sol Opublikowano 14 Października 2020 Udostępnij Opublikowano 14 Października 2020 @mac <Sol myśli> hmmm dobrze, że ten policjant średnio ogarnia popkulturę, bo inaczej na pewno by mnie poznał </Sol myśli> Po czym dobywa broń: i w ciągu 10 sekund zabija mundurowego i 15 innych przypadkowych osób. Patrząc na te zgliszcza, mówi cicho, patrząc w martwe oczy policjanta: „Panie władzo, Macarena pochodzi z Hiszpanii.” „A poza tym, nigdy nie sugeruj kobiecie, że jest wariatką hi hi hi : )„ THE END 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mac Opublikowano 14 Października 2020 Udostępnij Opublikowano 14 Października 2020 8 minut temu, sol napisał: „Panie władzo, Macarena pochodzi z Hiszpanii.” „A poza tym, nigdy nie sugeruj kobiecie, że jest wariatką hi hi hi : )„ Rozjebało mnie to ? ? 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser80 Opublikowano 14 Października 2020 Udostępnij Opublikowano 14 Października 2020 11 godzin temu, Hatmehit napisał: Miałam okres jednoczesnego miłosierdzia i okrucieństwa we wczesnym dzieciństwie. Obserwując pajęczy Ta okropność wynikała z tego, że żal mi było pająków, a 'przecież jest dużo mrówek, co za różnica'. Nie wiem co miałam we łbie jako 4 latka. Ja karmiłam Mietka (bo trza mu było nadać imię) zdechłymi muchami, na które namiętnie polowałam ? Z dzieciństwa pamiętam, że serio byłam przekonana, że mój ukochany serial "Czterej pancerni i pies" był kręcony na żywo i to wszystko tam miało miejsce. Dopiero jak miałam 8 lat ktoś mnie uświadomił. Płakałam przez tydzień. Do dzisiaj w to uwierzyć nie mogę ? Mama też mi wmontowała, że jak nie idzie się o 19:30 spać (po Wieczorynce) to przychodzi Dziadek Dachowy (niby taki typ co łazi po dachach z workiem na plecach i zagląda w okna czy dzieci śpią) i zabiera te dzieci i nigdy już nie widzą rodziców. Bałam się przeokrutnie. I spałam po wieczorynce. Tzn udawalam ze spię ? do dzisiaj jej tego nie wybaczyłam. Tata nie miał takich głupich pomysłów. Kiedyś z kolegami i bratem (taka trochę chłopczyca bylam i bawiłam się w większości z chłopakami) wpadliśmy na pomysł jak zarobić kasę na ciastka i lody. Chłopacy wdrapali się na dach i urywali kwiaty z drzewa przy drodze, ja to łapalam i robiłam bukiety, a potem sprzedawałam przechodzniom. W tym czasie nasi rodzice pili razem kawkę zupełnie nieświadomie. I przyprowadzila nas straż miejska ? była kara jak stąd do honolulu. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Hatmehit Opublikowano 14 Października 2020 Udostępnij Opublikowano 14 Października 2020 9 minut temu, MalVina napisał: Ja karmiłam Mietka (bo trza mu było nadać imię) No raczej, że trzeba! Mój pająk to był Eustachy Do dzisiaj ku jego pamięci wszystkie obrzydliwe pajątki w piwnicy tak się zwą. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cst9191 Opublikowano 14 Października 2020 Autor Udostępnij Opublikowano 14 Października 2020 18 minut temu, MalVina napisał: Ja karmiłam Mietka (bo trza mu było nadać imię) zdechłymi muchami, na które namiętnie polowałam ? 7 minut temu, Hatmehit napisał: No raczej, że trzeba! Mój pająk to był Eustachy Do dzisiaj ku jego pamięci wszystkie obrzydliwe pajątki w piwnicy tak się zwą. Przeoczyłyście jeden szczegół... Zapewne to były pajęczyce Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser80 Opublikowano 14 Października 2020 Udostępnij Opublikowano 14 Października 2020 1 minutę temu, cst9191 napisał: Przeoczyłyście jeden szczegół... Zapewne to były pajęczyce Nie liczy się płeć biologiczna ???? bądźmy nowocześni Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Cpt_Red Opublikowano 14 Października 2020 Udostępnij Opublikowano 14 Października 2020 To może takie ode mnie Jak byłem mały to leciał film "E.T". To był szał, później każdy chciał mieć taką figurkę (zabawkę). Ja oczywiście też i faktycznie to była jedna z moich ulubionych zabawek. Razem z kuzynem (on tez miał) tworzyliśmy dla nich różne pojazdy, czy ubranka. No i pewnego razu na wakacjach u babci wpadliśmy na genialny pomysł, że potrzeba im zrobić skórzane kurteczki. W tym celu wybraliśmy się na strych bo tam widzieliśmy jakieś stare buty. Kurteczki powstały z kilku kozaczków. Problem wystąpił niestety później bo okazało się, że buty takie stare nie były, a leżały po prostu na strychu oczekując zimy Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser80 Opublikowano 14 Października 2020 Udostępnij Opublikowano 14 Października 2020 7 minut temu, Cpt_Red napisał: Problem wystąpił niestety później bo okazało się, że buty takie stare nie były, a leżały po prostu na strychu oczekując zimy Ja tak kiedyś pocięłam na sukienki dla lalek nowiótką spódnicę niedzielną babci, w czasie gdy dziadek uciął sobie drzemkę. Babcia zobaczyła to się biedna zryczała ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Falka Elen Opublikowano 15 Października 2020 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2020 W dniu 12.10.2020 o 22:03, Dworzanin.Herzoga napisał: Heh, to mi przypomniało o tym filmiku z ery yt łupanego: Zrobiłam z kuzynami dokładnie taki sam pogrzeb, tyle że kury. Byłam operatorem kamery. Umieram za każdym razem wracając do tego filmu xD Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dworzanin.Herzoga Opublikowano 15 Października 2020 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2020 @Falka Elen Tam gdzieś pod filmem jest dobry koment w stylu: "Gdy archeologowie za 1000 lat znajdą ten film, dojdą do wniosku, że na podlasiu czcili koty". ☺️ Teraz, Falka Elen napisał: Umieram za każdym razem wracając do tego filmu xD Też mam sentyment do tej produkcji mieszającej sacrum z profanum. ☺️ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Falka Elen Opublikowano 15 Października 2020 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2020 Teraz, Dworzanin.Herzoga napisał: @Falka Elen Tam gdzieś pod filmem jest dobry koment w stylu: "Gdy archeologowie za 1000 lat znajdą ten film, dojdą do wniosku, że na podlasiu czcili koty". ☺️ ☺️ To wiele tłumaczy. Jestem z Podlasia Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
LSD Opublikowano 15 Października 2020 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2020 Jak miałem 6 lat moja rodzina organizowała wigilię u dziadków, gdzie na suficie były takie styropianowe płyty. Babcia poprosiła mnie do kuchni i dała mi do ręki zimny ogień. Kazała iść z nim do dużego pokoju, a sama szła za mną z potrawami. Ja zadowolony i z uśmiechem od ucha do ucha wchodzę do pokoju, a następnie staję tuż obok przystrojonej choinki. 2 sekundy później cała choinka płonie, zapalona sztucznym ogniem, który miałem w ręce. Tato i dziadek ugasili pożar, ale choinka spłonęła całkowicie, a u mojego dziadka na suficie dalej jest przypalony ślad Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
absolutarianin Opublikowano 15 Października 2020 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2020 (edytowane) Miałem taki epizod, kiedy w trakcie budowy chałupy zwolniłem się z korpo i jako bezrobotny zaciągnąłem się na kolonie tematyczne dla dzieciaków jako wychowawca. Rzecz była zorganizowana przez pomysłową firmę dla latorośli trójmiejskiej śmietanki, lekarzy, wojskowych, prawników i innych notabli i pomniejszych bogaczy. Ja zarekrutowałem się do poprowadzenia obozu młodych wynalazców, ale były też inne ciekawe tematy, obozy historyczne, realizatorów muzyki, malarskie, młodych chemików, doktorów house'ów, a nawet rycerzy jedi. Ten ostatni to była prawdziwa ciekawostka, bo rycerze jedi to była największa swołocz na całej kolonii, mieli kupiony sprzęt i kostiumy za gruby hajs i rozrabiali, ile się dało, no bo wszędzie widzieli wroga z imperium. Innymi wykładowcami przeważnie byli studenci dobrych kierunków, którzy dorabiali z okazji wakacji, bo kokosów tam nie płacono, no ale wikt i opierunek był zagwarantowany, więc najtwardsi napieprzali jeden turnus za drugim, byle tylko nie musieć płacić za trójmiejski wynajem, który we wakacje zawsze jest problematyczny i wypierdalać w swoje słoikowe strony. Taki... sztych z epoki. Ja nie byłem studentem i miałem już zrąb swojej pieczary operacyjnej, w której było nazbierane masa żelastwa, które zwoziłem razem z materiałami budowlanymi wielkim jeepem z wielgachną ciężarową przyczepą. Pomyślałem, że skoro to obóz wynalazców, to niech mają zajęcia z prawdziwego zdarzenia i zapakowałem całą tą przyczepę, pamiętam linami, dźwigniami, bloczkami i co tam jeszcze miałem, a do wielkiego big baga na śmieci naładowałem do pełna pustych plastikowych butelek, które wrzucałem po robotnikach do jednego pomieszczenia w świeżo powstałych lochach SZ. W poglądowym programie była budowa tratwy z butelek i organizator, jak się później okazało miał w planach opróżnić najbliższy kontener na plastik, tudzież obozowe zaplecze i na tym poprzestać, ale że ja niczego nie robię na niby, to ruszyłem z tym zaprzęgiem na żuławy, gdzie miała miejsce kolonia i pamiętam ten przywiązany do stalowego stelaża mającego robić za pochylnię big bag pod wpływem wiatru zaczął mi się rozwiązywać. Nie zdążyłem zareagować w porę i pamiętam jak te setki butelek pastikowych rozsypałem po obwodnicy trójmiasta. Nastąpiło strzelanie jak z kapiszonów pod kołami przejeżdżających ciężarówek.... Na obozie siedziałem z tymi studentami-wychowawcami jak już pora spania na dzieciarnię przyszła na korytarzu w ramach pilnowania ostatnich rozrabiających niedobitków i przysłuchiwałem się, co opowiadają te dzieciaki i ich wychowawcy. Jeden jedi zagalopował się w treningu mocy i wybuchła jakaś straszna awantura na stołówce. Potem było długie dochodzenie, bo byli jacyś ranni i przesłuchwania. Oczywiście nikt się do niczego oficjalnie nie przyznał. Trzeba było więc prowadzić śledztwo bardziej wyrafinowanymi, prawie że gestapowskimi metodami, lokalne prania mózgu, kij, marchewka... No i jednemu się wymsknęło: 'i wtedy podniosłem się ja bronić honoru reszty i już miałem jej (chodziło o jakąś dziewczynkę, która ich tam obsmarowała) odciąć głowę moim mieczem świetlnym, ale uświadomiłem sobie, że straty bedą zbyt duże, bo tam stały... SZKLANKI' Jeden ziomuś był na medycznej i prowadził obóz dr House'a, dla młodych lekarzy i siedzimy na tym korytarzu w naszej gestapowskiej komórce złożonej z dwóch kanap i przybiega największa zakała obozu, która przez nieuwagę chyba trafiła do nerdowskiej grupy (potem się okazało, że tata lekarz). Pyta go ten kolega z medycznej: - "a powiedz mi, czym się dokłądnie zajmuje twój tata" - "mój tata jest lekarzem na misji stabilizacyjnej w Iraku w stopniu pułkownika" Gówniarz poleciał do pokoju, a ten student mówi, to ja się tutaj męczę i nigdy pewnie nie wyjdę za osiedlową przychodnię, a tu popatrz, takie stanowisko... No i radzimy chłopakowi, żeby kuł żelazo póki gorące, wykorzystał życiową być może szansę. Synek znowu przylatuje (choć jest środek nocy) no i wypuszczamy sondę: -" a powiedz, co chciałbyś w zamian za to, że podrzucisz papiery kolegi na biurko taty i powiesz, że byłeś pod wrażeniem swojego opiekuna, jaki to rozsądny, kompetentny i odpowiedzialny człowiek..." - "a.... ja chciałbym... quada. Zresztą nie wiem, czy tata się zgodzi, bo ma dużo takich pod sobą..." [!!!!] Synka znowu zmyło, i dyskutujemy. Radzą mu: wiesz co, ile taki quad kosztuje, 2 tysiące, 3 tysiące? Czy nie warto poświęcić dwóch pensji dla całej swojej kariery? Ja miałem w swojej grupie takie cudowne dziecko, chłopak lat 9, którego rówieśnicy strasznie tępili, dokuczali mu, wyzywali go, więc łaził za mną i opowiadał mi różne historie. Słuchałem dzieląc przez cztery, ale wiadomo, nie wszystko dzieciak nakłamie. Opowiadał mi, jak się zepsuł napęd DVD w ich komputerze i mama miała go wymieniać (wtedy to był drogi towar) ale on jak nie widziała rozebrał go, przeczyścił laser, złożył i już działa. Chłopak miał 9 lat. Pytam się go - kim są twoi rodzice. Mama jest wziętą dentystką, tato handluje, a dziadek jest kapitanem, pływa wielkimi kontenerowcami. Pamiętam, jak ten chłopak miał 'haję' i tak samo dochodzenie a potem karę, bo jakiemuś cwaniaczkowi, co się nad nim pastwił, zdalnie przejął kontrolę nad telefonem i nainstalował jakiegoś warezu. Dało mi to wtedy bardzo po głowie i po ego, bo ja po laborkach z hackingu linuxów nie ogarnąłem, jak ten dzieciak to zrobił i uświadomiłem sobie, że trzeba będzie się z tej dyscypliny ewakuować, bo po prostu z pokoleniem, które przyjdzie później nigdy nie będę miał szans. 9 latek ograł mnie jak... dziecko. Edytowane 15 Października 2020 przez absolutarianin 1 1 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Falka Elen Opublikowano 16 Października 2020 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2020 W dniu 14.10.2020 o 08:20, SzatanKrieger napisał: Ależ mnie to cholera męczyło, że kogoś zabiłem - głupim kamyczkiem. Szatan! Cześć! miałam kiedyś bardzo podobną akcję. Moi dziadkowie mieszkają w domu kolejowym, max 20 metrów od torów i przejazdu i zostawiłam niewielki kamyczek na torze. Potem może i nie bałam się że zabije kogoś z pociągu, ale że pociąg się wykolei i wjedzie nam w chałupę 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
SzatanK Opublikowano 16 Października 2020 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2020 Godzinę temu, Falka Elen napisał: Szatan! Cześć! Hej! To widzę, że jest nas dwóch złoczyńców Mnie to tak męczyło prze potwornie i byłem strasznie zestresowany, że kogoś mogłem zabić. A najlepsze, że ten kamyczek nie miał prawa nic zrobić ogólnie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi