Skocz do zawartości

Niech ktoś mi wytłumaczy co do cholery się dzieję na rynku mieszkaniowym? Ceny oraz dostępność - wtf


bassfreak

Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

To są dane ogólnodostępne w necie.

Obarczone ryzykiem wielu czynników.

Ale wskazujące na kierunek.

Tylko że dane z otodom wskazują na to, że istotnych zmian w ogóle nie ma.

 

Dlatego koniecznie należy zadać sobie pytanie, czy to, co zinterpretowałeś jako "wzrost liczby mieszkań na portalach ogłoszeniowych" nie jest przypadkiem "przepływem użytkowników z platformy płatnej do darmowej".

 

Należałoby porównać, czy OLX przypadkiem nie zyskuje na popularności jako platforma sprzedażowa.

 

Bardzo łatwo na podstawie takiego wykresu o całkowicie błędne wnioski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkania mają bardzo odrealnione ceny.

 

Wyobraźcie sobie człowieka co ma minimalną i na razie mieszka u rodziców. Miesięcznie średnio odłoży 2 tys zł będąc na ich utrzymaniu.

 

Ile lat musiałby składać aby mieć 17 metrową klitkę za 350 tys zł w okolicy Warszawy?

 

350 000 zł / 2000 zł =175 mc =14.6 lat!

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Januszek852 napisał:

Ktoś, kto zaczął oszczędzać w ten sposób w 2005 roku, dziś nadal nie może kupić. Może mu się uda... na emeryturę.

 

Oczywiście, taki dramat ma mój kolega z Warszawy.

 

Mówi, że każda laska pyta się czy ma mieszkanie i żadna go nie chce jak słyszy, ze wynajmuje 6 metrowy pokój za tysiąc złotych + opłaty z Gruzinem, Ukraińcem, Tajem, Korańczykiem i Khmerem w trzypokojowym mieszkaniu.

 

To prawdziwy Bantustan, jeśli człowiek z własnej pracy nie może kupić mieszkania.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecnie niestety jeśli ktoś zarabia okolice minimalnej, nie ma szans na spadek i nie pozna kobiety z majątkiem, to niczego nie kupi. Nawet nie da rady uskładać na wkład własny, a nawet jeśli - to przy takim oprocentowaniu nie dostanie kredytu (brak zdolności).

 

Pozostaje czasowa lub trwała emigracja.

 

Różnice między płacami PL a "zachodem" zacierają się (to nie 1991 rok ;) ), więc na opcji tej najmocniej skorzystali boomerzy i X-gen. Dziś to już nie jest "life hack" jak kiedyś. Za kilka lat orki kupisz mieszkanie w powiatowym w tzw. "Polsce B". I tyle. 20 lat temu stawiałeś dom pod wojewódzkim za gotówkę z tej kasy.

 

Nie będziesz miał niczego i będziesz szczęśliwy. Będzie coraz większy rozstrzał - bogaci boomerzy i ich dzieci + IT, prawnicy, lekarze kontra masa biedoty skazanej na wynajem. W sumie "jak wszędzie", w Stanach jest tak od lat. Tam masz jeszcze kredyt studencki do spłacenia w ramach bonusu i musisz się modlić o to, by karetka Cię nie zabrała do szpitala, bo bankructwo murowane :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

 

GDAŃSK

 

https://olxdata.azurewebsites.net/gdańsk/mieszkania

 

Najwięcej na sprzedaż od 2 lat.

 

WARSZAWA

 

https://olxdata.azurewebsites.net/warszawa/mieszkania

 

Najwięcej od 2 lat.

 

Cała Polska.

 

https://olxdata.azurewebsites.net/wszystkie/mieszkania

 

Najwięcej od 2 lat.

 

No to mamy odpowiedź. Z przedstawionych danych wynika, że zwiększyła się chęć sprzedaży nieruchomości a zmniejszyła ilość najmów i to drastycznie, co uzasadnia wniosek, że ludzie chcą się pozbywać nieruchomości na stałe. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Martius777 napisał:

 

Oczywiście, taki dramat ma mój kolega z Warszawy.

 

 

To szerszy temat.

Nawet bardzo szeroki bo obejmujący pewne fundamentalne pytania i zagadnienia.

Mieszkanie prawem czy towarem.

Podział zysków z pracy w aktualnym systemie (tak, kłania się Marks).

Miejsce kraju/regionu w łańcuchu pracy (właściciel kapitału/organizator pracy/robotnik wytwórca).

Prekariat a kwestia otwartości awansu społecznego.

Globalizacja vs regionalizacja.

Rola państwa i samorządu a kwestia zaspokajania minimum potrzeb życiowych.

Cały zakres zagadnień pomiędzy państwem opiekuńczym a państwem stricte wolnorynkowym.

To tak na szybko.

 

Już to napisałem ale się powtórzę.

Willi, jachtów, Porsche i Ferrari, Malediwów all-inclusive i jędrnych fotomodelek.

Nie wystarczy dla wszystkich.

Nigdy nie wystarczało.

Sorry.

 

Dla większości przyszłość będzie miała erzatz w postaci czegoś jak Metaversum.

Ze swoimi willami, jachtami, Bentleyami i fotomodelkami.

W chmurze on-line.

 

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Mieszkanie prawem czy towarem.

 

Patus-alkoholik dostanie od miasta mieszkanie socjalne i płaci czynsz 1 zł za m2 i ma gratis rentę alkoholową.

 

W trakcie studiów miałem praktyki w urzędzie i widziałem na własne oczy pismo przyznające takie mieszkanie bo adresowałem je - 1 zł za m2 za mieszkanie tuż przy dworcu kolejowym!!! Całe mieszkanie 20 m2 czyli 20 zł czynszu na mc!

 

Oczywiście może otrzymać dofinansowanie do żarcia, otrzymać różne zasiłki celowe, na zakup pieca, ubrań, na turnus rehabilitacyjny nad morze itp. Byłem opiekunem i tłumaczem na takiej wycieczce.

 

Oczywiście jest MZBM, tam są inne kwoty.

 

Uczciwy człowiek co nie bierze żadnej zapomogi czy innych beneficjentów typu 500+, płaci podatki, oddaje ponad połowę swojej pensji dla państwa - NIE STAĆ GO NA WŁASNE MIESZKANIE!

 

Naprawdę jest źle.

 

Czy mój kolega ma rzucić pracę, stać się alkoholikiem aby wreszcie móc mieć własne mieszkanie, chociaż j****e 17 m2?

 

T O   J E S T   C H O R E.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Martius777 napisał:

 

Oczywiście, taki dramat ma mój kolega z Warszawy.

 

Mówi, że każda laska pyta się czy ma mieszkanie i żadna go nie chce jak słyszy, ze wynajmuje 6 metrowy pokój za tysiąc złotych + opłaty z Gruzinem, Ukraińcem, Tajem, Korańczykiem i Khmerem w trzypokojowym mieszkaniu.

 

To prawdziwy Bantustan, jeśli człowiek z własnej pracy nie może kupić mieszkania.

Dodam od siebie, że znam kilka osób, które zdołały uciułać na swoje domy wolnostojące bez kredytu lub z bardzo małym w porównaniu do wartości domu - jakaś 1/10 do wartości całej nieruchomości. Było w tym trochę szczęścia, ale ono nie przyszło na zawołanie, zostało okupione ogromny zapierdolem i przyciągnięte jak magnes. Niektóre z tych osób połamały zęby na rozwoju osobistym i zawodowym, aby wstrzelić się w niszę i zarabiać więcej od większości polskiej populacji. Jak to mówią nie każdy bohater nosi pelerynę. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, antyrefleks napisał:

Niektóre z tych osób połamały zęby na rozwoju osobistym i zawodowym, aby wstrzelić się w niszę i zarabiać więcej od większości polskiej populacji. Jak to mówią nie każdy bohater nosi pelerynę. 

 

Są i tacy co mają miliony, mnie to wisi.

 

Zapracowali to mają kasę, proste - zaryzykowali, zainwestowali i mają nagrodę. Tak to jest na tym świecie, brzmi uczciwie i tak powinno być.

 

Mówię o czymś innym.

 

Patus-alkoholik dostanie kasę i mieszkanie za chlanie a normalnego obywatela nie stać.

 

To nie jest normalne.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Martius777 napisał:

To prawdziwy Bantustan, jeśli człowiek z własnej pracy nie może kupić mieszkania.

 

W 2016 roku założyłem sobie, że będę odkładał wypłaty za konto i po 5 latach kupuję swoje za gotówkę.

5 lat minęło i się okazało, że mieszkania prawie podwoiły swoją cenę ;)

 

Tak więc z ,,kupienia za gotówkę" zmieniło się na ,,kupienie w 20 letnim kredycie" tylko i wyłącznie dlatego, że np. w 2017 roku wierzyłem ludziom, że bańka mieszkaniowa lada moment pęknie i kupię za bezcen.

 

W 2020 roku jak przyszła pandemia, chciałem kupić ale ludzie pisali, że rynek nieruchomości się zawali i warto poczekać do 2021

Poczekałem do 2021 i kupiłem o kilkanaście % drożej niż były w czasie pandemii, heh....

 

Jakbym nie słuchał tych pojebów o bańkach, górkach i dołkach to już w 2017 mógłbym kupić mieszkanie w większości za kredyt, już wtedy dać je na wynajem i dzisiaj w 2022 pewnie miałbym już dawno spłacone a tak to jeszcze muszę się bujać z hipoteką.

 

Żałuję, że nie kupiłem na ,,zajebistej górce" w 2017.

 

Realnie - w dniu dzisiejszym - byłbym bogatszy o minimum 100-200 koła. (zakładając kupno po śmiesznej cenie z 2017 i wynajmowanie od tamtej pory a nie wszystko od 2021)

Edytowane przez Tomek9494
  • Like 2
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też się nakręciłem na zbieranie odkąd poszedłem do pracy, w efekcie w 2019 zrezygnowałem z zakupu mieszkania (drożało szybciej, niż zbierałem) i kupiłem działkę. Miałem uzbierane ponad 200k PLN, które nadal nie nadawało się do zakupu czegokolwiek. A wystarczyło kupić na krechę w 2015-2017...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro jesteśmy przy temacie fuckupów.

 

W 2004r miałem 33 tys zł na koncie bankowym.

Wtedy równowartość 12 miesięcznych zarobków.

 

I wahałem się.

Kupić akcje Gant Development po ok 1,50 zł.

Czy Honde coupe 1997 by szpanować przez przyszłą żoną.

W kwietniu 2007r akcje Ganta dobiły do 115 zł.

W tym samym kwietniu Hondę sprzedałem za 2/3 ceny kupna...

 

Do dziś pamiętam.

Do dziś.

 

PS. Zawsze można przeramować.

Że kupno tej Hondy to była "inwestycja" w fajne dzieciaki.

;)

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 8
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minutes ago, Tomek9494 said:

wierzyłem ludziom, że bańka mieszkaniowa lada moment pęknie i kupię za bezcen

W 2008r. na fali strachu/euforii  "tendencji spadkowej", miałem możliwość "po znajomości" kupić mieszkanie 90m2 (po podłodze 170m2, dwa poziomy) w Gdańsku.

Po 3500/m2 użytkowej, od dewelopera. Wychodziło całość około 310k zł.

10 minut spacerem od plaży.

Ale postanowiłem czekać.

 

Co do zabawy w zgadywanki:

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Inflacja-w-Niemczech-marzec-2022-8309122.html

Obstawiam 1,25pp.

1 hour ago, Margrabia.von.Ansbach said:

Nie wystarczy dla wszystkich.

Nigdy nie wystarczało.

Ostatnio zasłyszane: "Nazwanie czegoś prawem człowieka, nie znaczy, że nagle stanie się powszechnie dostępne".

Dobrych lekarzy czy nauczycieli też to dotyczy.

Kółko zamknięte. Darwin.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Brat Jan napisał:

Widzę, że cały czas operujecie i podniecacie się wyceną w PLN, gdzie inflacja je podbija.

Ciekawe jak wyglądają kilkunastoletnie wykresy cen w "twardych walutach", w "koszyku walut"?

 

A może wyceńmy w BTC albo Ethereum?

Albo wyceńmy na bazie smoczych monet z Metin 2?

 

Ja zarabiam w PLN (tak samo jak +/- 90% społeczeństwa w naszym kraju), więc co mnie to obchodzi ile kosztuje m2 w Jenach czy USD?

 

Sorry ale nie zarabiam 10 koła miesięcznie, by sobie połowę wypłaty oszczędzać w USD czy EUR, zarabiam i wydaję w złotówkach.

 

Nawet jakbym co miesiąc chciał coś odkładać w zagranicznej walucie i potem ją wypłacić na PLN to tak naprawdę na dzień dobry jestem w plecy jakieś 15% na samym podwójnym przewalutowaniu w kantorze (PLN -> USD / USD -> PLN).

 

Nie mówiąc już o tym jaki kiedyś będzie kurs? Dzisiaj 4,18 a za pół roku ile? może 3,9? albo 4,5?

Jak spadnie to będę wydymany potrójnie.

 

To wszystko ładnie wygląda jak jesteś inwestorem z Excela.

Edytowane przez Tomek9494
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Tomek9494 napisał:

Nawet jakbym co miesiąc chciał coś odkładać w zagranicznej walucie i potem ją wypłacić na PLN to tak naprawdę na dzień dobry jestem w plecy jakieś 15% na samym podwójnym przewalutowaniu w kantorze (PLN -> USD / USD -> PLN).

 

 

Żyjemy chyba w innych światach, w kantorze online w moim banku jest spread może 1%. Tak samo nic nie stoi na przeszkodzie żeby np raz na kilka miesięcy kupować złotą monetę, gdzie spread jest 5% albo jak cię nie stać na uncję, to konto typu e-gold, gdzie zbierasz gramy, a jak uzbierasz określoną ich ilość np. to dostajesz metal.

 

16 godzin temu, Brat Jan napisał:

Widzę, że cały czas operujecie i podniecacie się wyceną w PLN, gdzie inflacja je podbija.

Ciekawe jak wyglądają kilkunastoletnie wykresy cen w "twardych walutach", w "koszyku walut"?

 

Tak, zyski z nieruchomości wynikają głównie ze szmacenia papierowych walut. Ostatnio sprzedałem mieszkanie kupione jeszcze przed górką, w 2017. "Zarobiłem" na wynajmie i zwyżce ceny tyle samo, co gdybym w 2017 kupił złoto i zakopał w ogródku.

 

Tymczasem kończy się era kredytów:

 

 

 

 

 

Edytowane przez Klapaucjusz
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Klapaucjusz napisał:

 

 

Tymczasem kończy się era kredytów:

 

 

 

Stukam o tym w klawiaturę od zeszłego roku.

W tym wątku.

To jest gamechanger nr 1.

 

Koniec darmowej (czy półdarmowej) kasy.

Która zasilała rynek nieruchów.

 

Teraz tylko gotówkowicze, których imię nie brzmi "Legion".

W odróżnieniu od kredytowiczów.

Dodatkowe fuckupy:

Gotówkowicze mają mniej kasy do wydania.

(Nowy Ład, wzrost kosztów życia, opłat, paliwa etc).

Widzę po sobie.

Ile mogłem odkładać rok temu "na inwestycje".

A ile mogę teraz.

Tendencja ujemna.

 

Rzeka kasy w działki, kurniki i wykończeniówkę wyschła.

I zamienia się w strumyk.

 

Rynek czeka NIEUCHRONNE znalezienie nowego punktu równowagi.

Pomiędzy REALNYMI możliwościami finansowymi kupujących.

A wybujałymi aspiracjami ofertowymi sprzedających.

 

Żadne czary-mary i deweloperskie voodoo z Hogwartu tego nie zmienią.

Choćby nie wiem ile deweloperskiej kasy szło w sponsorowane artykuły w necie.

Rynek CZEKA okres szukania równowagi.

IMHO kierunek jest jeden.

W dół.

Na to postawiłem kasę.

Pytanie ile "w dół".

 

Mnie bardziej interesuje, szczerze pisząc.

Na co teraz będą naganiać "ulicę".

Bo wejście w to na początku.

To będzie kura znosząca jaja.

A sprzeda się to wtedy, gdy fryzejerki ze sprzątaczkami.

I wujek przy stole rodzinnym będą zachwalać "kupno tego czegoś".

Bo to same zyski, Panie.

To the moon! Sky is the limit!

(to się nigdy nie zmienia).

 

Sami będziecie zdziwieni.

Jak szybko Polacy "odkochają" się od nieruchomości.

Jak szybko staną się passe i tematem omijanym przy towarzyskich small-talkach.

Już tak było z akcjami.

