Skocz do zawartości

Znajomi za granicą - zmiana ich zachowania na gorsze.


Rekomendowane odpowiedzi

8 minut temu, Rnext napisał:

Że niby co?

@Rnext On uprawia tylko ekwilibrystykę słowną, po to aby zawsze mieć rację, często nie wiedząc nawet o czym mówi z tego co widzę po wpisach.

Nie kuma, że nawet tak mała różnica między inflacją a wzrostem płac, która może np wynosić tylko 2% w ciagu 10 lat daje 20%. To min obrazuje ta tabelka. Kiedyś facet za wypłatę utrzymywał całą rodzinę, teraz para pracuje i ma często problem się utrzymać z jednym dzieckiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie to sorry za offtop z tą tabelką, ale po prostu jak czytam niektóre herezje to mi się krew gotuje. Jeszcze w miarę zrozumiem, że niestworzone rzeczy wygadują zaprogramowani absolwenci szkół ekonomicznych czy bankowych (np. że FED jest państwowy, inflacja jest dobra, choć jednocześnie mówią że waluta powinna być stabilna :D) ale żeby tak cywil, dymany podatkiem inflacyjnym?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porównując do końcówki 2017 roku (4 516,69 zł średnia pensja brutto) i analizując średnie ceny w necie będzie to:

bochenek 2,71 (1667 sztuk)

mleko 2,31 (1955 sztuk) - mleko łowickie

wołowina - tutaj zależy o jakiej części mowa, dlatego nie ma co tu szacować, bo ceny są bardzo różnorodne zależnie od części

olej napędowy 4,98 (907 litrów) 

mieszkanie - nie wiem skąd są te dane, ja podam źródło:

http://homla.pl/artykuly/artykuly/porady-z-rynku-nieruchomosci/2013-2017-zmienialy-sie-ceny-mieszkan-rynku-wtornym/

cena metra mieszkania w 2013 roku w Warszawie to 6867 zł (0,54 metra),

w 2017 roku 7347 zł (0,61 metra)

Kraków:

2013: 5680 (0,66 za metr)

2017: 6038 (0,75 za metr)

 

Za metr kwadratowy w centrum Warszawy w 2003 roku płaciło się 3700 zł, czyli można było kupić 0,595 metra.

 

Możemy się tak spierać, ale wyraźnie widać, że za dzisiejszą pensję możemy kupić tyle samo albo i nawet więcej niż w 2003 czy 2013 roku, więc siła nabywcza jest niegorsza niż 10-15 lat temu, wystarczy poszukać po internecie średnich cen.

 

@Wernon

 

Tę tabelkę właśnie podważyłem.

 

Jeśli ktoś czegoś nie kuma, to Ty kolego - inflacja jest podawana procentowo rok do roku. Jeśli co rok będzie rosła o 2% to masz 100%*(1,02)^10, czyli około 22% wzrostu w ciągu 10 lat - tylko, że to się tyczy TAKŻE ZAROBKÓW.

 

Powyższe wyliczenia w zupełności bronią mojej racji w tym temacie.

 

Edytowane przez arch
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

eśli ktoś czegoś nie kuma, to Ty kolego - inflacja jest podawana procentowo rok do roku. Jeśli co rok będzie rosła o 2% to masz 100%*(1,02)^10, czyli około 22% wzrostu w ciągu 10 lat - tylko, że to I znowu....gdzie się kryje manipulacja, lub zwykła niewiedza?
 

27 minut temu, arch napisał:

Porównując do końcówki 2017 roku (4 516,69 zł średnia pensja brutto) i analizując średnie ceny w necie będzie to:

bochenek 2,71 (1667 sztuk)

mleko 2,31 (1955 sztuk) - mleko łowickie

wołowina - tutaj zależy o jakiej części mowa, dlatego nie ma co tu szacować, bo ceny są bardzo różnorodne zależnie od części

olej napędowy 4,98 (907 litrów) 


Bierze zarobki brutto i dzieli przez średnią cenę  produktu. Tyle, że tego 4,5 tysiąca średniej my nie mamy na zakupy bo od tego odlicza się podatek. Czyli do dyspozycji mamy w zaokragleniu 3,65 tys

I teraz
bochenek było 1667 sztuk, a rzeczywiście jest 1346 sztuk.
mleko było 1955 sztuk, a rzeczywiście jest 1580 sztuk.

