Skocz do zawartości

Do wszystkich zagorzałych przeciwników związków


Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, giorgio napisał:

 Jak to możliwe, skoro potrzeba emocjonalnego "wyrzygania" się na słuchaczu jest u was miliard razy większa, niż u faceta? 

Być może, ale tylko odpowiedniej osobie. Są różne kobiety, wiec jest to możliwe, nie podważaj tego, co pisze @Lalka.

Ja z natury jestem nieufna, wiec ciężko o taką osobę, chociaż zwierzają mi się inni, ale sama nie lubię z jakiś delikatnych, ciężkich tematów,

a cierpienie zawsze uważałam za słabość i czułam niezręczność żeby ją okazywać, miałam jakąś blokadę - nie znoszę współczucia.  

Potrafiłam cierpieć TYLKO  w samotności po czym często myłam twarz w łazience i sie ogarniałam, żeby nikt przypadkiem nie zauważył, że płakałam, nawet najbliżsi.

Nie potrafiłam mówić o tym co mnie naprawdę boli. Po czasie (przy moim byłym)  nauczyłam sie że to nic złego okazywać słabość czy sie  komuś wypłakać, ale w granicach rozsądku,

tylko najbliższej osobie - do teraz nie lubię przesadnego użalania sie. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalka Nie no, bardzo dobrze. Czy ja mówię, że źle??

 

15 minut temu, Lalka napisał:

Przedstaw mi konkretne przykłady emocjonalnego wyrzygania u kobiet, a postaram się napisać Ci co się za tym kryje.

Mogem, ale nie chcem :) 

15 minut temu, Lalka napisał:

zapytałeś kiedyś babci czemu nikogo po dziadku nie miała? Ja spytałam, jednej i drugiej. W sanatorium też dużo rozmawiałam z babciami na różne tematy. 

Bo nie wypada, bo co ludzie powiedzą, bo kościół. 

Oooo, o to chodzi, na to czekałem. Bo nie wypada, bo co ludzie powiedzą, czyli chodzi o strach przed obgadaniem i wyjściem w oczach ludzi na zdzirę. Nie o miłość :) 

1:0 dla mnie :) 

Oj @Lalka, @Lalka

 

Edytowane przez giorgio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Ragnar1777 napisał:

Dokładnie, moja babcia tez po rozstaniu z dziadkiem nie szukała nowego gacha, ale to złota kobieta. Takiej ze świecą szukać :) 

Tak, to raczej teraz rzadkość. Z drugiej strony nie wiem czy za parę lat na starość nie chcialabym żeby miała kogoś przy sobie, chociaż nie wiem jakbym na to zareagowała (w końcu obcy facet),

ale wydaje mi sie że rzeczywiście tak jest jej dobrze i nie potrzebuje do szczęścia jakiegoś mężczyzny, jest samotniczką, siedzi po pracy godzinami w książkach.

i jak mówi swoje już przeżyła i wystarczy, nie interesują ją mężczyźni w sensie bliższych relacji. 

Nie, nie lata do kościoła, a przejmowanie sie "co ludzie powiedzą" nie jest w jej stylu. :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Głodny Prawdy napisał:

Do ładnej nie. Do gwiazdy i księżniczki która pragnie atencji.

Aaa no masz racje. Z gwiazdeczą chodziło mi o wygląd. W sensie jak popatrzysz wokół to ta laska jest kilka poziomów wyżej pod względem urody niż większość w zasięgu wzroku. Aż "błyszczy" i wyróżnia się w porówaniu z innymi. Widuje taką tak średnio raz na miesiąc a mieszkam w dużym mieście. Chociaż w ciągu ostatniego tygodnia to widziałem conajmniej kilka. Tylko przy takich odczuwam realne pragnienie "od pierwszego wejrzenia". Wobec takiej gwiazdy nie sądzę aby ktokolwiek był w stanie wyłączyć popęd, no chyba, że ma stan chorobowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@giorgio Czy ja wiem czy 1:0? :)

Ostrożne pytanie, czy któraś z kobiet kocha któregoś, wraca myślami do niego mimo, że nie ma go przy niej?

Tak.

Kobieta potrafi odrzucić tego, dla którego zrobiłaby wszystko ale wie dlaczego to robi. Mamy większą świadomość nawet przy haju hormonalnym. Rzadziej zakładamy różowe okulary. Czy to nie Wy częściej jesteście marzycielami, dla których cel kończy się na założeniu rodziny?

A w przypadku gdy się nie uda wracacie do swojego dziecinnego ja?

@giorgio mogę być delikatnie uprzedzona do mężczyzn obecnie, moje filozofowanie przy wiośnie zeszło trochę na inne tory. Czasem lubię podejść do tematu z innej perspektywy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Ksanti napisał:

Wobec takiej gwiazdy nie sądzę aby ktokolwiek był w stanie wyłączyć popęd, no chyba, że ma stan chorobowy.

Np. ja, większość gwiazd jest dla mnie aseksualna no chyba że podobałaby mi się.

Edytowane przez Głodny Prawdy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ragnar1777 - Hmm, spoko wypowiedź chociaż nie zgadzam się, że MGTOW płaczą jak pizdeczki. To jakby znowu określenie, że jak mają w dupie kobiety to są płaczkami. Czyli znowu "masz kobietę, jesteś gość. Nie masz, jesteś pizda".

 

Koleżanki mojej siostry prawie zawsze powtarzały, że jestem fajny facet, więc moje uczucia nie są spowodowane tym, że kobiety zawsze mną gardziły. Ogólnie mam dobre poczucie humoru, umiem rozbawiać ludzi, to pewnie stąd. Mimo to czuję w sobie momentami taką niecheć do kobiet, że masakra. Niechęć połączona z nienawiścią. Forum traktuje o tym aby zaakceptować kobiety takimi jakie są, ale to jest niemożliwe bo codziennie przychodzi ktoś nowy i opisuje swoją historię. Oddałem serce, zdradziła, niszczy dzieci, nie widzę dzieci, zostałem bez grosza, w sądzie poznałem jej prawdziwą twarz, itd. itd. Czytanie tego to jak afirmacje, które tutaj działają w taki a nie inny sposób. Nie umiem już spojrzeć na kobiety jak na osoby, z którymi można normalnie pogadać beż żadnego ściemniania czy pierdolenia celem szukania podziwu, atencji. Patrzę też na swoje emocje, jakie one są gdy czytam/widzę jak kobieta kogoś robi w chuja. Ogień Panowie, wewnętrzny ogień przewkurwienia. Na forum jestem rok, w tej mizoginii siedzę chyba głębiej niż po pierwszym łyknięciu czerwonej pigułki. Czasem myslę, ze przydałoby mi się nie wchodzić tutaj kilka miesięcy, pojechać gdzieś w środek lasu i tam sobie żyć, odpocząć od tego wszystkiego. Jeszcze ciągle pytania rodziny/znajomych kiedy znajdę sobie babę... A ja z taką opinią o kobietach to jak łatwo się domyśleć, działa to jak płachta na byka.

 

Poogarniam sobie chłopaków z RSD. W sumie dużo teraz uczę się języka, więc fajnie będzie posłuchać coś co może się przydać i jednocześnie ćwiczyć angielski :) 

 

"spotkałem się nawet z negatywną reakcją gdy próbowałem poderwać panią przez fb. Nazwała mnie jakimś cipeuszem, że nie mam jaj by poderwać na żywo bla bla bla yada yada itp. etc"

 

Ahh... Jak mnie wkurwia hipokryzja kobiet. Same mają jaja jedynie na jakiś nędzny uśmiech pod nosem (DAŁAM MU ZNAK! OH JAKA JESTEM ZAJEBISTA!) a mają czelność pieprzyć, że ktoś się boi podejść. Hipokrytki.

 

Co do mindsetu... Zaczynam powątpiewać, że to działa tak jak niektórzy tutaj piszą. Pracuj nad sobą i takie tam... Jest masa historii, że facet nad sobą pracuje i z kobietami dalej jest dupa. Wydaje mi się, że są ludzie, którym to po prostu wychodzi i tacy, którym nigdy nie wyjdzie. @Bonzo w którymś temacie napisał, że on nigdy jakoś specjalnie nie spuszczał się nad wyglądem, nad kasą... Po prostu miał kobiety. Jako przykład trochę analogiczny powiem tak, od młodego byłem bardzo nieśmiały (ciężkie czasy w gimnazjum), gdy pokonałem nieśmiałość to uchodzę czasami za świetnego mówcę. Mam gadane, po prostu mam gadane. Jak włączy mi się flow to ględzę bez opamiętania. Czy nauczyłem sie gadki? Nie... Zawsze była. Ukryta za nieśmiałością. Zdarza mi się wyjść na piwo z kumplem, który tej gadki nie ma. Również jest nieśmiały, ale gdy już się otworzy, pokona barierę wstydu... Dalej jej nie ma. Jestem w 100% pewny, że nigdy nie będzie miał. Choćby się zesrał z tą pracą nad sobą to w towarzystwie ZAWSZE ja będę przewodził w rozmowie, może sobie chodzić na kursy do najwspanialszych dyplomatów świata, mistrzów gadki, cokolwiek... Ja zawsze z nim wygram na gadkę nie ćwicząc jej w ogóle. Czasami opowiadam jakieś żarty i wszyscy leją. Potem znajomi próbóują to powtórzyć i susza taka, że aż napić się trzeba. Niby podobne gesty, podobna intonacja itd. (w myśl, rob to co człowiek, który osiągnął to co Ty chcesz osiągnąć i będziesz taki jak on), i co? I gówno, od lat ich żarty są nieśmieszne, praktyka nic nie daje. Do czego zmierzam? Moja teoria jest taka, że Panowie, którzy poprzez pracę nad sobą zaczęli odnosić sukcesy z kobietami po prostu od zawsze mieli cechy, które im to umożliwią. Od urodzenia. Wystarczyło jedynie je wydobyć i jest takie wrażenie, że się ich nauczyli przez ciężką pracę. Ci, którzy takich nie mają mogą całe życie kombinować, nic to nie da poza frustracją.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, self-aware napisał:

Do czego zmierzam? Moja teoria jest taka, że Panowie, którzy poprzez pracę nad sobą zaczęli odnosić sukcesy z kobietami po prostu od zawsze mieli cechy, które im to umożliwią. Od urodzenia. Wystarczyło jedynie je wydobyć i jest takie wrażenie, że się ich nauczyli przez ciężką pracę. Ci, którzy takich nie mają mogą całe życie kombinować, nic to nie da poza frustracją.

Dokładnie, też tak uważam. Poniekąd zawsze mi o to chodzi kiedy robię porównania ludzi intro/ ekstra. Każdy ma jakieś naturalne predyspozycje i anty predyspozycje. Warstwa społeczno-kulturowa i wychowanie dodatkowo nakładają na nas różne ograniczenia lub je odblokowują. Z drugiej strony zapewne nic nie jest zero jedynkowe i predyspozycje są w różnym stopniu skalowalne.

Edytowane przez Ksanti
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware gadke da się wyćwiczyć. Jak cię poślą do teatru na główną rolę to zaraz dykcja się zmienia, tempo mówienia etc. Ja mało występowałem w teatrze, ale gdy to robiłem to dawałem z siebie full. Nie mówię, że było zajebiscie na poziomie aktorskim, ale pewne umiejętności po tym mi przybyły. Co prawda moja gadka raczej nie jest najlepsza bo ja bym chciał wszystko szybko wytłumaczyć i czasem mówię za szybko. Natomiast jak coś czytam to wszyscy są zachwyceni. To jest kwestia dyscypliny i opanowania. Jak mówię coś na luzie to wszyscy słuchają i rozumieją.

 

Dużo osób też mówi do siebie do lustra by ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć. Tak samo jest ze sztukami walk. Widzisz jak skaczą,  kopią i mówisz to nie dla mnie. A po dziesięciu próbach skaczesz i kopiesz 360 tak jak tamci. Wszystko jest do nauczenia jeśli wkładasz w to serce i nie zakładasz z góry porażki. To jest właśnie ważny element zdrowego mindsetu - nie zakładasz z góry porażki, że jesteś beznadziejny etc. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ragnar1777 - Tylko to co napisałeś dalej nie wyklucza mojej teorii :) Do gadki być może od zawsze masz całkiem dobre predyspozycje i trenign sprawił, że teraz jest na dobrym poziomie :) Ktoś bez tych predyspozycji po 10 latach teatru dalej gadałby podobnie jak na początku. Ja oczywiście zgadzam się, że zawsze trzeba podejść optymistycznie do uczenia się nowej umiejętności. Jestem jednak daleki od uwazania, że każdy może nauczyć sie wszystkiego. I dotyczy to również obcowania z kobietami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkiego da się nauczyć, natomiast nie na poziomie mistrzowskim. Jedni mają predyspozycje tego a inni do tamtego. Łatwiej przychodzi mówienie, a innemu łatwiej nauka tańca. Ja np jestem kiepskim tancerzem, a na kurs salsy poszedłem i zapewne przydałoby mi się go powtórzyć od początku, ale pamiętam czego się uczyłem. Teraz kwestia praktyki, problem tylko, że nie mam za bardzo z kim bo do klubów rzadko chodzę. 

 

Obcowanie z kobietami to szeroki temat. Możesz mieć w sobie niechęć do danego typu kobiety, towarzystwa. Ja np kocham introwertyczki siedzące w domu(znam jedna fajna dziewczynę, niestety jest z bad boyem, który ją zdradził/zdradza ?) a nie lubię imprezowiczek i środowiska kibolskiego. Laska kibol to najgorsza mieszanka. Często łączy się z biedą i patologią. Od takich ludzi(kobieta też człowiek) stronię mocno. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Od takich ludzi(kobieta też człowiek)

W sumie to też człowiek racja... :)

 

 Ja bym chciał wystąpić w teatrze albo pouczyć się tańca myślę że fajnie by to wpłynęło i rozwinęło moją artystyczną dusze. Zapewne kiedyś to zrobię a przy okazji można na parkiecie zaszpanować i poznać własne ciało. :D

 

No nic tak to już jest jak sie chce mieć to trzeba zapie**alać 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bruxa - Oki, o to chodziło. Fakt, może tak być :) Nie zamierzam go jednak pytać. Wiem jak osoby mało wygadane chciałyby być inne... Jeśli bym go zapytał dlaczego tak mało gada, speszyłbym go jeszcze bardziej. Nierzadko spotykałęm się z sytuacją, gdzie ktoś wymuszał na kimś gadanie nie zdając sobie sprawy, że dla takich osób to jeszcze większe utrudnienie. Dlatego jako ten wygadany i świadomy tej kwestii nigdy nie daję innym do zrozumienia, że wiem, że są małomówni i często zadaję im pytania żeby mogli się rozruszać, zwłaszcza jesli to jakiś mój ziomek i jesteśmy w nowym towarzystwie.

 

@Ragnar1777 - Zgoda, we wszystkim można się podszkolić. Tylko widzisz.. Dam przykład:

 

"Witam, od aż 5 lat uczę się Web developerki, kompletnie nic nie rozumiem. Robiłem już kursy, szkolenia, korepetycje. Nie potrafię tego złapać... Czy ktoś miałby dla mnie jakieś rady?".

 

Co byś mu powiedział? Prawdopodobnie, że jedną z lepszych dróg byłoby może znaleźć inne zajęcie? Może on po prostu się do tego nie nadaje i nie ma sensu walić głową w mur? I teraz moje pytanie brzmi, dlaczego niektórzy tutaj sądzą, że KAŻDY może stać się dobry z kobietami? To też umiejętność :) Nie zniechęcam do nauki, sam w różnych kwestiach jestem gościem "don't give up" chociaż z moich ostatnich postów może wynikać co innego (chociaż właściwie właśnie dlatego te moje wątpliwości, bo wciąż chcę próbować), ale nie rozumiem wmawiania, że jak o siebie zadbasz to na pewno będą kobiety. Niektórzy goście całe życie będą prawiczkami, niezależnie ile pracy w siebie włożą (nie liczę tu burdeli no bo tam płacisz i masz, chodzi o podrywanie). Ja po prostu zwyczajnie nie wykluczam, że należę do takich kolesi, którym z kobietami za bardzo nie wychodzi (niestety) i tak może pozostać, po prostu nie mam drygu. Oczywiście nie oznacza to, że już złożyłem broń.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, self-aware napisał:

Dlatego jako ten wygadany i świadomy tej kwestii nigdy nie daję innym do zrozumienia, że wiem, że są małomówni i często zadaję im pytania żeby mogli się rozruszać, zwłaszcza jesli to jakiś mój ziomek i jesteśmy w nowym towarzystwie.

 Dobry z ciebie człowiek, sam jestem małomówny i wiem jak niezręczne może to być dla takiej osoby.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.