Skocz do zawartości

Jak obiektywnie określić mityczne SMV?


Rekomendowane odpowiedzi

On 11/6/2020 at 5:30 PM, Diabeł_Rokita said:

albo sklejaniem modeli*. 

Qrwa, to dokładnie świadczy w jakich czasach zlepionych z gówna, słomy, srebrzanki i błyszczyku żyjemy ?

 

Przytaczałem tu kiedyś historię znajomego, jest pasjonatem dioram/makiet architektonicznych. Skleja qurna domki, dzieciak jeden ?

 

Jedyny szkopuł w tym, że 99% robi za granicę, robił makiety m. in. dla takich sław jak Foster, dioramę Burj Khalify dla jakiegoś szejka, makietę nowego dworca dla TGV, itp. 

 

Ale laski jak słyszą, że skleja domki, to patrzą jak na dziecko, zresztą wielu facetów też. ?

 

Przerażające jest w jakich czasach płycizny postrzegania i oceny żyjemy. Szczególnie, że 95% tych lasi poza tzipą nie ma absolutnie nic do zaoferowania. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, maroon napisał:

, zresztą wielu facetów też

Jest różnica pomiędzy sklejeniem jednego samolotu raz na rok z zestawów gotowców Ravella, a czymś takim:

 

 

wydaje mi się, że takie hobbystyczne sklejanie, a tam skleję sobie model to nie hobby, lecz relaks.

Prawdziwe hobby to coś, co integruje się z Twoją duszą, jest Twoja składową, wiesz, że zajmuje jakieś konkretne miejsce w Twoim życiu.

Dopóki tego nie napisałem też wierzyłem, że moim hobby jest modelarstwo. Prawidłowe podejście: preferowałbym modelarstwo, gdybym miał na to czas :P

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim jakiekolwiek analizy należałoby rozpocząć o ustalenia na początek skąd wziął się mit posiadania pasji

jako czarodziejskiego wabika na wyrywanie fajnych dup i dlaczego miałoby to w ogóle działać. Zastanawiał się ktoś?

Bo ja często, przynajmniej kiedyś, zanim zrozumiałem, że to kolejne pierdolenie o Szopenie wydumanych kocopołów

z Biblii Przegrywa, które ma tłumaczyć brak powodzenia u lasek oraz zająć czas i myśli czytaniem tych pseudo mądrości.


Posiadanie hobby przez faceta może mu pomóc tylko wtedy, jeśli dla laski może ono oznaczać wymierne korzyści

i stanowi dla niej wartość dodaną, czy to w postaci fajnego spędzania czasu na krzywy ryj i koszt napalonego frajera, 

czy to w postaci lansowania siebie samej w socjal mediach, napierdalaniem postów i zdjęć z "jej" zajebistego życia

i tutaj obowiązuje bardzo prosty przelicznik wartości posiadanego przez faceta hobby do wzrostu jego SMV

po prostu im to hobby będzie kosztowniejsze lub bardziej medialne, tym będzie wyżej na liście życzeń damy,

bo to się wiąże z podróżowaniem na zawody, koncerty czy zloty lub braniem w nich udziału poprzez samo bycie, 

a także fotografowaniem się na podium, na scenie, na tle fajnych miejsc, znanych budowli czy na przykład osób.

 

O i to są ciekawe hobby, które mogą zainteresować myszkę spragnioną poznania faceta z pasjami,

a nie tam jakieś nudne smęty uskuteczniane w domowym zaciszu, na podwórku czy w garażu,

tak jak tu jednemu w sąsiednim wątku się wydaje, że majsterkowanie przy rowerze i jeżdżenie na nim sprawi, 

że jakaś dziewczyna popuści w majtki, kiedy o tym usłyszy... no kurwa sorry, ale nic podobnego nigdy się nie wydarzy. 

No chyba że na tym rowerze wygra Tour de France albo chociaż w pierwszej trójce dojedzie na metę, to może, może...

jak pani sobie przeliczy, że dając dupki ogarnie sobie fajny wyjazd do zagranicznego kraju na światowej rangi zawody,

to nie dość że coś zobaczy i szampana za darmo się opije, to takie zazdro, że inne laski na FB zesrają się pod siebie ?

Ale takie tam klejenie czegoś czy zbieranie albo czytanie?

 

- No co ty ochujałeś? Z tego to ja nawet na waciki nie będę miała... 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Brat Jan napisał:

To jeszcze czasem może wypalić, gdy na zaproponuje np weekendowy wypadzik na rowery jego autem w atrakcyjne turystyczny rejon.

 

Z czego 2/3 "wyprawy" to będą przystanki, żeby pstryknąć fotkę wypiętej do aparatu dupy na tle ładnego widoku,

a brakująca 1/3 to będzie przejazd autem w tą i z powrotem, no i jakiś obiad w knajpie, bo pani przecież głodna i umęczona.

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hobby się przydaje tylko wtedy, gdy Pani też ma podobne - łatwiej nawiązać rozmowę, nie trzeba w 100% na small talk sie zdawać. Ale tylko tyle. Chyba, że to hobby w stylu Dana Bilzeriana - to zadziała wobec każdej ?

 

Wypad na rowery? z przeciętną kobietą? po 20km zaczną się jęki, że zmęczona. Po 30km nie usiedzi, bo się tym nie jara, co oznacza, że nie ma dopasowanego do swojego rozstawu kości kulszowych siodełka, sprawdzonego w boju (mi dobranie takiego dobrego zajęło kilkanaście podejść...), tylko jakieś losowe, a więc dupa nie wytrzyma i zacznie to być rzeczywistą katorgą. A taki ból utrzymuje się nawet dwa-trzy dni (ew. wraca po kilku km już), więc jak ktoś się napala na wyjazd "na rowery" z kobietą, która tego nie praktykuje, to polecam od razu wyjechać na all-inclusive, bo i tak na tym się skończy.

 

Co do mitycznego wzrostu - 180cm nie bierze się z dupy, przeciętna baba chce, być był od niej zauważalnie wyższy w wysokich obcasach, nawet, jeśli ich nie nosi albo nosi je raz na rok. Stąd najlepiej wypada te 10-15cm przewagi, czyli mniej więcej tyle przewagi nad przeciętnym wzrostem kobiety w Polsce. Byłoby łatwiej, gdyby obcasy nie istniały ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Januszek852 napisał:

Wypad na rowery? z przeciętną kobietą? po 20km zaczną się jęki, że zmęczona. Po 30km nie usiedzi, bo się tym nie jara,

Daj spokój, przecież nie jedziesz tam z taką panią popedałować tylko poruchać.

Do typowego wypadu dobiera się pasjonatów na podobnym poziomie zaawansowania.

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne, chodziło mi o to, że akurat na rowerze bez dobrego siodełka każdy wymięka po dłuższym dystansie, więc długie wyprawy z losowymi ludźmi nie wypalą. Dlatego to słaby pomysł nawet z aktywną kobietą ;) chyba, że sama się tym jara, bo wtedy jest wyposażona odpowiednio.

 

Sam rower też wiele zmienia. Mam dwa MTB, jeden do dojazdów do pracy (żeby mi go nie było szkoda jak ukradną - złom) i drugi "właściwy" i na tym pierwszym płuca wypluwam przy prędkości jaka na drugim jest splunięciem. Mimo, że oba konserwuję tak samo. Więc babka na złomie z Veturilo i chłopaczek na wypasionym jednośladzie - totalnie sobie daleko pojadą... ?

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są też myszki pasjonatki.
Niewiele, ale jak macie wspólną pasję, lub bardzo pokrewną. To się nakręcacie wzajemnie.
W wielu wypadkach, wymóg pasji jest bezrefleksyjny. Bo tak wypada. Bo pasjonat brzmi lepiej niż miłośnik leżenia przez TV.
Inna inszość że wiele pasji jest niszczonych przez partnerki.

Dodam tylko że równie dobrze do zainteresowań można zaliczyć fetysze. Para urofili będzie bardziej zżyta niż osoby bez tożsamych fetyszy.

Edytowane przez Libertyn
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam takiego kumpla z którym często pracuję i tam sobie opowiadamy różne historie, no i on kiedyś podobnie jak ja, 

grał w zespole, tyle że ja mało co z tamtego okresu pamiętam, bo rzadko bywałem trzeźwy, no ale on powiedzmy,

że zrobił karierę, jak na tamte czasy (wczesne lata 90-te) to można powiedzieć, że był prawdziwą gwiazdą rocka.

 

No i w tym swoim zespole miał kolesia takiego ruchacza co bez przerwy coś gdzieś jebał, aż w końcu zmarł na aids,

ale co w życiu poruchał, to to się nawet fizjonomom nie śniło i wszystkie dupy rwał na ten znany wówczas zespół. 

Co w tym dziwnego zaraz ktoś zapyta... no może i nic by w tym nie było dziwnego, gdyby nie to, że ten ruchacz 

był akustycznym od rozstawiania sprzętu i nagłośnienia na scenie, zatrudnionym przez agencję na etacie w zespole,

którego de facto był członkiem jakby nie było i tak też się tym laskom przedstawiał, bez zagłębiania w szczegóły ?  

 

Miał plakietkę na smyczy z logo kapeli, miał nieograniczony dostęp za kulisy, miał własny pokój w hotelu itd.

miał wstęp na zamknięte popijawy kolesi z O.N.A. Sweet Noise czy HEY na przykład, czuł się tam jak ryba w wodzie,

więc żadna tępa dzida nie podejrzewała nawet, że to żadna gwiazda, tylko zwykły techniczny od noszenia gratów ?

Rozkładając nogi już sobie wyobrażały te trasy po całej Polsce i Europie autokarem kapeli, tłumy fanów i błysk fleszy...

a tu cyk, forma zalana, to gacie na dupę mała i elo ?️

 

35 minut temu, Januszek852 napisał:

Co do mitycznego wzrostu - 180cm nie bierze się z dupy, przeciętna baba chce, być był od niej zauważalnie wyższy w wysokich obcasach, nawet, jeśli ich nie nosi albo nosi je raz na rok. Stąd najlepiej wypada te 10-15cm przewagi, czyli mniej więcej tyle przewagi nad przeciętnym wzrostem kobiety w Polsce. Byłoby łatwiej, gdyby obcasy nie istniały ;)

 

To kolejna, zaraz po pasjach u faceta, sprawa która kiedyś spędzała mi sen z powiek, co one kurwa z tym wzrostem mają.

Mi akurat przyfarciło i mam z genu nieco ponad obowiązkowe 180, więc zasadniczo 98 lasek na 100 jest ode mnie niższa,

ale i tak mimo wszystko ta kwestia spokoju mi nie dawała, no to tam niektóre podpytywałem o co z tym wzrostem chodzi,

aż mi jedna w końcu wyjaśniła, że wcale nie o żadne obcasy, tylko o to, że podświadomie wysoki mężczyzna im się kojarzy

z konkretnym sprzętem w gaciach i one sobie projektują jak by to z takim wysokim mogło być... a potem jest pisk i płacz, 

bo nawet przeciętny w gębie się nie mieści, a w dupę szczypie, albo nie pchaj do końca, bo dawno tego nie robiłam ?

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.