Itd.

@arch bez ataku i urazy, wiesz jaki jest Twój problem? Podbijasz sobie ego ze względu na wewnętrzne poczucie niższości. Czym spowodowane o tym tutaj nie napiszę bo to zbyt prywatne. A chęć nieomylności i potrzeby racji za wszelką cenę jest tego emanacją. Pomyśl o tym.

...........................



edit po przeczytaniu editu.

No tym
"jeśli ktoś czegoś nie kuma, to Ty kolego - inflacja jest podawana procentowo rok do roku. Jeśli co rok będzie rosła o 2% to masz 100%*(1,02)^10, czyli około 22% wzrostu w ciągu 10 lat - tylko, że to się tyczy TAKŻE ZAROBKÓW. "

to udowodniłeś że nie wiesz o czym mówisz. Inflacja dotyczy też zarobków, to prawda, tylko ona je zjada o te 22 procent. Więc dalej masz wzrost cen o inflację, i spadek siły nabywczej pieniądza o inflację wypłaty. Idź pod prysznic.
 

Edytowane przez Wernon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minutes ago, Wernon said:

Bierze zarobki brutto i dzieli przez średnią cenę  produktu

W tabelce, ktora zapodal @Rnext jest dokladnie taki sam sposob liczenia ;)

 

Poza tym, moze sie myle, ale placac dzisiaj wiecej za dany produkt niz kiedys placi sie tez za lepsza jakosc.

 

Przykladowo, placisz dzis wiecej za bilet na komunikacje miejska ale jezdzisz nowym autobusem czy tramwajem, stoisz na nowych przystankach, masz info o najblizszych przyjazdach, odjazdach.

 

Placisz wiecej za samochod, masz wiecej systemow bezpieczenstwa, komfortu, itd.

 

Placisz wiecej za chleb, tutaj nie wiem (bo nie jem chleba) ale moze byc tez duzo lepszy niz kiedys (moge sie mylic), moze byc wiecej jego rodzajow, itd.

 

Placisz wiecej za TV, dostajesz duzo lepszy produkt niz kiedys, itd.

 

Takze za wzrostem cen idzie tez postep. Placisz wiecej, bo zmienia sie technologia, jakosc.

Edytowane przez Unhomme
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Wernon napisał:

Bierze zarobki brutto i dzieli przez średnią cenę  produktu. Tyle, że tego 4,5 tysiąca średniej my nie mamy na zakupy bo od tego odlicza się podatek. Czyli do dyspozycji mamy w zaokragleniu 3,65 tys

Zastanawiam się, czy Ty jesteś trollem, spamerem, czy udajesz głupiego czy o co chodzi? Przecież porównania z 2013 roku i 2003 roku TAKŻE BIORĄ POD OBLICZENIA ZAROBKI BRUTTO!

Litości po prostu - albo trollowanie, albo brak myślenia co w sumie skutkuje tym samym co trollowanie.

 

Godzinę temu, Wernon napisał:

Podbijasz sobie ego ze względu na wewnętrzne poczucie niższości. Czym spowodowane o tym tutaj nie napiszę bo to zbyt prywatne. A chęć nieomylności i potrzeby racji za wszelką cenę jest tego emanacją. Pomyśl o tym.

Nic sobie nie podbijam i nie chcę mieć racji za wszelką cenę - po prostu zwykle gdy się na jakiś temat wypowiadam, to jest on przeze mnie gruntownie zbadany, znam statystyki, analizowałem dany temat i wiem o czym mówię, dlatego nie mogę zgodzić się na wykrzywanie prawdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@arch inflacja to jest m.in. "wyścig na dobieganie". Spójrz na to, że starasz się porównać stan wystymulowanej inflacją bańki ze stanem przy jej pękaniu. Po prostu da się dobrać szczególny moment równoważenia relacji cen/płac na potrzeby dowiedzenia czegoś przeciwnego od tego co dzieje się w długofalowej rzeczywistości. Tu dochodzi jeszcze mnóstwo czynników deflacyjnych (postęp, technologie itd). Presja na wynagrodzenia podąża za wzrostem cen a nie że ceny dostosowują się do pensji. Czyli co wyprzedza co?

 

Zresztą możecie zerknąć tutaj: http://www.blogfinance24.pl/matematyka-finansowa/inflacja-i-sila-nabywcza-pieniadza/

 

Wniosek z obliczeń:

Cytat

 

"Na powyższym wykresie dołączyłem dane dotyczę spadku lub wzrostu siły nabywczej pieniądza  oraz przyrosty względne siły nabywczej  z roku podstawowego na kolejne lata, przy okresie podstawowym z 1999r. W 2015r. indeks siły nabywczej wynosi 0,67 to procentowo 67% to oznacza, że występuje dynamika ujemna. Przekształcając indeks siły nabywczej w przyrost względny jednopodstawowy  to otrzymamy, że siła nabywcza pieniądza o 33% niższa w 2015r. w porównaniu do 1999r.

Między końcem 1999r., a końcem 2015r. siła nabywcza 1 zł zmalałado 0,67 zł, czyli do 67 groszy. To oznacza, że mając 1 zl, mogliśmy sobie kupić tyle, na ile było stać posiadacza 67 groszy na końcu 1999 r. Za te same złotówki możemy kupić mniej."

 

 

Ale panowie, nie róbmy już dalej offtopu, jeśli interesuje nas tematyka siły nabywczej to załóżcie nowy wątek. Raz jeszcze sorry za offtop, bo temat o czym innym. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, arch napisał:

Zastanawiam się, czy Ty jesteś trollem, spamerem, czy udajesz głupiego czy o co chodzi? Przecież porównania z 2013 roku i 2003 roku TAKŻE BIORĄ POD OBLICZENIA ZAROBKI BRUTTO!

Litości po prostu - albo trollowanie, albo brak myślenia co w sumie skutkuje tym samym co trollowanie.

 


To też zauważyłem w Twoich wpisach - zawsze zaczynasz epitetami jak ci brakuje argumentów.  Tabelka Rnexa ( jest oczywiście manipulacją statystyczną rządzących ogłupiających ludzi w taki sposób jak ty to policzyłeś - zarobki brutto vs zakupy w sklepie) tylko jemu w niej chodziło o to aby wykazać różnicę w nabyciu dóbr między tymi latami. To proste.

Poza tym ja nie bazuję na jego tabelce. Ja się odnoszę do TWOICH "DANYCH" którymi próbujesz nieudolnie coś udowodnić.

Ty zaś ciągle kombinujesz tak aby wyszło na twoje. A jak fakty temu przeczą, tym gorzej dla faktów.  Żyjesz w jakimś świecie równoległym. Na tym kończę polemikę na ten temat z tobą bo zaprzeczas rzeczywistości, a to jest tylko marnowanie prądu jak dla mnie.
 

Edytowane przez Wernon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Wernon napisał:

Zapytam wprost - jesteś kimś bardzo ważnym, na eksponowanym stanowisku, czy jakimś VIPem tutaj, że używasz zwrotu " czemu muszę się tłumaczyć"?

Ty może jeszcze nie kojarzysz, ale ten osobnik od każdego żąda odpowiedzi na jakieś swoje pytania, ale samemu w rewanżu nie odpowiada na zadane jemu:) 

 

Kompromituje się tworzeniem wydumanych problemów oraz niewielką wiedzą na tematy na które wypowiada się nieomylnym tonem:) polecam opcje ignoruj:) 

 

I wrócenie do tematu. Obecnie rynek IT z oczywistych przyczyn przeżywa boom i wynagrodzenia i tak są zupełnie nieadekwatne do umiejętności, ale to się wyrówna, zwłaszcza jeśli pracownicy z dalekiego wschodu rozpoczną szturm. Obecnie są takie braki, że nawet testerom płaci się krocie byleby tylko pracowali. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No widziałem właśnie.
Pytałem kilka razy o kilka kwestii które on podawał jako bazę swojej wiedzy w jakimś temacie o realiach warszawskich.
Dowiedziałem się po 3 chyba pytaniu "gdzie więc mieszkasz skoro tak twierdzisz" że mieszka 5-10 kilometrów od Warszawy. 5-10...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, wyżej podałem link to twardej matematyki dowodzącej spadku siły nabywczej a nie żadnej manipulacji statystycznej. Jeśli do tego ktoś nie rozumie, że spadek wartości/siły nabywczej jest wewnętrzną, zamierzoną architektonicznie cechą każdej waluty typu "fiat-money" to już nic się nie poradzi. 

 

Wróćmy do tematu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Rnext napisał:

wewnętrzną, zamierzoną architektonicznie cechą każdej waluty typu "fiat-money"

I żeby temat zrozumieć od podstaw to trzeba zacząć własnie od tej wiedzy - celowe obniżanie siły nabywczej poprzez inflację.

...................

A @arch niby co wykazuje w swoim poscie ?  - cały czas chce wykazać, że inflacja w sumie nie ma wpływu na siłę nabywczą bo zarobki też rosną.

Edytowane przez Wernon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, wojkr napisał:

(...) opuszczenie kraju, praca za granicą jest dla nich awansem społecznym, uważają się za tych zaradnych co wzięli w ręce swoje życie i im się udało a reszta to frajerstwo.

Często jest tak, że wspomniany punkt widzenia obierają osoby, które zostały w Polsce, w stosunku do znajomego, który to wyjechał za "chlebem". Automatycznie wręcz zaczynają czują się gorsi, chociaż nie dostali ku temu żadnego powodu z mojej strony - nie afiszuję się jaki to ja "fajny jestem", nie pokazuję na portalach społecznościowych jakie to ja mam "high-life", w żaden sposób nie udowadniam, że ktoś w Polsce to z automatu człowiek niższej kategorii. Bez względu jednak na to wszystko, sporo kontaktów się praktycznie urwało...

 

Zrozumiałem po pewnym czasie, że bardziej od sytuacji zawodowej i materialnej, czy też poglądów - najbardziej mnie ze znajomymi w Polsce rozdzieliła przede wszystkim odległość.

 

Istnieją od tego jednak pewne wyjątki - na przykład osoby, które każdorazowo na moją wypowiedź ("Wkrótce wyemigruję z tego kraju za lepszym życiem") - wybuchali gromkim śmiechem. Kiedy jednak udało mi się osiągnąć ten cel, usłyszałem m.in. że:

 

"Ku*wa, gnojowi się udało, a ja myślałem że on tylko tak pie*dolił bez sensu"
"Teraz je*any w GieBePach zarabia, to pan ku*wa bogacz w dupę je*any jest"

"Z Ciebie to k*rwa straszna na pieniądze się zrobiła"

"Ta Anglia Cię zmieniła"

 

To tylko jedne z wielu zasłyszanych tu i ówdzie od dawnych znajomych w Polsce zdań, które miały dać mi do zrozumienia - "po ch*j coś zmieniłeś w swoim życiu, zamiast trwać w tym, co określaliśmy kiedyś razem jako >ch*jowe, ale stabilne<". 

 

Reszta, nieco "normalniejsza" i akceptująca fakt, że wybrałem po prostu inną i - z mojego punktu widzenia - lepszą ścieżkę życia, zajęła się swoim życiem i znajomymi, którzy w Polsce im zostali - całkiem proste i logiczne.

 

Cieszy mnie jednak, że pomimo paru lat na obczyźnie, wracając na chwilę do Polski zawsze mam możliwość spędzić fajnie czas z tymi znajomymi znajomymi, którzy nie porównują się ze mną na "długość fujar", a w pełni akceptują moją obecną sytuację i zachowują się tak, jakby to nic tak naprawdę nie zmieniło. 

 

Na koniec jeszcze dodam, że czasami patrząc na rodaków w sklepie, na mieście, czy też w miejscu pracy tutaj w UK - naprawdę męczy mnie przeświadczenie, że Ci co sprytniejsi, to właśnie w Polsce zostali, a "patola" wyleciała na "wyspy", przy okazji budując nam odpowiednio ch*jową opinię wśród miejscowych. To jest oczywiście tylko moje prywatne przemyślenie.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minutes ago, Wernon said:

A @arch niby co wykazuje w swoim poscie ?  - cały czas chce wykazać, że inflacja w sumie nie ma wpływu na siłę nabywczą bo zarobki też rosną.

Akurat we wspomnianym przez niego roku 2017 faktycznie widac, ze pomimo ze ceny sa duzo wyzsze (niektore nawet nizsze) niz kiedys i tak mozna kupic wiecej niektorych produktow a nie mniej niz w 2013.

Edytowane przez Unhomme
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Unhomme napisał:

Poza tym, moze sie myle, ale placac dzisiaj wiecej za dany produkt niz kiedys placi sie tez za lepsza jakosc.

No toś teraz dowalił chłopie :). Całą istotą postępu i rozwoju chemii gospodarczej, inżynierii produkcji jest zagadnienie, jak wyprodukować dany produkt po jak najmniejszych kosztach i sprzedać z jak największym zyskiem. Lawinowo rosnące alergie u dzieci, to żecz kiedyś niespodziewana. Pomidor to dziś z wyglądu tylko pomidor, ale wartości odrzywczych ma znikomą ilość co kiedyś.

 

edit. Owszem, w niektórych aspektach masz rację. Ale tyczy się to głównie usług. Co do jakości produktów niestety się nie zgadzam. Rok w rok produkowane są miliony ton elektrośmieci. Jakość spada na łeb na szyję, za niektóre usługi płacimy dwa albo trzy razy (ukryte koszty). Np na zakup nowoczesnych autobusów państwo najpierw płaci ciężkie pieniądze z kieszeni podatników a potem i tak sobie zabiera dodatkową daninę, często przepłacając w przetargach grube pieniądze.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Unhomme napisał:

Akurat we wspomnianym przez niego roku 2017 faktycznie widac, ze pomimo ze ceny sa duzo wyzsze (niektore nawet nizsze) niz kiedys i tak mozna kupic wiecej niektorych produktow a nie mniej niz w 2013.

Akurat on podał swoje wyliczenia, a rok 2013 zaznaczył tam gdzie mu pasowało, bo przeciez nie zrobił swojego zestawienia tylko podważał tabelkę kolegi wyżej według swoich obliczeń. Ja zaś się nie odnosiłem do danych w tabelce wyżej tylko do jego obliczeń, które są naciągane.

Wiesz dlaczego ja się go tak "czepiam"? Bo go ciagle łapię na czymś takim. Chce w każdym temacie pokazać swoją jedyną słuszną rację, jednocześnie czasem kompletnie nie wiedząc o czym mówi. Temat życia i kobiet w Warszawie na przykład.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Rnext napisał:

@arch inflacja to jest m.in. "wyścig na dobieganie". Spójrz na to, że starasz się porównać stan wystymulowanej inflacją bańki ze stanem przy jej pękaniu. Po prostu da się dobrać szczególny moment równoważenia relacji cen/płac na potrzeby dowiedzenia czegoś przeciwnego od tego co dzieje się w długofalowej rzeczywistości.

To jest to co pisałem - inflacja raz rośnie, a raz MALEJE, dlatego nie jest to szczególny moment równoważenia, a moment cykliczny.

 

W badanych przez nas przypadkach mamy wypisz wymaluj to o czym rozmawiamy: rok 2013 w stosunku do 2003 jest gorszy jeśli chodzi o siłę nabywczą, ale już rok 2017 jest lepszy zarówno od 2003 jak i 2013 co podałem w statystykach. Mamy tu okres 14-15 lat, gdzie widać, że siła nabywcza bardzo niewiele się zmienia - raz jest odrobinę gorsza w stosunku do jakiegoś okresu, raz odrobinę lepsza - czyli to o czym pisałem, wciąż mamy tu pewne zbyt małe wahania wystarczające żeby stwierdzić, że jest ona w miarę stała.

 

Co do zacytowanego przez Ciebie tekstu, to udowodniłem, że ta tabelka jest trochę niewiarygodna, a mam jeszcze jeden dowód:

 

https://wynagrodzenia.pl/artykul/sila-nabywcza-zarobkow-kowalskiego-zmiany-w-ostatnich-20-latach

 

Jest tam tabelka 1 którą można zobaczyć - porównanie siły nabywczej między 2000 rokiem a 2012, wynika z niej jednoznacznie, że siła nabywcza w 2012 roku jest WYŻSZA od siły nabywczej z 2000 roku.

 

To jest portal wynagrodzenia.pl, zdaję mi się, że dość wiarygodny, zresztą moje obliczenia poprowadziły mnie do podobnych wniosków.

 

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Obecnie rynek IT z oczywistych przyczyn przeżywa boom i wynagrodzenia i tak są zupełnie nieadekwatne do umiejętności, ale to się wyrówna, zwłaszcza jeśli pracownicy z dalekiego wschodu rozpoczną szturm. Obecnie są takie braki, że nawet testerom płaci się krocie byleby tylko pracowali. 

Raczej się nie wyrówna i znów nie wiesz co piszesz. W Stanach Zjednoczonych gdzie IT oraz cykl zmian gospodarczych i kulturalnych jest tym, co wyznacza niejako przyszłość dla Europy która jest jednak trochę bardziej zacofana, a w IT już szczególnie w stosunku do USA, zarobki programistów w tej chwili już bardzo dystansują większość 'zwyczajnych' zawodów, dość powiedzieć, że programista zarabia blisko 2 razy więcej od kierowcy ciężarówki, gdzie u nas w Europie jest to przecież dość popłatne zajęcie, choć wymagające rozstań z rodziną, itd.

 

Dysproporcje zarobków programistów nad innymi zawodami w Stanach są znaczne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minutes ago, Tomko said:

Ale tyczy się to głównie usłóg. Co do jakości produktów niestety się nie zgadzam. Rok w rok produkowane są miliony ton elektrośmieci.

Zle sie wyrazilem, sorry. Mi chodzilo o to ze produkty staja sie coraz bardziej zaawansowane technologicznie, coraz bardziej zaawansowanych technologii sie uzywa do ich produkcji i to za to sie miedzy innymi placi wiecej.

 

Taki dzisiejszy smartfon to jest zupelnie inna jakosc od takiej nokii 3210. Niekoniecznie mi chodzi o trwalosc ale o jakosc technologii (np. zdjecia robione kiedys starym siemensem maja sie nijak do zdjec jakie mozna zrobic dzisiaj smartfonem). Nie wiem, moze teraz bede lepiej zrozumiany ?

Edytowane przez Unhomme
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minutes ago, arch said:

Raczej się nie wyrówna i znów nie wiesz co piszesz. W Stanach Zjednoczonych gdzie IT oraz cykl zmian gospodarczych i kulturalnych jest tym, co wyznacza niejako przyszłość dla Europy która jest jednak trochę bardziej zacofana, a w IT już szczególnie w stosunku do USA, zarobki programistów w tej chwili już bardzo dystansują większość 'zwyczajnych' zawodów,

Tylko USA nie prowadzą polityki gwałtownego importu taniej siły roboczej z Azji, jaka to jest zaplanowana w Polsce. Nie wiemy czy za 3 lata w Pl nie będzie poza 2 milionami Ukraińców do fizycznej roboty, 3 miliony inteligentnych Azjatów, którzy będą programować już nie 8 h dziennie ale 12 godzin. A nowi juz będą pakować pałeczki do ryżu i planować wyjazd do Pl.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, Les said:

Tylko USA nie prowadzą polityki gwałtownego importu taniej siły roboczej z Azji, jaka to jest zaplanowana w Polsce. Nie wiemy czy za 3 lata w Pl nie będzie poza 2 milionami Ukraińców do fizycznej roboty, 3 miliony inteligentnych Azjatów, którzy będą programować już nie 8 h dziennie ale 12 godzin. A nowi juz będą pakować pałeczki do ryżu i planować wyjazd do Pl.

Zorientuj sie najpierw jak wygladaja zarobki programistow na Swiecie, pozniej pisz (albo lepiej nie pisz) takie glupoty.

 

Dla ulatwienia, podpowiem ze na dzien dzisiejszy polskiemu programiscie nie oplaca sie nigdzie wyjezdzac (moze jedynie do USA, gdzie zarobki w IT sa naprawde imponujace, nie wiem jak z podatkami).

Edytowane przez Unhomme
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minutes ago, Unhomme said:

Zorientuj sie najpierw jak wygladaja zarobki programistow na Swiecie, pozniej pisz (albo lepiej nie pisz) takie glupoty.

 

Dla ulatwienia, podpowiem ze na dzien dzisiejszy polskiemu programiscie nie oplaca sie nigdzie wyjezdzac (moze jedynie do USA, gdzie zarobki w IT sa naprawde imponujace, nie wiem jak z podatkami).

PHP Developerskywings advisors  2 reviews - Gurgaon, Haryana
₹5,00,000 - ₹7,00,000 a year
 
To jest 2200 zł na miesiąc.
 
Polskiemu programiście nie oplaca się wyjechać, tylko milionom Hindusow i Chinczyków opłaca sie przyjechać do Polski programować. I zmien ton wypowiedzi.
Edytowane przez Les
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.