Skocz do zawartości

Rozmowa o dzieciach - dyskutować czy sprowadzić do podłogi


Rekomendowane odpowiedzi

Jakbym czytał siebie sprzed lat. Moja była podobnie. Mówiłem, że dzieci nie, trzeba najpierw myśleć o stabilizacji ekonomicznej i tak dalej. Chciała coraz częściej po pijaku, bez zabezpieczenia, a kiedy to nie zadziałało to zaczęły się foszki, ciche dni, a po rozstaniu zaciążyła po kilku tygodniach z innym kolesiem, od razu. Jeżeli wejdzie jej potrzeba na grubo to zobaczysz, w co się zmieni twoja teraz racjonalna, szanująca cię dziewczyna. Też miałem ;) Nawet nie chce mi się gadać o tym już. Nie czuj się taki mądry, bo zostaniesz rozjebany. Jeżeli nie chcesz mieć dzieci to w ogóle nie zadawaj się z kobietami. Proste, jak budowa cepa. Ona nie powiedziała, tylko czuj się poinformowany i pamiętaj, zdradzę ci tajemnicę. Jeżeli nie ty to ktoś inny, od razu. Zdziwisz się, jak szybko może cię zastąpić. Ja się wręcz zaśmiałem. U mnie niecały miesiąc.

 

Jeżeli rodzinka zabombelkowana i bliskie przykłady dzieciaków, małżeństw i tak dalej to masz jeszcze bardziej przejebane. Nie zapanujesz nad tym żadnym sposobem. Zaczęło się odliczanie.

Edytowane przez mac
  • Like 1
  • Dzięki 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Miszka napisał:

@PerSeniorZakładam coś... bo nie wiem. Masz prawo jazdy?

 

Jak miałeś 16 lat to pewnie oglądałeś się za samochodami i marzyłeś, że kiedyś będziesz taki prowadził. Tak? Pewnie nie miałeś problemu myśleć i marzyć o tym, że mając lat 18 zrobisz prawo jazdy? Tak? Nie miałeś pojęcia jak na to zarobisz, skąd wezmiesz pieniądze, ale miałeś odwagę marzyć o tym. Może Twoje marzenie nie dało się zrealizować w dokładnie 18 lat. Może doszedłeś do wniosku, że teraz jest za drogo i zrealizujesz to w 23 jak odłożysz pieniądze. Ale wracam do sedna. Miałeś 16 i MARZYŁEŚ o tym. I nie miałeś problemu z tym, nie rozkminiałeś i nie zastanawiałeś czy Ci się zmieni czy nie zmieni. Tak?

Nie pytałeś też nikogo (mając 16 lat) tylko raczej wszystkim wkoło a przede wszystkim samemu sobie w głowie rozgłaszałeś, że tak się stanie.

 

Daję Ci przykład, że są takie decyzje, które w życiu podjąłeś pewnie dużo wcześniej niż 21 lat i już pewnie je zrealizowałeś. I nikogo nie pytałeś o to czy dobrze robisz czy nie. I były one dojrzałe i dorosłe.

 

Czy dziewczyna może podejmować takie decyzje i plany o przyszłości mając 16-18 lat na tej samej zasadzie, czyli młoda, naiwna, ale już marząca o tym? Oczywiście, że może... Nie wie jak, nie wie z kim, nie wie skąd wezmie pieniądze, ale ma prawo marzyć i to bardzo poważnie.

 

Decyzje o posiadaniu dzieci Ty jak widzę rozpatrujesz zupełnie inaczej. "Teraz jest za wcześnie", "ja nie wiem czy w ogóle będę chciał", "może mi się zmieni". "Najpierw trzeba mieszkanie, pracę"... 

 

A może nie chodzi o dzieci, tylko problem leży gdzie indziej? Strach o samodzielność, brak wiary we własne siły? Nie chcesz brać na siebie zbyt wiele...

 

Z prawem jazdy nie miałeś takich rozkmin - prawda?

 

Masz rację, każdy ma prawo do marzeń. O aucie może nie marzyłem. W wieku 16 myślałem w jakim kierunku iść i jaki zawód obrać, w taki sposób na dodatek, żeby mieć wyjście B i drugą dziedzinę w której się będę rozwijał.

 

Prawo jazdy zrobiłem w wieku 18 lat, samochód kupiłem miesiąc później, potem dałem go matce, bo nie miała. Moja dziewczyna ma podłoże i miejsce na dzieci, ale ja nie będę "grał" na całkowicie nie moim terenie. Także muszę mieć swoje mieszkanie lub dom, żeby w ogóle o dzieciach dywagować. 

 

Dzieci nie są jakimś obowiązkiem w naszych czasach. Za ich brak nie grozi jakieś całkowite wykluczenie społeczne. Jeśli chodzi o branie czegoś na siebie to przeskakuję rówieśników o 5-6 lat spokojnie. Mam miesięcznie 4000-4500 na rękę (średnia od października 4400) jako student dzienny, z czego rozwijam się aktywnie w dziedzinie, której nie studiuję (ale w niej pracuję). Jestem bardzo samodzielny. 

 

15 minut temu, antyrefleks napisał:

Temat wróci, mozesz byc pewien.

 

Ja, w twoim wieku bardzo skutecznie sie sprzeciwialem do 26 r. zycia. Pozniej szly takie manipulacje, ze uleglem (choc nie chcialem). Nie znalem zasad gry wiec nabralem sie na ruch malzenstwo albo rozstanie.

 

Podkreslilem dwa fragmenty.

 

Wysoce prawdopodobne ze panna zyje "fantastyka" slub = szczescie. Moja to miala. Po slubie byl dramat. Nie spelniono jej oczekiwan. Nie dawala nic od siebie po zwiazku. Nie chce do tego wracac, bo gdybym mial wiedze z forum bylbym w innym miejscu obecnie , Tutaj masz przewage.

 

Twoja Panna moze Ci postawic wybor za jakis czas, 5-6 lat. 

 

U mnie byl tez argument: studia, praca. Wszystko zrealizowalem wiec stanalem pod sciana, musialem zrealizowac pragnienie pańci.

 

Moja sugestia. Masz wiedze z forum. To Ci daje duza przewage. Ale przed wejsciem w slub musisz zobaczyc czy to gra. PO SLUBIE KOBIETA SIE ZMIENIA. Facet tez, ale tu chodzi o to, ze jesli kobieta jest fair i sie stara to facet idzie naprzod. Odwrotnie facet dostanie deprechy wkurwu albo czegos podobnego. To jest bardzo duze ryzyko. 

 

Kalkuluj, czy zwiazek malzenski moze dac ci korzysci, tak jak one to robia. JEsli macie status na podobnym poziomie, to mozna pomyslec. 

 

Ślub humanistyczny, który nie jest poparty żadnym kościelnym ani cywilnym. Jakby... Formalnie i prawnie nie ma on żadnego znaczenia, mentalnie i "duchowo" dla zawierających takowy, znaczenie może oczywiście mieć.

 

7 minut temu, mac napisał:

Jakbym czytał siebie sprzed lat. Moja była podobnie. Mówiłem, że dzieci nie, trzeba najpierw myśleć o stabilizacji ekonomicznej i tak dalej. Chciała coraz częściej po pijaku, bez zabezpieczenia, a kiedy to nie zadziałało to zaczęły się foszki, ciche dni, a po rozstaniu zaciążyła po kilku tygodniach z innym kolesiem, od razu. Jeżeli wejdzie jej potrzeba na grubo to zobaczysz, w co się zmieni twoja teraz racjonalna, szanująca cię dziewczyna. Też miałem ;) Nawet nie chce mi się gadać o tym już. Nie czuj się taki mądry, bo zostaniesz rozjebany. Jeżeli nie chcesz mieć dzieci to w ogóle nie zadawaj się z kobietami. Proste, jak budowa cepa. Ona nie powiedziała, tylko czuj się poinformowany i pamiętaj, zdradzę ci tajemnicę. Jeżeli nie ty to ktoś inny, od razu. Zdziwisz się, jak szybko może cię zastąpić. Ja się wręcz zaśmiałem. U mnie niecały miesiąc.

 

Miałeś cenną lekcję. Rozjebać to mnie chyba nie da rady, byk jestem. Jakby przeżywał nie będę, dużo w życiu do zrobienia także może się po drodze coś znajdzie, gdyby było zbyt duże parcie na bomble. Oczywiście to scenariusz B, bo A jest taki, że pozostaję w związku, bo jest fajnie i ok :D 