Już tak było z funduszami.

Już tak było z polisolokatami.

 

"Zakochają" się ponownie przy kolejnym cyklu.

Jak zwykle przy jego końcówce.

Tłum tak ma.

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Margrabia.von.Ansbach przyznaje ze kiedy wspominałeś o EUR w okolicach 5 zł użyłem ikonki śmiechu bo nie moglem sobie tego wyobrazić. Wiem ze nie przewidziałeś wojny ale liczy się efekt dlatego rozważnie czytam Twoje wypowiedzi i będę wdzięczny za kontynuacje rozważań w tym wątku.

 

Dostałem możliwość kupna 2 pokoi za cenę -10% co i tak wychodzi ponad 7000 za m2. Klitka straszna, 38m2. Ale musiałbym posiłkować się gotówką która gdzie indziej zarabia mi dobre 7% w skali roku bez żadnych notariuszy, wynajmujących, prowizji, użerania się z zepsuta lodówka itd. 
Rozwazam ten zakup żeby zdywersyfikować portfel jednak nadal nie czuje tego biznesu i mam wrażenie ze czasem spokojniejsza głowa jest warta więcej niż kolejne 5 czy 10k rocznych zysków.

Jednak nie daje mi spać kwestia dostępności kredytów i mam poczucie ze właśnie takie małe mieszkania będą miały wzięcie i jeżeli udałoby się kupić, potrzymać chwile to możnaby zarobić kilka zł bez konieczności wynajmu, który może okazać się mocno problematyczny. 
 

Tylko kogo będzie stać żeby kupić ode mnie mieszkanie za 320k za pół roku skoro inflacja dwucyfrowa, kredytu niedostępne a na rogiem wojna

 

Mogę prosić o jakieś rady?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomek9494

 

Skrobnij na PRV to Ci napiszę jak mieć konto w europejskim banku.

Z zabezpieczeniem do 100 tys EURO.

Który zaoferuje Ci wymianę PLN na EUR, GBP, USD i CHF.

Po praktycznie cenach międzybankowych (spot Forex).

 

1 godzinę temu, Barry napisał:

@Margrabia.von.Ansbach przyznaje ze kiedy wspominałeś o EUR w okolicach 5 zł użyłem ikonki śmiechu bo nie moglem sobie tego wyobrazić.

 

Mogę prosić o jakieś rady?

 

Spox, nie traktuję tego osobiście.

Ja też nie mogłem sobie wyobrazić wielu rzeczy, które się wydarzyły.

Wspominałem już.

Mi jest łatwiej bo mam dostęp do danych niedostępnych dla Kowalskiego.

Więcej nie mogę napisać, bo mi podziękują za pracę w szklanej wieży.

Właściwie Kowalski też doszperałby się do tych danych w necie.

Ale mu się nie chce. Co więcej to wysiłek i konieczność obróbki intelektualnej.

A to wielu boli, oj fhooy boli.

Śmieszne filmiki i oglądanie gołych d_p fajniejsze.

 

Ponowie co zwykle tu piszę.

Każdy kowalem swego losu.

I każdy sam decyduje, co zrobi ze sobą i swoimi finansami.

 

Do końca 2022r nie liczę na większą obniżkę cen ofertowych.

Niż 5-10%.

Ale to moje zdanie.

Na "więcej" liczę później, 2023-2024.

Nawet jak przez inflację utrzyma się ok.12k pln m2 w Warszawie (wątpię ale jest taka możliwość, nie wykluczam jej).

To w 2023 czy 2024 będzie to grubo mniej niż w 2021r.

W przeliczeniu na cokolwiek, nie na PLNy.

 

  • Like 1
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.03.2022 o 12:31, Januszek852 napisał:

Ktoś, kto zaczął oszczędzać w ten sposób w 2005 roku, dziś nadal nie może kupić. Może mu się uda... na emeryturę.

 

Ja wpadłem w coś takiego. Chciałem kupić w 100% za gotówkę i ceny zaczęły iść w górę. Jak kiedyś mieszkanie kosztowało 150 tys. a teraz 350 to nawet ciężko mi się psychologicznie przestawić na te aktualne stawki. Dobrze że jeszcze mam dom w fajnej okolicy tak więc mogę spokojnie wyczekać na jakąś dobrą ofertę. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.