Subiektywny Opublikowano 6 Listopada 2015 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 (edytowane) A więc Panowie, dopadła mnie sezonowa choroba, taka stricte kojarząca mi się listopadem. Zawalony nos, mocny ból zatok - czego nienawidzę, łamania w kościach i na dodatek jakaś cholerna jelitówka czy co - bo siadł mi brzuchn ale bez wymiotów. Temperatura raz normalna, raz taka podgorączkowa - jakieś 37,3 - 37,5. Po tygodniu takiego stanu rzeczy czuję się jak niemowle, nie mam kompletnie siły na nic. Ledwo, dosłownie powłócząc noga za nogą, dochodzę do pracy. W pracy robię wyłącznie to co muszę, to co mogę odłożyć - odkładam na później jak wydobrzeję. Na monitor patrzeć już nie mogę (przez ten cholerny ból zatok!) a litery i cyfry na papierach tańczą lambadę na przemian z polką-galopką. A najgorsze jest to, że kompletnie straciłem siłę. Dziesięciolatek mógłby mi złoić skórę gdyby tylko chciał. Jak wracam do domu - szukam sposobności by tylko gdzieś usiąść i przeczekać do momentu, w którym położę się do łóżka. Nie mam po prostu na nic siły, wierzcie mi na słowo. Najzabawniejsza i najmniej sympatyczna w tym wszystkim (choć ja się temu nie dziwię - mechanizm znam) jest reakcja mojej małżonki. Po kilku dniach nawet nie kryje rozdrażnienia i zażenowania taką sytuacją. Bo dzieci nie obrządzę, jakiś spraw domowych nie zrobię, najmłodszej córki nie wykąpię itd. Jestem jak popsuty multitool. Dokąd multitool działa i pracuje - dotąd jest ok. Multitool uszkodzony - multitool zły! Jak popsute auto, które tylko zajmuje miejsce w garażu. Zero współczucia, zero zrozumienia. Wyłącznie rozdrażnienie, nawet słabo ukrywane, faktem popsucia. Przykre to jest. I chcąc nie chcąc wracam myślami wstecz do czasów sprzed małżeństwa, gdy mieszkałem z rodzicami i tego, jak zachowywali się wobec mnie gdy dopadała mnie grypa czy choroba, która wymagała kilkudniowego leżenia w łóżku. Różnicy pomiędzy tym jak było a tym jak jest obecnie - zapewne domyślacie się sami. Pytanie do żonatych Braci i Braci nieżonatych ale mieszkających na stałe pod jednym dachem z partnerką - też tego doświadczaliście lub doświadczacie ? Też macie podobne spostrzeżenia? Zrobię sobie gorącą herbatę z masą cytryny - na jakiś czas pomoże. Tylko to cholerne bulgotanie w brzuchu i poczucie totalnego rozbicia...Niech to szlag ! S. Edytowane 6 Listopada 2015 przez Subiektywny Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Brat Jan Opublikowano 6 Listopada 2015 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 (edytowane) Ja tego nie mam, wręcz odwrotniegdy chcę poleżeć (nawet zdrowy) to leżę w łóżeczku jak niemowlę, dostanę kawę do łóżka, a jak chory to i obiadekod początku nie dawałem się zagnać do obowiązków przy dzieciach, czy domowych typowo kobiecychinna sprawa, że teściowa i żona nie pracują etatowo (jedynie dorywczo, zazwyczaj w lecie) więc jest komu się mną zająć Nie mam też żadnych jazd z powodu choroby, choremu należy się opieka i wszyscy do tego tak podchodzimy ze wzajemnością Edytowane 6 Listopada 2015 przez Brat Jan Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Grzegorz Opublikowano 6 Listopada 2015 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 Subiektywny rozumiem Cię w 100%. Od marca mam problemy z stopą, nie pracuje, ale staram się ogarniać dom. Moja na początku współczuła, później zaczęły się docinki że mnie utrzymuje. Naprawdę, kilkakrotnie musiałem ostro opierdolić żeby się odczepiła. Wcześniej kiedy leżałem w szpitalu i po kilku dniach miałem naprawdę ostrego doła. Synek tylko mnie odwiedził. Ona przyszła dopiero jak synek zwrócił jej uwagę. Zresztą też z łachą. To tyle na temat szklanki wody. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Eryk Opublikowano 6 Listopada 2015 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 Panuje takie jakieś przekonanie,że baba jak choruje to mimo wszystko ogarnia dom, dzieci i chodzi do roboty a facet jak ma katar to się zachowuje jak by to były ostatnie chwile życia. Osobiście tego nie zauważyłem. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mac Opublikowano 6 Listopada 2015 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 Subiektywny, bardzo przykra sytuacja. Polecam ci natomiast do szybkiego wyleczenia tabletki musujące Solpadeine z kodeiną (pochodna morfiny). Sprzedają w aptece bez recepty (takie moje osobiste odkrycie). Można maksymalnie trzy dni przyjmować, żeby się nie uzależnić Ja się tymi tabletkami leczę ze wszystkiego. Dają poza tym wielkiego kopa. Tak uprzedzam. Może się przyda To niefajnie ze strony żony. Każdy multitool potrzebuje serwisowania od czasu do czasu, żeby przynosić dalsze zyski Kto nie dba o środki produkcji ten głupek Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser182 Opublikowano 6 Listopada 2015 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 Mieszkałem kiedyś z jedną panną na stałe, dzieci nie mieliśmy.W przypadku mojej choroby skakała wokół mnie jak tajska pielęgniarka, nic nie było dla niej problemem. Mam też problem z lewym barkiem - zawsze pilnowała, abym nic nie dźwigał tą ręką. Więc duży plus tutaj.Z drugiej strony byłem praktycznie jedynym żywicielem stada. I w sumie tutaj dopatruję się warunku zdrowej relacji w związku (jeżeli komuś zależy): mężczyzna powinien tyle zarabiać, aby jego kobieta nie musiała pracować. Wtedy taka kobieta zna swoje miejsce w szeregu i chętnie zajmie się opieką nad ogniskiem domowym. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Barhar Opublikowano 6 Listopada 2015 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 Mnie ostatnio też dopadło jakieś przeziębienie, angina czy coś podobnego.Najpierw tydzień L4, potem 2 tyg do pracy, a potem znów tydzień L4.Zachowania żony - bardzo pozytywne, zero narzekania. Za drugim razem też była chora i mimo, że czuła się gorzej ode mnie, to i tak Ona gotowała itp. A jak zrobiłem Jej ze 2 razy herbatę to bardzo dziękowała.Może to wynika z tego, że od jakiegoś czasu praktycznie nie pomagam w domu z obowiązkami, ale chyba tak na prawdę to boi się, że w końcu i tak od Niej odejdę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Subiektywny Opublikowano 6 Listopada 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 (edytowane) Cóż, jedynym żywicielem nie jestem. Żona prowadzi działalność, niegdyś zarabiała połowę tego co ja (i była jakby grzeczniejsza) a obecnie, jak ma dobry okresto potrafi zarobić i ze 2 czy prawie 3 razy tyle co ja (i jakby już nie była tak grzeczna jak kiedyś - ale chyba to Was nie dziwi, prawda?). Jest energiczną, przedsiębiorczą kobietą a w życiu zwykle pewne cechy dominują kosztem innych, na empatię i litość, taką szeroko pojętą, raczej liczyć u niejnie można Dzięki za namiar na Solpadeine @mac, zajdę po pracy do apteki. Z Waszych postów wynika, że to widać jednostkowa sprawa jest - zależna od egzemplarza. No cóż, wybrałem taki ( tfu! co ja piszę! taki egzemplarz pozwolił mi, żebym go wybrał ) więc wszelkie konsekwencje wyboru, te pozytywne jak i te negatywne - trzeba wziąć na klatę. S. Edytowane 6 Listopada 2015 przez Subiektywny Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Miner Opublikowano 6 Listopada 2015 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 Po pierwsze aby się postawić na nogi chyba nie pomoże sama herbata z cytryną. Co prawda nie wiem jak to zadziała na żołądek, ale mnie stawia na nogi w ciągu kilku dni taka oto mieszanka: cytryna, miód i czosnek.Wady:1/ smak i zapachZalety:1/ tylko raz dziennie, na wieczór, łyżka stołowa;2/ po 2 dniach będziesz już mniej więcej w dobrym stanie. Co do samego tematu, to zgadzam się w 100 %. Wychodzi kobiecy egoizm i bardzo przedmiotowe traktowanie. Choroba lub uraz (u mnie wypadający dysk - 3-7 dni plackiem) to w 3 dobie jęki i stęki o następującej treści: już nie mogę, przez Ciebie jestem rozbita psychicznie, nie daję rady wszystkiego ogarnąć, nie mogę patrzeć jak sobie leżysz. Moje antidotum: a czy ja chciałem być chory, czy kiedykolwiek kiedy zaniemogłaś zachowywałem się ja Ty. I na samym końcu: nie musisz mi w niczym pomagać, SAM sobie ze wszystkim świetnie dam radę, a Ty rób co chcesz. I jest spokój na kolejnych kilka dni, a potem słyszę od niej: przepraszam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Subiektywny Opublikowano 6 Listopada 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 Czosnek to jest to, choć efekty uboczne odstraszają.Dziś zmiażdżyłem ząbek, wrzuciłem do podgrzanego mleka z odrobiną masła i jak się 'przegryzło' - wypiłem.Będę stosował, swoją drogą zrobię czosnek na wódce albo spirytusie - ponoć kilkanaście kropli specyfiku dziennie potrafi zastąpić najmocniejszeantybiotyki. Zatoki zawsze przypominają mi o swoim istnieniu w połowie jesieni i odpuszczają gdzieś w kwietniu - ot taka moja przypadłość. Przy czym od czasudo czasu dają do wiwatu łapiąc jakiś stan zapalny i rozpychając mi głowę od środku - uroczo absorbujące uczucie... :/ S. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser10 Opublikowano 6 Listopada 2015 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 Herbata z cytryną jest czynnikiem potencjalnie wywołujacym alzhemeira! Wszystko przez cytrynian glinu, który wydziela się przy kontakcie tych dwóch składników. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Subiektywny Opublikowano 6 Listopada 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 Toś mnie Vincent zasmucił. Bo earl gray z cytryną to coś co lubię. Muszę zgłębić temat. S. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
radeq Opublikowano 6 Listopada 2015 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 Ja jak czuje się przeziębiony to zarzucam: 20k-30k jednostek wit d3, wapń, wit k2, magnez, 3-5g wit c i aspirynę i mało kiedy nie zadziała za pierwszym razem. Do tego tymsal na gardło od razu. Jak czasami mam jakąś laskę na chacie to też zapodaję jej taki zestaw, tylko w mniejszych dawkach i jest ok. Do tego czosnek w posiłkach i cynk po. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Eryk Opublikowano 6 Listopada 2015 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 Dr Ziemba zaleca wodę utlenioną do ucha jak się tylko poczuje, że łapie choróbsko. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
GurneyHalleck Opublikowano 6 Listopada 2015 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 Subiektywny współczuję, zatoki to również moje przekleństwo, a że mieszkam w zasmogowanym mieście, to tym bardziej dokuczają. W temacie herbatki - pij na zdrowie herbatę z cytryną! Cytrynę należy dodawać PO wyjęciu z niej torebki z herbatą. Susz herbaciany zawiera garbniki, które rzeczywiście mogą powodować powstawanie cytrynianu glinu. Jakie to stężenie i czy rzeczywiście wpływa na Alzheimera - to tego nikt nie wie na pewno. Solpadeine - bardzo dobry lek przeciwgorączkowy i przeciwbólowy ... i tyle. Natomiast paracetamol nie ma działania przeciwzapalnego - czyli - nie "leczy" czegokolwiek.Zdecydowanie bardziej coś z pseudoefedryną i przeciwzapalne czyli np. ibuprom zatoki lub podobne. 2 rano + 2 wieczorem. Można dołożyć inhalacje solą fizjologiczną jeśli masz nebulizator. Jeśli nie masz to kup w aptece (ok. 150 zł) - zdecydowanie pomaga na zatoki. A najlepeij połóz się do łożka na parę dni i zdychaj tam. Twoja Pani IMHO dostaje sprzeczne sygnały - chory ale do roboty chodzi czyli nie chory ... ale tak tylko narzeka.Ogłoś żeś chory, zapakuj się do wyra, herbatka i takie tam pozdro i zdrowia życzę !!! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Subiektywny Opublikowano 6 Listopada 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 (edytowane) Ano kapnąłem sobie w uszy po kilka kropel. Szumiało jak ta lala, poszumiało i przestało. Kilka kropel wody utlenionej w zimnej, przegotowanej wodzie, zakropliłem sobie do nosa przy odgiętej w dół głowie - by wleciała całość do zatok. Co poszczypało to moje - ale dziś jakby spokojniej...Będę kontynuował, zobaczymy co to da. Na L4 pozwolić sobie nie mogę - sam zostałem w dziale, jak wrócę to utonę w zaległościach. Ano fakt, sygnał sprzeczny - rzęzi ale jedzie... S. Edytowane 6 Listopada 2015 przez Subiektywny Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