Edytowane przez PerSenior
Błędy - korekta.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Man, nigdy się nie żeń. Nigdy. To jest bezsens.
Natomiast jeśli czujesz, że to jest ta pani z którą chcesz mieć dziecko to działaj. W najgorszym wypadku będziesz co prawda płacił alimenty ale bycie ojcem to jest coś zupełnie nieporównywalnego z niczym.
Natomiast nigdy nie rób nic wbrew sobie- jeśli czujesz że coś jest niehalo, masz wątpliwości lub uważasz że jest za wcześnie to od razu to sygnalizuj i mów jej to. Co to ma znaczyć "sprowadzać do podłogi" ? Serio chciałbyś żeby Twoja panna była kimś sprowadzonym do podłogi ? W jakim charaterze.
MGTOW i autonomia to jedno ale szacunek do drugiej, bliskiej Ci osoby to druga sprawa równie ważna do tego abyś był integralnym męzczyzną.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@PerSenior do mojej nic nie docierało. Studiowaliśmy. Mamy podobne zaplecze, bo na studiach dziennych pracowałem już, na ostatnim roku. Większość rówieśników nie wiedziała, co robić, a ja już byłem w robocie, więc podejrzewam, że masz podobny mindset i przedsiębiorcze podejście do życia, niezależne. Mówiłem, że trzeba zarobić, Polska to chujowy kraj do życia dla rodziny, nie mam na razie specjalizacji zawodowej, to zły moment na dziecko. Nic kurwa nie docierało. Może i dałbym się przekonać, gdyby była inna, jakaś lżejsza, ale ona chciała po prostu zrobić kolejne zakupy w sklepie, w bezmyślny sposób. Sprawy sprowadzenia świadomości na ten świat od zawsze traktowałem niezwykle poważnie. Moja wywodziła się z pełnej rodziny, ojciec również autorytet, ale taki trochę kanapowiec. Bardzo zbliżona wersja do twojej, dlatego trochę ci współczuję. Mi wtedy nikt nawet nie mógł podpowiedzieć, o co chodzi. Lekcja cenna, ale jeżeli żyjesz z człowiekiem wiele lat, ktoś mówi o miłości i cię właściwie zdradza z dnia na dzień to nie jest normalna sytuacja. Nie miałem takiej wiedzy.

 

Im dłużej pozostaniesz teraz w związku, tym bardziej dasz się zmiękczyć z czasem. Zacznie się tresura pod dziecko. To w pewnym momencie nieuniknione. Moja ex dała mi trochę czasu na decyzję i jeszcze jakiś czas ze sobą byliśmy. W swoich najlepszych dniach byłem bardzo interesującym gościem z dużymi perspektywami, dlatego czekała. Nawet po latach to zrozumiałem, że ciężko by było znaleźć podobnego dla niej. Zarabiałem już na studiach, miałem hajs, stypendium, wypłatę. Do tego 190 cm i wytrenowany, po 3 godziny dziennie na siłowni wtedy spędzałem xD No, ale postawiłem w końcu tak wielką ścianę, że nie miała wyboru i podjęła decyzję o zdradzie. To wszystko schemat. Nic więcej. Ale kobiety naprawdę traktują mężczyzn przedmiotowo. Nie rozmawiają, nie chcą poznać światopoglądu, tylko zaspokoić własne potrzeby przede wszystkim. To ma być związek? xD

 

Z drugiej strony może to materiał na dobrą matkę, na rodzinę, albo musisz poprosić o więcej czasu i się zastanowić i to bardzo poważnie. Taka okazja może się już nigdy więcej nie pojawić. Ucz się na moich doświadczeniach, bo poszedłem ścieżką mocno oderwaną od kobiet. Z jedną się teraz przyjaźnię i to mi wystarczy do zaspokojenia powiedzmy braku energetycznego, ale nic więcej nie planuję. Ja ci przedstawiam tylko jedną ścieżkę, ale jest oczywiście więcej. Wyobraź sobie własną przyszłość, czy wytrzymasz mgtow, brak dziecka, czy nie będziesz żałować i wszystkie poboczne kwestie. Znajdujesz się teraz wysoko na drabinie hipergamicznej, ale trzeba to cały czas utrzymywać xD No, a jeżeli pojawiło się dziecko pod kompromis i jeżeli się zgodzisz to pojawią się kolejne, czyli małżeństwo i życie kanapowca pod pantoflem prawdopodobnie xD Zainwestuj w magiczną kulę do wróżenia.

Edytowane przez mac
  • Like 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Personal Best napisał:

Man, nigdy się nie żeń. Nigdy. To jest bezsens.
Natomiast jeśli czujesz, że to jest ta pani z którą chcesz mieć dziecko to działaj. W najgorszym wypadku będziesz co prawda płacił alimenty ale bycie ojcem to jest coś zupełnie nieporównywalnego z niczym.
Natomiast nigdy nie rób nic wbrew sobie- jeśli czujesz że coś jest niehalo, masz wątpliwości lub uważasz że jest za wcześnie to od razu to sygnalizuj i mów jej to. Co to ma znaczyć "sprowadzać do podłogi" ? Serio chciałbyś żeby Twoja panna była kimś sprowadzonym do podłogi ? W jakim charaterze.
MGTOW i autonomia to jedno ale szacunek do drugiej, bliskiej Ci osoby to druga sprawa równie ważna do tego abyś był integralnym męzczyzną.

 

Sprowadzić do podłogi, czyli ująć wszystkie przeciw, wyciągnąć je na światło dzienne i jednoznacznie oraz kategorycznie uświadomić dziewczynie, że nie ma sensu o tym rozmawiać oraz, że oboje jesteśmy niewystarczająco dojrzali i w nieodpowiedniej sytuacji ekonomicznej (wg. mnie, ale tu gdzie mieszkam sporo ludzi robi dzieci na zasiłku, także wolnoć tomku). Na dodatek i co najważniejsze to ja nie chcę 😅

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, PerSenior napisał:

Dzieci nie są jakimś obowiązkiem w naszych czasach. Za ich brak nie grozi jakieś całkowite wykluczenie społeczne. Jeśli chodzi o branie czegoś na siebie to przeskakuję rówieśników o 5-6 lat spokojnie. Mam miesięcznie 4000-4500 na rękę (średnia od października 4400) jako student dzienny, z czego rozwijam się aktywnie w dziedzinie, której nie studiuję (ale w niej pracuję). Jestem bardzo samodzielny. 

@PerSeniorJa np. nie czułem się prawdziwym mężczyzną nie mając prawa jazdy. Głupie? No jasne. Ale wytłumacz to 20-latkowi.

Coś co wtedy było dla mnie ważne jest ważne i dziś.

 

Niejedna kobieta nie poczuje się prawdziwą kobietą nie zostając mamą.

 

Nigdy nie patrzyłem na dzieci z perspektywy obowiązku czy ryzyka wykluczenia społecznego. Niemniej jednak odpowiedzialność oczywiście jest i to ogromna. Natomiast nikt nie odbierze mi przyjemności bycia ojcem dziś po iluś tam latach od decyzji o posiadaniu dzieci. Ja nie żałuję. 

 

Natomiast o ile Ty masz pewne i jednoznaczne stanowisko "nie chcę mieć" to zostaje tylko trzymać się swojego zdania. I być przygotowanym, że Twoja luba będzie miała / ma inne zdanie na ten temat.

Edytowane przez Miszka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, PerSenior napisał:

 

Sprowadzić do podłogi, czyli ująć wszystkie przeciw, wyciągnąć je na światło dzienne i jednoznacznie oraz kategorycznie uświadomić dziewczynie, że nie ma sensu o tym rozmawiać oraz, że oboje jesteśmy niewystarczająco dojrzali i w nieodpowiedniej sytuacji ekonomicznej (wg. mnie, ale tu gdzie mieszkam sporo ludzi robi dzieci na zasiłku, także wolnoć tomku). Na dodatek i co najważniejsze to ja nie chcę 😅

Pierwsza część o której piszesz jest do bani a to że oboje jesteście niewystarczająco dojrzali i w nieodpowiedniej sytuacji uważam za bardzo...... dojrzałe i odpowiedzialne postawienie sprawy. Tak trzymaj !

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, mac napisał:

@PerSenior do mojej nic nie docierało. Studiowaliśmy. Mamy podobne zaplecze, bo na studiach dziennych pracowałem już, na ostatnim roku. Większość rówieśników nie wiedziała, co robić, a ja już byłem w robocie, więc podejrzewam, że masz podobny mindset i przedsiębiorcze podejście do życia, niezależne. Mówiłem, że trzeba zarobić, Polska to chujowy kraj do życia dla rodziny, nie mam na razie specjalizacji zawodowej, to zły moment na dziecko. Nic kurwa nie docierało. Może i dałbym się przekonać, gdyby była inna, jakaś lżejsza, ale ona chciała po prostu zrobić kolejne zakupy w sklepie, w bezmyślny sposób. Sprawy sprowadzenia świadomości na ten świat od zawsze traktowałem niezwykle poważnie. Moja wywodziła się z pełnej rodziny, ojciec również autorytet, ale taki trochę kanapowiec. Bardzo zbliżona wersja do twojej, dlatego trochę ci współczuję. Mi wtedy nikt nawet nie mógł podpowiedzieć, o co chodzi. Lekcja cenna, ale jeżeli żyjesz z człowiekiem wiele lat, ktoś mówi o miłości i cię właściwie zdradza z dnia na dzień to nie jest normalna sytuacja. Nie miałem takiej wiedzy.

 

Im dłużej pozostaniesz teraz w związku, tym bardziej dasz się zmiękczyć z czasem. Zacznie się tresura pod dziecko. To w pewnym momencie nieuniknione. Moja ex dała mi trochę czasu na decyzję i jeszcze jakiś czas ze sobą byliśmy. W swoich najlepszych dniach byłem bardzo interesującym gościem z dużymi perspektywami, dlatego czekała. Nawet po latach to zrozumiałem, że ciężko by było znaleźć podobnego dla niej. Zarabiałem już na studiach, miałem hajs, stypendium, wypłatę. Do tego 190 cm i wytrenowany, po 3 godziny dziennie na siłowni wtedy spędzałem xD No, ale postawiłem w końcu tak wielką ścianę, że nie miała wyboru i podjęła decyzję o zdradzie. To wszystko schemat. Nic więcej. Ale kobiety naprawdę traktują mężczyzn przedmiotowo. Nie rozmawiają, nie chcą poznać światopoglądu, tylko zaspokoić własne potrzeby przede wszystkim. To ma być związek? xD

 

Jej ojciec raczej aktywnie spędza czas - motocykl (zależy jak patrzeć). Na ten moment temat z nią urwany o dzieci. Tu ciekawa sprawa, że my mamy wyliczone konkretne produkty spożywcze (z biedronki zazwyczaj xd), które jemy, tak, żeby w skali tygodnia makro się zgadzało, także jeśli o zakupy chodzi to na nic nie wydaje i jest 50/50. Od roku czasu stwierdziłem, że nie rozliczamy rachunków w restauracji czy coś, bo za zakupy płacimy 50/50, a ja wpieprzam 70% z tego. Tyle z ulg. Tego, że może mnie zdradzić to jestem świadom, jakby taki świat. ludzie posiadają instynkty, mniej lub bardziej zatarte, wielu z nas cechują liczne atawizmy nadal. 

2 minuty temu, Personal Best napisał:

Pierwsza część o której piszesz jest do bani a to że oboje jesteście niewystarczająco dojrzali i w nieodpowiedniej sytuacji uważam za bardzo...... dojrzałe i odpowiedzialne postawienie sprawy. Tak trzymaj !

 

Nie będę wyciągał argumentów "ZA" w sprawie w której jestem i będę "PRZECIW". To egoistyczne, ale w relacji jak i w życiu trzeba chylić szalę na swoją stronę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli kobieta faktycznie będzie bardzo chciała mieć dzieci to z tym nie wygrasz żadną dyskusją, jeśli w jej głowie pojawi się chęć posiadania dziecka to jej to będzie wiercić dziurę w głowię tak mocno, że takie dyskusje będzie podejmować z Tobą częściej, wymuszać wręcz to dziecko, śluby itp. takie są kobiety i tego nie przeskoczysz. Ciebie rozumiem doskonale bo przechodziłem coś podobnego gdy moja chciała mieć drugie dziecko, ja już wiedziałem, że na drugie niezbyt pozwala nam sytuacja ekonomiczna itp. No ale niezbyt do niej docierało, nieraz w trakcie bara-bara musiałem ją dosłownie zrzucać gdy była na górze :D i gdyby nie moja chłodna głowa w takich sytuacjach to już dawno miałbym dwójkę :D Więc musisz uważać, może nie teraz ale po czasie. A jeśli ten bombelek za bardzo jej wejdzie do głowy a Ty dalej będziesz na nie no to może być różnie z waszym związkiem. Masz jeszcze czas ale pamiętaj, że ziarno zostało już zasiane a z głowy jej tego nie wybijesz, nie kobiecie :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, PerSenior napisał:

 

Jej ojciec raczej aktywnie spędza czas - motocykl (zależy jak patrzeć). Na ten moment temat z nią urwany o dzieci. Tu ciekawa sprawa, że my mamy wyliczone konkretne produkty spożywcze (z biedronki zazwyczaj xd), które jemy, tak, żeby w skali tygodnia makro się zgadzało, także jeśli o zakupy chodzi to na nic nie wydaje i jest 50/50. Od roku czasu stwierdziłem, że nie rozliczamy rachunków w restauracji czy coś, bo za zakupy płacimy 50/50, a ja wpieprzam 70% z tego. Tyle z ulg. Tego, że może mnie zdradzić to jestem świadom, jakby taki świat. ludzie posiadają instynkty, mniej lub bardziej zatarte, wielu z nas cechują liczne atawizmy nadal. 

Nie będę wyciągał argumentów "ZA" w sprawie w której jestem i będę "PRZECIW". To egoistyczne, ale w relacji jak i w życiu trzeba chylić szalę na swoją stronę.

Jedna rzecz to zdrowy egoizm i pokazywanie swoich granic a inna  to niesprawianie przykrości drugiej osobie. Wybacz szczerość ale "sprowadzanie do podłogi" pisane nawet anonimowo na forum nie brzmi dobrze.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Miszka napisał:

@PerSeniorJa np. nie czułem się prawdziwym mężczyzną nie mając prawa jazdy. Głupie? No jasne. Ale wytłumacz to 20-latkowi.

Coś co wtedy było dla mnie ważne jest ważne i dziś.

 

Niejedna kobieta nie poczuje się prawdziwą kobietą nie zostając mamą.

Czułbym się wykluczony gdybym prawka nie posiadał. Nadal męsko, ale trochę wykluczony. 

 

Na bycie mamą trzeba mieć mentalność, zasoby i podstawy wyciągnięte z licznych życiowych lekcji. 

 

Patrzę na wiele dzieci (naprawdę wiele, poniekąd z nimi pracuję) i widzę jakie są słabe, a dość liczne jak bardzo są wykluczone przez to, że mają zbyt młodych i niewydolnych ekonomicznie rodziców lub po prostu rodziców pochodzących z patologii. Oczywiście jest druga strona medalu - widzę dzieci z majętnych (ale chyba niewyedukowanych) rodzin, które kompletnie nie potrafią się zachować i nie rozumieją, że inni mogą lub są zmuszeni mieć inaczej. Mam też styczność z nauczycielami i wiem, że usytuowany ekonomicznie i społecznie rodzic rozmową telefoniczną może zmienic oceny dziecka, bądź załatwić "grubsze" problemy w szkole. Bezsprzecznie dzieci z przykładu nr 1 są w gorszej sytuacji. 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, PerSenior napisał:

Na bycie mamą trzeba mieć mentalność, zasoby i podstawy wyciągnięte z licznych życiowych lekcji

Nikt nie rodzi się ogarniętym i życiowym filozofem. Bycia rodzicem nie da się nauczyć na sucho. W trakcie nauki i tak popełnia się wiele błędów. Czasem trzeba iść z prądem, czasem pod prąd. 

 

Panna ma w rodzinie rodzeństwo? Nie jest jedynaczką? - plus

Pomaga w gospodarstwie - wie, że pieniądze na drzewie nie rosną - plus

Ojciec w domu nosi spodnie - plus

Kato-terroryzm Wam nie grozi - plus

 

Ty możesz czekać do 30-tki na decyzje o dzieciach. Możesz swoje decyzje trzymać na poziomie "nie wiem czy chcę". Ona nie.

 

Kiedyś kobieta rodząca swoje pierwsze dziecko po 25 roku życia była już z medycznego punktu widzenia "starą pierworódką".

Dziś mydli się ludziom oczy, że do 30-tki jest czas ale z biologicznego punktu widzenia najlepszy czas to 18-26.

Znajdziesz informacje nawet, że "stara" pierworódka to kobieta po 40-tce co jest totalną paranoją i pomyleniem pojęć.

Czy ktokolwiek w tym przedziale wieku (18-26) może powiedzieć, że jest dorosły, dojrzały a przede wszystkim DOŚWIADCZONY?

To ostatnie z pewnością nie. 

 

Dla mnie kolejność była taka.

 

Studia, praca, formalizacja związku, dzieci. 

I tak, potwierdzam. "dzieci" w głowie kobiety były ważniejsze niż "my".

Wszystko co wcześniej było drogą do "dzieci" a potem zaczęła się jazda po równi pochyłej w dół.

 

Dzisiaj jest problem bo studia i praca niczego nie gwarantują. Formalizacja związku również.

 

Co radzić? Zjeść razem beczkę soli zanim przyjdzie ten czas ostateczny. Nie przeciągać w czasie, nie mydlić oczu niedopowiedzeniami i półprawdami, nie sprowadzać do poziomu podłogi bo ona nie zgadza się z Tobą. Oby Patriarchat nie zamienił się w Tyranię.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Miszka Ilu znasz ludzi, którzy płodząc dzieci w wieku 18-26 lat, bez rodziny, bez wsparcia osób trzecich i pomocy finansowych stanęli na szczycie drabiny społecznej lub byli wydolni ekonomicznie? Niechże chociaż żyli na poziomie i nie kalkulowali każdego wydatku. Ja 0. Nie liczę tu osób, które mogły oszczędzać bo miały "górę" w domu rodziców, samochód po rodzicach i licznie też praca w tym samym miejscu 😂

Dziecko sprawia wtenczas, że możliwości zarobkowe przez dobre 8-12 lat nie wzrosną, tak samo cięzko się skupić na sobie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@PerSenior masz bardzo dobre, odpowiedzialne podejście do życia, to rzadkość, szczególnie w tak młodym wieku.

 

Pamiętaj żeby zawsze stawiać swoje potrzeby na pierwszym miejscu. Trochę to egoistyczne, ale w Twoim przypadku nie ma innego wyjścia. Masz tu do czynienia z całkowicie sprzecznymi i wzajemnie wykluczającymi się interesami. Laska chce dzieci, Ty nie chcesz. Tu nie ma kompromisów. Albo jedno albo drugie.

 

Według mnie musisz postawić sprawę jasno, bez dawania jej złudnej nadziei, że może za kilka lat zmienisz zdanie. Jeśli temat będzie powracał od razu ucinaj dyskusje i wyraźnie zaznaczaj, że nie będziesz o tym gadał, bo już wszystko powiedziałeś i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Do tego koniecznie pamiętaj o tym co napisał @brat mniejszy:

 

Cytat

Pilnuj kondonów by Cię nie postawiła przed faktem dokonanym

 

Jednocześnie miej świadomość (tak jak już wcześniej kilku Braci pisało), że prędzej czy później dziewczyna przeskoczy na inną gałąź, aby zrealizować swój cel, więc korzystaj póki jeszcze jest twój czas u niej. Ewentualnie możesz poszukać jakiejś opcji B na wypadek rozstania, jeśli wiesz, że będziesz wtedy potrzebował jakiegoś klina.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, PerSenior said:

Mam pajacować i mówić, że kiedyś może będę chciał, mam sprowadzać do podłogi i mówić, że nie chcę słyszeć pierdolenia czy może definitywnie ostać przy zdaniu, że nie chcę i mieć nie planuję?

Naiwność młodości zawsze mnie rozczula.

Dziecko drogie, ale wiesz, że to nie ty jesteś tu osobą decyzyjną? I że masz wielkie okrągłe zero do powiedzenia?

Możesz sobie tupać nóżką, napinać ramę i odgrywać twardego alfę aż dostaniesz zadyszki - ale na rozwój wypadków już w żaden sposób nie wpłyniesz.

 

Panna jest już kobietą, poczuła wolę Bożą i teraz przemawia przez nią czysta, bezwzględna biologia.

Ona już WIE, jaki jest biologiczny sens jej życia.

Powoli zaczyna odpalać program reprodukcji - i zrealizuje go, czy tego chcesz, czy nie. Niekoniecznie z tobą.

I bardzo słusznie, to jest dokładnie ten okres, kiedy powinna się rozmnożyć.

Ty natomiast jeszcze nie jesteś na takim etapie życiowym, żeby być gotowym do odgrywania przywódcy stada i głowy rodziny.

 

Skoro już kilka razy dałeś jej do zrozumienia, że dzieci może sobie mieć, ale nie z tobą, to są możliwe tylko dwa warianty - albo zadba o to, żebyś został tatusiem "przypadkiem" (a w tym wieku młódki zachodzą w ciążę od samego patrzenia ;) ), albo poszuka sobie partnera, który chce przekazać dalej swoje geny. Ogarnięta 20-latka nie będzie miała z tym większych problemów. W obu przypadkach nikt sie ciebie o zdanie nie będzie pytał. Albo usłyszysz "kochanie, mam cudowną wiadomość", albo "nie wiem co czuję, potrzebuję przestrzeni, żeby pomyśleć o naszym związku". Wybór należy do niej. Nie do ciebie. Przykro mi bardzo, witaj w świecie dorosłych.

 

Więc czy sobie będziesz pajacował, czy "sprowadzał do podłogi" - to nie ma już znaczenia. Ten pociąg już odjechał.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, PerSenior napisał:

@Miszka Ilu znasz ludzi, którzy płodząc dzieci w wieku 18-26 lat, bez rodziny, bez wsparcia osób trzecich i pomocy finansowych stanęli na szczycie drabiny społecznej lub byli wydolni ekonomicznie? Niechże chociaż żyli na poziomie i nie kalkulowali każdego wydatku. Ja 0. Nie liczę tu osób, które mogły oszczędzać bo miały "górę" w domu rodziców, samochód po rodzicach i licznie też praca w tym samym miejscu 😂

Dziecko sprawia wtenczas, że możliwości zarobkowe przez dobre 8-12 lat nie wzrosną, tak samo cięzko się skupić na sobie.

@PerSeniorW latach 1997-2004 Byłem po studiach, praca na etacie zarabiałem 1450zł, ex żona trochę ponad 1200 i ... Ślub w wieku 23 lat, pierwsze dziecko w 25lat, drugie w 30lat. W 2004 miałem już 2-kę dzieci. Inne priorytety, inne wzorce. Nigdy nie miałem aspiracji pchania się "na szczyt drabiny społecznej". Liczyło się, żeby żyć nie od 1-go do 1-go. Ale już wtedy słyszałem głosy, że wyprawka dla dziecka może kosztować 5000zł podczas, gdy wyprawka dla mojego pierworodnego kosztowała mniej niż 1000. Co kto woli.

Jeden chciał wózek GRACO aluminiowy za 3000. Innemu wystarczała spacerówka za 150zł z odzysku typu "olx". Odkupiona od znajomych po ich dziecku.

 

Jednemu należy oddać sprawiedliwość. Mieliśmy mieszkanie 39m2 w bloku. Po babci. Nie remontowane od początku lat 70-tych. Remonty i wyposażanie we własnym zakresie.

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, PerSenior napisał:

Wybrałem takie działania, gdyż mówiąc "tak, zrobimy sobie za 7-10 lat 2 bąbelki" robię idiotę z siebie i z niej.

Bardzo świadomy jesteś jak na 21 lat. Super. Jakbyś tak powiedział to miałbyś może rok spokoju i potem ciśnienie, że po co czekać 7 lat, może już za 5, masz przecież pracę? Albo teraz? Takie coś kompletnie potrafi rozwalić przyjemność ze związku.

 

Swoją drogą tak sobie myślę, że to jest miejsce, w którym zaczyna się ta cała sytuacja na rynku matrymonialnym. Zakładając, że dojdzie do rozstania to ona wsiądzie na karuzele i się zepsuje. Ty natomiast będziesz się rozwijał i koło 30 pomyślisz o rodzinie, ale partnerki już nie będą się nadawać. No i co tu począć?

 

Nie mniej w żadnym wypadku nie radzę poczynać dziecka w wieku 21 lat ;)

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Terve napisał:

Bardzo świadomy jesteś jak na 21 lat. Super. Jakbyś tak powiedział to miałbyś może rok spokoju i potem ciśnienie, że po co czekać 7 lat, może już za 5, masz przecież pracę? Albo teraz? Takie coś kompletnie potrafi rozwalić przyjemność ze związku.

 

Swoją drogą tak sobie myślę, że to jest miejsce, w którym zaczyna się ta cała sytuacja na rynku matrymonialnym. Zakładając, że dojdzie do rozstania to ona wsiądzie na karuzele i się zepsuje. Ty natomiast będziesz się rozwijał i koło 30 pomyślisz o rodzinie, ale partnerki już nie będą się nadawać. No i co tu począć?

 

Nie mniej w żadnym wypadku nie radzę poczynać dziecka w wieku 21 lat ;)

 

Dobra rada 😂 Nie pocznę. To trochę prawda. Nie jeden kawaler ślini się na przechodzoną trzydziestkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ja miałem 20 lat to nawet nie myślałem, że nie chcę mieć dzieci bo to był dla mnie temat tak odległy jak ostatnia planeta kosmosu. Po 30 zacząłem się zastanawiać czy bym chciał, przy 40 wiem, że gdyby nie zjebany świat dookoła i dobra partnerka to bym chciał mieć dzieci. Także ten tobie może też się z czasem odmieni l, przy dobrej partnerce wcześniej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, PerSenior napisał:

Nie jeden kawaler ślini się na przechodzoną trzydziestkę.

Zdziwiłbyś się jakie fajne są :) ...

.

.

.

.

.

.

ale firmware ten sam. :(

 

Niestety nie wgrasz innego softu ot tak.

 

No chyba, że podepniesz swojego pena, ale tu musiałbyś jechać bez gumy i robić zalando :D

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Związek raczej nie przetrwa, bo kobiecy imperatyw do posiadania dzieci w pewnym wieku raczej zwycięży na pewno szczególnie jak dziewczyna jest pewna, że dzieci chce mieć, załączą się szczególnie od pewnego okresu w życiu młodej damy. 

 

Generalnie też jesteście młodzi i 100 razy może się zmienić wasze podejście szczególnie Twoje, gdy doda Ci się przynajmniej 10 lat, natomiast kobieca chęć posiadania potomstwa we wieku tak od 27 roku życia, z tego co się orientuje potrafi być dla kobiety ogromna wręcz miażdżąca i przejmująca umysł, stąd gdy dojdziecie do takiego wieku plus minus, ona po prostu się wycofa z relacji albo zrobi Ci psikusa i będziesz miał niepokalane poczęcie. Czyli załatwi sobie nasienie od pana X lub zrobi jeden z tricków kobiecych i jak koledzy pisali postawi przed faktem dokonanym na zasadzie "misiu brałam tabletki ale stało się, cieszysz się?"

 

Nigdy nie zapominajcie o kobiecym imperatywnie do posiadania dzieci, to jest zdrowe, naturalne dla kobiety i w tym nie ma nic złego i według mnie jeśli mężczyzna nie chce dzieci a kobieta koniecznie chce i wie, że tego pragnie to lepiej się rozejść niż później mieć dramy, niepokalane poczęcie czy problemy bo wtedy faktycznie jest "źle" i być na siłę ojcem, raczej nie jest czymś preferowanym przez mądrego mężczyznę. 

 

 

Edytowane przez SzatanK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, PerSenior napisał:

Tak w ogóle to czy jest sens rozmawiać z kobietą o dzieciach, gdy oboje nie mamy jeszcze pewnej pracy ani lokum na własność?

Nie ma. 2 lata temu maturę pisaliście. Sami będąc może nie dziećmi, ale "dorosłymi" tylko formalnie - pewnie sam to czujesz.

 

20 lat to nie czas zmieniania pieluch, tylko zabawy, nauki, znalezienia miejsca w świecie.

 

Inna sprawa, że pańcia komunikuje wprost, że chce ślub i bombelki.

 

Temat wróci. Możesz być pewien. jak nie teraz, to za 5 lat.

 

Dlatego ja uważam, że najlepiej wiązać się z osobami (mówimy o LTR) podobnymi do nas światopoglądowo.

Oczywiście może się takiej osobie odmienić, ale...

 

szansa, że u kogoś zajdzie zmiana poglądów na przeciwne jest generalnie dość niska.

 

Natomiast szansa na to, że ktoś, kto chce dzieci - za 10 lat nadal będzie chciał dzieci (tylko bardziej) - jest duża.

 

Wybór należy do Ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.