Skocz do zawartości

Czy mieliście kiedyś zdrowy wieloletni związek


Rekomendowane odpowiedzi

@Adrianoob chyba kwestia dobrania sobie partnerki i poukładania klocków we własnej głowie.

Wielu (w tym do niedawna również ja) lubi przebojowe kobiety. Takie wygadane kokietki, seksowne za każdym razem kiedy się widzicie, rozdające uśmiechy na lewo i prawo. One mają nawet specyficzny sposób chodzenia.

 

Jak wspomniałem wyżej, do pewnego czasu przepadałem za takimi kobietami dopóki nie zamieszkałem z jedną z nich.

Po czasie słodkie pierdzenie do jednego prześcieradełka zamienia się w udrękę i zaczynasz coraz mniej pozytywów widzieć w tej osobie, dochodzi więcej nerwowych sytuacji i całość nie trzyma się kupy. Zakończyłem to i wiem, że z taką osobą nie chciałbym dzielić wspólnego życia. To kleszcze energetyczne. Po czasie zamienisz się w mumię z podświadomym przekonaniem, że jednak to nie Twoja droga.

 

Swoje przemyślałem, widocznie gdzieś w głowie otworzyłem się na inny typ kobiet- bardziej spokojne, mniej śmiałe ale przede wszystkim chyba zwróciłem uwagę na podejście do rodziców i szeroko pojętej aury domowej.

Bo jakby nie patrzyć- podejście do partnera kobieta wynosi z domu (relacje z ojcem).

Poznałem zupełne przeciwieństwo w.w- spokojna, bardziej wycofana. Dałem nam szansę, spokojnie się spotykałem. I dzisiaj mogę sobie piątkę przybić.

Początkowo taka relacja wydaje się mniej atrakcyjna dla kogoś z moim temperamentem ale z czasem widzę coraz więcej pozytywów. Obawiałem się, że z kimś spokojniejszym z natury może być nudno w łóżku ale okazało się to tylko moim wyobrażeniami, stereotypami. Haj powoli opada, wzamian mam w domu spokój, zrozumienie i wsparcie. Nie krzyczy na mnie, nie robi mi jazd i przede wszystkim- szanuje mnie. Jest tak jak chcę, dom pachnie domem i wracając zawsze otrzymuje kobiece ciepło.

 

Nie wiem ile to potrwa, czy przypadkiem nie jebnie nagle jak domek z kart ale nie mam na to wpływu. I ta świadomość pozwala mi być spokojniejszym, trochę patrzyć z dystansu co przekłada się też na moje podejście a co Ona bezpośrednio odczuwa.

 

@Adrianoob to jest normalne, że kobieta będzie Ci zwracać uwagę o jakiś bałagan, rzeczy nieogarnięte. Nie zniechęcaj się do tego, to na prawdę nie jakaś zbrodnia. Na pewno Ty też masz cechy, powiedzenia, nawyki które doprowadzają ją do szewskiej pasji. Więcej zrozumienia i cierpliwości.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, 007 napisał:

Jeżeli już teraz jest Ci źle w związku to pomyśl co będzie później. Pomnóż to razy 10 po ślubie i znów razy 10 po urodzeniu dziecka :D  

 

Panieee daj pan spokój.

 

 

E no nie ślubu nie chce, nie myślę o tym nawet. Właśnie tak sobie myslę że jeśli teraz tylko 60% czasu mojego jest fajne to za 10 lat pewnie tylko 10 % bylo by spoko....nie warto ryzykować chyba coś czuje....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Adrianoob napisał:

E no nie ślubu nie chce, nie myślę o tym nawet. Właśnie tak sobie myslę że jeśli teraz tylko 60% czasu mojego jest fajne to za 10 lat pewnie tylko 10 % bylo by spoko....nie warto ryzykować chyba coś czuje....

Dobrze kombinujesz :)

 

 

Tak czy inaczej żeń się:  – jeśli znajdziesz dobrą żonę, będziesz szczęśliwy, jeśli złą – zostanieszfilozofem. - Sokrates

 

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Jan III Wspaniały napisał:

@Adrianoob chyba kwestia dobrania sobie partnerki i poukładania klocków we własnej głowie.

Wielu (w tym do niedawna również ja) lubi przebojowe kobiety. Takie wygadane kokietki, seksowne za każdym razem kiedy się widzicie, rozdające uśmiechy na lewo i prawo. One mają nawet specyficzny sposób chodzenia.

 

Jak wspomniałem wyżej, do pewnego czasu przepadałem za takimi kobietami dopóki nie zamieszkałem z jedną z nich.

Po czasie słodkie pierdzenie do jednego prześcieradełka zamienia się w udrękę i zaczynasz coraz mniej pozytywów widzieć w tej osobie, dochodzi więcej nerwowych sytuacji i całość nie trzyma się kupy. Zakończyłem to i wiem, że z taką osobą nie chciałbym dzielić wspólnego życia. To kleszcze energetyczne. Po czasie zamienisz się w mumię z podświadomym przekonaniem, że jednak to nie Twoja droga.

 

Swoje przemyślałem, widocznie gdzieś w głowie otworzyłem się na inny typ kobiet- bardziej spokojne, mniej śmiałe ale przede wszystkim chyba zwróciłem uwagę na podejście do rodziców i szeroko pojętej aury domowej.

Bo jakby nie patrzyć- podejście do partnera kobieta wynosi z domu (relacje z ojcem).

Poznałem zupełne przeciwieństwo w.w- spokojna, bardziej wycofana. Dałem nam szansę, spokojnie się spotykałem. I dzisiaj mogę sobie piątkę przybić.

Początkowo taka relacja wydaje się mniej atrakcyjna dla kogoś z moim temperamentem ale z czasem widzę coraz więcej pozytywów. Obawiałem się, że z kimś spokojniejszym z natury może być nudno w łóżku ale okazało się to tylko moim wyobrażeniami, stereotypami. Haj powoli opada, wzamian mam w domu spokój, zrozumienie i wsparcie. Nie krzyczy na mnie, nie robi mi jazd i przede wszystkim- szanuje mnie. Jest tak jak chcę, dom pachnie domem i wracając zawsze otrzymuje kobiece ciepło.

 

Nie wiem ile to potrwa, czy przypadkiem nie jebnie nagle jak domek z kart ale nie mam na to wpływu. I ta świadomość pozwala mi być spokojniejszym, trochę patrzyć z dystansu co przekłada się też na moje podejście a co Ona bezpośrednio odczuwa.

 

@Adrianoob to jest normalne, że kobieta będzie Ci zwracać uwagę o jakiś bałagan, rzeczy nieogarnięte. Nie zniechęcaj się do tego, to na prawdę nie jakaś zbrodnia. Na pewno Ty też masz cechy, powiedzenia, nawyki które doprowadzają ją do szewskiej pasji. Więcej zrozumienia i cierpliwości.

Dziękuję za komentarz. Nie zniechęcam się ale nie lubię się denerwować nie ze swojej winy. Człowiek się umiarkowanie stara żeby wszystko było ok a tu czasem słyszy że za mało wspiera czy że ze wszystkim jest sama itp.... nawet święty by się wkurzył kurde.... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ksanti napisał:

Owszem zapewne istnieją takie związki ale te lepsze dziewczyny są szybko zabierane z rynku matrymonialnego, więc większość z nas niestety się męczy z mniej lub bardziej toksycznymi samicami. Jak było wspomniane w ostatnim temacie @Sundance Kid kobiece kobiety są podbierane przez męskich mężczyzn a jakże ch*dów lol przez co jest ich deficyt dla normików.

 

 

XD. A to chad ma naraz n+1 kobiet? 

 

Nie, chad z reguły ma jedną. Taką co mu pasuje. To że ma mase szarych myszek w otoczeniu które o nim marzą nic nie zmienia. Zresztą połowa szarych myszek choćby o nim nie marzyła to ma w otoczeniu mase szarych szczurków co marzą o dziewczynie Chada. Marzą i wymyślają sto powodów by marzeń nie realizować. 

 

Żeby wygrać trzeba grać. Ale większość by chciała wygraną bez gry. 

 Ja bym się umówił z @ViolentDesires na kawę. Najwyżej by mi odmówiła. 

 

Masa gości by nawet nie podeszła z lęku przed odmową lub zakładając porażkę. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet najlepsze związki rozpadały się gdy kobieta wpada w złe towarzystwo np.: poprzez zmianę pracy. Zaczynają się shit testy bo jak Pani 8 godzin dziennie słucha "biurowych mądrości" to w końcu zaczyna się nimi kierować. Faceci o wiele lepiej radzą sobie z oddzielaniem tych dwóch światów. 

 

Nie ma recepty na udany długoletni związek. Po pierwsze polub siebie i siebie rozwijaj. Zdrowy egoizm. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja wiem. Niby miałem kiedyś. 7 lat coś trwał. Normalny o tyle, że była lojalność i wsparcie, nie taka wyjebka i kurwienie się na boku jak teraz. Ale pani zasadniczo była łasa na zasoby i miała silne parcie na sukces.

 

W pewnym momencie stwierdziliśmy, że przestaje nam być po drodze - ona chciała zdobywać świat, a ja miałem swoją spokojną i malutką karierkę w kraju.

 

Rozstaliśmy się w pełnej zgodzie, po tylu latach nie było emocji związanych z hajem, może nawet wręcz ulga. Młodzi byliśmy, to nie było rozkminek, że "ojej, zostanę sam/sama". Długie lata później skladaliśmy sobie życzenia urodzinowe.

 

Pani oczywiście zdobywanie świata niezbyt wyszło - jakieś 2 lata po rozstaniu był już mąż i bombelki. 

 

To ta co się niedawno do mnie odezwała na sms, gdzieś po 12 latach od zakończenia związku. 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem przez rewolucje seksualną oraz obyczajową jest dużo więcej ludzi z zaburzeniami. Laski po ONSach i FWB są często zwichrowane, tak samo mające wielu partnerów seksualnych. Można się kłócić co jest przyczyną a co skutkiem, ale jednak istnieje pewna korelacja. Druga sprawa to feminizm. Każda młoda kobieta jest feministką, popkultura jest tym przesiąknięta tak bardzo, że tego nie zauważamy. Kobiety chcą robić karierę, nie chcą mieć dzieci wtedy kiedy powinny, a chcą kiedy nie mogą albo jest duże ryzyko, że coś pójdzie nie tak. Oczywiście większość kobiet nie robi żadnej kariery, siedzą w korpo i przerzucają papiery. Są coraz bardziej rozczarowane bo to co im feministyczna popkultura obiecywała okazało się kłamstwem. Miało być jak w "Seksie w wielkim mieście", skończyło się jak zwykle. Nie ma Chada, nie ma kariery, tylko coraz więcej zmarszczek na twarzy i samotność. Puste życie urozmaicone podróżami, netfliksem i seksem z jakimś bonobo z klubu.

 

Faceci nie są lepsi. Również jesteśmy przesiąknięci feminizmem. Rollo Tomassi powtarza, że jesteśmy chowani na dysfunkcyjne kobiety i moim zdaniem to prawda. Masz "bety", które kompletnie nie rozumieją kobiet i przez to doświadczają licznych rozczarowań. Masz też "alfy", którzy obracają dziewczyny na potęgę, często je psując nieodwracalnie, sami tracąc jakąś taką niewinność czy zdolność do stworzenia zdrowego, trwałego związku.

 

Czasami mam wrażenie, że żyjemy w czasach zepsutych ludzi, którzy krzywdzą się wzajemnie. Nie wiem czy kiedyś było lepiej, nie żyłem kiedyś. Jednak zauważam duży dysonans między popkulturą, która mówi, że jest tak fajnie, jest wolność i pokój, a szarą rzeczywistością.

 

W obliczu obecnego klimatu będzie coraz ciężej o zdrowy związek bo jak dwóch narcystycznych, zaburzonych ludzi może stworzyć relacje. Kiedyś moja była opowiadała mi swoją wizję przyszłości i wychodziło, że facet jest formą dekoracji do jej życia. Wiem, że w PUA mówi się iż kobieta powinna być tylko dodatkiem, ale w sumie związek dwóch ludzi, którzy traktują się jak ozdoby jest niczym innym jak narcystyczną farsą, która rozleci się w przypadku pierwszego lepszego konfliktu interesu, który zawsze nadejdzie.

Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Adams napisał:

A zostaw ją w pizdu. Dla mnie to nie do pomyślenia, że po całym dniu szarpania się z życiem wracam zjebany do chałupy i mam jeszcze znosić coś takiego? Niedoczekanie.

Mnie bardziej zastanawia czy wiele kobiet nie udaje. Poważnie, żadna z moich znajomych nie ma niesamowitych bólów brzucha i kurwicy. U mnie podczas okresu występuje lekkie zwiększenie objętości podbrzusza. Jeżeli faktycznie te dni są dla kobiety nie do życia to wypadałoby się przejść do ginekologa, w ostateczności do psychiatry...

28 minut temu, MrSadGuy napisał:

Wiem, że w PUA mówi się iż kobieta powinna być tylko dodatkiem, ale w sumie związek dwóch ludzi, którzy traktują się jak ozdoby jest niczym innym jak narcystyczną farsą, która rozleci się w przypadku pierwszego lepszego konfliktu interesu, który zawsze nadejdzie.

To się może sprawdza u krypto gejów albo jakichś biznesmenów z grubą mamoną żeby jego lasencja błyszczała na salonach. Generalnie dobrze jest mieć kompana do życia, który nie wkurwia cię samym oddychaniem po wspólnym weekendzie w domu.

4 godziny temu, Trevor napisał:

chyba Radziecki xD

albo frazeologiczny :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjaźnię się z kobietą od ponad 10 lat, z kilkoma dłuższymi przerwami. W tym momencie wyrobiony ogromny szacunek, dotrzymywanie słowa nawet w pierdołach, rzeczywiste zainteresowanie życiem drugiej osoby, przemyśleniami. Rozmowy po kilka godzin, czasami całymi dniami gadamy i omawiamy różne motywy. Podejmowaliśmy próby pomieszkiwania razem, ale każdy ma w tym wieku już wyrobione pewne nawyki, potrzebę spokoju, regeneracji w samotności. Muszą być dwa mieszkania koniecznie. Każdy wraca do siebie. Spotykamy się tylko wtedy, kiedy mamy czas i faktyczny humor. Zero napięcia, bo wiadomo, że już do końca życia trzymamy sztamę. Powiem tak. Trzeba się przebić przez mur płci i znaleźć człowieka w człowieku. Wtedy będzie dobrze. Jak związki i relacje opiera się tylko na tle męsko-damskim to dobrze nie będzie. Ograniczenia płaci istnieją, trzeba je rozpoznawać i robić bekę, ale jest coś więcej poza skorupą. Oczywiście nie u każdego. Ona nawet planuje ze mną spotkania tak, żeby nie miała okresu, bo wie, że się wkurwia, zna siebie, a nie chce mnie męczyć. To jest postawa godna pochwały. Ja bym tak samo podchodził. Jeżeli się wkurwiam na coś to nie męczę bliskich, przyjaciół, tylko rozwiązuję problem. Wracam w pełni sił. To w wielkim skrócie. 

 

Co do relacji seksualnych najdłużej wytrwałem około 4 lata, ale ostatni rok to już była męczarnia. Seks na zgodę, jakieś psychiczne jazdy, ciche dni, wszystko praktycznie, co z działu manipulacje. Okres promocyjny tak. Reszta życia nie. Tak jest zdrowo. Po drugie tam, gdzie jest seks tam musi być stałe napięcie, jakiś konflikt, niepewność. W związku nie podzielisz się z kobietą najgłębszymi myślami, bo związek często łączy ludzi, którzy niekoniecznie chcą się przyjaźnić. Jest różnica w przyjaźni, a jest różnica w seksie. 

 

Bardzo zdrowe miałem okresy promocyjne z kobietami :) Pierwsza wtopka i "poważna rozmowa" oznaczała koniec związku :D Miałem zatem wiele udanych, krótkoterminowych relacji z kobietami. Po cholerę się z jedną męczyć, jak wszystkie dają promocję? Najczęściej do miesiąca, dwóch można pożyć w zgodzie, a później masz poważną rozmowę typu, co z nami dalej będzie, muszę wiedzieć, czy chcesz się zaangażować, mam bombelka i różne takie :D A ty wiesz, co będzie, widzisz przyszłość zanim się wydarzy. Czy to nie jest piękne? Rozgryziesz jednego klona i masz wiedzę o pozostałych. 

 

Kolesie w związkach marzą tylko o tym, żeby wrócić do okresu promocyjnego. Żyją złudzeniem, że tamta kobieta wróci. Klasyka z forum nawet. W świeżakowni właściwie standard. 

 

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 hours ago, Adrianoob said:

Zastanawiam się czy możliwe jest żeby przez wiele lat mieć udany szczęśliwy związek z dziewczyną i nie tęsknić za byciem singlem?

Mam i można. Co nie znaczy że gdy widzę fajną dziewczynę nie tęsknię za otwartymi możliwościami. Wybory i ich konsekwencje to coś z czym się żyje, nie powinny cię unieszczęśliwiać jeśli podjąłeś je świadomie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, mac napisał:

Przyjaźnię się z kobietą od ponad 10 lat, z kilkoma dłuższymi przerwami. W tym momencie wyrobiony ogromny szacunek, dotrzymywanie słowa nawet w pierdołach, rzeczywiste zainteresowanie życiem drugiej osoby, przemyśleniami. Rozmowy po kilka godzin, czasami całymi dniami gadamy i omawiamy różne motywy. Podejmowaliśmy próby pomieszkiwania razem, ale każdy ma w tym wieku już wyrobione pewne nawyki, potrzebę spokoju, regeneracji w samotności. Muszą być dwa mieszkania koniecznie. Każdy wraca do siebie. Spotykamy się tylko wtedy, kiedy mamy czas i faktyczny humor. Zero napięcia, bo wiadomo, że już do końca życia trzymamy sztamę. Powiem tak. Trzeba się przebić przez mur płci i znaleźć człowieka w człowieku. Wtedy będzie dobrze. Jak związki i relacje opiera się tylko na tle męsko-damskim to dobrze nie będzie. Ograniczenia płaci istnieją, trzeba je rozpoznawać i robić bekę, ale jest coś więcej poza skorupą. Oczywiście nie u każdego. Ona nawet planuje ze mną spotkania tak, żeby nie miała okresu, bo wie, że się wkurwia, zna siebie, a nie chce mnie męczyć. To jest postawa godna pochwały. Ja bym tak samo podchodził. Jeżeli się wkurwiam na coś to nie męczę bliskich, przyjaciół, tylko rozwiązuję problem. Wracam w pełni sił. To w wielkim skrócie. 

 

Co do relacji seksualnych najdłużej wytrwałem około 4 lata, ale ostatni rok to już była męczarnia. Seks na zgodę, jakieś psychiczne jazdy, ciche dni, wszystko praktycznie, co z działu manipulacje. Okres promocyjny tak. Reszta życia nie. Tak jest zdrowo. Po drugie tam, gdzie jest seks tam musi być stałe napięcie, jakiś konflikt, niepewność. W związku nie podzielisz się z kobietą najgłębszymi myślami, bo związek często łączy ludzi, którzy niekoniecznie chcą się przyjaźnić. Jest różnica w przyjaźni, a jest różnica w seksie. 

 

Bardzo zdrowe miałem okresy promocyjne z kobietami :) Pierwsza wtopka i "poważna rozmowa" oznaczała koniec związku :D Miałem zatem wiele udanych, krótkoterminowych relacji z kobietami. Po cholerę się z jedną męczyć, jak wszystkie dają promocję? Najczęściej do miesiąca, dwóch można pożyć w zgodzie, a później masz poważną rozmowę typu, co z nami dalej będzie, muszę wiedzieć, czy chcesz się zaangażować, mam bombelka i różne takie :D A ty wiesz, co będzie, widzisz przyszłość zanim się wydarzy. Czy to nie jest piękne? Rozgryziesz jednego klona i masz wiedzę o pozostałych. 

 

Kolesie w związkach marzą tylko o tym, żeby wrócić do okresu promocyjnego. Żyją złudzeniem, że tamta kobieta wróci. Klasyka z forum nawet. W świeżakowni właściwie standard. 

 

 

 

 

 

No dokładnie,  racja kolesie w związkach marzą o tym że dawna Ania wróci  a ona już nigdy nie będzie tą samą Anią...

Ja też marze czasem już o byciu singlem mimo że nie mam ślubu ( mieszkamy razem ponad 2 lata już  )

Może ja mam duszę samotnego wilka ? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Orybazy napisał:

Mam i można. Co nie znaczy że gdy widzę fajną dziewczynę nie tęsknię za otwartymi możliwościami. Wybory i ich konsekwencje to coś z czym się żyje, nie powinny cię unieszczęśliwiać jeśli podjąłeś je świadomie.

A no to wiadomo że jak się jest z jakaś dziewczyną kilka lat i zna się jej ciało już na pamięć  to jest się znudzonym już jednym i tym samym. Wtedy widzisz na ulicy dziewczynę młodą, kształtną i masz wielką ochotę ją poznać i doświadczyć czegoś nowego.

Też  tak mam i chyba każdy facet tak ma

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, MrSadGuy napisał:

Moim zdaniem przez rewolucje seksualną oraz obyczajową jest dużo więcej ludzi z zaburzeniami.

Nie. Ludzi jest tyle samo. Po prostu są diagnozowani. To jak z rakiem. Miały go już dinozaury. No i nie powiesz mi że rewolucja seksualna bardziej wpłynęła na dobrostan psychiczny niż poprzedzający ją okres 1914 -1956

Cytat

Laski po ONSach i FWB są często zwichrowane, tak samo mające wielu partnerów seksualnych.

Podobnie te po tych jedynych toksycznych

Cytat

Można się kłócić co jest przyczyną a co skutkiem, ale jednak istnieje pewna korelacja.

Korelacja to też wypadki lotnicze i myszy złowione przez mojego kota

Cytat

Druga sprawa to feminizm. Każda młoda kobieta jest feministką, popkultura jest tym przesiąknięta tak bardzo, że tego nie zauważamy.

Feminizm jest diabelnie zróżnicowany. Mamy fitDarie, mamy też dziewczyny co się burzą na myśl o zależności finansowej

Cytat

Kobiety chcą robić karierę, nie chcą mieć dzieci wtedy kiedy powinny, a chcą kiedy nie mogą albo jest duże ryzyko, że coś pójdzie nie tak.

Bo niestety pracodawca będzie miał w dupie dziecko. Albo stażystke  ok 28 lat bo ta wolała rodzić i ma dookoła pełno sporo młodszej konkurencji

Cytat

Oczywiście większość kobiet nie robi żadnej kariery, siedzą w korpo i przerzucają papiery.

Lepiej bobo i "zbiera pan naklejki"? Oraz rezygnacja z siebie?  Bo nieraz tak właśnie jest. 

Cytat

Są coraz bardziej rozczarowane bo to co im feministyczna popkultura obiecywała okazało się kłamstwem. Miało być jak w "Seksie w wielkim mieście", skończyło się jak zwykle.

Tu nie ma nic z feminizmu. Tu zaś jest masa z konsumpcjonizmu. Kupuj X będziesz lepsza itd. A tu nic. 

Cytat

Nie ma Chada, nie ma kariery, tylko coraz więcej zmarszczek na twarzy i samotność. Puste życie urozmaicone podróżami, netfliksem i seksem z jakimś bonobo z klubu.

W alternatywie? Coraz więcej zmarszczek i bobo oraz pogarszająca się relacja z partnerem. 

Bo perfekcyjne rodziny są na reklamach. Problem jest taki że chcemy wszystkiego i boli nas konieczność rezygnacji z czegoś. 

 

Feminizm jest jak mgtow. Wyprzęga klacz z powozu o nazwie rodzina powożonego przez dzieci. Oba w ostatnich czasach są właściwie produktem marketingowym. Tworzeniem nowego targetu, nowego zbioru owiec do strzyżenia przez marketingowców. W końcu rodziny z dziećmi nie skorzystają z całej masy 

Cytat

Faceci nie są lepsi. Również jesteśmy przesiąknięci feminizmem. Rollo Tomassi powtarza, że jesteśmy chowani na dysfunkcyjne kobiety i moim zdaniem to prawda. Masz "bety", które kompletnie nie rozumieją kobiet i przez to doświadczają licznych rozczarowań.

Kobiety same siebie nie rozumieją. To jest zbiór wielu różnych osobowości. Podobnież jak mężczyźni

Cytat

Masz też "alfy", którzy obracają dziewczyny na potęgę, często je psując nieodwracalnie, sami tracąc jakąś taką niewinność czy zdolność do stworzenia zdrowego, trwałego związku.

Obracają je czy są po prostu dildami 

Niewinność? Czym ona jest? Niewinność to ciapowatość. Może była 30 lat temu. Gdzie zarówno on jak i ona niezdarnie poznawali swoje ciała i reakcje.. A dziś? Nielaty oglądają porno. 15 latki zachodzą w ciąże i łapią kiłe. Seks robiony jest na jakegoś Graala. Nie ważne jak i z kim. Byle zaliczyć. Oczywiście jest grupa co nie zalicza. 

Cytat

Czasami mam wrażenie, że żyjemy w czasach zepsutych ludzi, którzy krzywdzą się wzajemnie.

Czy tak nie było zawsze? Tylko kiedyś tego głośno nie omawiano

Cytat

Nie wiem czy kiedyś było lepiej, nie żyłem kiedyś. Jednak zauważam duży dysonans między popkulturą, która mówi, że jest tak fajnie, jest wolność i pokój, a szarą rzeczywistością.

Ale tak było zawsze. Popkultura i kultura wysoka jest pewną wyidealizowaną wizją życia. 

Romanse rycerskie nijak się miały do rzeczywistości średniowiecza. 

Cytat

W obliczu obecnego klimatu będzie coraz ciężej o zdrowy związek bo jak dwóch narcystycznych, zaburzonych ludzi może stworzyć relacje.

Wierzę że kiedyś związki będą na zasadzie LAT. Dzieci zaś będą społeczności lokalnej. Wszak małżeństwa i związki tradycyjne są tylko warunkowane dziedziczeniem. Przynajmniej tak było pierwotnie. 

Cytat

Kiedyś moja była opowiadała mi swoją wizję przyszłości i wychodziło, że facet jest formą dekoracji do jej życia.

Czy tego samego nie mówi się tu o kobietach? Rządzi EGO. 

Cytat

Wiem, że w PUA mówi się iż kobieta powinna być tylko dodatkiem, ale w sumie związek dwóch ludzi, którzy traktują się jak ozdoby jest niczym innym jak narcystyczną farsą, która rozleci się w przypadku pierwszego lepszego konfliktu interesu, który zawsze nadejdzie.

Właśnie. Związek to ryzyko i niepewny profit odłożony w czasie. 

My coraz częściej chcemy rezultatów teraz bez zobowiązań i ryzyka. My chcemy jabłek bez konieczności pielęgnacji i posadzenia jabłoni

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Libertyn napisał:

Nie. Ludzi jest tyle samo. Po prostu są diagnozowani. To jak z rakiem. Miały go już dinozaury. No i nie powiesz mi że rewolucja seksualna bardziej wpłynęła na dobrostan psychiczny niż poprzedzający ją okres 1914 -1956

Podobnie te po tych jedynych toksycznych

Korelacja to też wypadki lotnicze i myszy złowione przez mojego kota

Feminizm jest diabelnie zróżnicowany. Mamy fitDarie, mamy też dziewczyny co się burzą na myśl o zależności finansowej

Bo niestety pracodawca będzie miał w dupie dziecko. Albo stażystke  ok 28 lat bo ta wolała rodzić i ma dookoła pełno sporo młodszej konkurencji

Lepiej bobo i "zbiera pan naklejki"? Oraz rezygnacja z siebie?  Bo nieraz tak właśnie jest. 

Tu nie ma nic z feminizmu. Tu zaś jest masa z konsumpcjonizmu. Kupuj X będziesz lepsza itd. A tu nic. 

W alternatywie? Coraz więcej zmarszczek i bobo oraz pogarszająca się relacja z partnerem. 

Bo perfekcyjne rodziny są na reklamach. Problem jest taki że chcemy wszystkiego i boli nas konieczność rezygnacji z czegoś. 

 

Feminizm jest jak mgtow. Wyprzęga klacz z powozu o nazwie rodzina powożonego przez dzieci. Oba w ostatnich czasach są właściwie produktem marketingowym. Tworzeniem nowego targetu, nowego zbioru owiec do strzyżenia przez marketingowców. W końcu rodziny z dziećmi nie skorzystają z całej masy 

Kobiety same siebie nie rozumieją. To jest zbiór wielu różnych osobowości. Podobnież jak mężczyźni

Obracają je czy są po prostu dildami 

Niewinność? Czym ona jest? Niewinność to ciapowatość. Może była 30 lat temu. Gdzie zarówno on jak i ona niezdarnie poznawali swoje ciała i reakcje.. A dziś? Nielaty oglądają porno. 15 latki zachodzą w ciąże i łapią kiłe. Seks robiony jest na jakegoś Graala. Nie ważne jak i z kim. Byle zaliczyć. Oczywiście jest grupa co nie zalicza. 

Czy tak nie było zawsze? Tylko kiedyś tego głośno nie omawiano

Ale tak było zawsze. Popkultura i kultura wysoka jest pewną wyidealizowaną wizją życia. 

Romanse rycerskie nijak się miały do rzeczywistości średniowiecza. 

Wierzę że kiedyś związki będą na zasadzie LAT. Dzieci zaś będą społeczności lokalnej. Wszak małżeństwa i związki tradycyjne są tylko warunkowane dziedziczeniem. Przynajmniej tak było pierwotnie. 

Czy tego samego nie mówi się tu o kobietach? Rządzi EGO. 

Właśnie. Związek to ryzyko i niepewny profit odłożony w czasie. 

My coraz częściej chcemy rezultatów teraz bez zobowiązań i ryzyka. My chcemy jabłek bez konieczności pielęgnacji i posadzenia jabłoni

A już bez przesady z tymi jabłkami itp.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.