XYZ Opublikowano 6 Listopada 2015 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 Moja Samica również nie wykazuje empatii i współczucia w momencie choroby. Powodem sa chorubska w jej rodzinie i strach przed utrata bliskich. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
GurneyHalleck Opublikowano 6 Listopada 2015 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 Ano kapnąłem sobie w uszy po kilka kropel. Szumiało jak ta lala, poszumiało i przestało. Kilka kropel wody utlenionej w zimnej, przegotowanej wodzie, zakropliłem sobie do nosa przy odgiętej w dół głowie - by wleciała całość do zatok. Co poszczypało to moje - ale dziś jakby spokojniej...Będę kontynuował, zobaczymy co to da. Nieeeeee, no, naprawdę ???????? A weź się jeszcze do pieca na 3 zdrowaśki wstaw - może pomoże.A teraz pomyślmy - woda utleniona służy do dezynfekcji (a i to ma raczej łagodne działanie) i to chyba tylko na bakterie.A jak masz wirusowe zapalenie to co ??IMHO takimi wynalazkami można sobie zdrowie zniszczyć ... kiedyś widziałem wynalazek pt. świece do uszu - załamka ... i ludzie sobie to z własnej woli robią Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Subiektywny Opublikowano 6 Listopada 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 GurneyHelleck, Z ciekawości to zrobiłem i tyle S/ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mosze Red Opublikowano 6 Listopada 2015 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 Subiektywny spotkałem się z takim nieczułym zachowaniem samic kilka razy. Raz doświadczyłem osobiście, kilka razy widziałem w przypadku moich kolegów. Najzabawniejsze że jak samiczka jest chora to moment domaga się troskliwości i opieki, znów potwierdza się schemat jednostronnej eksploatacji. Znam dwa wyjątki, jeden to narzeczona skacząca w koło kumpla jak zwichną kostkę, ale chyba narzeczona jest to słowo klucz do jej zachowania Drugi przypadek to mój kumpel, który ma żonę Chinkę (opisywane w rozkminach o udanych związkach), jak coś mu dolega ma obsługę jak w prywatnym szpitalu, lekarstwa, ziółka, poprawianie poduszki, podnóżek, ekstra kocyk, odganianie pociech bo tatuś chory......... Wszystko pod nos z niesłychaną troską i czułością. Jednak zasada chińska człowiek to mądra człowiek się sprawdza. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Eryk Opublikowano 6 Listopada 2015 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 Odnośnie wody utlenionej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser83 Opublikowano 6 Listopada 2015 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 Panuje takie jakieś przekonanie,że baba jak choruje to mimo wszystko ogarnia dom, dzieci i chodzi do roboty a facet jak ma katar to się zachowuje jak by to były ostatnie chwile życia. Osobiście tego nie zauważyłem.Tak było w przypadku moich rodziców. Jak byli naprawdę rozłożeni na łopatki to oczywiście brali L4, ale w przypadkach mniejszego/średniego kalibru - wypisz kurwa wymaluj. Ja osobiście - choć doświadczałem współczucia i chęci pomocy od dziewczyn - nigdy nie mieszkałem z nimi na stałe (nie licząc kilku tygodni na wakacjach), więc nie wiadomo jakby to było. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
radeq Opublikowano 6 Listopada 2015 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2015 Nie wlewaj niczego do nosa, zatok, bo rozniesiesz syf i będzie jeszcze większa hujnia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi