Skocz do zawartości

Czy mojemu byłemu zależy? Proszę Panów o odpowiedź


Rekomendowane odpowiedzi

@rolow100 mężczyzn nie walczy w głowie kobiety o 100 kobiet, tylko o jedną. 100 na jedną, bo reszta kobiet-99 wypadają gorzej w rankingach wg. tej jednej. Reszta jest poza kalkulacjami. Nie ważne jak to się ma do rzeczywistości, bo rzeczywistosc jest tylko jedna- nasza własna, każdej osobna.

Chyba jakoś tak.

Edytowane przez emrata
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, misUszatek napisał:

 

Jest jedno idealne rozwiązanie tego problemu. Zracjonalizuj sobie to = tak sobie to wytłumacz, nawet w pokrętny sposób, żeby to była jego wina tylko.

Myślę, że wina jest częściowo jego, a częściowo moja, jesli możemy tu mówić o jakiejś "winie".

Nie potrafimy sie na chwilę obecną dogadać i tyle.

A czy się jeszcze dogadamy, nie wiem...

Ale cięzko mi bez niego, choć nie chcę mu tego pokazać.

Wiem, pokręcona babska logika :P

Ale tak mam...

Choć odezwę się tak jak pisałam jeden raz i byc może ostatni.

@emrata- szczerze to nie, ale z drugiej strony zwykle sam mówił mi o swoich problemach... 

Ostatnie spotkanie to była taka gadka szmatka bez sensu, w ogóle na ostatnim spotkaniu wybitnie było coś nie tak tzn. brak czułości, głębszych rozmów...

Ale tak jak pisałam, jedno spotkanie by o niczym nie zadecydowało, po prostu od pewnego czasu sie psuło i dało się to wyczuc, choć on twierdził, że wszystko jest ok, to zdystansował się i dało się to wyczuć

Edytowane przez Paula90
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Paula90 napisał:

Choć odezwę się tak jak pisałam jeden raz i byc może ostatni.

No ale po co ? Skoro było tak :

Godzinę temu, Paula90 napisał:

podałam mu przyczynę rozstania. Powiedziałam, że ostatnio nie chciał ze mną rozmawiać, nie było miedzy nami więzi takiej jak ostatnio. I... on nie zadeklarował żadnej zmiany.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, rolow napisał:

No ale ja pytałem czy da się to wyjaśnić logicznie od kobiecej strony - logicznie, w takim sensie, że może czegoś po prostu nie widzę. Widzę jednak, że nie da, a przynajmniej Ty nie umiesz. No bo myślenie każdej, że każda jest od niej gorsza nie jest logiczne. 

 

Mnie  nie chodzi o to, że facet ma walczyć o kobietę w każdym przypadku, czasem kobieta może tez o faceta, ale, że jeśli pewna osoba jest dla Ciebie wyjatkowa, zawiniłeś, z twojego powodu rozpadł się związek, czy zwyczajnie Ci na kims zalezy, to pewnie będziesz o nią walczył, a o inną niekoniecznie bo nie będzie ona taka sama jak poprzednia. 

Po prostu chodzi o poziom atrakcyjności i przyczynę rozstania, nie o płeć.

Także nie chodziło mi o to, że to zawsze facet powinien walczyc o kobietę niezależnie od okoliczności ;)

 

Edytowane przez Paula90
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rolow Nie staraj się zrozumieć czegoś na logikę co niekoniecznie ma logiczne wyjaśnienie to raz.

 

A dwa, niestety mężczyźni w większości nie mają do siebie szacunku i za kawałek cipki zrobią wiele - więc Twoje matematyczne podejście, że bilans płci jest +/- podobny, w związku z czym żadna z płci nie powinna się bardziej starać jest nie do końca uzasadnione, bo stara się ten komu bardziej zależy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Paula90 napisał:

ale nie próbował w niej o mnie walczyc

Z kim miał walczyć? Jeżeli ty go odrzucasz, to miałby walczyć z tobą. Tak psychika faceta nie działa, przynajmniej jak facet nie jest desperatem, ale desperatów nikt nie chce, chyba że po to, by ich wykorzystywać, ale już bez szacunku. On w ogóle wie, że oczekujesz od niego, że ma walczyć. Dodatkowo co z twojej strony? On miałby walczyć, starać się, a ty nie? Jak dużo siebie musiałby poświęcić, żeby ci spasował? Nie wiem czy świadomie, czy nie, ale chcesz zmienić jego, jak i relację między wami na swoją korzyść, ale jego kosztem. Jeżeli uważasz, że obecny związek był niezadowalający, to albo zakończ, albo mów otwarcie, bez zabawy w podchody. Znając wiele historii i psychologię, mógłbym śmiało postawić dychę, że gdyby zaczął błagać, i skakać jak mu zaklaszczesz, to byś się nim po prostu brzydziła i uważała za frajera, wcześniej czy później, w zależności od stopnia upodlenia, na które się godzi. Bardzo dobrze, że w takiej sytuacji cię olewa. On ciebie olewa, a tobą targają emocje. Zależy też jaką ma świadomość, bo jeżeli wie, że jak przyjdzie i zacznie spełniać wszystkie życzenia, to zrobi się lipa w związku, to właśnie tym, że nie daje sobie wejść na głowę, stara się o ten związek. Bo związek z romantycznego może zamienić się w czysto pasożytniczy, jeżeli jedna strona jest zepchnięta do roli dostawcy dóbr i usług bez wzajemności. Oczywiście to jedna z teorii, bo być może ma inną. Może uznał twoje zachowanie za nielojalne i dziecinne, więc jest na etapie odkochiwania się, może to, że się nie stara jest wynikiem przejścia relacji ze stanu namiętnego zakochania w stan normalnego życia. 

Edytowane przez Beckenbauer
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha i jeszcze zapomniałam wspomnieć, że zapytał się mnie, jakiś tydzień temu czy nie brakuje mi naszych spotkań bo jemu bardzo. Odpisałam, że czasem jeszcze tak i nie ukrywam, że o tym myslę, ale niczego nie obiecuję. Nie wiem czy to może mieć jakies znaczenie, ale tak powiedział

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Paula90 said:

bo jemu bardzo

Zgraj to z tym, co już Ci powiedziałem.

4 minutes ago, Paula90 said:

Odpisałam, że czasem jeszcze tak i nie ukrywam, że o tym myslę, ale niczego nie obiecuję.

To tak nie zadziała. Zgrywanie niedostępnej tylko go zniechęci.

 

Podsumowując - robisz to źle.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, emrata napisał:

Obsesyjna chęć logiki i myślenia  "z chaosu porządek" doprowadzi Cię do szaleństwa albo do wkurwu w tym świecie.

Czasami mam wrażenie że jesteś mężczyzną.

Potraktuj to jako komplement Siostra.

 

33 minuty temu, Paula90 napisał:

 Odpisałam, że czasem jeszcze tak i nie ukrywam, że o tym myslę, ale niczego nie obiecuję. 

 

Nikt nie dowie się tego czego nie wypowiesz , nikt nie zauważy tego czego nie zrobisz...

Chcesz się ruchać ? Powiedz mu o tym. Chcesz być niedostępna ? Nie dziw się że nikt nie puka....

Szklane kule nie istnieją. Wbij sobie do łba....

Edytowane przez ntech
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Paula90 napisał:

Aha i jeszcze zapomniałam wspomnieć, że zapytał się mnie, jakiś tydzień temu czy nie brakuje mi naszych spotkań bo jemu bardzo. Odpisałam, że czasem jeszcze tak i nie ukrywam, że o tym myslę, ale niczego nie obiecuję. Nie wiem czy to może mieć jakies znaczenie, ale tak powiedział

tenor.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemyślałam to co napisaliście i choć wasze opinie były rózne, to postanowiłam odezwę się do niego. Tylko czy wtedy nie wyjdę na jakąś desperatkę, skoro ostatnio mnie tak ochłodził relacje?

Sama bije się z myślami czy odzywać się dzisiaj czy może poczekać do końca świąt... W końcu ostatnio się zdystansował, więc nie chcę też być w jakiś sposob nachalna...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, MaxMen napisał:

? Serio ten temat jeszcze trwa ? ? Pewnie ,że wyjdziesz i będzie się z Ciebie śmiał. Pomyśli: Olewałem ją, zerwała a teraz jeszcze za mną lata haha , może wrócę na chwilę i jeszcze pokorzystam 

Pytam bo zdania były podzielone, z przewagą, że powinnam się odezwać, ale nie znaczy, to, że nie przemyślę też Twojego zdania ;) Gdyby wszyscy doradzali mi to samo, to nie miałabym takich wątpliwości, a sama ma  teraz rozterki co zrobić bo niby pisał, że mu bardzo brakuje naszych spotkań... ale też nie okazywał nie wiem jakiego zainteresowania.

Czy może nie zawracać mu głowy w świeta i odezwać sie po nich? NIe wiem co mam robić, to jest najgorsze, może gdybym doradzała innej osobie, to bym wiedziała, ale targają mną emocje i ciężko mi myśleć obiektywnie.

Strasznie za nim tęsknię i mam wielką ochote się odezwać, ale boje sie czy po pierwsze powinnam juz dzisiaj, a po drugie martwie się jak on zareaguje...
No nie jest to wszystko takie proste jakby się mogło wydawać z pozoru...

Edytowane przez Paula90
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli masz 28 lat jak by to z nicku wyglądało to zachowujesz się bardzo niedojrzale jak na swój wiek.

 

To co teraz czujesz ty i twój były to wynik działania hormonów. W dłuższej relacji kilku letniej, hormony spadają i wtedy trzeba jakoś żyć ze sobą. Więc zadaj sobie pytanie, jeżeli ty teraz zachowujesz się jakbyś miała 15 lat samoistnych szans na zmianę swojego podejścia do związku nie widzę. Ergo, ten związek najprawdopodobniej i tak by padł, i teraz gwóźdź programu:

 

przez ciebie

 

Także zamiast zastanawiać się czy wrócić czy nie wrócić, lepiej zastanów się jak zmienić swoje zapatrywanie na relacje damsko męskie. Proponuję poczytać to forum, w szczególności tematy, które w działach są podpięte pinezka na samym początku. Może jeśli dowiesz się dlaczego"myślisz" tak jak myślisz to uda ci się zmienić to myślenie i tym samym nie zniszczyć przyszłych związków. Na ten już będzie za późno. Przyswojenie tej wiedzy zajmie kilkanaście tygodni, przepracowanie kolejne tygodnie.

 

Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.