję jak mi poszło, albo pojutrze, bo jutro będę padał na twarz wieczorem w domu jak wrócę. Jeśli nie chcecie wpłacać, naprawdę nie ma problemu żadnego, jakoś sobie poradzę.
- 46 replies
-
- 14
-
Tak sobie ostatnio czytam/słucham o MMT. Np. w takim artykule: https://obserwatorgospodarczy.pl/2020/06/30/czym-jest-nowoczesna-teoria-monetarna/ Albo w działalności takiego Fiat Money: https://twitter.com/fiat_money https://www.youtube.com/@fiat_money/videos I serio zastanawiam się gdzie tu jest niby błąd? Tak, to prawda, że państwo jest emitentem pieniądza, więc twierdzenie, że "państwo nie ma własnych pieniędzy" jest absurdalne. Tak, to prawda, że dobrze mieć swoją suwerenną walutę i płynny kurs walutowy, a przyjęcie euro to głupi pomysł, który wpakował na gospodarczą minę Grecja, Włochy i inne kraje Południa. Prawdą jest też to, że austerity nie działa, tylko pogłębia kryzys, zmniejsza wzrost gospodarczy i zwiększa bezrobocie. I wreszcie inflacja faktycznie często ma przyczynę podażową, taką jak wzrost cen surowców, dlatego podnoszenie stóp procentowych niekoniecznie pomaga. Tak było z ostatnią inflacją, którą spowodował głównie wzrost cen energii, żywności i produktów importowanych wpierw przez pandemię COVID-a i lockdowny, a potem wojnę w Ukrainie. I taki Glapiński dobrze zrobił, że nie podnosił stóp procentowych jak wariat, nie pogłębił stagnacji gospodarczej, nie spowodował wzrostu bezrobocia. I to jego prognozą, że na koniec 2023 r. będzie już w Polsce inflacja jednocyfrowa okazała się trafna, w przeciwieństwie do prognoz Leszczyny, Balcerowicza, Tyrowicz, a nawet Komisji Europejskiej. No, ale oczywiście zapraszam do dyskusji.
-
Trzeba mieć styropian zamiast mózgu żeby za coś takiego płacić...
-
Od jakichś kilku miesięcy, nie mogłem się zebrać, by napisać te słowa. Jest mi i trochę wstyd i trochę głupio, że znowu jestem zmuszony do proszenia Państwa o pieniądze. Przełamałem się jakiś tydzień temu, gdy musiałem zawiesić pewną usługę informatyczną, związaną jak najbardziej z tym co tworzę, która kosztuje rocznie prawie 700 złotych. Sprzedaż książek spadła, w większości zostały rozdane za darmo, rujnując moją pracę. Do pracy nie pójdę, bo mimo wygrania procesów sądowych i tak w sieci jestem przedstawiany jako złodziej i pedofil, a moją opinię zniszczyli hejterzy wieloletnimi, systematycznymi działaniami. Żadna firma nie zatrudni gościa, który rzekomo nienawidzi kobiet i "ponoć" namawia do ich niszczenia. Nie ma znaczenia że jest to kłamstwo, ważne że jest powtarzane przez lata. To raz, a dwa to względy zdrowotne, o których z racji niesmaku tego zagadnienia, wolałbym tu nie poruszać. Zdaję sobie sprawę, że wielu z Państwa ma także trudną sytuację finansową, tym bardziej mi głupio prosić. Z drugiej strony, wiem że coś dobrego udało mi się zrobić, i do kiedy miałem siłę, działałem. Obecnie w wieku 44 lat (28 grudnia skończę 45), jestem w lekkiej depresji/wypaleniu i nie mam za bardzo możliwości działania. Pieniędzy nie ma, a rachunki spływają systematycznie, muszę także opłacić ZUS jak każdy prowadzący działalność. Jestem też drugi rok na dziekance na studiach psychologicznych, nie było mnie stać na opłaty. Wiedząc już że tonę finansowo i społecznie, zamiast się skulić w reakcji obronnej, ostatnim odruchem "zaatakowałem", by jako jeden z trzech powiedzmy że tenorów, stworzyć portal plusujemy.pl, o którym to zresztą od wielu lat marzyłem, gdyż sam lubię tzw. agregatory treści, czyli w jednym miejscu poczytać co się dzieje, oraz komentarze by poznać różne, czasami zaskakujące punkty widzenia. Ale zanim portal ten zacznie przynosić pieniądze, musi minąć trochę czasu, dwa lata? Wszystko zależy od osób, które na nim są obecne. Za to też bardzo dziękuję, bo niejedna osoba tam przebywa i korzysta, dzięki czemu "robi ruch", niezbędny by wreszcie coś "zaskoczyło" i portal stał się znany i przynoszący zyski. Nadchodzą święta. Na zewnątrz zimno jak diabli, więc chciałbym by wewnątrz mnie, chociaż na chwilę, zapanowało słoneczko. Chciałbym zapłacić kilka ZUS-ów i nie walczyć o te pieniądze co miesiąc, opłacić wszystkie rachunki, kupić prezent chociażby dla mojej przyjaciółki i mamy, a jakby się dało, to i coś dla siebie. Jestem w o tyle podłej sytuacji, ze nie mogę napisać Państwu, że za te pieniądze pójdziecie do nieba, albo polepszycie swoją karmę, bo nie wiem czy tak się naprawdę dzieje. Nie mogę też obiecać, że niebawem wrócę do formy i zacznę znowu nagrywać - naprawdę nie wiem, co się ze mną obecnie dzieje. Kilkanaście lat z niewielkimi przerwami, byłem DZIEŃ W DZIEŃ obrażany, uderzano w moje najsłabsze punkty i niszczono moich znajomych (np. donosy do firmy). Nie chcę robić z siebie męczennika ani ofiary, ale takie są fakty, potwierdzone wyrokami sądowymi. Dlatego też w sumie dziwię się, że tyle przetrwałem, że moja psychika nie załamała się o wiele wcześniej. To zasługa życzliwych ludzi, a na pewno też tego, że zarabiałem dobre pieniądze i to cieszyło mnie, gdyż nigdy nie doświadczałem takiej wolności finansowej. Ale powoli zabierano mi wszystko co się dało, kasowano kanały, policja, donosy itd., znacie to Państwo pewnie już na pamięć. Może psychiczna presja mnie tak znokautowała, zwłaszcza wizyty policji w domu po donosach czy po zdjęciach mnie i mojej przyjaciółki (śledzono dom, mnie, w Leżajsku gdzie mieszkam) i groźbach że coś mi się stanie, a może po prostu organizm się zbuntował, ponieważ z racji zdrowia nie mam urlopów ani odpoczynku. Całe moje życie, jak to szyderczo nazywają moi hejterzy, to mieszkanie na "poddaszu" i 24h na dobę pilnowanie "biznesu". Awarie, ataki, na wszystko muszę być gotowy, by forum działało w każdej chwili. W sumie wszystko się wokół tego kręciło i kręci nadal, muszę być zawsze w pogotowiu ze smartfonem w ręku. Rok temu dotknął mnie też osobisty cios życiowy, dla mnie tragiczny, więc to - albo wszystko razem, tak mnie zniechęciło do nagrywania. Ewentualne pieniądze przeznaczone dla mnie, pójdą za pomocą portali braciasamcy i plusujemy jako wiedza o naturze związków i relacji międzyludzkich w świat. Tym się zajmuję, myślę że robię to całkiem nieźle przez te kilkanaście lat. Ktoś może powiedzieć - rozwalisz niejeden związek, sprowokujesz wiele awantur i niemiłych chwil. Tak, to prawda. Od lat nas okłamywano - dano nam mapę życia, na której jest wiele ukrytych dołów z wężami i innych pułapek, ale ich nie opisano. Np. mamy człowieka, który wchodząc w życie, pragnąc szczęścia, układa pewien plan. Opiera go na tym, co dowiedział się o związkach i relacjach z telewizji, "masowej mundrości" oraz rodzinnej, babcinej wiedzy. No i nagle bum! wszystko się rozsypuje. Forum to po prostu opowieści ludzi, którzy tak właśnie żyli i opisują jak mina wybuchła, a zamiast obiecanego szczęścia zaznali nieludzkiego bólu psychicznego, np. po rozstaniu czy rozwodzie. Ból ten jest niekiedy tak silny, że popycha mężczyzn do samobójstwa, zabójstwa, wejścia w jednokierunkową drogę wybrukowaną wszelkiej maści używkami czy też do więzienia. Kto przeżył, ten wie... Wiedząc o tym jak nas oszukano, można nie wpaść w wiele pułapek, ale są też konsekwencje - zaburza to słodką, miłą wersję życia, a nie każdy to lubi i tego chce. Narkoman czy alkoholik, wcale nie chce powrotu trzeźwości, nawet osoba z nadwagą nie chce przestać jeść słodyczy, mimo że ryzykuje chorobami i brakiem mobilności. Prawda jest paskudna, niebezpieczna, budzi lęk. Zostawia nas bez iluzji i kłamstw, na których się opieraliśmy - jesteśmy sami, bez oparcia i nadziei że już za chwilę kogoś poznamy i pojawi się szczęście. Szczęście oczywiście istnieje, tak samo jak nieszczęście i cierpienie, ale trzeba je próbować wypracować samemu - nikt i nic, żadna sytuacja w życiu, nam go nie da. Może dać pobudzenie, ekstazę, ale to tylko na jakiś czas - później przychodzi ból. Masz ferrari, boisz się drogiej stłuczki bądź kradzieży; masz piękną kobietę - boisz się że ją upolują bądź ucieknie czy umrze; masz dzieci, boisz się że coś im się stanie, albo zostaną kanaliami. Wziąłeś narkotyk i jest fajnie? Przychodzi kac, odtrucie. Każde takie "szczęście", zawiera w sobie cierpienie. Prawdziwe zadowolenie, nie jest od niczego zależne, nie można Ci go zabrać. Można je wypracować, ale żeby tego dokonać, trzeba poznać obrzydliwą prawdę - że nikt nam go nie da. Ludzie spędzają całe życie, czekając na frajera, który im da cudowne szczęście, i to nazywają nadzieją i wiarą - czekaniem uparcie na coś, co się nie pojawi, chyba że jako haczyk z małą ilością euforii, by nas na niego złapać i rzucić duszących się na rozgrzaną patelnię. Po przyjęciu prawdy, czeka na nas jeszcze wiele niebezpieczeństw. Człowiek który stracił "oparcie", nieświadomie poszukuje go nadal, i jest wiele wilków w skórze baranka, którzy tylko na to czekają. Np. ktoś skrzywdzony przez kobietę w związku, wpada w towarzystwo nienawidzące kobiet. Poznał prawdę a później znowu zanurzył się w kłamstwo, jeszcze głębiej niż przedtem. Nie wolno ubóstwiać kobiet ponad wszystko albo ich nienawidzić, to są dwie strony tego samego medalu. Trzeba je po prostu zrozumieć, jak zostały uwarunkowane, oraz jak my sami zostaliśmy uwarunkowani, zaprogramowani. To już ścieżka mistrzostwa, niewielu na nią wejdzie - i żeby było jasne, ja na niej nie jestem, za to jestem tego świadomy. To tak jakby moim celem było podciągnięcie się na drążku 50 razy - jeszcze celu nie osiągnąłem, jednak powoli do niego dążę. Ale przecież od czegoś trzeba zacząć, więc poznanie prawdy to dopiero otwarcie wrót, a dalej czekają nas różne przygody, niekoniecznie miłe, delikatnie mówiąc. W szkole nie nauczono nas naprawdę wielu potrzebnych spraw, a ja korzystając głównie z biologii ewolucyjnej, te braki uzupełniam. Zebrałem w jednym miejscu ludzi, którzy opowiadając historie swego życia, powtarzają ten sam schemat który nie prowadzi do szczęścia, jak obiecują telewizyjni (teraz internetowi coraz bardziej) guru, a do nieszczęścia. To nie przechwałki, a chcę Państwu tylko pokazać, może nieskromnie, ale chyba zasłużyłem na Państwa poważanie: - nikogo nie oszukałem, a w tej branży jest to niezwykle łatwe. I owszem, moi "krytycy" nieraz mi to zarzucali, ale w sądzie przegrali a ja wygrałem. Sądy dokładnie wszystko sprawdzały, podobnie jak skarbówka, policja i inne urzędy, do których wysyłano donosy. - wiele pieniędzy zwróciłem, a na swoich mediach nie zarabiałem na reklamach, byście nie mieli wyskakujących piętnastu okienek podczas czytania. - tysiące felietonów (samczeruno dwa portale, jeden joomla i później z konieczności wordpress na własnym serwerze, ecoego.pl, fejs i forum). - tysiące audycji. - sporo lajwów, gdzie darmowo starałem się odpowiadać na pytania, na które akurat mogłem coś powiedzieć, doradzić. - 19 książek do dostania na strefasamca.pl (kilka napisanych ze współautorem, Mosze Redem z forum) - 4 nagrania audio pomagające w pracy nad sobą, do dostania na strefasamca.pl - założyłem forum dla mężczyzn, na którym przez lata starałem się pomóc tym, których nie stać na coaching a są w naglącej, desperackiej sytuacji; nie są sami. - w końcu powstał portal plusujemy.pl, już nie z taką misją jak forum, ale wiadomo że treści forumowe nie będą tam kasowane, wyrzucane, wyszydzane, a delikatnie promowane. Kończąc przechwałki, dodam ciekawostkę. Mojego upadku wyczekuje zorganizowana grupa "krytyków", zajmująca się oczernianiem mnie i niszczeniem w każdy możliwy sposób. Gdy przestałem przez ostatnie miesiące nagrywać, bardzo się cieszyli. Ale wpadłem na pomysł - skasowali mi kiedyś donosami (zorganizowane zgłoszenia do YouTube trwały niemal tydzień) kanał Radio Samiec a trochę z niego nagrań mam, więc wrzucam je na obecny kanał Radio Samiec2. Komentatorzy z bardzo miłymi komentarzami, za które serdecznie dziękuję, powrócili. Wściekłości moich hejterów Państwo nie widzieli, bo natychmiast obrzydliwe komentarze kasowałem - ale była. Zdali sobie sprawę, że jeszcze do końca nie upadłem. Trywialne - dopóki będą pieniądze, nic nie upadnie. Na ten czas zrujnowali mnie, by szydzić jaki jestem słaby i żałosny (sraluch, nieudacznik, złodziej, utrzymanek itd.), oczywiście nie wspominając że najczęściej są na utrzymaniu mamy, albo zarabiają minimalną, a zamiast działać i próbować zmienić swoje życie, wolą z podobnymi sobie ubliżać tym, którzy mimo wielu przeciwności losu, jednocześnie pomogli sobie i innym. Jak ktoś cierpi, ubliżenie komuś pomaga, ale tylko na jakiś czas - później rujnuje życie człowieka, który uwolnienia od negatywnych emocji szukał w przerzuceniu ich na innych ludzi. Ktoś może napisać - napisz kolejną książkę, nagraj jakieś nagranie - no dobrze, ale jak je sprzedać, jak natychmiast zaczynają być rozdawane, a recenzje przejmuje grupa "krytyków"? Mogą Państwo nie uwierzyć, bo i jest to trudne do uwierzenia, ale kiedyś pod chyba recenzjami z jednej moich książek albo innego wpisu o mnie, chyba kilka osób z forum (?) pisało o mnie pozytywnie, gdyż ciągle były wpisy negatywne. Wyścig trwał chyba dwa albo trzy dni, został przegrany. Grupa kilkunastu osób siedziała i pisała na przemian negatywne komentarze, a to że jestem oszustem, a to że jestem prostytutką męską, a to że na forum i kanale YouTube są tylko tzw. "boty" i sztuczne lajki, kupowane z Indii i mówiąc wprost, ludzie np. z forum po prostu nie istnieją. Jak mam z tym wygrać? Ja sam, zajmujący się tym wszystkim, mam pisać z ludźmi którzy w trzy dni wygenerowali grubo ponad tysiąc komentarzy mnie oczerniających? Nie mam szans. Każda droga zarobku jest zablokowana, jeśli chcę na poważnie zajmować się tym, co robię do teraz od kilkunastu lat. Oczywiście mógłbym gdzieś pójść pracować fizycznie, żadna praca nie hańbi, byle by w pobliżu domu ze względu na moją chorobę, albo gdzieś zagranicą. Tylko po prostu szkoda - jeszcze mam potencjał, jeszcze mogę coś zmienić, komuś pomóc, a dół wykopie ode mnie szybciej prawie każdy. Mimo że jestem leniem, w sumie wiele lat ćwiczyłem pisanie i mówienie, myślę że szkoda byłoby to stracić. Proszę mnie nie oskarżać o pychę, ale dół wykopie każdy, ale książki w miarę do czytania, każdy już nie napisze. Dlatego chciałbym przetrwać ten okropny czas, dopóki nie wymyślę sposobu na wyjście z tego impasu. Do tego właśnie potrzebne mi są pieniądze. Komputer się zacina coraz bardziej, nie udało nam się go naprawić, sprzęt muzyczny zepsuty, telefon powoli odmawia posłuszeństwa, a potrzebny mi jest do zdjęć i śledzenia tego co się dzieje. Gdzie nie spojrzeć, trzeba pieniędzy. Ale najbardziej potrzebuję na rachunki i ZUS-y, czyli to co utrzymuje na powierzchni Naprawdę jest mi cholernie niezręcznie, prawdopodobnie bym tego nie zrobił, gdyby nie pewna myśl: te unoszenie się dumą, to że wstydzę się prosić o pomoc naszej społeczności, z wielką radością przyjmą wszelkiej maści nienawistne wobec mnie osoby. Odetchnie też z ulgą wiele psychopatycznych osób, którym udaje się krzywdzić ludzi, bo ci np. mają poczucie winy, albo myślą że broniąc się są źli, czy też nie można odmówić rodzince itd. Póki co, jeszcze mam na tyle własnej siły, że nie dam im tej satysfakcji, a przynajmniej spróbuję nie dać. Dlatego jeśli ktoś z Państwa chce wspomóc mnie i naszą działalność, to bardzo dziękuję. I zdaję sobie sprawę, że "za dziękuję nic się nie kupuję". Mbank 97 1140 2004 0000 3902 4436 3874 Marek Kotoński. PayPal - [email protected] Dotacje używane w czasie lajwów, firma pobiera niemały %, zwłaszcza za sms-y: https://tipply.pl/u/pieszczoch Blika itd. nie posiadam.
-
Skąd wzięła się fortuna Obajtka, kto na to wszystko łoży pieniądze i gdzie jest granica absurdu jaki ma miejsce w PL?
-
Dzień dobry, Bracia i Siostry, dziękuję bardzo serdecznie za wszystkie wpłaty. Oczywiście pieniądze bardzo mnie cieszą, ale znacznie bardziej satysfakcjonuje mnie to, że ktoś skorzystał z moich doświadczeń i wiedzy. A więc skoro daje mi pieniądze, jeden z najwyższych wyrazów uznania, to znaczy że pomoc tę ocenia wysoko. Najczęściej ludzie wolą podziękować słowem, np. "będę wdzięczny" (kiedyś tam, czyli nigdy), albo powiedzieć komplement, ale pieniędzy nie przekażą, gdyż te są realną siłą, której zawsze wszystkim za mało. Skoro więc ludzie wolą zrezygnować z prawdziwej mocy (pieniędzy), by dać mi je, to wtedy wyraźnie widzę, że moje kilkanaście lat życia, w których pomagałem jak mogłem piórem, słowem i mongolskim seksapilem, miało sens. W wątku gdzie poprosiłem o pomoc finansową, chyba @Iceman84PL napisał słowa, które mnie bardzo zastanowiły. Napisał że gdy zamknę forum, to gdzie ludzie pójdą rozmawiać o tematach, o których tu rozmawiamy? Nieskromnie wyznam, że jest w tym sporo prawdy, gdyż wszędzie albo są nachalne reklamy, albo forsowana jest konkretna linia polityczna, a tematy dotyczące niesprawiedliwości wobec mężczyzn (i kobiet też, tylko tego nie widać na pierwszy, drugi i trzeci rzut oka), w wielu miejscach są perfidnie wyszydzane i wyśmiewane. To właśnie jest siłą tego miejsca; wolność od mainstreamu, od tyranii większości. To samo chcę urzeczywistnić na portalu plusujemy.pl - byśmy mieli coś własnego, gdzie będziemy mogli rozmawiać na tematy, które są systemowo wyszydzane. Żeby człowiek mógł poruszać temat, który na innych platformach kończy się karaniem, "najazdem trolli" itd. U nas takiego trolla złapiemy za uszyska i wykopiemy, podobnie będzie z wszelkiej maści stalkerami, nękaczami, frustratami i zazdrośnikami. Część z nich się "przedrze", to nieuniknione, ale takich sytuacji jak z pewnego portalu, gdzie nękanie trwa lata i serwis nie reaguje, a budzi się dopiero, gdy okazuje się że prokuratura wszczęła postępowanie wobec wpisów - tego nigdy nie będzie. A że lada dzień na plusujemy robimy ostatnie testy portalu, to pewnie w ciągu tygodnia portal ruszy. Wasze pieniądze dały mi spokój od trosk, dzięki czemu mogę się zająć nowym projektem, dając z siebie wszystko, czyli jakieś 30% :)) Screen, który widzą Państwo u góry, jest autorstwa mojego krytyka - człowieka wysublimowanego, eleganckiego, z którego ust spływa słów kwiecie. Obecnie czekam na jego piękne przeprosiny (nakazane przez sąd, gdy przegrał ze mną proces we Wrocławiu), biegnąc z nożyczkami do listów poleconych, by od razu je otworzyć i sprawdzić czy wreszcie przyszły. Pan ten, wiele razy w niekulturalnych słowach wyrażał się o forumowiczach, ponieważ każdy kto sympatyzuje ze mną, jest wrogiem tego Pana. Zbiórka pieniędzy jasno pokazała, że trzymamy się razem; ja dbam jak umiem o ludzi, a oni dbają o mnie w problemach. Taki pozytywny obraz, doprowadza do furii moich krytyków - ich zdaniem, powinienem całkowicie upaść i zniknąć z Internetu, to ich marzenie do którego konsekwentnie dążą od wielu lat. A Bracia na forum, jak na złość nie chcą stąd odejść. Wszystko co kupię, dostanę, zarobię, wścieka moich krytyków i stymuluje do kolejnych ataków na mnie czy moich bliskich. Dlatego wkleiłem ten screen, by i Państwo mieli przyjemność z ukazania marności słów tego Pana - oto ktoś przekonuje wszystkich, że jesteście nieudacznikami, ale nieudacznicy nie trzymają się razem i nie zostawiają się w nieszczęściu. Tak robią ludzie świadomi, mądrzy, honorowi. I właśnie dlatego my mamy portale (np. samczeruno itd.), forum i niebawem plusujemy.pl, a Panowie z przeciwnej strony barykady mają... prawomocne wyroki i zobowiązania do spełnienia. Wszystkim z listy - serdeczne dzięki! Z Panem chyba dobrym Bogiem! Pan Michał - 2000 zł Pan Paweł "Dasz radę" - 1000 zł Pan Mateusz - 1000 zł Pan Jakub - 503 zł Pani Sylwia - 300 zł Pan Tomasz "na zusik" - 300 zł Pan Space "Darowizna, zdrówka!" - 300 zł Pan Łukasz - 226 zł Pan Piotr - 202,22 zł Pan Kamil "Dziękuję za pomoc Panie Marku" - 200 zł Pan Marcin - 200 zł Pan Piotr - 193 zł Pan Przemek "Twardy i zawsze gotowy" - 102zł Pan Piotrek - 100,02 zł Pan Artur "Panie Marku niech Pan walczy i w końcu zwycięży tę batalię. Jesteśmy z Panem. Fan wieloletni." - 100 zł Pan Robert - 100 zł @Jan III Wspaniały - 100 zł Pan Bartosz - 100 zł @Atanda "Twardy i Gruby, zawsze gotowy" - 100 zł Pan Tomasz - 100 zł Pan Michał - 100 zł @Cloud7 "Twardy i Gruby, zawsze gotowy" - 100 zł Pani Kasia "Dziękuję za najlepsze forum w sieci :)" - 100 zł @MrMiSk - 100 zł Pan Michał - 100 zł Pan Maciek - 100 zł Pan Shark - 100 zł Pan Łukasz - 96 zł Pan Michał - 96 zł Pan Mateusz - 96 zł @Husquarna - 80 zł @Lethys - 80 zł Pan Łukasz - 69 zł Pan Piotr - 55 zł @zuckerfrei - 51,01 zł @Dave1974 - 50 zł Pan Marcin - 50 zł @MarkoBe - 50 zł Pan Michał - 50 zł "Dzięki Tobie daję radę" Czarny91pl - 50 zł @Krugerrand - 50 zł Pan Mariusz - 50 zł @Hubertius - 50 zł Pan Damian "wszystkiego dobrego Marku dla Ciebie" - 50zł @Lannes - 50 zł Pani Małgorzata - 50 zł Pan Jarosław - 50 zł @Arthur Morgan - 50 zł @Tajski Wojownik - 50 zł Zdrowiej Brachu! (to ode mnie, Marka) Pan Rafał - 50 zł Pan Tomasz - 50 zł Pan Łukasz "trzymaj się" - 50 zł @trek - 50 zł Pan Mateusz - 50 zł "Za cenną wiedzę" @Szymon95 - 50 zł Pan Michał - 50 zł @Baca1980 - 50 zł Pan Tomasz - 50 zł Pan Aleksander - 50 zł Pan Paweł - 50 zł @bzgqdn - 50 zł Pan samename - 50 zł Pan Kadet - 50 zł Pan Tomasz - 48,20 Pan Kacper - 40 zł @Strusprawa1 - 30 zł Pan Marcin - 30 zł "NIECH TO FORUM TRWA I ROZWIJA SIE DLA PRZYSZŁOŚCI, DLA POTOMNYCH, BOWIEM WIEDZA W NIM ZAWARTA JEST ZLOTEM I ŚWIATLEM W TUNELU DLA BŁĄDZĄCYCH" Pan B. - 28 zł Pan Rafał "dzięki za forum i audycje" - 27,66 zł Pan Andrzej - 25 zł Pan Jakub - 25 zł @Chcni - 20 zł Pani Wanda - 20 zł Pan Marek - 18 zł @RabarbaR - 10 zł Pan Jacek - 10 zł Pan Grzegorz - 10 zł Pan Piotr - 8 zł ------------------------------------------------------------------------------------------ Wątek gdzie poprosiłem Państwa o pieniądze, znajduje się tu:
- 17 replies
-
- 12
-
- podziękowania
- dziękuję
-
(and 2 more)
Tagged with:
-
Dziś kolega mi wysłał link do dość starego już komentarza, zamieszczonego przez Pana, który w ostatnim czasie został skazany w sądzie prawomocnym wyrokiem i oprócz prac społecznych, musi mnie ładnie przeprosić. Nie zrobił tego do tej pory, mimo że minął termin do tego przeznaczony, ale liczę że będziemy mogli wszyscy się cieszyć jego pięknymi przeprosinami, których treść określił sąd w 1 instancji a później w drugiej. Czekam na te przeprosiny, by zestawić je z jego oszczerstwami (np. na screenie), i właśnie dlatego tak cieszymy się z ich daj Panie dobry Boże, niechybnego nadejścia. Co na powyższym obrazku mamy? Oprócz namawiania ludzi na feministycznym blogu do "uwalenia" mojego kanału na YouTube, jest tworzenie w wyobraźni odbiorców tego komentarza kłamstwo, że zachęcam do gwałcenia i bicia kobiet, a także creme de la creme oszczerstw - pedofilia. Każdy kto chociaż troszkę zna moją działalność, wie że są to bardzo poważne oszczerstwa, obliczone na zniszczenie mojej opinii a także liczenie na to, że "ktoś" w Internecie, czytając o mnie takie rzeczy, oburzy się moją rzekomą bezkarnością i czy to spróbuje mnie napaść, okaleczyć bądź zabić. Będzie przekonany, że atakuje potwora w ludzkiej skórze - a tak naprawdę został perfidnie, świadomie zmanipulowany. Takie przypadki już były, a tu się nad tym usilnie pracuje. Ostatni czas w moim życiu, to coraz gorsza sytuacja finansowa. Prowadząc forum i nie tylko, mam spore wydatki na serwery, liczne domeny, dodatkowe usługi by na forum było szybko, miło, bezpiecznie - i tak jest. Niestety od miesięcy walczę o opłacenie ZUS-ów, gdyż nawet taka kwota staje się dla mnie zbyt duża. Każdy miesiąc to coraz większy stres - gdyż muszę posiłkować się pożyczkami. Stało się to, do czego od lat dążą moi hejterzy - Nie jestem już w stanie utrzymać sam forum, Jest to pierwszy, tak poważny krok do zrealizowania wizji zniszczenia wszystkiego, co tworzyłem kilkanaście lat ciężką pracą. Jest to świadoma, systematyczna "praca", którą zorganizowana grupa ludzi wykonuje. Oni, podobnie jak i ja, nie mają wolnego, świąt, urlopów. Każdy dzień jest dobry na pyszną kawkę, i napisanie że jestem pedofilem i cwelem. Mimo wszystko, ostatnio nie chciałem was tym zamęczać; cieszyło mnie, że ludzie mają swoje fajne miejsce, gdzie mogą spędzać czas, a ludzie poszukujący odpowiedzi na swoje problemy czy też wsparcia, niekiedy znajdują tu to, czego szukają. By tak się stało, trzeba było włożyć w to wszystko ogromną ilość pracy, i to nie tylko moją, a przecież są moderatorzy, ludzie którzy wcześniej to wszystko wspierali, a ja głównie byłem pomysłodawcą i zapalnikiem tej banalnie prostej idei, byśmy sobie wzajemnie pomagali. Skąd taka sytuacja, skoro przez lata wiodło mi się o wiele lepiej? Są dwa powody, lecz zanim je wymienię, przypomnę Państwu, że utrzymuję się ze sprzedaży książek (19) i nagrań (5). Nagrałem też myślę że ponad 3 tysiące audycji (na obecnym koncie RS2 jest ponad 1400 nagrań, a było SR1 i inne konta, np. Marek Kotoński na YT) oraz napisałem też coś koło kilku tysięcy artykułów, na czym nie zarabiałem. Na reklamach na forum i YT nie zarabiam świadomie - a był czas, gdy wiązały się z tym konkretne pieniądze. Zwracałem też spore pieniądze które mi wpłacano, by pokazać że nie chodzi mi o pieniądze, a także gdy zwracał się do mnie ktoś z prośbą o pilną pomoc. W sumie nieproszony zawsze wyskakiwałem z pieniędzmi, by osoba w nieszczęściu miała chociaż na taxi, jakieś leki czy coś na start. Aukcje charytatywne - nie mam węża w kieszeni, zresztą lubię pomóc, mi też ludzie pomagali nie raz i nie dwa. Chciałem pokazać, że nie wszystko jest dla pieniędzy, a pewnego rodzaju misja jest dla mnie ważniejsza, niż pieniądze. Kwoty które w porywie "honoru" zwracałem, obecnie powodują u mnie zawrót głowy, np. 5 tysięcy za kilka rad pewnemu Panu. A że w tym przypadku rady były w sprawach bardzo ważnych życiowo, chciałem pokazać że nie robię tego dla pieniędzy, a ta osoba też mi kiedyś dała pieniądze, więc chciałem się odwdzięczyć po 10 latach od pięknej sumki, która umożliwiła mi wydanie pierwszej książki. Do tej pory się zastanawiam, czy być z tego dumnym, czy żeby walić głową w ścianę z powodu mojej głupoty. Jeden rabin powie że zrobiłem dobrze, drugi że źle. W sumie czuję się z tym dobrze - sferą emocji odczuwam zadowolenie, a logicznie, umysłem, tego nie pochwalam. A oto te dwa powody: - Książki (ebooki) zostały udostępnione do ściągnięcia za darmo w sieci, a były sprzedawane w moim sklepie strefasamca.pl Sprzedaż momentalnie zaczęła spadać, mało tego, ludzie z "dobrej woli", sobie te ebooki przesyłali mając życiowe problemy, bo po co płacić, a przecież z tych pieniędzy nie tylko "żyłem", ale i utrzymałem forum z pomocą dla każdego, biednego czy bogatego. - Moja opinia została publicznie kompletnie zniszczona. Pedofil, męska prostytutka, złodziej, podjudzacz do gwałcenia i bicia kobiet itd., lista jest długa. W sądzie KAŻDE z tych oszczerstw upadło, zostałem prawomocnie uniewinniony z każdego hejterskiego zarzutu. Zapis tego jest na forum, w razie czego proszę pytać, to poszukam i wskażę, jak ktoś sam nie znajdzie. Ludzie często mnie pytają, czemu sprzedaż książek spadła? Dlaczego ewentualne zarabianie na reklamach upadło, oraz dlaczego sam się nie reklamuję w sieci? Odpowiedź jest o tyle smutna co i prosta, wystarczy spojrzeć na screen. Takich komentarzy jest całe mnóstwo, na stronach od gotowania, religijnych po obyczajowe. Ludzie je zamieszczający mają czas, a ja prowadząc nie tylko forum, nie mam na to czasu - muszę zarabiać na prowadzenie działalności, prowadzić ją a także mam swoje życie. To jaką mam szansę przeciwstawić się wieloletniej, zmasowanej nagonce samemu? Żadnej. Czasem ktoś odważniejszy zaczyna prostować kłamstwa o mnie, pytać o dowody, a kończy zasypany lawiną bluzgów i prześladowaniem w sieci. Niektórzy skończyli gorzej, stając się obiektem nękania w sieci, np. oczerniania po nazwisku, pisaniu meili do pracy, szkoły itd. Straciłem przez to masę znajomych, porządnych ludzi. Porządny, normalny człowiek, pracuje na chleb w tym biednym kraju i unika wszelkich problemów. Taki człowiek nie będzie załatwiał tora by nie znaleźli jego danych i bluzgał na tych ludzi, bo to by go rujnowało moralnie i psychicznie, a tamtych ludzi to rozkoszuje, napędza. Niejedna osoba mi mówiła, że na Karnistrowie, blogu organizującym ten cały ruch "hejkerów", jak lubią się nazywać, przebywanie i czytanie dłużej niż pół godziny powoduje chęć na wymioty, ból głowy, uczucie dziwnego rozdrażnienia. Jest tam negatywna aura, odpychająca normalnych ludzi - takie jest tam nagromadzenie nienawiści, zazdrości, wszelkich podłości, że przekracza to jakąkolwiek moralną skalę. Ale są ludzie, którzy lubują się z przebywania w takiej "energii", kochają wojenki, dramaty, ploteczki, opluskwianie innych, poniżanie, gnojenie itd. Blog jest prowadzony przez Pana, który od plus minus 12, 13 lat tylko tym się zajmuje - moją skromną osóbką. Chcieliby Państwo, żeby waszą firmę reklamował gość, rzekomo zachęcający do gwałtów i przemocy na kobietach? Chcielibyście czytać książki człowieka zamieszanego w pedofilię? Wspierać jego misję pomagania i edukowania ludzi, którzy bez wiedzy o związkach tracą majątki, przeżywają lata piekła na salach sądowych, rujnując zdrowie i niekiedy tracąc życie, gdy poczucie rozpaczy i frustracji staje się nie do wytrzymania? No właśnie... Dlatego właśnie zwracam się kolejny raz do Państwa z prośbą o pieniądze - żeby przetrwać ten zły czas, pospłacam należności i kilka niewielkich jeszcze pożyczek, oraz żeby mieć na życie i możliwość ruchu, gdyż obecnie kończymy nowy projekt - plusujemy.pl Od lat państwu powtarzam znane powiedzenie, że najlepszą obroną jest atak. Więc im gorzej się działo, tym mocniej myślałem nie nad wycofywaniem się, a pójściem do przodu. efektem tego jest portal plusujemy.pl - z jednej strony po prostu ledwo się trzymam, z drugiej szykuję się do ofensywy. Wiele o tym myślałem, i moim zdaniem jest to jedyny ruch, który mogę wykonać. Przypomina to Ardeny 44, gdzie szaleńczy zryw niemców miał uratować ich przed pancernym walcem ze wschodu. Nie udało się, ale właściwie oprócz obrony pozbawionej sensu, nie mieli innego wyjścia militarnego. Zebrali więc wszystko co mieli, by wyprzeć aliantów z kontynentu, a po sukcesie, wojska z tej operacji rzucić na wschód. Ja jestem w o wiele lepszej sytuacji, chociażby moralnej. Wschód i kacapy pijący wodę z toalet to "hejkery", wypchnięcie aliantów z francji to próba osiągnięcia sukcesu za pomocą plusujemy.pl Jak się uda, to wszystko co na tym zyskam, pójdzie "na wschód", czyli do obrony i być może kontrataku. Jeśli się skulę w sobie by przetrwać, rozniosą mnie na strzępy. Myślę że przetrwam. Póki co, mam sporo rzeczy do sprzedania, rower, latarki, multitoole, sprzęt elektrotechniczny ze zbiórki na warsztacik, laptopa, słuchawki niezłe. Jeśli plusujemy się rozwinie, pojawią się nowe opcje na zarabianie, a także na poradzenie sobie z innymi problemami. Jeśli ktoś z Państwa chce, by kwota którą wpłaci, była widoczna na forum przy nicku, proszę w tytule przelewu napisać "Nick - Twardy i Gruby, zawsze gotowy", a jeśli nie macie konta na forum, to bez nicka oczywiście. Proszę też pamiętać, że od danej kwoty płacę podatek od darowizn, a w niektórych przypadkach (chociażby widoczne poniżej Tipply, prowizję od wpłaty i wypłaty, ale można wpłacać SMS z szalonym, chyba 50% haraczem i kilkoma innymi drogami) Mbank 97 1140 2004 0000 3902 4436 3874 Marek Kotoński PayPal - [email protected] https://tipply.pl/u/pieszczoch Jeśli ktoś nie może wpłacić, albo nie chce - nie ma to żadnego wpływu na funkcjonowanie na forum. Wprawdzie widać pod nickiem kto ile wpłacił, ale żadne pieniądze nie uratują kogoś od konsekwencji złego zachowania na forum. Natomiast nie ma co ukrywać, być może kogoś to oburzy, ale jeśli widzę kogoś, kto mi pomógł, to choćbym się zaparł z całych sił, chcąc nie chcąc odczuję wdzięczność i sympatię. Każdy tak by to odczuł. Bardzo też proszę, by czasem odświeżać ten temat. Myślę że niejedna osoba nie ma pojęcia, że tak wygląda sytuacja, a chętnie by pomogła. Z góry dziękuję. W razie braku wpłat, myślę że strzelam - przetrwam na 68%. Jeśli nie przetrwam, to znaczy to że nie nadaję się do tego i gdy wreszcie forum zniknie ze mną z Internetu w sensie społeczności, to znaczy to tylko tyle, że przyjdzie ktoś, kto lepiej to wszystko ode mnie zrobi i nie popełni tylu błędów co ja. W sumie dla Państwa będzie to też lepiej, dla mnie też, bo jeśli do tego się nie nadaję, to znaczy że być może istnieje gdzieś nisza, w której lepiej się odnajdę i będę szczęśliwszy. W sumie prowadzenie forum przez te lata, oprócz satysfakcji z wielu działań i możliwości poznania świetnych ludzi, to ogólnie gehenna i dużo, dużo nieprzyjemności, głównie z toksycznymi ludźmi. O policji w domu, jeżdżeniu po sądach, przesłuchaniach i kasie na to wydanej, nawet nie wspominam.
- 79 replies
-
- 20
-
- forum
- utrzymanieforum
-
(and 1 more)
Tagged with:
-
O tym jaki byłem przed poznaniem mojej "tej jedynej" miłości, opowiem później. Chciałym skupić się na tym, dlaczego po parul latach wielkiej miłości, musiałęm kupić dyktafon aby użyć go przeciw tej, dla której "dałbym sobie rękę odciąć". Wszystko stoi na prostej drodze do rozwodu. Czy moja samica w końcu się ogarnie? Bo ja się ogarnąłem, choć może trochę za późno. Trzeba było być Niedźwiedziem, a nie misiem. Jakieś parę lat temu po może i ambitnym technikum, nie mogłem znaleźć pracy. Bo byłem dobrym człowiekiem, nie miałem znajomości i byłem trochę niepełnosprytny, ale miły i romantyczny. Miła ciota. Już po "wielkich problemach dojrzewania"...a chciałem w końcu znaleźć pracę i cel w życiu, a także kobietę, to piękną i jedyną. Udało mi się jakimś cudem znelźć pracę za granicą. Po paru miesiącach nienajlepszj ale jakoś lepiej płatnej pracy, poznałem tam moją przyszłą żonę. Biedną, bo zagubioną, zamkniętą w sobie i troche sobie nie radzącą w pracy i z ludźmi. Po wielu moich "niepowodzeniach" z płcią przeciwną, "wziąłem się w garść", zostałem jej przyjacielem, "opiekunem",w końcu powiedziałem jej, że ją kocham i potem poprosiliśmy pracodawcę o "couple room" dla nas. Było pięknie, kochaliśmy i kłóciliśmy się również, ale nie rozłączaliśmy. Zawsze razem. Przed i po pracy. W wolne. Pracodawca nic przeciw taki związkom nie miał, w końcu w naszym miejscu pracy pary tworzyły się zawsze. Ale moja ukochana sprawiała swoim zachowaniem i "chęcią do pracy" pewne problemy, ktorych nie zauważałem, bo hormonalny haj nie pozwalał mi, żebym tą sprawę bardziej zbadał. I tak oto nie przedłużono nam kontraktu. Nie przeszkadazło mi to jednak, wierzyłem naiwnie, że dzięki tej miłości damy radę, nawet jeśli jej dom w którym mieszkała, był obciążony niespłaconym kredytem hipotecznym. Jakby co, u mnie z zameldowaniem było wszystko jest i było w porządku. Tylko i tak sensownej pracy brakowało w okolicy. Gdy wróciliśmy do kraju, byliśmy raz u niej a raz u mnie. Pochodzimy z dwóch różnych województw i trochę odległości między nimi jest. Ale nie przeszkadzało to nam. Choć pieniędzy nie zostało wiele (ukochana wspierała mamę finansowo a ja nie miałem jakiegoś większego finansowego planu) a mi zależało, żeby jednak ich nie zabrakło. I zależało mi też na tym aby moja jedyna została moją narzeczoną. Parę miesięcy po zaręczynach znalazłem kolejną pracę za granicą. Najpierw miałem znaleźć się tam ja, potem moja miłość. Z tym, że tamto miejsce nie było moim wymarzonym, ale czego nie robi się dla miłości... Najbardziej denerwowały dwie zmiany na dzień i tylko parę godzin dla siebie między tymi zmianami. Szef zresztą miał inne plany i nie chcaił zatrudnić mojej ukochanej. Dopiero po paru miesiącach charówki, ogłoszono nową rekrutację. W razie czego, udało mi się też znaleźć kolejną ofertę i zagadać do kolejnego pracodawcy, czy może by kogoś nie chciał. Poszedłem na żywioł. Bo już nie mogliśmy wytrzymać paromiesięcznej rozłąki. Bo była szansa. Znalazłem dla niej współdzielone mieszkanie, ze starym właścicielem. Tańszych ofert nie było a zakwaterowanie na terenie mojego pracodawcy było o wiele mniejsze. Zapłaciłem wszystkim czym miałem, jeśli chodziło kaucję, pożyczyłem nawet pieniądze od kolegi, żeby jakoś przeżyć. Liczyłem, że się to uda. Ale szefostwo w mojej pracy nie przyjęło mojej ukochanej. Mimo doświadczenia i dobrej znajomości języka. Natomiast w drugiej, trochę podlejszej robocie, ale tak samo płatnej, moja ukochana się poddała po pierwszym dniu próbnym. I jeszcze przed rozmowami kwalifikacyjnymi kupiła sobie iphone na abonament! To był pierwszy znak: "no to ty się dla mnie poświęcisz, zjem Cię całego mój chlebku..." Po tym się poddała. Nie miała ochoty szukać innych prac w okolicy. Jak już jakieś były to zawsze coś nie tak. Pytanie po której stronie... bo świadkiem nie byłem... Nie chciała znaleźć/nie mogła znaleźć...Święta spedziliśmy zdala od naszych rodizn, skromnie. Dziwnie szczęśliwi... Styczeń, luty pracy nadal nie było. Dopiero potem coś znalazła, ale na pół etatu. A ja płąciłem prawie całą pensję na jej czynsz, stan konta zjeżdżał na minus...gdby nie ten overdraft (nie zaciągałem kredytu tylko aktywowałem tzw. overdraft, zresztą nie przysługiwała mi nawet karta kredytowa bo nie pracowałem nawet rok), to może by wtedy wcześniej odjechała. A tak, po przekalkulowaniu, powiedziałem jej, że jak umowa na mieszkanie u tego gościa się jej skończy, to musi wrócić do domu, bo nie wyrobimy. A nie wyrabialiśmy. Nawet z jedzeniem. Z resztą nie przypominam sobie, żeby mi dużo razy przygotowywała posiłki. Owszem, miałem w pracy, ale do dziś obiady od niej mogę policzyć na palcach jednej ręki. Większość mam od mamy i od teściowej. Ech kolacje i posiłki na randkach ok, ale chyba robiłem ich trochę za dużo... Może i była to bolesna decyzja ale słuszna. Przynajmniej nadal miałem pracę. I odłożony urlop. A na urlopie...no cóż, wpadliśmy. Po około dwóch latach "starania się"...kto kogo podpuszczał? Szczerze ,to ja. Tak bardzo kochałem moją już wtedy narzeczoną, że obdarzyłem ją zapłodniłem. Prawdopodobnie zawiodły wtedy prezerwatywy. Dobre prezerwatywy. No ale miały zawieść później! Ale nie spanikowałem. Nie zostawiłem jej z tym samym. Z resztą obiecałem jej, że gdyby do takiego czegoś doszło to nie stchórzę. Ale powiedziałem, że będzie trzeba się nieźle naprawcować. Wróciłem więc do hotelu. Pracować i szybko zaklepać kolejne dwa urlopy: pierwszy na to aby omówić kwestię ślubu (chciałem tego ślubu, chciałem czegoś pewnego, związku bo ileż można się wahać?). Było trochę spięć między rodzinami. Dodatkową tragedią był fakt, że zadłużony dom mojej przyszłej żony został zlicytowany...ale to i tak było do przewidzenia. Dlatego postanowiliśmy wziąć ślub u mnie. Potem okazało się, że równie dobrze można było tradycyjnie, u panny młodej no ale panika wzięła górę i moja żona na czas pierwszego trymestru ciąży została u moich rodziców. Żeby nie dopadł ją stres. I tak ją dopadł. Po czasie miała pretensje do moich rodziców o nic. Po prosu nie czuła się jak u siebie. Dotarło wtedy do mnie, że pomiędzy nią a matką jest nierozerwalna więź, która jednak uzależniła tak obie od siebie, że po dłuższej rozłące obie wariują! A dlaczego ta więź jest taka? Cóż, jej tatuś lubił wlewać za kołnierz. I to spowodowało dużą destabilizację w jej życiu. Do jej mamy nic nie mam. Może tlko jedną rzecz: przez to całe jej poświęcenie i chronienie córki przed wszystkim, moja ukochana z pozoru dzielna, uparta jest też w pewnym sensie nieporadna i marudna. A! I chce być wolna i niezależna. Jej obecny stan mógłbym opisać dwoma przeciwstawnymi do siebie słowami: słabość siły. Po weselu musiałem jeszcze wrócić do pracy, odbębnić miesięczne wypowiedzenie i dorobić trochę pieniędzy. Co ciekawe koszt wesela się zwrócił a i zaoszczędzone pieniądze dały jakąś pewność finansową. Choć nawet po pobieżnej kalkulacji wiedziałem, że na długo te pieniądze nie starczą. Dlatego w głowie miałem pewny plan... Po ślubie zamieszkałem z żoną u teściów. Ich dom (niestety zlicytowany, ale eksmisja jeszcze nie nastąpiła) był dosyć duży więc, raczej nie przeszkadzaliśmy sobie. Dla mnie jednak jako mężczyzny, irytująca była rzecz, że wszystko wokół nas robiła i przygotowywała dla nas teściowa. Nawet w piecu nie mogłem napalić. Jej mąż nie był w tej formie co kiedyś i ogólnie po jego pijackiej przeszłości zostały mu już tylko problemy zdrowotne. Ale dało się żyć. Pieniędzy starczało na wszystko. Miło wspominam ten czas gdy nasz syn rósł w brzuszku mojej żony. Dla nas obydwojga to również był miły czas. Na bliskość i czułości :-). Z powodu ciąży nie mogliśmy być też tak od razu eksmitowani. Po urodzeniu dziecka (okres prenatarny bez problemów, urodzone naturalnie w nowym szpitalu położniczym w przeciągu paru godzin; byłem przy porodzie, to był mój wybór, żona nie nalegała.), stałem się ojcem. Miłe uczucie. I trochę niepewności. Ale poczucie odpowiedzialności za powołanie kolejnej istoty na tej planecie do życia, sprawiło, że wspólnymi siłami dawaliśmy radę w opiece nad dzieckiem. Nawet gdy byliśmy bezradni jedno wspierało drugiego. Ale...nie mogłem znaleźć pracy. Pieniądze topniały w zastraszającym tempie (leki, mleko dla dziecka, akcesoria dla dziecka, własne potrzeby, opał etc...). Wysyłałem dużo CV. Albo nie odpowiadali albo jak już odpowiedzieli to potem na rozmowie dziwili się, co ja tu w Polsce robię. Wtedy doszło do mnie, że z tak "zagranicznym" CV nikt mnie nie będzie chciał w tym kraju. Dlatego zdecydowałem się na powrót do starego pracodawcy (tego pierwszego) ale do jego placówki w innej okolicy. Żona wiedziała, że taki plan miałem na wypadek gdyby już nic tu nie wyszło. Bez problemu przeszedłem rozmowę kwalifikacyjną. Ciężko zdobyte doświadczenie i lepsze umiejęntości językowe w przeszłości, pomogły mi. A także świadomość, że jestem kochającym mężem i ojcem i że chcę zapewnić mojej rodzinie byt sprawiły, że spojrzałem na to miejsce z całkiem innej strony i dobrze odnalzałęm się na nowym stanowisku pracy. Nie zarabiam może więcej ale to starcza na tyle aby: móc część pieniędzy wysłać żonie i część odłożyć na zamieszkanie w nowej okolicy (mieszkam na zakwaterowaniu). Mieszkania tam są o wiele tańsze. Ja wiedziałem, że nie będzie to dla niej łatwe. Kolejna rozłąka. A za parę dni długo wyczekiwany dłuuuugi urlop. W tym czasie, po prau miesiącach spokoju, nadziei, miłych i upewniających ją w mojej miłości konwersacjach na facebooku (używamy fb bo nasze dziecko zwykle śpi, gdy kończę pracę), nagle pewnego dnia napisała, że mnie nie kocha, że się nie staram, że jestem nieodpowiedzialny! Gdyby nie to, że podczas naszych małżeńskich kłótni, jakimś cudem znalazłem Samcze Runo, to...chyba nadal był bym misiem. Postanowiłem moją Ukochaną przywrócić do porządku, na jej emcjonalne zakłamane argumenty, przedstawiałem moje logiczne. I dałem do zrozumienia, że samą miłością ich nie wykarmię. Daliśmy sobie do zrozumienia: "ty opiekujesz się dzieckiem, ja zbieram na Was". I pomyśleć, że w dzień rocznicy wmówiła sobie, że ją zdradzam, chciała mi zabronić dodawania koleżanek i kolegó z pracy do listy znajomych na fb! A ja myślałem, że kobiety to tylko meczy, piwa i kolegów zabraniają. I że to alkohol i papierosy, używki są przyczyną problemów w małżeństwie. A ja raczej od tych rzeczy stronię. A i tak mam przejebane! Co jak co, ale nie zamierzałem jej zdradzać. Koleżanki mam fajne, ale wolny czas po pracy organizowałem sobie w inny sposób. Z resztą ona nadal jest piękna ale jej czar już dawno prysł. Dzięki jej głupiemu zachowaniu. Chciała zarzucić mi, że wysyłam za mało pieniędzy. Jasne. Opłaciłem jej i jej rodzinie kaucję na nowe mieszkanie, pralkę, łóżko...wysyłam stałą kwotę na czynsz + inne rzeczy, jej mama też przecież zarabia i poświęca się co doceniam (no ale córka już dorosła, a mama ciągle na nią buli i buliła nawet gdy komornik wszedł na pensję). No ale w końcu mamy zamieszkać razem, jak dziecko dorośnie. A ja całej pensji nie mogę dać. Zresztą żyją, syn rośnie i jest zdrwy, więc pieniędzy chyba starcza, albo ja czegoś nie wiem? A. No i mówiła mi, że seksu nie będzie...bo jakieś powikłania... ale pytając ją o wyniki, napisała mi, że lekarz jej nie powiedział dlaczego tak jest... a ja się jej zapytałem dlaczego nie powiedział? a ona na to...że powiedział, że podwójne nacięcie, że poród bez znieczulenia... hm...to powiedział czy nie? panowie...minęło już sporo czasu od połogu. Ja sobie z tym problemem poradziłem, ja byłem wyrozumiały w tej kwestii a ta dziwna odpowiedź mnie zastanawia... Ok ale jak mi pokaże dowód, to uszanuję. I najem się grochu i czosnku w nocy, żeby nas od siebie odrzucało :-D . Jeśli w ogóle to prawda, bo może żona chce mnie sprowokować, tak jak kiedyś rzuciła się raz na mnie z rękoma, załamana tym, że pieniądze się nam końcżą. Pamiętam, że wtedy musiałem się opanować i bronić. Skończyło się tylko na tym, że obiła sobie trochę plecy, bo poślizgnęła się pod moim naporem, gdy zablokowałem jej cios. Do dziś nie może mi tego zapomnieć. I wmówiła paru przyjaciółkom na fb jaki to zły jestem. Obgadała moją mamę, obraziła. Jej brat a mój ocjiec chrzestny to zobaczył i przekazał mamie...nieładne komentarze usunęła niedawno, ale ja już przezornie zaimporotwałem archiwum fb. A i była jedyną osobą, która usunęła mnie ze znajomych. Pięknie! No teraz przywróciła, ale z natury jestem miły i przyjacielski i nie spodziewałem się takich akcji z jej strony. Z drugiej strony to była jedyna metoda, żeby mi jakoś tam "przywalić". Ale mam nerwy ze stali. I dowody przeciwko niej. I bilingi. I całą tą historię. Teraz postawiłem jej ultimatum: ma przemyśleć, czy za parę dni mam pojawić się u niej, czy u moich rodziców. Bo jeśli mamy kłócić się przy dziecku, to jej dobre umiejętności opieki, na nic się nie zdzadzą. Wtedy pozostanie wybór mniejszego zła: rozwód. Dlatego po przemyśleniu sprawy jeszcze raz, kupiłem dobry dyktafon, który już jutro będzie u mnie w skrzynce pocztowej. Ciąg dalszy nastąpi...
-
Szanowni Bracia znalazłem tego typu artykuł z lutego tego roku: Pracownicy firmy z branży informatycznej potrzebują relaksujących zajęć, takich jak taniec na rurze - wynika z interpretacji skarbówki. https://firma.rp.pl/pit-cit-vat/art38018281-taniec-na-rurze-dobrze-wplywa-na-informatykow-skarbowka-jest-na-tak We wniosku o interpretację spółka wyjaśniła, że zatrudnieni w niej programiści spędzają wiele godzin przed komputerami, nie zmieniając pozycji ciała. Powoduje to wiele schorzeń, m.in. kręgosłupa. Narażeni są również na wysoki poziom stresu związany z pracą pod presją czasu. Ma to niekorzystny wpływ na zdrowie fizyczne i psychiczne zatrudnionych osób, a także przekłada się na spadek kreatywności, produktywności i wydajności. Aby zapobiec tym negatywnym zjawiskom, firma wdrożyła program aktywizacji, w ramach którego funduje pracownikom różne zajęcia relaksacyjno-sportowe. Między innymi pole dance. Spółka zapytała, czy wydatki na instruktora oraz wynajęcie pomieszczenia do zajęć może zaliczyć do podatkowych kosztów? Jak pisze na łamach "Rzeczpospolitej" Przemysław Wojtasik, fiskus ze zrozumieniem odniósł się do potrzeb ślęczących przed komputerami programistów. Przyznał, że zajęcia dobrze im służą, zmniejszają bowiem ryzyko spadku kreatywności i wydajności. Może się to przyczynić do zwiększenia przychodów spółki. Wydatki na opłacenie instruktora i wynajęcie sali są więc podatkowym kosztem.
- 15 replies
-
- 5
-
- podatki
- informatyk
- (and 5 more)
-
Szanowni Państwo, zadam wam podchwytliwe pytanie: Skoro na wschodzie uważa się, że wszystko co istnieje wynika z połączenia Yin i Yang (energii żeńskiej i męskiej), to czy może istnieć zamożny i zarazem biedny człowiek? Przystojny i brzydki? Wysoki i niski? Jeśli chodzi o dwie ostatnie sprzeczności, to przyznam się szczerze - nie wiem. Ale już zamożny i jednocześnie biedny istnieje - chociażby ja jestem tego znakomitym przykładem. Jestem zamożnym biedakiem, albo biednym bogaczem. Już tłumaczę. Jak wiecie, jestem pisarzem. Jak się ma dwie lewe ręce, wtedy można sobie coś tam pisać w kajecie i tytułować się pisarzem, co brzmi dumnie, ale mniejsza z tym. Jestem pisarzem i piszę książki. Obecnie jest ich dziewiętnaście, z czego kilka napisanych wspólnie z moim współautorem, rzekomo nieistniejącym ale istniejącym, Panem Rotholtzem, czyli Redem z naszego forum. Czemu taki pseudonim? Czyżby był "czerwonym", czyli komuszyskiem? Ależ skąd; wręcz przeciwnie. Pamiętacie Państwo scenę z hamerykańskiej komedii, gdzie do radia dzwoni "na żywo" mężczyzna, który ma taki problem, że gdy wymówi słowo "seks", natychmiast szczytuje, co też się zdarzyło kilka razy w trakcie audycji radiowej? Red gdy widzi biedę, albo usłyszy te słowo, natychmiast czerwienieje z oburzenia, dlatego nazywa się Redem Oczywiście to żarty; jak mówi moja przyjaciółka "lepiej się śmiać niż chorować". Tak więc jestem pisarzem. Piszę książki, które sprzedaję w swoim e - sklepie, o jakże wiele mówiącej nazwie, strefasamca.pl Swoją drogą, sprzedaję tam też nagrania - jak dać w mordę agresywnemu bucowi (dla młodzieży), kilka nagrań zmieniających podświadome przekonania (głęboki relaks, odkrycie i pokochanie na nowo idei Boga, rzucenie palenia i zestaw afirmacji na każdy problem, chociaż mawiają że jak coś jest do wszystkiego, to jest do dupy, z czym akurat w przypadku mojego produktu się nie zgadzam). Pewna ważna persona z Internetu, powiedziała kiedyś mądre słowa, zacytujmy je: "żeby żyć, trzeba jeść, o kotek!". To prawda, pozwolę sobie dodać coś do ociekających mądrością, szlachetnych słów powyżej: żeby żyć, trzeba zarabiać piniążki. Żeby opłacić studia, czynsze, leki, forum, domeny, serwery, strony internetowe, ZUS-y srusy, rachunki, fakturki i inne okropieństwa, muszę mieć pieniądze. Ponieważ byłem głupi, zrezygnowałem z reklam, sponsorowanych tekstów, testów itd. (chciałem pokazać ludziom, że to oni są dla mnie ważni a nie pieniądze), więc żeby to wszystko "hulało", muszę sprzedać tyle ebooków (kiedyś oferowałem książki w papierze, było to nieopłacalne), żeby przetrwać. Od kilku miesięcy jednakże, sprzedaż ebooków spadła dramatycznie. Zyski które jeszcze mam, nie starczają nawet na minimalne przeżycie. Sprawa się dość szybko wyjaśniła. Moi "krytycy" cały czas umieszczają moje książki w Internecie za darmo, a ludzie chętnie korzystają, bo są po prostu dobre. Nagrałem o tym materiał 2 tygodnie temu: https://www.youtube.com/watch?v=71WBR_X5CW0 Czyli pisząc wprost, zostałem okradziony. Jak Państwo wiecie, od lat grupa ok. kilkunastu osób, dba o to by każdy dzień zawierał w sobie jakąś przykrość dla mnie, jakiś problem - pragną bym źle się czuł, przeżywał stres, strach, rozpacz, gniew, frustrację. A to donosy i wizyta policji w domu, a to oszczerstwa, a to oszukiwanie nie znających mnie ludzi że jestem pedofilem i męską prostytutką, a to oczernianie bliskich mi ludzi, bym został sam jak palec, czyli zostałbym o wiele łatwiejszym celem do zranienia. Grupa ta kieruje się planem zniszczenia mnie, gdzie jednym z punktów (oprócz zniszczenia mojej opinii i napuszczenia na mnie naiwnych, nie tylko młodych gniewnych, rozbicia pracy zawodowej, likwidacja kanałów na YouTube, co raz im się udało tworząc mi bardzo poważne problemy) jest pozbawienie mnie możliwości zarobkowania. Wiadomo, że bez pieniędzy nie tylko upadnę, ale też - co najważniejsze dla moich wrogów, nie będę mógł prowadzić spraw sądowych, które dają mi chociaż cień szansy, że może kiedyś będę mógł w miarę normalnie żyć. Obecnie wygrałem kilka spraw, a nawet zostałem od wszelkich oskarżeń uniewinniony. Prawomocnie... Niewiele to jednak pomogło. Nadal moja codzienność, jest pełna pogardy i nienawiści wobec mnie. Ostatnie komentarze które czytałem na swój temat, to pisanie żeby mnie zamordować, oraz pragnienie pewnego gentlemana, bym został zniszczony finansowo i poszedł do więzienia, gdzie będę bezustannie cwe... aż mnie złamią. To jest moja codzienność, tak wygląda moje życie - zostało to wykreowane i jest stale podtrzymywane "przy życiu", przez moich prześladowców. Rozpisałem się, a więc zakończę tłumacząc, co miałem na myśli, z dwoma skrajnie różniącymi się od siebie przymiotami mej osoby. Jestem zamożny, gdyż moje książki, biorąc pod uwagę brak zasięgów i paszkwile "krytyków", sprzedawały się na tyle dobrze, by zapewnić mi w miarę zamożne życie. Jestem biedny, bo "ktoś" moje książki rozdaje za darmo w Internecie. Czyli jestem i biedny i zamożny jednocześnie. Obecnie żyję z darowizn i pożyczek. Przez te wszystkie lata starałem się pomagać ludziom, stworzyłem forum itd., oferowałem wszystko bezpłatnie, opłacając to z moich zarobków. Było mnie na to stać, co oczywiście niesamowicie piekło moich krytyków, gdyż przeczyło lansowanej przez nich tezie, że jestem nieudacznikiem i żebrakiem. Ale teraz wszystko się skończyło, i mimo że mógłbym żyć zamożnie, muszę się zapożyczać. Jak się Państwo zapewne domyślają, nie jest to dla mnie komfortowa sytuacja - ale jestem całkowicie bezradny wobec tej sytuacji. Dochodzenie sprawiedliwości w Polsce, to wieloletnia droga przez mękę, a gdy już zapada wyrok, nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać. Obecnie jest to o tyle nieprzyjemna dla mnie sytuacja, że w grudniu miał ruszyć nowy portal, z którym wiążę spore nadzieje i zwyczajnie mnie cieszy - plusujemy.pl Oczywiście na wszystko trzeba pieniędzy, na portal także. Za tydzień muszę też jechać do Wrocławia na apelację mojego oponenta, i znowu kilkaset złotych zniknie z mojego portfela, o ile oczywiście uzbieram tę sumę. Na screenie widzą Państwo Dobrego Człowieka, który chwali mnie i dzieli się z cierpiącymi książką (Kobietopedia), która ma im pomóc. I pomoże, po to ją właśnie napisałem. Jak widać z krótkiego screena, cierpiący chętnie biorą "gratisa", podekscytowani książką Kotońskiego. Podsumujmy: Dobry Człowiek czuje się dobry i spełniony, bo zrobił dobry uczynek - dał cierpiącym książkę za darmo, ulżył im w cierpieniu, taka Matka Teresa, tylko że w spodniach. Cierpiący zadowoleni, bo mają za darmoszkę porządną książkę, która da im sporo przyjemności przy czytaniu i prawdopodobnie pomoże w problemach. A ja też jestem szczęśliwy, bo zamiast bawić się nowym szajsungiem S22 ultra, czy na luzie oglądać dobry film, trenuję umiejętność pisania, by wśród szyderstw i śmiechu mych wrogów, prosić ludzi o pieniądze, by mieć na opłacenie rachunków i by to co budowałem z takim wysiłkiem kilkanaście lat, nie runęło. Dlatego z głęboką niechęcią, sfrustrowany, proszę osoby pozytywnie do mnie nastawione o darowiznę, albo też kupowanie produktów z mojego sklepu strefasamca.pl - i mam nadzieję, że przetrwam ten trudny okres i niebawem wkroczę w nową, nie tylko finansową, lepszą rzeczywistość, by robić to co zawsze - czyli na ile mogę i umiem, pomagać w nieszczęściach słabym, chorym, nie mającym ważnej i ratującej niekiedy życie wiedzy. Co rok moi "krytycy" z radością zapowiadają mi, że święta spędzę w nieszczęściu. Czyżby krakali, aż w końcu wykrakali? -------------------------------------------------------- Za wszelką pomoc serdecznie dziękuję. Mbank 97 1140 2004 0000 3902 4436 3874 Marek Kotoński. Dotacje znane z lajwów, biorą prowizję, największą za płatne sms-y - https://tipply.pl/u/pieszczoch PayPal - [email protected] Można też dokonać darowizny na forum, wtedy pod nickiem pokazuje się kwota.
- 21 replies
-
- 11
-
- kobietopedia
- kradzież
-
(and 3 more)
Tagged with:
-
"pieniądze są jak seks - kiedy ich w ogóle nie masz, wydają się szalenie ważne" - Charles Bukowski Zachęcam do dyskusji ;]
- 22 replies
-
- 10
-
- bukowski
- charlesbukowski
-
(and 1 more)
Tagged with:
-
Widać powoli zaczynają myśleć faceci, szkoda że nie uchroni to przed wszystkimi problemami, a można żyć na kocią łapę i argument to się z Tobą rozwiodę odpada. Ilość intercyz rocznie: 1998 r. 18 179 1999 r. 22 422 2000 r. 25 282 2001 r. 25 893 2002 r. 22 578 2003 r. 25 657 2004 r. 29 023 2005 r. 29 987 2006 r. 34 890 2007 r. 37 862 2008 r. 39 950 2009 r. 41 031 2010 r. 42 784 2011 r. 43 292 2012 r. 44 004 2013 r. 47 624 2014 r. 51 236 2015 r. 52 822 2016 r. 54 673 2017 r. 57 806 2018 r. 61 665 2019 r. 64 095 2020 r. 59 367 2021 r. 66 388 https://isws.ms.gov.pl/pl/baza-statystyczna/opracowania-wieloletnie/
- 56 replies
-
- 13
-
ronda rousey Ronda Rousey vs pytanie feministki o różnicę płac
Optimus Prime posted a topic in Wojna płci
Widziałem jeden artykuł o jakiejś płaczącej piłkarce feministce na temat zarobków kobiet i znalazłem coś takiego link .- 12 replies
-
- 2
-
- równouprawnienie
- pieniądze
- (and 4 more)
-
"W dniu 7 lipca 2022 odbyło się posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Rada postanowiła podwyższyć stopy procentowe NBP o 0,50 pkt." Owszem, po raz kolejny rada polityki pieniężnej napluła w twarz ludziom posiadającym jakiekolwiek oszczędności. Czas podnoszenia stóp jak i wysokość zwyżek pozostawiam na inny temat więc do brzegu. Załóżmy że macie w bezpiecznym miejscu garaż/pomieszczenie, wymiary 4x4m wys. 2,1m oraz chcecie tam w towarze ulokować oszczędności rzędu 4-8 tys. zł na okres 12-24 miesięcy. Mogą to być najróżniejsze rzeczy od kartonów z wódką przez worki ziaren kawy, szpule z drutem do spawarki czy srebrne monety po węgiel. Burza mózgów i zapraszam do podrzucania pomysłów
- 65 replies
-
- 2
-
Większość z was za 5,10 lat będzie mieszkała w tym samym miejscu, chodziła do tej samej pracy, jadła to samo jedzenie, jeździła tym samym samochodem, spoglądała w lustro na tę samą tłustą, niewyćwiczoną sylwetkę. Większość z was za 5,10 lat dalej będzie bełkotała, próbując przypomnieć sobie słówko, gdy czarny turysta zapyta o drogę na Krakowskim rynku, większość z was dalej będzie chodziła w sandałach, większość z was dalej będzie bzykała, niestającym już z przejedzenia i przepicia miękkim kutasem tą samą brzydką małżonkę... Albo.... Coś się zmieni. Nie przeraża was ta wizja? Nie czujecie frustracji, że jesteście nieudacznikami? Że ciągle tyle samo zarabiacie, że stoicie w miejscu, że boicie się zagadać do obcej baby, że nigdy nie wsiądziecie do żółtego lambo, z cycatą blondi na sąsiednim siedzeniu? Że nigdy nie spróbujecie naprawdę dobrego alkoholu i dobrej, czystej kokainy? Że nigdy nie posmakujecie prawdziwej władzy i prawdziwych pieniędzy, nieudolnie tłumacząc wszystko wyimaginowaną duchowością? UUU będę grzeczny, to może w przyszłym wcieleniu będę miał lepsze życie!? UUU będę pokorny, to może w przyszłym wcieleniu wsadzę kutasa w coś innego, aniżeli moją brzydką i grubą żonę, do jej szerokiej niczym galaktyka pochwy?! Zastanówmy się nad naszym życiem. Módlmy się o lepszy los! Działajmy, nie w przyszłości. TERAZ.
- 54 replies
-
- 28
-
- samorozwój
- mężczyzna
-
(and 8 more)
Tagged with: